Czy można pogodzić karierę i życie rodzinne?

[201606210931]

Czy można pogodzić karierę i życie rodzinne?


zapraszam do dyskusji

[zollla]

Myślę, że można a często nawet trzeba pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci, ale kariery nie da się pogodzić.

Dzieci absorbują tak dużo czasu i energii, że nie wyobrażam sobie by starczało czasu na cokolwiek innego niż praca 8h plus zakupy, obiad, pranie, prasowanie, sprzątanie, wywiadówki, pilnowanie przy lekcjach, odbieranie z języka obcego lub basenu itp...

No chyba, że te obowiązki w całości przejmie mąż.
Albo bycie niedzielnym rodzicem, który nie zna za bardzo swoich dzieci a obowiązki wykonują za kogoś inni.

[201604181004]

dlaczego nie? dla niektórych rodzina nie ogranicza się do gromadki dzieci ;p

[Suvia]

Jak wyżej, w poscie Zolli

Praca i rodzina- spoko. Ale "kariera" mi się jednoznacznie kojarzy z takim zapierniczaniem i maksymalnym skupieniu na jakiejś działalności, że co innego zostaje już tylko odhaczane "po łebkach".

Jak tak sobie patrzę teraz na ludzi na najwyższych szczeblach w pewnej instytucji, w której się stażuję - są w pracy o 8, wychodzą o 18, niosąc do domu naręcza akt, spraw, dokumentów... Zanim dojadą do domu jest wieczór w pełni, a to nie jest koniec ich pracy. Więc albo - albo (wg. mnie, oczywiście).

[fe414c2710b8060c6dec8506e8442112fb575cc4]

z tą kariera to chyba różnie bywa, bo kariera to nie tylko wspinanie się po szczebelkach, co roku to wyżej. Może ktoś preferuje bardziej umiarkowane tempo, najważniejsze jest by nie stać w miejscu i nie cofać się, ale nie trzeba od razu pędzić do przodu niczym pociąg TGV
ja myślę, że się da. Wszystko jest pewnie kwestią dobrego planowania i znalezienia miejsca i pozwolenia sobie na ewentualne błędy
nie mam jeszcze co prawda dużego doświadczenia w tej materii bo nie mam dzieci, ale czas dla rodziny w obecnym składzie znajduję a i życia zawodowego nie zaniedbuję.

[Suvia]

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;3590636 0]z tą kariera to chyba różnie bywa, bo kariera to nie tylko wspinanie się po szczebelkach, co roku to wyżej. Może ktoś preferuje bardziej umiarkowane tempo, najważniejsze jest by nie stać w miejscu i nie cofać się, ale nie trzeba od razu pędzić do przodu niczym pociąg TGV
[/QUOTE]


Ano właśnie, dochodzi problem z definicją. Dla każdego co innego, jak zawsze Kariera to może być dobra praca na stanowisku w połowie szeroko pojętej drabiny. A ktoś inny to określi jako zastój.

[TeslaK]

Nie, nie można, chyba, że ma się niańkę, żłobek, i mamkę to wtedy tak.

[zollla]

Ja odkąd zajmowałam się dziećmi siostry wiem jak bardzo trudno pogodzić zwykłą pracę z dziećmi. Serce by pękało gdybym do domu wracała o 18 (o tej porze wraca mój TŻ z pracy bez nadgodzin) i niania dziecka mi mówi jakie postępy robi moje dziecko... albo niania zna je lepiej, wie co bardziej lubi...
Dochodzi do tego to, że dziecko to druga żywa istota, która jest całkiem zależna od nas, choruje, liczy na nas podczas przedstawień w przedszkolu, podczas bójek w piaskownicy itp. Ciężko być dobrym pracownikiem, który tak często się urywa bo dziecko chore, złamało nogę.
Właśnie przy dziecku praktycznie nic się zaplanować nie da

[Dzikun]

Napisane przez Suvia

Jak tak sobie patrzę teraz na ludzi na najwyższych szczeblach w pewnej instytucji, w której się stażuję - są w pracy o 8, wychodzą o 18, niosąc do domu naręcza akt, spraw, dokumentów... Zanim dojadą do domu jest wieczór w pełni, a to nie jest koniec ich pracy. Więc albo - albo (wg. mnie, oczywiście).

Żeby siedzieć w pracy od 8 do 18 wcale nie trzeba być na najwyższym szczeblu kariery;
Tż wychodził z domu o 6, wracał o 18, nieraz 19 a dopiero zaczyna swoją drabinkę.
I trzeba to pogodzić, ludzie godzą.
Jeśli chodzi o kariery gwiazd, to one mają całe naręcze pomocy, nianiek, gospodyń i wszystko, co tylko się da, więc nie ma się co dziwić, że w wywiadach wszyscy tacy promienni i zorganizowani
Jednak rodzina to nie zawsze równa się posiadanie dzieci, więc wtedy jest łatwiej.

