(Lakto)Wege wspolna utrata kg:)

[Frantaghiro]

szukam dziewczyn, które są na diecie wegetariańskiej i wbrew powszechnej opinii też mają problem z waga.
trudno jest znaleźć dobrze skomponowaną dietę bez mięsa i jajek - liczę na to, że wspólnymi silami uda się coś wymyślić ))

[siemie_lniane]

Witam
Ja wprawdzie jestem weganka ale mam nadzieje ze mnie przyjmiesz do watku
Masz racje ze odchudzanie na wege/wega jest dosc skomplikowane. Wogole z reguly nie-miesozercy nie maja problemow z waga i sa szczupli, wiec chyba ta grupa wsparcia nie bedzie dosc liczna hehe. Ale mam nadzieje ze bedziesz sie tu udzielac aktywnie
Moze napisz cos o sobie?
Ja mam 170 wzrostu i ok 68kg. Niby nie jest najgorzej ale te 8-10kilo przydaloby sie zrzucic
Jutro rano sie zwaze i pomierze i zaczynam na 100% dzis jeszcze koncze ruska chalwe i moj weganski makowiec
Pozniej koncze z pieczeniem slodkosci, podjadaniem orzechow bo choc to zdrowe to i kaloryczne...a taka 100g opakowanie to w ciagu dnia pochlaniam.albo i wiecej...
Acha i najwazniejsze- wracam do biegania i cwiczen
A ty jaki masz plan?

[201708160922]

A ja chętnie będę Was podczytywać Przyznaję, że mnie trochę irytuje twierdzenie, że jak wege/wega/itp., to koniecznie zdrowo i szczupło (chodzi mi o slodycze, potrawy maczne, smazone itd.), bo niekoniecznie tak jest Mam nadzieję, że ktoś jeszcze dołączy

[Kretka666]

Mogę się dołączyć, tylko jako owo-wege, z małą ilością jajek. Nie wiem ile mam do zrzucenia jeszcze, po świętach kilka dni się nie ważę, czekam, aż zejdzie mi wszystko z układu trawiennego Ale tak mniej więcej 5 kg. Odchudzałam się już raz, jeszcze jedząc mięso, schudłam 45 kg. Teraz zobaczymy jak bez mięsa będzie na redukcji Jeść mam zamiar jak jem - dużo warzyw, owoce, rośliny strączkowe, pełnoziarniste skrobie, orzechy, oleje (kokosowy do smażenia, gotowania i oliwa z oliwek do sałatek), zamiast cukru ksylitol lub syrop z agawy. Wywalam słodycze, chipsy, itd. - co teraz w diecie mam w sporej ilości i przez co przybyło kilka kg. Kalorii nie liczę, ale staram się jeść nie mniej niż 1500-1600 kcal. Na oko 10-15% białka, 25-30% tłuszczy, 55-65% węglowodanów. Nie trenuję, więc więcej białka mi nie potrzeba, kalorii też nie. Ruszę w końcu dupę i zacznę chociaż 30 minut dziennie ćwiczyć (coś w domu, lekkiego, bo mam chory kręgosłup), bo niedługo przyrosnę do krzesła. Myślę nad jogą + ćwiczenia na mięśnie brzucha i grzbietu (dla zdrowia kręgosłupa).

[Martva]

Szukałam w swoim czasie gotowego, ułożonego wege jadłospisu (lakto-ovo), większość zawierała ryby, w jednej znalazła się szynka z indyka. Wkurzyłam się i przestałam szukać.

Za mną cztery miesiące ćwiczeń bez diety, ale w moim przypadku się mało sprawdziło - wyrobiłam jakieś mięśnie (tak sądzę, tłuszczu nie da się napiąć), poszłam kilogram do góry, centymetry nie drgnęły, więc uznałam że chcąc nie chcąc trzeba będzie się przyjrzeć tej diecie, wyszło że zjadam koło 2000kcal czyli mniej więcej tyle żeby utrzymać wagę, chciałabym tak 1500-1700, trochę z tym walczę, wczoraj nadal było odrobinę powyżej tej górnej wartości. Bogom niech będą dzięki za internetowe kalkulatory kalorii

[Kretka666]

Napisane przez Martva

Szukałam w swoim czasie gotowego, ułożonego wege jadłospisu (lakto-ovo), większość zawierała ryby, w jednej znalazła się szynka z indyka. Wkurzyłam się i przestałam szukać.

