|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
drobny problem
Witam! Jestem nowy na tym forum. Mam taki problem, mianowicie chodzi o matkę mojego dziecka. Dokładnie o jej podejście, zachowanie itp. Mamy po 22 lata i nie planowaliśmy tej ciąży. Zawsze myślałem, że kiedy dojdzie do takiej sytuacji to będzie koniec świata. "Nie jestem gotowy na dziecko" zawsze myślałem. Ale kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży to moim pierwszym odczuciem, ku mojemu zdziwieniu, była radość i pewnego rodzaju duma. Niestety nie mogę napisać tego o mojej dziewczynie (obecnie byłej dziewczynie). Przeszliśmy długą drogę zastanawiając się nad rozwiązaniem tej sytuacji. Parę ładnych tygodni kłóciliśmy się czy usunąć dziecko czy nie. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale w końcu udało mi się przekonać ją do urodzenia. (po jakimś czasie przyznała, że usunięcie ciąży byłoby dużym błędem) Oznaczało to dosyć duże zmiany w naszym życiu. Trzeba było przerwać studia, zmienić priorytety w życiu. Kolejnym wyzwaniem jakie przed nami stało, było poinformowanie naszych rodziców o ciąży. O ile w moim przypadku przebiegło to bezboleśnie, o tyle ją doprowadzało to do krzyków, płaczu i depresji. Wszystkie czarne scenariusze jakie malowała (np.: wyrzucenie z domu przez matkę) nie sprawdziły się. Wszyscy nasi najbliżsi zareagowali bardzo pozytywnie. Jeszcze krótko o finansach. W tej chwili nie jest dobrze. Większość wypłaty przeznaczam na spłatę kredytów, które zabrałem wcześniej. Chcę wyjść z zadłużenia, zanim urodzi się nasze dziecko (termin na marzec).
A teraz odnośnie zachowania i podejścia mojej dziewczyny. Generalnie można to ująć w ten sposób: totalna depresja mieszana z histerią i ciągłymi pretensjami o wszystko. W skutek tego wszystkiego zerwała ze mną z dnia na dzień, bo stwierdziła, że to nie ma sensu. Ciągle mówi jak to będzie nam źle teraz. Że ona nie widzi przyszłości, że teraz tylko dziecko będzie. Że to koniec naszego życia. Do tego uparła się na cesarskie cięcie. Nie bierze innej metody rodzenia pod uwagę, bo ona nie będzie rodziła 15 godzin. Wiem, że cesarskie cięcie ma swoje zalety. Jednak myślę, że powinna porozmawiać o tym ze swoim lekarzem. Niestety kiedy poruszam ten temat dostaje ataku szału/obojętności i albo zaczyna krzyczeć, że nie będzie rodziła naturalnie, albo stwierdza, że to nie moja sprawa i koniec. Mówiąc krótko nie pogadasz... A ja bynajmniej nie nakazuję jej rodzenia w ten czy inny sposób, tylko proszę żeby porozmawiała z lekarzem. Ostatnio stwierdziła, że idzie do pracy bo musi zaoszczędzić pieniądze na cesarkę. Kiedy powiedziałem jej, że w razie potrzeby będę miał na to pieniądze (dostanę premię roczną) usłyszałem, że ona sobie poradzi. Czuję, że próbuje mnie odsunąć od siebie i robi to na siłę. Czasami są chwile kiedy jest dobrze. Kiedy potrafimy razem usiąść i cieszyć się na prawdę naszym wspólnym dzieckiem. I znowu wtedy jest dobrze między nami i wszystko się układa. Jednak nie trwa to długo. Po pewnym czasie wraca do stwierdzenia "nigdy nie będziemy razem, życie jest beznadziejne". Cały czas staram się ją wspierać. Słucham kiedy mnie obraża bez powodu. Nie krzyczę i nie robię awantur przez to. Staram się, zapewnić jej spokój również na tle finansowym. Być przy niej na dobre i na złe. Może powinienem raz czy drugi na nią krzyknąć i nie pozwalać jej na takie traktowanie? Tak w dużym skrócie wygląda sytuacja w której się znajdujemy. Chciałbym się dowiedzieć czy takie zachowanie jest normalne u kobiet w ciąży? Słyszałem ,że można ciężko to przeżywać, ale czy aż takie zmiany podejścia do wszystkiego są normalne? A może to ze mną jest coś nie tak? Czy wyolbrzymiam jej zachowanie? P.S. Na chwilę obecną nasze dziecko jest zdrowe i dobrze się rozwija.
|
|
|
|
|
#2 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: DG
Wiadomości: 179
|
Dot.: drobny problem
Witaj Jarr. Tak naprawdę to nie wiem co ci napisać bo to różnie bywa w ciąży (obecnie czekam na drugie dziecko). Ale wracając do tematu to Cię podziwiam za spokój i opanowanie oraz za wspaniałą postawę. Z tego co piszesz to dziewczyna zamieniła się rolą z tobą bo myśli ,że to jej się świat zawalił, plany i całe życie będzie do kitu i tylko dziecko 24h na dobę. Mam taką nadzieję że jej przejdzie jak poczuje ruchy dziecka, zobaczy je na usg jak się rusza. A i hormony maja w tym swój udział.( ja potrafiłam płakać na reklamie i śmiać na horrorach) Ale to przechodzi. Musisz być cierpliwy i stanowczy ale nie daj sobie włazić na głowę. Czasami jak krzykniesz to też nic się nie stanie. Trzymaj się i pisz czy się coś zmieniło.
