Brak inwencji, zrozumienia i adoracji z jego strony :(

[Jeannie_jk]

Nie wiem co mam juz robic jestesmy z TŻ 3 lata razem...zawze było zabawnie i cudownie...ale w ostatnim czasnie nie wiem czy to ja sobie cos wyolbrzymiam czy rzeczywiscie sie rozleniwił...przychodzac do mnie nie caluje mnie ani nie przytula bez powodu...jedynie wtedy kiedy ma na mnie ochote...wiem ze mnie kocha ale juz od bardzo dawna nie uslyszalam z jego ust komplementu...a bardzo czesto staram sie ladnie wygladac i nic dopiero jak spytam "ładnie wygladam?" on..."dla mnie zawsze ładnie wygladasz"...i to wszystko nigdy nie wysila sie na nic wiecej...do tego nie wiem..nawet jesli chodzi o seks to chyba ja mam ciagle ochote. nie robilismy tego przze caly dzien bo nie mielismy czasu, a kiedy przyszedl weekend to zrobilismy to tylko kiedy ja zaczelam.....a kiedy zechcialam 2 raz w ciagu dnia...pierwszy byl po poludniu a potem mielismy wolny wieczor nic...nie mial na mnie ochote...kiedy powiezialam moze mnie pocalujesz to uslyszalam" bo znowu nie doogladamy filmu" ewidentnie nie mial ochoty mówilam juz mu ze potrzebuje adoracji i przytulec i takiech tam...ale nie widze efektow? co mam robic

[Ag_nes]

No wiesz ponoc po 3 latach przychodzi taki wiekszy kryzys. Mi sie wydaje ze to normalna sprawa, bedąc z kims przez wiele lat, czlowiek sie zmienia, nadchodzi stabilizacja czasami wkrada sie nuda, codziennosc. Związek przechodzi rozne etapy.
On sie sam nie domyśli, porozmawiaj z nim. A moze tu chodzi o cos innego, moze wiosenne przesilenie, facetow tez dopadają przyziemne humory, zmęczenia itd.
No a seks.. powiedzial Ci w twarz ze nie ma ochoty? nie powiedzial.. wiec moze za szybko wysunelas wnioski. Postaraj sie, w koncu tworzysz 50% tego zwiazku i duzo zalezy od Ciebie. W koncu kazda kobieta wie o czym marzy jej facet i jak doprowadzic go do szału.

[kinnka]

Porozmawiaj z nim o tym wszystkim. Tylko wtedy dowiesz się, dlaczego tak postępuje. Może wydaje się mu, że po tak długim czasie powinnaś wiedzieć, że dla niego jesteś najpiękniejsza i nie musi Ci tego już mówić. Faceci postrzegają różne sprawy trochę inaczej niż my.
A co do sexu: może nie miał ochoty nie na Ciebie, tylko na sex właśnie w tej chwili. Czasami z różnych powodów (zmęczenie, stres, małe dołki i depresyjki...) ochota na sex nie przychodzi, wystarczy np. tylko się poprzytulać...
Każdy związek należy pielęgnować i przez cały czas strać się, żeby nie wdarły się rutyna i zobojętnienie. Nie można sobie odpuszczać. Pogadaj z nim o tym i razem postarajcie się o renesans uczuć , zakochajcie się w sobie od nowa.

[Little Angel]

Witam,dziewczyny,nie przesadzacie przypadkiem przez 1,5 roku tydzien w tydzien jezdzilam do mojego TZ na weekend.ja bylam wypoczeta,ale on czesto w soboty pracowal i zdarzalo sie,ze nie mial ochoty na sex,ani na prawienie mi komplementow.A teraz kiedy juz dlugo mieszkamy i jestesmy razem to ja czesciej prawie mu komplementy i mowie mile rzeczy.I w tym nie ma nic dziwnego.W koncu nie tylko do faceta nalezy bycie milym,ale do nas rowniez.A w lozku oboje staramy sie teraz wprowadzac nowinki,nie czekam ciagle na inwencje TZ.

