|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1
|
Życie bez sensu
Chciałabym o sobie napisać jak najwięcej żebyście jak najlepiej mogli mi pomóc, doradzić ale nie wiem czy potrafię. Nie jestem całkowicie nowa, miałam tu kiedyś konto sporo się udzielałam, w pewnym momencie przestałam, teraz chciałam zacząć od nowa z nowego konta.
Czuję że chyba zaczynam wpadać w pewnego rodzaju depresję. Oczywiście wiem jak to głupio i banalnie brzmi tym bardziej że mam 18 lat więc pewnie większość stwierdzi że to jedne z lepszych lat życia, jakie można mieć wtedy problemy itd. Może tak to tylko nazwałam, może to po prostu silny stan przygnębienia. Bo nie, nie jestem zdiagnozowana. Najpierw myślałam że być może to smutek przed zbliżającą się jesienią, czy coś w tym rodzaju ale jestem pewna że nie o to chodzi. Nigdy aż tak źle i beznadziejnie się nie czułam. Moi rodzice są po rozwodzie, mieszkam z tatą bo z mamą nigdy nie mogłyśmy się dogadać, zawsze zresztą czułam się gorsza od starszej zaradnej, poukładanej, mądrej i już zaręczonej z chłopakiem którego zna od liceum siostry. Kiedy było miedzy mną a mamą bardzo źle dochodziło do tego że uderzyła mnie w twarz parę razy, ja kilkakrotnie próbowałam uciekać z domu. Obie stwierdziłyśmy że lepiej nam będzie służyć jak się wyprowadzę. Mieszkam z tatą kocham go, ale nasze stosunki są chłodne. Nigdy nie mogę z nim porozmawiać tak naprawdę o moich sprawach, on ma swoje życie, nie przytulałam go od jakiś 8 lat, nasza relacja wygląda bardziej jako współlokatorzy niż tato-córka. Całkiem szczerze chyba nigdy z nim nie rozmawiałam bo albo ja nie miałam odwagi albo on czasu. Nie mam prawdziwych przyjaciół po czasie wszyscy okazują się okropni i fałszywi. W tym roku mam maturę nie wiem kompletnie co robić po tym jak ją zdam, wiem co zdaję oczywiście, ale co potem...nie mam bladego pojęcia. Bo też nie mam pasji, zainteresowań, jak to kiedyś określiła moja mama: 'jestem pusta w środku'. Ok rok temu zerwał ze mną chłopak i pewnie jest ciężko w to uwierzyć ale ja nadal to przeżywam. Był jedyną osobą w całym moim życiu której na mnie zależało a na końcu okazało się że i on mnie oszukał bo parę razy mnie zdradził w dodatku z moją koleżanką. Ostatnio dowiedziałam się że teraz jest z kolejną dziewczyną, którą też dość dobrze znam. On jedyny wiedział o mnie wszystko od a do z zaufałam mu, był jedynym punktem zaczepienia w moim bezsensownym życiu a nagle jakby przeciął coś, jakby puścił mnie i zaczęłam spadać bo bez niego wszystko okazało się głupie i nieważne. Nie potrafię być silną, mocną dziewczyną nie umiem sobie poradzić z tym, że ktoś kto tyle dla mnie znaczył tak mnie zawiódł. 2 razy próbowałam zacząć nowy związek od jego czasu, 2 razy nie wyszło z różnych powodów. Mam też problem tego że nałogowo kłamię a raczej wymyślam różne rzeczy żeby ubarwić swoje życie, także kiedy zaczynam znajomość. Nie umiem się powstrzymać, wiem tylko że to nigdy nie wyszło więc to nie przez to żaden związek z tych dwóch razów nie wypalił. To co tu piszę to prawda w 100% bo też TU nie mam powodu kłamać. Nie chce mi się żyć bo brakuje mi powodu dlaczego mam się męczyć ale jestem zbyt wielkim tchórzem, żeby się zabić. Raz już