Tż i jego zachowanie ;/

[Malwina19]

Cześć bardzo potrzebuje obiektywnego spojrzenia na mój problem. Mam 19 lat , mój Tż 25. Jesteśmy razem od ponad 3 lat. Oboje traktujemy ten zwiazek poważnie , kilka razy rozmawialiśmy już o przyszłości.
Od początku wiedziałam że Tż będzie chciał mieszkać w swojej rodzinnej wsi bo czekała na niego działka po dziadkach, tam chciał wybudować dom, obok swojego brata który mieszka tam z żoną.
No ok... jakoś sie z tym pogodziłam chociaz kiedyś miałam inne wyobrazenia o przyszlosci ale kcoham go i chcialam kompromisu.
Moj Tż ma juz stala prace ja dopiero ide na studia. Ostatnio odlozyl sobie spora ilosc pieniedzy mówi ze chciałby już zaczac budowe.
Powiedział ostatnio jak mniej wiecej by to wygladało, jaki podział pomieszczeń, materiały itd.
A mnie jakoś się o zdanie nie zapytał, tylko tak jakby dał do zrozumienia. gdy mi o tym powiedział to mu pogratulowałam, ze pewnie ladnie bedzie miał w tym swoim domu a on na to że mam się nie wygłupiac bo wiadomio że będziemy razem... i to będzie nasz dom.
co o tym myślicie ? jestem w kropce. Jesteśmy młodzi, czemu on nie liczy sie z tym ze mam 19 lat i nie chce poczekac jeszcze kilka lat zanim ja znajde prace, wtedy miałabym jakąkolwiek mozliwosc wkładu finansowego w nasz dom. A tak to co, jak ja sie mam cos odezwac jak to wszystko nie za moje pieniadze... on liczy na to i to by chyba bylo dla niego naturalne ze wybuduje sobie dom taki jak jemu sie podoba, ja wesoło przytaknę a pozniej wezmiemy ślub i sie do niego wprowadze. A mnie zalewa krew na samą myśl mieszkania na "czyimś". Nie wiem jak wybrnac z tej sytuacji, nigdy wczesniej nie zawidołam sie na Tżcie az do teraz, myślę nawet o rozstaniu....... co myślicie ???????

[jucha91]

Między wami jest 6 lat różnicy. Twój TŻ skończył szkołę i to naturalne, że teraz myśli o małżeństwie, domu itp. Jest z dziewczyną 3 lata, kocha ją i traktuje poważnie.
Jestem pewna, ze chłopak myślał, ze Ty się ucieszysz z takiego obrotu sprawy i taktuje Ciebie jak dojrzałą osobę.

Kwestia tego, ze o wszystkim decyduje sam, moze jest trochę nie w porządku. Warto o tym porozmawiać. Powiedz mu, ze nie jesteś jeszcze na to gotowa. Jak to się mówi: Jak kocha, to poczeka.

[Malwina19]

No wlaśnie, to ze chce decydowac o wszystkim sam a dopiero później mnie informuje bardzo mnie zabolała. tak bardzo, ze nie wiem jak to będzie rzutowało na nasza wspolna przyszlosc bo przeciez kwestia wspolnego domu to chyba jedna z najwazniejszych w zwiazku a on takie numery wykręca

[gringolada]

malzenstwem nie jestescie????????, jego kasa, jego dzialka, jego dom (w papierach pewnie bedzie). wiadomo chciabys by ten dom byl Wasz tak do konca zebys tez mogla dolozyc itp. jak dla mnie szukasz dziury w calym. nie wieaodmo co bedzie za pare lat jak skonczysz studia. jak dla mnie jest ok. cos sie ruszylo, domek bedzie ciesz sie z tego

[Pompeo]

A powiedziałaś mu o tym?

