Bachory sąsiadów!!!

[201803111829]

Dzieci nie lubię, fakt. No ale nie krzyczę na żadne, jeśli robią coś przeszkadzającego, to zwracam uwagę, ale nie krzyczę, nie drę się, grzecznie zwracam uwagę. Ale to bachorstwo sąsiadów jest nieznośne! Dzisiaj już przegięli pałę, przekroczyli granicę! Ja wiem, że dzieci to dzieci, i mają pewne prawa. Mieszkam w kamienicy, mamy własne podwórko, otoczone murem, i 3blaszane garaże. Raz bawiły się odbijając piłkę o te blaszane garaże, hałas niemiłosierny, poprosiłam, żeby przenieśli się z zabawą do parku po drugiej stronie ulicy (strefa zamieszkania, max. prędkość samochodu to 20 km/h) =, tam jest zjeżdżalnia, piaskownica - nie, bo im mama nie pozwala przez ulicę przechodzić. No to poprosiłam, żeby nie walili tak, bo przeszkadza mi to, a próbuję się uczyć, żeby nie było, uprzejmym głosem, nie jak stara, zrzędliwa baba. Przenieśli się - odbijać piłkę od drewnianych wrót bramy. Dałam spokój, użyłam stoperów, poszłam się uczyć. Jak któreś coś zje, to nie pójdzie wyrzucić do śmieci, tylko rzucają papierek na środek podwórka. Aletak jak wspomniałam, dzisiaj przekroczyli granicę, nie wiem, kto był gorszy, dzieciaki czy ich "rodzice". Słońce wyszło, zrobiłam pranie, powiesiłam sobie na sznurkach na podwórku. Jedna koszulka była tylko lekko wilgotna, a potrzebowałam jej, więc po około 2 godzinach idę po nią, patrzę, a tu moje ciuchy zrzucone na trawę, koc który wytrzepałam i zostawiłam do przewietrzenia na trzepaku zrzucony na chodnik pod nim. No ja bym pomyślała, że wiatr, gdyby nie to, że wszystkie ubrania były przypięte dwoma spinaczami, i rozrzucone na części podwórka. Oczywiście dzieciaki słyszałam wcześniej, wiedziałam, że się tam bawią, ale nie pomyślałabym, że mogą zrobić coś takiego! Nie pozbierałam tych ciuchów, tylko poszłam od razu do rodziców jednego dzieciaka (nie wiem, jak wyglądają rodzice pozostałej dwójki, mówię, że dzieciak rozwalił mi pranie po podwórku, że dopiero co uprałam, że białe rzeczy i plamy z trawy nie zejdą, a baba do mine "to sobie pani jeszcze raz upierze" i zamyka mi drzwi przed nosem! Oj niech tylko te dzieciory zaczną się bawić na podwórku, tym razem nie dam im spokoju!
I kurde co, mam prania nie wieszać? Bo będę je robić 5 razy dziennie? Czy może wieszać wieczorem, kiedy dzieciaczki już śpią?