[Suvia]

Napisane przez Dzikun

Żeby siedzieć w pracy od 8 do 18 wcale nie trzeba być na najwyższym szczeblu kariery;
Tż wychodził z domu o 6, wracał o 18, nieraz 19 a dopiero zaczyna swoją drabinkę.

A ktoś pisze, że trzeba? Sama mam tylko staż i ślęczę tyle godzin.

Jasne, że wielu ludzi spędza mnóstwo czasu w pracy, głupi sklepik osiedlowy obok mnie ma pracownicę, którą tam widzę i o 6 rano, i o 18 wieczorem.

Co nie zmienia faktu, że temat o karierach, jednak więcej osób na szczycie spędza w pracy raczej dużo czasu niż mało. I do ogarniania jest o wiele więcej, zwłaszcza jak mówimy o swojej własnej firmie. Pracownicy, pracownikami, ale jak człowiek sam nie dopilnuje wielu rzeczy to wiadomo co będzie.

A ja tak w oóle przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie posiadania rodziny i pracowania w wymiarze np. 9-18. Po prostu mimo młodego wieku nie ogarniam, nie miałabym obok tego wszystkiego siły na rodzinę "dzietną".

[suszarka]

po pierwsze, co oznacza kariera?


po drugie, nie wiem, nie mam dzieci aczkolwiek trudno mi sobie wyobrazić połączenie angażującej pracy z posiadaniem potomstwa, ale cóż pewnie wtedy zmieniają się priorytety.

[jocelyne mary]

Napisane przez Dzikun

Jednak rodzina to nie zawsze równa się posiadanie dzieci, więc wtedy jest łatwiej.

Rodzina = kobieta + mężczyzna + dziecko/dzieci Inaczej to małżeństwo, związek itp. Podstawa to posiadanie przynajmniej jednego potomka.
Co do tematu, myślę, że zależy co, kto rozumie pod pojęciem kariery.
Ze swojej strony mogę tylko napisać, że mam pracę, którą bardzo lubię i ciężko by mi było z niej zrezygnować. Na szczęście mam ograniczoną możliwość wykonywania jej też w domu (przynajmniej teraz tylko w domu, więc mam akurat więcej czasu). Ale nie wyobrażam sobie też życia bez mojego stadka.
W chwili obecnej nie narzekam. Nigdy nie miałam parcia na "karierę", bo chyba zwyczajnie nie nadaję się do wyścigu szczurów. Dokształcam się, jeżdżę na kursy, szkolenia, czytam itd., itp. Ale robię to z chęcią, bo przede wszystkim mam z tego osobistą satysfakcję i to mi wystarcza.

[Suvia]

Napisane przez jocelyne mary

Rodzina = kobieta + mężczyzna + dziecko/dzieci Inaczej to małżeństwo, związek itp. Podstawa to posiadanie przynajmniej jednego potomka.

Wg. jakich reguł? Bo jakoś mi się kojarzy jednoznacznie z naukami kościelnymi, z którymi nie każdy musi się zgodzić.

A prawo np. mówi o "obowiązku małżonków do wspólnego pożycia, wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli."

[fe414c2710b8060c6dec8506e8442112fb575cc4]

Napisane przez Suvia

Wg. jakich reguł? Bo jakoś mi się kojarzy jednoznacznie z naukami kościelnymi, z którymi nie każdy musi się zgodzić.

tak, to jest definicja kościoła katolickiego, definicja socjologiczna (wg wikipedii) mówi tylko, że "najważniejsza, podstawowa grupa społeczna, na której opiera się całe społeczeństwo" a zatem to chyba może być mąż i żona.

[Dzikun]

Napisane przez jocelyne mary

Rodzina = kobieta + mężczyzna + dziecko/dzieci Inaczej to małżeństwo, związek itp. Podstawa to posiadanie przynajmniej jednego potmzka.

religie zostawmy na boku, ok?
Dla mnie rodzina to jest tak samo samo malzenstwo jak i to z dziecmi a rownie dobrze rodzina to dla mnie moj obecny tz z ktorym jeszcze zadne wiezy prawne mnie nie wiaza.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zollla

Myślę, że można a często nawet trzeba pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci, ale kariery nie da się pogodzić.

Dzieci absorbują tak dużo czasu i energii, że nie wyobrażam sobie by starczało czasu na cokolwiek innego niż praca 8h plus zakupy, obiad, pranie, prasowanie, sprzątanie, wywiadówki, pilnowanie przy lekcjach, odbieranie z języka obcego lub basenu itp...

No chyba, że te obowiązki w całości przejmie mąż.
Albo bycie niedzielnym rodzicem, który nie zna za bardzo swoich dzieci a obowiązki wykonują za kogoś inni.

nie dla kazdego rodzina = gromadka dzieci.
wiec tak, jak najbardziej, da sie pogodzic kariere i zycie rodzinne.

[Asji]

Napisane przez jocelyne mary

Nigdy nie miałam parcia na "karierę", bo chyba zwyczajnie nie nadaję się do wyścigu szczurów.

