konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne

Notka

Forum ślubne Forum ślubne - zanim staniecie na ślubnym kobiercu, możecie tutaj podyskutować na tematy jak: suknie, stroje dla świadków, wybór wizażystki i fryzjerki itd.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-11-09, 23:41   #1
sadalsuud
Raczkowanie
 
Avatar sadalsuud
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 71

konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?


Dzień dobry,

Mam problem i chciałabym się dowiedzieć jak postąpić w mojej sytuacji, a raczej w naszej sytuacji.

Sprawa niby prosta. Męża poznałam w mieście, gdzie oboje pracujemy. Związek dziwny ale jakiś bardzo rozwijający i komunikatywny. W efekcie po roku znajomości zaręczyliśmy się i 2 miesiące temu wzięliśmy ślub i pojawił się wielki problem – teściowa (mama mojego męża).

Historia rodziny jest trudna dość – ojciec były wojskowy, potem policjant, który pił i robił awantury w domu. Do tego stopnia, że córka wyszła wcześnie za mąż i nawet, gdy mąż ją bił to wolała być z mężem niż w domu. Obecnie odeszła od męża i nie mieszka z rodzicami, tylko gdzieś kątem, bo nie może z nimi w jednym mieszkaniu wytrzymać. Ona – matka, kochająca bardzo, że tak to ujmę. Opiekuńcza , wyręczała dzieci we wszystkim, a jednocześnie w swoim synie dopatrzyła się emocjonalnego wsparcia i on tym wsparciem był, mimo, że jest i był jej dzieckiem. On, mój mąż, mimo takiego domu skończył studia, pracuje, rozwija się, ale sam ma sporo problemów z tym jak ułożyć sobie i nam codzienność. Nauczony nic-nie-robienia i z skłonnościami do nałogów itp. omal nie doprowadził do rozpadu naszego związku. Ale dzięki wielu rozmowom, pokazywaniu na przykładach, co się dzieje udało nam się dojść do miejsca gdzie jesteśmy – mimo problemów jesteśmy razem, dużo rozmawiamy i uczymy się jak dobrze żyć. Stosunki między nami można ułożyć, i tego właśnie chcemy.
Ale teściowie…. To długa historia. Najważniejsze niech będzie to, że mają manię chwalenia się i przypodobywania reszcie rodziny (w której wódki się pije ponad stan i każdy udaje ‘zajefajnego’). Obmawiają się za plecami, wyśmiewają i nagadują na innych, zazdrość itp…. Żałuję, że oczy mi się wcześniej nie otworzyły. Jednakże dopiero po ślubie wyszły na jaw pewne rzeczy, a dokładniej na WESELU.
Otóż moi teściowie są z daleka (południowy-wschód), moi rodzice również (północny wschód) a my mieszkamy w Krakowie. Przy poznaniu rodziców przyszli moi teściowie pojechali do moich rodziców i zaczął się problem – nic nie można było konkretnego ustalić – ani kto za co płaci, ani kiedy ….. zero konkretów. Moi rodzice się zdenerwowali, ale pomyśleli, że to może jakiś szok. Ale ok., coś tam ustalili, nie bez znaczenia jest to, że teść przymawiał się o jakiś ;posag’ (paranoja w tych czasach, gdy ja zarabiam tyle samo co mąż i też pracuję ciężko). Od tego momentu (ponad rok temu) ja zaczęłam z mężem pracować nad naszymi stosunkami i tym, żeby w końcu uwolnił się od tego by być powiernikiem i podporą matki, gdy tak naprawdę sam potrzebuje wsparcia i pomocy, by żyć w codzienności dobrze i nie ulegać nałogom i poradzić sobie z problemami, które wyrosły w nim jeszcze w domu. Powoli dawaliśmy sobie z tym radę, bez jakichś skoków tylko systematycznie próbując zrozumieć skąd się biorą pewne zachowania. I to się Mamusi (teściowej) nie spodobało – że syn jej powiedział, że musi sama zainterweniować, że musi się uniezależnić od męża który popada w nałogi (karty, gry, hazard), że musi podjąć jakąś decyzję, bo on (mój mąż) nie jest w stanie jej pomóc, póki sama nie będzie chciała sobie pomóc. I to był pierwszy ból, ale tego tak bardzo nie odczułam. Może dlatego, że gdy do nich przyjeżdżaliśmy to byłam bardziej pomocna niż jej własna córka. Kto wie…
Potem były kolejne problemy przedweselne – moja mama dostawała świra, bo całe wesele na jej głowie a teściowa ma kolejne bzdurne żądania – o fryzjerki dla wszystkich gości, o makijażystki itp.. ( i to nawet parę dni przed weselem). Szok… My akurat zgodziliśmy się na wszystko co było (jako przyszłe małżeństwo) nie chcąc komplikować sprawy. Teściowie chcieli się ewidentnie przed rodziną pokazać. Nieszczęście się złożyło, że … dzień przed weselem zmarła mama teściowej, ale to i tak pewnie niewiele zmieniło, bo jakieś parę dni przed weselem przestała się z nami kontaktować i z moimi rodzicami tez, oświadczając, że się dogra coś na miejscu – z tym, że każdy normalny człowiek wie, że już nic do dogrania nie było.
Przyjechali…. I zaraz wymyślać, że mamy się z nimi zabrać i im coś pokazać, że mamy coś ustalić i jakieś bzdety. Ok., rozumiem, stres przedślubny, ale on powinien dotyczyć bardziej organizatorów niż przyjezdnych, nas a nie gości. Ale ok…. i przyszedł dzień ślubu…. Złe było to, że moi rodzice pierwsi nas błogosławili (a taki jest zwyczaj), źle, że moi składali pierwsi życzenia (a taki jest zwyczaj), źle że moi witali chlebem (a taki jest zwyczaj) i cały czas byliśmy obcinani na weselu przez męża rodzinę. I najgorszy zonk……
Wesele było z poprawinami. Wódki zakupiono, że szok (na 126 osób 180 butelek – jakaś paranoja). W noc między weselem a poprawinami zginęły 2 skrzynki wódki (a goście mojego męża nocowali w tym miejscu), potem zaczęły się poprawiny i tu zonk ….. moich gości nie dotarło na poprawiny około 20 osób i były tam przez jakąś godzinę, rodzina męża była cała ( i siedziała dłużej niż przewidywała umowa – bo od 12 do 17). Na wyjazd zaczęli pakować sobie jedzenie i z duuużego wesela nic nie zostało, a nie było to uzgodnione z moimi rodzicami w ogóle. Dodatkowo gdyby moja mama nie zadbała o podzielnie wódki to byłoby to samo. Najgorsze, że moich rodziców tam znają i taki wstyd z tego wyszedł że szok……..
Nic nikomu nie można było dać po weselu w podziękowaniu za przenocowanie części gości.

Mało tego… w samo wesele teść robił mi przytyki, że nie zmieniam nazwiska i powinnam ich o tym poinformować wcześniej. A to przecież decyzja między mną a mężem. Potem dopiekali nam, ze ja niby rządzę – nie wiem skąd niby takie wieści. Teściowa pouczała nas, że kwiat trzeba przepiąć na druga stronę (a się nie dało, bo się mężowi złamał), a przy podziękowaniu dla rodziców – po prostu swój prezent zostawili na oknie i olali. I tu kolejna historia…. Po poprawinach, teściowie zaciągnęli do stołu właściciela Sali…. I pili z nim jego wódkę, bo weselnej nie zostało (?). Ja i mąż pakowaliśmy nasze rzeczy z pokoju dla nowożeńców i wzięłam prezent dla teściów, chcąc im oddać i zapytałam się tylko – dlaczego tego nie chcą, czemu zostawiają na boku i nic ich to nie interesuje. A oni się obrazili, zrobili scenę i zwalili winę na moją siostrę, która była moja świadkową, że to ona to zabrała. Mój tata to kulturalny człowiek, przeprosił za moje zachowanie (w sumie nie dziwię się) , ale teściowa nadal to rozdmuchiwała. Ja tez przeprosiłam (bo już miałam dość) i zakończyło się tak, że odarto nas z honoru na koniec….. Tak to widzę nada i mąż też. Następnego dnia teściowie przyjechali do moich rodziców, i że nas zabiorą na pogrzeb babci, na co my, że mamy inne sprawy i , że nie obiecaliśmy, że jedziemy… i to kolejne obrażenie….. i foch. Poczęstowaliśmy ich u moich rodziców herbata i chlebem obrzędowym (bo więcej w domu nie było) i oni znów foch….. jakaś paranoja… ale ok.
Wyjechaliśmy do Krakowa, a stamtąd do teściów. Atmosfera jak w grobie, obrażeni itp. Siadamy do rozmowy, żeby wyjaśnić i to co usłyszałam to mnie ścięło.
  • że mamy mówić o problemach do nich a nie przez posłów (a przecież nic takiego nie miało miejsca),
  • że poczuli się jak intruzi, bo nikt ich godnie nie przyjął (nie wzięli pod uwagę tego, że nikt nie miał do tego głowy),
  • że mój tata miał pokazać faktury za wodkę, a nie pokazał (bzdet moim zdaniem, bo faktury nadal są do pokazania, tylko wtedy nikt nie miał na to głowy),
  • że teściowie nie mogli przywitać nas chlebem, że tylko kieliszkami,
  • że był problem z noclegami zawiniony przeze mnie i męża (teściowie olali sprawę gości mojego męża i nie załatwili im noclegu i my w popłochu organizowaliśmy im coś na szybko w 2 dni, bo powiedzieli 2 dni przed ślubem że tego nie załatwią a w dniu ślubu , ze załatwią – niekonsekwencja jak fix),
  • że mój mąż wybuchł, jak mu powiedzieli, że nie (a kto by się nie zdenerwował),
  • że kwiat w butonierce był cały czas z lewej strony a nie zmieniony na prawą,
  • że nie siedział więcej z gośćmi (mimo, ze z moimi siedzieliśmy jeszcze mniej), że nie powitano ich jak trzeba (mimo, że na początku zrobiliśmy to przez mikrofon)
  • że jedzenie dla gości podano, że czemu nic nie zostało, że czemu potem nie przywitaliśmy ich czymś u moich rodziców (udawali, że nie wiedzą, że nic nie zostało , k***m***)
  • że niby tesciowa się pytała mojej mamy czy nie ma nic przeciwko żeby goście, którzy wyjeżdżają wzięli sobie cos na kanapki najpierw z ich stołów a potem ze wszystkich (moja mama nic takiego nie pamięta i jej wierzę)
  • że niby moi rodzice rządzili na weselu (jako organizatorzy dopatrzyli wszystkiego a nie rzadzili)
  • że nie pojechaliśmy na pogrzeb (mimo, że nie było jak – przecież są sprawy urzędowe)
  • że jest już inaczej (że bardziej liczą się moi rodzice )

