Kobieca zadrość.

[myiabi]

Witajcie.

Wytłumaczcie mi to bo ja chyba nie jestem w stanie. Jak to jest możliwe, skąd się bierze taka skłonność kbiet do zazdrosci, już nie chodzi o me tezwkła walke o faceta... Bo założmy, że istnieje sobie jakiś związek, wydawałoby się , ze szczęsliwy, raczej z opowieści i nie tylko, i ta para utrzymuje konakty z innymi osobami, jakimsi rowniez samotnymi i niekoenicznie kobietami. Jest w srod nich dziewczyna, która właśnie się zakochała, lub coś po prostu się rozwija. Kiedy informuje o tym grupe, w której się znajduje po pewnym czasie zauważa dziwne spojrzenia czy komentarze. Cos takiego zauwazylam wsrod ludzi i nie umiem tego oranac zmyslami. No bo chwileczkę, po co obrabiac komus tylek jezeli się kogoś ma , a nie mozna zaakpcetować tego ,ze dana osoba jest szczesliwa... ? Inaczej wygląda sytuacja, jeżeli obie stony sa samotne, ale nawet stycznosc z innymi, którzy mają kogoś jest jakby się wydawało niewystarczjącym zapęłnieniem jakiesj pustki, sama nie wiem w jaki spob to okresli czy nazwac... a tak się dzieje, relację miedzyludzkie przypominają ogromną pajęczyne, ja się w niej coraz bardziej gubie. :| To, albo cos w zwiazku danych ludzi jest nie tak, albo sama nie wiem... skoro nie ma zadnych przeslanek o tym,ze są neiszczesliwi po co zachowywac się jak jakies zazdrosne gorace słodkie nastolatki obrabiające komus tyłek? ZAZdrość jest efektem pewnej pustki, u siebie niezapelnionej, ale co jest powodem kiedy niby tej pustki nie ma?

:| Moze Wy mnie jakos oświecicie. Czemu ja pdochodze do tego normalnie, a inni robią z igły widły ? Ni rozumiem takich ludzi. Ja tam jakoś nie uważam,zeby ktoś na szczescie nei zalsugiwał, kazdy jest rowny,ale jakos nie wszyscy to rozumieją :| :c mok:

[sensiblee]

Mnie się wydaje, że zazdrośc głownie się wywodzi z kompleksów A co można zauwazyc zakompleksionych ludzi jest duuużo na tym świecie...

[anka68]

Mam bardzo ładną, wykształconą przyjaciółkę i Ona jest właśnie w podobne sytuacji. Wszystkie koleżanki ze studiów odsunęły się od niej. Boją się o swoich chłopaków - bo jak to inaczej można nazwać?! A jak tylko zacznie się zwierzać obgadują ją za plecami.
Czy jeśli ktoś jest atrakcyjny, mądry i bogaty to już nie zasługuje na szczęście i akceptację?!
Nie widzę w tym nic niewłaściwego, że chce troszkę "poplotkować" ponieważ ja ze względu na swoją pracę często wyjeżdżam. A długie rozmowy telefoniczne są zbyt drogie.
Bardzo chętnie utrzymuje z nią kontakt i śmiało mogę nazwać ją przyjaciółką, ale nie mam kompleksów i jestem absolutnie pewna mojego męża.
Cieszę się gdy jest radosna i zakochana.
Na zaufanie trzeba sobie jednak zapracować i to z obydwu stron.
A "podłość ludzka nie zna granic" więc Droga Autorko - chyba tego nie zgłębisz .

[letik]

Denerwuje mnie to..że się tak wyrażę, ciągle muszę udowadniać ludziom, że poza wyglądem mam jeszcze coś w głowie...
nie chce zabrzmieć jakoś zarozumiale,ale tak jest..i to takie chore troszkę, bo przeciez jak ładna, to tylko o wyglądzie myśli i za wygląd wszystko ma...
zeby tak prosto bylo..marzenie
a kobiety..no coz taka juz nasza natura,ze lubimy wszystko komplikować..zazdrość to tylko jedna z naszych niepochlebnych cech