zaczepienie dziewczyny na ulicy

[ziomeczek15423]

Witam,
Co byście pomyśleli o takim chłopaku który do was podchodzi na ulicy i pyta się o coś (o drogę lub godzinę) a później mówi że Twoja osoba podoba mu się ?

[201708160922]

Napisane przez ziomeczek15423

Witam,
Co byście pomyśleli o takim chłopaku który do was podchodzi na ulicy i pyta się o coś (o drogę lub godzinę) a później mówi że Twoja osoba podoba mu się ?

A to zależy:
a) jestem z dzieckiem - kretyn
b) jestem z TŻtem - mocno ryzykujący kretyn
c) jestem sama - jeśli podchodzi do mnie chłopak, a nie facet to myślę, że czas zacząć się malować, żeby nie wyglądać jak dzieciak

A tak serio serio, to pomyślałabym, że mu się podobam

[dominikmeller25]

gdybym był kobietą to bym takiego gościa zignorował na starcie, dlaczego? skoro zagaduje o godzinę to niech pyta się o godzinę a nie że za chwilę zmienia tematy i mówi że podobam mu się.

czyżbyś autorze był kolejnym człowiekiem po lekturze tych for dotyczących uwodzenia? jeśli tak, to porzuć je bo one robią tylko wodę z mózgu i zamiast pomóc tylko pogarszają sprawę.

[201607231707]

Zalezy od sytuacji.
Jak idę w dresie i generalnie wygladając jak sierotka Marysia, po nieprzespanej nocy i cieżkiej imprezie - potencjalny gwałciciel wypatrzył bezbronną ofiarę
Jak idę z dziewczyną - trojkąta mu się zachciało.
W pozostałych 90% przypadków - "acha".

[ziomeczek15423]

To już nie wiem co o tym myśleć. Czemu takiego gościa od razu odrzucacie ?

[201605161006]

Jak dla mnie to pytanie o godzine nie jest złym pretekstem, tylko wyskakiwanie od razu z tekstem, ze Ci sie podoba wygląda natretnie i desperacko, lepiej po prostu spytaj, czy nie chcialaby sie umowic - tylko dodaj od razu, ze np. na spacer lub kawę, bo jak tylko powiesz, by sie umowic, to moze rownie dobrze pomyslec, ze chodzi Ci o seks.

[201607231707]

Bo jak jestem w mieście to najczęściej dokądś zmierzam i nie mam czasu i nastroju na takie gadki :P

[Stokrotek90]

Miałam kilka takich sytuacji, może podobnych i dla mnie nie jest to mądry sposób "podrywu", jakoś tak śmierdzi mi tu desperacją, ewentualnie zakładem z kumplami. W takich sytuacjach raczej węszę podstęp. Dużo łatwiej zagaić rozmowę w komunikacji miejskiej, na przystanku autobusowym, w poczekalniach, klubach, na korytarzach i w innych miejscach, gdzie rozmowa może być miłym dodatkiem, a nie złem koniecznym.

[kombinacja]

a dla mnie to wcale nie jest żadna desperacja kilka razy byłam zaczepiana na ulicy i pytana o jakąś głupotę, a potem faceci wprost mówili mi, że im się podobam i czy dam się wyciągnąć na kawę/spacer. gdyby któryś z nich mi się spodobał, to pewnie bym się umówiła

[201604250949]

Normalnie olewam takie cos ale jesli kiedys natrafi sie taki co i mi sie spodoba to moze dam się zagadac

[sublime]

Napisane przez CzasKomety

A to zależy:
a) jestem z dzieckiem - kretyn
b) jestem z TŻtem - mocno ryzykujący kretyn
c) jestem sama - jeśli podchodzi do mnie chłopak, a nie facet to myślę, że czas zacząć się malować, żeby nie wyglądać jak dzieciak

A tak serio serio, to pomyślałabym, że mu się podobam

Padłam i już nie powstałam!
---

Nie każdy facet ma naturę amanta.
Jeżeli jest miły, czarujący i przystojny ( co jest względne )
można kontynuować bajerę. Czemu nie?