Ja sobie te wszystkie punkty spisałam i odpowiedzieliśmy z mężem wtedy na wszystkie, ale to nie koniec….. bo to jak grochem o ścianę. Za jakiś czas znów tam byliśmy, niby lepiej, ale ….. no właśnie.. jakieś teksty o tym, że mamy z Sali jeszcze zaliczkę do odebrania (bo to my ją płaciliśmy), więc zadzwonią tam i załatwią to (normalne wstyd i wioska), że oni nic na temat ten nie wiedzą (mimo, że to oni na spółkę z moimi rodzicami podpisywali umowę i nam jej egzemplarz dali). Że zdjęcia jakie mamy są niedobre , że w innej kolejności powinny być, że mamy im dać wszystkie zdjęcia bez przeglądania ich całej rodzinie (tego nie chcemy robić żeby nikt się z nas nie śmiał, jak coś było nie tak).
Dano nam odczuć, że jesteśmy jak śmieci, ale żaden atak nie był wprost. Teściowa zależnie od humoru zmienia zdanie i gada tak, że mnie krew zalewa, ale jestem zbyt kulturalna by po prostu się kłócić.
Teraz byliśmy u moich rodziców i tuż po tej wizycie dzwoni do męża mojego i pyta się czy rozmawialiśmy o weselu. Gdy dowiedziała się, że nie to była niezadowolona. Nie chcieliśmy ruszać u moich rodziców tego tematu, bo jest on bardzo trudny dla nich i nie tylko.

Wiele złego się wydarzyło, a nie mniej lepiej jest nadal. Siostra męża obmawia mnie, a teściowie przepytują z naszych planów i rozpowiadają na prawo i lewo chwaląc się nami a jednocześnie obgadując nas. Żaden atak nie jest wprost a ja już palpitacji serca dostaję. Po wizycie u teściów kłócimy się i nie dajemy rady sobie z tym. Nie bez znaczenia są teksty, które nastawiają nas przeciwko sobie jak jesteśmy tam…..

Proszę o pomoc….. Święta Bożego Narodzenia tam spędzamy a ja już dostaję trzęsawki na to wspomnienie. Co z tym zrobić? Jak poradzić sobie z teściami, którzy tak nam psują życie – nam i moim rodzicom….

Proszę o pomoc, bo nie chcę skreślić tych stosunków i naszego małżeństwa, nie chcę by nami pomiatano i manipulowano. Pomóżcie proszę….
sadalsuud jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 02:18   #2
AgA2011
Przyczajenie
 
Avatar AgA2011
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: M...
Wiadomości: 9
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Czesc!
Przeczytalam uwaznie twoja sytuacje. I jestem w szoku... Ale coz ludzie tacy sa. Jedyne co moge ci poradzic to staraj sie nie brac wszystkiego do serca. Oni nie zdaja sobie sprawy z tego co mowi i robia. Dla taki ludzi nie ma sensu tracic nerwow. wiem napewno ze ci przykro, jestes zle itd Ale miej nadzieje ze wszystko bedzie ok
Pozdrawiam
AgA2011 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 07:11   #3
evoonia86
Zakorzenienie
 
Avatar evoonia86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 589
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

czytałam Twoją i co chwilę jeszcze bardzi opadała mi szczęka. rozumiem, że teściowie czy rodzice mają swoje "ale, fochy itd", ale to co tutaj opisałaś to wg mnie jakaś paranoja. przepraszam, ze to powiem, ale wg mnie oni mają coś nie tak z głową powiem Ci, że u mojego chrzestnego była kiedyś podobna sytuacja (tam teściowa obraziła sie na młodych dzień przed weselem, bo jej nie zaprosili - nie wiem jak w innych stronach, ale u nas czegoś takiego nie ma). na i po weselu też co chwilę strzelała fochy o wszystko i do wszystkich. co zrobił mój chrzestny??wygarnął jej wszystko co go bolało, powiedział, że nie będą do niej jeździć póki nie przestanie się wpi... w ich życie i nie daruje sobie wyciągania wymyślonych przez siebie bzdur. niestety jego żona miała tak poszarpane nerwy przez własna matkę, że nie była w stanie nawet z nią rozmawiać i zaczęła sięgać po jakieś leki kiedy zdecydowali,że przez jakiś czas nie będą jeździć do jej rodziców od razu między nimi zaczęło być lepiej. myślę,że taki odpoczynek od teściów na jakiś czas to coś dobrego. może wszyscy nabierzecie dystansu i wasze stosunki się poprawią. porozmawiaj o tym z mężem, powiedz mu co i jak , żeby nie czuł się urażony, że nie chcesz tam pojechać czy coś. najważniejsz to to, żeby zachowanie teściow nie zniszczyło waszego szczęścia. szczerze mówiąc nie wiem, czy uda Ci się to wszystko spróbowac na spokojnie przetrzymać i nie unosić się jak usłyszysz jakiś kolejny zarzut. nie wiem, czy przemilczenie jest dobrym wyjściem ja mam np. dośc wybuchowy charakter i na Twoim miejscu pewnie bym powiedziała (a raczej wykrzyczała ) co mnie boli, nie odwiedziałabym teściów i w ogóle unikała z nimi kontaktu, dopóki coś sie w nich nie zmieni. wiem, ze to nie jest łatwe, ale myślę,że powinnaś spróbować coś ustalić z mężem w tej sprawie. mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży i nie wpłynie to na wasze małżeństwo. trzymam za Was kciuki
__________________
Jako mąż i żona
evoonia86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 10:17   #4
gospella
Wtajemniczenie
 
Avatar gospella
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Lubelszczyzna
Wiadomości: 2 606
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

niestety metoda odcięcia jest najlepsza, musicie trzymać jeden front, zero uleglości, bo inaczej bedziecie ciągle kontrolowani, a tak mamusia może zrozumie, że nie ma wpływu- ale oczywiście to będzie dośc długpotrwałe.
no i nie przejmuj sie , w każdej rodzinie sa różne sytuacje, a mamusia i syneczkowie to standard
__________________
nie obiecuję Ci wiele, bo tyle prawie co nic,
najwyżej wiosenną zieleń i pogodne dni,
najwyżej uśmiech na twarzy i pomocną dłoń,
nie obiecuję Ci wiele, bo tylko po prostu siebie.
gospella jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 11:37   #5
takaya
Zakorzenienie
 
Avatar takaya
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 10 636
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

BARDZO Ci współczuję Jedyne co mogłabym Ci doradzić to NIE JECHAĆ tam na święta. Najlepiej jak ty albo Twój mąż zadzwonicie do teścia (nie do teściowej) i powiecie, że nie będziecie wcale przyjeżdżać póki nie skończą się jej gadki. Ja tez miałam wiele kłopotów, ale ze swoją mamą. Denerwowało mnie jej rządzenie się naszymi przygotowaniami do ślubu: pojedziecie takim samochodem, taka suknie sobie kupisz bo są najładniejsze, albo pójdziesz do tego salonu i wyporzyczysz. Dodam, że za całe wesele płacimy sami, (w ostateczności zgodziliśmy się by rodzice zapłacili za fotografa) Myślałam, że mama tak tylko gada, później zaczęły się telefony od histeria i krzyki że jak to jest, że my sobie jeździmy oglądamy jakieś sale a ona nie wie jakie i gdzie! Chcieliśmy wziąć cywilny w ogrodzie "Tu chcecie tanim kosztem, a tu cyrk urządzanie, ja na cyrk nie przyjdę! itp" Czepiała się o wszystko (często mówiąc, że jak nie będzie tak, albo że jak będzie siak to ona nie przyjdzie), jak wybraliśmy salę urządziła mi taką awanturę że wracałam od rodziców zapłakana przez całe miasto! Bo ona wybrała sobie jakiś pałacyk, gdzie trzeba zapłacić 250zł/os +alkohol +korkowe + 1500zł za kwiaty. Po tym nie odzywałam się do niej przez miesiąc, nie chciałam jej widzieć, a wesela miało nie być wcale, tylko ślub w ciepłych krajach.
Chyba dlatego,że przemyślała sobie wszystko i bała się, że miało nie być wesela odpuściła. My wybraliśmy inną salę (jeszcze tańszą) która i jej się spodobała i teraz jest ok.