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

Napisane przez _Tinkerbell

Dzieci nie lubię, fakt. No ale nie krzyczę na żadne, jeśli robią coś przeszkadzającego, to zwracam uwagę, ale nie krzyczę, nie drę się, grzecznie zwracam uwagę. Ale to bachorstwo sąsiadów jest nieznośne! Dzisiaj już przegięli pałę, przekroczyli granicę! Ja wiem, że dzieci to dzieci, i mają pewne prawa. Mieszkam w kamienicy, mamy własne podwórko, otoczone murem, i 3blaszane garaże. Raz bawiły się odbijając piłkę o te blaszane garaże, hałas niemiłosierny, poprosiłam, żeby przenieśli się z zabawą do parku po drugiej stronie ulicy (strefa zamieszkania, max. prędkość samochodu to 20 km/h) =, tam jest zjeżdżalnia, piaskownica - nie, bo im mama nie pozwala przez ulicę przechodzić. No to poprosiłam, żeby nie walili tak, bo przeszkadza mi to, a próbuję się uczyć, żeby nie było, uprzejmym głosem, nie jak stara, zrzędliwa baba. Przenieśli się - odbijać piłkę od drewnianych wrót bramy. Dałam spokój, użyłam stoperów, poszłam się uczyć. Jak któreś coś zje, to nie pójdzie wyrzucić do śmieci, tylko rzucają papierek na środek podwórka. Aletak jak wspomniałam, dzisiaj przekroczyli granicę, nie wiem, kto był gorszy, dzieciaki czy ich "rodzice". Słońce wyszło, zrobiłam pranie, powiesiłam sobie na sznurkach na podwórku. Jedna koszulka była tylko lekko wilgotna, a potrzebowałam jej, więc po około 2 godzinach idę po nią, patrzę, a tu moje ciuchy zrzucone na trawę, koc który wytrzepałam i zostawiłam do przewietrzenia na trzepaku zrzucony na chodnik pod nim. No ja bym pomyślała, że wiatr, gdyby nie to, że wszystkie ubrania były przypięte dwoma spinaczami, i rozrzucone na części podwórka. Oczywiście dzieciaki słyszałam wcześniej, wiedziałam, że się tam bawią, ale nie pomyślałabym, że mogą zrobić coś takiego! Nie pozbierałam tych ciuchów, tylko poszłam od razu do rodziców jednego dzieciaka (nie wiem, jak wyglądają rodzice pozostałej dwójki, mówię, że dzieciak rozwalił mi pranie po podwórku, że dopiero co uprałam, że białe rzeczy i plamy z trawy nie zejdą, a baba do mine "to sobie pani jeszcze raz upierze" i zamyka mi drzwi przed nosem! Oj niech tylko te dzieciory zaczną się bawić na podwórku, tym razem nie dam im spokoju!

Czytałam cię na wątku o współlokator i zastanawiam się czy ty masz jakiegoś pecha albo czy mieszkasz w jakiejś dziwnej dzielnicy.
Odbijać piłkę mają przecież prawo - jest dzień, ciszy nocnej nie ma. U mnie dziecko sąsiadki piszczy, jak bawi się na ogrodzie, ale przecież nic nie zrobię.

A jak rodzice nie reagują, to nic sama nie poradzisz. Ja byłam jeszcze gorsza, jak byłam mała.

Wyluzuj trochę, bo strasznie wyolbrzymiasz.

[201803111829]

Wyolbrzymiam, bo zepsułam super ekstra fajną zabawę w "zrzuć jak najwięcej ciuchów"? Nie mam pralki, muszę wszystko prać ręcznie, i to wcale nie jest fajne. i naprawdę, mam ochotę wziąć te ciuchy i zanieść wszystkim rodzicom dzieciaczków do prania.
Poza tym, pierz ręcznie białe ciuchy brudne od trawy - powodzenia

[olenkasz]

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46198908]Czytałam cię na wątku o współlokator i zastanawiam się czy ty masz jakiegoś pecha albo czy mieszkasz w jakiejś dziwnej dzielnicy.
Odbijać piłkę mają przecież prawo - jest dzień, ciszy nocnej nie ma. U mnie dziecko sąsiadki piszczy, jak bawi się na ogrodzie, ale przecież nic nie zrobię.

A jak rodzice nie reagują, to nic sama nie poradzisz. Ja byłam jeszcze gorsza, jak byłam mała.

Wyluzuj trochę, bo strasznie wyolbrzymiasz.[/QUOTE]



jeśli faktycznie było tak, jak mówi, to nie wyolbrzymia ani trochę.

