życie w kartonach... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-08-29, 22:00   #1
Aszku73
Rozeznanie
 
Avatar Aszku73
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań/Katowice
Wiadomości: 694
GG do Aszku73

życie w kartonach...


Byliśmy przyjaciółmi 3 lata, poznaliśmy się na „małym Internecie” czyli wapie w komórce.
W tym czasie poznaliśmy się jak łyse konie, znaliśmy swoje największe tajemnice, odwiedzaliśmy. Obydwoje przeszliśmy razem swoje rozwody, ja nikogo na stałe nie miałam, ale czasami powzdychałam do kogoś, on znalazł dziewczynę prawie 10 lat młodszą.
I nagle podczas jednej z wizyt strzelił piorun. Obydwoje jakbyśmy dostali obuchem w łeb.
Ale przyznaliśmy się dopiero jak wyjechał z mojego miasta.
Przez 2 tygodnie zastanawialiśmy się przez telefon czy to nam się nie ubzdurało, czy warto ryzykować. Dzieliło nas niecałe 400km. Poza tym jego dziewczyna trochę wcześniej przyprawiła mu rogi, ale ja nigdy nie starałam się wpływać na jego zdanie. Ba ! Wręcz tłumaczyłam jej głupotę młodym wiekiem.
Podjęliśmy jednak decyzję. Pół roku na odległość. Widywaliśmy się co 2-3 tygodnie. Aż zwolniono mnie z pracy, chyba ktoś się domyślił, że będę chciała odejść i pomógł podjąć decyzję.
Przeprowadziłam się z mojego ukochanego, rodzinnego miasta Poznania na (proszę się nie obrażać…) paskudny Śląsk. No początkowo Zagłębie. Zostawiłam wszystko co miałam, co było dla mnie cenne.
Przez te 4,5 roku było różnie, ale bilans wychodzi na solidny plus.
Co z tego kiedy już nas nie ma…
Każdy przekroczył granicę, na której przekroczenie drugi się nie godził. On czasem flirtował w internecie i spędzał mnóstwo czasu na grze. Ja za to byłam chorobliwie zazdrosna pamiętając jak się poznaliśmy. Kiedy znalazłam w komputerze roznegliżowaną sesję zdjęciową koleżanki z pracy dostał w twarz po raz pierwszy…
To zachwiało bezgranicznym zaufaniem, które mieliśmy do siebie.
Później wiele razy okazywałam zazdrość, ale nie zrobiłam tego więcej.
Do czasu kiedy nowe hobby (każde wcześniejsze było na góra pół roku, a każde późniejsze coraz bardziej kosztowne) stało się całym światem, do którego ja nie miałam dostępu. Za to są inni ludzie, w tym kobieta i przede wszystkim motor… Znikał na weekendy, wracał bardzo późnym wieczorem, nawet w nocy. Dostałam od szefowej parę dni nierejestrowanego urlopu na ratowanie związku. Wierzę, że póki co nic ich nie łączy, teraz wierzę. Kochaliśmy się co noc. Mimo, że wieczorami bywały trudne rozmowy, doprowadzające mnie do łez, to jednak pragnęliśmy bliskości. Ale po tym co znowu parę dni temu zobaczyłam w komputerze ogarnęła mnie taka furia, że w efekcie ja mam sińce na rękach a on pewnie będzie miał blizny na policzku…
Padło wiele ostrych słów, obydwoje wiemy, że nieprawdziwych.
Oddałabym wszystko żeby to naprawić, ale już nie mam szans.
Odszedł mówiąc, że kocha mnie, ale nie chce razem być. Chce nowego życia…
A ja zostałam sama w mimo wszystko obcym miejscu.
Życie pakuję w kartony…
W trybie natychmiastowym udało mi się rozwiązać umowę o pracę. Okazało się, że w pracy mam wielkich Przyjaciół, chcieli wynająć mi mieszkanie, sama nie dałabym rady finansowo. To jednak zbyt mało żeby tu pozostać…
Wracając z dworca (odwoziłam mamę, która przyjechała pomóc mi w pakowaniu) pierwszy raz poczułam się samotna, zagubiona w obcym mieście.
Dobrze, że zostawiłam włączone światła i radio, łatwiej się weszło do mieszkania, ale to nie zmienia faktu, że wyję, serce boli, wszystko boli…
Nie potrafię zamknąć tego rozdziału w życiu, bo to był TEN FACET. Ten na całe życie.
Mam 37 lat i życie w kartonach…
Za tydzień przeprowadzka i pewnie nigdy się już nie zobaczymy. Póki co wyprowadził się do mamy…
Nie podejrzewałam, że człowiek jest zdolny wyprodukować takie ilości łez, nie jeść, nie spać…
__________________
Moja kolekcja, sprzed "reformy" https://wizaz.pl/forum/album.php?albumid=4327
Aszku73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-29, 22:12   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: życie w kartonach...