Za mną cztery miesiące ćwiczeń bez diety, ale w moim przypadku się mało sprawdziło - wyrobiłam jakieś mięśnie (tak sądzę, tłuszczu nie da się napiąć), poszłam kilogram do góry, centymetry nie drgnęły, więc uznałam że chcąc nie chcąc trzeba będzie się przyjrzeć tej diecie, wyszło że zjadam koło 2000kcal czyli mniej więcej tyle żeby utrzymać wagę, chciałabym tak 1500-1700, trochę z tym walczę, wczoraj nadal było odrobinę powyżej tej górnej wartości. Bogom niech będą dzięki za internetowe kalkulatory kalorii

Podasz przykładowy jadłospis? Nie jest łatwo od tak zjeść 2000 kcal, więc jestem ciekawa co i ile jesz Można spokojnie zjadać 1500-1700 bez głodowania

[Martva]

Łatwo, łatwo, aż się zdziwiłam. Garść suszonych owoców do owsianki, masło orzechowe, żółte i pleśniowe sery, maleńki deser w postaci dwóch łyżeczek nutelli albo dwóch kruchych ciastek i voila

Gdzieś coś miałam napisane, później spróbuję znaleźć i przepuścić przez program.

[Kretka666]

Napisane przez Martva

Łatwo, łatwo, aż się zdziwiłam. Garść suszonych owoców do owsianki, masło orzechowe, żółte i pleśniowe sery, maleńki deser w postaci dwóch łyżeczek nutelli albo dwóch kruchych ciastek i voila

Gdzieś coś miałam napisane, później spróbuję znaleźć i przepuścić przez program.

Też jem takie rzeczy (oprócz serów i nutelli) i nie dobijam do 2000 kcal Te sery chyba takie kaloryczne.

[Martva]

Zjadłam 1500 bez kolacji, a potem przebiłam 2000 i złapałam się za głowę. I mam kolejnego winowajcę - olej lniany, 2 łyżki dziennie, 270kcal.
Strasznie mi się dziwnie kolejność poustawiała poszczególnych składników posiłków, ale ogólnie chyba nic nie zepsułam.
Nie wiem co robić z tym wszystkim, dziewczyny z Fitnessu sugerowały dużo białka, więc wpycham w siebie puszkę strączków dziennie i dodatkowo białkowe szejki. Wyszło tego kalorycznie potwornie dużo. Fakt że normalnie nie jadam przekąsek, dzisiaj mi się zdarzyło wcześniejsze śniadanie (9:00 wpisała się odruchowo), potem po jajku zrobiło mi się niedobrze i zagryzłam je orzechami, ale bez tego byłoby ze 300kcal mniej, i tak trochę za dużo.

[Kretka666]

Jeśli potrzebujesz tego oleju - pij, jedz po prostu mniej orzechów, bo faktycznie za dużo tłuszczu jest. To 7% z tłuszczów powinno pójść w węglowodany.
Cukier nie jest zbyt dietetyczny (i zdrowy)
Nie trzeba pchać w siebie białka U Ciebie to i tak łatwo osiągnąć nabiałem i jajkami spore ilości. 122g białka to ja nigdy nie zjadłam 50g na oko jest optymalnie. Po co aż tyle białka? Robisz masę, dużo trenujesz? Za dużo nie jest zdrowo.

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

I sery żółte, nie przeginaj z nimi. Są strasznie tłuste, na redukcji niewskazane. Tłuszcz należy brać z orzechów i pestek - to dobre, zdrowe źródło.

[Martva]

Ja z przetworów mlecznych uznaję wyłącznie jogurt i sery (żółte i pleśniowe, i fetę), zwykłymi białymi typu twaróg, homo i inne wiejskie brzydzę się organicznie (tak serio, mdłości na samą myśl, tylko w serniku pożrę), więc z tym nabiałem wcale nie jest tak lekko
Cukier na co dzień dodaję wyłącznie do porannego kakao. Poranne kakao jest absolutnie niezbędne do życia we względnym psychicznym komforcie, przynajmniej przez to zimniejsze pół roku. I jest go jedna łyżeczka, znaczy cukru.

Jeśli chodzi o białko, miałam się starać dobić do 2g/kg masy ciała, czy jakoś tak. Dziś udało mi się to nawet przeskoczyć, ale to się rzadko zdarza. Ćwiczę 5 razy w tygodniu.