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 218
|
Dot.: drobny problem
Hej jarr po pierwsze gratuluję,że zostaniesz tatusiem, po drugie jestem pełna uznania Twojej osoby naprawdę gratuluję,że tak jesteś odpowiedzialnym facetem, niejeden facet mógłby się uczyc od Ciebie , szkoda tylko,że Twoja dziewczyna tego nie docenia no cóż może doceni . Wiesz zachowanie nas kobiet w czasie ciąży jest dziwne, niedawno urodziłam i wiem co przechodził mój facet na całe szczęście jest tak odpowiedzialny jak Ty i jakoś to przeszedł.Hormony w nas buzują i nieraz potrafimy się śmiać a zachwilę płakać. Wasza ciąża była niezaplanowana więc potrafię ją trochę zrozumieć,że tak wybucha bo może boi się, acz kolwiek troche przesadza z tym panikowaniem typu cesarka itp.Musisz na spokojnie z nią porozmawiać powiedzieć,że będziesz przy niej , będziesz ją wspierał itp.Ja trzymam za Was kciuki i daj tu nam znać jak potoczyły się Wasze losy
__________________
20 sierpnia 2010r. zobaczyłam największy skarb na świecie-moją Polcie http://suwaczki.maluchy.pl/li-53087.png |
|
|
|
|
#4 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: drobny problem
Witamy Tatę
![]() Chyba po raz pierwszy widzę w tym dziale post pisany przez faceta ![]() Co do tematu: " Nie będę wdawał się w szczegóły, ale w końcu udało mi się przekonać ją do urodzenia." Czy ona czasem nie ma do Ciebie jeszcze o to pretensji? Nawet jeśli sama uznała, że usunięcie byłoby błędem, to może dalej odczuwać, że ustąpiła pod presją, niestety. "Trzeba było przerwać studia, zmienić priorytety w życiu" A ile ona ma lat? W jaki sposób jej życie się zmieniło? Obydwoje przerwaliście studia, czy tylko ona, czy Ty? Pamiętaj, że jesteś tatą tego dziecka, ale jej partnerem (w tym momencie) nie jesteś. I ona tak to pewnie odczuwa - że dziecko już dla Ciebie jest ważniejsze niż ona i stąd też ta histeria i zerwanie. Dlatego spróbuj wpływac na nią przez kogoś innego - może jej mamę. Ty, niestety, póki co jesteś dla niej (przepraszam, że to tak zabrzmi) tym co jej ten problem "zrobił" i dlatego tak chamsko Cię traktuje. Debilne zachowanie wzmocnione hormonami... |
|
|
|
|
#5 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 333
|
Dot.: drobny problem
Postanowilam, ze tez sie wypowiem, bo mamy troche podobna sytuacje...
Ja mam 21 lat (moj facet 26). On juz skonczyl studia, a ja jestem na 3 roku i tez zaliczylismy wpadke (ja mam termin porodu na koniec lutego). Byl to dla nas ogromny szok...poza tym prawie sie rozstawalismy... Wiec to dziecko pojawilo sie w najgorszym dla nas momencie... I u mnie bylo troche inaczej jak u Ciebie...bo to moj facet mnie namawial do usuniecia tej ciazy, to on sie wciaz teraz na mnie obraza, probuje pozbyc sie calej tej odpowiedzialnosci ktora na niego spada... Niestety nie mam zbyt dobrej opinii o Twojej dziewczynie pod tym wzgledem, bo ja za takie nastawienie jakie Ty masz oddalabym wszystko...bo tego mi wlasnie brakuje i jestem mimo wszystko bardzo mila dla mojego faceta, bo wiem, ze kazda klotnia moze byc powodem tego, ze nas zostawi... Moze gdybys faktycznie byl troche bardziej "ostry" teraz dla Twojej dziewczyny, to nie wchodzila by Ci tak na glowe.,.. Ale z drugiej strony tez ja rozumiem... Uwierz, ze kobieta w ciazy strasznie sie zmienia...ilosc tych emocji, mysli, itd. jest tak intensywna ze nie mozna za tym nadazyc, szczegolnie mloda dziewczyna, ktora inaczej planowala swoje zycie a ciaza to niechciana wpadka... Ja czesto samej siebie nie poznaje...potrafie nagle sie poryczec a zaraz potem byc strasznie szczesliwa....a pozniej wpadam w jakis szal, krzycze na wszystkich, kloce sie z kazdym, gadam takie rzeczy ktorych nigdy bym nie powiedziala... I wiem ze moje obecne zachowanie to nie ja... Wiec sam widzisz, kobieta sie zmienia w tym okresie... Licze na to ze po porodzie wszystko sie zmieni. Twojej dziewczynie na pewno jest ciezko...w koncu nie tak widziala swoja przyszlosc... Bardzo dobrze, ze nie usunela ciazy, bo wg mnie po tym nie ma juz normalnego zycia... Do tego cialo sie zmienia...dla mnie to jest tez ciezkie, zeby sie z tym pogodzic..zawsze bylam chuda, a teraz juz waze 5kg wiecej i nie czuje sie kompletnia atrakcyjna... Piszesz ze macie termin na marzec, ja na koniec lutego i dopiero niedawno poczulam ruchy mojej coreczki... Moze nie cieszy mnie to tak bardzo jak inne dziewczyny w ciazy, ale dzieki temu dochodzi to do mnie, ze mam w sobie malego czlowieczka...czuje sie za niego coraz bardziej odpowiedzialna... Moze zabierz swoja dziewczyne na jakies zakupy dla maluszka? Genralnie kobietom to sprawia radosc.. Przede wszystkim rozmawiajcie duzo...i nie pozwol siebie wyrzucic z jej zycia... A to ze sie teraz rozstaliscie, to na pewno jest chwilowe...ja z moim facetem tez mamy teraz przerwe od siebie (tylko u mnie jest wlasnie na odwrot...bo to z jego inicjatywy wychodzi to co jest najgorsze... )3maj sie i daj znac co tam u Ciebie
__________________
|
|
|
|
|
#6 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Dabrowa Gornicza, Manchester
Wiadomości: 597
|
Dot.: drobny problem
omg! macie po 22 lata i taka rozpacz z powodu ciazy?? ja rozumiem jak byscie mieli po 15 to bylaby wpadka ale wy jestescie doroslymi ludzmi i mysle ze swiadomymi tego ze skoro razem sypialiscie to musieliscie brac ciaze pod uwage... gdzie tu odpowiedzialnosc za czyny?
