Jak ratować związek? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-05-21, 00:23   #1
tyglysekona
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 8
Unhappy

Jak ratować związek?


Witam.
Z moim TŻ jestem już od ponad 6 lat. Od samego początku nasz związek należał raczej do tych burzliwych. Pierwszą kłótnię "zaliczylismy" już po tygodniu znajomości a nie związku! On zresztą był bardzo trudnym partnerem, potrafił obrażać się dosłownie o wszystko. A czasem od jego humoru zależało to czy zależy mu na mnie czy też spotyka się ze mną bo nie ma nic innego do roboty. Tu należy wspomnieć, że ja również przez kilka pierwszych miesięcy miałam jakby dwie twarze. Czasem potrafiłam przepraszać bez powodu - ot tak bo on tak chciał, tego oczekiwał. A innym razem "odwiedzałam go" z jakimś moim "nowym chłopakiem". Tak po około 5 miesiącach doszliśmy do wniosku, że nie po drodze nam razem. A nasze głupie zachowania spowodowane są poprzednimi nieudanymi związkami. Rozeszliśmy się. Było bardzo ciężko, jako że wcześniej spędzaliśmy bardzo dużo czasu razem, raz jako para innym razem jako kumple. Ale zawsze - i to jest dziwne - łączyło nas coś jakby przyjaźń. Takie zaufanie i to że mogliśmy gadać o wszystkim. To było naprawde miłe!
Po około 3 miesiącach od "rozstania" (w dalszym ciągu się widywaliśmy ale bardziej na stopie koleżeńskiej) wróciliśmy do siebie. I ku naszemu zdziwieniu było już zupełnie inaczej. Owszem kłóciliśmy się czasem. Czasem się obrażaliśmy. Przedewszystkim określiliśmy się co dla siebie znaczymy. On po jakimś czasie postanowił wyjechać. Ja musiałam zostać w Polsce ze względu na szkołę. Ale postanowiliśmy że tylko po egzaminach pojadę do niego. I tak się stało. Mieszkaliśmy razem 4 lata. I tu wiadomo jak ludzie mieszkają razem, zawsze muszą być jakieś konflikty - i były. Ale on prawie zawsze był tą stroną łagodzącą spory. Ja już chciałam wracać do kraju od dłuższego czasu, miałam plany które chciałam zrealizować. On je znał i czasem ustalaliśmy orientacyjnie termin powrotu. Ale zawsze działo się coś że może jeszcze troche, kilka miesięcy nie więcej.
I stało się. Pewnego dnia oznajmił mi że rozumie że jestem nieszczęśliwa. Że on dłużej nie może patrzeć jak szarzeje na jego oczach, jak się wypalam i chce żebym wróciła do domu dopilnować naszego małego interesu. Nie byłam z tego powodu jakoś specjalnie szczęśliwa. Wiedziałam, że to są kolejne miesiące rozłąki, bo jego wiąże kontrakt którego nie może ot tak sobie rozwiązać. Niby nie jest to aż tak dużo bo tylko 6 miesięcy podczas których ma ok 1,5 miesiąca urlopu. Ja również miałam go "odwiedzić".
Teraz od kilku tygodni jestem w Polsce. Z moim TŻ rozmawiam codziennie. Jeśli nie przez telefon to przez wszelkiego rodzaju komunikatory. Ale z każdym dniem jest coraz gorzej. Ja rozumiem że on tęskni, że jest mu ciężko, ale ja również przeżywam rozłąkę może nawet bardziej jak on (bo mam świadomość że go zostawiłam samego, że to przeze mnie śpimy teraz w osobnych łóżkach itp- takie zwykłe wyrzuty sumienia). Mało tego niemalże codziennie jest awantura bo przecież powodów są setki. Pytam się go! czy mogę wyjść ze znajomymi przy czym odrazu mówie z kim gdzie i o której będę w domu. Niby mówi mi że tak, i złości się że pytam. Ale zaraz dostaję smsa w którym nie dosłownie, ale daje do zrozumienia że zły jest. Więc wtedy oznajmiam mu że zostaje w domu - nie mając przy tym naprawde żadnych pretensji, nie jestem zła ani smutna. Dosłownie nic! I to jest kolejny powód do awatury! Innym powodem jest to że rozmawiając z nim przez komunikator rozmawiam z kimś innym i to bez różnicy czy to chłopak czy dziewczyna czy wujek! Poprostu foch! I tłumaczenie mi jaka to ja zła nie jestem. Bo on tęskni a ja nie! Bo ja nie rozumiem jego potrzeb! Bo przez 6 lat powinnam się nauczyć rozumieć go! Argumentów zawsze masa tylko bez żadnego (jak dla mnie) sensu.
Próbowałam rozmawiać i o ile na początku każdej rozmowy przyznaje że nie jest święty i zdaje się rozumieć problem to im dalej w temat brniemy tym robi się "trudniej"i bliżej do kolejnej wojny!
Jedynym rozwiązaniem - ale jakże głupim - jest powiedzenie mu że to koniec, że ma więcej nie dzwonić. Jest kilka godzin ciszy, czasem cała noc. A rano dzwoni - najpierw na komórkę - nie odpowiadam. Pozniej kilka smsów że on kocha że nie może mnie stracić itp. Jeśli dalej milczę dzwoni na numer stacjonarny a wtedy to już raczej z nim rozmawiam. Godzimy się na kilka godzin i później znowu to samo. Rozumiem że takie głupie "kończenie" tylko go dobija, ale czasem jak on się nakręci to naprawde myślę że lepiej jest to wszystko skończyć. Ale tak jak mówie, choć czasem moje postanowinie jest silne, on szybciutko wszystko burzy!
Pomyślałam ostatnio że może naprawde czuje się niekochany dlatego stał się taki marudny, więc postanowiłam być dla niego trochę bardziej miła niż zwykle (mam troche problemów z okazywaniem uczuć jeśli w związku zaczyna się źle dziać). Słowem postanowiłam przerwać moja pasywną postawę, a efekt był standardowy. Znowu coś było źle. Tym razem chodziło o to że jestem nieszczera!

Pomóżcie proszę jak ratować ten związek? Już tracę siły nawet na rozmowy z nim, i słuchanie kolejnych oskarżeń że tak łatwo o nim zapominam! I powiedzcie mi czy uważacie że jest jeszcze co ratować? Może powinniśmy się rozstać - bo jeśli nie możemy ze sobą się dogadać, a każda próba dialogu kończy się wojną- to może nie ma już sensu próbować więcej.
Chcę tylko dodać, że mój powtórny wyjazd za granicę nie wchodzi w grę za bardzo, i oboje mamy tego świadomość.