[agacion]

tak to już jest, że po pewnym czasie w związku pojawia się rutyna. I to może jest odpowiedzią na jego zachowanie. Może jest przepracowany, wiecznie zmęczony, nie wyspany?
Może spróbuj wyrwać go na cały weekend poza dom? W miejsce bez telewizora, komputera, telefonów komórkowych, weź ze sobą jakieś dobre żarełko, winko, stwórz nastrój i jakąś romantyczną atmosferę... Spróbuj, co Ci szkodzi? Teraz będzie coraz cieplej, na dworze coraz ładniej, więc warunki masz sprzyjące

[Sovilo]

Myslę, że najodpowiedzniejsza będzie rozmowa- w końcu związek głównie powinien opierać się na zaufaniu- powiedz, co czujesz, tylko pamiętaj, że mężczyzna często nie rozumie co się do niego mówi Z tym kryzysem... wątpię... Bardziej skłaniałbym się do myśli typu: problemy w pracy, depresja, jakieś niewyjaśnione spory, podejrzenia, zwyczajne zmęczenie... to wszystko ,kumulując się w człowieku, do niczego dobrego nie prowadzi. Pamietam, że na początku znajomości z moim TŻ nie sprawaił mi niespodzianek, nie pieścił w sposób, który lubię- roziwązałam to prosto. Powiedziałam, że ''raz w tygodniu masz mi sprawaić niespodziankę'' Poskutkowało Nie chodzi o jakieś prezenty, ale np. kwiatek z łąki, kiedy jesteśmy na spacerze Ale odbiegłam od głównej myśli. Może w Twoim przypadku po prostu ostatnimi czasy za często się widzicie? Może dobrym pomysłem byłoby odpoczęcie od siebie przez kilka dni, lub-przeciwnie- pobycie razem, ale sam na sam, zdala od otoczenia(jesli to możliwe oczywiście). Al;e przede wszystkim: rozmowa, rozmowa i rozmowa> A jak nie da się rozmawiać, to kobiece sztuczki

[dioska]

Dokładnie tak, Sovilo mądrze gada Ja też radziłabym rozmowę - ale taką spokojną, bez wyrzutów. Ja zawsze po prostu mówię TŻtowi (a raczej przypominam co jakiś czas), że lubię się czuć adorowana, że lubię słuchać różnych miłych rzeczy, że baby po prostu takie są, że to właśnie najmniejsza pierdółka sprawia im najwięcej radości i utwierdza w przekonaniu, że są kochane. Ale mówię to ZAWSZE spokojnie, czasem obracam w żart. Najgorzej jak się chce faceta do czegoś zmusić albo jak się mu zaczyna coś "wyrzucać" - wtedy się zapiera wszystkimi czterema łapami i nie pójdzie dalej, jak osioł. Musisz mu uświadomić, że potrzebujesz tego od czasu do czasu. Ale sposób na dotarcie do niego z ta wiadomością Ty już pewnie znasz najlepiej.
U mnie np. nie przeszedłby pomysł Sovilo z żądaniem niespodzianki raz w tygodniu, bo TŻ by się zaparł wszystkim, co tylko możliwe Więc ja sobie tak luźno czasem z niego żartuję, że "statusiały" się zrobił i że teraz to już tylko piwo i kapcie i cały świat należy do niego (co oczywiście jest nieprawdą, ale mu wjeżdżam na ambicję). Mija trochę czasu i z reguły widzę poprawę (oczyiwście reakcja nie jest natychmiastowa, żeby się czasem nie przyznać, że to moje słowa go tak zdopingowały ) Poza tym zawsze się strasznie cieszę takimi pierdółkami i on potem pamięta moją radość i wie, że warto. Ale też on ma przekonanie, że im rzadziej mnie czymś zaskoczy, tym to będzie miało większą wartość. No takie już męskie myślenie chyba.
Wydaje mi się, że na pewnym etapie związku oni po prostu przechodzą do porządku dziennego nad tym, że nas kochają, że jesteśmy piękne itd. Stają się to dla nich rzeczy tak oczywiste, że nie warto już o tym mówić. Serio