[red high heels]

Być może on nie liczy się z tym, że masz dopiero 19 lat i jeszcze dużo czasu na takie decyzje i plany. Ale Ty najwyraźniej nie liczysz się z tym, że może on mając 25 lat jest już na te decyzje i plany gotowy. Skończysz studia za ładnych kilka lat, to szmat czasu. Być może on nie chce wieszać wszystkich planów na kołku i moim zdaniem to akurat fajne, że chce działać. Spróbuj się jakoś włączyć w te rozmowy o domu, projektach, planach itd., choćby w żartach. Chyba, że sam pomysł Cię przeraził. Wtedy rzeczywiście zastanów się nad rozstaniem. Ale nie dlatego, że on chce realizować swoje plany i traktuje Cię poważnie, tylko dlatego, że Ty najwyraźniej nie jesteś gotowa na taki krok.

[Malwina19]

Tak, rozmawialam. Twierdzi, że szukam dziury w całym i że nie wie o co mi chodzi.
A chodzi mi o to zawsze chcialam dojsc do czegos w zyciu sama, cieszyć sie pierwszym mieszkaniem/domem kupionym za własna kase a nie wproadzac sie do kogoś. Druga kwestia jest to że on przyjmnie bardzo duza pomoc finansowa od swojej mamy która pracuje za granicą i tym bardziej dziwnie sie z tym czuje. To wszystko będzie ich a nie moje i jeszcze to ze nie pyta się mnie o zdanie tylko informuje, mnie to boli...

[Fresa]

Skoro tak Cię to boli to weźcie ślub, idź do pracy i dokładaj się do domu.

Napisane przez Malwina19

Cześć bardzo potrzebuje obiektywnego spojrzenia na mój problem. Mam 19 lat , mój Tż 25. Jesteśmy razem od ponad 3 lat. Oboje traktujemy ten zwiazek poważnie , kilka razy rozmawialiśmy już o przyszłości.
Od początku wiedziałam że Tż będzie chciał mieszkać w swojej rodzinnej wsi bo czekała na niego działka po dziadkach, tam chciał wybudować dom, obok swojego brata który mieszka tam z żoną.
No ok... jakoś sie z tym pogodziłam chociaz kiedyś miałam inne wyobrazenia o przyszlosci ale kcoham go i chcialam kompromisu.
Moj Tż ma juz stala prace ja dopiero ide na studia. Ostatnio odlozyl sobie spora ilosc pieniedzy mówi ze chciałby już zaczac budowe.
Powiedział ostatnio jak mniej wiecej by to wygladało, jaki podział pomieszczeń, materiały itd.
A mnie jakoś się o zdanie nie zapytał, tylko tak jakby dał do zrozumienia. gdy mi o tym powiedział to mu pogratulowałam, ze pewnie ladnie bedzie miał w tym swoim domu a on na to że mam się nie wygłupiac bo wiadomio że będziemy razem... i to będzie nasz dom.
co o tym myślicie ? jestem w kropce. Jesteśmy młodzi, czemu on nie liczy sie z tym ze mam 19 lat i nie chce poczekac jeszcze kilka lat zanim ja znajde prace, wtedy miałabym jakąkolwiek mozliwosc wkładu finansowego w nasz dom. A tak to co, jak ja sie mam cos odezwac jak to wszystko nie za moje pieniadze... on liczy na to i to by chyba bylo dla niego naturalne ze wybuduje sobie dom taki jak jemu sie podoba, ja wesoło przytaknę a pozniej wezmiemy ślub i sie do niego wprowadze. A mnie zalewa krew na samą myśl mieszkania na "czyimś". Nie wiem jak wybrnac z tej sytuacji, nigdy wczesniej nie zawidołam sie na Tżcie az do teraz, myślę nawet o rozstaniu....... co myślicie ???????

