![]() |
#1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 3 534
|
Sparaliżowany meżczyzna
Na wstępie zaznaczam że list nie jest napisany przeze mnie. Pochodzi ze strony internetowej, na końcu podaje źródło (mam nadzieję że to nie jest reklama). Temat jest dość drażliwy ale chciałabym poznać zdanie wizażanek. Co zrobiłybyście w takiej sytuacji?
„Droga Redakcjo! Zwracam się z wielką prośbą o opublikowanie mojego listu, naprawdę mi na tym bardzo zależy. Nie mam się do kogo zwrócić o obiektywną pomoc, a wydaje mi się, że Papilotki spojrzą na to wszystko z innej strony, tak jakby z boku. Z Maćkiem jesteśmy od pięciu lat. Pierwszy raz poznaliśmy się na urodzinach jego brata, z którym chodziłam do klasy i nie od początku między nami zaiskrzyło. Maciek od razu mi się spodobał, ale on miał dziewczynę, więc nie napierałam za bardzo na tę znajomość. Jednak po pół roku, gdy zobaczyliśmy się po raz kolejny na grillu u naszych wspólnych znajomych, widziałam, że mi się bacznie przygląda. Przyjaciółka powiedziała mi, że Maciek rozstał się ze swoją dziewczyną, bo go zdradziła, ale zapowiedział swoim kumplom, że nie chce się na razie z nikim wiązać, bo trudno mu będzie jeszcze komuś zaufać. Wiedziałam, że mam twardy orzech do zgryzienia, ale z drugiej strony czułam, że mu się podobam. Na tamtej imprezie był nieugięty i nie odpowiadał na moje „zaloty”. Ja jednak byłam nim coraz bardziej zauroczona i przysięgłam sobie, że nie dam tak łatwo za wygraną. Zdobyłam jego numer i pisałam do niego jako całkowicie anonimowa osoba. Z biegiem czasu on coraz bardziej angażował się w naszą wirtualną relację, aż było jasne, że musimy się spotkać w realu. Miałam wtedy tremę, jak nigdy wcześniej, ale na szczęście wszystko poszło po mojej myśli. Od czasu tamtego spotkania byliśmy razem, choć Maciek był bardzo ostrożny, na początku mówił, że nie chce się za bardzo angażować, a w dodatku był strasznie zazdrosny. Ja byłam jednak w siódmym niebie, że w końcu nam się udało i akceptowałam to. Poza tym wiedziałam, że został kiedyś potwornie zraniony i musi minąć trochę czasu, zanim mi w pełni zaufa. Od tamtych wydarzeń minęło pięć lat i do niedawna byliśmy zakochaną w sobie, szczęśliwą parą. Nie widzieliśmy świata poza sobą, planowaliśmy ślub i wspólne mieszkanie. Po prostu było dla mnie jasne, że Maciek jest miłością mojego życia. Wiem, że on czuł to samo – dbał o mnie, doceniał, kochał... Niestety, pół roku temu otrzymałam najtragiczniejszy telefon w swoim życiu. Zadzwoniła do mnie mama Maćka i łamiącym się głosem powiedziała, że Maciek miał wypadek i w krytycznym stanie leży na intensywnej terapii. Okazało się, że miał czołowe zderzenie z autem prowadzonym przez jakiegoś pijanego kierowcę. Lekarze mówili, że to w ogóle cud, że przeżył. Pamiętam, gdy ujrzałam go pierwszy raz po wypadku. Leżał nieprzytomny podłączony do masy kabelków i maszyn. Położyłam się wtedy koło niego i płakałam z bezsilności. Byłam też przy nim, gdy się obudził. Tego dnia poszłam porozmawiać z lekarzem o jego stanie. Wcześniej nie było dokładnie wiadomo, jak wszystkie obrażenia, które poniósł, wpłyną na jego stan, ale teraz, po wszystkich badaniach lekarze mieli pewność, że Maciek nie zrobi już nigdy najmniejszego kroku i prawdopodobnie nie będzie miał pełnej władzy w rękach. Wtedy jednak w to nie wierzyłam - stwierdziłam, że pojedziemy choćby na koniec świata, żeby mu pomóc. Przecież mieliśmy plany, marzenia, naszą miłość – jak mogłoby się nie udać? Szpitalną dokumentację wysłałam do mojego wujka, który jest wykładowcą medycyny. On jednak rozwiał wszystkie moje złudzenia i potwierdził, że Maciek nigdy nie stanie na nogi. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się wątpliwości – że nigdy nie staniemy obok siebie przed ołtarzem i już nigdy nie przeżyjemy tej dzikiej namiętności w łóżku. Na początku byłam jednak dzielna – gdy patrzyłam na tak kochaną przeze mnie twarz Maćka, jego bystre oczy i tę słodką czuprynę wokół głowy, wierzyłam, że jakoś to będzie. Prawdę o jego stanie powiedzieliśmy mu wraz z jego rodzicami, gdy był już w domu. Czekała go intensywna rehabilitacja, żeby choć trochę polepszyć sytuację. Maciek wpadał jednak w coraz większą depresję, z dnia na dzień coraz mniej zostawało z tego chłopaka, którego poznałam. Oczywiście, byłam u niego, kiedy tylko mogłam, kładłam się koło niego w nocy i szeptałam, że go kocham, ale nie wiedziałam, czy tak jest jeszcze naprawdę. Miałam wrażenie, że leży obok mnie obca osoba – pozbawiona sensu życia, radości, energii, zupełnie inna niż ten mój Maciek, którego wszędzie było pełno, który był w ciągłym biegu, który cały czas się do mnie uśmiechał. Moi rodzice już dawno podjęli decyzję, co powinnam zrobić. Dla nich jestem córką, dla której pragną szczęścia. Wiem, że mówią to z troski – chcą, żebym rozstała się z Maćkiem. Ich zdaniem powinnam go nadal wspierać, ale nie jako dziewczyna, kobieta, tylko koleżanka. Tak samo sądzą moje przyjaciółki, nasi wspólni znajomi, a nawet rodzice Maćka. Jego mama powiedziała, że nie będzie miała mi tego za złe, a wie, że Maciek się męczy tym, że „rujnuje mi życie”. Oczywiście, oburzyłam się, że coś takiego mi proponuje, ale z drugiej strony wiedziałam, że Maciek i tak ma głęboką depresję, a nasz związek to fikcja. Papilotki, ja naprawdę nie wiem co robić. Chciałabym się obudzić z tego okropnego snu i zobaczyć tego Maćka, którego kiedyś pokochałam i którego będę kochać zawsze, aż do śmierci. A ten człowiek leżący na łóżku w pokoju na piętrze, to jest obca osoba. Ale gdy wyobrażam sobie, że to ja jestem na jego miejscu i to ja nie będę się już nigdy mogła ruszyć, to zastanawiam się, czy bym właśnie tego chciała? Z drugiej strony, mi też ucieka życie, ja też chyba mam prawo do dzieci, do męża, do szczęścia? Bo choć wiem, że z nikim innym nie będę tak szczęśliwa jak z nim, to czuję, że niedługo zwariuję. Moje życie ograniczyło się do milczenia razem z nim w jednym pokoju, podmywania go i karmienia. I zapewniania, że go nadal kocham i odrzucania jego wyrzutów, że nie, bo jestem z nim z litości! Nie wiem, jaka decyzja będzie najlepsza. Nie chcę go skrzywdzić, dlatego postanowiłam, że niezależnie od obrotu spraw, zawsze będę go odwiedzać i pomagać jego rodzinie. Ale w którą stronę pójść? Nie chcę okazać się nieczułą egoistką, ale są sytuacje, które wymuszają na nas decyzje, o które byśmy się nigdy nie podejrzewali... Dziękuję z góry za wszelką pomoc. Zawsze kochająca Macieja. Magda” źródło pod tym tekstem jest wiele komentarzy, głownie potępiających dziewczynę bo przecież "chciała wychodzić za mąż i przysięgać że w zdrowiu i chorobie". A Wy? Jak postąpiłybyście w takiej sytuacji? Albo co doradziłybyście autorce listu? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 579
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Szczerze mówiąc nie wiem co bym doradziła. Sytuacja jest straszna nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Z jednej strony nie wyobrażam sobie stracić mojego TŻ ale z drugiej nie wyobrażam sobie życia z osobą sparaliżowaną... jak to ja bym uległa wypadkowi nie chciałabym zostać sama..
