Jak to jest i dlaczego?Czemu tak sie dzieje?Fałszywi ludzie,alkohol i narkotyki?

[macius66]

Zastanawiam sie jak to jest,że jestem normalny,miły,uroczy,zaga duje do róznych osób i ponaje ludzi ,ale zazwyczaj natrafiam na fałyszwych ludzi.Dochodzi do tego,ze z dwoma kolegami poklóce sie bo pija i biora narkotyki.Czy inaczej nie mogło byc?Skoro przez internet poznaje ludzi miłych,sympatycznych i na poziomie kultury jak i przez kogos np.koszu,zajeciach,wszkol e itp.,dogaduje sie,rozmawiam.
To tylko poczatek a teraz zacznę od tego,ze nalezałem do towarzystwa w którym pili, uzywali narkotyki i zaczeli skakac do wszytskich nawet do mnie i doszło do awantury,przez 5 lat i rozpadło sie.Nie przejmuje sie,dawno juz nie mysle al ezastanawiam sie.Już nie ufam ludziom,mniej spotykam i widuje sie wole samotnosc czy tak bedzie,czy zmieni sie ?Chcialbym miec swoje towarzystwo poznac kogos nabrac dystansu do siebie.

[Nyaa]

Skoro w szkole i podczas gry w kosza spotykasz ludzi " normalnych " i wartych zaprzyjaźnienia się ( tak zrozumiałam z Twojej wypowiedzi ), to dlaczego nie spędzasz z nimi więcej czasu tylko szukasz dodatkowych wrażeń?

[tennyo4]

Napisane przez macius66

Zastanawiam sie jak to jest,że jestem normalny,miły,uroczy,zaga duje do róznych osób i ponaje ludzi ,ale zazwyczaj natrafiam na fałyszwych ludzi.Dochodzi do tego,ze z dwoma kolegami poklóce sie bo pija i biora narkotyki.Czy inaczej nie mogło byc?Skoro przez internet poznaje ludzi miłych,sympatycznych i na poziomie kultury jak i przez kogos np.koszu,zajeciach,wszkol e itp.,dogaduje sie,rozmawiam.
To tylko poczatek a teraz zacznę od tego,ze nalezałem do towarzystwa w którym pili, uzywali narkotyki i zaczeli skakac do wszytskich nawet do mnie i doszło do awantury,przez 5 lat i rozpadło sie.Nie przejmuje sie,dawno juz nie mysle al ezastanawiam sie.Już nie ufam ludziom,mniej spotykam i widuje sie wole samotnosc czy tak bedzie,czy zmieni sie ?Chcialbym miec swoje towarzystwo poznac kogos nabrac dystansu do siebie.

Przyjaciół mamy takich, jakich sobie wybierzemy

[d0lcevita]

Napisane przez tennyo4

Przyjaciół mamy takich, jakich sobie wybierzemy

czyli jak sobie pościelesz tak sie wyspisz

[JanePanzram]

Generalnie, to ktoś to już dobrze opisał: po prostu dorosłeś, nic poza tym.

Szczerze mówiąc mam to samo teraz, a jeszcze sama sobie dokładam różnych wrażeń przez przyglądanie się ludziom wokół siebie, czytając o różnych zachowaniach, i dumając jaką trzeba być [cenzura] żeby zachowywać się tak jak oni się zachowują. Po co i po kiego.

Ja sądzę, że to nie przejdzie, póki nie trafisz na normalnych ludzi - takie mam zdanie, bo jak widzę ludziów ciekawych np na moich studiach, to widzę, że normalni ludzie istnieją, jeno ja mam z takimi mało wspólnego, bo w pracy, moi znajomkowie (tez się odcięłam od niemal wszystkich kontaktów) to żałość bierze w ogromnej większości, że ja chyba pecha mam w trafianiu na 'przypadki' cwaniaków, którzy ledwo by się nadarzyła okazja to by mnie 'popchnęli w przepaść za michę, jak to mówią, ryżu'

[nielegalna_]

Po pierwsze fajnie że wiesz czego chcesz, to już połowa sukcesu.
Chyba wiele osób ma okres w swoim życiu gdy widzi że ci znajomi to nie to czego oczekujemy. Niestety, tak bywa również wiem o co chodzi odnośnie znajomych z nieciekawymi nałogami czy tymi z 'dziwnych' kręgów. Z czasem dostrzegamy wady. Jeżeli jesteś gotowy odciąć się od tego na dobre to masz szanse na znalezienie swojego grona.

[FireTire]

Odstawiłeś towarzystwo które nie odpowiada, super ... Szukasz nowego, zacznij rozmawiać, spotykać się z ludźmi którzy podzielają Twoje zainteresowania itp itd ... Zaufania ludzkiego tak szybko się nie zdobywa trzeba czasu na to ... ale kiedy już się je zdobędzie dbaj o to by nie stracić jego. Na pewno znajdzie się jeszcze osoba, która pomoże zażegnać się z samotnością Powodzenia i życzę wytrwałości

[srebrnykot]

W końcu znajdziesz ludzi, w których towarzystwie będziesz czuł się dobrze.

W moim wypadku zaczęłam znalazłam osoby, z którymi rozumiałam się naprawdę dobrze, dopiero pod koniec liceum i na studiach. Wcześniej miałam kilka zaufanych osób, ale do większości ani ja nie pasowałam, ani oni do mnie.