Nie chce mnie poznać z Rodzicami?

[zlemistrasznie]

Hej dziewczyny, powiedzcie mi co sądzicie.

Z moim facetem jestem od prawie ośmiu miesięcy. Ja jestem z Warszawy (i tu mieszkamy - ale osobno), a on pochodzi z Poznania.
Już po miesiącu związku poznał moją Rodzinę (z Babcią włącznie, bo często u nas bywa). Nie miał na to jakiegoś parcia, bo sam mówił że nie znał bliżej rodzin żadnej ze swoich dziewczyn (z jedną był 4 lata), jedynie ewentualnie był przedstawiony "przy okazji", ale też powiedział, że z chęcią pozna.
Bardzo dobrze zaczął dogadywać się z moimi Rodzicami, a szczególnie z Mamą. Jakoś nadają na jednych falach, lubią się...często jak do mnie przychodzi to potrafią z godzinę sobie rozmawiać.

Po tym jak powiedział mi, że nigdy nie wytwarzał rodzinnych relacji ze swoimi dziewczynami, to powiedziałam Mu, że ja chętnie poznałabym kiedyś Jego Rodzinę, ale nie chcę nalegać. Powiedział, że oczywiście mnie z nimi spotka.

Od początku naszego związku w domu w Poznaniu był kilka razy. Za każdym razem sam, bo jeździł na różne święta, czy wybory (kiedy ja musiałam być w Warszawie), albo wyjeżdżał wtedy kiedy było wiadomo, ze ja nie mogę (bo np. pracuję lub mam zajęcia na uczelni)... Kiedyś mu zasugerowałam, że jakby wybierał specjalnie terminy wyjazdów, żebym nie mogła z nim jechać, ale powiedział, że to nieprawda... że tak się składa, ale chce mnie zabrać.

Ostatnio powiedziałam, że chciałabym gdzieś wyjechać na weekend. Nie wskazałam miejsca. Powiedział SAM "o to może do Poznania?". Ja powiedziałam, że pewnie, bardzo chętnie.

Dziś dostał odpowiedź kiedy ma wolne.... i powiedział, że nie ma ochoty jakoś jechać do miasta....że i tak na Boże Narodzenie jedzie do domu.... i może pojedziemy w góry.
Poprosiłam szczerze, żeby powiedział czy w ogóle chce jechać ze mną razem do Poznania, czy nie. Powiedział, że pewnie...i że w takim razie pogadamy i może pojedziemy.

Wydaje mi się to dziwne. Sam zaproponował a teraz jakby się migam. Dodam, że jego Rodzice mają malutkie mieszkanie więc z góry wiemy że wizyta wyglądałaby tak, że ich odwiedzimy np. na obiad a mieszkać będziemy w hotelu. Nie ma niebezpieczeństwa że zwalimy się im na głowę.

Co więcej, Jego Rodzice ciągle pytają kiedy ze mną wreszcie przyjedzie, że chcą mnie poznać... Jak on do Nich jedzie, zawsze mi coś od Nich przywozi (np. ciasto, jedzenie jakieś), Jak rozmawia przez telefon to też mnie pozdrawiają.

Kiedyś powiedział jak zapytałam jacy są jego rodzice, ze "inni niż Twoi". Zapytałam "jacy". A on ponowił, że "inni....bardzo dobrzy...ale prości.... z niewielkim wykształceniem a moi to mgr itp...". Powiedziałam mu że dla mnie to nieważne.

I nie wiem. Czy to przypadek i faktycznie ma ochotę mnie tak zabrać ale inaczej wychodzi (ale jakoś wątpie), czy nie chce mnie "wprowadzać w Rodzinę", bo nie chce np. poważniejszego związku (jednocześnie zawsze w rozmowach mówi o przyszłości. nie takiej ślubnej - bo w ogóle jest przeciwnikiem ślubów, ale mi powiedział że może to zmienić... ale o takiej, że może za rok gdzieś na wakacje byśmy pojechali itp).... No albo wstydzi się tych rodziców... Nie wiem Ale martwi mnie to.

A co Wy myślicie?

[julcia 29]

z tego co napisałaś nie brałabym jego zachowania do siebie !Nie ma to nic wspólnego z Waszymi planami na przyszłość ,mysle ,że chłopak nie jest gotowy na przedstawienie Ciebie rodzicom a powodowane jest to tym ,że prawdopodobnie ma kompleks ,że jest jak gdyby z ''niższej klasy społecznej'' . Myśle ,że daj jemu czas .....aż bedzie gotowy i przestanie sie wstydzić ,że ma prostych rodziców....