Myślę, że jedyne wyjście to po prostu odciąć się od nich, póki nie dojdzie do tragedii. Niestety często tak jest, że rodzice okazują się najzacieklejszym wrogiem. Koleżanka tez miała problem z teściową, do tego stopnia, że teściowa chciała ją (ciężarną w 8miesiącu) zepchnąć ze schodów!!! Najlepsze, że przyszła do niej aby zaprosić teściów na wigilię! A teściowa się fochowała, bo synowa dużo zarabia i była zła że jej synek zarabia mniej !!! Dopiero wtedy jej mąż przejrzał na oczy, na szczęście nie doszło do tragedii i w styczniu urodził im się zdrowy synek. Odcięli się od teściowej, teść to spoko człowiek, ale to wystarczyło by obróciła całą rodzinę przeciwko nim...
takaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 12:40   #6
Aaś
Zakorzenienie
 
Avatar Aaś
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 292
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Przepraszam ale odniosę się tylko do jednej części:

Nie pojechaliście na pogrzeb babci twojego męża bo były sprawy urzędowe do załatwienia...?
Jakoś nie mieści mi się to w głowie... ale może to tylko mnie

Poza tym uważam że trochę przesadzasz... oczywiście nie we wszystkim (fryzjer dal gości i kradzież wódki ) jak chcą się pieklić to niech się pieklą. ty wspominaj piękne chwile ze ślubu i wesela a nie rozpamiętuj jak to ktoś strzelił focha... bo z postu wynika że to był najgorszy a nie najpiękniejszy dzień w twoim życiu
Aaś jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 13:27   #7
soffera
Zadomowienie
 
Avatar soffera
 
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 1 597
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Zewrzeć szyki z mężem. Nie jeździć do teściów.


Jeśli są tacy jak opisałaś to już się nie zmienią na starość.
soffera jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-10, 18:16   #8
izazusia
Wtajemniczenie
 
Avatar izazusia
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Miasto Polskiej Piosenki
Wiadomości: 2 220
GG do izazusia
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Mi się wydaje że z każdej strony jest coś do zarzucenia... Np ten pogrzeb- nie mieliście tego w planach?? nikomu nie obiecywaliście??
No ale co kto uważa.
__________________
Kobiety rodzą się aniołami, ale kiedy życie połamie im skrzydła - pozostaje już tylko latanie na miotle
izazusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-15, 12:26   #9
8mouse3
Rozeznanie
 
Avatar 8mouse3
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 789
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Ja tez przeczytałam uwaznie całą historię i jestem za tym, by odciąć sie od teściów- ale nie będzie to łatwe, bo Twój Mąż musi tego chcieć i musi być konsekwentny- żadnych wyjazdów i telefonów. Ale najpierw zakomunikowałabym teściom, że taka jest Wasza decyzja i że nie będziecie się z nimi widywać. Może po jakims czasie, jakby trochę oleju dotarło im do głowy, to spróbowałabym nawiązać jakis kontakt. Ale na pewno nie jechałabym tam na święta- myśle, że jak pojedziecie, to albo szybko spakujecie walizki i będziecie wracac, albo z Mężem sie pokłócisz, albo będzie jedna wielka awantura.Przykro mi, że takie rodziny istnieją
__________________
11 września to dopiero początek wielkich zmian w Naszym Życiu
8mouse3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-18, 12:50   #10
gold-fish
Zakorzenienie
 
Avatar gold-fish
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 4 514
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Nie za wesoło....
Jestem bardzo ciekawa jak bardzo Twój mąż jest związany z rodzicami... podejrzewam, że on wielu problemów nie widzi bo jednak przyzwyczaił sie do takiego sposobu bycia swojej rodziny, rodziców i moze czasami widzi te problemy, wkurza się to jednak nie tak bardzo jak Ciebie. Szczerze współczuję. Uważam, że nikt nie ma takiego prawa żeby drugą osobą pomiatać, rządzić, oskarżać itd. Nie zgadzaj się na to. Jezeli ,,rozmowa" schodzi na baardzo niski poziom i czujesz ze Twoje prawa do godnosci są naruszane to stanowczo daj do zrozumienia że nie pozwolisz na takie traktowanie. Mozesz wyjaśnić, odpowiedzieć na jakieś pytania, zarzuty i tyle. Pozegnaj się i tyle. Nikt Cie/ Was nie zmusza do przebywania w ich ,,toksycznym " towarzystwie Jeżeli pojedziecie na święta to tego sie trzymaj i uprzedź tż że jezeli zrobi sie niemiło to po prostu szybko sie spakujecie i wyjedziecie od nich- obojętnie czy to będzie przed wigilią, czy podczas jedzenia barszczu. Złe zachowanie trzeba skracać
__________________

Dżunior maj 2013

Hanna kwiecień 2015
gold-fish jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-18, 23:01   #11
rybkie
Rozeznanie
 
Avatar rybkie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

absolutnie ale to absolutni enie jechalabym na swieta!!
wolalabym spedzic ten dzien tylko z moim mezem, tym bardziej ze to wasze pierwsze swieta razem jako malenstwo jeszcze sie dosc w zyciu najezdzicie, tesciow olac, odciac nie reagowac, nie kontaktowac sie, to jedyne wyjscie, musicie sie postawic bo cale zycie beda po was jezdzic, nie dajcie sie!!!
rybkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-11-22, 17:23   #12
kasienka1985
Zakorzenienie
 
Avatar kasienka1985
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 3 634
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Co do pogrzebu babci- również jestem w MEGA szoku!!!
Nie rozumiem jak można nie pojechać na pogrzeb najbliższej osoby.

Sytuacja z teściami coś mi przypomina.
Co zadziałało na moją teściową??
Nie odzywanie się przez kilka miesięcy i nie spotykanie się.
Przeczekanie tego z daleka to wg mnie najlepsza rada.
Stęsknią się za synem i żeby utrzymać z nim kontakt sami będą musieli Cię zaakceptować.
__________________
Pola

20.05.2015 punkt południe
3740g 58 cm

Kocham nad życie!!!
kasienka1985 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-23, 06:24   #13
Layla79
Zakorzenienie
 
Avatar Layla79
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Teraz jesteś nieco w szoku i wszystko Ci się wydaje takie mocno wkurzające. Minie trochę czasu i przywykniesz, to znaczy, że zaczniesz sobie z tym radzić na chłodno. teraz nic dziwnego, że wkurzają Cię nawet drobiazgi. uwierz, to są drobiazgi. podejrzewam, że na pogrzeb babci Twojego męża nie chciałaś jechać po złości, ale nie kastruj swojego męża, trzeba było pojechać, to ważne.
przeczytaj sobie książkę "W łóżku z teściową" Zelmer i zacznij kalkulować na chłodno. Od teściów całkowicie się nie odetniesz, ale możesz zastosować zimną wojnę, po prostu jeżeli będzie zaplanowane spotkanie z nimi, udawaj że źle się czujesz, nagle zasłabłaś i nie możesz pojechać i niech mąż jedzie sam. jeżeli nie masz możliwości - nie jechać - pojedź, ale nie odzywaj się, jeżeli padnie niewygodne pytanie - wyjdź do łazienki. stosuj taktykę unikania. z własnego doświadczenia Ci powiem, że jak zaczniesz krytykować teściów, to obróci się to przeciwko Tobie. będziesz mieć konflikty z mężem o teściów. z pewnością teraz Ci się to wydaje przesadzone i niemożliwe, ale tak będzie. po 2 latach klapki spadają z oczu i dlatego trzeba się wzajemnie szanować oraz swoje rodziny, bez względu na to, jakie one są. Tych ludzi nie zmienisz, starsi ludzie są niereformowalni, owszem mogą nawet obiecać, że się zmienią, ale nie zmienią się, to już zbyt silne nawyki. więc sama się zmień. podzielam zdanie dziewczyn, że najlepsza jest na początku izolacja, teściowie sobie przemyślą, zobaczą, że bez Ciebie ich syn nie przyjeźdża, albo wychodzi wcześniej, albo w ogóle Was nie ma i zatęsknią. sami przemyślą. oczywiście nie zatęsknią za Tobą , ale grunt, żeby utrzymywać coś, co się nazywa poprawnymi relacjami.
Layla79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-26, 13:29   #14
aga24zuzia
Rozeznanie
 
Avatar aga24zuzia
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Santa Domingo
Wiadomości: 971
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez kasienka1985 Pokaż wiadomość
Co do pogrzebu babci- również jestem w MEGA szoku!!!
Nie rozumiem jak można nie pojechać na pogrzeb najbliższej osoby.

Sytuacja z teściami coś mi przypomina.
Co zadziałało na moją teściową??
Nie odzywanie się przez kilka miesięcy i nie spotykanie się.
Przeczekanie tego z daleka to wg mnie najlepsza rada.
Stęsknią się za synem i żeby utrzymać z nim kontakt sami będą musieli Cię zaakceptować.
zgadzam się... a gdyby to o Twoją babcię chodziło też byś nie pojechała bo nikomu tego nie obiecywałaś?

s teściowie przeginają
__________________
Dokąd idziesz mój aniele?
czy tam bedzie lepiej ci?
zostan tutaj zostan ze mną,
pomóż mi.
aga24zuzia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-27, 00:03   #15
maegwathien
Raczkowanie
 
Avatar maegwathien
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 79
GG do maegwathien
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

o litości... przeczytałam całość dokładnie i w sumie kilka rad dla Ciebie mam.

moja sytuacja była bardzo podobna. z tym, że przez trzy lata rodzice mojego męża i cała zresztą jego rodzina, byli dumni i szczęśliwi, że wybrał sobie taką partnerkę, że przy mnie ma wspaniałą przyszłość blablabla. braliśmy ślub w sobotę o 19 i w tą samą sobotę, mąż po odwiezieniu ciast do moich teściów o 1 w nocy (18h przed ślubem), wrócił mi do domu prawie zapłakany bo okazało się, że przez godzinę błagali go, żeby się ze mną nie hajtał, że mu robię wodę z mózgu, że jestem zła, niedobra i w ogóle. na ślub zamierzali nie przyjść (jakaś ciotka ich zmusiła godzinę przed ślubem "bo to wstyd jak was nie będzie"), mąż przeżywał katusze z powodu wsparcia od rodziców i reszty dobrodziejstw w takim dniu.
po ślubie oczywiście sytuacja jak u Ciebie, może gorzej bo mieszkamy od teściów 20km.

wiesz jak to rozwiązałam? może i Tobie takie rozwiązanie będzie przydatne...

wyszliśmy z założenia, że kłopoty z moją rodziną załatwiam ja, z rodziną marka (mąż) - on. rozmawiałam z nim długo i powiedziałam, że moja noga w ich domu nie postanie nigdy więcej, podobnie jak mojego syna i koniec. mąż zrozumieć musiał i zaakceptował. jemu absolutnie nie zabroniłam kontaktów z rodziną, ale przez to, że pojechał tam jeszcze ze dwa razy po ślubie i wysłuchał twardo uwag takie jak Twoje, przejrzał na oczy.