Ja właściwie nadal bardziej zapisuję co zjadłam niż liczę w trakcie, dlatego bywam zaskoczona wynikami Dzisiaj się na przykład zdziwiłam, bo już miałam szukać jakiegoś starszego spisu i dopiero go wklepać w tabelki. A tu się okazało że bach, +2000kcal jak znalazł (wczoraj było niecałe 1800, bez żadnego przekąskowania między posiłkami). I jutro pewnie będzie lepiej (zwłaszcza że odkryłam w lodówce przedświąteczne złoża selera naciowego )

[Kretka666]

Napisane przez Martva

Ja z przetworów mlecznych uznaję wyłącznie jogurt i sery (żółte i pleśniowe, i fetę), zwykłymi białymi typu twaróg, homo i inne wiejskie brzydzę się organicznie (tak serio, mdłości na samą myśl, tylko w serniku pożrę), więc z tym nabiałem wcale nie jest tak lekko
Cukier na co dzień dodaję wyłącznie do porannego kakao. Poranne kakao jest absolutnie niezbędne do życia we względnym psychicznym komforcie, przynajmniej przez to zimniejsze pół roku. I jest go jedna łyżeczka, znaczy cukru.

Jeśli chodzi o białko, miałam się starać dobić do 2g/kg masy ciała, czy jakoś tak. Dziś udało mi się to nawet przeskoczyć, ale to się rzadko zdarza. Ćwiczę 5 razy w tygodniu.

Ja właściwie nadal bardziej zapisuję co zjadłam niż liczę w trakcie, dlatego bywam zaskoczona wynikami Dzisiaj się na przykład zdziwiłam, bo już miałam szukać jakiegoś starszego spisu i dopiero go wklepać w tabelki. A tu się okazało że bach, +2000kcal jak znalazł (wczoraj było niecałe 1800, bez żadnego przekąskowania między posiłkami). I jutro pewnie będzie lepiej (zwłaszcza że odkryłam w lodówce przedświąteczne złoża selera naciowego )

Ser żółty ma dużo tłuszczu, niepotrzebnego (takiego rodzaju tłuszczu) na redukcji - lepiej skupić się na orzechach Zjadłaś 50g sera, to dużo.
Cukier można zastąpić czymś zdrowszym, na redukcji niepotrzebny, polecam ksylitol lub stewię

Wegetarian i wegan obowiązują troszkę inne zasady w odchudzaniu niż wszystkożernych, ale jak chcesz kierować się ich zasadami - dla nich łatwymi do zrobienia - to nie będę bronić Jednak wystarczające jest 1-1,2g/kg ciała dla osoby ćwiczącej. A na samej redukcji może być jeszcze mniej. Białko wcale nie jest najważniejsze.
Jak intensywnie ćwiczysz, przez ile godzin? Bo można ćwiczyć codziennie, ale krótko i lekko

Seler naciowy to praktycznie zero kalorii, więc jedz do woli. Mnie ciężko robić takie ilości kalorii, podziwiam. 1400-1600 wychodzi mi naturalnie, bez obżerania się, bez ograniczania się.

[Martva]

Ćwiczę bardzo różnie, 20-60min, na ogół staram się koło 40 (plus rozciąganie i rozgrzewka). Najzabawniejsze jest to, że zanim zaczęłam ćwiczyć, jadłam podobnie albo i więcej (desery, garść suszonych owoców w owsiance, zdarzała mi się dokładka obiadu), a byłam ciut lżejsza. Wszyscy mówili 'ćwiczenia to 30% efektu, dieta - 70%', a mnie by naprawdę wystarczało to 30%, nie oczekuję cudów, nie mam trzydziestu kilo do zrzucenia (pewnie dlatego motywacja nie jest przesadnie duża i dlatego będę twardo bronić tej jednej łyżeczki cukru) Ser został w lodówce i podsycha, muszę go skończyć, bo z zasady nie wyrzucam jedzenia, a do wymieszania z ciepłymi warzywami i lekkiego nadtopienia nadaje się w sam raz.