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 274
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Nikogo bym nie potepiala za odejscie.
Znam podobna sytuacje, dziewczyna odeszła i spotyka sie z bratem chorego- paranoja jakas. Nie bylabym z nikim z litosci. Ludzie sa ze soba po takich przejsciach, ale to młoda dziewczyna, ktora wcale nie slubowala chlopakowi, ze go nie opusci az do smierci, ze bedzie przy nim w zdrowiu i chorobie.
__________________
"Wiedzę buduje się z faktów, jak dom z kamienia; ale zbiór faktów nie jest wiedzą, jak stos kamieni nie jest domem" H. Poincare ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 30
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
kurcze...nie wiem...jak "gdybam" sobie teraz co bym zrobila w takiej sytuacji odpowiedz jest oczywista,ze nie zostawilabym nigdy mojego TŻ bo przeciez jestesmy ze soba na dobre i zle i nie zawsze jest tylko dobrze...
ale z drugiej strony...gdyby faktycznie cos takiego mi sie przytrafilo to nie wiem jakbym sie zachowala...nie wiem...i nie chce wiedziec... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: slask
Wiadomości: 522
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Jeśli na prawdę nie ma szans na wyzdrowienie i przypadek jest fatalny na tyle, że ani rehabilitacja, ani operacja ani specjaliści nie dają już szans to dziewczyna jeśli czuje, że związek już nie jest tym co kiedyś to po czasie powinna odejść ale nie całkowicie- tzn. odwiedzać go, wspierać, pamiętać o nim, pomagać jako koleżanka. Nie była żoną, nie przysięgała że z nim będzie aż do śmierci. Trudna sytuacja, zwłaszcza że to chłopak ją od siebie odsuwa bo wie, że powinna szukać szczęścia z innym a nie trwać przy nie z litości.
__________________
"Kiedy widzę,co życie robi z ludźmi, to Śmierć wcale nie jest taki najgorszy" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Zadna z nas nie zna siebie bardziej, niz sie wyprobowala - a takiej proby nikomu nie zycze. To rozum.
Ja mam podobny staz zwiazkowy jak autorka listu (no, ciut dluzszy), rok temu przysiegalam i dzis, tutaj - mocno ufam, ze nigdy nie zostawilabym najdrozszej mi osoby w chorobie. To serce. Byc moze autorka pogubila sie i sama do konca nie wie, czy i co czuje do Macka... moze potrzeba wiecej czasu niz 6 miesiecy, zeby przewartosciowac cale zycie dla kogos drugiego. A moze wie, przeczuwa, a sumienie nie pozwala jej odejsc. Wyjatkowo trudna sytuacja i tylko ktos bardzo bliski Magdzie, a zarazem bardzo obiektywny, moglby podjac sie proby doradzenia jej. Na pewno wystrzegalabym sie pochopnych decyzji, na pewno chcialabym dac sobie wiecej czasu. Przede wszystkim dlatego, ze zapewne w dalszej perspektywie bardziej przeszkadzalaby Magdzie zmiana w usposobieniu Macka niz jego niepelnosprawnosc. O ile z czasem jego nastroj, osobowosc, charakter nie wrocilyby do stanu sprzed wypadku... bo przeciez nie do konca od fizycznosci zalezy, czy kogos jest wszedzie pelno, czy nie. Odrebna kwestia, moze jeszcze trudniejsza, jest zaakceptowanie wymuszonego celibatu, bezdzietnosci... choc i w tym wypadku nie do konca musi tak byc. Bliskosc, intymnosc - maja milion odcieni i przejawow. A dziecko niekoniecznie musi poczac sie tradycyjnie - byc moze in vitro lub adopcja pozwolilyby spelnic sie autorce jako matce? Byc moze jestem skrajna idealistka, ale uwazam, ze mozna kochac kogos i byc z nim w kazdym nieszczesciu, zawsze. Nie potepiam jednak innych wyborow; niekiedy zbyt wiele jest niuansow, by pozwalac sobie na swobodne ferowanie wyrokow i ocen.
