Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-01-16, 23:13   #1
malinowachatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 21

Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.


Nawet nie wiem od czego zacząć...

Mam 21 lat, a za sobą bagaż doświadczeń, jak nie jedna starsza ode mnie osoba. Byłam DDA. Znaczy się, dalej jestem, mimo że ojciec już nie żyje. Mój charakter został ukształtowany przez picie ojca. Odkąd pamiętam, pił. To były takie ciągi, dwa tygodnie trzeźwości, dwa tygodnie codziennego picia. Nie pamiętam dobrych chwil z dzieciństwa, nie pamiętam nic dobrego, co spotkało mnie z jego strony. Chyba nigdy mnie nie przytulił, nigdy nie powiedział, że mnie kocha.
Podobno w rodzinie alkoholika każdy przyjmuje swoją rolę. Nie wiem jaką ja przybrałam, pamiętam tylko ten lęk, kiedy wracałam ze szkoły-czy znów będzie pijany?
Nie możesz żyć normalnie, boisz się przyprowadzić znajomych, bo nie wiesz w jakim stanie jest twój ojciec. Ciągłe poczucie wstydu-tak, to jedynie, co pamiętam z dzieciństwa.
Miałam 11 lat, kiedy wybuchł pożar w nocy w naszym mieszkaniu. Ojca nie było. Ale była mama, która była facetem w tej rodzinie. Mama to najsilniejsza osoba jaką znam, najlepsza osoba jaką znam. Dawała z siebie wszystko, była matką i ojcem w jednej osobie.
Miałam 16 lat, gdy dowiedziałam się o chorobie ojca. Rak przełyku. Szanse na wyleczenie marne. Rok męczarni, codziennie widzisz, jak z bliskiej ci osoby ucieka życie, jak traci na wadze, jak mózg przestaje pracować. Ten widok mam do dzisiaj przed oczami-jak mój ojciec, ważący 42 kg prosi mnie, bym podała mu papierosa, a gdy podaje nie jest w stanie utrzymać go w dłoni. Dwa tygodnie przed śmiercią został zawieziony do szpitala. Nie odwiedziłam go ani razu. Nie wiem dlaczego, może z podświadomego strachu przed tym widokiem? Po Jego śmierci niewiele płakałam. Pamiętam, jak jedną z myśli było to, czy będę mogła iść na połowinki, bo w końcu mam żałobę. Straszne to, nie wiem czy to była kwestia żalu, jaki nosiłam w sobie, czy to była ulga, bo w końcu poczucie wstydu zniknęło. Do dnia dzisiejszego zastanawiam się nad tym. Nie wiem czy go kochałam, czy go kocham. Nie dał mi poczucia bezpieczeństwa, nie dał mi miłości. Jedyne co zostawił po sobie to te najgorsze cechy, które nosze w sobie. Przez niego tworzę wokół siebie piekło, bo tylko w nim potrafię funkcjonować. Przez niego moja samoocena sięga dna.

Dziś mam 21 lat. Po ponad dwóch latach zostawił mnie chłopak. Jedyna osoba przed którą się otworzyłam. Czuję się znowu sama. Jestem osobą, która silnie potrzebuje bliskości, poczucia bezpieczeństwa i miłości drugiej osoby. Potrafię dać z siebie bardzo dużo, ale także wymagam wiele. Przy rozstaniu powiedział mi, że nie jest w stanie mi dać tyle miłości, ile potrzebuję. A zarazem, że chce się wyszaleć i nie szuka stabilizacji. Po dwóch latach ciągłego zapewniania o miłości, z dnia na dzień rzuca mnie z wyżej wymienionych powodów. Przy okazji podkreślając to, że nikt ze mną długo nie wytrzyma, bo żaden facet tyle uczucia nie może dać.
Czuję w sobie cholerną pustkę, mam wrażenie że już nic mnie nie czeka, że wszystko co we mnie dobre, się wypaliło. Że nikogo nie spotkam, że nie ma takiej osoby, która zaakceptuje mnie taką jaka jestem.