Moja matka za karę dostała kolejne dziecko do kochania (no bo teraz to już przecież syn), z teściami kontaktu nie trzymamy. Jeśli dorosną kiedyś do tego stopnia, żeby nie obrażać w rozmowie ani męża ani jego rodziny (czyli mnie), mąż może się z nimi będzie kontaktował. natomiast jeśli nie dorosną to wiedzą, że stracili syna więc się starają.

ja mam spokój bo co roku spędzam święta albo u siebie albo u mojej mamy (mąż wybiera, mi wszystko jedno), z bandą debili nie muszę się kontaktować, a mąż uważa, że skoro nie akceptują go ze mną, takim jaki jest to nie będzie ich zmuszał do kontaktu.

spytaj go czy taka alternatywa mu odpowiada.

wprawdzie trzeba być wtedy dla męża większym wsparciem bo nie tylko żoną, kochanką, przyjacielem ale też matką, ale opłaca się, zacieśnia związek i pozwala zrozumieć, że rodzinę się buduje, a nie jest się skazanym na tą, którą się dostaje "przy okazji"


pogadaj z mężem i daruj sobie przykrości. napisz do teściów list wyjaśniający, że tak się z synową nie postępuje, że masz prawo do szacunku bo na niego zasługujesz, a jesli sądzą inaczej to niech pocałują się w konkretną część ciała i tyle.


trzymam kciuki i pozdrawiam

(pamiętaj, że swoje zdanie warto eksponować bo jeśli nie to potem nikt się z nim nie będzie liczył) i bądź twarda
__________________
http://www.ogrody-olsztyn.pl/
maegwathien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-28, 17:35   #16
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez sadalsuud Pokaż wiadomość
Dzień dobry,

Mam problem i chciałabym się dowiedzieć jak postąpić w mojej sytuacji, a raczej w naszej sytuacji.

Sprawa niby prosta. Męża poznałam w mieście, gdzie oboje pracujemy. Związek dziwny ale jakiś bardzo rozwijający i komunikatywny. W efekcie po roku znajomości zaręczyliśmy się i 2 miesiące temu wzięliśmy ślub i pojawił się wielki problem – teściowa (mama mojego męża).

Historia rodziny jest trudna dość – ojciec były wojskowy, potem policjant, który pił i robił awantury w domu. Do tego stopnia, że córka wyszła wcześnie za mąż i nawet, gdy mąż ją bił to wolała być z mężem niż w domu. Obecnie odeszła od męża i nie mieszka z rodzicami, tylko gdzieś kątem, bo nie może z nimi w jednym mieszkaniu wytrzymać. Ona – matka, kochająca bardzo, że tak to ujmę. Opiekuńcza , wyręczała dzieci we wszystkim, a jednocześnie w swoim synie dopatrzyła się emocjonalnego wsparcia i on tym wsparciem był, mimo, że jest i był jej dzieckiem. On, mój mąż, mimo takiego domu skończył studia, pracuje, rozwija się, ale sam ma sporo problemów z tym jak ułożyć sobie i nam codzienność. Nauczony nic-nie-robienia i z skłonnościami do nałogów itp. omal nie doprowadził do rozpadu naszego związku. Ale dzięki wielu rozmowom, pokazywaniu na przykładach, co się dzieje udało nam się dojść do miejsca gdzie jesteśmy – mimo problemów jesteśmy razem, dużo rozmawiamy i uczymy się jak dobrze żyć. Stosunki między nami można ułożyć, i tego właśnie chcemy.
Ale teściowie…. To długa historia. Najważniejsze niech będzie to, że mają manię chwalenia się i przypodobywania reszcie rodziny (w której wódki się pije ponad stan i każdy udaje ‘zajefajnego’). Obmawiają się za plecami, wyśmiewają i nagadują na innych, zazdrość itp…. Żałuję, że oczy mi się wcześniej nie otworzyły. Jednakże dopiero po ślubie wyszły na jaw pewne rzeczy, a dokładniej na WESELU.
Otóż moi teściowie są z daleka (południowy-wschód), moi rodzice również (północny wschód) a my mieszkamy w Krakowie. Przy poznaniu rodziców przyszli moi teściowie pojechali do moich rodziców i zaczął się problem – nic nie można było konkretnego ustalić – ani kto za co płaci, ani kiedy ….. zero konkretów. Moi rodzice się zdenerwowali, ale pomyśleli, że to może jakiś szok. Ale ok., coś tam ustalili, nie bez znaczenia jest to, że teść przymawiał się o jakiś ;posag’ (paranoja w tych czasach, gdy ja zarabiam tyle samo co mąż i też pracuję ciężko). Od tego momentu (ponad rok temu) ja zaczęłam z mężem pracować nad naszymi stosunkami i tym, żeby w końcu uwolnił się od tego by być powiernikiem i podporą matki, gdy tak naprawdę sam potrzebuje wsparcia i pomocy, by żyć w codzienności dobrze i nie ulegać nałogom i poradzić sobie z problemami, które wyrosły w nim jeszcze w domu. Powoli dawaliśmy sobie z tym radę, bez jakichś skoków tylko systematycznie próbując zrozumieć skąd się biorą pewne zachowania. I to się Mamusi (teściowej) nie spodobało – że syn jej powiedział, że musi sama zainterweniować, że musi się uniezależnić od męża który popada w nałogi (karty, gry, hazard), że musi podjąć jakąś decyzję, bo on (mój mąż) nie jest w stanie jej pomóc, póki sama nie będzie chciała sobie pomóc. I to był pierwszy ból, ale tego tak bardzo nie odczułam. Może dlatego, że gdy do nich przyjeżdżaliśmy to byłam bardziej pomocna niż jej własna córka. Kto wie…
Potem były kolejne problemy przedweselne – moja mama dostawała świra, bo całe wesele na jej głowie a teściowa ma kolejne bzdurne żądania – o fryzjerki dla wszystkich gości, o makijażystki itp.. ( i to nawet parę dni przed weselem). Szok… My akurat zgodziliśmy się na wszystko co było (jako przyszłe małżeństwo) nie chcąc komplikować sprawy. Teściowie chcieli się ewidentnie przed rodziną pokazać. Nieszczęście się złożyło, że … dzień przed weselem zmarła mama teściowej, ale to i tak pewnie niewiele zmieniło, bo jakieś parę dni przed weselem przestała się z nami kontaktować i z moimi rodzicami tez, oświadczając, że się dogra coś na miejscu – z tym, że każdy normalny człowiek wie, że już nic do dogrania nie było.
Przyjechali…. I zaraz wymyślać, że mamy się z nimi zabrać i im coś pokazać, że mamy coś ustalić i jakieś bzdety. Ok., rozumiem, stres przedślubny, ale on powinien dotyczyć bardziej organizatorów niż przyjezdnych, nas a nie gości. Ale ok…. i przyszedł dzień ślubu…. Złe było to, że moi rodzice pierwsi nas błogosławili (a taki jest zwyczaj), źle, że moi składali pierwsi życzenia (a taki jest zwyczaj), źle że moi witali chlebem (a taki jest zwyczaj) i cały czas byliśmy obcinani na weselu przez męża rodzinę. I najgorszy zonk……
Wesele było z poprawinami. Wódki zakupiono, że szok (na 126 osób 180 butelek – jakaś paranoja). W noc między weselem a poprawinami zginęły 2 skrzynki wódki (a goście mojego męża nocowali w tym miejscu), potem zaczęły się poprawiny i tu zonk ….. moich gości nie dotarło na poprawiny około 20 osób i były tam przez jakąś godzinę, rodzina męża była cała ( i siedziała dłużej niż przewidywała umowa – bo od 12 do 17). Na wyjazd zaczęli pakować sobie jedzenie i z duuużego wesela nic nie zostało, a nie było to uzgodnione z moimi rodzicami w ogóle. Dodatkowo gdyby moja mama nie zadbała o podzielnie wódki to byłoby to samo. Najgorsze, że moich rodziców tam znają i taki wstyd z tego wyszedł że szok……..
Nic nikomu nie można było dać po weselu w podziękowaniu za przenocowanie części gości.