__________________
Iza ![]() Diablicja ![]() Lilo ![]() Kubulek ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Jestem z moim TŻ trzy lata i nie wyobrażam sobie, że mogłabym go zostawić ze względu na to, że nagle stał się niepełnosprawny, nie będzie chodził itd. Zgadza się, bycie z taką osobą jest trudne! Trzeba być naprawdę cierpliwym, być wsparciem i przyjacielem, przechodzić wspólnie przez to wszystko. Jednak jeśli kogoś naprawdę kochamy- to nie jest problem!
Jest przecież mnóstwo takich par. Wiem, że potrafiłabym być w takim związku. Studiuję fizjoterapię, codziennie mam styczność z osobami niepełnosprawnymi, takimi parami. Kiedy kogoś kochasz, to go akceptujesz, wspierasz, nie uciekasz, gdy pojawiają się problemy. Zostawiłabym swojego partnera, gdyby mnie zdradzał, oszukiwał, uderzył. Nie za to, że jego ciało (nie z jego winy) przestało funkcjonować tak jak powinno.
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 22
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
bardzo ciężka sytuacja.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
Co do tych poświęceń- myślę, że gdy kogoś KOCHASZ to warto. Miłość to nie egoizm. Mimo, że jestem z moim TŻ trzy lata (dla niektórych to tylko, dla innych aż) to mogę powiedzieć, że przeszliśmy naprawdę wiele. Takiej sytucji, jaką przeżyliśmy nie życzę nikomu. Z osobą niepełnosprawną można żyć. Wystarczy kochać, chcieć. Nie tchórzyć. Mój brat jest niepełnosprawny. Ze swoją dziewczyną są 5, czy 6 lat- są szczęśliwi, radzą sobie, starają się ![]()
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:25 ---------- Cytat:
Zdajesz sobie sprawę że np przy przerwaniu rdzenia kręgowego do erekcji nie dochodzi i nie dojdzie a oddaje się mocz i kał nie wiedząc kiedy? |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 79
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Nie doczytałam do końca, bo się zgotowałam. Może moja opinia będzie krzywdząca, jestem mężatką od prawie roku i NIE WYOBRAŻAM SOBIE ŻEBYM MOGŁA ZOSTAWIC MOJEGO MĘŻA Z TAKIEGO POWODU. Wydaje mi się że to chyba jednak nie jest prawdziwa miłość, skoro można zostawić najważniejszą osobę w życiu z powodu kalectwa. Albo to ja mam jakieś wypaczone wyobrażenie o miłości??!!
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
W Polsce i na świecie są tysiące takich par- mimo trudności są razem. ---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ---------- Fakt są takie księżniczki, które nie skalają się opieką nad partnerem, którego 10 lat "kochały", bo mogły się z nim pokazać, wykorzystywać w różnych sytuacjach, wysługiwać, mieć miliony wymagań. Nagle ich wielka miłość znika. Odchodzą i szybko pocieszają się innym partnerem. Tak, takie przypadki też się zdarzają. To nie jest miłość. Nie wiem jakie wy macie jej pojęcie... załamka
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Tutaj mamy przyklad osoby calkowicie sparalizowanej totalnie uzaleznionej od drugiej osoby. Wiec jak taka osoba moze miec dzieci? Latwo jest kogos oceniac jesli nie bylo sie w takiej sytuacji i to nie jest tak prosta sprawa jak sie niektorym wydaje.
Edytowane przez Merys Czas edycji: 2010-07-07 o 08:37 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Mnóstwo Wizażanek, ogólnie kobiet, które nie mogą mieć dzieci, są bezpłodne, decydują się na adopcję- to często jedyne rozwiązanie- oczekują, że ich partner to zaakceptuje. Jednak kiedy sytuacja jest odwrotna, to lepiej faceta zostawić? W takim razie te wszystkie bezpłodne kobiety powinny być zostawiane przez swoich facetów- bo nie dadzą im ich dziecka.
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Chciałabym, żeby znalazły się tu na Wizażu osoby, które są w takich związkach- a na pewno się znajdą i przedstawiły jak to wygląda.