Piszę po to, żeby wyrzucić to wszystko z siebie, bo już dłużej tak żyć nie mogę.
malinowachatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-16, 23:40   #2
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Jest mi naprawdę bardzo przykro. Muszę powiedzieć, że jesteś dzielna. Trzymaj się dziewczyno, nie daj się. Nie powinnaś odczuwać poczucia winy, nawet jeśli poczułaś ulgę z powodu śmierci ojca. Po prostu tak wyszło, nie czuj się winna przed sobą że myślisz tak a nie inaczej. Niestety nie wszystkie związki mają świetlaną przyszłość, ale jesteś młoda, zdrowa - chodzisz na terapię? Może powinnaś zacząć... zwłaszcza teraz kiedy czujesz się przybita? Trzymaj się, pamiętaj że nie jesteś z tym sama.
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 00:09   #3
malinowachatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 21
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
Jest mi naprawdę bardzo przykro. Muszę powiedzieć, że jesteś dzielna. Trzymaj się dziewczyno, nie daj się. Nie powinnaś odczuwać poczucia winy, nawet jeśli poczułaś ulgę z powodu śmierci ojca. Po prostu tak wyszło, nie czuj się winna przed sobą że myślisz tak a nie inaczej. Niestety nie wszystkie związki mają świetlaną przyszłość, ale jesteś młoda, zdrowa - chodzisz na terapię? Może powinnaś zacząć... zwłaszcza teraz kiedy czujesz się przybita? Trzymaj się, pamiętaj że nie jesteś z tym sama.
Tak chyba nie całkiem zdrowa, bo mam wrażenie, że u mnie z psychiką coś nie halo Nie chodzę na terapię. U psychiatry byłam raz, wyszłam z jeszcze większym mętlikiem w głowie i dałam sobie spokój.
Mam po prostu wrażenie, że ja zginę w tym świecie ze swoją wrażliwością. W życiu przeszłam niemało, a to powinno sprawić przecież, że będę twardą osobą, a jest wręcz przeciwnie. Niewiele trzeba, by odebrać mi chęć do życia. A jeśli już pojawia się coś dobrego, to nie potrafię się z tego cieszyć, bo wciąż mam w głowie myśl, że "spoko, teraz jest dobrze, ale jutro może stać się coś złego". To chyba wynik tego, że jak ojciec był trzeźwy, to myślałam tylko o tym, że za kilka dni to się skończy i znów będzie kiepsko. Żyłam tak przez kilkanaście lat, trudno mi się teraz tego pozbyć i zdaję sobie sprawę, że tu tylko terapia pomoże. Ale boję się.
malinowachatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 08:13   #4
Karsa Orlong
Raczkowanie
 
Avatar Karsa Orlong
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 34
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Potrzebna jest terapia, a nie psychiatria. Są terapie dla DDA. Z autopsji wiem, że warto. Masz dopiero 21 lat, przed tobą kawał życia, które może być cudowne. To zależy tylko od Ciebie czy coś zrobisz w tym kierunku czy nie. Dla mnie terapia była pierwszym krokiem.

Powodzenia
__________________
Haters gonna hate.
Karsa Orlong jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 12:23   #5
malinowachatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 21
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Cytat:
Napisane przez Karsa Orlong Pokaż wiadomość
Potrzebna jest terapia, a nie psychiatria. Są terapie dla DDA. Z autopsji wiem, że warto. Masz dopiero 21 lat, przed tobą kawał życia, które może być cudowne. To zależy tylko od Ciebie czy coś zrobisz w tym kierunku czy nie. Dla mnie terapia była pierwszym krokiem.

Powodzenia
Tyle, że ja chyba nie wierzę, że to coś da. Mam wrażenie, że to wszystko jest nieodwracalne, że taka już jestem i tu już nic nie pomoże. Tzn wiem, że po terapii mogłabym się lepiej poczuć, ale strach mnie paraliżuję, trudno mi się otworzyć przed bliską osobą, a co dopiero obcymi ludźmi.

Edytowane przez malinowachatka
Czas edycji: 2011-01-17 o 12:24
malinowachatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 12:46   #6
Karsa Orlong
Raczkowanie
 
Avatar Karsa Orlong
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 34
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Psychika jest elastyczna. Stworzyłaś sobie wzorce zachowań, które pozwoliły ci przetrwać. Teraz już ci nie są potrzebne. Terapeuta jest obcą osobą. Spojrzy na to z innego punktu widzenia. Dostrzeże to czego ty nie widzisz. Pokaże ci jakich schematów myślowych używasz. Do ciebie będzie należał jednak wybór czy lepiej pozostać w beznadziei i smutku, czy coś z tym zrobić. Jednym wygodniej nic nie zmieniać innych dno gniecie już tak bardzo, że muszą coś z tym zrobić. Wg. mnie warto zmieniać, im wcześniej tym lepiej. Młodej osobie jest łatwiej niż starej.
Strach jest dobrym uczuciem, bo skłania do ostrożności. Nie jest powiedziane, że pierwszy terapeuta będzie idealny. Ja miałem trzech indywidualnych. Najlepszy był ostatni, ale od każdego wyniosłem coś wartościowego. Daj terapeucie szansę. Jak ci coś nie bedzie pasowało, to możesz zmienić terapeutę.
Terapia trwa czasem kilka lat, ale dostajesz do ręki potężny oręż - samoświadomość.
Mi pomogło, mojej żonie pomogło, mojej rodzinie pomaga (są w trakcie). Ja polecam, ale wybór jest twój.