Mało tego… w samo wesele teść robił mi przytyki, że nie zmieniam nazwiska i powinnam ich o tym poinformować wcześniej. A to przecież decyzja między mną a mężem. Potem dopiekali nam, ze ja niby rządzę – nie wiem skąd niby takie wieści. Teściowa pouczała nas, że kwiat trzeba przepiąć na druga stronę (a się nie dało, bo się mężowi złamał), a przy podziękowaniu dla rodziców – po prostu swój prezent zostawili na oknie i olali. I tu kolejna historia…. Po poprawinach, teściowie zaciągnęli do stołu właściciela Sali…. I pili z nim jego wódkę, bo weselnej nie zostało (?). Ja i mąż pakowaliśmy nasze rzeczy z pokoju dla nowożeńców i wzięłam prezent dla teściów, chcąc im oddać i zapytałam się tylko – dlaczego tego nie chcą, czemu zostawiają na boku i nic ich to nie interesuje. A oni się obrazili, zrobili scenę i zwalili winę na moją siostrę, która była moja świadkową, że to ona to zabrała. Mój tata to kulturalny człowiek, przeprosił za moje zachowanie (w sumie nie dziwię się) , ale teściowa nadal to rozdmuchiwała. Ja tez przeprosiłam (bo już miałam dość) i zakończyło się tak, że odarto nas z honoru na koniec….. Tak to widzę nada i mąż też. Następnego dnia teściowie przyjechali do moich rodziców, i że nas zabiorą na pogrzeb babci, na co my, że mamy inne sprawy i , że nie obiecaliśmy, że jedziemy… i to kolejne obrażenie….. i foch. Poczęstowaliśmy ich u moich rodziców herbata i chlebem obrzędowym (bo więcej w domu nie było) i oni znów foch….. jakaś paranoja… ale ok.
Wyjechaliśmy do Krakowa, a stamtąd do teściów. Atmosfera jak w grobie, obrażeni itp. Siadamy do rozmowy, żeby wyjaśnić i to co usłyszałam to mnie ścięło.
  • że mamy mówić o problemach do nich a nie przez posłów (a przecież nic takiego nie miało miejsca),
  • że poczuli się jak intruzi, bo nikt ich godnie nie przyjął (nie wzięli pod uwagę tego, że nikt nie miał do tego głowy),
  • że mój tata miał pokazać faktury za wodkę, a nie pokazał (bzdet moim zdaniem, bo faktury nadal są do pokazania, tylko wtedy nikt nie miał na to głowy),
  • że teściowie nie mogli przywitać nas chlebem, że tylko kieliszkami,
  • że był problem z noclegami zawiniony przeze mnie i męża (teściowie olali sprawę gości mojego męża i nie załatwili im noclegu i my w popłochu organizowaliśmy im coś na szybko w 2 dni, bo powiedzieli 2 dni przed ślubem że tego nie załatwią a w dniu ślubu , ze załatwią – niekonsekwencja jak fix),
  • że mój mąż wybuchł, jak mu powiedzieli, że nie (a kto by się nie zdenerwował),
  • że kwiat w butonierce był cały czas z lewej strony a nie zmieniony na prawą,
  • że nie siedział więcej z gośćmi (mimo, ze z moimi siedzieliśmy jeszcze mniej), że nie powitano ich jak trzeba (mimo, że na początku zrobiliśmy to przez mikrofon)
  • że jedzenie dla gości podano, że czemu nic nie zostało, że czemu potem nie przywitaliśmy ich czymś u moich rodziców (udawali, że nie wiedzą, że nic nie zostało , k***m***)
  • że niby tesciowa się pytała mojej mamy czy nie ma nic przeciwko żeby goście, którzy wyjeżdżają wzięli sobie cos na kanapki najpierw z ich stołów a potem ze wszystkich (moja mama nic takiego nie pamięta i jej wierzę)
  • że niby moi rodzice rządzili na weselu (jako organizatorzy dopatrzyli wszystkiego a nie rzadzili)
  • że nie pojechaliśmy na pogrzeb (mimo, że nie było jak – przecież są sprawy urzędowe)
  • że jest już inaczej (że bardziej liczą się moi rodzice )

Ja sobie te wszystkie punkty spisałam i odpowiedzieliśmy z mężem wtedy na wszystkie, ale to nie koniec….. bo to jak grochem o ścianę. Za jakiś czas znów tam byliśmy, niby lepiej, ale ….. no właśnie.. jakieś teksty o tym, że mamy z Sali jeszcze zaliczkę do odebrania (bo to my ją płaciliśmy), więc zadzwonią tam i załatwią to (normalne wstyd i wioska), że oni nic na temat ten nie wiedzą (mimo, że to oni na spółkę z moimi rodzicami podpisywali umowę i nam jej egzemplarz dali). Że zdjęcia jakie mamy są niedobre , że w innej kolejności powinny być, że mamy im dać wszystkie zdjęcia bez przeglądania ich całej rodzinie (tego nie chcemy robić żeby nikt się z nas nie śmiał, jak coś było nie tak).
Dano nam odczuć, że jesteśmy jak śmieci, ale żaden atak nie był wprost. Teściowa zależnie od humoru zmienia zdanie i gada tak, że mnie krew zalewa, ale jestem zbyt kulturalna by po prostu się kłócić.
Teraz byliśmy u moich rodziców i tuż po tej wizycie dzwoni do męża mojego i pyta się czy rozmawialiśmy o weselu. Gdy dowiedziała się, że nie to była niezadowolona. Nie chcieliśmy ruszać u moich rodziców tego tematu, bo jest on bardzo trudny dla nich i nie tylko.

Wiele złego się wydarzyło, a nie mniej lepiej jest nadal. Siostra męża obmawia mnie, a teściowie przepytują z naszych planów i rozpowiadają na prawo i lewo chwaląc się nami a jednocześnie obgadując nas. Żaden atak nie jest wprost a ja już palpitacji serca dostaję. Po wizycie u teściów kłócimy się i nie dajemy rady sobie z tym. Nie bez znaczenia są teksty, które nastawiają nas przeciwko sobie jak jesteśmy tam…..

Proszę o pomoc….. Święta Bożego Narodzenia tam spędzamy a ja już dostaję trzęsawki na to wspomnienie. Co z tym zrobić? Jak poradzić sobie z teściami, którzy tak nam psują życie – nam i moim rodzicom….

Proszę o pomoc, bo nie chcę skreślić tych stosunków i naszego małżeństwa, nie chcę by nami pomiatano i manipulowano. Pomóżcie proszę….
A dlaczego ślubu, wesela, noclegów nie organizowałaś ty z mężem tylko zrzuciliście wszystko na twoich rodziców?
Po drugie: teściowa miała jeździć i doglądać spraw organizacyjnych?

Dojrzeliście do decyzji o ślubie to trzeba się było samemu zabrać za przygotowania a nie przerzucać to na twoich rodziców. Oni mogli pomóc, a nie wszystko robić.
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 10:55   #17
martusia351
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 363
GG do martusia351
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Też absolutnie nie jechałabym na święta... My też jesteśmy w konflikcie z teściową i bratem męża i mój mąż jasno postawił sprawę, że dopóki jego brat mnie nie przeprosi nie będzie utrzymywał kontaktów i nie było go na naszym ślubie... Teściowa stanęła po stronie brata zresztą niesłusznie i zaczęły sie problemy bo okazało sie, że największym problemem rodziny męża jestem ja... a dlaczego? Bo mam swoje zdanie i w tym roku już pokłóciliśmy się z teściową bo jasno powiedzieliśmy, że nie będziemy udawać szczęśliwej rodziny dlatego w święta żlożymy tylko życzenia a uważam że to i tak dużo, a nasze kontakty już zostały ograniczone do minimum właściwie z całą rodziną, bo ja nie pozwole na to żeby ktoś mna pomiatał i mój mąż też na to nie pozwoli i chyba powinnaś też tak zrobić... albo po prostu się odciąć moja teściowa się lekko otrząsnęła jak usłyszała od syna że więcej go nie zobaczy... może Twoi też wtedy zrozumieja
martusia351 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 14:03   #18
renata858585
Raczkowanie
 
Avatar renata858585
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 303
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

I tak nie mogę zrozumieć, dlaczego nei byliście na pogrzebie
A co do reszty, to tak jak każdy radzi, odciąć się. No i kradzież

Tytuł posta "od dnia ślubu". Ja juz mam problemy przed ślubem z teściową i babka TŻ(matka teśćiowej, są takie same).
ZAczęło sie od mieszkania które TŻ dostał od dziadków. Po śmierci dziadka postanowiliśmy sie tam przeprowadzić. Ale najpierw remont i kredyt. No i zaczęła się afera(przepraszam, jak będzie coś nei gramatycznie, ale jak o tym pomyslę to mnie trzęsie).
Przed remontem moi rodzice przyjechali nam pomagać żeby wszystko powynosić itp, sami sie zadeklarowali a teściowie nic(cały czas tak jest) no i afera dlaczego kredyt?! nie damy sobie rady! Teściowa do TŻ" gdyby nie Ty to ja też bym miała coś do powiedzenia w sprawie mieszkania, z jakiej racji moi rodzice już sie panosza i meble przestawiają, to że moi mają kredyty to nie znaczy że i my mamy brać itp. Delikatnie mówiąc wkurzyłam się i napisalam kulturalnego smsa(naprawdę był grzeczny) że jest mi przykro że moi chcieli tylko pomóc itp itd i z tego wielka afera że jak ja śmiałam cokolwiek sie odezwać, że gówniara jestem ii ona sobie nie pozwloi żeby cos do niej mówić bo jest starsza jak pojechalismy do bardzo bliskiej rodziny TŻ to było widać że ciotka jest do mnie nie bardzo nastawiona... nie wiem co ona tam nagadala. A późmniej teściowa kłamała w żywe oczy że ciotce nic nie mówiła(ciotka pisała z TŻ że wie o wszystkim)i tp. jakiś czas był względny spokój. Do afera na imprezie u tej ciotki i wuja. Teściowa popiła i zaczęły sie akcje że co my możemy mieć za problemy, że ONA to ma problemy i jakaś taka gasdka i jej zaczęło coś bić(był tŻ ciotka i brat TŻ wszyscy się na nią patrzyli jak na glupią). Wrocił teściu i wujo i my poszliśmy spać. No ale nie mogłam sobie darować podsłuchiwaniano i w tedy sie nasluchalam. najlepszy tekst że sokro ona miała przerąbane życie to dlaczego my mamy mieć lepiej! że była TŻ była lepsza że dzięki niej mogł coś osiągnąć, że my imprezy robimy piwo kupuejmy a mówimy że kasy nie mamy(babka jej mówiła o tej imprezie gdzie był kolega z żona i oglądaliśmy ich płytę z wesela)... najbardziej się wkurzyłam jak powiedziala że ona taka biedna jest, nie ma pieniędzy i co jeść a my MUSIAŁA nam zrobić zakupy(fakt bylismy razemw markecie i przy kasie TŻ powiedział że mama płaci, ok 50zł to było) ręce mi opadły i poszłam tam. najpierw wszyscy w szoku że mówię że teściowa kłamie i powiedziałam jak bylo to już sama pijana nie wiedziała co gadać to zaczęła na mnie najerdzać że jeste gówniarą żebym sie nei odzywała(już myślałam że mi walnie) że odkąd sie ppjawiłam to jej się zycie s*******iło, żebym nei mówiła do niej na ty bo nie jesteśmy(sama to wcześniej propnowała, dlugo tak do niej mówiłam) że wesela nei będzie, teściu(żartem) że niwe musimu się lubić a teściowa NIE BĘDZIEMY!. Jakoś rozeszlo sie po kościach nieby mnie przeprosiła, po miesiącu dopiero się zobaczyłyśmy teoretycznie jest ok(ale np juz nie dzwonie do niej). Później tłumaczyła się przy wielu okazjach że babka tak ja nastawiła do mnie(a niby mam sie nei przejmowac co babka gada) że ja leń, że rzadko sprzątam itp.
Nastepnie babka wkroczyła do akcji po pijaku( a owszem) zaczęła mnie wyzywać że jestem" brudas, leń, próżniok, darmozjad, że TŻ byloby lepiej z jego byłą, żerby sie mnie nie słuchał, ja mam sie nci nie odzywac bo nei jestem u siebie i nie mam tu nic do gadania a jedyne co potrafie to sie pier.... miałam się wyprowadzić(mieszkamyz babką) ale na 2 dzien mój dziadek umarł i mama nie miała głowy do przeprowadzki i tak sie odwlekło w czasie, emocje opadły i zostalismy. Ile ja sie wtedy naplakałam... do teściow nie chce mis ie jezdzić bo teściowa jest pier... delikatnie mówiąc. Eh, wyrzuciłam z sibie. Ciekawe czy komuś będzie się chcialo to czytać. Oczywiście to nie wszystkie słowa i sytuacje które były, tak w skrocie
renata858585 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 14:49   #19
martusia351
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 363
GG do martusia351
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez renata858585 Pokaż wiadomość
Eh, wyrzuciłam z sibie. Ciekawe czy komuś będzie się chcialo to czytać. Oczywiście to nie wszystkie słowa i sytuacje które były, tak w skrocie
Przeczytałam