[olkie]

albo rozmowa albo poprostu zacznij tak samo sie zachowywac w stosunku do niegi i momentalnie zauwazy ze mu czegos brakuje i sam bedzie inicjowal wszystko u mnie tez byl taki problem ale gdy zauwazyl ze zaczynam ...hmmmm.....olewac(?) to teraz nie mam chwili wytchnienia)a tak na seroi to pewnie jak zauwazy twoja zmiane zacznie sie dopytywac o co chodzi a ty mu wytlumacz wszystko i powiedz ze chcialas pokazac jak to jest i jak sie czujesz

[monka111]

Napisane przez Jeannie_jk

Nie wiem co mam juz robic jestesmy z TŻ 3 lata razem...zawze było zabawnie i cudownie...ale w ostatnim czasnie nie wiem czy to ja sobie cos wyolbrzymiam czy rzeczywiscie sie rozleniwił...przychodzac do mnie nie caluje mnie ani nie przytula bez powodu...jedynie wtedy kiedy ma na mnie ochote...wiem ze mnie kocha ale juz od bardzo dawna nie uslyszalam z jego ust komplementu...a bardzo czesto staram sie ladnie wygladac i nic dopiero jak spytam "ładnie wygladam?" on..."dla mnie zawsze ładnie wygladasz"...i to wszystko nigdy nie wysila sie na nic wiecej...do tego nie wiem..nawet jesli chodzi o seks to chyba ja mam ciagle ochote. nie robilismy tego przze caly dzien bo nie mielismy czasu, a kiedy przyszedl weekend to zrobilismy to tylko kiedy ja zaczelam.....a kiedy zechcialam 2 raz w ciagu dnia...pierwszy byl po poludniu a potem mielismy wolny wieczor nic...nie mial na mnie ochote...kiedy powiezialam moze mnie pocalujesz to uslyszalam" bo znowu nie doogladamy filmu" ewidentnie nie mial ochoty mówilam juz mu ze potrzebuje adoracji i przytulec i takiech tam...ale nie widze efektow? co mam robic

OMG ja mam ostatnio identycznie !!!
i myślę że to przez to że to już 5 lat i może myśli że i tak ze sobą będziemy to po co ciągle się starać

[Jeannie_jk]

Tak poczytwałam wasze wypowiedzi i może macie racje....ale nic nie poradze że nadal jest mi żle...musze cos z tym zrobic ale małymi kroczkami..tak jak mówice porozmawiam z nim delikatnie i zobacze co z tego bedzie bo zazwyczaj widze poprawe przez dzien dwa a potem wszystko wraca do normy...

Widzisz monka111 nie jestes sama...jednak cos z tymi facetami jest....nie wiem moze to tez dlatego ze sie widujemy codziennie ale jakos tak juz jest ze kazdego dnia do mnie przychodzi...i wiecie tu nie chodzi o nie wiadomo co ale drobne rzeczy, słowka ktore dadza mi znak ze jeszcze mu na mnie zalezy, ze jeszcze mu sie podobam...bo chyba kazda z nas tego potrzebuje...ale jednak z ta rutyna cos jest...teraz troche inaczej juz reaguje na moj placz i gniew...kiedys mnie od razu przytulal glaskal..a teraz? teraz sobie moge ryczec bo to nie robi na nim wrazenia, gdyz mysli ze placze z byle powodu...

Ale dziekuje wam jeszcze raz bardzo bardzo serdecznie!!! porozmawiam z nim i napisze czy to cos pomogło

[Roxette]

wiecie, ja jestem w zwiazku juz 4lata i tez wydaje mi się, że mój TŻ troszkę poluzował. Czasami mam do niego o to pretensje, ale on wtedy zawsze mnie przytuli i mówi, że przecież wiem, że bardzo mnie kocha. On w ogóle nie jest skory do rozmów o uczuciach, cieżko mu powiedzieć "kocham Cię", po prostu taki juz jest.
Myślę jednak, że nie jest z nim tak do końca xle, bo kiedyś przyniósł mi do domu tak dużo bzu, który sam zerwał. No i jeszcze mówił, że wcale go o to nie prosiłam. Oj, jego po prostu nie da się nie kochać

[dioska]

