|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 8
|
![]() Jak ratować związek?
Witam.
Z moim TŻ jestem już od ponad 6 lat. Od samego początku nasz związek należał raczej do tych burzliwych. Pierwszą kłótnię "zaliczylismy" już po tygodniu znajomości a nie związku! On zresztą był bardzo trudnym partnerem, potrafił obrażać się dosłownie o wszystko. A czasem od jego humoru zależało to czy zależy mu na mnie czy też spotyka się ze mną bo nie ma nic innego do roboty. Tu należy wspomnieć, że ja również przez kilka pierwszych miesięcy miałam jakby dwie twarze. Czasem potrafiłam przepraszać bez powodu - ot tak bo on tak chciał, tego oczekiwał. A innym razem "odwiedzałam go" z jakimś moim "nowym chłopakiem". Tak po około 5 miesiącach doszliśmy do wniosku, że nie po drodze nam razem. A nasze głupie zachowania spowodowane są poprzednimi nieudanymi związkami. Rozeszliśmy się. Było bardzo ciężko, jako że wcześniej spędzaliśmy bardzo dużo czasu razem, raz jako para innym razem jako kumple. Ale zawsze - i to jest dziwne - łączyło nas coś jakby przyjaźń. Takie zaufanie i to że mogliśmy gadać o wszystkim. To było naprawde miłe! Po około 3 miesiącach od "rozstania" (w dalszym ciągu się widywaliśmy ale bardziej na stopie koleżeńskiej) wróciliśmy do siebie. I ku naszemu zdziwieniu było już zupełnie inaczej. Owszem kłóciliśmy się czasem. Czasem się obrażaliśmy. Przedewszystkim określiliśmy się co dla siebie znaczymy. On po jakimś czasie postanowił wyjechać. Ja musiałam zostać w Polsce ze względu na szkołę. Ale postanowiliśmy że tylko po egzaminach pojadę do niego. I tak się stało. Mieszkaliśmy razem 4 lata. I tu wiadomo jak ludzie mieszkają razem, zawsze muszą być jakieś konflikty - i były. Ale on prawie zawsze był tą stroną łagodzącą spory. Ja już chciałam wracać do kraju od dłuższego czasu, miałam plany które chciałam zrealizować. On je znał i czasem ustalaliśmy orientacyjnie termin powrotu. Ale zawsze działo się coś że może jeszcze troche, kilka miesięcy nie więcej. I stało się. Pewnego dnia oznajmił mi że rozumie że jestem nieszczęśliwa. Że on dłużej nie może patrzeć jak szarzeje na jego oczach, jak się wypalam i chce żebym wróciła do domu dopilnować naszego małego interesu. Nie byłam z tego powodu jakoś specjalnie szczęśliwa. Wiedziałam, że to są kolejne miesiące rozłąki, bo jego wiąże kontrakt którego nie może ot tak sobie rozwiązać. Niby nie jest to aż tak dużo bo tylko 6 miesięcy podczas których ma ok 1,5 miesiąca urlopu. Ja również miałam go "odwiedzić". Teraz od kilku tygodni jestem w Polsce. Z moim TŻ rozmawiam codziennie. Jeśli nie przez telefon to przez wszelkiego rodzaju komunikatory. Ale z każdym dniem jest coraz gorzej. Ja rozumiem że on tęskni, że jest mu ciężko, ale ja również przeżywam rozłąkę może nawet bardziej jak on (bo mam świadomość że go zostawiłam samego, że to przeze mnie śpimy teraz w osobnych łóżkach itp- takie zwykłe wyrzuty sumienia). Mało tego niemalże codziennie jest awantura bo przecież powodów są setki. Pytam się go! czy mogę wyjść ze znajomymi przy czym odrazu mówie z kim gdzie i o której będę w domu. Niby mówi mi że tak, i złości się że pytam. Ale zaraz dostaję smsa w którym nie dosłownie, ale daje do zrozumienia że zły jest. Więc wtedy oznajmiam mu że zostaje w domu - nie mając przy tym naprawde żadnych pretensji, nie