jej zachowanie jest zmienne i jestem w stanie to zrozumiec, ale ktos powinien jej delikatnie powiedziec ze nie jest pepkiem swiata i ty tez masz swoje uczucia, jesli masz taka osobe to popros ja o to. Tak na marginesie to podziwiam Cie za cierpliwosc bo nie jeden facet dal by jej kopa w teraz dziecko jest najwazniejsze! a co do cesarki to w polskich szpitalach chyba nie ma koncertu zyczen
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kawwvkt0z.png http://www.suwaczki.com/tickers/bfaregz24yrern0l.png Dieta MŻ ![]() Start: 15.11.10 - 78 kg
|
|
|
|
|
#7 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 590
|
Dot.: drobny problem
Witaj Jarr, na poczatku serdecznie gratuluję
.Sytuacja którą opisujesz jest trudna, oboje jesteście w takim momencie w życiu w którym rzeczywiście czas zmienić priorytety. Piszę Ci to jako mama czteromiesięcznego już Borysa. Kiedy się urodził, ja miałam jeszcze 20 lat, mój narzeczony 21, był to dla nas niezły szok, również się baliśmy, głupie myśli jak usunięcie ciąży również błąkały nam się po głowie na początku, a dziś kiedy patrzę na moje dziecko wiem, że nigdy sobie tego nie wybaczę, że odważyłam się tak pomyśleć... Twoja dziewczyna zapewne nie tak wyobrażała sobie najbliższą przyszłość- chciała skończyć studia,pocieszyć się młodością, teraz macierzyństwo kojarzy się jej ze wszystkim co złe, nudne, z natłokiem obowiązków, z cierpieniem, hormony jej buzują, to wzmaga strach i może powodować histerię...Musisz okazać jej duże wsparcie, ale nie możesz pozwolić, żeby źle Cię traktowała i wlazła Ci na głowę, bo ta sytuacja nie jest wyłącznie z Twojego powodu. Jako ojciec masz do tego dziecka równe prawa, ale też równe obowiązki, Twoja dziewczyna powinna się cieszyć, że wykazujesz się taką dojrzałością i odpowiedzialnością, że chcesz się zaopiekowac nią i dzieckiem. Może powinieneś zaprowadzic ja do szkoły rodzenia? Być może towarzystwo innych ciężarnych pomoże jej zrozumieć, że ciąża to nie koniec świata, że można się tym stanem cieszyć? Ja zajęcia w szkole rodzenia wspominam bardzo miło, pamiętam, że właśnie dzięki temu nastawiłam się całkowicie na naturalny poród i karmienie piersią, pomogli mi tak poskromic strach odnośnie porodu, pokazali jak oddychać by mniej bolało- ta wiedza naprawdę się bardzo przydaje Do porodu jechałam ze strachem ale nie o to, że będzie bolało, ale że nie zdążę Niestety nie udało mi się urodzić naturalnie, bo synek kiedy juz na serio pchał się na świat był okręcony pępowiną i zacząl sie dusić, musieli mi zrobić cesarke i była to najgorsza rzecz w moim życiu...Przez 3 tygodnie brzuch bolał mnie straszliwie, chodziłam zgięta w pół, trudno mi było się zajmować dzieckiem(podczas gdy kobiety rodzące naturalnie niemal smigały po tych korytarzach, a ja bardzo im zazdrościłam), do tego doszły problemy z karmieniem piersią(bardzo częste przy cesarkach), dziś kiedy synek ma 4 miesiące prawie go już nie karmię, mimo, że bardzo bym chciała, do tego potem zdałam sobie sprawę co tak naprawdę mnie ominęło- przytulenie jeszcze mokrego od krwi maluszka, wspólny poród z narzeczonym, jego ominęło przecięcie pępowiny, choć strasznie chciał to zrobić, a ja teraz mam poczucie, że gdyby malutki urodził sie silami natury to wszystko teraz wyglądaloby inaczej. Porozmawiaj o tym ze swoją dziewczyną, rodziecielstwo to czas kiedy nalezy przestać myśleć tylko o sobie. Może dlatego, że tak strasznie pragnęłam urodzić naturalnie, ale ja nigdy nie zrozumiem kobiet, które świadomie decyduja się na cesarkę , dla mnie to egoizm .(nie mówię tu o przypadkach kiedy cesarka jest zalecana z powodu stanu zdrowia mamy lub malucha) Spróbuj przekonać dziewczynę, że teraz najważniejsze jest dziecko, a nie Ty czy ona... I, że dziecko powinno wychowywac sie w pełnej rodzinie z mama i tatą
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr2n0au0hbwe92.png http://www.suwaczki.com/tickers/ltdgu6bdwozxe6zl.png Pomóż malutkiej Kalince ocalić oczka Edytowane przez Maliczka Czas edycji: 2010-10-14 o 19:44 |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#8 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: drobny problem
Popieram. Jeszcze macie czas na szkołę rodzenia (ok7-8 msca najczęsciej się chodzi), ale pamiętaj o tym i zachęć ją do tych zajęć koniecznie! Ona boi się porodu naturalnego przede wszystkim dlatego, że tak naprawdę wie o tym mało. Co do cc - jest kilka prywatnych klinik w Polsce, gdzie za cc można zapłacić. Dziewczyna zakłada taką opcję (chyba), bo chce iść do pracy zarobić na operację, co? Albo na łapówkę, tak? Szczerze mówiąc, to chyba jest "odklejona od rzeczywistości", bo nie wiem jak sobie wyobraża podejmowanie pracy w tym momencie, no i nie zdziw się jak zażąda może kiedyś, żebyś to Ty cesarkę załatwiał i kombinował z lekarzami.
