Zaufaj.... i Pokochaj... na nowo. Prosze o rady.

[madziulka92]

Niedawno pisałam tu wątek i ten będzie podobny, bo tam uzyskałam w sumie niewiele odpowiedzi, a to jest bardzo ważne dla mnie może przybliże tutaj: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=25830216 i właśnie chciałabym wiedzieć jak mam Go do mnie przekonac na nowo? chciałabym, żeby mi zaufał, polubił. Póki co nieraz piszemy, ale wiadomo po tak długim czasie to bez emocji, z pewnym dystansem do siebie.. On jest niby z nią już troche w związku, ale i tak niedawno napisał, że niewiadomo czy to ta jedyna itp. a ja naprawde za nim tęsknie, mimo, że mineło tyle czasu, ale teraz to wróciło, chciałabym to odbudować... Moja koleżanka mówi, że skoro sie sam odezwał to czegoś ode mnie oczekuje.... ale nie wiem sama, ja tyle czasu chciałam sie pogodzic to nienawidził mnie. Teraz niby chce sie ze mną kumplować tylko i tak piszemy niewiele, ale dobrze, że wgl. ale nie wiem co dalej o tym myśleć. eh przepraszam jak takie niezrozumiałe, ale może niedokońca umiem sie wyrazić z tym wszystkim... Ale naprawde bardzo bym chciała,żeby mi zaufał i pokochał na nowo...
Prosze o rady

[keight]

Napisane przez madziulka92

Niedawno pisałam tu wątek i ten będzie podobny, bo tam uzyskałam w sumie niewiele odpowiedzi, a to jest bardzo ważne dla mnie może przybliże tutaj: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=25830216 i właśnie chciałabym wiedzieć jak mam Go do mnie przekonac na nowo? chciałabym, żeby mi zaufał, polubił. Póki co nieraz piszemy, ale wiadomo po tak długim czasie to bez emocji, z pewnym dystansem do siebie.. On jest niby z nią już troche w związku, ale i tak niedawno napisał, że niewiadomo czy to ta jedyna itp. a ja naprawde za nim tęsknie, mimo, że mineło tyle czasu, ale teraz to wróciło, chciałabym to odbudować... Moja koleżanka mówi, że skoro sie sam odezwał to czegoś ode mnie oczekuje.... ale nie wiem sama, ja tyle czasu chciałam sie pogodzic to nienawidził mnie. Teraz niby chce sie ze mną kumplować tylko i tak piszemy niewiele, ale dobrze, że wgl. ale nie wiem co dalej o tym myśleć. eh przepraszam jak takie niezrozumiałe, ale może niedokońca umiem sie wyrazić z tym wszystkim... Ale naprawde bardzo bym chciała,żeby mi zaufał i pokochał na nowo...
Prosze o rady

Po pierwsze wydaje mi się, że jesteście bardzo młodymi ludźmi - to nic złego, ale wyraźnie wydać niestabilność emocjonalną.

Dlatego też, będąc na etapie kształtowania siebie nie powinnaś wdawać się w zawiłą sieć uczuć, emocji, niedopowiedzeń jaką własnie utkałaś.

Jak byłam nastolatką myślałam, że jak pojawi się uczucie to już takie jedyne, na zawsze - nie tylko chodziło o miłość, ale też o przyjaźń. Wpadałam w dziwne relacje, często kosztowały mnie własnie takich emocji jakie Ty przeżywasz. Doświadczenie zdobywałam przez kilka lat, z wielkim bólem.

Dlatego powiem Ci, że z ludźmi naprawdę nic na siłę. Jeśli ktoś chce kontaktu z Tobą, będzie go szukał. Stąd też sama kieruje się zasadą, by pielęgnować znajomości i udaje mi się to z osobami, na których mi zależy, co przyniosło prawdziwe przyjaźnie, ale zaczynam wpadać w dygresję.

Z chłopakami jest gorzej - my kobiety bardzo pragniemy być kochane, być jedyne i wyjątkowe. Często jak "uczepimy" się jednego to się męczymy, oddajemy się całe.. ot co.

Prosisz o radę, więc to co powiem - nie musisz się z tym zgadzać ani brać pod uwagę, ale wg mnie powinnaś o nim zapomnieć. Jeśli nie macie ze sobą kontaktu - będzie łatwiej. Gorzej, jeślibyście wpadali na siebie każdego dnia. Relacja z tym chłopakiem niesie ze sobą koszty emocjonalne, żadne zyski. Nawet gdybyście wrócili do siebie to byś na każdym kroku musiała pamiętać o tym, że zawiniłaś i teraz musisz to naprawiać, on zresztą ciągle by tego oczekiwał (wnioskuję to z tego jak opisałaś tę całą sytuację). Gdyby naprawdę coś czuć to by chciał wrócić. Może i miałaś fochy, trudno - każdy popełnia błędy, ale jeśli coś miałoby z tego być to dwie strony powinny chcieć po prostu być ze sobą...

Na pewno jesteś wartościową dziewczyną, szkoda byś wpadała na własne życzenie w skomplikowane związki - bo ten taki się zapowiada.

Powodzenia, pozdrawiam