Pozdrawiam i czekam na jakieś praktyczne rady!
tyglysekona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 00:38   #2
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Jak ratować związek?

Moim zdaniem nic obecnie nie uda się załatić bo to niemożliwe na odległość. czyli dajcie sobie spokój z kłotniami, obrażaniem się bo bardzo trudno cokolwiek załagodzić będąc daleko. Nie wierzę w przetrwanie związku na odległość ale on jak mówisz raczej wróci do kraju. Myślę, że wtedy będzie czas aby wszystko przeanalizować, podejmować jakieś decyzje. On gdy wychodzisz czuje się bezradny, niepewny, nie wie co robisz, z kim i chyba radzi sobie z tym znacznie gorzej niż Ty. Z drugiej strony nie ma prawa niczego Ci zabraniać a Ty nie musisz go pytać o pozwolenie bo jesteś osobą autonomiczną w końcu. Pytanie jeszcze ostatnie: czy próbowałaś sobie zobrazować hipotetycznie życie bez niego? widzisz więcej plusów czy minusów? I zupelnie na koniec podkreślę, że jedyne co mogę doradzić to wstrzymac się z decyzjami do czasu, gdy będziecie w normalnych, ludzkich warunkach czyli obok siebie a nie tak jak teraz. Trzymam kciuki za Was
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 01:58   #3
czerwony_balonik
Zadomowienie
 
Avatar czerwony_balonik
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: dość bliskie okolice Warszawy
Wiadomości: 1 263
Dot.: Jak ratować związek?

Oczywiście,że jest co ratować! Ale długa rozłąka i stres nie działają korzystnie na ratowanie związku. W każdym razie ratowanie zaczęłabym na twoim miejscu od odwiedzenia go i pogadania tak na poważnie i szczerze. Może on ma obawy,że znajdziesz sobie kogoś innego,że nie wytrwasz tej rozłąki?Może też ze stresu wnika jego zachowanie? Dowiedz się tego i powiedź mu też o swoich uczuciach, o tym,że już tak nie wyrabiasz, gdy codziennie są awantury. Postarajcie się coś zmienić obydwoje, do uratowania związku potrzeba dwóch stron
__________________
a ja rosnę i rosnę...
czerwony_balonik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 06:40   #4
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Mało tego niemalże codziennie jest awantura bo przecież powodów są setki. Pytam się go! czy mogę wyjść ze znajomymi przy czym odrazu mówie z kim gdzie i o której będę w domu. Niby mówi mi że tak, i złości się że pytam. Ale zaraz dostaję smsa w którym nie dosłownie, ale daje do zrozumienia że zły jest. Więc wtedy oznajmiam mu że zostaje w domu - nie mając przy tym naprawde żadnych pretensji, nie jestem zła ani smutna. Dosłownie nic! I to jest kolejny powód do awatury!

Bo cudujesz. Zaplanowałaś, poinformowałaś - idż.
Nie szukaj podtekstów w smsach. On ma prawo być zły że nie może wyjśc z Tobą, ale to nie powód żeby mu dokładać i stawiać w sytuacji bycia winnym twojego niewyjścia.
A Ty jak chorągiewka, to idę, to nie idę i jeszcze to doszukiwanie się podtekstów w smsach




Innym powodem jest to że rozmawiając z nim przez komunikator rozmawiam z kimś innym i to bez różnicy czy to chłopak czy dziewczyna czy wujek! Poprostu foch! I tłumaczenie mi jaka to ja zła nie jestem. Bo on tęskni a ja nie! Bo ja nie rozumiem jego potrzeb!
Ma rację. Zachowujesz się bardzo niegrzecznie rozmawiając w tym samym czasie z kilkorgiem osób jednocześnie - bo dajesz tym samym do zrozumienia że nie chce Ci się skupić,na konkretnej osobie, żadna z nich nie jest ważna. Zając się tylko nią na niej skupić.

Te rozmowy to teraz Wasz główny sposób na bycie ze sobą a Ty jedno gadasz (kocham,tęsknię) a drugie robisz- z wujkiem sobie gadasz zamiast się skupić na rozmowie z chłopakiem za którym ponoć tak tęsknisz.
Co to za tęsknota i miłośc, jak nawet czasu tylko dla 2ga nie wygospodarujesz na rozmowę i skupienie się na nim?

Na randki tez wujka zabierałaś i jeszcze parę osób do pogadania?
No litości, czego nie rozumiesz w tych pretensjach?
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 07:42   #5
Jakucja
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 94
Dot.: Jak ratować związek?

Ej no bez przesady. Tez mi niegrzecznosc - gadac przez komunikatory z wiecej niz jedna osoba na raz. Domyslam sie, ze chodzi tu o pisanie (bo rozmowa glosowa z 2 osobami chocby trudno mi sobie wyobrazic i tu facet moglby miec pretensje). Ja czesto gdam z 2 osobami na raz, w tym z moim chlopakiem, on tez, i nikt nie mialdo siebie pretensji. Najczesciej to on wogole nie wie, ze ja z kims jeszcze gadam, no bo i skad? To przeciez internet, wrzucmy na luz. I dodam jeszcze, ze mam dluga tradycje bycia z facetem przez komunikator, bo z pewnych wzgledow czasem przez pare miesiecy mieszkamy osobno, i wlasnie przez taka postawe udaje nam sie tak dobrze funkcjonowac. Jakby ktores z nas zaczelo drugiemu robic awanturylub obrazac sie, ze drugie rozmawia zkims jeszcze, albo ze chce wyjsc ze znajomymi zamiast siedziec na skypie, to szybko skonczyloby sie to marnie.
Jakucja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 08:49   #6
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Jak ratować związek?