Napisane przez Malwina19

No wlaśnie, to ze chce decydowac o wszystkim sam a dopiero później mnie informuje bardzo mnie zabolała. tak bardzo, ze nie wiem jak to będzie rzutowało na nasza wspolna przyszlosc bo przeciez kwestia wspolnego domu to chyba jedna z najwazniejszych w zwiazku a on takie numery wykręca

Napisane przez Malwina19

Tak, rozmawialam. Twierdzi, że szukam dziury w całym i że nie wie o co mi chodzi.
A chodzi mi o to zawsze chcialam dojsc do czegos w zyciu sama, cieszyć sie pierwszym mieszkaniem/domem kupionym za własna kase a nie wproadzac sie do kogoś. Druga kwestia jest to że on przyjmnie bardzo duza pomoc finansowa od swojej mamy która pracuje za granicą i tym bardziej dziwnie sie z tym czuje. To wszystko będzie ich a nie moje i jeszcze to ze nie pyta się mnie o zdanie tylko informuje, mnie to boli...

[paula78]

Robisz z igły widły .
A gdybyś go poznała i miałby wille z basenem to tez nie zamieszkałabyś z nim bo to nie za twoje ?
bierzesz pod uwagę ,że za twoje może byc za 5-10 lat ?i co wtedy ?

On ma na ciebie czekać a ty co ?
rób swoje ,ucz się ,studiuj,pracuj .

Nie widze tez powodu abyś nie mogła mu doradzić skoro jestescie razem ,to obie strony maja prawo do glosu nawet jesli jedna ze stron jest bez kasy.

Jeśli boli cie ,że to nie za twoje to rozstancie się i poszukaj 19 latka bez grosza przy duszy.
A teraz żyjesz za swoje ?

[201803290936]

Napisane przez Malwina19

Tak, rozmawialam. Twierdzi, że szukam dziury w całym i że nie wie o co mi chodzi.
A chodzi mi o to zawsze chcialam dojsc do czegos w zyciu sama, cieszyć sie pierwszym mieszkaniem/domem kupionym za własna kase a nie wproadzac sie do kogoś. Druga kwestia jest to że on przyjmnie bardzo duza pomoc finansowa od swojej mamy która pracuje za granicą i tym bardziej dziwnie sie z tym czuje. To wszystko będzie ich a nie moje i jeszcze to ze nie pyta się mnie o zdanie tylko informuje, mnie to boli...

Absolutnie nie dziwię się Twoim obawom, bo w razie czego możesz zostać z niczym, ale on ma prawo do swoich planów. Pytanie, czy jego plany i Twoje plany są do posklejania w jeden większy plan, czy kompromis jest niemożliwy? Skoro Tobie to nie pasuje, to nie zgadzaj się na to, idź własną ścieżką - edukowania się, pracowania. Oczywiście konsekwencją tego może być nawet rozpad związku, ale cóż - lepiej szybko się przekonać, że jest nam z kimś "nie po drodze", niż zmarnować kolejne lata. Prawda jest taka, że zaczęłaś ten związek w bardzo młodym wieku i nadal jesteś bardzo młoda. Jego życie jest na całkiem innym etapie. Ciężka sprawa...

[Malwina19]

Napisane przez Fresa

Skoro tak Cię to boli to weźcie ślub, idź do pracy i dokładaj się do domu.

Przez najbliższe 3 lata lat taka opcja odpada bo bede studiowac dziennie. Pózniej jak najbardziej-chciałabym pojść do pracy a studia konczyc zaocznie, moglibysmy wtedy razem zamieszkać a na dom odkładać wspólnie, a nie wszystko za kase jego mamy. Przecież za 5 lat będzie jeszcze młodym 30latenim facetem wszystko byłoby przed nami... czy to takie dziwne ze zle bym sie czula majac swiadomosc ze nic tam nie jest naprawde moje?

[bezuczuciowa]

myślę, że z jego strony to bardziej odpowiedzialność niż egoizm. przynajmniej tak to wygląda z Twojego opisu.

a poza tym w takich przypadkach jest jedno rozwiązanie - rozmowa.