Widzę, że mój problem z teściową nie jest niczym nowym... tyle, że mój jest dużo bardziej złożony bo zamieszana jest cała rodzina... Jeszcze przed ślubem z teściową układało mi się naprawdę dobrze, już byłam szczęsliwa, że nie będę miała problemu w relacjach z teściową, aż wydarzyło się coś niespodziewanego... Mianowicie szanowny brat mojego męża na miesiąc przed ślubem w sposób bardzo ostry wyraźił swoje zdanie na mój temat i temat naszego ślubu informując nas, że na ślub przyjdzie ale będzie życzył nam szybkiego rozwodu... wiec odwołaliśmy zaproszenie, na co wtrąciła się właśnie teściowa, która nie dość, że stwierdziła, że braciszek miał racje, to jeszcze powiedziała mojemu mężowi, że zmusiłam go do ślubu, wspólnego mieszkania i każda moja bezinteresowna pomoc której jej udzielałam była tylko po to żeby się przypodobać a swój wywód zakończyła tym, że ona na ślubie także się nie pojawi. Gdy usłyszała od mojego męża, że nie zobaczy wiecej ani jego ani swoich przyszłych wnuków to stwierdziła, że nie chciała i że oczywiście będzie ale brat też ma być... Jego w końcu na ślubie nie było a ja od teściowej zamiast zyczeń usłyszałam, że mam beznadziejną fryzurę i suknia mnie pogrubia, a wszystkie dekoracje i kwiaty są po prostu paskudne... a że w dniu ślubu miałam urodziny to oczywiście o życzeniach zapomniała... na weselu było już tylko gorzej bo była nie taka sala, niedobre jedzienie, muzyka też beznadziejna i wszystko źle ( nawet ręki nie przyłożyła żeby pomóc w przygotowaniach)... Co zaczęło się dziać po ślubie to nawet nie będę mówić bo mój mąż nie chce rozmawiać z brate dop óki nie sostanę przeproszona brat nie chce przeprosic a zdaniem teściowej to moja wina... tak samo jak to że ostatnio mój mąż był chory i jak to, że nie zakładam mu na siłę kalesonów (rozumiem, że każda inna żona ubiera swojego męża) . Gotuję oczywiście też źle i oczywiście jakim prawem wynajmujemy mieszkanie a nie mieszkamy u niej? Przecież to marnotrawienie pieniędzy... wiec przyznałam jej rację i powiedziałam że będziemy robić niezależne mieszkanie w domu moich rodziców wtedy sie dopiero zaczęło.... Także już rozumiem dowcipy o teściowych...

A w dodatku teraz zbliżają się święta, a mój mąż nie chce spędzać ich z bratem co dla teściowej jest niedopuszczalne... no i oczywiście moja wina... więc przyznam szczerze że jestem w takiej kropce żej już nie mam pojęcia jak rozwiązać sytuacje.... Może ma któraś pomysły?

Niestety a jedyne co możemy zrobić to sie pożalić... ja po tym jak ostatnio usłyszałam jak mówi mojemu mężowi, że chyba słabo go karmie bo wychudł postanowiłam, że kontakty ogranicze do minimum a właściwie do zera... na szczęście mój mąż nigdy nie wstawia sie za matką... odpowiedział jej, że żona karmi go lepiej niż matka
martusia351 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 15:05   #20
renata858585
Raczkowanie
 
Avatar renata858585
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 303
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Współczuje, bo zadjaę sobie sprawę jak sie czujesz
dobrze, że chociaż mąż jest za Tobą i Cie wspiera. No i to że lepiej gotujesz duży plus dla Niego
a święta... ja bym nie poszła... a jak mąż chce to niech idzie sam i szybko wraca. Co będziesz sobie psuć święta. Spędz je z najbliższymi. I życzliwymi
U mnie jeśli będzie jeszcze raz takla sytuacja( a ide o zaklada, że będzie) to tak zrobie i kontkaty do minimum.
AAA i zapomnialam, babka tez kradnie za każdym razem jak wychodzimy z domu drzwi od swoich 2 pokoi musimu zamykać....
renata858585 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 15:13   #21
martusia351
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 363
GG do martusia351
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez renata858585 Pokaż wiadomość
Współczuje, bo zadjaę sobie sprawę jak sie czujesz
dobrze, że chociaż mąż jest za Tobą i Cie wspiera. No i to że lepiej gotujesz duży plus dla Niego
a święta... ja bym nie poszła... a jak mąż chce to niech idzie sam i szybko wraca. Co będziesz sobie psuć święta. Spędz je z najbliższymi. I życzliwymi
U mnie jeśli będzie jeszcze raz takla sytuacja( a ide o zaklada, że będzie) to tak zrobie i kontkaty do minimum.
AAA i zapomnialam, babka tez kradnie za każdym razem jak wychodzimy z domu drzwi od swoich 2 pokoi musimu zamykać....
Chociaż tyle, że u mnie nikt nie kradnie Mój mąż wcale nie chce iść, ale ja przyznam, że boję się, że za 20 lat przy okazji jakiejś kłótni usłysze, że przeze mnie nie ma matki... a poza tym to przyznam jestem nadgorliwa i bardzo chciałabym, żeby było dobrze i jakoś trudno mi zrozumieć, że to niemożliwe, bo przyznam szczerze, że nie wiem jak matka może synowi powiedzieć tydzień przed ślubem, że nie przyjdzie jeżeli nie zaprosi brata mimo, że obraził jego żonę i to w bardzo paskudny sposób (usłyszeliśmy od jego brata, że nie życzy sobie, żebyśmy brali ślub, żebym nosiła ich nazwisko, że jestem zakałą rodziny, a raczej będę no i oczywiście, że na ślub przyjdzie ale będzie życzył nam rozwodu - po tych słowach odwołaliśmy zaproszenie ja myślę że słusznie) - a własnie tak zrobiła moja teściowa.... jeszcze w samochodzie jadąc na błogosławieństwo gadała synowi jak to wszystko jest potwornie zorganizowane i dlaczego samochod nie jest oblepiony sztucznymi stokrotkami tylko sa zywe kwiaty... a potem juz tylko gorzej...
martusia351 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 15:40   #22
renata858585
Raczkowanie
 
Avatar renata858585
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 303
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Nie dziwię się, że odwolaliście zaproszenie szok po prostu na tę całą sytuację.
Jestem typem czlowieka, ktoremy zalezy żeby zyć ze wszystkimi w zgodzie, żeby mnie ludzie lubili itp. Nie inaczej było z przyszłą teściowa czy babką. Ale po tych kilku akcjach, po slowach wypowiedzianych(pamiętliw a jestem) juz mi po prostu nie zalezy. Dgyby nie to że mam y kredyt to juz dawno bym sie wyprowadziła i nie chciałabym mieć kontaktu z babką i na wesele też bym jej nei zaprosiła. Ale do ślbu jeszcse pół roku wszystkm może się zdarzyc. Boję się, może nei tyle co boję, ale wkur... mnie fakt, że babka może cos ukraść na weselu, będzie wynosić wódke czy jedzenie( misiąc po tym jak sie wprowadziliśmy na urodzinach TŻ ukradła wodke ze stołu, nie zareagowalam wtedy, w szoku byłam). I teściową też sie martwie że mi siary narobią
Teście mieli nam wódkę kupować, któregoś dnia TŻ dzwoni i pyta jak z ta wodką będzie, mamusi aże nei wie bo ona nie pracuje nie ma pieniędzy nie ma co jeść(jeden z jej lepszych tekstów) i nie wiadom o jak będie. Na drugi dzien jesteśmy u nich a tu nowy telewizor wzięty na raty.....
jak mi coś odwalą na weselu
renata858585 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 15:47   #23
martusia351
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 363
GG do martusia351
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

No my po tych wszystkich akcjach przed samym ślubem chcieliśmy odwołać wszystko i wziąć ślub w jakimś małym kościółku tylko w obecności światków, ale w koncu doszło do wesela chociaż nie ukrywam, że też musiałam się trochę podenerwować szczególnie jak cała rodzina męża jeszcze na weselu naciskała żeby zadzwonił i go zaprosił, a brat wysłal kwiaty z bilecikiem jak dla mnie to jak na pogrzeb "Zawsze pamiętający brat z rodziną" i to oczywiście dla Pana Młodego także rzeczywiście były momenty gdy było mi przykro, ale na szczęście miałam cudowną świadkową która pilnowała wszystkich....
Ale nie da się ukryć, że teściowa wstydu mi przed moją rodziną narobiła....