jestem zła ani smutna. Dosłownie nic! I to jest kolejny powód do awatury! Innym powodem jest to że rozmawiając z nim przez komunikator rozmawiam z kimś innym i to bez różnicy czy to chłopak czy dziewczyna czy wujek! Poprostu foch! I tłumaczenie mi jaka to ja zła nie jestem. Bo on tęskni a ja nie! Bo ja nie rozumiem jego potrzeb! Bo przez 6 lat powinnam się nauczyć rozumieć go! Argumentów zawsze masa tylko bez żadnego (jak dla mnie) sensu. Próbowałam rozmawiać i o ile na początku każdej rozmowy przyznaje że nie jest święty i zdaje się rozumieć problem to im dalej w temat brniemy tym robi się "trudniej"i bliżej do kolejnej wojny! Jedynym rozwiązaniem - ale jakże głupim - jest powiedzenie mu że to koniec, że ma więcej nie dzwonić. Jest kilka godzin ciszy, czasem cała noc. A rano dzwoni - najpierw na komórkę - nie odpowiadam. Pozniej kilka smsów że on kocha że nie może mnie stracić itp. Jeśli dalej milczę dzwoni na numer stacjonarny a wtedy to już raczej z nim rozmawiam. Godzimy się na kilka godzin i później znowu to samo. Rozumiem że takie głupie "kończenie" tylko go dobija, ale czasem jak on się nakręci to naprawde myślę że lepiej jest to wszystko skończyć. Ale tak jak mówie, choć czasem moje postanowinie jest silne, on szybciutko wszystko burzy! Pomyślałam ostatnio że może naprawde czuje się niekochany dlatego stał się taki marudny, więc postanowiłam być dla niego trochę bardziej miła niż zwykle (mam troche problemów z okazywaniem uczuć jeśli w związku zaczyna się źle dziać). Słowem postanowiłam przerwać moja pasywną postawę, a efekt był standardowy. Znowu coś było źle. Tym razem chodziło o to że jestem nieszczera! Pomóżcie proszę jak ratować ten związek? Już tracę siły nawet na rozmowy z nim, i słuchanie kolejnych oskarżeń że tak łatwo o nim zapominam! I powiedzcie mi czy uważacie że jest jeszcze co ratować? Może powinniśmy się rozstać - bo jeśli nie możemy ze sobą się dogadać, a każda próba dialogu kończy się wojną- to może nie ma już sensu próbować więcej. Chcę tylko dodać, że mój powtórny wyjazd za granicę nie wchodzi w grę za bardzo, i oboje mamy tego świadomość. Pozdrawiam i czekam na jakieś praktyczne rady! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Jak ratować związek?
Moim zdaniem nic obecnie nie uda się załatić bo to niemożliwe na odległość. czyli dajcie sobie spokój z kłotniami, obrażaniem się bo bardzo trudno cokolwiek załagodzić będąc daleko. Nie wierzę w przetrwanie związku na odległość ale on jak mówisz raczej wróci do kraju. Myślę, że wtedy będzie czas aby wszystko przeanalizować, podejmować jakieś decyzje. On gdy wychodzisz czuje się bezradny, niepewny, nie wie co robisz, z kim i chyba radzi sobie z tym znacznie gorzej niż Ty. Z drugiej strony nie ma prawa niczego Ci zabraniać a Ty nie musisz go pytać o pozwolenie bo jesteś osobą autonomiczną w końcu. Pytanie jeszcze ostatnie: czy próbowałaś sobie zobrazować hipotetycznie życie bez niego? widzisz więcej plusów czy minusów? I zupelnie na koniec podkreślę, że jedyne co mogę doradzić to wstrzymac się z decyzjami do czasu, gdy będziecie w normalnych, ludzkich warunkach czyli obok siebie a nie tak jak teraz. Trzymam kciuki za Was
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: dość bliskie okolice Warszawy
Wiadomości: 1 263
|
Dot.: Jak ratować związek?