Powodzenia
__________________
Haters gonna hate.

Edytowane przez Karsa Orlong
Czas edycji: 2011-01-17 o 12:50
Karsa Orlong jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 16:54   #7
ariadna90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 464
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

ja jestem na terapii DDA, nie wiem czemu rozpadł się Twój zwiążek. Ale zapewne popełniałaś błędy typowe dla DDA. Jeśli tak było, to warto pomyslec o terapii, bo każdy związek wypali się w pdoobny sposób.
ariadna90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 20:08   #8
malinowachatka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 21
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Cytat:
Napisane przez ariadna90 Pokaż wiadomość
ja jestem na terapii DDA, nie wiem czemu rozpadł się Twój zwiążek. Ale zapewne popełniałaś błędy typowe dla DDA. Jeśli tak było, to warto pomyslec o terapii, bo każdy związek wypali się w pdoobny sposób.
Napisałam wyżej dlaczego rozpadł się mój związek. Przeżyłam w życiu sporo i szukam stabilizacji, spokoju. Mój były stwierdził, że nie jest na to gotowy, że jest młody i chce poszaleć. Zmieniły mu się priorytety.

---------- Dopisano o 21:08 ---------- Poprzedni post napisano o 21:04 ----------

Cytat:
Napisane przez Karsa Orlong Pokaż wiadomość
Psychika jest elastyczna. Stworzyłaś sobie wzorce zachowań, które pozwoliły ci przetrwać. Teraz już ci nie są potrzebne. Terapeuta jest obcą osobą. Spojrzy na to z innego punktu widzenia. Dostrzeże to czego ty nie widzisz. Pokaże ci jakich schematów myślowych używasz. Do ciebie będzie należał jednak wybór czy lepiej pozostać w beznadziei i smutku, czy coś z tym zrobić. Jednym wygodniej nic nie zmieniać innych dno gniecie już tak bardzo, że muszą coś z tym zrobić. Wg. mnie warto zmieniać, im wcześniej tym lepiej. Młodej osobie jest łatwiej niż starej.
Strach jest dobrym uczuciem, bo skłania do ostrożności. Nie jest powiedziane, że pierwszy terapeuta będzie idealny. Ja miałem trzech indywidualnych. Najlepszy był ostatni, ale od każdego wyniosłem coś wartościowego. Daj terapeucie szansę. Jak ci coś nie bedzie pasowało, to możesz zmienić terapeutę.
Terapia trwa czasem kilka lat, ale dostajesz do ręki potężny oręż - samoświadomość.
Mi pomogło, mojej żonie pomogło, mojej rodzinie pomaga (są w trakcie). Ja polecam, ale wybór jest twój.

Powodzenia
Masz rację mówiąc o tych wzorcach zachowań. Nauczyłam się ich, a teraz trudno mi żyć inaczej. Boję się zmian.
malinowachatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 22:10   #9
blackamor
Zakorzenienie
 
Avatar blackamor
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 868
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Mam 18 lat i tak samo jak Ty duży bagaż doświadczeń. Duży bagaż, ale kompletnie różniący się od Twojego.

Dlatego mogę Ci tylko powiedzieć, że to co było już nie wróci. Spróbuj myśleć o ojcu jako o człowieku, który dał Ci sporą lekcje życia.

Facet? Po prostu nie był Twoją połówką. Przetrwałaś straszne dzieciństwo, więc przetrwasz też to rozstanie.

Każdy dostaje od Boga tyle, ile będzie w stanie udźwignąć. <---- Tak właśnie jest, dlatego nie przejmuj się. Mimo, że cierpisz, to poradzisz sobie.

Pomocna będzie terapia. Często nie zgadzam się z psychologami, ale samo wygadanie się i kontakt z ludźmi powinien Ci pomóc.
__________________
Podpis w remoncie.
blackamor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-17, 23:19   #10
IllegalKiss
Raczkowanie
 
Avatar IllegalKiss
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 117
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

malinowachatka, rozumiem, co czujesz.

Mam 18lat, mój ojciec jest alkoholikiem. Moje dzieciństwo wyglądało podobnie do Twojego - lęk przed powrotem do domu, żadnego zapraszania koleżanek, bo ojciec leży upity. Inne dziewczyny spotykały się, spontanicznie zapraszały koleżanki do domów po szkole, a ja stałam z boku. Nawet zwykłe podanie zeszytów w czasie choroby było problemem, bo nigdy nie wiedziałam kiedy i w jakim stanie zastanę ojca. Czasami tak bałam się powrotu ojca, że chowałam się pod stół, do szaf, a później, jak byłam już większa, zawsze uciekałam do drugiego pokoju lub łazienki. Żeby tylko przeczekać moment aż wtoczy się do mieszkania i położy na wersalce.