Cytat:
A co do egoizmu, to sama sobie przeczysz |
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 031
|
Dot.: drobny problem
Witam
Również mam termin na marzec ![]() Co do cesarki : też jej chciałam ale po konsultacji z lekarzem doszlam do wniosku , że nie jest to konieczne. Ból ten sam a dochodzenie do siebie po porodzie jest stosunkowo dłuższy. Moja ciąża też nie była planowana i potrzebowałam czasu by wszystko sobie ułożyć . Daj jej czas i wytrzymuj zmiany nastroju Wszystko się ułoży
|
|
|
|
|
#10 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 590
|
Dot.: drobny problem
Aper
Cytat:
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr2n0au0hbwe92.png http://www.suwaczki.com/tickers/ltdgu6bdwozxe6zl.png Pomóż malutkiej Kalince ocalić oczka |
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 826
|
Dot.: drobny problem
Cytat:
. My kobiety powinnysmy sie wspierac i co wazniejsze starac sie zrozumiec bo zaden facet nie wie przez co przechodzimy. I tutaj zwracam sie do Ciebie jarr. Naprawde nie dyskutuj ze swoja (byla) dziewczyna na ten temat bo to nie ma sensu. Ja wiem ze to wasze wspolne dziecko, ale sprawy ktore dotycza jej samej i jej ciala sa tylko i wylacznie jej decyzja i jedna kobieta sie zgodzi zeby jej facet mial w tym cos do powiedzenia a inna nie i nikt nie moze miec o to pretensji. Jesli chce miec cesarke (potrafie to zrozuumiec bo sama gdybym miala wybor to bym sie ku temu sklaniala) to niech ma cesarke. Moze jej argumenty sa glupie, ale one moga byc tylko oslona strachu i braku gotowosci do bycia mama (wiek nie ma tu nic do rzeczy). Pomysl tez w ten sposob, ze za 9 miesiecy ktos ma cie kopnac w krocze i ty sie zastanawiasz co zrobic zeby tego uniknac, a ktos ci mowi ze moze lepiej to rozwaz i pozwol sie kopnac, bedziesz mial to z glowy. Kobietom porod w pierwszej chwili kojarzy sie z bolem i nie kazda z nas jest w stanie poradzic sobie z ta mysla. A jesli chodzi o wasze relacje... coz, wspaniale ze jestes taki cierpliwy bo wlasnie tego waszemu zwiazku teraz potrzeba. Zobaczysz ze im blizej porodu tym bardziej ona bedzie ciebie potrzebowala. Wygadaj sie tutaj bo to zawsze pomaga. I nie bierz nic do siebie, pozwol jej sie z tym jakos uporac i wypowiadaj sie tylko gdy cie o to poprosi bo inaczej efekt bedzie taki jaki opisujesz. Ciaza to czesc rodzicielstwa ktora nalezy wylacznie do kobiety (smutne ale prawdziwe) i tylko ta kobieta moze sie zdecydowac ten czas podzielic z facetem lub nie. Musisz byc delikatny. Moja rada: zachowaj wszystkie sugestie dla siebie (nie wierze zeby pomogla jakas osoba trzecia...) i czekaj na rozwiazanie
|
|
|
|
|
|
#12 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 590
|
Dot.: drobny problem
Kasia-Dublin , czego jak czego, ale depresji poporodowej nie miałam
To co opisywałam dotyczyło samego pobytu w szpitalu i bólu jakiego tam doświadczyłam i nie było wcale tak, że nie miałam uczuć do dziecka- bo oczywiście miałam, ale u mnie wyglądało to inaczej niz to co obserwowałam u koleżanek z oddziału lub chociażby to co słyszałam od mamy, znajomych, które rodziły... Kiedy już Tż zabrał nas z malutkim do domu było już tylko lepiej i tak jak napisałam dopiero po 2 tyg przyszło to co ja obserwowałam u innych kobiet od razu czyli euforię i szał macierzyństwa- widziałam to bo położne kazały nam spacerować po korytarzu żeby się rozruszać- te po porodzie sn chodziły niemal normalnie szczebiocąc do dzieci, ja chodziłam zgięta w pół, a raczej wlokłam się z trudem pchając przed sobą to łóżeczko. To pozwoliło mi stwierdzić, że to co wymyśliła dla nas natura zawsze będzie lepsze niż jakieś mechaniczne, inwazyjne metody, bo cc to poważna operacja, poród naturalny jest lepszy dla dla dziecka i dla matki - tak uczono mnie na szkole rodzenia, czytałam na ten temat dużo literatury jak jeszcze byłam w ciąży i zdania nie zmienię , choć na początku też oczywiście byłam przerażona wizją porodu.Tak samo jest z karmieniem, nawet na opakowaniu od mleka modyfikowanego( nie mówiąc juz o literaturze fachowej) które od dłuższego czasu podaję , pisze że mleko kobiece to najwłaściwszy sposób żywienia niemowląt, i z tym faktem też się nie dyskutuje, inna sprawa jak się nie chce albo nie może karmić... W poradni laktacyjnej do której chodziłam powiedziano mi, że poród przez cc wiąże się w znaczącym stopniu z późniejszymi problemami z karmieniem, gdyż nie wytwarza się podczas niego ten cały koktajl hormonów, który wydziela się przy sn, zresztą oprócz mnie w poczekalni siedziało dużo babeczek z dziećmi, które były po cc, i mimo chęci karmienia zanikał im pokarm, choć takie po sn tez były.Zresztą napisałam do Jarr, to co uważam , ze mogłoby pomóc mu i jego dziewczynie, a także to co byłoby w sumie dobre dla ich malucha, to co zrobi to już jego sprawa i natym koniec z mojej strony, życzę im wszystkiego co dobre i szczęśliwego rozwiązania, jakiekolwiek by ono nie było
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr2n0au0hbwe92.png http://www.suwaczki.com/tickers/ltdgu6bdwozxe6zl.png Pomóż malutkiej Kalince ocalić oczka Edytowane przez Maliczka Czas edycji: 2010-10-14 o 15:02 |
|
|
|
|
#13 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Prosto z serca;)
Wiadomości: 1 614
|
Dot.: drobny problem
A wiesz co? Ja myślę, ze jak ona urodzi i będziesz odpowiednio pokazywał i był naprawdę - opiekunczy da niej i dziecka - to macie szansę wrócić do siebie. A jak nie - trudno - tylko bądź dobrym tatą dla dzidziusia, amsz takie same prawa jak i ona.