[KarolinaK]

Skoro jestescie razem juz 3 lata to tym bardziej powinien brac pod uwage Twoje zdanie. Naturalne jest ze jestes jeszcze mloda i nie mozesz sie w zaden sposob dolozyc. Mysle ze on powinien ewentualnie przedstawic Tobie projekt domu i przede wszystkim zapytac Ciebie o zdanie (no bo ja np wolalabym sama wybrac sobie strone skierowania okien - skoro mam tam zamieszkac, poza tym o wiele zabawniej jest planowac wspolnie anizeli samotnie).
A jesli tego nie zrobi ja na Twoim miejscu zastanowilabym sie czy on powaznie mysli o Waszym zwiazku i przyszlosci .

[Malwina19]

Gdyby jeszcze ta przyniosla jakieś skutki, ale stanęło właściwie na niczym... Już nawet przezyłabym to że narazie nie bede mogla dołozyć się do tego domu, ale gdyby nie robił wszystkiego za moimi plecami! a później mnie informował ze będzie tak i tak. Nie wiem może to ja przesadzam ale nie umiem sie z tym pogodzić

[Fresa]

Napisane przez Malwina19

Przez najbliższe 3 lata lat taka opcja odpada bo bede studiowac dziennie. Pózniej jak najbardziej-chciałabym pojść do pracy a studia konczyc zaocznie, moglibysmy wtedy razem zamieszkać a na dom odkładać wspólnie, a nie wszystko za kase jego mamy. Przecież za 5 lat będzie jeszcze młodym 30latenim facetem wszystko byłoby przed nami... czy to takie dziwne ze zle bym sie czula majac swiadomosc ze nic tam nie jest naprawde moje?

No więc po co tracić 3 lata skoro już teraz może poważnie zabrać się za planowanie i budowę?

---------- Dopisano o 13:42 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------

Napisane przez Malwina19

Gdyby jeszcze ta przyniosla jakieś skutki, ale stanęło właściwie na niczym... Już nawet przezyłabym to że narazie nie bede mogla dołozyć się do tego domu, ale gdyby nie robił wszystkiego za moimi plecami! a później mnie informował ze będzie tak i tak. Nie wiem może to ja przesadzam ale nie umiem sie z tym pogodzić

Oczywiście, że przesadzasz. Małżeństwem jeszcze nie jesteście, zaręczenie też nie a już warunki byś chciała stawiać, hm...

[MissMiss]

Napisane przez paula78

Nie widze tez powodu abyś nie mogła mu doradzić skoro jestescie razem ,to obie strony maja prawo do glosu nawet jesli jedna ze stron jest bez kasy

Dokładnie. Skoro oboje macie tam mieszkać to powinnaś mieć coś do powiedzenia, jak się tam urządzić. Rady, sugestie, swoje pomysły. Porozmawiaj z nim, że chciałabyś też mieć coś powiedzenia, może część jego pomysłów jest słaba, więc warto coś zmienić. Nie narzucaj mu nieczego, tylko sugeruj, rozmawiaj. Podsuwaj jakieś rozwiązania. Jak zobaczy, że Ci na tym zależy, interesujesz się skłoni się ku Twojej opinii nt. domu.
Wiesz masz 19 lat, studiujesz dziennie, ciężko żebyś miała kase na budowę domu. Wielu ludzi dopiero ok.30 stać na to, by wziąść kredyt na własne mieszkanie, więc trudno, żeby Ciebie niezarabiającą studentkę było na to stać. Jesteście na innych etapach w życiu. On zarabia, chce stablizacji, mieć coś swojego. A Ty jeszcze nie wkroczyłaś w dorosłe życie. Jesli tak bardzo uwiera Cię ten brak Twojego finansowego wkładu zmień tryb studiów i do pracy. Będziesz mogła się dokładać.