Przyznaję, mam trochę problem z warzywną surowizną o tej porze roku - wszystko jest albo drogie, albo niedobre, albo jedno i drugie; jadam teraz pekinkę, marchew, buraki i ostatnio sobie przypomniałam o selerze naciowym właśnie

A drugą porcję oleju lnianego (na sierść i pazury) muszę przesunąć na obiad, żeby mnie te wstrętne kalorie tak nie zaskakiwały po kolacji

[Kretka666]

Napisane przez Martva

Ćwiczę bardzo różnie, 20-60min, na ogół staram się koło 40 (plus rozciąganie i rozgrzewka). Najzabawniejsze jest to, że zanim zaczęłam ćwiczyć, jadłam podobnie albo i więcej (desery, garść suszonych owoców w owsiance, zdarzała mi się dokładka obiadu), a byłam ciut lżejsza. Wszyscy mówili 'ćwiczenia to 30% efektu, dieta - 70%', a mnie by naprawdę wystarczało to 30%, nie oczekuję cudów, nie mam trzydziestu kilo do zrzucenia (pewnie dlatego motywacja nie jest przesadnie duża i dlatego będę twardo bronić tej jednej łyżeczki cukru) Ser został w lodówce i podsycha, muszę go skończyć, bo z zasady nie wyrzucam jedzenia, a do wymieszania z ciepłymi warzywami i lekkiego nadtopienia nadaje się w sam raz.

Przyznaję, mam trochę problem z warzywną surowizną o tej porze roku - wszystko jest albo drogie, albo niedobre, albo jedno i drugie; jadam teraz pekinkę, marchew, buraki i ostatnio sobie przypomniałam o selerze naciowym właśnie

A drugą porcję oleju lnianego (na sierść i pazury) muszę przesunąć na obiad, żeby mnie te wstrętne kalorie tak nie zaskakiwały po kolacji

40 minut 5 razy w tygodniu to nie jest jakiś super męczący trening wymagający dużych ilości białka i kalorii
Dieta jest ważna, bo samymi ćwiczeniami + nadwyżka kcal wyrobisz masę A nie schudniesz. Także nad tym też warto się zastanowić.
Jak jesz tylko łyżeczkę cukru dziennie to naprawdę warto przerzucić się na ksylitol Chodzi tutaj nie o kalorie, a o właściwości zdrowotne. Warto odrzucić cukier, nie tylko na czas redukcji. Nie jest to ciężkie.

Teraz to warzywa już są w miarę dobre, przecież mamy prawie maj Zimą było gorzej. Dobrze, że są mrożonki i przetwory

Olej pijesz na surowo czy jak? Oleje nie są najwartościowszym źródłem składników odżywczych i witamin, lepsze są produkty, z których olej się robi.

[Martva]

Napisane przez Kretka666

40 minut 5 razy w tygodniu to nie jest jakiś super męczący trening

Cóż, może jak się ćwiczy przez te 40 minut jogę, to nie jest męczący, ja tam się staram zmęczyć i na ogół mi wychodzi

Teraz to warzywa już są w miarę dobre, przecież mamy prawie maj Zimą było gorzej. Dobrze, że są mrożonki i przetwory

A właśnie nie, wstrzymuję się na razie z rzodkiewką i sałatami, bo to straszne świństwo jeszcze (pod względem odżywczym, nie smakowym). Pomidory nadal nie mają smaku.

Olej pijesz na surowo czy jak? Oleje nie są najwartościowszym źródłem składników odżywczych i witamin, lepsze są produkty, z których olej się robi.

Dodaję do owsianki/strączków/sałatki/kaszy/ziemniaków/ryżu/gotowanych warzyw. I w tym przypadku jakoś wolę olej niż kosmiczną ilość siemienia, jaką musiałabym zjeść.

[Kretka666]

Napisane przez Martva

Cóż, może jak się ćwiczy przez te 40 minut jogę, to nie jest męczący, ja tam się staram zmęczyć i na ogół mi wychodzi



A właśnie nie, wstrzymuję się na razie z rzodkiewką i sałatami, bo to straszne świństwo jeszcze (pod względem odżywczym, nie smakowym). Pomidory nadal nie mają smaku.



Dodaję do owsianki/strączków/sałatki/kaszy/ziemniaków/ryżu/gotowanych warzyw. I w tym przypadku jakoś wolę olej niż kosmiczną ilość siemienia, jaką musiałabym zjeść.

To, że się męczysz nie znaczy, że trening jest wybitnie męczący Chodzi o to, że 40 minut ćwiczeń to nie jest wybitny trening, który wymaga wspomagania białkiem, żeby mięśni nie spalać. Przynajmniej według mnie porządne treningi to takie co najmniej 1-2 godziny dziennie, jak trenują osoby robiące masę, kulturyści, sportowcy, itd. I oni dają sobie solidny wycisk. Potrzebują tych 2g białka, żeby budować masę - bez niego nie będzie mięśni. A jeśli Ty się redukujesz, a nie budujesz to inna bajka jest.