[kevschaa]

Napisane przez _Tinkerbell

Dzieci nie lubię, fakt. No ale nie krzyczę na żadne, jeśli robią coś przeszkadzającego, to zwracam uwagę, ale nie krzyczę, nie drę się, grzecznie zwracam uwagę. Ale to bachorstwo sąsiadów jest nieznośne! Dzisiaj już przegięli pałę, przekroczyli granicę! Ja wiem, że dzieci to dzieci, i mają pewne prawa. Mieszkam w kamienicy, mamy własne podwórko, otoczone murem, i 3blaszane garaże. Raz bawiły się odbijając piłkę o te blaszane garaże, hałas niemiłosierny, poprosiłam, żeby przenieśli się z zabawą do parku po drugiej stronie ulicy (strefa zamieszkania, max. prędkość samochodu to 20 km/h) =, tam jest zjeżdżalnia, piaskownica - nie, bo im mama nie pozwala przez ulicę przechodzić. No to poprosiłam, żeby nie walili tak, bo przeszkadza mi to, a próbuję się uczyć, żeby nie było, uprzejmym głosem, nie jak stara, zrzędliwa baba. Przenieśli się - odbijać piłkę od drewnianych wrót bramy. Dałam spokój, użyłam stoperów, poszłam się uczyć. Jak któreś coś zje, to nie pójdzie wyrzucić do śmieci, tylko rzucają papierek na środek podwórka. Aletak jak wspomniałam, dzisiaj przekroczyli granicę, nie wiem, kto był gorszy, dzieciaki czy ich "rodzice". Słońce wyszło, zrobiłam pranie, powiesiłam sobie na sznurkach na podwórku. Jedna koszulka była tylko lekko wilgotna, a potrzebowałam jej, więc po około 2 godzinach idę po nią, patrzę, a tu moje ciuchy zrzucone na trawę, koc który wytrzepałam i zostawiłam do przewietrzenia na trzepaku zrzucony na chodnik pod nim. No ja bym pomyślała, że wiatr, gdyby nie to, że wszystkie ubrania były przypięte dwoma spinaczami, i rozrzucone na części podwórka. Oczywiście dzieciaki słyszałam wcześniej, wiedziałam, że się tam bawią, ale nie pomyślałabym, że mogą zrobić coś takiego! Nie pozbierałam tych ciuchów, tylko poszłam od razu do rodziców jednego dzieciaka (nie wiem, jak wyglądają rodzice pozostałej dwójki, mówię, że dzieciak rozwalił mi pranie po podwórku, że dopiero co uprałam, że białe rzeczy i plamy z trawy nie zejdą, a baba do mine "to sobie pani jeszcze raz upierze" i zamyka mi drzwi przed nosem! Oj niech tylko te dzieciory zaczną się bawić na podwórku, tym razem nie dam im spokoju!
I kurde co, mam prania nie wieszać? Bo będę je robić 5 razy dziennie? Czy może wieszać wieczorem, kiedy dzieciaczki już śpią?

Nie dasz spokoju ? A co zrobisz?

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

Napisane przez kevschaa

Nie dasz spokoju ? A co zrobisz?

No właśnie o to mi chodzi, że nic nie zrobi, jak rodzice tych "bachorów" nie reagują.
Przecież ich nie zamknie w piwnicy.
Mi się zdarzyło opierdzielić dzieci sąsiadów, ale rodzicem nie jestem i nie mam prawa wymierzać im kary za zachowanie.

[ellish]

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46198908]

Wyluzuj trochę, bo strasznie wyolbrzymiasz.[/QUOTE]

zgadzam sie. U mnie tez dzieci sie bawią, wrzeszczą, piszczą, do tego pies im towarzyszy non stop szczekajac, ale ja tam wyrozumiala. Jest dzien, dzieci niech sie bawia jak tylko moga, ja tam sie ciesze, ze sa tu dzieci a nie osiedle staruszkow, gdzie jest cisza jak makiem zasial. Ale ja uwielbiam te szkraby, wiec moze dlatego tak mi to nie przeszkadza.
Co innego jakby to byla noc, ale w dzien?
Dzieci moga sie bawic, sasiad moze wiercic, pies niech sobie powyje - po prostu zycie z sasiadami.