Cytat:
Napisane przez Jakucja Pokaż wiadomość
Ej no bez przesady. Tez mi niegrzecznosc - gadac przez komunikatory z wiecej niz jedna osoba na raz. Domyslam sie, ze chodzi tu o pisanie (bo rozmowa glosowa z 2 osobami chocby trudno mi sobie wyobrazic i tu facet moglby miec pretensje). Ja czesto gdam z 2 osobami na raz, w tym z moim chlopakiem, on tez, i nikt nie mialdo siebie pretensji. Najczesciej to on wogole nie wie, ze ja z kims jeszcze gadam, no bo i skad? To przeciez internet, wrzucmy na luz. I dodam jeszcze, ze mam dluga tradycje bycia z facetem przez komunikator, bo z pewnych wzgledow czasem przez pare miesiecy mieszkamy osobno, i wlasnie przez taka postawe udaje nam sie tak dobrze funkcjonowac. Jakby ktores z nas zaczelo drugiemu robic awanturylub obrazac sie, ze drugie rozmawia zkims jeszcze, albo ze chce wyjsc ze znajomymi zamiast siedziec na skypie, to szybko skonczyloby sie to marnie.
No własnie widzę, że młode osoby nawet nie załapują że TAK, to jest niegrzeczność.

Inaczej jak gada ze sobą równolegle kilka osób nie związanych emocjonalnie, ale inaczej jak tą drogą rozmawia się z kimś ważnym, a moze nawet najwazniejszym i jest to w danej sytuacji podstawowy sposób na bycie ze sobą choć trochę.

Ja bym się czuła bardzo zlekceważona, jakby mój mąz na wyjeździe, dzwoniąc do mnie i mówiąc o tęsknocie i miłości, pytając co u mnie, jednoczesnie co raz przerywał połaczenie bo ma na lini jeszcze wujka Staśka, Zochę z pod 5tki i Jurka kolegę. :/

"tak Cie kotku kocham, ale poczekaj Stach coś mi ma do powiedzenia (....) i tak tęsknię, ale poczekaj, Zocha mi na 2giej lini opowiada dowcip (i kolejna przerwa ) i co tam u Cibie słychać, ale wiesz co, poczekaj minutkę bo Jurek opowiada jaką rybę złowił. Taaaak, na pewno bym uwierzyłą ze go interesuje co u mnie

Wam jakucja moze to nie przeszkadza- ale chłopakowi autorki- przeszkadza. Chyba mozna zrobić dla partnera "aż tyle" żeby wygospodarować godzinkę TYLKO i TYLKO dla niego, jesli partner ma potrzebę bycia choć przez chwilę tylko we dwoje?

Przeciez na rozmowę mozna się umówić na konkretny czas, a z innymi gadać w innym czasie, to samo z wyjściami. Co to za problem?
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 09:27   #7
enter code
Zadomowienie
 
Avatar enter code
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 1 756
Dot.: Jak ratować związek?

też myślę że rozmowa z kimś innym w czasie kiedy gadamy z kimś innym, jest niegrzecznością. mnie mój TŻ raz zwrócił na to uwagę i od tego czasu czegoś takiego nie robię.
myślę że pomimo kłótni, rozstanie w tym momencie to kiepskie rozwiązanie. pogarszasz sprawę. facet i tak czuje się niepewnie bo jesteś daleko, a Ty jeszcze chcesz z nim skończyć.
Daj Wam czas i zobacz jak sytuacja się rozwinie po jego powrocie
__________________
Zacznij od tego co znasz, a potem wymyśl to na nowo. Nie zdziw się, gdy zobaczysz że niesamowite kwiaty rosną na zwykłej ziemi. S.King

enter code jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-05-21, 09:37   #8
201604200942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ma rację. Zachowujesz się bardzo niegrzecznie rozmawiając w tym samym czasie z kilkorgiem osób jednocześnie - bo dajesz tym samym do zrozumienia że nie chce Ci się skupić,na konkretnej osobie, żadna z nich nie jest ważna. Zając się tylko nią na niej skupić.

Te rozmowy to teraz Wasz główny sposób na bycie ze sobą a Ty jedno gadasz (kocham,tęsknię) a drugie robisz- z wujkiem sobie gadasz zamiast się skupić na rozmowie z chłopakiem za którym ponoć tak tęsknisz.
Co to za tęsknota i miłośc, jak nawet czasu tylko dla 2ga nie wygospodarujesz na rozmowę i skupienie się na nim?

Na randki tez wujka zabierałaś i jeszcze parę osób do pogadania?
No litości, czego nie rozumiesz w tych pretensjach?
No bez przesady, ma wszystko zostawić (bo może ktoś akurat potrzebuje pomocy, porady) tylko dlatego, że Misiu sobie tak życzy??
To, że rozmawia z kimś prócz Misia to od razu ma znaczyć, że go nie kocha i nie tęskni tak samo jak on? Przecież to śmieszne porównanie.



Ja się zastanawiam dlaczego w ogóle pytasz się go czy możesz wyjść ze znajomymi... jak dla mnie to on chce Cię trzymać w klatce na odległość. Nie możesz rozmawiać z kimś innym, wychodzić też nie możesz.
Zawsze znajdzie się tysiące powodów do kłótni...
201604200942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 10:07   #9
Nadia_91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
Dot.: Jak ratować związek?

o rany, a może ma podzielną uwagę?
w ogóle skąd on wie, że ona gadała jeszcze z kimś?
Co innego, jeśli autorka gada z 10 osobami i odpisuje mu co 10 min to rozumiem, że może byc niezadowolony.
Ale w innym przypadku?
,,Kochanie, jak możesz rozmawiać w jednym czasie ze mną i z koleżanką?''
Nie wiedziałabym czy się śmiać czy płakac, jakby mi eks coś takiego napisał.

A pretensji o znajomych też nie rozumiem. Jesteście daleko od siebie, czujesz się samotna. Masz się z nikim nie spotykac, dopóki on nie wróci? Żeby focha nie było? Poza tym jak wróciłaś do kraju to normalne, że chcesz poodnawiać kontakty. Nie pytaj się go, czy możesz wyjśc ze znajomymi. Bycie w związku nie przekreśla posiadania przyjaciół, wbrew temu, co wiele osób myśli i ku mojego przerażeniu to praktykuje.


I kiedy będzie miał to półtora miesiąca urlopu? Bo tej sprawy przez komunikator
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę?
On: I poranki i deszcz i wiosnę-
- ślubuję.


miss u every day.


Edytowane przez Nadia_91
Czas edycji: 2010-05-21 o 10:12
Nadia_91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 10:09   #10
emer
Rozeznanie
 
Avatar emer
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ma rację. Zachowujesz się bardzo niegrzecznie rozmawiając w tym samym czasie z kilkorgiem osób jednocześnie - bo dajesz tym samym do zrozumienia że nie chce Ci się skupić,na konkretnej osobie, żadna z nich nie jest ważna. Zając się tylko nią na niej skupić.