Oczywiście,że jest co ratować! Ale długa rozłąka i stres nie działają korzystnie na ratowanie związku. W każdym razie ratowanie zaczęłabym na twoim miejscu od odwiedzenia go i pogadania tak na poważnie i szczerze. Może on ma obawy,że znajdziesz sobie kogoś innego,że nie wytrwasz tej rozłąki?Może też ze stresu wnika jego zachowanie? Dowiedz się tego i powiedź mu też o swoich uczuciach, o tym,że już tak nie wyrabiasz, gdy codziennie są awantury. Postarajcie się coś zmienić obydwoje, do uratowania związku potrzeba dwóch stron
![]()
__________________
a ja rosnę i rosnę... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
Te rozmowy to teraz Wasz główny sposób na bycie ze sobą a Ty jedno gadasz (kocham,tęsknię) a drugie robisz- z wujkiem sobie gadasz zamiast się skupić na rozmowie z chłopakiem za którym ponoć tak tęsknisz. Co to za tęsknota i miłośc, jak nawet czasu tylko dla 2ga nie wygospodarujesz na rozmowę i skupienie się na nim? Na randki tez wujka zabierałaś i jeszcze parę osób do pogadania? No litości, czego nie rozumiesz w tych pretensjach?
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 94
|
Dot.: Jak ratować związek?
Ej no bez przesady. Tez mi niegrzecznosc - gadac przez komunikatory z wiecej niz jedna osoba na raz. Domyslam sie, ze chodzi tu o pisanie (bo rozmowa glosowa z 2 osobami chocby trudno mi sobie wyobrazic i tu facet moglby miec pretensje). Ja czesto gdam z 2 osobami na raz, w tym z moim chlopakiem, on tez, i nikt nie mialdo siebie pretensji. Najczesciej to on wogole nie wie, ze ja z kims jeszcze gadam, no bo i skad? To przeciez internet, wrzucmy na luz. I dodam jeszcze, ze mam dluga tradycje bycia z facetem przez komunikator, bo z pewnych wzgledow czasem przez pare miesiecy mieszkamy osobno, i wlasnie przez taka postawe udaje nam sie tak dobrze funkcjonowac. Jakby ktores z nas zaczelo drugiemu robic awanturylub obrazac sie, ze drugie rozmawia zkims jeszcze, albo ze chce wyjsc ze znajomymi zamiast siedziec na skypie, to szybko skonczyloby sie to marnie.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
Inaczej jak gada ze sobą równolegle kilka osób nie związanych emocjonalnie, ale inaczej jak tą drogą rozmawia się z kimś ważnym, a moze nawet najwazniejszym i jest to w danej sytuacji podstawowy sposób na bycie ze sobą choć trochę. Ja bym się czuła bardzo zlekceważona, jakby mój mąz na wyjeździe, dzwoniąc do mnie i mówiąc o tęsknocie i miłości, pytając co u mnie, jednoczesnie co raz przerywał połaczenie bo ma na lini jeszcze wujka Staśka, Zochę z pod 5tki i Jurka kolegę. :/ "tak Cie kotku kocham, ale poczekaj Stach coś mi ma do powiedzenia (....) i tak tęsknię, ale poczekaj, Zocha mi na 2giej lini opowiada dowcip (i kolejna przerwa ) i co tam u Cibie słychać, ale wiesz co, poczekaj minutkę bo Jurek opowiada jaką rybę złowił. Taaaak, na pewno bym uwierzyłą ze go interesuje co u mnie ![]() Wam jakucja moze to nie przeszkadza- ale chłopakowi autorki- przeszkadza. Chyba mozna zrobić dla partnera "aż tyle" żeby wygospodarować godzinkę TYLKO i TYLKO dla niego, jesli partner ma potrzebę bycia choć przez chwilę tylko we dwoje? Przeciez na rozmowę mozna się umówić na konkretny czas, a z innymi gadać w innym czasie, to samo z wyjściami. Co to za problem?
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 1 756
|
Dot.: Jak ratować związek?
też myślę że rozmowa z kimś innym w czasie kiedy gadamy z kimś innym, jest niegrzecznością. mnie mój TŻ raz zwrócił na to uwagę i od tego czasu czegoś takiego nie robię.