Wynika z tego, że takie niepełnosprawne osoby powinny być do końca życia same, nieszczęśliwe. http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=396525
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() Edytowane przez Hedonistka Czas edycji: 2010-07-07 o 08:53 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
Dla osoby ktora jest calkowicie sparalizowana ta druga osoba nie ma prawa byc chora, zmeczona. Bo kto pojdzie po zakupy? Kto zrobi obiad? Kto go umyje i nakarmi? Nie zdajecie sobie sprawy jaki ogrom obowiazkow i odpowiedzialnosci ponosi osoba ktora godzi sie na takie "zycie" |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Owszem- zdaję. Mam to na codzień w domu- więc nie pisz mi, proszę "nie wiesz", "nie wyobrażasz sobie". Tak się składa, że wiem.
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#20 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 998
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Nikt z nas nie ma prawa oceniać tej dziewczyny. Nikt z nas nie ma prawa oceniać, czy ona kocha, czy nie, czy to prawdziwa miłosc, czy nie.
Miłosć w życiu nie jest najważniejsza - powtarzamy to zdanie każdej dziewczynie, która tkwi w toksycznym związku. Ale tutaj również ma to zastosowanie. Miłosc nie jest najważniejsza, miłosć nie jest wszystkim. Tylko w Harlequinach ludzie potrafią żyć samą miłościa, karmić się nią, pić, spać pod jej dachem. W życiu jednak liczą się też inne rzeczy. Czasem sama miłość nie wystarczy. To jest cholernie ciężka sprawa, ciężki wybór, to jest koszmar i dziewczynie należy tylko współczuć. Każda decyzja, którą podejmie, będzie ciężka i trudna. Ja, szczerze mówiąc, nie wiem, co bym zrobiła. Żyłam przez 2 lata z człowiekiem niepełnosprawnym pod jednym dachem, opiekowałam się nim. Te dwa lata wspominam strasznie. To było straszne. A kochałam tego człowieka całym sercem. Nie wiem, czy byłabym w stanie całe życie opiekować się partnerem. Szczerze mówiąc, sądzę, że nie.
__________________
Koniec mówienia "postaram się","spróbuję", "zobaczę". Od dzisiaj coś ZROBIĘ! Będę Żoną! ![]() http://www.suwaczek.pl/cache/092fbdd439.png No dobra,wciąz palę, ale dużo mniej. http://www.suwaczek.pl/cache/df81f45d30.png |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
Pracujesz po 8 godzin dziennie? Sprzątasz po wszytkich i w calym domu? Gotujesz dla wszystkich codziennie? Robisz zakupy codziennie? Zajmujesz sie tą osobą codziennie? Jestes sama z tym wszystkim? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
Sprzątam, robię zakupy, gotować akurat nie potrafię Zajmuję się tą osobą- może nie codziennie- ale bardzo często. Poza tym są też inni domownicy, rodzina, tak? Chłopak autorki nie jest sierotą.
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Nie mam pojęcia.
Na dzień dzisiejszy - żyłabym z nim. Jednak chyba za mało we mnie empatii bo nie rozumiem wątpliwości autorki
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
Piszesz, ze sa tez inni domownicy? Maz i zona mieszkaja sami bez rodzicow, a niektorzy rodzice sa tez schorowani i nie maja sil by opiekowac sie przez caly czas swoim dzieckiem. Rodzice tez nie zyja wiecznie i kto bedzie sie nim opiekowac po ich smierci? Bylabys zdana tylko na siebie. Chyba jednak nie zdajesz sobie sprawy z ciezaru opiekowania sie osoba niezdolna do samodzielnego funkcjonowania. Patrzenie z boku to nie to samo... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
A Ty pozjadałaś wszystkie rozumy świata? Wiesz za mnie lepiej, co potrafiłabym, a czego nie? Proszę Cię... Nie jestem jedną z tych wizażanek, które przesiadują tu od świtu do nocy, zwierzając się z każdego problemu z chłopakiem, mężem, dzieckiem- a nie robiąc niczego w domu i życiu prywatnym
![]() Są takie związki- ludzie dają radę mimo, że jest naprawdę ciężko- nie twierdzę, że nie jest. Koniec kropka
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
To ty stwierdzilas ze jak sie kocha to da sie rade i zaczelas oceniac, nie majac sensownych argumentow. Skoro wiesz, jak bardzo jest ciezko to po co ta bezcelowa dyskusja? Masz tyle do powiedzenia, a na moje proste pytania nie odpowiadasz tylko wymigujesz sie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Odpowiedziałam na Twoje pytania. To TY wynajdujesz milion problemów i nie dociera do Ciebie, że są takie pary- Więc jest to możliwe. Wiele Wizażanek lubi na siłę wciskać swoje mądrości jak widzę
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
To nie są moje mądrości tylko racjonalne podejscie do sprawy. Zgadzasz sie ze mną lub nie, to tylko forum. Jesli nie potrafisz przyjac argumentow innych ,to widac forum nie jest dla Ciebie. Edytowane przez Merys Czas edycji: 2010-07-07 o 09:42 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 813
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Ty również nie umiałaś przyjąć moich argumentów. Nie wiem po co siedzisz więc na tym forum? Żeby pozrzędzić z nudów? Pocytować? Powyjmować pojedyńcze stwierdzenia z całości wypowiedzi tak, żeby Ci przypasowały?