Ogórki tak samo. Ogólnie jeszcze nic naszego nie ma, chyba, że szklarniowe. U mnie dopiero sadzonki się rozwijają. Ale ja nie narzekam, wolę zjeść warzywa ze straganu niż nie jeść w ogóle. Tym bardziej, że warzywa to podstawa diety.

To jedz, ja tak dodaję olej kokosowy, który też ma pro-zdrowotne właściwości, a łatwiej tutaj jeść olej niż świeże kokosy To NIE JEST zły tłuszcz. Ogranicz ten z nabiału i będzie ok.

[Martva]

Gdyby to był zły tłuszcz, to bym go nie suplementowała

Dziś dla odmiany niecałe 1600, pewien progres, chociaż źle rozłożone (powinnam więcej na obiad, bo zrobiłam się dziko głodna i musiałam coś zjeść przed kolacją).

Swoją drogą ludzki mózg jest straszną rzeczą - odkąd liczę kalorie, liczę, a nie ograniczam, jestem stale głodna. Ba, zrobiłam się głodna tuż po podjęciu decyzji o liczeniu kalorii i zrobieniu czegoś ze swoją dietą - a to było godzinę po śniadaniu

[Martva]

Ktoś tu w ogóle zagląda? Frantaghiro, siemie_lniane, CzasKomety?

Ja ostatnio przeginam w drugą stronę, wczoraj dodawałam do białkowego szejka masło orzechowe, żeby podbić kaloryczność (a obiad zjadłam spory). Wymyśliłam sobie to 1500-1700, a jakoś jem bliżej 1500 po wpadce z 2100 Może jednak znów będę sobie pozwalać na mini deser, bo wczoraj przy moim ulubionym 37min cardio zrobiło mi się prawie słabo

Jedna rzecz mnie dziwi - jem takie śniadanie, jakie zawsze mnie syciło na długo (owsianka na wodzie z żurawiną, jabłko/banan/pomarańcza, olej lniany), tylko zamiast kakao piję sok (multiwitamina, 100%, rozcieńczony z wodą pół na pół), i robię się głodna po dwóch godzinach zamiast po czterech. Takie rzeczy mi się zdarzały jak próbowałam przenieść trening na między śniadanie a obiad, zamiast między obiad i kolację, ale już się trzymam tego popołudnia. Dziwne.

Swoją drogą wczorajsze kulinarne odkrycie - risotto z korzeniem pietruszki smakuje... kokosem

[Kretka666]

Sok szybko podnosi cukier we krwi i szybciej człowiek robi się głodny Lepsze było to kakao
Sok 100% nie z koncentratu, a wyciskany, tak?

[Martva]

Sok z kartonu, marki Hortex, chyba. Rozwadniam, bo sam w sobie jest dla mnie ciut za słodki (ja się zasładzam błyskawicznie, dlatego nie grzeszę jak niektórzy paczką ciastek tylko innymi rzeczami). Czyli jest jeszcze gorszy niż kakao, mimo że w kakao był cukier w ilości łyżeczka-dwie? Bo ja poważnie myślę że to kwestia psychiki, i mój mózg mówi 'wymyśliłaś sobie babo dietę, to jesteś głodna'

Kurczę, tylko martvię się trochę, bo w środę mam ślub z weselem, obawiam się że wesele będzie tradycyjne, liczę że dam radę z kimś wymienić schabowego na surówkę :P

[Kretka666]

Napisane przez Martva

Sok z kartonu, marki Hortex, chyba. Rozwadniam, bo sam w sobie jest dla mnie ciut za słodki (ja się zasładzam błyskawicznie, dlatego nie grzeszę jak niektórzy paczką ciastek tylko innymi rzeczami). Czyli jest jeszcze gorszy niż kakao, mimo że w kakao był cukier w ilości łyżeczka-dwie? Bo ja poważnie myślę że to kwestia psychiki, i mój mózg mówi 'wymyśliłaś sobie babo dietę, to jesteś głodna'

Kurczę, tylko martvię się trochę, bo w środę mam ślub z weselem, obawiam się że wesele będzie tradycyjne, liczę że dam radę z kimś wymienić schabowego na surówkę :P

To z zagęszczonego soku, lepiej pić taki 100% sok (np. w Aldim jest, na lodówkach, w plastikowej butelce jak mleko).
Lepsze będzie kakao (oczywiście gorzkie, ciemne ), bo mleko nie pobudza głodu Tylko cukier może zastąp czymś innym słodkim? Syropem z agawy? Polecałam ksylitol, ale cena może początkowo odstraszyć, więc na start coś taniego.