Jedynie wlasnie bym sie zdenerowala o te pranie. Ale skoro rodzice nie zareagowali, to nic nie zrobisz, jedynie nie wieszaj prania na zewnatrz.
A najlepiej zmien mieszkanie - w starym budownictwie najczesciej sa staruszkowie, wiec powinno pasowac.

[olenkasz]

zmień mieszkanie

[201607131106]

Napisane przez olenkasz

jeśli faktycznie było tak, jak mówi, to nie wyolbrzymia ani trochę.

Przeczytaj inne wątki. Tinkerbell ma problemy chyba z każdą osobą, z którą musi żyć lub coś załatwić. Sąsiedzi są głośni, dzieci się źle bawią, hydraulik nie odzywa się do niej wystarczająco grzecznie, bo przecież ona ma wykształcenie wyższe od niego i należy jej się szacunek, współlokatorka ją irytuje, właściciel nie chce dać kluczy do piwnicy w wynajmowanym mieszkaniu, w szkole jazdy nie chcą jej umówić na już, teraz, od razu!
Takim ludziom jest chyba po prostu ciężko w życiu i tyle. Sami sobie stwarzają problemy. Wszystko można załatwić grzeczną rozmową.

Tikerbell, skoro wiesz jakie są te dzieciaki to może po prostu nie wieszaj swojego prania na podwórku? Musisz o każdą rzecz robić dzikie awantury, naprawdę wszystko co robią inni ludzie tak dziko wyprowadza Cię z równowagi? To nie są sprawy nie do załatwienia.

[kaja2301]

oj tym razem wcale Ci sie nie dziwię. Ja wprawdzie mieszkam w domu, na mojej niewielkiej ulicy nie ma zbyt wiele dzieci, ale moj facet mieszka na osiedlu, zamknietym, ale co tam. Jak np wtorek po świętach był wolny, to grupa ok 10 dzieciaków bawiła sie w 'studni' pomiędzy budynkami, był taki wrzask, że nie szło okna uchylić. W końcu jakiś facet który chyba mieszka na parterze, wyszedł i zwrócił im uwagę. Częśc ferajny, matki zawołały do domu, ale część została, uciszyła sie na jakieś 5 minut a potem awarot te same wrzaski i zabawa w mecz pod czyimis oknami...

na drugiej części osiedla jest plac zabaw, jak sie wyjdzie następny, ale widać upodobali sobie tam bo rodzice nie muszą sie ruszać i mogą z okna kontrolować sytuacje.

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

Napisane przez jajajamajka

Przeczytaj inne wątki. Tinkerbell ma problemy chyba z każdą osobą, z którą musi żyć lub coś załatwić. Sąsiedzi są głośni, dzieci się źle bawią, hydraulik nie odzywa się do niej wystarczająco grzecznie, bo przecież ona ma wykształcenie wyższe od niego i należy jej się szacunek, współlokatorka ją irytuje, właściciel nie chce dać kluczy do piwnicy w wynajmowanym mieszkaniu, w szkole jazdy nie chcą jej umówić na już, teraz, od razu!
Takim ludziom jest chyba po prostu ciężko w życiu i tyle. Sami sobie stwarzają problemy. Wszystko można załatwić grzeczną rozmową.

Tikerbell, skoro wiesz jakie są te dzieciaki to może po prostu nie wieszaj swojego prania na podwórku? Musisz o każdą rzecz robić dzikie awantury, naprawdę wszystko co robią inni ludzie tak dziko wyprowadza Cię z równowagi? To nie są sprawy nie do załatwienia.

Albo niech zamieszka na odludziu. Tam nikt nie będzie krzyczał i się bawił.

[201803111829]

gdzie mam je powiesić w takim razie? Bo trochę nie wiem mam sobie powiesić na żyrandolu? Poza tym, to chyba dzieci powinny wiedzieć, że czyjegoś prania się nie rusza, prawda? Nie przeszkadza mi to, że się bawią, bo mam stopery i sobie żyję, nawet w pisku i hałasie. Przecież ja też byłam mała, piszczałam, krzyczałam i w ogóle. Ale nigdy nikomu prania nie zrzucałam.