Napisane przez Jeannie_jk

Widzisz monka111 nie jestes sama...jednak cos z tymi facetami jest....nie wiem moze to tez dlatego ze sie widujemy codziennie ale jakos tak juz jest ze kazdego dnia do mnie przychodzi...i wiecie tu nie chodzi o nie wiadomo co ale drobne rzeczy, słowka ktore dadza mi znak ze jeszcze mu na mnie zalezy, ze jeszcze mu sie podobam...bo chyba kazda z nas tego potrzebuje...ale jednak z ta rutyna cos jest...teraz troche inaczej juz reaguje na moj placz i gniew...kiedys mnie od razu przytulal glaskal..a teraz? teraz sobie moge ryczec bo to nie robi na nim wrazenia, gdyz mysli ze placze z byle powodu...

No to może rzeczywiście niezłym lekarstwem byłyby rzadsze wizyty - tak jak któraś z dziewczyn proponowała. Spróbujcie się za sobą stęsknić, niech on poczuje, że tak naprawdę bez Ciebie wszystko jakieś gorsze, bardziej smutne...

[Sovilo]

Taaa... a stęskoniony TŻ to coś wspaniałego...

[demetria]

Napisane przez monka111

OMG ja mam ostatnio identycznie !!!
i myślę że to przez to że to już 5 lat i może myśli że i tak ze sobą będziemy to po co ciągle się starać

identycznie jak u mnie ale ostatnio chciałam z nim porozmawiac ale tego nie zrobiłam, bo wiem ze bym krzyczała i nic by to nie dało tylko napisałam list najdłuzszy w moim zyciu na 8 stron A4 wreczyłam Mu i widze poprawe

[koletynka]

W moim związku było podobnie. Po 3 latach pojawił się (standardowy?) kryzys. Ciężko było nam się dogadać, rozważałam rozstanie. Później wszystko się ustabilizowało. Tylko przeszkadzał mi właśnie brak adoracji, komplementów z jego strony. Nie, żeby mnie nosił na rękach i spiewał pod oknem serenady - ale żeby zwyczajnie powiedział, że ładnie wyglądam. Czasami specjalnie robłam eksperyment - cały tydzień w dresach, nieumalowana. Później, po tygodniu ubieralam się naprawdę sexy, makijażyk, kolczyki od niego...on tego nie widział. Czasami wyjeżdżał na tydzień a po powrocie dostawałam cmoka w policzek. Zauważał mnie tylko wtedy, kiedy miał ochotę się kochać. Ja też zaczęłam się od niego odsuwać. Pod koniec naszego związku spaliśmy plecami do siebie, bez dotykania, bez przytulania nie mówiąc już o czymś więcej. Rozstałam się z nim kilka tygodni temu, po 4 latach bycia razem.

Wiele zależy od faceta. Jeśli wiesz, że potrafi okazać uczucie a "rozleniwił" się troszkę, porozmawiaj z nim, powiedz czego Ci brakuje, dlaczego to jest dla Ciebie ważne. Wytłumacz mu to, bo faceci czasem nie rozumieją, że przytulenie jest ważniejsze niż seks. Rozmowa wiele daje i jeśli Wam obojgu zależy- na pewno pokonacie ten kryzys. Pozdrawiam

[Jeannie_jk]

Wiecie wczoraj porozmawiałam z moim TŻ nie było nawet tak strasznie...ale jakos nie zauwazyłam zeby jakos go to ruszyło czy cos...jak spytałam co o tym wszystkim mysli powiedzial "przykro mi" i to było wszystko .....no ale dzisiaj kiedy byłam w dresach i nieumalowana dostalam komplement "pieknie dzis wygladasz". (wiec nie wiem sama co mam o tym myslec )....nawet dostałam duuuzego buziaczka i jakos od razu było weselej i milej ....znowu zechciało mi sie zyc....jednak cos dochodzi do nich w czasie rozmowy mimo ze po nich wcale tego nie widac....mam nadzieje tylko ze utrzyma sie to przez pewien czas.....

Ale postanowiłam ze ja go tez bede czesciej chwaliła...bo wkoncu jak on bedzie prawil mi komplementy to ja tez jakos musze sie odwdzieczyc

Za kilka dni napisze jak sprawy sie maja!!!!