próbowałam i nawet to mi nie wyszło. Więc przestałam próbować teraz tylko idąc ulicą marzę o tym, żeby przejechał mnie samochód, żeby zniknąć. Nie wierzę że moje życie może być inne. Jednak nie mogę tak wiecznie płakać i łazić po ulicach bez patrzenia się czy coś jedzie z nadzieją że jedzie i to bardzo szybko. Gdybym chociaż miała opcję: szybka śmierć, koniec. Ale boję się i nie zrobię raczej tego, natomiast to co teraz to bezsensowna wegetacja. Najlepsze jest to, że pozornie wydaję się pewnie normalna, miła, porządnie ubrana, nawet wesoła dziewczyna. Bo zachowuję się jak zwyczajna nastolatka, chodzę na imprezy, uczę się do matury, śmieję w szkole, rozmawiam ze znajomymi. Tylko nikt nie wie że w środku tak strasznie wszystko boli. Powiem też gdyby ktoś udzielił mi takiej rady że nie potrafię się cieszyć z tego że nie mam w życiu gorzej. Coraz bardziej czuję się jakbym była uwięziona i nie mogła zrobić kroku ani w jedną ani w drugą stronę, bo ani śmierć ani życie. Już lepiej czułam się z myślą: najwyżej mogę zniknąć, odejść teraz kiedy wiem, że nie jestem w stanie tego zrobić: jest najgorzej jak dotąd było. Pomocy |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 33
|
Dot.: Życie bez sensu
Malalajka, napisz do mnie na: natix155@buziaczek.pl
Chętnie ci pomogę... Pozdrawiam |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Wro
Wiadomości: 47
|
Dot.: Życie bez sensu
Cytat:
1. Porozmawiaj z tatą. Musi znaleźć dla Ciebie czas. Postaraj się otworzyć tak mocno, na ile to możliwe. Powiedz mu, czego Ci brakuje, jak się czujesz. Porozmawiajcie od serca. 2. Idź do psychologa i to jak najszybciej. Do matury masz jeszcze dużo czasu, więc będziesz mogła poświęcić trochę na pracę nad sobą. To zaprocentuje, zobaczysz. Na stronie http://www.znanylekarz.pl/ możesz sprawdzić, jakie są o nich opinie i wybrać się do takiego, do którego się przekonasz. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Życie bez sensu
Wiesz,też mi się wydaje,ze mogłabyś do psychpologa.Nawet w szkole.Nie ejst to żaden wtsyd bo wlasnie taka osoba Ci pomoze-ja bylam u swojej i naprawde taka osoba Ci poradzi co mozesz zrobic-a kurat ja by;lam z innego powodu,ale uwazam,ze jest naprawdę sensownie.Przyjaciol mozesz suzkac na roznych portalach np tutaj chociazby
![]() tez podaję swój email- radyjko_15@op.pl Jak napiszesz chętnie odpiszę! ![]() a i najważniejsze- nic sobie nie rób! to ważne dlatego,że nie skreślaj siebie teraz,bo za parę lat możesz być bardzo szczęśliwa,daj sobie szansę.. i napisz! czekam ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 122
|
Dot.: Życie bez sensu
mysle, ze kazdy ma takie zwatpienia w nasza egzystencje... tez mam spore problemy, tez czasami chcialabym sie schowac, zniknac, tez z wierzchu jestem mila,usmiechnieta, a wewnatrz smutek...tez tak mam. ale cholera kazdy zyje z jakiegosc powodu, z wiekszego badz mniejszego. trzeba przezyc te zycie , bo o to zycie niekiedy ludzie oddaliby wszystko... jeszcze kiedys jak bedziesz szczesliwa, bedziesz miala swoja rodzine, stwierdzisz, iz bylas glupia mowiac o smierci... przemysl wszystko i takze sluze pomoca majcia1234@op.pl
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:01.