[201604181004]

jakby zliczyć twoje wszystkie posty pt
beznadziejna współloaktorka nr 3129390193
beznadziejne mieszkanie nr 3299123
beznadziejni sąsiedzi nr 2332131231
to..
no nie, nie dałoby się zliczyć.

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

a prania nie wieszaj na zewnątrz i nie rób z tego tragedii. moi sąsiedzi wczoraj przyszly spytać czy mogą zrobic grilla w ogrodzie, stwierdziłam, że okej bo i tak mnie nie ma w domu i przeżyję. pranie schowałam do środka mieszkania żeby nie przesiąkło zapachem i zyję. dramat w ośmiu aktach..

[201607131106]

Napisane przez _Tinkerbell

gdzie mam je powiesić w takim razie? Bo trochę nie wiem mam sobie powiesić na żyrandolu? Poza tym, to chyba dzieci powinny wiedzieć, że czyjegoś prania się nie rusza, prawda? Nie przeszkadza mi to, że się bawią, bo mam stopery i sobie żyję, nawet w pisku i hałasie. Przecież ja też byłam mała, piszczałam, krzyczałam i w ogóle. Ale nigdy nikomu prania nie zrzucałam.

W łazience, na balkonie, można też rozstawić suszarkę w pokoju, a w wyjątkowej sytuacji ("potrzebuję bluzkę na już!") dosuszyć sobie jeszcze żelazkiem. Ludzie sobie chyba jakoś radzą, nie wynosząc swoich ciuchów przed kamienicę/blok, skoro wiadomo, że dzieciaki są nieuważne i się tam bawią?

[201604181004]

Napisane przez _Tinkerbell

gdzie mam je powiesić w takim razie? Bo trochę nie wiem mam sobie powiesić na żyrandolu? Poza tym, to chyba dzieci powinny wiedzieć, że czyjegoś prania się nie rusza, prawda? Nie przeszkadza mi to, że się bawią, bo mam stopery i sobie żyję, nawet w pisku i hałasie. Przecież ja też byłam mała, piszczałam, krzyczałam i w ogóle. Ale nigdy nikomu prania nie zrzucałam.

na rozkładanej suszarce?

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------

no ja jak mam masę prania i nie mam miejsca na rozkładanej to rozwieszam na wieszakach z szafy i wieszam na uchwytach od np szafy....

[201803111829]

Napisane przez jajajamajka

W łazience, na balkonie, można też rozstawić suszarkę w pokoju, a w wyjątkowej sytuacji ("potrzebuję bluzkę na już!") dosuszyć sobie jeszcze żelazkiem. Ludzie sobie chyba jakoś radzą, nie wynosząc swoich ciuchów przed kamienicę/blok, skoro wiadomo, że dzieciaki są nieuważne i się tam bawią?

Nie mam balkonu, ani szurków włazience, ani suszarki nie posiadam, właśnie z tego powodu, że sznurki na pranie są na zewnątrz. Poza tym, to nie są "nieważne dzieci", bo spadłaby jedna rzecz, dwie. przypięte. A nie wszystkie, prawda? I nie wszystkie byłyby rozniesione po części podwórka.

[201607131106]

Napisane przez drabineczka

no ja jak mam masę prania i nie mam miejsca na rozkładanej to rozwieszam na wieszakach z szafy i wieszam na uchwytach od np szafy....

albo można też tak powiesić, tylko porozsuwać.
https://dl.dropboxusercontent.com/u/758140/DSC_0293.JPG

[201803111829]

Napisane przez drabineczka

na rozkładanej suszarce?

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------

no ja jak mam masę prania i nie mam miejsca na rozkładanej to rozwieszam na wieszakach z szafy i wieszam na uchwytach od np szafy....

Nie wiem, czy wiesz, ale wtedy ciuchy się wyciągają. Ja nie mam zamiaru rozwalać ciuchów, bo dzieciaczki mają świetną zabawę w zrzucanie ubrań ze sznurka.