"był TEN FACET. Ten na całe życie. "- serio widzisz faceta na całe życie z kimś, kto robi rozbierane sesje z koleżanką z pracy??? Tak mało wymagasz od faceta? Byle był i był sprawnym kochankiem co noc?
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-29, 22:17   #3
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 558
Dot.: życie w kartonach...

A moze jest jeszcze przed Wami szansa? Terapia dla par?

btw: nie bardzo rozumiem jego fascynacje golymi paniami z pracy
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-29, 22:23   #4
Aszku73
Rozeznanie
 
Avatar Aszku73
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań/Katowice
Wiadomości: 694
GG do Aszku73
Dot.: życie w kartonach...

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
"był TEN FACET. Ten na całe życie. "- serio widzisz faceta na całe życie z kimś, kto robi rozbierane sesje z koleżanką z pracy??? Tak mało wymagasz od faceta? Byle był i był sprawnym kochankiem co noc?
To nie były rozbierane sesje tylko jedna lekko roznegliżowana. On uwielbia robić zdjęcia. Jedyne hobby, które nie przeminęło z czasem. Każdemu w każdej sytuacji. Czy to bratanice, brat, mama. Nie trzeba namawiać go do tego.
I nie potrzebuję kogokolwiek, byłam ładnych parę lat sama w małżeństwie i po rozwodzie. Nie potrzebuję faceta żeby się dowartościować, ale po to żeby razem iść przez życie, niekiedy bardzo szare. U nas więcej było słońca niż szarości...
__________________
Moja kolekcja, sprzed "reformy" https://wizaz.pl/forum/album.php?albumid=4327
Aszku73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-29, 22:27   #5
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: życie w kartonach...

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Jednego nie rozumiem, a mężatką jestem 21 lat: nie raz pokłociłam się z mężem,ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy (i jemu również), aby uderzyć w twarz, użyc przemocy, jakieś drapanie po twarzy- tak nie rozwiąże się niczego, a zrazić można ma zawsze.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-29, 22:33   #6
Aszku73
Rozeznanie
 
Avatar Aszku73
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań/Katowice
Wiadomości: 694
GG do Aszku73
Dot.: życie w kartonach...

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;21725357]A moze jest jeszcze przed Wami szansa? Terapia dla par?

btw: nie bardzo rozumiem jego fascynacje golymi paniami z pracy[/QUOTE]

Proponowałam spisanie czegoś w rodzaju kontraktu - co chcę dać, czego oczekuję, co zrobię, czego nie zrobię. Przeczytał... Miał ślady po moich rękach na twarzy. Powiedział "nie jesteśmy już razem"
Walczyłam do końca.
A gołymi paniami to każdy zdrowy facet się zainteresuje, pytanie tylko jaką formę to zainteresowanie przyjmie.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:28 ----------

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Jednego nie rozumiem, a mężatką jestem 21 lat: nie raz pokłociłam się z mężem,ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy (i jemu również), aby uderzyć w twarz, użyc przemocy, jakieś drapanie po twarzy- tak nie rozwiąże się niczego, a zrazić można ma zawsze.
Ja też tego nie rozumiem. Zabolało mnie to, że pojawił się ktoś, kto w jakiś sposób stał się ważny. Pewnie w nieważny sposób dla nas, ale jednak. To miał być policzek, nie wiem jak to się stało. Ja nawet nie mam długich paznokci. Bywa że się zwyczajnie wkurzam, ale nie jestem aż taką furiatką. Poczułam się zagrożona i chyba wybrałam najgorszą z możliwych opcji - najlepszą obroną atak.
__________________
Moja kolekcja, sprzed "reformy" https://wizaz.pl/forum/album.php?albumid=4327
Aszku73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 14:06   #7
Biedronilla
Zadomowienie
 
Avatar Biedronilla
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
Dot.: życie w kartonach...