Edytowane przez martusia351
Czas edycji: 2010-12-08 o 20:30
martusia351 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 21:49   #24
rybkie
Rozeznanie
 
Avatar rybkie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

o matko zawsze pamietajacy brat z rodzina....no rzeczywiscie jak na pogrzeb:/ "fajana" rodzinka nie ma co
rybkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-08, 21:53   #25
martusia351
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 363
GG do martusia351
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez rybkie Pokaż wiadomość
o matko zawsze pamietajacy brat z rodzina....no rzeczywiscie jak na pogrzeb:/ "fajana" rodzinka nie ma co
To to naprawdę nic.... I oczywiście zdaniem rodziny męża jestem mocno przewrażliwiona, egoistyczna, no i żebym nie zapomniała dodać rządze moim mężem i pozbawiam go własnego zdania... A tak naprawdę to w pewnym momencie teściowa doprowadziła mnie do takiego stanu ( dwa tygodnie przed ślubem), że niewiele brakowało żebym ja znalazła sie w szpitalu a ślub się nie odbył...
martusia351 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 17:53   #26
Zariah
Rozeznanie
 
Avatar Zariah
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 764
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

O jeżuuuu niezłe historie!
moja teściowa też niezłe ziółko no ale ie widzialam jej o 2 lat. tak nas nienawidzi ze sie do nas nie odzywa.

Edytowane przez Zariah
Czas edycji: 2011-07-20 o 08:03
Zariah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 12:54   #27
Lulka89
Przyczajenie
 
Avatar Lulka89
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: katovice
Wiadomości: 18
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Kochane Dziewczyny! Sadalsuud & Martusia 351! Może zabrzmi to dziwnie, ale trochę mi ulżyło, że nie tylko ja mam taki problem... ;S

Bardzo Wam współczuję! Problemy z teściami to rzecz straszna- wiele przepłakanych dni...

PRZED ŚLUBEM

Moja sytuacja zaczęła się od kiedy mój mąż mi się oświadczył.
Jego rodzice są rozwiedzeni- ale utrzymują koleżeńskie kontakty (choć jedno psioczy na drugie za plecami). Teściowa pracuje za granicą, przyjeżdża raz na jakiś czas na tydzień/dwa i znów wraca.
Przed zaręczynami to babeczka do rany przyłóż- tu prezenciki, ja jej też dawałam jakieś upominki, smsy itp. Ale jak tylko się dowiedziała, że zamierzamy się pobrać to sytuacja zmieniła się dramatycznie!
Dzwoniła do swojego syna, jaka to ona jest biedna, że nie ma nikogo (chociaż mój-wtedy-przyszły mąż jeździł do niej co chwilę jak była w PL), że jak on może ją zostawić i się żenić (?!), że kiedy planujemy dzieci, no bo powinniśmy je mieć tak najwcześniej po 30 (???!!!!), że teraz oboje zawalimy studia (pobraliśmy się na 4 roku), że ona tego nie widzi itp...
Trochę mi się smutno zrobiło, że nie porozmawiała z nami od razu, bo pewnie wiadomo, jak to matka - ma swoje obawy itp. Więc zaproponowaliśmy spotkanie, żeby sobie usiąść, porozmawiać spokojnie. I wtedy usłyszeliśmy, że ona chce się widzieć tylko z Kamilem. Ja mówię: "ok- pojedź do niej, może wstydzi się przy mnie czegoś powiedzieć". Pojechał. Wrócił roztrzęsiony.
Okazało się, że jego matka powiedziała, że szkoda, że tak wyszło (że bierzemy ślub), że...ONA SOBIE MARZYŁA, ŻE KAMIL Z NIĄ ZAMIESZKA NA STAROŚĆ (!!!), że ja jestem najgorszą kandydatką na żonę+ mnóstwo epitetów na mój temat, że ona jest przeciwna temu związkowi, ślubowi, że się nie zjawi, żeby Kamil się zastanowił, bo ona go ostrzegała!

My w szoku- obwiniałam się, przepłakałam wiele nocy, nawet myślałam, że może faktycznie nie jestem dla mojego narzeczonego wystarczająco dobra, że zasługuje na kogoś lepszego. Mój mąż nie chciał jej widzieć na oczy, ani na weselu, ani na ślubie, ani w ogóle.

To jeszcze nic- potem przyszła fala ataków ze strony rodziny. Okazało się, że moja teściowa od razu po wizycie syna dzwoniła z płaczem do reszty rodziny i nagadała tyle kłamstw, że głowa boli!!! Potem brat męża/ojciec/wujek- wrzeszczeli na nas (!!) że matka przez nas ma depresję, że jej nawrzucaliśmy (???!!!), że ona tak nas kocha, a my ją tak podle traktujemy, że ona chce pomóc, że oni wszyscy też są przeciwko nam itp. Mówię Wam dziewczęta- po prostu tak się załamałam, niewyobrażalnie. Nie mieściło mi się w głowie jak RODZINA może się tak traktować, dlaczego nie można usiąść i porozmawiać? Czułam się jakby ktoś mi obuchem w głowę przyłożył. Wszystko działo się za naszymi plecami. Chciałam rezygnować ze ślubu. Gdyby nie mój mąż to nie wiem jakby to wyglądało.

Więc po jakimś czasie- mimo tych wszystkich upokorzeń- pojechaliśmy do teściowej z nadzieją na wyjaśnienie sytuacji. Nie dała nam dojść do głosu-usłyszeliśmy tylko, że ona "żałuje, że jej syn nie żeni się z Zosia (jego była dziewczyna z którą był 3 miesiące) tylko ze mną" i że...ONA JUŻ NIE MA SYNA!!!"

Wyobrażacie sobie? Wyrzekła się własnego dziecka! Od tego momentu nie obwiniałam się tak bardzo. Zrozumieliśmy, że to nie troska o dziecko, tylko zwykły egoizm. przede wszystkim, skoro Kamil mnie wybrał i chce się ze mną ożenić i bardzo się kochamy, to dlaczego ktoś ma zniszczyć to szczęście?

Oczywiście brat/ojciec/wujek- wciąż nas gnoili, grozili, że nie będzie wesela, bo nie dadzą pieniędzy... A my sami zarobiliśmy ponad 12 tys. i nie potrzebowaliśmy od nich- a oni szok, że dalismy bez nich radę.


DZIEŃ ŚLUBU
Jeśli chodzi o dzień ślubu (tydzień temu 12.02.2011)- wszyscy zostali zaproszenia-to teściowa oczywiście nie przyjechała, a teść... krew nas zalała! Nie dał ani złotówki na to wesele, a jako pierwszy ustawiał się do witania chlebem i solą i przemówienia!!! Wśród gości taki uśmiechnięty, szczęśliwy, że teraz wreszcie ma "córeczkę", że ona taka kochana i dobra itp!!! Po czym po obiedzie... wyszedł bez słowa, bez pożegnania- moi rodzice próbowali dzwonić gdzie jest, ale nie odbierał...

PO ŚLUBIE

Matka się nie odzywa, ojciec też. Próbowaliśmy dzwonić- cisza. Mój mąż powiedział mi, że kiedyś usłyszał "że ludzi którzy sprawiają nam przykrość, powinno się od siebie odsuwać"- i że on nie chce mieć z nimi nic wspólnego, bo zespsuli nam półtorej roku życia, a teraz musimy dbać o siebie i nasze małżeństwo- a potem, w przyszłości o naszą rodzinę... To mnie ucieszyło, ale z drugiej strony szalenie boli... Że najbliższa rodzina tak rani. Że własna matka traktuje swoje dziecko jak śmiecia i się go wyrzeka- szczególnie mi serce pęka, że to dotyczy osoby, którą kocham nad życie!!!

Mam nadzieję, że w przyszłości wszystko się ułoży... Bo tak nie można!

;C
Lulka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-02-20, 16:53   #28
czekoladka79
Zadomowienie
 
Avatar czekoladka79
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 388
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez Lulka89 Pokaż wiadomość

PO ŚLUBIE

Matka się nie odzywa, ojciec też. Próbowaliśmy dzwonić- cisza. Mój mąż powiedział mi, że kiedyś usłyszał "że ludzi którzy sprawiają nam przykrość, powinno się od siebie odsuwać"- i że on nie chce mieć z nimi nic wspólnego, bo zespsuli nam półtorej roku życia, a teraz musimy dbać o siebie i nasze małżeństwo- a potem, w przyszłości o naszą rodzinę... To mnie ucieszyło, ale z drugiej strony szalenie boli... Że najbliższa rodzina tak rani. Że własna matka traktuje swoje dziecko jak śmiecia i się go wyrzeka- szczególnie mi serce pęka, że to dotyczy osoby, którą kocham nad życie!!!

Mam nadzieję, że w przyszłości wszystko się ułoży... Bo tak nie można!

;C
Bardzo mądre słowa i bardzo prawdziwe.
Nie ma sensu utrzymywanie kontaktów " za wszelką cenę" bo to rodzina.
To że jest matką nie daje jej prawa do traktowania Was w taki sposób.

Z czasem emocje opadną i nie będzie już tak bolało - pogodzisz się z tym, że tak jest, że trafiła Ci się ewidentnie "chora" emocjonalnie teściowa ..... wiem z własnego doświadczenia
czekoladka79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 20:19   #29
rybkie
Rozeznanie
 
Avatar rybkie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

Cytat:
Napisane przez Lulka89 Pokaż wiadomość
Kochane Dziewczyny! Sadalsuud & Martusia 351! Może zabrzmi to dziwnie, ale trochę mi ulżyło, że nie tylko ja mam taki problem... ;S

Bardzo Wam współczuję! Problemy z teściami to rzecz straszna- wiele przepłakanych dni...