[Malwina19]

Napisane przez KarolinaK

Skoro jestescie razem juz 3 lata to tym bardziej powinien brac pod uwage Twoje zdanie. Naturalne jest ze jestes jeszcze mloda i nie mozesz sie w zaden sposob dolozyc. Mysle ze on powinien ewentualnie przedstawic Tobie projekt domu i przede wszystkim zapytac Ciebie o zdanie (no bo ja np wolalabym sama wybrac sobie strone skierowania okien - skoro mam tam zamieszkac, poza tym o wiele zabawniej jest planowac wspolnie anizeli samotnie).
A jesli tego nie zrobi ja na Twoim miejscu zastanowilabym sie czy on powaznie mysli o Waszym zwiazku i przyszlosci .

On nie robi tego samotnie tylko wspólnie ze swoją matką która dołoży mu pieniądze a mnie tam zaplanował jako jakiś nie wiem... dodatek? mam wrazenie ze mnie rozumiesz, dziękuje za Twoją wypowiedź.
Boli mnie to bo dobrze Nam razem i nigdy wczesniej mnie nie zwiódł

[Sarrai]

Napisane przez Malwina19

Gdyby jeszcze ta przyniosla jakieś skutki, ale stanęło właściwie na niczym... Już nawet przezyłabym to że narazie nie bede mogla dołozyć się do tego domu, ale gdyby nie robił wszystkiego za moimi plecami! a później mnie informował ze będzie tak i tak. Nie wiem może to ja przesadzam ale nie umiem sie z tym pogodzić

Z jednej strony to fajnie, bo widać, że Twój tż ma łeb na karku, ma 25 lat, a już chce zacząć budować dom, dla mnie to imponujące
Z drugiej strony rozumiem Twoje oburzenie faktem, że On niby chce byś w tym domu mieszkała, ale zupełnie nie liczy się z Twoim zdaniem... Może to właśnie kwestia różnicy wieku, jestem ciekawa, czy w innych kwestiach życia on też traktuje Ciebie jak dzieciucha bez prawa głosu.

[Malwina19]

Napisane przez Fresa

No więc po co tracić 3 lata skoro już teraz może poważnie zabrać się za planowanie i budowę?

---------- Dopisano o 13:42 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------


Oczywiście, że przesadzasz. Małżeństwem jeszcze nie jesteście, zaręczenie też nie a już warunki byś chciała stawiać, hm...

Nie chcę stawiać żadnych warunków tylko chcę czuc że się ze mną liczy. Nie jesteśmy po zaręczynach ale mamy (mieliśmy) je w planach na najblizszą przyszłość więc wiadomo że ja też bym w tym domu mieszkała. Nie każę mu tracić tych 3 lat jeśli tak mu zalezy na czasie ale czy to dobrze że to wszystko dzieje sie obok mnie..?

[wyszukiwarka]

Autorko,doskonale Cie rozumiem mimo,iż nie jestem w takiej sytuacji jak ty.
Na początku chcę się Ciebie spytać,czy zauważyłaś także w innych sytuacjach to,że Tż np. nie pyta się Ciebie o zdanie? Jeśli tak to trochę bym się zmartwiła a jeśli jest to jednorazowa sytuacja to może Tż chciał poprostu zrobić ci niespodziankę lub nie chciał cię obciążać tym wszystkim? Może on to tak odbiera?
Chciałabym ci nakreślić sytuację w której była żona mojego kuzyna.. Poznała mojego kuzyna,kiedy on już miał postawiony dom za własne pieniądze,urządzony,piękn ie udekorowany. I zeby nie było-nie leciała na kasę.
Po slubie była masakra.. nic nie mogła zrobić,bo ciągle słyszała,że nie jest u siebie i że to nie jej dom,żeby rządziła się jak będzie miała własny dom..
Pewnie trochę nijak ma się to do tematu,ale chciałam tą sytuacją wyrazić,że nigdy nie pójdę do chłopaka/przyszłego męża "na gotowe.."