[tworazka]

Lepsza jest jakas rozmowa nie wiem... Jestes nowy w tym miescie i czy dziewczyna nie wie gdzie tu jest restauracja jakas dobra, ona powie ze tam i tam. Podziekuj i mowisz ze jak poleca to tam pojdziesz, a jak Ci zasmakuje to nastepnym razem chetnie ja zabierzesz bo jestes nowy i bedzie mu milo miec towarzystwo... Cos w tym stylu a nie od razu podobasz mi sie daj numera

Jak podziekuje, to podziekujesz za informacje i nie wyjdziesz na zdesperowanego osla Ale jak sie jej spodobasz to zrozumie sugestie.

[beznadziejny123]

Napisane przez ziomeczek15423

Witam,
Co byście pomyśleli o takim chłopaku który do was podchodzi na ulicy i pyta się o coś (o drogę lub godzinę) a później mówi że Twoja osoba podoba mu się ?

Niezręczne i głupie. Mów od razu, że ci się spodobała.
Chyba, że wiesz na 100%, że jeszcze ją spotkasz parę razy to możesz na około.

Ale nie wiem czy na dzień dzisiejszy ci to wypali z taką dziewczyną, którą byś chciał, skoro się pytasz "co byście sobie pomyślały". Jeśli cię oleje to musisz próbować dalej i olać te co były a wygląda na to, że przejmujesz się ich zdaniem na twój temat. Zagadywanie na ulicy jest ok, chyba że ona się spieszy albo chce jej się siku.

Ah no i jeśli pytasz coś kobiet to "pomyślały" a nie "pomyśleli".

[201604191001]

Napisane przez ziomeczek15423

Witam,
Co byście pomyśleli o takim chłopaku który do was podchodzi na ulicy i pyta się o coś (o drogę lub godzinę) a później mówi że Twoja osoba podoba mu się ?

Powiedziałabym, że nie mam żadnej osoby. Niewolnictwo jest nielegalne.

[ondatrazibethicus]

Napisane przez _Judith_

Powiedziałabym, że nie mam żadnej osoby. Niewolnictwo jest nielegalne.

Zależy w jaki sposób by to zrobił i czy by mi się spodobał. Doceniłabym taki rodzaj podrywu jeśli nie byłby niewybredną zaczepką, bo wymaga odwagi i właściwie nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś obcy, chcący się ze mną umówić, zagadał mnie w jakiś sensowny sposób.

[coffee]

Napisane przez _Judith_

Powiedziałabym, że nie mam żadnej osoby. Niewolnictwo jest nielegalne.

Już myślałam, że tylko ja uważam tekst "podoba mi się twoja osoba" za durny.
Na taki tekst moja osoba by się oddaliła, pewnie nie powiedziałaby nic, ale roześmiała się dość głośno. Ale to tylko moja osoba tak myśli. Osoby inne (innych?) być może na to polecą.

[ulinkaaa]

jakby był fajny, to miło by mi się zrobiło, ale nie ciągnęłabym rozmowy,bo mam męża

[klempaa]

Napisane przez beznadziejny123

Niezręczne i głupie. Mów od razu, że ci się spodobała.

Zgadzam się (niesamowite, zgadzam się z beznadziejnym123! ). Jak już - to wal prosto z mostu. Teksty o godzinie/zgubionej drodze/czymkolwiek w ten deseń mnie osobiście by odstraszyły. Jedyna opcja, że dałabym się zaprosić na kawę (gdybym była wolna oczywiście ) to to, gdyby facet rzucił wprost, że wpadłam mu w oko i może wybierzemy się gdzieś porozmawiać. W innych wypadkach - nie.

[Chwala]

Uśmiechnęłabym się, odpowiedziałabym "ok" i poszła w drugą stronę ignorując go. Tekst "podobasz mi się" na mnie nie działa w ogóle, bo prawda taka, że ta osoba nawet mnie nie zna. Lepiej, żeby po prostu podszedł i powiedział "Hej, jestem Marcin, a Ty?" - wtedy bym zareagowała, jeśli robi dobre wrażenie. Niestety mam szczęście do starszych panów i disco facetów w obcisłych koszulkach brrr

[abbey09]

A ja 2 razy miałam taką sytuację:

1. Wysiadłam z autobusu i zauważyłam, że facet idący z naprzeciwka patrzy się na mnie. Pomyślałam, że to złodziej i chce zrobić mi krzywdę :P W chwili gdy mnie mijał rzucił "Przepraszam", ja się odwróciłam, a po kilku sekundach wahania zapytał czy pójdę z nim na kawę. Odmówiłam, ponieważ nie podobał mi się i był sporo ode mnie starszy.