Cytat:
Napisane przez Aszku73 Pokaż wiadomość
Proponowałam spisanie czegoś w rodzaju kontraktu - co chcę dać, czego oczekuję, co zrobię, czego nie zrobię. Przeczytał... Miał ślady po moich rękach na twarzy. Powiedział "nie jesteśmy już razem"
Walczyłam do końca.

A czego się spodziewałaś, że rzuci Ci się w ramiona krzycząc "kocham Cię"
Gdyby tu kobieta napisała, że facet jej buzię pazurami potraktował to byłby rwetes i rady typu uciekaj od tyrana, a że tu kobieta tak zrobiła to cicho sza, a nawet rady typu terapia dla par Terapię to ja tobie proponuje byś kolejny raz tak kogoś nie potraktowała.
Biedronilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 15:24   #8
dorinka30
Zakorzenienie
 
Avatar dorinka30
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
Dot.: życie w kartonach...

Z tego co opisuejsz to związek był toksyczny , albo przejawiał wiele takich cech .
dorinka30 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-02, 11:29   #9
cocobijou
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 130
Dot.: życie w kartonach...

Witam,

zajrzałam przypadkiem, ponieważ tytuł wątku skojarzył mi się z sytuacją mojej Mamy, która kilkanaście razy odchodziła od partnera - następnie wracała. Jej życie również zapakowane jest w kartony...

Potrzeba czasu, aby oswoić sytuację, która miała miejsce.
Proszę sobie wyobrazić, co by Pani czuła, gdyby On został i nadal, w ukryciu robił podobne rzeczy...
Jego odejście jest bolesne, ale teraz przemawia przez Panią żal, rozgoryczenie, poczucie winy... Przepraszam, ale to On powinien czuć skruchę !!! Bycie w związku do czegoś zobowiązuje - do uczciwości i pohamowania zachcianek...
Nie mam na myśli izolowania od kontaktu z innymi osobami ( za co zostałam skrytykowana na innym forum, gdy napisałam, że koresponduję internetowo, choć jestem w związku ), ale przestrzeganie pewnych granic.

Jestem kobietą impulsywną i w obliczu podobnych przeżyć ( po znalezieniu podejrzanych fotek ) scenariusz konfrontacji mógłby wyglądać podobnie...
Oczywiście lepiej byłoby spokojnie się zastanowić, co ? - jako kobieta mogę zmienić w związku, aby On nie odszedł.
W obliczu emocji niezawsze jednak działamy racjonalnie...

Jeśli jest to właściwy TŻ dla Pani - na pewno Wasze drogi zejdą się ponownie...
Przypuszczam jednak, że nie sama awantura i Pani zazdrość skłoniła Go do wyprowadzki...

Pozdrawiam
cocobijou

Edytowane przez cocobijou
Czas edycji: 2010-09-02 o 13:45 Powód: dopisanie sentencji
cocobijou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-04, 09:17   #10
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: życie w kartonach...

Facet w pewnym wieku już się nie zmienia, niestety. Można go zaakceptować takim, jakim jest, lub odejść. Przeszłam przez coś trochę podobnego. Wspaniały przyjaciel, lecz jako partner dla mnie z czasem coraz bardziej nie do przyjęcia. Odeszłam po 9 latach i poważnej rozmowie. Przyjaciółmi nadal jesteśmy, możemy na siebie liczyć, ale mężczyznę już mam innego, a on ma mnie. A długo mi się wydawało, że ten niewłaściwy, to ten jedyny i nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mogę żyć nie będąc z nim, chociaż chodziło mi po głowie ze coś jest nie tak...
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-05, 12:37   #11
dezire
Zakorzenienie
 
Avatar dezire
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 555
Dot.: życie w kartonach...