Te rozmowy to teraz Wasz główny sposób na bycie ze sobą a Ty jedno gadasz (kocham,tęsknię) a drugie robisz- z wujkiem sobie gadasz zamiast się skupić na rozmowie z chłopakiem za którym ponoć tak tęsknisz.
Co to za tęsknota i miłośc, jak nawet czasu tylko dla 2ga nie wygospodarujesz na rozmowę i skupienie się na nim?

Na randki tez wujka zabierałaś i jeszcze parę osób do pogadania?
No litości, czego nie rozumiesz w tych pretensjach?
Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
No własnie widzę, że młode osoby nawet nie załapują że TAK, to jest niegrzeczność.

Inaczej jak gada ze sobą równolegle kilka osób nie związanych emocjonalnie, ale inaczej jak tą drogą rozmawia się z kimś ważnym, a moze nawet najwazniejszym i jest to w danej sytuacji podstawowy sposób na bycie ze sobą choć trochę.

Ja bym się czuła bardzo zlekceważona, jakby mój mąz na wyjeździe, dzwoniąc do mnie i mówiąc o tęsknocie i miłości, pytając co u mnie, jednoczesnie co raz przerywał połaczenie bo ma na lini jeszcze wujka Staśka, Zochę z pod 5tki i Jurka kolegę. :/

"tak Cie kotku kocham, ale poczekaj Stach coś mi ma do powiedzenia (....) i tak tęsknię, ale poczekaj, Zocha mi na 2giej lini opowiada dowcip (i kolejna przerwa ) i co tam u Cibie słychać, ale wiesz co, poczekaj minutkę bo Jurek opowiada jaką rybę złowił. Taaaak, na pewno bym uwierzyłą ze go interesuje co u mnie

Wam jakucja moze to nie przeszkadza- ale chłopakowi autorki- przeszkadza. Chyba mozna zrobić dla partnera "aż tyle" żeby wygospodarować godzinkę TYLKO i TYLKO dla niego, jesli partner ma potrzebę bycia choć przez chwilę tylko we dwoje?

Przeciez na rozmowę mozna się umówić na konkretny czas, a z innymi gadać w innym czasie, to samo z wyjściami. Co to za problem?
Otóż to. Szczególnie warte podkreślenia jest to, czego niektórzy niestety nie rozumieją - to że JA mam tak, to nie znaczy, że PARTNER nie ma inaczej. To, że komuś nie przeszkadza, gdy jego partner rozmawia z nim i jeszcze kilkoma osobami, nie znaczy, że jego partnerowi sytuacja odwrotna nie będzie przeszkadzać. A może przeszkadzać, bo jak napisała Cava - gdy chce się okazać komuś prawdziwe zainteresowanie, to powinno się skupiać tylko na rozmowie z tą osobą. Poza tym - zupełnie inaczej może sytuacja wyglądać, gdy związek trwa już długo, ludzie doskonale się znają, są pewni swoich uczuć, nie ma większych problemów w związku i do tego widują się na żywo bardzo często - wtedy rozmowa przez internet jest tylko dopełnieniem i faktycznie najczęściej nie ma potrzeby poświęcania całej uwagi partnerowi. Ale tu sytuacja jest zupełnie inna - autorka i jej TŻ mają problemy, nie potrafią się dogadać, nie widują się na żywo i internet to jedyny sposób na komunikowanie się, a do tego jej TŻ jest tam sam i zdaje się, że naprawdę potrzebuje tego wyłącznego kontaktu z partnerką - czy naprawdę nie można znaleźć czasu na rozmowę TYLKO z TŻ? Przecież to jest podobna sytuacja jak ze spotkaniami partnerów na żywo - muszą być przecież spotkania sam na sam, gdzie partnerzy są zainteresowani wyłącznie sobą. I to jest oznaka faktycznego zainteresowania tą drugą osobą.

Co do posta autorki to:


Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Witam.
Z moim TŻ jestem już od ponad 6 lat. Od samego początku nasz związek należał raczej do tych burzliwych. Pierwszą kłótnię "zaliczylismy" już po tygodniu znajomości a nie związku! On zresztą był bardzo trudnym partnerem, potrafił obrażać się dosłownie o wszystko. A czasem od jego humoru zależało to czy zależy mu na mnie czy też spotyka się ze mną bo nie ma nic innego do roboty. Tu należy wspomnieć, że ja również przez kilka pierwszych miesięcy miałam jakby dwie twarze. Czasem potrafiłam przepraszać bez powodu - ot tak bo on tak chciał, tego oczekiwał. A innym razem "odwiedzałam go" z jakimś moim "nowym chłopakiem".
Widać tu brak dojrzałości (głównie emocjonalnej) i umiejętności rozmawiania. Jeśli po zejściu się Wasz związek wyglądał inaczej to macie szansę na udaną relację, ale jeśli dalej było podobnie, to ja osobiście tej szansy nie widzę.

Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Tak po około 5 miesiącach doszliśmy do wniosku, że nie po drodze nam razem. A nasze głupie zachowania spowodowane są poprzednimi nieudanymi związkami. Rozeszliśmy się. Było bardzo ciężko, jako że wcześniej spędzaliśmy bardzo dużo czasu razem, raz jako para innym razem jako kumple. Ale zawsze - i to jest dziwne - łączyło nas coś jakby przyjaźń. Takie zaufanie i to że mogliśmy gadać o wszystkim. To było naprawde miłe!
Czasem ludzie mogą być świetnymi przyjaciółmi, ale nie potrafią być ze sobą w zgodnym związku, bo to jednak poziom wyżej w hierarchii zaangażowania.

Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Mało tego niemalże codziennie jest awantura bo przecież powodów są setki. Pytam się go! czy mogę wyjść ze znajomymi przy czym odrazu mówie z kim gdzie i o której będę w domu. Niby mówi mi że tak, i złości się że pytam. Ale zaraz dostaję smsa w którym nie dosłownie, ale daje do zrozumienia że zły jest. Więc wtedy oznajmiam mu że zostaje w domu - nie mając przy tym naprawde żadnych pretensji, nie jestem zła ani smutna. Dosłownie nic! I to jest kolejny powód do awatury!
Pierwsza sprawa - rozmowa przed wszelkiego rodzaju komunikatory jest bardzo trudna, bardzo często można źle zrozumieć intencje rozmówcy (zwłaszcza komunikatory, gdzie tylko się pisze - gg, smsy etc i nie widzi się ani nie słyszy rozmówcy).