2.Stałam na przystanku i podszedł do mnie chłopak (którego wcześniej zauważyłam) pytając "can you speak english?" (tak, powiedział CAN), ja odpowiedziałam, że tak i zapytał się o drogę. Chwilę rozmawialiśmy, po czym przedstawił się i powiedział, że uczy się angielskiego i musi się w nim ćwiczyć, dlatego tak do mnie zagadał. Wsiedliśmy do autobusu, zapytał się czy nie chciałabym z nim pisać na fb po angielsku na różne tematy, poprosił o numer, ja wzięłam jego i wysiadł. Następnego dnia zadzwonił, ale nie odebrałam. Napisałam smsa, że nie mogłam odebrać i żeby zadzwonił później. Zrobił to i jego pierwsze pytanie to było "a tak z ciekawości, to czemu nie odebrałaś?"...niby brzmi normalnie, ale mnie zapaliła się czerwona lampka, pomyślałam, ze to taki typ kontrolera...zapytałam, czy mnie sprawdza, on udawał, ze nie wie o co chodzi, a więc moja intuicja się nie myliła chwilę pogadalismy (ja musiałam ciągnąć rozmowę, choć to on bardzo chciał się dodzwonić), zapytał o której kończę zajęcia i zaproponował, że przyjedzie pod moją uczelnię (!). W mojej głowie palilo się już chyba tysiąc czerwonych lampek Odmowiłam i zapadła CISZA....takiego buraka to nikomu nie życzę!

Może to dość obszerny opis, ale chciałam się tym podzielić Zawsze uważałam takie sytuacje za romantyczne, ale jak przytrafiły sie mnie osobiście, to już nie miałam takiego wrazenia...obcy facet chciał wiedzieć gdzie chodzę na zajęcia, dla mnie to było meeega podejrzane

[Vilqa]

Mnie generalnie odrzuca człowiek posługujący się "Twoją osobą", "wydaje się być", itp.

A co do samego pytania, bardzo nie lubię zaczepiania na ulicy (nie chodzi mi o wskazanie drogi, poczty, czy o godzinę), bo zawsze trafi mi się jakiś pajac z tanim podrywem.

[pankasztan]

Napisane przez ziomeczek15423

Witam,
Co byście pomyśleli o takim chłopaku który do was podchodzi na ulicy i pyta się o coś (o drogę lub godzinę) a później mówi że Twoja osoba podoba mu się ?

W sumie to dla mnie dziecinne. Jak by nie można było podejść i powiedzieć bezpośrednio, co się czuje. Takie dziwne podchody, co nie znaczy, że muszą spotkać się z negatywną reakcję.

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------

Napisane przez abbey09

Może to dość obszerny opis, ale chciałam się tym podzielić Zawsze uważałam takie sytuacje za romantyczne, ale jak przytrafiły sie mnie osobiście, to już nie miałam takiego wrazenia...obcy facet chciał wiedzieć gdzie chodzę na zajęcia, dla mnie to było meeega podejrzane

Być może nie wiedział, o czym z tobą rozmawiać i rzucił taki temat.

[201607231707]

Mógł mieć dobre intencje, a mógł być potencjalnym gwałcicielem/przemocowcem/stalkerem/whatever, która normalna kobieta by ryzykowała?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Tego typu desperacja działa na mnie odpychająco. A jeszcze jakby taki wyjechał z tekstem, że podoba mu się moja osoba (dobrze, że nie mój człowiek), to bym zareagowała jak na wyborczą piosenkę Karskiego - mieszanką śmiechu i zażenowania.

[pankasztan]

Napisane przez Demi93

Mógł mieć dobre intencje, a mógł być potencjalnym gwałcicielem/przemocowcem/stalkerem/whatever, która normalna kobieta by ryzykowała?

Cóż za kategoryczna opinia. Nie ma to jak ograniczać sobie możliwość poznania drugiego człowieka (bo za takiego uchodzi też mężczyzna).