[Sarrai]

Napisane przez Malwina19

On nie robi tego samotnie tylko wspólnie ze swoją matką która dołoży mu pieniądze a mnie tam zaplanował jako jakiś nie wiem... dodatek?

I tutaj rozumiem twoją chęć "dokładania się" w budowę tego domu. Różnie w życiu bywa, ludzie się zmieniają. Ja osobiście bałabym się, że któregoś pięknego dnia tż stwierdzi, że skoro wszystko było "za jego" to ja mogę spierniczać... z niczym

[miphuhiz]

Napisane przez Malwina19

Przecież za 5 lat będzie jeszcze młodym 30latenim facetem wszystko byłoby przed nami...

Bedzie zwyklym, 30- letnim golodupcem mieszkajacym z mama.

Jeśli boli cie ,że to nie za twoje to rozstancie się i poszukaj 19 latka bez grosza przy duszy.

[Caddy]

Napisane przez paula78

Nie widze tez powodu abyś nie mogła mu doradzić skoro jestescie razem ,to obie strony maja prawo do glosu nawet jesli jedna ze stron jest bez kasy.

Jeśli boli cie ,że to nie za twoje to rozstancie się i poszukaj 19 latka bez grosza przy duszy.

Zgadzam się Chłopak ma 25 lat, jest odpowiedzialny, skoro ma na to środki, to nic dziwnego, że chce mieć swój dom w niedalekiej przyszłości. Moim zdaniem powinnaś się cieszyć, że będziecie mieli zapewnione miejsce wspólnego zamieszkania, zamiast szukać dziury w całym. Teraz nie masz pieniędzy, żeby się dokładać, ale za kilka lat, jak wam się ułoży, będziecie utrzymywać ten dom razem.

Jeśli martwi Cię tylko to, że podjął sam decyzję o rozpoczęciu budowy domu, to moim zdaniem naprawdę przesadzasz. Natomiast, jeśli jest tak, że wszelkie plany dotyczące domu to tylko jego wizja, to ja chyba porozmawiałabym z nim na ten temat. Skoro sam twierdzi, że dom będzie dla was, to powinnaś mieć swój wkład, jeśli chodzi o pomysły itp.

[Malwina19]

Napisane przez wyszukiwarka

Autorko,doskonale Cie rozumiem mimo,iż nie jestem w takiej sytuacji jak ty.
Na początku chcę się Ciebie spytać,czy zauważyłaś także w innych sytuacjach to,że Tż np. nie pyta się Ciebie o zdanie? Jeśli tak to trochę bym się zmartwiła a jeśli jest to jednorazowa sytuacja to może Tż chciał poprostu zrobić ci niespodziankę lub nie chciał cię obciążać tym wszystkim? Może on to tak odbiera?
Chciałabym ci nakreślić sytuację w której była żona mojego kuzyna.. Poznała mojego kuzyna,kiedy on już miał postawiony dom za własne pieniądze,urządzony,piękn ie udekorowany. I zeby nie było-nie leciała na kasę.
Po slubie była masakra.. nic nie mogła zrobić,bo ciągle słyszała,że nie jest u siebie i że to nie jej dom,żeby rządziła się jak będzie miała własny dom..
Pewnie trochę nijak ma się to do tematu,ale chciałam tą sytuacją wyrazić,że nigdy nie pójdę do chłopaka/przyszłego męża "na gotowe.."