Sytuacja z smsem w sprawie imprezy pokazuje, że Twój TŻ powinien się nauczyć precyzować swoje uczucia i Ci o nich otwarcie mówić. To jest podstawa dobrej komunikacji w związku. Bo jeśli on sam nie wie, co czuje i czego chce, to skąd Ty masz to wiedzieć?

Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Próbowałam rozmawiać i o ile na początku każdej rozmowy przyznaje że nie jest święty i zdaje się rozumieć problem to im dalej w temat brniemy tym robi się "trudniej"i bliżej do kolejnej wojny!
Jedynym rozwiązaniem - ale jakże głupim - jest powiedzenie mu że to koniec, że ma więcej nie dzwonić. Jest kilka godzin ciszy, czasem cała noc. A rano dzwoni - najpierw na komórkę - nie odpowiadam. Pozniej kilka smsów że on kocha że nie może mnie stracić itp. Jeśli dalej milczę dzwoni na numer stacjonarny a wtedy to już raczej z nim rozmawiam. Godzimy się na kilka godzin i później znowu to samo. Rozumiem że takie głupie "kończenie" tylko go dobija, ale czasem jak on się nakręci to naprawde myślę że lepiej jest to wszystko skończyć. Ale tak jak mówie, choć czasem moje postanowinie jest silne, on szybciutko wszystko burzy!
Pomyślałam ostatnio że może naprawde czuje się niekochany dlatego stał się taki marudny, więc postanowiłam być dla niego trochę bardziej miła niż zwykle (mam troche problemów z okazywaniem uczuć jeśli w związku zaczyna się źle dziać). Słowem postanowiłam przerwać moja pasywną postawę, a efekt był standardowy. Znowu coś było źle. Tym razem chodziło o to że jestem nieszczera!
Nie umiecie ze sobą rozmawiać, a to bardzo niedobrze wróży związkowi. Poza tym, z tego co opisujesz, to na chwilę obecną ten związek to jakaś męczarnia.

Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Pomóżcie proszę jak ratować ten związek? Już tracę siły nawet na rozmowy z nim, i słuchanie kolejnych oskarżeń że tak łatwo o nim zapominam! I powiedzcie mi czy uważacie że jest jeszcze co ratować? Może powinniśmy się rozstać - bo jeśli nie możemy ze sobą się dogadać, a każda próba dialogu kończy się wojną- to może nie ma już sensu próbować więcej.
Moim zdaniem ciężko walczyć o związek, gdy 2 osoby nie mają bezpośredniego kontaktu i w dodatku nie potrafią się dogadać. Myślę, że powinnaś porozmawiać z TŻ i po pierwsze - poprosić, żeby się nie emocjonował i na spokojnie Cię wysłuchał, a potem wyjaśnić mu (też spokojnie), jak Ty widzisz tą sytuację. Powiedz, że chcesz uratować ten związek, ale to będzie wymagało ogromnej pracy ze strony Was obojga, a także, że taka odległość niestety nie wpływa korzystnie na rozwiązanie problemu, więc będzie to wymagało podwójnej pracy od Was. Możesz też poprosić, żebyście zgodnie przetrwali ten czas rozłąki, a konkretnym ratowaniem związku zajmiecie się, jak już będziecie blisko siebie. A żeby zgodnie przetrwać ten czas, to najlepiej niech każde ustali, co mu nie pasuje w zachowaniu partnera i na spokojnie przedstawi to tej drugiej osobie, która powinna się do tego dostosować w ramach możliwości. Tutaj pomoże tylko szczerość, spokój i cierpliwość. Choć relacje międzyludzkie to nie matematyka i czasem nawet przy obecności wszystkich potrzebnych elementów, równanie nie wychodzi.
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.'
'Under the Tuscan Sun'
emer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 10:18   #11
Nadia_91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość

Ja bym się czuła bardzo zlekceważona, jakby mój mąz na wyjeździe, dzwoniąc do mnie i mówiąc o tęsknocie i miłości, pytając co u mnie, jednoczesnie co raz przerywał połaczenie bo ma na lini jeszcze wujka Staśka, Zochę z pod 5tki i Jurka kolegę. :/
Proszę nie porównuj rozmowy przez telefon, do rozmowy przez komunikator np gg.
Przez telefon słyszysz głos ukochanej rozmowy- to jest główny bodziec. Słyszysz jak jego głos się zmienia, jak brzmi, kiedy mówi, że tęskni i że kocha, jak zmieniają się reakcje. Do pewnego stopnia możesz odczytac emocje jego.
A na gg? Strasznie spłycona rozmowa, w której ton głosu, wyraz twarzy, mimikę, EMOCJE można sobie zastąpić co najwyżej jakąś emotką.
To samo, co na gg mógłby napisać pan Wiesław z kanalizacji. Ta sama forma. A rozmowa przez telefon jest o wiele głębsza.
Więc porównywanie tego, jest co najmniej śmieszne dla mnie.
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę?
On: I poranki i deszcz i wiosnę-
- ślubuję.


miss u every day.

Nadia_91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 10:40   #12
emer
Rozeznanie
 