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ----------

i gorzej sytuowanych .... kiedyś miałam doczynienia z podobną sytuacja

[zlemistrasznie]

Ale on jest np. o wiele lepiej wykształcony ode mnie i od moich (inna sprawa że jest ode mnie starszy). Kiedyś jak powiedział, ze Jego ex nie znała Rodziców i się zdziwiłam to powiedział "może nie bez przyczyny nie miałem potrzeby ich poznania".... A teraz mam wrażenie że u mnie jest to samo....
W ogóle nasz związek osłabł. Ja wiem, że nigdy nie jest tak jak w pierwszych 2 miesiącach, ale to dopiero 8. Jest miło fajnie....ale już bez takich emocji, zaangażowania. Widzimy się po 3 razy w tygodniu. Jeden dzień długo (kilka godzin), pozostałe dwa np. na dwie godziny.... Powiedziałam mu coś, że w niedziele bede miała wolne, żeby nadrobić zaległości spotkaniowe to powiedział, że wcale rzadko się nie widujemy. Że ok, że miło mu bedzie sie spotkać ale uważa że często się widzimy i dużo. Dla mnie nie....

[julcia 29]

to może juz czas szczerze porozmawiać !jesteś już na tyle długo z nim ,że masz prawo wprost powiedzieć o swoich wątpliwościach i o tym ,że takie zachowanie jest dla Ciebie dziwne i ,że źle sie z tym czujesz ! lepiej wiedzieć na czym sie stoi, bo wiesz może wcale on tak poważnie o Tobie nie mysli ........ale to tylko moja sugestia

[Deixisss]

Moim zdaniem myśli poważnie, ale faceci inaczej przeżywają, to, że widzicie się tylko 3 razy w tyg. Ja kiedyś bardzo tęskniłam, kiedy się dłużej nie widzieliśmy, chciałam spędzać z nim każdą wolną chwilę, a on... on też tęsknił, ale po swojemu. Całe szczęscie szybko mi minęło, bo to nie było normalne. Może tu jest identyczna sytuacja. Na pewno nie jest tak, że mu nie zależy. A co do kwestii poznania jego rodziców... nie naciskaj, poznasz ich.

[Marika27]

Napisane przez zlemistrasznie

Kiedyś powiedział jak zapytałam jacy są jego rodzice, ze "inni niż Twoi". Zapytałam "jacy". A on ponowił, że "inni....bardzo dobrzy...ale prości.... z niewielkim wykształceniem a moi to mgr itp...". Powiedziałam mu że dla mnie to nieważne.

.... No albo wstydzi się tych rodziców... Nie wiem Ale martwi mnie to.

A co Wy myślicie?

Ja sadzę, że On chyba wstydzi się swoich rodziców, dlatego ma opory z zapoznawaniem...

[ssnn]

W kwestii rodziców może być tak, że wstydzi się np. ich sposobu bycia, wykształcenia, wyglądu, alkoholizmu, może tego, jak wygląda ich mieszkanie, może z rodzicami mieszka rodzinna tajemnica (upośledzenie, nałóg, sposób bycia rodzeństwa, babcia, wujka itp.)... I z jednej strony by chciał, a z drugiej ma opór. Choć jest też opcja, że wyczuwa Twoją potrzebę i robi ruchy pozorowane, że niby chce Cię zabrać, żeby odwlec konfrontację z rzeczywistością.

A częstotliwość spotkań i stwierdzenie, że wcale mu ich nie jest mało - trochę niepokojące, ale jest też opcja, że ma taki kołowrotek na co dzień, że nie zdąża zatęsknić.

[rudowlosa1988]

Napisane przez Marika27

Ja sadzę, że On chyba wstydzi się swoich rodziców, dlatego ma opory z zapoznawaniem...

Od razu przyszło mi to do głowy,ale szczerze mówiąc nie wiem co by na to poradzić bo przecież nie spytasz się go ,czy wstydzi się swoich rodziców.
Może rozmawiaj z nim o jego rodzicach,dowiaduje się o nich to być może on się oswoi z tym,że dużo wiesz i ,że nic Cię nie zaskoczy

[Marika27]

Napisane przez rudowlosa1988

bo przecież nie spytasz się go ,czy wstydzi się swoich rodziców

A nawet jeśli...to wątpię by się przyznał, z resztą moim zdaniem nie wypada. Nie naciskaj, On musi pokonać te opory które ma.

[ANGEL-A8]

nie naciskaj na niego, widocznie uważa, ze poznanie rodziców wiąże się już z poważniejszymi deklaracjami, a on chyba jeszcze nie jest gotowy...zaczekaj cierpliwie i nie poruszaj póki co tego tematu, gdy przyjdzie ten moment na pewno sam Ci o tym powie

[mesta93]

Hmmm... może twój TŻ wstydzi się tego że jest (jak już któraś z dziewczyn napisała) z "niższej klasy społecznej"? Albo problemem może być też to że jego rodzice mają małe mieszkanie, może się tego wstydzi? P0wody mogą być różne, sama musisz go o to zapytać.
Mój TŻ też długo nie chciał przedstawić mnie swoim rodzicom (chociaż mieszkamy w tym samym mieście) i nie chciał powiedzieć dlaczego. Dopiero z czasem powiedział mi że wstydzi się swojego ojca, który się nad nimi znęcał, bił ich, robił awantury itd.
Mam nadzieję że ten ostatni wariant nie wchodzi w rachubę i oby tak było... Jeśli z nim o tym szczerze nie porozmawiasz, to nie dowiesz się jaka jest przyczyna