myślę że pomimo kłótni, rozstanie w tym momencie to kiepskie rozwiązanie. pogarszasz sprawę. facet i tak czuje się niepewnie bo jesteś daleko, a Ty jeszcze chcesz z nim skończyć. Daj Wam czas i zobacz jak sytuacja się rozwinie po jego powrocie ![]()
__________________
Zacznij od tego co znasz, a potem wymyśl to na nowo. Nie zdziw się, gdy zobaczysz że niesamowite kwiaty rosną na zwykłej ziemi. S.King
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
To, że rozmawia z kimś prócz Misia to od razu ma znaczyć, że go nie kocha i nie tęskni tak samo jak on? Przecież to śmieszne porównanie. Ja się zastanawiam dlaczego w ogóle pytasz się go czy możesz wyjść ze znajomymi... jak dla mnie to on chce Cię trzymać w klatce na odległość. Nie możesz rozmawiać z kimś innym, wychodzić też nie możesz. Zawsze znajdzie się tysiące powodów do kłótni... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: Jak ratować związek?
o rany, a może ma podzielną uwagę?
w ogóle skąd on wie, że ona gadała jeszcze z kimś? Co innego, jeśli autorka gada z 10 osobami i odpisuje mu co 10 min to rozumiem, że może byc niezadowolony. Ale w innym przypadku? ,,Kochanie, jak możesz rozmawiać w jednym czasie ze mną i z koleżanką?'' Nie wiedziałabym czy się śmiać czy płakac, jakby mi eks coś takiego napisał. A pretensji o znajomych też nie rozumiem. Jesteście daleko od siebie, czujesz się samotna. Masz się z nikim nie spotykac, dopóki on nie wróci? Żeby focha nie było? Poza tym jak wróciłaś do kraju to normalne, że chcesz poodnawiać kontakty. Nie pytaj się go, czy możesz wyjśc ze znajomymi. Bycie w związku nie przekreśla posiadania przyjaciół, wbrew temu, co wiele osób myśli i ku mojego przerażeniu to praktykuje. I kiedy będzie miał to półtora miesiąca urlopu? Bo tej sprawy przez komunikator
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. Edytowane przez Nadia_91 Czas edycji: 2010-05-21 o 10:12 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |||||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
Cytat:
Co do posta autorki to: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Sytuacja z smsem w sprawie imprezy pokazuje, że Twój TŻ powinien się nauczyć precyzować swoje uczucia i Ci o nich otwarcie mówić. To jest podstawa dobrej komunikacji w związku. Bo jeśli on sam nie wie, co czuje i czego chce, to skąd Ty masz to wiedzieć? Cytat:
Cytat:
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.' 'Under the Tuscan Sun' |
|||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
Przez telefon słyszysz głos ukochanej rozmowy- to jest główny bodziec. Słyszysz jak jego głos się zmienia, jak brzmi, kiedy mówi, że tęskni i że kocha, jak zmieniają się reakcje. Do pewnego stopnia możesz odczytac emocje jego. A na gg? Strasznie spłycona rozmowa, w której ton głosu, wyraz twarzy, mimikę, EMOCJE można sobie zastąpić co najwyżej jakąś emotką. To samo, co na gg mógłby napisać pan Wiesław z kanalizacji. Ta sama forma. A rozmowa przez telefon jest o wiele głębsza. Więc porównywanie tego, jest co najmniej śmieszne dla mnie.
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.' 'Under the Tuscan Sun' |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
![]() Mimo wszystko dalej nie rozumiem porównywania rozmowy telefonicznej i rozmowy na gg, bo dla mnie wciąż to jest niezrozumiałe. Ale gdy ja byłam w związku odebrano mi możliwość porozmawiania na żywo, czy choćby przez głupi telefon, zawsze gdy coś było nie tak to koleś nie chciał się ze mną spotkac tylko na gg pisał, co mu nie pasuje i tak też zakończył związek. Nie chce, żeby gg kojarzyło się z poważnymi rozmowami. Jestem tego ogromną przeciwniczką, dlatego nie mam nic przeciwko, żeby gadac z paroma osobami, bo robię to dla relaksu, a nie w celu jakiś powaznych ustaleń i ratowania związku. Uważam, że autorka powinna zmienic formę komunikacji z facetem. Musi po prostu poczekac, aż chłopak przyjedzie na te półtora miesiąca.. Ale do tego czasu...Może powinniście sobie zrobic 'randkę' online? Wiem, że głupio brzmi, ale to może byc naprawdę fajny pomysł ![]() Zainstalowac skype'a, kupic kamerkę, odstrzelic się, może jakieś winko, i umówic się na CAŁY wieczór, tylko wy dwoje, nikt więcej. I wtedy porozmawiac. Wiem, że to nie odda rozmowy na żywo, ale zbliży Was do siebie.