NIe daj sie jej ponizac, nawet ciąża tego nei usprawiedliwia. Powiedz jej, czego oczekujesz, posłuchaj czego ona oczekuje, jeśli w miarę sie zgadzacie, to badźcie razem, jeśli nie, to po co się męczyć?? Jest w ciaży, kobietom w ciaży czasem odpitala, ja byłam niezła zołzą dla swojego meża. Więc się nei martw, wszystko sie ułoży. Edytowane przez Jaatkaa85 Czas edycji: 2010-10-15 o 09:14 |
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: drobny problem
Drogi tatusiu
Takie posty to się czyta z ogromną przyjemnością! Twoje podejście cierpliwość... A Twojej dziewczynie dałabym czas... zobaczysz co i jak będzie jak minie najtrudniejszy okres po porodzie Bo musisz wiedzieć, że po porodzie łatwo nie jest...Maliczka ma racje Rodziłam naturalnie ale nie miałam dziecka od razu i nie miałam ochoty nawet iść go odwiedzić... euforia była jak go zobaczyłam ale to było pare sek. po porodzie... a jak zabrali dziecko od razu to jakoś ciężej budowało nam się więź. Napewno dużo przyejmniej jest dostać dziecko od razu i się poprzytulać... tej chwili nikt mi nie przywróci i mimo, że tyle czasu minęło czuje żal, że nie mogliśmy być od samego początku razem.
|
|
|
|
|
#15 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: drobny problem
Nie sądziłem, że ktoś może się tym co napisałem zainteresować. Dziękuję wszystkim.
Oboje mieliśmy zacząć nowy kierunek studiów w tym roku i oboje z tego zrezygnowaliśmy. Ja ze swoich przez kłopoty finansowe, a ona bo tak chciała. Z tego co się orientuję obecnie nie ma problemu, aby studiować będąc w ciąży. Znajoma opowiadała, że u niej na roku zaraz po egzaminie dziewczyna pojechała urodzić i wszystko było ok. Rozumiem jednak, iż nie wszyscy czują się na siłach, aby siedzieć na zajęciach. Nie mam do niej pretensji, że zrezygnowała, natomiast ona do mnie ma o to pretensje, chociaż to był jej wybór. W tej chwili, w gruncie rzeczy wymusza na mnie podjęcie drugiej pracy. Rozmawiałem z nią o tym i niby przyznała mi rację, że nie jest to konieczne chwilowo, jednak wieczorem była już innego zdania. Stwierdziła, że jestem egoistą i nie umiem poświęcić się dla dziecka. Może i ma rację. Ale wydaje mi się, że praca po 16-17 godzin dziennie nie służy zdrowiu fizycznemu jak i psychicznemu. Dodajmy do tego dojazd oraz powrót i zostają 4 godziny na sen. Rozmawiałem z ludźmi, którzy pracowali w ten sposób i mówili, że po miesiącu ewentualnie dwóch nie mieli już na nic siły i rezygnowali z drugiej pracy. Wybuchła awantura o to i w tej chwili uważa, że powinienem być jej wdzięczny za to, że nie będzie robiła mi problemów z widywaniem dziecka po narodzinach bo mogłaby wyjechać i już więcej bym ich nie widział. Nic nie zrobiłem takiego, żeby przez myśl mogłoby jej przejść odcinanie mnie od mojego dziecka. Prosiłem ją, aby poszła zapisać się na bezrobocie. Chodzi o to żeby była ubezpieczona, ponieważ w razie jakiejś grypy lub czegoś podobnego, będzie możliwość skorzystania z lekarza. Od 4 miesięcy wybiera się do urzędu. Kiedy staram się z nią porozmawiać o tym co się dzieje i jak ja to widzę, to zaczyna robić mi wyrzuty o wszystko, zarzuca brak odpowiedzialności, brak dojrzałości oraz, że mam słabą psychikę. Czego bym nie zrobił to jest źle. W ostatnią środę miała wizytę u ginekologa. Nie poszła dlatego, że stwierdziła, iż nic ode mnie nie chce (chodzi o pieniądze na wizytę). Generalnie, to jaka ona jest teraz zniósłbym bez problemu, jednak po prostu miażdży mnie psychicznie brak możliwości obserwowania jak się moje dziecko rozwija. Kiedy prosiłem, żeby pozwoliła mi iść z nią do lekarza, chociaż po to żeby zobaczyć zdjęcie USG to usłyszałem, że jak mi zależy to wyśle mi je pocztą... Żeby była jasność. Nie uważam siebie za ideał. Wręcz przeciwnie - wiem, że do ideału mi daleko. Każdego człowieka można złamać, i obawiam się, że w końcu nadejdzie moment, w którym uwierzę jej, iż jestem beznadziejną ofiarą losu. W tej chwili nie odzywa się do mnie. Próbowałem nawiązać z nią kontakt, ale usłyszałem, że zaburzam jej spokój. Obecnie czekam, aż sama się do mnie odezwie. |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#16 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Dabrowa Gornicza, Manchester
Wiadomości: 597
|
Dot.: drobny problem
kurcze, ciezko masz, a moze to nie tylko jej zdanie, ale ona moze rozmawia z kims, moze z mama? (nie chce nikogo oczerniac ani podejrzewac, ale sam pisales ze z rana mowila cos a wieczorem cos innego) i tak zle i tak nie dobrze...
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kawwvkt0z.png http://www.suwaczki.com/tickers/bfaregz24yrern0l.png Dieta MŻ ![]() Start: 15.11.10 - 78 kg
|
|
|
|
|
#17 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: drobny problem
Nie wydaje mi się, żeby jej matka mogła nastawiać ją przeciw mnie. Generalnie jestem chyba pierwszym facetem, którego na prawdę lubi i w gruncie rzeczy jest po mojej stronie. Widzi jak jestem traktowany i nie raz już mówiła, że nie powinno tak być.