[Sovilo]

Cieszę się, że w Waszym związku dzieje sie lepiej

[koletynka]

Ale postanowiłam ze ja go tez bede czesciej chwaliła...bo wkoncu jak on bedzie prawil mi komplementy to ja tez jakos musze sie odwdzieczyc

To prawda. Faceci potrzebują adoracji i komplementów z naszej strony tak samo, jak my z ich. Widziałam po moim EX, jak rósł gdy powiedziałam mu coś miłego typu "Fajnie wyglądasz w tej koszulce" albo "Twoje ramiona są takie sexy". To naprawdę działa

[Jeannie_jk]

Kiedys dla mojego TŻ mówiłam ciagle ze slicznie pachnie w ten sposob chciałam go naklonic aby zawsze sie perfumowal idac do mnie....i pewnego dnia z takim smutnym wyrazem twarzy spytał "a nie zauwazylas ze sie dla ciebie popsykalem?" tak slodkow tedy wygladal ze szok...to dowodzi ze jednak tez tego chca mimo ze nie prosza o to wprost tak jak my kobitki

[monka111]

Napisane przez demetria

identycznie jak u mnie ale ostatnio chciałam z nim porozmawiac ale tego nie zrobiłam, bo wiem ze bym krzyczała i nic by to nie dało tylko napisałam list najdłuzszy w moim zyciu na 8 stron A4 wreczyłam Mu i widze poprawe

chyba też napiszę do niego taki list - to jest dobry pomysł - ale boje się czy dobrze to zrozumie o co mi chodzi- czy nie będzie się śmiał...

Jeannie_jk - kiedyś jakby zobaczył na mojej twarzy cień smutku to starał się mnie rozweselić a teraz - mogę płakać godzinę (wiem z doświadczenia ) i żadnej reakcji pocieszenia bo twierdzi że nie mam tak naprawdę powodów płakać - a co on może wiedzieć -jest pewien tego że jest przeze mnie kochany a ja czuję się jakaś niepotrzebna - i wszystko jest w naszym związku wspaniale

[Taverney]

w sumie edytowałam, bo mój post był bez sensu.

[Jeannie_jk]

Niby coś się zmieniło, ale nie potrafie powiedziec co...na ostatnim i jedynym komplemencie sie skonczyło...dzisiaj jednak stało sie cos okropnego dla mnie....lezymy w łóżku i naprawde miałam na niego ochote...bylismy juz nadzy i wszystko i raptem poczulam ze nie moge tego zrobic....jego pieszczoty nie dawały mi juz takiej przyjemnosci...cos sie ze mna stało ale nie wiem co....naprawde go kocham i chciałam tego ale jakbym dostala w organizmie jakas blokade..nie wiem co mam robic

[Skolinka]

U mnie to samo po 5 latach kompletna olewka. Kiedyś przytulił mnie bez powodu, pocałował. Teraz to już nie mogę na to liczyć tym bardziej w miejscu publicznym kiedyś już mu powiedziałam że czuje się tak jakby się mnie wstydził dało to taki efekt że zaczął ze mną chodzić za rękę. A co do rozmowy to powiedział że wydaje mi się tylko. Choć ostatnio jak przychodzimy z pracy i zjemy obiadek to prosi żeby sobie odpocząć i wtedy się do mnie przytula no i w nocy też mnie zaczął tulić. Plusem jest to że jednak często mi mówi że mnie kocha, ale o komplemencie mogę zapomnieć... brakuje mi tego... a jeśli chodzi o seks to sprawa wygląda w ten sposób że często się chce kochać (ja za to cierpię na obniżone libido) ale się nie postara żeby mnie w łóżku docenić, nie lubi poświęcać czasu na grę wstępną choć nie raz mu zwracałam uwagę że sprawia mi to przykrość, niestety w tej sytuacji rozmowa przynosi marny efekt często słyszę: następnym razem proszę dziś już nie... ehh faceci... Za to ja często mówię mu komplementy i wykonuje jakieś czułe gesty... ale najbardziej przeszkadza mi wyżej opisana sytuacja w łóżku