Avatar emer
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez Nadia_91 Pokaż wiadomość
Proszę nie porównuj rozmowy przez telefon, do rozmowy przez komunikator np gg.
Przez telefon słyszysz głos ukochanej rozmowy- to jest główny bodziec. Słyszysz jak jego głos się zmienia, jak brzmi, kiedy mówi, że tęskni i że kocha, jak zmieniają się reakcje. Do pewnego stopnia możesz odczytac emocje jego.
A na gg? Strasznie spłycona rozmowa, w której ton głosu, wyraz twarzy, mimikę, EMOCJE można sobie zastąpić co najwyżej jakąś emotką.
To samo, co na gg mógłby napisać pan Wiesław z kanalizacji. Ta sama forma. A rozmowa przez telefon jest o wiele głębsza.
Więc porównywanie tego, jest co najmniej śmieszne dla mnie.
Pozwolę sobie odpowiedzieć, ponieważ wydaje mi się, że mam podobne podejście do Cavy. Dla mnie rozmowa na gg technicznie oczywiście różni się od rozmowy przez tel., jednak stopień zaangażowania w obie formy rozmowy jest dla mnie taki sam. Przez tel. z oczywistych względów raczej ciężko rozmawiać z kimś innym, przez gg o wiele łatwiej, jednak w obu przypadkach, gdy rozmawiam z ukochaną osobą i ta rozmowa jest dla mnie ważna (a w przypadku autorki powinna być, bo są z TŻ w trudnym okresie i daleko od siebie), to skupiam się tylko na tej osobie. Nie potrafię inaczej, nie mam podzielności uwagi i chcąc być maksymalnie zaangażowaną w rozmowę, poświęcam swój czas tylko 1 osobie (inaczej to wygląda, gdy partnerzy nie mają większych problemów w związku i widują się często, a rozmowa przez gg jest tylko dodatkiem). A ponieważ ja tak mam to automatycznie oczekuję tego samego od partnera, bo dla mnie "rozmowa tylko ze mną" = "większe zaangażowanie". Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że ktoś inny może mieć inaczej, jednak dla mnie w dalszym ciągu "rozmowa tylko ze mną" = "większe zaangażowanie" i pozostaje wypracować tu kompromis. Ja na szczęście nie muszę tego robić, bo zarówno ja jak i mój TŻ patrzymy na tą kwestię podobnie.
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.'
'Under the Tuscan Sun'
emer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 10:51   #13
Nadia_91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez emer Pokaż wiadomość
Pozwolę sobie odpowiedzieć, ponieważ wydaje mi się, że mam podobne podejście do Cavy. Dla mnie rozmowa na gg technicznie oczywiście różni się od rozmowy przez tel., jednak stopień zaangażowania w obie formy rozmowy jest dla mnie taki sam. Przez tel. z oczywistych względów raczej ciężko rozmawiać z kimś innym, przez gg o wiele łatwiej, jednak w obu przypadkach, gdy rozmawiam z ukochaną osobą i ta rozmowa jest dla mnie ważna (a w przypadku autorki powinna być, bo są z TŻ w trudnym okresie i daleko od siebie), to skupiam się tylko na tej osobie. Nie potrafię inaczej, nie mam podzielności uwagi i chcąc być maksymalnie zaangażowaną w rozmowę, poświęcam swój czas tylko 1 osobie (inaczej to wygląda, gdy partnerzy nie mają większych problemów w związku i widują się często, a rozmowa przez gg jest tylko dodatkiem). A ponieważ ja tak mam to automatycznie oczekuję tego samego od partnera, bo dla mnie "rozmowa tylko ze mną" = "większe zaangażowanie". Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że ktoś inny może mieć inaczej, jednak dla mnie w dalszym ciągu "rozmowa tylko ze mną" = "większe zaangażowanie" i pozostaje wypracować tu kompromis. Ja na szczęście nie muszę tego robić, bo zarówno ja jak i mój TŻ patrzymy na tą kwestię podobnie.
To jest Twoje zdanie i ja je szanuję
Mimo wszystko dalej nie rozumiem porównywania rozmowy telefonicznej i rozmowy na gg, bo dla mnie wciąż to jest niezrozumiałe.
Ale gdy ja byłam w związku odebrano mi możliwość porozmawiania na żywo, czy choćby przez głupi telefon, zawsze gdy coś było nie tak to koleś nie chciał się ze mną spotkac tylko na gg pisał, co mu nie pasuje i tak też zakończył związek. Nie chce, żeby gg kojarzyło się z poważnymi rozmowami. Jestem tego ogromną przeciwniczką, dlatego nie mam nic przeciwko, żeby gadac z paroma osobami, bo robię to dla relaksu, a nie w celu jakiś powaznych ustaleń i ratowania związku.
Uważam, że autorka powinna zmienic formę komunikacji z facetem.
Musi po prostu poczekac, aż chłopak przyjedzie na te półtora miesiąca.. Ale do tego czasu...Może powinniście sobie zrobic 'randkę' online?
Wiem, że głupio brzmi, ale to może byc naprawdę fajny pomysł
Zainstalowac skype'a, kupic kamerkę, odstrzelic się, może jakieś winko, i umówic się na CAŁY wieczór, tylko wy dwoje, nikt więcej. I wtedy porozmawiac. Wiem, że to nie odda rozmowy na żywo, ale zbliży Was do siebie.
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę?
On: I poranki i deszcz i wiosnę-
- ślubuję.


miss u every day.


Edytowane przez Nadia_91
Czas edycji: 2010-05-21 o 10:53
Nadia_91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 11:04   #14
emer
Rozeznanie
 
Avatar emer
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez Nadia_91 Pokaż wiadomość
To jest Twoje zdanie i ja je szanuję
Mimo wszystko dalej nie rozumiem porównywania rozmowy telefonicznej i rozmowy na gg, bo dla mnie wciąż to jest niezrozumiałe.
Ale gdy ja byłam w związku odebrano mi możliwość porozmawiania na żywo, czy choćby przez głupi telefon, zawsze gdy coś było nie tak to koleś nie chciał się ze mną spotkac tylko na gg pisał, co mu nie pasuje i tak też zakończył związek. Nie chce, żeby gg kojarzyło się z poważnymi rozmowami. Jestem tego ogromną przeciwniczką, dlatego nie mam nic przeciwko, żeby gadac z paroma osobami, bo robię to dla relaksu, a nie w celu jakiś powaznych ustaleń i ratowania związku.
Uważam, że autorka powinna zmienic formę komunikacji z facetem.
Musi po prostu poczekac, aż chłopak przyjedzie na te półtora miesiąca.. Ale do tego czasu...Może powinniście sobie zrobic 'randkę' online?
Wiem, że głupio brzmi, ale to może byc naprawdę fajny pomysł
Zainstalowac skype'a, kupic kamerkę, odstrzelic się, może jakieś winko, i umówic się na CAŁY wieczór, tylko wy dwoje, nikt więcej. I wtedy porozmawiac. Wiem, że to nie odda rozmowy na żywo, ale zbliży Was do siebie.

Wiadomo, że gg nie jest dobrą formą poważnej komunikacji, ale gdy jest się w związku na odległość to najczęściej się go nie uniknie i dobrze jest wtedy zadbać o jakość takich rozmów. Bo rozmowa z partnerem, który jest daleko, to nie to samo co pogawędki ze znajomymi.

A pomysł ranki online moim zdaniem bardzo dobry
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.'
'Under the Tuscan Sun'
emer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 11:56   #15
kasieńka:)
Rozeznanie
 
Avatar kasieńka:)
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 655
Dot.: Jak ratować związek?