|
|
|
|
|
#18 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 590
|
Dot.: drobny problem
Jarr, bardzo mi Ciebie żal, bo z tego co piszesz, to widać, że starasz się, interesujesz dzidzią, inny na Twoim miejscu wziąłby nogi za pas i nawet by mu było na rekę, że dziewczyna robi takie cyrki... Mialam już nic nie pisać w tym wątku, ale dosłownie mnie roznosi jak piszesz co ona wyprawia- żadne ciążowe hormony tego nie usprawiedliwiają bo to zwykła podłość
Jak ona może mieć do Ciebie takie pretensje? Przecież sam tego dziecka nie zrobiłeś, ona też w tym uczestniczyła prawda? Przykro mi to pisać, ale z Twojego opisu wynika, że masz do czynienia z osobą bardzo dziecinną, nieprzygotowaną do życia i totalnie rozchwianą... Ta sytuacja między Wami na pewno nie służy maleństwu, takie ciagłe awantury, stres- nie twierdzę, że nie jest jej ciężko, ale jak można kogoś szantażować, że w razie czego istnieje przeciez możliwość zakazu widywania się z dzieckiem- dla mnie to już jest PRZEGIĘCIE. Ciężki bedziesz miał z nią los, biedaku...A to, że nie poszła na wizyte do gina, bo uniosła sie dumą nawet trudno jakos skomentować sensownie... Przecież te wizyty są po to, żeby wiedzieć czy wszystko z maleństwem jest w porządku, czy bije serduszko, czy tętno jest w normie, czy przypadkiem nie spada, czy przepływ krwi w pępowinie jest prawidłowy- wobec tego pytam kto tutaj jest nieodpowiedzialny? Ty, który oferujesz pieniądze na wizyte ginekologiczną, czy ona, która woli nie pójść niż je przyjąć? Rozumiem co mozesz czuć nie mając możliwości upewnienia się na własne oczy czy wszystko ok- ja jak byłam w ciąży z uteskieniem odliczałam dni do każdej kolejnej wizyty i chyba ktos musiałby mnie przywiazac do kaloryfera, zebym którąś przegapiła... Szczerze to nie wiem co Ci poradzić... Po prostu nie daj sie tak traktować, bo na to nie zasłużyłeś i nikt nie ma prawa od Ciebie wymagać zebyś zapie*dalał może po 17 godzin dziennie na czyjąś cesarkę i dla czyjegoś widzimisię- jeśli ona nie chce z Tobą być to dlaczego tylko Ty masz utrzymywać dziecko, jak ona to sobie wyobraża? Pamiętaj- jesteś ojcem i masz do tego dziecka równe prawa jako rodzic i nikt bezpodstawnie nie może Ci ich ograniczyć. W razie czego, jeśli kiedyś robiłaby Ci w tym temacie trudności, nie dopuszczała Cię do dziecka, ograniczała Ci kontakt, zawsze możesz się skontaktować z któraś z tych organizacji- o ile wiem to one zajmuja się pomocą w takich przypadkach http://www.prawaojca.org.pl/ http://csopoid.cp.win.pl/ http://wstroneojca.pl/ , a tymcasem trzymaj się, życze Ci dużo cierpliwości i opanowania, nie miej do siebie pretensji, bo nic złego nie rrobisz... Pozdrawiam
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr2n0au0hbwe92.png http://www.suwaczki.com/tickers/ltdgu6bdwozxe6zl.png Pomóż malutkiej Kalince ocalić oczka |
|
|
|
|
#19 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: drobny problem
Przez półtorej dnia myślałem, że zaczynamy iść w dobrym kierunku znowu. Ale kiedy pogadaliśmy, wyjaśniliśmy sobie pewne sprawy i umówiliśmy się na wyjście wspólne do teatru, dostałem smsa, że ona jest uprzedzona teraz do facetów i nie chce żadnego widzieć. Na pewno ma do mnie pretensje o ciąże, ale oboje idąc ze sobą do łóżka godziliśmy się na taką możliwość. Nawet rozmawialiśmy na ten temat i mówiła, że się nie boi bo wie, że damy sobie z tym rade. Mam nadzieje, że kiedy dostanie nasze dziecko na ręce albo poczuje pierwsze ruchy, to przestanie myśleć, że to co się teraz dzieje (ciąża) jest złe.
Nie rozumiem większości tego jak postępuje w stosunku do mnie. Ale pewne rzeczy trzeba zaakceptować takimi jakie są mimo braku ich zrozumienia. Teraz nie chce mnie widzieć, ale pewnie przyjdzie jeszcze moment kiedy do mnie zadzwoni. Pozostaje tylko mieć nadzieję i czekać. Przede wszystkim nie mogę zwątpić.
|
|
|
|
|
#20 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: wafka
Wiadomości: 265
|
Dot.: drobny problem
Cytat:
Zostaw ja na troche sama sobie. Mysle, ze kazda matka chce by jej dziecko mialo ojca i napewno czuc sie bezpiecznie. Jak napisales zapewniasz jej wszystko a dodatkowo pozwalasz na miazdzenie Twojej psychiki i robienie z Ciebie tzw. popychadla. Nie dawaj sie tak traktowac bo za chwile bedziesz dla niej nikim! Nie docenia Cie ale moze docenic jesli to straci. Mysle, ze to kwestia czasu. Wydaje mi sie, ze jesli nie bedziesz bardziej stanowczy i pewny siebie to bedziesz dalej tak poniewierany. To, ze buzuja jej hormony nie uprawnia jej do zatruwania Tobie zycia i odbierania radosci z narodzin dziecka. Proponuje przy nastepnej sposobnosci powiedziec jej, ze albo zmieni stosunek do Ciebie albo niech sobie sama radzi.Bo kochasz to dziecko i bedziesz sie o nie troszczyl ale o nia nie koniecznie. Wiem to drastyczny sposob, ale ona teraz uwaza sie za najwazniejsza na swiecie a to dziecko jest najwazniejsze i jego dobro. Pomijam juz moj komentarz co do jej mysli na temat zabicia swojego zdrowego dziecka, bo przyszlo nie w pore. (tylko prosze o nie komentowanie tutaj mojej wypowiedzi zwolennikow tzw.aborcji). Nie chce sie nad tym juz rozwodzic. Cale szczescie, ze malenstwo rosnie. Nie wiem czy Cie przekonalam do swoich racji, ale wydaje mi sie to jedyne rozsadne rozwiazanie. Inaczej ta dziewczyna Cie zdepcze, zje i wypluje ![]() A wydajesz sie porzadnym chlopakiem ![]() Pamietaj na dluzsza mete podlizywaniem sie jej nic nie zyskasz, jedynie stracisz. Szanuj sie a bedziesz szanowany, innymi slowy nie pozwol wiecej, by Cie tak potraktowala. Zachowaj sie po mesku i z honorem. |
|
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: drobny problem
Dziewczyna nie chciała dziecka, wpadła, i jest załamana,
po prostu dopadła ją depresja. I nie wie jak sobie z tym wszystkim poradzić, czuje się nieszczęśliwa i wyzywa się na otoczeniu, jest po prostu niedojrzała. A co do sposobu porodu, gdyby mój mąż w jakikolwiek sposób próbował wpłynąć na moją decyzję, to ... ze wściekłości pewnie bym wyszła w siebie. ![]() Nie dziwię się jej reakcji na twoje zachowanie.