Wesele ciężka sprawa, może weź sobie coś do jedzenia w torebce w razie co

[Martva]

Myślę nad kilkoma jabłkami, poważnie
Zdarzyło mi się jedno tradycyjne wesele na którym byłam wręcz przejedzona (parcie towarzystwa na wódkę) - tradycyjny makaron z pietruszkę uratowałam przed zalaniem rosołem, dodałam do niego jakieś pomidory z cebulą które stały jako przystawka, pokropiłam oliwą/olejem, popieprzyłam, posoliłam i zjadłam jako sałatkę, ku zgrozie kelnerów Tradycyjnego schabowego wymieniłam z kolegą na jego porcję surówki, tradycyjne ziemniaki pożarłam, a potem już wpychałam w siebie ciasta i owoce (na szczęście były), bo kolejne dwa dania były już stricte mięsne i nie do uratowania (bigos i nie pamiętam co).

[Kretka666]

Dlatego jedzenie to kolejny powód, przez który nie chodzę na wesela Zwłaszcza jak nie je się także nabiału. Pozostaje wódka i owoce.

[Martva]

Raz byłam na weselu, gdzie z potwierdzeniem można było wybrać dietę - ale była lakto-wege. Za to spora część wszystkożernych gości wybrała ten wariant, ku mojemu zdziwieniu, może nie połowa, ale zjedna trzecia nazwisk na karteczkach była zielona

[201708160922]

Napisane przez Martva

Ktoś tu w ogóle zagląda? Frantaghiro, siemie_lniane, CzasKomety?

Zaglądam, zaglądam, ale ja nie za bardzo mam się czym popisać, ja miałam podczytywać Ja jem mięso, póki co, ale od 1 maja stawia sobie wyzwanie - 3 miesiące na diecie wegańskiej Z odchudzaniem u mnie

[Kretka666]

Napisane przez CzasKomety

Zaglądam, zaglądam, ale ja nie za bardzo mam się czym popisać, ja miałam podczytywać Ja jem mięso, póki co, ale od 1 maja stawia sobie wyzwanie - 3 miesiące na diecie wegańskiej Z odchudzaniem u mnie

Na głęboką wodę od razu A czemu akurat tak?
Będziesz miała pyszne jedzonko przygotowywane przez znajomych, Ty za dobrze masz Kometa

[201708160922]

Napisane przez Kretka666

Na głęboką wodę od razu A czemu akurat tak?
Będziesz miała pyszne jedzonko przygotowywane przez znajomych, Ty za dobrze masz Kometa

Bo to wszystko się ze sobą bardzo łączy, sama dobrze wiesz, czemu Najtrudniejszy będzie brak jajek. Dlatego dałam sobie trzy miesiące. Ale nie boję się tego, że się zniechęcę tym, że od razu na głęboką wodę. A nawet jeśli nie zrezygnuję z mięsa/nabiału/jajek, to i tak będę zdrowiej jadła.

Eeeee... Nie będę miała Gotowanie w domu jest jednak tańsze.

[Kretka666]

Napisane przez CzasKomety

Bo to wszystko się ze sobą bardzo łączy, sama dobrze wiesz, czemu Najtrudniejszy będzie brak jajek. Dlatego dałam sobie trzy miesiące. Ale nie boję się tego, że się zniechęcę tym, że od razu na głęboką wodę. A nawet jeśli nie zrezygnuję z mięsa/nabiału/jajek, to i tak będę zdrowiej jadła.

Eeeee... Nie będę miała Gotowanie w domu jest jednak tańsze.

Mówisz, że ideologicznie? Myślałam, że z innych względów
Fakt, brak jajek jest ciężki jak ktoś lubi jajecznicę, omlety, itd. Na szczęście jajecznicę (z wsiowych jaj ofc) jem 2-4 razy w miesiącu, a tak to jajek do niczego nie używam. Nie kupuję też nic z jajkami w składzie, bo to pewne "trójki". I tak, według mnie, gorsze jest mleko...
Dasz radę

Nie myślałam o tym, że będziesz do knajpy chodzić i płacić - będą z Tobą gotować

[201708160922]

Aaaaa... Oni sa bardzo zapracowani, kto by tam mial dla mnie czas

Bardzo lubie jajka.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201708160922]

Jak tam?