Kariera nie w każdym środowisku oznacza wyścig szczurów.
Ja rozumiem karierę jako zmierzanie do wyznaczonego celu zawodowego, np bycia ekspertem w jakiejś dziedzinie lub prowadzenia dobrze prosperującej własnej działalności - a to wymaga zwykle dużego zaangażowania, doszkalania się, zdobywania nowej wiedzy, certyfikatów, itd.
Nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie, że można połączyć macierzyństwo z powyższym bez pomocy niani, rodziców lub niepracującego męża, który ogarnie dzieciaki i dom, w czasie gdy ja będę robić karierę

Napisane przez zolla

Serce by pękało gdybym do domu wracała o 18 (o tej porze wraca mój TŻ z pracy bez nadgodzin) i niania dziecka mi mówi jakie postępy robi moje dziecko... albo niania zna je lepiej, wie co bardziej lubi...
Dochodzi do tego to, że dziecko to druga żywa istota, która jest całkiem zależna od nas, choruje, liczy na nas podczas przedstawień w przedszkolu, podczas bójek w piaskownicy itp.

Zgadzam się całkowicie.

[Chatul]

Napisane przez Hipokryzja

Czy można pogodzić karierę i życie rodzinne?

Zależy:

• od tego, co nazwiemy karierą;
• od tego, o jaką rodzinę chodzi (ja + małżonek, ja + małżonek + nastoletnie dziecko, ja + małżonek + gromadka małych dzieci itd.);
• od tego, czy małżonek będzie pomagał;

[takaja13]

Da sie tylko trzeba chciec
ja pracowalam,maz pracowal przy 2 dzieci,jezdzilismy na szkolenia ( ja czesciej ) ja dodatkowo jezdzilam na pokazy ( zazwyczaj sobota-niedziela) zawsze szlo sie dogadac z pracodawca moim czy meza ( na szczescie) ja bralam sobie przerwe 1.5 godzinna codziennie wiec odbieralam dzieci ze szkoly ,przedszkola,jechalismy na obiad,pozniej dzieci do domu ,maz wracal a ja dalej do pracy,kiedy jezdzilam na pokazy maz siedzial z dziecmi,bardzo rzadko pomagala moja mama i tylko moja mama,dawalismy rade i dzieci nie bylo pozostawione same sobie ,kiedy chorowaly zawsze jedno z rodzicow siedzialo w domu
zadne z Nas nie bylo zmeczone bo lubimy bardzo swoja prace i kochamy spedzac czas z nasza gromadka

[jocelyne mary]

[1=fe414c2710b8060c6dec850 6e8442112fb575cc4;3590825 4]tak, to jest definicja kościoła katolickiego, definicja socjologiczna (wg wikipedii) mówi tylko, że "najważniejsza, podstawowa grupa społeczna, na której opiera się całe społeczeństwo" a zatem to chyba może być mąż i żona.[/QUOTE]
Nie znam się na przepisach katolickich. Nawet katoliczką nie jestem.
Po prostu na tym opiera się przetrwanie gatunku. Na przekazywaniu genów. I tak, społeczeństwo opiera się na rodzinie, bo nie mówilibyśmy o społeczeństwie, gdyby go nie było, bo brakowałoby tej podstawowej jednostki, która je współtworzy.
A żeby ta jednostka mogła być, musi jakoś się "przedłużyć". Ewolucja. Tyle w temacie. Bez żadnych religijnych podtekstów.
Co kto prywatnie rozumie pod pojęciem rodzina, to jest inna sprawa. Ja tylko zwracam uwagę i nie mam na celu się wdawać w spory ani nikogo urażać.

---------- Dopisano o 04:55 ---------- Poprzedni post napisano o 04:48 ----------

Napisane przez Suvia

Wg. jakich reguł?

Taką definicję podano mi, kiedy studiowałam etnografię (teraz to antropologia kulturowa). Więc dziedzina bardzo otwarta na wszelkie inności itp. (jedno z podstawowych zagadnień : my-oni).
Człowiekowi zawsze chodzi o to, aby przetrwać. Niekoniecznie musi być nawet tego dogłębnie świadomy.

---------- Dopisano o 05:04 ---------- Poprzedni post napisano o 04:55 ----------

Napisane przez Dzikun

religie zostawmy na boku, ok?
Nic o religii nie pisałam w pierwszym poście.
Dla mnie rodzina to jest tak samo samo malzenstwo jak i to z dziecmi a rownie dobrze rodzina to dla mnie moj obecny tz z ktorym jeszcze zadne wiezy prawne mnie nie wiaza.

I nie muszą. Ot, związek dwojga ludzi, którzy czują wzajemną więź emocjonalną.
I j. w., to Twoja prywatna nomenklatura, że za rodzinę uważasz tylko kobietę i mężczyznę. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam pierwszym postem, bo to nie było w żadnym wypadku moim zamiarem.