PRZED ŚLUBEM

Moja sytuacja zaczęła się od kiedy mój mąż mi się oświadczył.
Jego rodzice są rozwiedzeni- ale utrzymują koleżeńskie kontakty (choć jedno psioczy na drugie za plecami). Teściowa pracuje za granicą, przyjeżdża raz na jakiś czas na tydzień/dwa i znów wraca.
Przed zaręczynami to babeczka do rany przyłóż- tu prezenciki, ja jej też dawałam jakieś upominki, smsy itp. Ale jak tylko się dowiedziała, że zamierzamy się pobrać to sytuacja zmieniła się dramatycznie!
Dzwoniła do swojego syna, jaka to ona jest biedna, że nie ma nikogo (chociaż mój-wtedy-przyszły mąż jeździł do niej co chwilę jak była w PL), że jak on może ją zostawić i się żenić (?!), że kiedy planujemy dzieci, no bo powinniśmy je mieć tak najwcześniej po 30 (???!!!!), że teraz oboje zawalimy studia (pobraliśmy się na 4 roku), że ona tego nie widzi itp...
Trochę mi się smutno zrobiło, że nie porozmawiała z nami od razu, bo pewnie wiadomo, jak to matka - ma swoje obawy itp. Więc zaproponowaliśmy spotkanie, żeby sobie usiąść, porozmawiać spokojnie. I wtedy usłyszeliśmy, że ona chce się widzieć tylko z Kamilem. Ja mówię: "ok- pojedź do niej, może wstydzi się przy mnie czegoś powiedzieć". Pojechał. Wrócił roztrzęsiony.
Okazało się, że jego matka powiedziała, że szkoda, że tak wyszło (że bierzemy ślub), że...ONA SOBIE MARZYŁA, ŻE KAMIL Z NIĄ ZAMIESZKA NA STAROŚĆ (!!!), że ja jestem najgorszą kandydatką na żonę+ mnóstwo epitetów na mój temat, że ona jest przeciwna temu związkowi, ślubowi, że się nie zjawi, żeby Kamil się zastanowił, bo ona go ostrzegała!

My w szoku- obwiniałam się, przepłakałam wiele nocy, nawet myślałam, że może faktycznie nie jestem dla mojego narzeczonego wystarczająco dobra, że zasługuje na kogoś lepszego. Mój mąż nie chciał jej widzieć na oczy, ani na weselu, ani na ślubie, ani w ogóle.

To jeszcze nic- potem przyszła fala ataków ze strony rodziny. Okazało się, że moja teściowa od razu po wizycie syna dzwoniła z płaczem do reszty rodziny i nagadała tyle kłamstw, że głowa boli!!! Potem brat męża/ojciec/wujek- wrzeszczeli na nas (!!) że matka przez nas ma depresję, że jej nawrzucaliśmy (???!!!), że ona tak nas kocha, a my ją tak podle traktujemy, że ona chce pomóc, że oni wszyscy też są przeciwko nam itp. Mówię Wam dziewczęta- po prostu tak się załamałam, niewyobrażalnie. Nie mieściło mi się w głowie jak RODZINA może się tak traktować, dlaczego nie można usiąść i porozmawiać? Czułam się jakby ktoś mi obuchem w głowę przyłożył. Wszystko działo się za naszymi plecami. Chciałam rezygnować ze ślubu. Gdyby nie mój mąż to nie wiem jakby to wyglądało.

Więc po jakimś czasie- mimo tych wszystkich upokorzeń- pojechaliśmy do teściowej z nadzieją na wyjaśnienie sytuacji. Nie dała nam dojść do głosu-usłyszeliśmy tylko, że ona "żałuje, że jej syn nie żeni się z Zosia (jego była dziewczyna z którą był 3 miesiące) tylko ze mną" i że...ONA JUŻ NIE MA SYNA!!!"

Wyobrażacie sobie? Wyrzekła się własnego dziecka! Od tego momentu nie obwiniałam się tak bardzo. Zrozumieliśmy, że to nie troska o dziecko, tylko zwykły egoizm. przede wszystkim, skoro Kamil mnie wybrał i chce się ze mną ożenić i bardzo się kochamy, to dlaczego ktoś ma zniszczyć to szczęście?

Oczywiście brat/ojciec/wujek- wciąż nas gnoili, grozili, że nie będzie wesela, bo nie dadzą pieniędzy... A my sami zarobiliśmy ponad 12 tys. i nie potrzebowaliśmy od nich- a oni szok, że dalismy bez nich radę.


DZIEŃ ŚLUBU
Jeśli chodzi o dzień ślubu (tydzień temu 12.02.2011)- wszyscy zostali zaproszenia-to teściowa oczywiście nie przyjechała, a teść... krew nas zalała! Nie dał ani złotówki na to wesele, a jako pierwszy ustawiał się do witania chlebem i solą i przemówienia!!! Wśród gości taki uśmiechnięty, szczęśliwy, że teraz wreszcie ma "córeczkę", że ona taka kochana i dobra itp!!! Po czym po obiedzie... wyszedł bez słowa, bez pożegnania- moi rodzice próbowali dzwonić gdzie jest, ale nie odbierał...

PO ŚLUBIE

Matka się nie odzywa, ojciec też. Próbowaliśmy dzwonić- cisza. Mój mąż powiedział mi, że kiedyś usłyszał "że ludzi którzy sprawiają nam przykrość, powinno się od siebie odsuwać"- i że on nie chce mieć z nimi nic wspólnego, bo zespsuli nam półtorej roku życia, a teraz musimy dbać o siebie i nasze małżeństwo- a potem, w przyszłości o naszą rodzinę... To mnie ucieszyło, ale z drugiej strony szalenie boli... Że najbliższa rodzina tak rani. Że własna matka traktuje swoje dziecko jak śmiecia i się go wyrzeka- szczególnie mi serce pęka, że to dotyczy osoby, którą kocham nad życie!!!

Mam nadzieję, że w przyszłości wszystko się ułoży... Bo tak nie można!

;C
Gratulacje! A tesciowa sie nie przejmuj, przyjdzie jeszcze czas ze was przeprosi, zycie pokaze.
rybkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-25, 12:42   #30
lila26
Raczkowanie
 
Avatar lila26
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: lbn
Wiadomości: 198
GG do lila26
Dot.: konflikt z teściami od dnia ślubu - może coś poradzicie?

przeczytałam wszystkie wasze historie i wniosek nasuwa sie jeden musimy być twarde, nie brac tego do siebie i troszczyć się o swoje przyszłe lub obecne rodziny

Ja mam nieco inny problem z teżciową a właściwie z przyszłą teściową. Mieszka ona na stałe poza granicami naszego kraju. przyjeżdzą raz na jakiś czas. Ja z moim TŻ jestesmy razem od ponad 8 lat. na początku mama mojego narzeczonego traktowała mnie jak powietrze (w sumie norma pewnie myślałam taka tam nastoletnia miłość), z biegiem czasu jej nastawienie do mnie nieco się zmieniło w sumie na lepsze.. do czasu kiedy to zorientowała się, że nas związek jest poważny.
wraz z bratową mojego TŻ poleciałysmy do niej na wakacje. miało byc miło i przyjemnie, ehh nie było..ciągłe uszczypliwości, ze gruba jestem, że mi wystarczy np. tylko edna rzecz bo po co mi więcej. natomiast jej pierwsza synowa była na piedestale. jak gdzies wychodziłysmy we trzy na zakupy to ja naawet do sklepu nie wchodziłam bo ktoś musiał z dzieckiem pierwszej synowej zostać (bo z wózkiem do sklepu wchodzic??) ok, nigdy mi na żadnych rzeczach od niej nie zależało, z reszta jak mi się cos podoba sama sobie kupie. nie mam z tym problemów. najbardziej charakterystycznym wydarzeniem było to, że uparła się, że mi kupi spódnicę, nie chcialam ale sie uparła- dla świetego spokoju zgodziłam się. później już w domu bratowa mojego TŻ mierzyła ciuchy jakie kupila jej teściowa. i mama mojego narzeczonego z tekstem do niej :że dobrze, że sobie kupiłas te sukienki a nie jakąs tam beznadziejną spódnicę...i po tym tekscie spojżała się na mnie...wtedy ja tylko usmiechnłam sie pod nosem. na szczęscie dwa tygodnie szybko minęło i wróciłysmy do domu.
oczywiście było wiele takich sytuacji. m.in. na naszych zaręczynach tak mi "pojechała", ze jestem niekulturalna (bo chciałam tort juz podać po obiedzie, a dla niej to było za wczesnie, i że ją wyganiam. widziałam że juz nikt nic nie je, juz o kawę prosili to pomyślałam, ze akurat do kawki tort podam - myliłam się..)

Mało tego teściowa przy mojej rodzinie jest do rany przyłóz milutka dla mojej siostry, dzwoni i rozmawia z moja mamą. mało tego potrafi np. dac mi jakies głupi prezent ale tylko przy kims (przy TŻ czy mojej mamie). jest dwulicowa w stosunku do mnie i chce mi pokazać, że jestem gorsza od reszty a w szczególności od jej pierwszej synowej. ciągle mniew do niej porównuje. Bratowa mojego TŻ NATOMIAST JEST BARDZO FAJNA DO CZASU KIEDY NIE JESTEM W POBLIZU TEŚCIOWEJ..

i jeszcze jedno mnie martwi nie jest pewna jak w razie podobnych sytuacjji jak u was, postąpi mój TŻ, z tego co czytałam stanęli za wami więc mnie to napawa optymizmem.

rozpisdałam się, ale w końcu mogłam się wygadać, dzięki dziewczynki
__________________
Porażka inspiruje zwycięzców. To jest ich największy sekret.
lila26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum ślubne


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:15.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.