__________________
|
|
|
|
|
#22 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: drobny problem
iizabelaa, ale ja nie każe jej rodzić w ten czy inny sposób. Może rodzić jak chce. Ja tylko chciałbym żeby skonsultowała się z lekarzem wcześniej. To wszystko. Poza tym ze względów finansowych cesarskie cięcie na życzenie może być po prostu niemożliwe.
Mariquita. chyba będę musiał tak zrobić. Obecnej sytuacji nie pogorszę bardziej chyba. |
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 3 306
|
Dot.: drobny problem
iizabelaa no to Ci powiem, że każda kobieta jest inna
Bo ja wręcz przeciwnie - bardzo się cieszyłam, że mój mąż był zaangażowany w każdą decyzję związaną z ciążą/porodem/dzieckiem i chciał ją podejmować wspólnie ze mną jarr śledzę od początku Twój wątek i miałam się nie udzielać (wkońcu tyle tu mądrych już słów padło więc co ja tam mogłabym więcej lepszego dodać ), ale Twoje ostatnie posty mnie poprostu do tego zmuszają! Przede wszystkim zgodzę się z Maliczką - nawet najbardziej buzujące hormony nie usprawiedliwiają Ją z tego jak traktuje ojca swojego dziecka, który nie ucieka od odpowiedzialności a wręcz przeciwnie - staje na głowie, żeby wasza rodzina istniała...I zgodzę się z Marquitą - w tej sytuacji chyba musisz zacząć siebie szanować, bo ciąża to Wasze wspólne dzieło i nie ma prawa Cię o to obwiniać ![]() Ja rozumiem, że miało się inne plany, że młodość, że studia, nie wiem co jeszcze - imprezy, że bez pracy... Ale my z mężem o mały włos nie wpadliśmy kiedy miałam 19lat byłam zaledwie po pierwszym roku studiów i ani na moment nie zachowywałam się jak Twoja dziewczyna! Wspólnie myśleliśmy co będzie dalej jeśli wyjdą II kreski, jak oznajmimy rodziców, co z pracą, co ze studiami... wiedzieliśmy, że musimy się trzymać razem! Wspomniałeś o mamie Twojej dziewczyny, że lubi Cię. Może porozmawiaj z Nią - niech pozna Twoje stanowisko w temacie dziecka, niech wie jak bardzo pragniesz opiekować się Jej córką i Waszym dzieckiem - może Ona potrząśnie trochę swoją córką i przemówi Jej do rozsądku?? ![]() Ona nawet sobie nie zdaje sprawy jakiego faceta ma u boku - że nie jeden na wieść o ciąży uciekłby tak szybko że nie zdąrzyłaby pomyśleć... Czy Ona tego nie docenia???? Musisz z Nią rozmawiać twardo widocznie żeby wkońcu przejrzała na oczy! |
|
|
|
|
#24 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: wafka
Wiadomości: 265
|
Dot.: drobny problem
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#25 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: drobny problem
Cytat:
chyba jednak nie różnimy się tak do końca a ja tez się bardzo cieszę, że mój mąż się angażuje, wręcz uważam to za konieczne,ale jeśli bym już z jakiś powodów postanowiła że chce np. rodzić cc to bym chciała, żeby mnie wspierał w tej decyzji a nie odwodził, bo to ja będę rodzić a nie on, i jeśli chodzi o poród to rola faceta ogranicza się do wspierania tylko niestety ![]() poza tym uważam, że rozmowy o porodzie z dziewczyną, która jest na początku niechcianej ciąży to jest bezsens ![]() na to przyjdzie czas, tak uważam
__________________
|
|
|
|
|
|
#26 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 4
|
Witaj Jarr !!!
Tak jak moje poprzedniczki musze pochwalic Cię zaTwoja troskliwą i odpowiedzialna postawę Naprawdę każda kobieta pragnie miec u boku faceta, który w razie czego (w tym przypadku ciąży) nie odsunie się od niej ale zatroszczy się i wesprze ją. Tymczasem twoja dziewczyna manifestuje zupełnie coś odwrotnego. Dziwne to zachowanie, no związane z ta całą sytuacją, pewnie jest zła na Ciebie i na siebie samą też, że to nieplanowana ciąża itd. Są kobiety które chcą mieć w życiu wszystko zaplanowane od A do Z i jak coś wymknie im się spod kontroli to się denerwują. No ale cóż... to już się stało !!! Nie da się wrócić czasu i za wszystko trzeba ponosić konsekwencje. Jednak to nie znaczy, że teraz wasze życie to już całkiem będzie do niczego. Dobrze, że przynajmniej Ty zachowujesz się rozsądnie i odpowiedzialnie. Tak ktoś poprzednio napisał, że Twoja dziewczyna jest po prostu rozpieszczoną małolatą !!!! Skoro więc nie przyjmuje Twojej pomocy i nadal się dąsa to zastosuj jej terapie szokową, może to jej przywróci rozsądek !!!A może ona czeka na jeszcze cos innego.... może czeka na oświadczyny ?! Lepiej od nas znasz ta dziewczynę, więc sam musisz dociec o co jej chodzi.Nie daj sobie wmówić, ze cale to jej zachowanie to jest sprawka hormonów ciążowych, one odgrywają duża role, ale nie mogą zastąpić zdroworozsądkowego myślenia !!! Zycze powodzenia !!! Aha jeszcze jedno. Zycie mamy tylko jedno i warto walczyć o swoje szczęście, a dziecko jest największym szczęściem dla rodziców. Jestem od Was trochę starsza i to nie jest banał to jest najprawdziwsza PRAWDA ) Pozdrawiam
|
|
|
|
|
#27 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: drobny problem
Witam. Może odświeżę wątek bo dawno się w nim nie udzielałem.