Uważam, że Cava ma rację
Kiedy rozmowy przez telefon i gg są jedyną formą kontaktu warto zadbac o to, by ten czas poświęcic partnerowi w 100%, co pozwoli stworzyc bardziej intymną atmosfere do rozmowy, co moim zdaniem jest ważne.

Nie rozumiem też tego, dlaczego właściwie nie poszłaś na to spotkanie ze znajmomymi? Twoj TŻ powiedział, że nie ma nic przeciwko a Ty w jakimś smsie doszukujesz się podtekstów i rezygnujesz z wyjścia- jak dla mnie kompletnie bez sensu. I piszesz, że awantura gotowa. Tez bym sie wkurzyła gdybym powiedziała TŻ, że nie mam nic przeciwko jego wyjsciu a on by się w moim smsie doszukiwał ukrytego przekazu i rezygnował z wyjścia.

Kolejną rzeczą która zwróciła moją uwage to jak sama piszesz Twoje "kończenie". Zaczyna się rozmowa na niewygodne tematy, ciśnienie podskakuje i Ty zrywasz na kilka godzin, po jego telefonach i kilku smsach "wracacie do siebie". Jakoś takie... mało poważne to jest
I nie prowadzi do rozwiązania problemu, ponieważ nic nie zostało wyjasnione, nie uzyskaliscie porozumienia w tej kwestii.
Kiedy mamy jakiś problem z moim TŻ siadamy i rozmawiamy. Kiedy widzimy, że emocje zaczynają brac góre robimy przerwe w rozmowie i staramy się jak najszybciej do niej wrócic zeby sporną kwestie wyjaśnic. Czasem zdarzy się nam pokłucic bo oboje jestesmy starsznymi nerwusami, ale dążymy do porozumienia i wiadomo- nie jest łatwo się "nie unosic" ale tego można się nauczyc.

Nadia_91 poddała bardzo fajny pomysł na randkę online Może spróbujecie?
__________________



kasieńka:) jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 12:15   #16
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez Nadia_91 Pokaż wiadomość
Proszę nie porównuj rozmowy przez telefon, do rozmowy przez komunikator np gg.
Nie moge przytoczyc porównania z GG, bo moim zdaniem jest to tak prymitywna i wysterylizowana forma komunikacji , że w ogóle nie uzywam tego sposobu do rozmowy z kimkolwiek.
moim zdaniem NIKT nie zasługuje na takie pobiezne traktowanie.
SMSy i GG to _komunikatory_ a nie dialogatory, można komus zakomunikować "kup 5 kilo marchwi bo zbrakło" Ale rozmawiać powaznie? O uczuciach?

takie jest moje zdanie.

I tak dziwi mnie że stęskniona niby dziewczyna, nie potrafi wykrzesać z siebie pół godziny TYLKO dla partnera. I nie rozumie o co mu chodzi kiedy ten jej komunikuje że go denerwuje jak tego nie robi tylko pierniczy 3 po 3 równolegle z wujem, koleżanką, kolegą.
No jak pytałam, na randki też chodziła z taką grupą dyskusyjną
I czemu GG? Nie lepiej napisać maila? przynajmniej mozna tam zamieścić jakąs dłuższą sensowna treść - po prostu napisać list .

Kiedyś pisano listy i żadnych emotek nie było, a świetnie sobie radzono z wyrażaniem słowem pisanym uczuć (polecam lekturę np: "Niebezpieczne związki")
A teraz jakieś ogólne zgłupienie i spłycenie po prostu panuje.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 14:38   #17
emer
Rozeznanie
 
Avatar emer
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Nie moge przytoczyc porównania z GG, bo moim zdaniem jest to tak prymitywna i wysterylizowana forma komunikacji , że w ogóle nie uzywam tego sposobu do rozmowy z kimkolwiek.
moim zdaniem NIKT nie zasługuje na takie pobiezne traktowanie.
SMSy i GG to _komunikatory_ a nie dialogatory, można komus zakomunikować "kup 5 kilo marchwi bo zbrakło" Ale rozmawiać powaznie? O uczuciach?

(...)

I czemu GG? Nie lepiej napisać maila? przynajmniej mozna tam zamieścić jakąs dłuższą sensowna treść - po prostu napisać list .
Czyli jednak nasze zdanie nie jest zbieżne Ja nie uważam gg ani smsów za bezwartościową formę komunikacji. Oczywiście, że lepiej porozmawiać na żywo, ale jak się jest w związku na odległość to jest to zwyczajnie niemożliwe. Uważam, że - jak z większością rzeczy oferowanych przez współczesny świat - wszystko zależy od tego, jak my z danej rzeczy korzystamy, są np. osoby, które na gg piszą pełnymi zdaniami i czasem wychodzi z tego jakby jeden akapit maila (listu). Zresztą gg jest bardziej bezpośrednią formą komunikacji niż mail. Jak dla mnie maile można sobie pisać z jakimś znajomym lub z TŻem jako dodatek, ale to gg daje namiastkę rozmowy (zostaje jeszcze skype, ale nie wszyscy go lubią i telefon, ale wiadomo - kosztuje).
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.'
'Under the Tuscan Sun'
emer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 22:17   #18
tyglysekona
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 8
Dot.: Jak ratować związek?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość

I tak dziwi mnie że stęskniona niby dziewczyna, nie potrafi wykrzesać z siebie pół godziny TYLKO dla partnera. I nie rozumie o co mu chodzi kiedy ten jej komunikuje że go denerwuje jak tego nie robi tylko pierniczy 3 po 3 równolegle z wujem, koleżanką, kolegą.
A skąd informacje, że nie "spędzamy" ze sobą pół godziny dziennie? Otóż oboje nie możemy narzekać na brak wolnego czasu, więc naprawdę spędzamy na wspólnej rozmowie dziennie dużo więcej niż przeciętna para tygodniowo. Zawsze (pomijając początkowy okres naszego związku - a mianowicie tą pierwsza próbę bycia ze sobą) spędzaliśmy bardzo dużo czasu ze sobą począwszy od spacerów, przez wspólne gotowanie, czy nawet zakupy - takie papużki nierozłączki. Często szukaliśmy wspólnych zainteresowań z najróżniejszych dziedzin życia. Tak jest do tej pory! Wiadomo że spacery, wspólne gotowanie czy zakupy odpadają - ale w zamian szukamy np. gier internetowych czy innych rodzajów rozrywki - tak aby się zrelaksować i odpocząć a jednocześnie spędzić jak najwięcej czasu ze sobą! (Komunikujemy się za pomocą gg, skype i telefonu - wszystko w zależności od sytuacji w jakiej się znajdujemy). Nie jest więc problemem brak "wspólnego czasu".
Czy to że czasem (to naprawdę nie często się zdarza) że któreś z nas musi z kimś innym porozmawiać, jest aż takim problemem? Nie sądze! Po pierwsze jesli to ja prowadzę dwie rozmowy jednocześnie obie osoby są o tym poinformowane! Dodam, że nie używam komunikatorów jako formy komunikowania się ze znajomymi czy formy utrzymywania kontaktów. Jeśli rozmawiam z kimś innym są to zrególy krótkie komunikaty np o zebraniu, spotkniu służbowym czy inne "suche" informacje. Wiadomo, że są sytuacje i tematy takie które potrzebują 100% uwagi - i wtedy staram się dać z siebie wszystko! Więc nie jest to znowu problemem! Problemem wg mnie jest zaborczość mojego TŻ. Potrafię zrozumieć że znalazł się w trudnej sytuacji, ale takie jego zachowanie jest dla mnie "nowością". I naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić.
Rozumiem jednocześnie że zachowuję sie irracjonalnie, bo być może gdyby on poczuł się bardziej kochany, jego marudność by minęła. Ale tu koło się zamyka, bo im bardziej on jest "trudny", tym bardziej ja staję się oschła i uciekam!

A jeśli chodzi o moje wyjścia ze znajomymi, to pytam bardziej o to czy nie ma nic przeciwko - tak z grzeczności, niż o to czy mogę iść. Tak się jakoś nauczyliśmy na samym początku i mimo że żadne z nas nigdy niczego drugiej osobie nie zabraniało dalej to praktykujemy. Aha, ierwszym poście nie sprecyzowałam dokładnie tematu moich spotkań ze znajomymi. Kiedy już poinformuję go że nigdzie nie idę - on jakby na przekór nakłania mnie żebym wyszła bo nie mogę siedzieć w domu! Słowem, On mówi co innego, a jego czyny mówią co innego!

Kolejną sprawą jest, że za wyjątkiem pierwszych kilku miesięcy, i ostatnich tygodni stanowiliśmy naprawdę udaną parę. Wiadomo nie ma ludzi idealnych, ale My jako para byliśmy naprawdę blisko ideału
Więc nie potrafię wyobrazić sobie życia bez mojego TŻ. Choć czasem gdy przychodzi kryzys, mam nadzieję że koniec nastąpi bardzo szybko.

A co do tej wirtualnej randki to pomysł całkiem fajny! Będziemy musieli tego spróbować. Dziękuję za wszystkie rady, i czekam na kolejne bo naprawdę są mi (nam) one potrzebne.
tyglysekona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-22, 08:38   #19
emer
Rozeznanie
 
Avatar emer
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
Dot.: Jak ratować związek?

Z mojej strony mogę napisać, że wcale nie uważałam rozmowy z TŻ i kimś jeszcze za główny problem, bo raz, że w zgodnym i poważnym związku taką kwestię się po prostu spokojnie wyjaśnia (czyli nie jest aż tak ważna, żeby rozwalić związek), a dwa - wydajesz się osobą rozsądną, której naprawdę na związku zależy i nie sądzę, żebyś robiła tak często. Ja tylko chciałam zwrócić uwagę na fakt, że rozmowa z TŻ i innymi osobami jednocześnie, gdy rozmowa z TŻ jest ważna, faktycznie może zostać odebrana jako brak zaangażowania (i dziwi mnie, że niektórzy tego nie rozumieją ).

A co do tego:

Cytat:
Napisane przez tyglysekona Pokaż wiadomość
Problemem wg mnie jest zaborczość mojego TŻ. Potrafię zrozumieć że znalazł się w trudnej sytuacji, ale takie jego zachowanie jest dla mnie "nowością". I naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić.
Rozumiem jednocześnie że zachowuję sie irracjonalnie, bo być może gdyby on poczuł się bardziej kochany, jego marudność by minęła. Ale tu koło się zamyka, bo im bardziej on jest "trudny", tym bardziej ja staję się oschła i uciekam!
Na postawie Twoich kilku postów (np. fragmentów o tym, że TŻ kiedyś się obrażał, że czasem mu na Tobie zależało, czasem nie oraz sytuacji z smsem) odnoszę wrażenie, że problemem jest nie tylko zaborczość Twojego TŻ, ale jego problemy emocjonalne (tak naprawdę to wiele osób je ma). Facet po prostu sam nie wie czego chce i dopóki sam nie zrozumie własnych uczuć i nie dowie się, czego oczekuje od Ciebie, to bardzo ciężko będzie wyjść z tego kryzysu. Twoje zachowanie też nie było (jest?) do końca dojrzałe. W takich sytuacjach ludzie często korzystają z pomocy psychologa, bo emocje to nie taka łatwa sprawa, a bardzo istotna, bo często rządzą naszym życiem.

A drugi pogrubiony fragment tylko utwierdza mnie w tym, co napisałam przed chwilą - nie radzicie sobie ze wzajemnymi emocjami i dlatego jesteście w błędnym kole. Może też wchodzić w grę niezgranie charakterów - a mam takie wrażenie po Twoim pierwszym poście, w którym piszesz, że TŻ się obrażał, a Ty miałaś "nowego chłopaka" - to jest całkowicie niedojrzałe zachowanie polegające na robieniu sobie na złość i znamienny jest fakt, że coś takiego się w ogóle pojawiło, bo oznacza, że takie zachowania w Was "siedzą" (czyli mają swoją przyczynę oraz są częścią Was) i mogą się pojawiać co jakiś czas. W drugim pogrubionym fragmencie też się to ujawnia - on jest zaborczy, a Ty instynktownie się wycofujesz. Proponuję to, co pisałam chyba w pierwszym poście - poważną, spokojną rozmowę, a jeśli to nie pomoże, a bardzo zależy Ci na tym związku, to możesz spróbować wizyty u psychologa, on w teorii jest po to, żeby pomagać radzić sobie z emocjami, więc mógłby pomóc Ci zrozumieć siebie i Twojego TŻ oraz pokazać jak powinniście postępować, żeby się dogadać.
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.'
'Under the Tuscan Sun'
emer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:34.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.