Również podziwiam swoją mamę, jest bardzo silną kobietą. I tej siły można się od niej nauczyć. Zdecydowanie mama jest moim wzorcem, było jej ciężko, ale zawsze się o mnie troszczyła. Mało kto jest tak skłonny do poświęceń jak ona. I starała się zapewnić mi wszystko co najlepsze, choć wiadomo, wiele brakowało, a przede wszystkim pieniędzy.
Najgorszą traumą była rozmowa z psychologiem, który pytał kiedyś o relacje w rodzinie. Pytał o spacery, wyjazdy, inne tym podobne rzeczy. Mam 18lat, ani razu nie byłam na żadnym wyjeździe. Początek września był zawsze dla mnie koszmarem. Wszyscy chwalą się wakacjami, w podstawówce zawsze było opowiadanie "moje wakacje". Zmyślałam, bo wstydziłam się przyznać.
Teraz jestem już starsza i z większą świadomością podchodzę do tej sytuacji. Moja mama jest rozwiedziona z ojcem. On mieszka już z nami od ponad 3 lat, mama wywalczyła eksmisję. Nie chcę przypominać sobie koszmaru z tym związanego.
Odkąd się wyprowadził, nie utrzymuje kontaktu z nami. Bałabym się spotkać go na ulicy. Jest jednym z tych 'żuli spod sklepu', jak mówią inni. Mój ojciec jest już wrakiem człowieka i wielu byłoby zaskoczonych, że tak prezentuje się ojciec 'porządnej' dziewczyny, która przecież zachowuję się 'normalnie'. Od 2 lat jestem w związku, mój chłopak bardzo mnie wspiera. Nie myślę o ewentualności rozstania, nie chcę przyciągać złych myśli. Gdyby jednak do tego doszło - chciałabym być taka jak moja mama. Silna.


Kochana, przepraszam za ten wywód, ale też musiałam się zwierzyć ze swojej historii, mam wiele złych wspomnień, o których powoli staram się zapominać. Pamiętaj jednak, że nie jesteś w tym problemie sama, i chociażby masz mnie jakkolwiek absurdalnie to brzmi; wierzę, że obie będziemy jeszcze bardzo, bardzo szczęśliwe i los zwróci w dwójnasób zamieniając nieszczęście w szczęście
Bądź silna!
__________________


Blog z wąsem

IllegalKiss jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-18, 00:02   #11
6ocha77
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Chrzanów
Wiadomości: 1
Dot.: Piekło, w którym nauczyłam się funkcjonować.

Cześć,mam 26 lat,mogę od siebie powiedzieć,że wiem co czujesz!!!!Ja też jestem DDA,z tym,że w moim przypadku oboje rodziców pije.Kocham ich mimo wszystko,z resztą myślę,że Ty głęboko w podświadomości,mając wielki żal do ojca,też go kochałaś....ale do tego dojdziesz sama,kiedyś gdy zniknie żal i smutek.Cieszę się że miałaś i masz oparcie w mamie,ja miałam w tacie,który z czasem wpadł w to samo g....!Ja po wyprowadzce od ojca,spotkałam mężczyznę 10 lat starszego od siebie,jesteśmy ze sobą 5 lat,mamy prawie 4-letnią córeczkę,i ja nadal odpowiadam sobie na pytanie czy go kocham,czy to chęć stabilizacji,poczucia bezpieczeństwa pchnęły mnie w jego stronę....Czasem myślę,że też nie warto żyć,jestem osobą znerwicowaną,słabą psychicznie,mającą silną potrzebę akceptacji,dającą manipulować SOBĄ INNYM LUDZIOM,.ZAWSZE SIEBIE OBWINIAM ZA WSZYSTKO.COKOLWIEK ZŁEGO SIĘ STANIE,ZAWSZE WYDAJE MI SIĘ,ŻE TO MOJA WINA...NAPEWNO ROZUMIESZ O CO MI CHODZI.......mOJA TEŚCIOWA Z Którą mieszkamy też alkoholiczka,co dzień to samo,pijana,często wstrzyna awantury,czasem myślę za co mnie to wszystko spotyka,Mój facet też DDA,dopiero teraz walczy sam ze sobą i próbuje coś zmienić....bo też nie umie się przeciwstawić matce....Współczuje Ci bardzo,nad tym nieudanym związkiem,nie myśl za dużo,ON NIE BYŁ CIEBIE WART....TROSZECZKĘ CIERPLIWOŚCI<A MYŚLĘ i życzę Ci tego z całego serca,ułoży się pomału!!!Pozdrawiam,jeste m z Tobą!!!!
6ocha77 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:13.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.