Widzę, że mnie rozumiesz, dzięki za wypowiedź . Co do innych sytuacji w zyciu to Tż jest bardzo spokojnym człowiekiem, ja też jestem na ogół osobą ugodową, naprawde mało jest chwil żebyśmy sie w czymś nie zgodzili. To pierwsza taka sytuacja jego mama ma dziwny charakter (tendencje do wtracania sie chociaz nie jest złośliwa to jednak chciałaby wszystko wiedzieć) tym bardziej nie chce zeby mój przyszły dom był w 3/4 jej zasługą

[menorka]

Widać, że Twój facet myśli poważnie o życiu, a Ty naprawdę czepiasz się. Ok jesteście ze sobą 3 lata, myślicie o przyszłości, ale tak naprawdę wcale nie oznacza, że tą przyszłość spędzicie razem. Poza tym on ma czekać na Ciebie aż skończysz studia? No proszę Cię... Naprawdę myślisz, że zaraz po studiach znajdziesz pracę, która pozwoli Ci na dołożenie się do budowy domu? Budowa kosztuje i to wcale nie mało, a dziś do dobrze płatnej pracy to jednak trzeba choć trochę doświadczenia. Także widać, że to zanim będzie Cię stać na dom rozciągnie się w czasie. Dlatego nie marudź, że chcesz się dołożyć, bo Twój Tż myśli o Waszej przyszłości dużo poważniej niż Ty. Zresztą co wcale nie jest dziwne, bo masz dopiero 19 lat. Jedyne co Ci mogę poradzić to usiądź z Tżtem i wybierzcie projekt razem, żeby podobał się i jemu i Tobie.

[Rena]

W tym wieku to duza roznica miedzy Wami.
Ja bym na Twoim miejscu nic nie robila, bo i tak nim wybuduje sie chalupa, to duzo moze sie pojawic nowych faktow do podejmowania decyzji.
Jak byscie mieli razem mieszkac - to dopiero wtedy rozwazaj plusy i minusy.

[nestka]

spokojnie, jeszcze zdążysz się do tego domu dołożyć. Dom tak szybko nie powstaje, a późniejsze jego wykończenie to są lata. Rozumiem Cię, że zabolało Cię, że on sam sobie wszystko zaprojektował ale tu bym ufała męskiej orientacji, myślę, że więcej będziesz miała do powiedzenia podczas urządzanie itp. o ile zaistniała sytuacja nie popsuje relacji między Wami, najlepiej wyjaśnijcie sobie wszytko jak najszybciej.

[Kenyaa]

Budowa domu trochę trwa, więc za 3 lata będziecie pewnie na etapie wykończania wnętrz, WIĘC wtedy będziesz już prawdopodobnie pracować i będziesz mogła się dokładać do urządzania (a to też sporo kosztuje).
I BĘDZIESZ MIAŁA SWÓJ WKŁAD :P problem rozwiązany:P

[klempaa]

Napisane przez paula78

Robisz z igły widły .
A gdybyś go poznała i miałby wille z basenem to tez nie zamieszkałabyś z nim bo to nie za twoje ?
bierzesz pod uwagę ,że za twoje może byc za 5-10 lat ?i co wtedy ?

On ma na ciebie czekać a ty co ?
rób swoje ,ucz się ,studiuj,pracuj .

Nie widze tez powodu abyś nie mogła mu doradzić skoro jestescie razem ,to obie strony maja prawo do glosu nawet jesli jedna ze stron jest bez kasy.

Jeśli boli cie ,że to nie za twoje to rozstancie się i poszukaj 19 latka bez grosza przy duszy.
A teraz żyjesz za swoje ?

[paczek1990]

Skoro ma pieniądze to zaczyna się budować-w końcu to trwa
Jak dziewczyny-pewnie uważa, ze ucieszysz się, ze on już zacznie itd. Co do informowania jak będzie wygl-powiedział Ci o rozkładzie pomieszczeń itd, ale czy Ty nie mogłaś pow np-a może zamiast tej osobnej kuchni i salonu zrobić kuchnie otwartą na salon? Skoro nie próbowałaś wyrazić swojego zdania to nie wiesz czy on powie-ale to moje pieniądze i ja buduje-czy powie, no dobrze kochanie-dobry pomysł
Jesteście razem 3lata a nie umiecie ze sobą porozmawiać