Nie ma sensu do tego wracac. A 37 lat? dobry poczatek zeby zaczac cos nowego, chocby wbrew stereotypom. I zostawic sobie nadzieje, ze on wasz zzwiazek doceni, ale tylko dla Twojej satysfakcji, lepiej sie nei ludzic i nie drazyc. Niech sie wyszaleje chlopak.
__________________

2004 - Boisz się, że ludzie z internetu odnajdą cię w prawdziwym życiu.

2014 - Boisz się, że ludzie z prawdziwego życia odnajdą cię w internecie.



dezire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-12, 18:39   #12
LUCRETIA82
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
Dot.: życie w kartonach...

jesli Go wciąz kochasz może warto powalczyć?chociaz, nie da sie na sile to inna sprawa.jeśli on powiedzial nie i koneic to trudno zmusic.Tak naprawdę tego związku nie powinno byc-nie obraź się-ale nie lepiej bylo zostac w przyjaźni??wiem, że łatwo tak mowic
LUCRETIA82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-12, 18:54   #13
meghann
Raczkowanie
 
Avatar meghann
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Na-Razie-Nie-Polska
Wiadomości: 143
Dot.: życie w kartonach...

ha,ale mi sie przypomina moj zwiazek wieloletni,dawno temu - ja tez nie jestem kobieta az tak impulsywna,ale wtedy to i po twarzy bilam w rozpaczy i tluklam wazony....nie do pomyslenia....


od dawna nie jestesmy razem - moj byly tez byl fotografem po godzinach,robil roznorakie sesje ale z jedna kolezanka sesja rozbierana trwala pol roku, nie tylko w studiu ale i na naszej kanapie. Ogolnie uwielbial kobiety,niewazne czy ladne czy brzydkie,grube czy chude - i one uwielbialy jego i jego charyzme. Niejednorotnie rowniez natykalam sie na niezamkniete gadugadu, gdzie korespondencja z sekretarka z jego firmy przebiegala na zasadzie ''czy Twoj biust to C czy juz D?'' tudziez ''znam adres dobrego fryzjera intymnego'',ale nigdy mu nie robilam jakichs scen zazdrosci,strasznie go kochalam,to byl TEN facet.

Jak na to patrze teraz z perspektywy lat,to widze ile tam bylo toksyn,niewypowiedzianych zalow miedzy nami,zalow na zasadzie ''jak bym chcial/a zebys byl/a kim innym...'',jakies koszmarne kompleksy faceta po 30tce (ja bylam duzo mlodsza),pan Czarus dla innych kobiet,dla mnie zostawal juz tylko znudzony,rozczarowany zyciem mops po godzinach - i nie moge zrozumiec,ze juz wtedy nie widzialam,ze nie ma dla nas szans,mimo tego,ze to byl TEN i tylko TEN - przeciez jest cudowny seks pelen fajerwerkow,ogien po prostu,celebrowanie posilkow,grono fantastycznych znajomych,wspolne projekty....co tam, ze tlum innych kobiet drzwiami i oknami,przeciez to do mnie wraca wieczorami (potem wracal czasem nad ranem - duzy projekt,mowil)....

placz,placz ale PAKUJ TE KARTONY!!!!

kiedys mu za ta polnaga kolezanke podziekujesz....ze dzieki niej nie zmarnujesz sobie kolejnych paru lat....

i zal slicznych raczek na przemoc. nie ma dla was szans skoro jest przemoc. uwierz mi.
__________________
''...wszystko to samo

tylko nie kocha się nigdy jak przedtem...''
meghann jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-11-11, 23:28   #14
sweetish
Zakorzenienie
 
Avatar sweetish
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
Dot.: życie w kartonach...