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

Napisane przez jajajamajka

albo można też tak powiesić, tylko porozsuwać.
https://dl.dropboxusercontent.com/u/758140/DSC_0293.JPG

można, ale trzeba mieć dużo miejsca. a ja go nie mam.

[201604181004]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie wiem, czy wiesz, ale wtedy ciuchy się wyciągają. Ja nie mam zamiaru rozwalać ciuchów, bo dzieciaczki mają świetną zabawę w zrzucanie ubrań ze sznurka.

na suszarce rozkładanej się wyciągają?

[201607131106]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie mam balkonu, ani szurków włazience, ani suszarki nie posiadam, właśnie z tego powodu, że sznurki na pranie są na zewnątrz. Poza tym, to nie są "nieważne dzieci", bo spadłaby jedna rzecz, dwie. przypięte. A nie wszystkie, prawda? I nie wszystkie byłyby rozniesione po części podwórka.

To sobie kup.

Może dzieciaki wyczuły z kim mają do czynienia i robią Ci na złość.

Napisane przez _Tinkerbell

Oj niech tylko te dzieciory zaczną się bawić na podwórku, tym razem nie dam im spokoju!

[201604181004]

poczekaj, na sznurze przed domem się nie rozciągają, ale na wiszaku czy suszarce się rozciagają?
magia.

[201803111829]

Napisane przez drabineczka

poczekaj, na sznurze przed domem się nie rozciągają, ale na wiszaku czy suszarce się rozciagają?
magia.

powieszone za metkę za uchwyt szafy się wyciągają. magia.

[201607131106]

Napisane przez drabineczka

na suszarce rozkładanej się wyciągają?

No właśnie, czym się różni sposób wiszenia ubrań na sznurku i na rozkładanej suszarce?

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

powieszone za metkę za uchwyt szafy się wyciągają. magia.

Ale kto to robi w ogóle?
Wieszaj NA WIESZAKACH, tak jak napisała Drabineczka, (już żeby była jasność, wieszak =>
http://www.bobaplast.pl/img/handlowe/wieszak3.jpg)
lub kup sobie rozkładaną suszarkę do ubrań, nie będziesz się musiała denerwować na dzieci i stresować o swoje pranie.
http://obrazki.elektroda.pl/5987716400_1361103699.jpg

[201604191001]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie mam balkonu, ani szurków włazience, ani suszarki nie posiadam, właśnie z tego powodu, że sznurki na pranie są na zewnątrz. Poza tym, to nie są "nieważne dzieci", bo spadłaby jedna rzecz, dwie. przypięte. A nie wszystkie, prawda? I nie wszystkie byłyby rozniesione po części podwórka.

Przy temperaturze 5 stopni na plusie też tam suszysz?

[201604181004]

jajamajka, wiesz, tinkerbell nie czyta naszych postów ze zrozumieniem i chyba nie chce

[201604191001]

Napisane przez _tinkerbell

powieszone za metkę za uchwyt szafy się wyciągają. Magia.

wut?

[201803111829]

Czekajcie, bo ja trochę nie ogarniam. Gdyby dzieciak jeden z drugim wybili mi szybę (a tak się składa, że mam okna naprzeciw garaży, o które uwielbiają odbijać piłkę) to stwierdziłybyście, że... co?
Mogłam tam nie mieć okien? Czy że w ogóle, powinnam się pozbyć szyb, to by się nie wybiły?

[201607131106]

Napisane przez _Judith_

Przy temperaturze 5 stopni na plusie też tam suszysz?

A na minusie?

[Nightmare666]

Napisane przez _Tinkerbell

powieszone za metkę za uchwyt szafy się wyciągają. magia.

A od kiedy wiesza się za metkę? Pierwsze słyszę

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

Napisane przez _Tinkerbell

powieszone za metkę za uchwyt szafy się wyciągają. magia.

Ile masz lat? Tak z ciekawości .