Przyznam bez bicia, że jakiś czas temu przyszedł dosyć spory kryzys z mojej strony. Przestałem wytrzymywać ciągłe pretensje o wszystko i komentarze na temat mojej (beznadziejnej, jak to mówiła ) osoby. Zacząłem się odgryzać tym samym czego skutkiem były kłótnie i dosyć spora ilość nerwów z jednej jak i z drugiej strony. Trwało to około tygodnia. Po tym czasie stwierdziłem, że nie może tak być bo wzajemnie się zamęczymy i nic z tego dobrego nie wyniknie. Powiedziałem jej, że powinniśmy się przez jakiś czas do siebie nie odzywać i odpocząć. Mieliśmy odnowić kontakt przy następnej wizycie u lekarza, do której pozostawało około 2 tygodni. Bardzo mi ten czas pomógł. Uspokoiłem się i wyciszyłem. Po tym okresie odnowiliśmy kontakt (nie bez trudności ). I w sumie jest dobrze. Oczywiście ma swoje humory. W takich sytuacjach zmieniłem moje postępowanie. Wcześniej (zanim jeszcze przyszedł kryzys) starałem się być spokojny. Słuchałem, rozmawiałem i nie denerwowałem się. Bez wątpienia za bardzo za nią latałem i starałem się jej we wszystkim dogodzić. Obecnie sytuacja jest odrobinę inna. Przykład: rozmawiamy przez telefon. 40 minut pretensji z jej strony. Słucham jej po czym staram się jej przedstawić swój punkt widzenia. Oczywiście bez nerwów i wszystko bez podnoszenia głosu. (tak robiłem od samego początku ciąży) Nie udaje się. Rzuca słuchawką. Ok. Nie chce gadać to nie musimy. Idę sobie zrobić herbatę do kuchni. (i tu wydaje mi się popełniałem błąd wcześniej, ponieważ ja do niej dzwoniłem) 10 minut później telefon z jej strony. Około godziny rozmawiamy i tym razem uspokaja się. Tak teraz staram się z nią postępować. Nie chce rozmawiać to nie. Nie chce mnie widzieć to nie. Nie latam i nie skaczę dookoła niej. Efekt? Ostatnio spędziliśmy cały dzień ze sobą. Poszliśmy do lekarza a później do niej. Wreszcie udało mi się zobaczyć na USG moją córeczkę (bo będzie dziewczynka ). Razem trzymaliśmy ręce na jej brzuchu czekając aż się poruszy. Na koniec przytuliła się do mnie i zasnęła. Wydaje mi się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
|
|
|
|
|
#28 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 590
|
Dot.: drobny problem
Jarr ,na początku serdeczne różowe gratulacje
Jak dobrze, że przejrzałeś na oczy, że nie dajesz soba pomiatać swojej dziewczynie. Dobrze, że jej się nie napraszasz i nie latasz za nią, nie dzwonisz za każdym razem jak jej coś nie przypasuje- tym sposobem pokazałeś, że jesteś twardy i że potrafisz opanowac sytuację... Skoro to ona musi dzwonic to dla niej wyraźny sygnał, że jednak nie wolno przekraczac granic. Cieszę się, że wszystko zmierza ku lepszemu. To wyjdzie Wam tylko na dobre, mam nadzieje, że Wasza córeczka będzie miała oboje kochających rodziców, którzy będą działać ze sobą w porozumieniu. Teraz jest ostatni moment na to, żeby nauczyć się na nowo żyć ze sobą- zróbcie to dla malutkiej Trzymam kciuki ![]()
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr2n0au0hbwe92.png http://www.suwaczki.com/tickers/ltdgu6bdwozxe6zl.png Pomóż malutkiej Kalince ocalić oczka |
|
|
|
|
#29 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: drobny problem
jarr - gratulacje po raz kolejny
![]() Fajnie, że się odezwałeś i fajnie, że masz dobre wieści. Dobrze i mądrze postępujesz Trzymaj tak dalej.
|
|
|
|
|
#30 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: drobny problem
Witam wszystkich! Szczerze powiem, że nie do końca wierzyłem w szczęśliwe zakończenie tego co się działo przez ostatnie miesiące. A tu jednak niespodzianka.
Trochę czasu to trwało, ale wszystko się nam ładnie układa. Nasze dziecko jest zdrowe i ładnie rośnie. My do siebie niedawno wróciliśmy i obecnie szukamy wspólnego mieszkania. Nawet ostatnio moja dziewczyna przeprosiła mnie i przyznała, że za bardzo mnie izolowała od tego wszystkiego i że nie tak to powinno wyglądać. Do marca zostało nam jeszcze trochę czasu, więc korzystamy z niego i cieszymy się wspólnie ciążą. 6 miesięcy zajęło nam ponowne odnalezienie wspólnego języka, ale myślę, że już nie pozwolimy na ponowne problemy tego typu. Jak to się mawia: co nas nie zabije to nas wzmocni.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:27.







)



Jak ona może mieć do Ciebie takie pretensje? Przecież sam tego dziecka nie zrobiłeś, ona też w tym uczestniczyła prawda? Przykro mi to pisać, ale z Twojego opisu wynika, że masz do czynienia z osobą bardzo dziecinną, nieprzygotowaną do życia i totalnie rozchwianą... Ta sytuacja między Wami na pewno nie służy maleństwu, takie ciagłe awantury, stres- nie twierdzę, że nie jest jej ciężko, ale jak można kogoś szantażować, że w razie czego istnieje przeciez możliwość zakazu widywania się z dzieckiem- dla mnie to już jest PRZEGIĘCIE. Ciężki bedziesz miał z nią los, biedaku...
Bo ja wręcz przeciwnie - bardzo się cieszyłam, że mój mąż był zaangażowany w każdą decyzję związaną z ciążą/porodem/dzieckiem i chciał ją podejmować wspólnie ze mną 