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. Edytowane przez Nadia_91 Czas edycji: 2010-05-21 o 10:53 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
Wiadomo, że gg nie jest dobrą formą poważnej komunikacji, ale gdy jest się w związku na odległość to najczęściej się go nie uniknie i dobrze jest wtedy zadbać o jakość takich rozmów. Bo rozmowa z partnerem, który jest daleko, to nie to samo co pogawędki ze znajomymi. A pomysł ranki online moim zdaniem bardzo dobry ![]()
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.' 'Under the Tuscan Sun' |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 655
|
Dot.: Jak ratować związek?
Uważam, że Cava ma rację
![]() Kiedy rozmowy przez telefon i gg są jedyną formą kontaktu warto zadbac o to, by ten czas poświęcic partnerowi w 100%, co pozwoli stworzyc bardziej intymną atmosfere do rozmowy, co moim zdaniem jest ważne. Nie rozumiem też tego, dlaczego właściwie nie poszłaś na to spotkanie ze znajmomymi? Twoj TŻ powiedział, że nie ma nic przeciwko a Ty w jakimś smsie doszukujesz się podtekstów i rezygnujesz z wyjścia- jak dla mnie kompletnie bez sensu. I piszesz, że awantura gotowa. Tez bym sie wkurzyła gdybym powiedziała TŻ, że nie mam nic przeciwko jego wyjsciu a on by się w moim smsie doszukiwał ukrytego przekazu ![]() Kolejną rzeczą która zwróciła moją uwage to jak sama piszesz Twoje "kończenie". Zaczyna się rozmowa na niewygodne tematy, ciśnienie podskakuje i Ty zrywasz na kilka godzin, po jego telefonach i kilku smsach "wracacie do siebie". Jakoś takie... mało poważne to jest ![]() I nie prowadzi do rozwiązania problemu, ponieważ nic nie zostało wyjasnione, nie uzyskaliscie porozumienia w tej kwestii. Kiedy mamy jakiś problem z moim TŻ siadamy i rozmawiamy. Kiedy widzimy, że emocje zaczynają brac góre robimy przerwe w rozmowie i staramy się jak najszybciej do niej wrócic zeby sporną kwestie wyjaśnic. Czasem zdarzy się nam pokłucic bo oboje jestesmy starsznymi nerwusami, ale dążymy do porozumienia i wiadomo- nie jest łatwo się "nie unosic" ale tego można się nauczyc. Nadia_91 poddała bardzo fajny pomysł na randkę online ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
moim zdaniem NIKT nie zasługuje na takie pobiezne traktowanie. SMSy i GG to _komunikatory_ a nie dialogatory ![]() takie jest moje zdanie. I tak dziwi mnie że stęskniona niby dziewczyna, nie potrafi wykrzesać z siebie pół godziny TYLKO dla partnera. I nie rozumie o co mu chodzi kiedy ten jej komunikuje że go denerwuje jak tego nie robi tylko pierniczy 3 po 3 równolegle z wujem, koleżanką, kolegą. No jak pytałam, na randki też chodziła z taką grupą dyskusyjną ![]() I czemu GG? Nie lepiej napisać maila? przynajmniej mozna tam zamieścić jakąs dłuższą sensowna treść - po prostu napisać list . Kiedyś pisano listy i żadnych emotek nie było, a świetnie sobie radzono z wyrażaniem słowem pisanym uczuć (polecam lekturę np: "Niebezpieczne związki" ![]() A teraz jakieś ogólne zgłupienie i spłycenie po prostu panuje.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
![]()
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.' 'Under the Tuscan Sun' |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jak ratować związek?