Cytat:
Napisane przez Aszku73 Pokaż wiadomość
Byliśmy przyjaciółmi 3 lata, poznaliśmy się na „małym Internecie” czyli wapie w komórce.
W tym czasie poznaliśmy się jak łyse konie, znaliśmy swoje największe tajemnice, odwiedzaliśmy. Obydwoje przeszliśmy razem swoje rozwody, ja nikogo na stałe nie miałam, ale czasami powzdychałam do kogoś, on znalazł dziewczynę prawie 10 lat młodszą.
I nagle podczas jednej z wizyt strzelił piorun. Obydwoje jakbyśmy dostali obuchem w łeb.
Ale przyznaliśmy się dopiero jak wyjechał z mojego miasta.
Przez 2 tygodnie zastanawialiśmy się przez telefon czy to nam się nie ubzdurało, czy warto ryzykować. Dzieliło nas niecałe 400km. Poza tym jego dziewczyna trochę wcześniej przyprawiła mu rogi, ale ja nigdy nie starałam się wpływać na jego zdanie. Ba ! Wręcz tłumaczyłam jej głupotę młodym wiekiem.
Podjęliśmy jednak decyzję. Pół roku na odległość. Widywaliśmy się co 2-3 tygodnie. Aż zwolniono mnie z pracy, chyba ktoś się domyślił, że będę chciała odejść i pomógł podjąć decyzję.
Przeprowadziłam się z mojego ukochanego, rodzinnego miasta Poznania na (proszę się nie obrażać…) paskudny Śląsk. No początkowo Zagłębie. Zostawiłam wszystko co miałam, co było dla mnie cenne.
Przez te 4,5 roku było różnie, ale bilans wychodzi na solidny plus.
Co z tego kiedy już nas nie ma…
Każdy przekroczył granicę, na której przekroczenie drugi się nie godził. On czasem flirtował w internecie i spędzał mnóstwo czasu na grze. Ja za to byłam chorobliwie zazdrosna pamiętając jak się poznaliśmy. Kiedy znalazłam w komputerze roznegliżowaną sesję zdjęciową koleżanki z pracy dostał w twarz po raz pierwszy…
To zachwiało bezgranicznym zaufaniem, które mieliśmy do siebie.
Później wiele razy okazywałam zazdrość, ale nie zrobiłam tego więcej.
Do czasu kiedy nowe hobby (każde wcześniejsze było na góra pół roku, a każde późniejsze coraz bardziej kosztowne) stało się całym światem, do którego ja nie miałam dostępu. Za to są inni ludzie, w tym kobieta i przede wszystkim motor… Znikał na weekendy, wracał bardzo późnym wieczorem, nawet w nocy. Dostałam od szefowej parę dni nierejestrowanego urlopu na ratowanie związku. Wierzę, że póki co nic ich nie łączy, teraz wierzę. Kochaliśmy się co noc. Mimo, że wieczorami bywały trudne rozmowy, doprowadzające mnie do łez, to jednak pragnęliśmy bliskości. Ale po tym co znowu parę dni temu zobaczyłam w komputerze ogarnęła mnie taka furia, że w efekcie ja mam sińce na rękach a on pewnie będzie miał blizny na policzku…
Padło wiele ostrych słów, obydwoje wiemy, że nieprawdziwych.
Oddałabym wszystko żeby to naprawić, ale już nie mam szans.
Odszedł mówiąc, że kocha mnie, ale nie chce razem być. Chce nowego życia…
A ja zostałam sama w mimo wszystko obcym miejscu.
Życie pakuję w kartony…
W trybie natychmiastowym udało mi się rozwiązać umowę o pracę. Okazało się, że w pracy mam wielkich Przyjaciół, chcieli wynająć mi mieszkanie, sama nie dałabym rady finansowo. To jednak zbyt mało żeby tu pozostać…
Wracając z dworca (odwoziłam mamę, która przyjechała pomóc mi w pakowaniu) pierwszy raz poczułam się samotna, zagubiona w obcym mieście.
Dobrze, że zostawiłam włączone światła i radio, łatwiej się weszło do mieszkania, ale to nie zmienia faktu, że wyję, serce boli, wszystko boli…
Nie potrafię zamknąć tego rozdziału w życiu, bo to był TEN FACET. Ten na całe życie.
Mam 37 lat i życie w kartonach…
Za tydzień przeprowadzka i pewnie nigdy się już nie zobaczymy. Póki co wyprowadził się do mamy…
Nie podejrzewałam, że człowiek jest zdolny wyprodukować takie ilości łez, nie jeść, nie spać…
meghann- popieram ją w 100%
pakuj się i nie oglądaj za nim. Nie ma za kim.
__________________
O urządzaniu wnętrz:
BLOG
wątek sweet


Dopóki robisz to, co zawsze, będziesz mieć to, co zwykle.
sweetish jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:01.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.