Nigdzie nie napisałam, że życie osób, będących w takim związku to bajka, gdzie jest zawsze różowo, kolorowo, przyjemnie, pięknie. Tak, taki związek jest bardzo trudny, wielokrotnie wymaga poświęceń, wyrzeczeń. Często pojawiają się problemy, trudne chwile, przykre sytuacje... Znam jednak osoby, które fukcjonują w takich związkach, kochają się... Autorka wątku zamilkła. Ja nie chcę się z Tobą kłócić
__________________
Mój Instagram ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 998
|
Dot.: Sparaliżowany meżczyzna
Cytat:
Są takie pary i to JEST możliwe. Natomiast to NIE JEST powinność i reguła. To nie jest tak, że kobieta, która kocha, automatycznie MUSI zostać ze swoim sparaliżowanym partnerem, a jeśli nie zostanie, to znaczy że nie kocha. Nie kazdy jest na tyle silny, nie każdy podejmie taką decyzję i NIKT nie ma prawa potępić kogoś, kto jednak zrezygnuje z takiego związku. Poza tym są różne stopnie niepełnosprawności. Czy osoba, którą opiekujesz się w domu jest leżąca? Czy może coś ze sobą zrobić? Czy może trzeba ją przewijać, myć, karmić, załatwia potrzeby fizjologiczne w łóżku? Da sie z nią porozumieć, skontaktować czy jest na wpół przytomna? Da radę sama się podnieśc (np do zmiany pościeli) czy trzeba ją podnosić? Niektóre niepełnosprawności są bardzo ciężkie i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby jeszcze do tego opiekować się dzieckiem, na przykład adoptowanym, które tez wymaga większej opieki niż normalne. A normalne niemowle? Opieka 24h na dobę, 7 dni w tygodniu. Rodzice osoby niepełnosprawnej nie są wieczni. Może się zdarzyć, że nagle sparaliżowany człowiek i małe dziecko pozostaną na utrzymaniu młodej kobiety, która nie dość, że musi się nimi opiekowac, to jeszcze zarabiać, by było co jeść. A osoba chora wymaga lekarstw, sparaliżowana - rehabilitacji. Jeśli na rehabilitanta nie ma pieniędzy - trzeba samemu ćwiczyć z chorym, a to zajmuje dużo czasu. Poza tym ta kobieta, na której głowie jest wszystko, nie ma prawa gorzej się poczuć, nie ma prawa zachorować - bo kto się wtedy zajmie resztą? A jak złamie nogę? A jak trafi do szpitala? Jest tyle aspektow, które trzeba rozważyć, że naprawdę, niech zamilkną ci, którym zbiera się na ocenianie innych ludzi.
__________________
Koniec mówienia "postaram się","spróbuję", "zobaczę". Od dzisiaj coś ZROBIĘ! Będę Żoną! ![]() http://www.suwaczek.pl/cache/092fbdd439.png No dobra,wciąz palę, ale dużo mniej. http://www.suwaczek.pl/cache/df81f45d30.png |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:25.