[201607231707]

Raczej nie ma to jak być ostrożnym i wiedzieć w jakim świecie się żyje zważywszy na to, że statystycznie codziennie 1 na 5 kobiet pada ofiarą przemocy domowej.
http://www.huffingtonpost.com/soraya...b_4004394.html
Jeśli poznam swojego przyszłego gwałciciela i mordercę, to też jest to poznanie drugiego człowieka, ale czy warto?
Nie, dzięki, wolę poznać kogoś kto nie sprawia, że załączają mi się w głowie lampki ostrzegawcze.

[pankasztan]

Napisane przez Demi93

Raczej nie ma to jak być ostrożnym i wiedzieć w jakim świecie się żyje zważywszy na to, że statystycznie codziennie 1 na 5 kobiet pada ofiarą przemocy domowej.
http://www.huffingtonpost.com/soraya...b_4004394.html
Jeśli poznam swojego przyszłego gwałciciela i mordercę, to też jest to poznanie drugiego człowieka, ale czy warto?
Nie, dzięki, wolę poznać kogoś kto nie sprawia, że załączają mi się w głowie lampki ostrzegawcze.

Czy w tym badaniu zostało wskazane jaki procent oprawców nawiązało swoją znajomość z kobietą na ulicy? Założę się, że zdecydowana większość przemocowców została poznana w innych okolicznościach.
Nie rozumiem zatem skąd założenie, że mężczyzna poznany na ulicy może być bardziej ☠☠☠☠☠☠☠nięty, niż ten poznany, dajmy na to, na domówce.
Nie starasz się poznać żadnego mężczyzny w miejscu publicznym, bo od razu go kategoryzujesz. Nawet nie pozwalasz na to, żeby zapaliła ci się lampka ostrzegawcza na jakimś etapie znajomości.
Nie rozumiem twojego rozumowania. Podejrzewam jednak, że twój upór zostałby złamany przez przystojniaka z dobrą gadką.

[201607231707]

Nie mówię o KAŻDYM przypadku, tylko o tym konkretnym:

2.Stałam na przystanku i podszedł do mnie chłopak (którego wcześniej zauważyłam) pytając "can you speak english?" (tak, powiedział CAN), ja odpowiedziałam, że tak i zapytał się o drogę. Chwilę rozmawialiśmy, po czym przedstawił się i powiedział, że uczy się angielskiego i musi się w nim ćwiczyć, dlatego tak do mnie zagadał. Wsiedliśmy do autobusu, zapytał się czy nie chciałabym z nim pisać na fb po angielsku na różne tematy, poprosił o numer, ja wzięłam jego i wysiadł. Następnego dnia zadzwonił, ale nie odebrałam. Napisałam smsa, że nie mogłam odebrać i żeby zadzwonił później. Zrobił to i jego pierwsze pytanie to było "a tak z ciekawości, to czemu nie odebrałaś?"...niby brzmi normalnie, ale mnie zapaliła się czerwona lampka, pomyślałam, ze to taki typ kontrolera...zapytałam, czy mnie sprawdza, on udawał, ze nie wie o co chodzi, a więc moja intuicja się nie myliła chwilę pogadalismy (ja musiałam ciągnąć rozmowę, choć to on bardzo chciał się dodzwonić), zapytał o której kończę zajęcia i zaproponował, że przyjedzie pod moją uczelnię (!). W mojej głowie palilo się już chyba tysiąc czerwonych lampek Odmowiłam i zapadła CISZA....takiego buraka to nikomu nie życzę!

Cóż, tak, ten facet wydaje mi się mocno pieprznięty i nie chciałabym nawiązywać z nim znajomości, bo zapala się czerwona lampka.
I sorry, ale nawet jakby Johnny Depp do mnie wystartował w taki sposób, to bym go pogoniła.

[201708160922]

Wole stracic fajna znajomosc (mozliwosc znajomosci) niz trafic na wariata.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201607231707]

Choć nie zmienia to faktu, że nie lubię być zaczepianą na ulicy, bo mam zdecydowanie więcej złych doświadczeń z tym związanych i zwyczajnie nie czuję się na ulicy bezpiecznie, więc wolę jak obcy faceci mnie nie zaczepiają.