Cytat:
Czy to że czasem (to naprawdę nie często się zdarza) że któreś z nas musi z kimś innym porozmawiać, jest aż takim problemem? Nie sądze! Po pierwsze jesli to ja prowadzę dwie rozmowy jednocześnie obie osoby są o tym poinformowane! Dodam, że nie używam komunikatorów jako formy komunikowania się ze znajomymi czy formy utrzymywania kontaktów. Jeśli rozmawiam z kimś innym są to zrególy krótkie komunikaty np o zebraniu, spotkniu służbowym czy inne "suche" informacje. Wiadomo, że są sytuacje i tematy takie które potrzebują 100% uwagi - i wtedy staram się dać z siebie wszystko! Więc nie jest to znowu problemem! Problemem wg mnie jest zaborczość mojego TŻ. Potrafię zrozumieć że znalazł się w trudnej sytuacji, ale takie jego zachowanie jest dla mnie "nowością". I naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. Rozumiem jednocześnie że zachowuję sie irracjonalnie, bo być może gdyby on poczuł się bardziej kochany, jego marudność by minęła. Ale tu koło się zamyka, bo im bardziej on jest "trudny", tym bardziej ja staję się oschła i uciekam! A jeśli chodzi o moje wyjścia ze znajomymi, to pytam bardziej o to czy nie ma nic przeciwko - tak z grzeczności, niż o to czy mogę iść. Tak się jakoś nauczyliśmy na samym początku i mimo że żadne z nas nigdy niczego drugiej osobie nie zabraniało dalej to praktykujemy. Aha, ierwszym poście nie sprecyzowałam dokładnie tematu moich spotkań ze znajomymi. Kiedy już poinformuję go że nigdzie nie idę - on jakby na przekór nakłania mnie żebym wyszła bo nie mogę siedzieć w domu! Słowem, On mówi co innego, a jego czyny mówią co innego! Kolejną sprawą jest, że za wyjątkiem pierwszych kilku miesięcy, i ostatnich tygodni stanowiliśmy naprawdę udaną parę. Wiadomo nie ma ludzi idealnych, ale My jako para byliśmy naprawdę blisko ideału ![]() Więc nie potrafię wyobrazić sobie życia bez mojego TŻ. Choć czasem gdy przychodzi kryzys, mam nadzieję że koniec nastąpi bardzo szybko. A co do tej wirtualnej randki to pomysł całkiem fajny! Będziemy musieli tego spróbować. Dziękuję za wszystkie rady, i czekam na kolejne bo naprawdę są mi (nam) one potrzebne. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
|
Dot.: Jak ratować związek?
Z mojej strony mogę napisać, że wcale nie uważałam rozmowy z TŻ i kimś jeszcze za główny problem, bo raz, że w zgodnym i poważnym związku taką kwestię się po prostu spokojnie wyjaśnia (czyli nie jest aż tak ważna, żeby rozwalić związek), a dwa - wydajesz się osobą rozsądną, której naprawdę na związku zależy i nie sądzę, żebyś robiła tak często. Ja tylko chciałam zwrócić uwagę na fakt, że rozmowa z TŻ i innymi osobami jednocześnie, gdy rozmowa z TŻ jest ważna, faktycznie może zostać odebrana jako brak zaangażowania (i dziwi mnie, że niektórzy tego nie rozumieją
![]() A co do tego: Cytat:
A drugi pogrubiony fragment tylko utwierdza mnie w tym, co napisałam przed chwilą - nie radzicie sobie ze wzajemnymi emocjami i dlatego jesteście w błędnym kole. Może też wchodzić w grę niezgranie charakterów - a mam takie wrażenie po Twoim pierwszym poście, w którym piszesz, że TŻ się obrażał, a Ty miałaś "nowego chłopaka" - to jest całkowicie niedojrzałe zachowanie polegające na robieniu sobie na złość i znamienny jest fakt, że coś takiego się w ogóle pojawiło, bo oznacza, że takie zachowania w Was "siedzą" (czyli mają swoją przyczynę oraz są częścią Was) i mogą się pojawiać co jakiś czas. W drugim pogrubionym fragmencie też się to ujawnia - on jest zaborczy, a Ty instynktownie się wycofujesz. Proponuję to, co pisałam chyba w pierwszym poście - poważną, spokojną rozmowę, a jeśli to nie pomoże, a bardzo zależy Ci na tym związku, to możesz spróbować wizyty u psychologa, on w teorii jest po to, żeby pomagać radzić sobie z emocjami, więc mógłby pomóc Ci zrozumieć siebie i Twojego TŻ oraz pokazać jak powinniście postępować, żeby się dogadać.
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.' 'Under the Tuscan Sun' |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:34.