|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 201
|
Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Jak w temacie. Jestem w kilku letnim związku. Jakiś rok temu mieliśmy poważny kryzys, chciałam się rozstać, jeszcze do niedawna ciągnęło się to za nami. Głównie chodziło o to, że ja potrzebowałam już stabilizacji a Tż jeszcze nie. Jakieś trzy miesiące temu ustaliliśmy wszystko, teraz mam zdecydować o dacie ślubu, ogólnie powiedzieć kiedy będę gotowa. Tż się zaczął strasznie starać. Wiem, że Tż nie jest idealny, wiem, że zawsze będą problemy, wiem, że nikt nie jest idealny a jednak... Nie wiem, czy niepoprawna marzycielka ze mnie, czy straciłam wiarę w swój związek ale... Ponad dwa lata temu poznałam kogoś a właściwie odnowił mi się kontakt z dawnym znajomym, z którym nie widziałam się z 15 lat bo wyjechał za granicę. Spotykaliśmy się jako znajomi, nic dla mnie nie znaczył, no może miałam mały sentyment sprzed lat. Jednak z biegiem czasu, nie wiem czy przez kryzys z Tż, zaczęłam coś do niego czuć. Po czasie ochłonęłam, stwierdziłam, że to "uczucie" a właściwie fascynacja było spowodowane kryzysem z Tż i tym, że w tym czasie wyjechał. Czasem pisaliśmy do siebie ale jak znajomi w stylu "cześć co słychać". Wróciła do swojego rodzinnego domu ale zaczął czasem przyjeżdżać. Któregoś razu poszliśmy na piwo. Wyjawił mi, że nie może o mnie zapomnieć, ciągle o mnie myśli. Powiedziałam, mu, ze obydwoje jesteśmy w związkach ( tak ma dziewczynę ) i powinniśmy zerwać kontakt. Jednak nie powiem, nie wiem czemu, ciężko mi było. Po kilku dniach przyszedł do mnie po pracy, przepraszał, że nie chce, zebyśmy przestali się spotykać i urywali kontakt.
Wrócił do siebie. Przestaliśmy pisać. 2 tygodnie temu znów przyjechał. Powiedział, ze nie może zapomnieć i jak zechcę spróbować, on będzie czekał, jest nawet gotowy przeporwadzić się do mojego miasta, dom już tu ma (odziedziczyl po dziadkach, stąd te przyjazdy). Namieszał mi w momencie kiedy z Tż zaczęło mi się już układać. Teraz znów mam wątpliwości. Zawsze miałam żal do Tż, o to, że to głównie ja pchałam nasz związek do przodu. Tż jest z natury skryty, tamten chłopak to jego przeciwieństwo, zaimponował mi tym. Tż przez lata nie mógł się zdecydować co chce dalej z naszym życiem zrobić. 2 lata ciągnęliśmy temat kupna mieszkania (mieszkamy w nie swoim mieszkaniu), temat ślubu i tego co dalej praktycznie nie istniał z jego strony. Dopiero jak postawiłam sprawę na ostrzu noża Tż mi się oświadczył, zaczął robić plany na przyszłość. Potem jednak temat ucichł. Zrywałam 3 razy, nie potrafiłam tego zakończyć, ciągle miałam nadzieję, że Tż się ogarnie. Kilka lat walczyłam o to, żeby się ogarnął i jak to już chyba zrobił, pojawił się ktoś inny. Nie mam pojęcia co robić. Mam straszny mętlik w głowie a jeszcze na dodatek Tż teraz wyjeżdża na 3 tygodnie na szkolenie a ten chłopak jest w moim mieście do sylwestra i zostaje jeszcze na kilka dni. Wiem, ze jestem nie w porządku do Tż, chociaż nic między mną a tym chłopakiem nie było to sam fakt, że o nim myślę jest nie fair. Wczoraj była strasznie głupia sytuacja. Ten chłopak ( nazwijmy go X) chciał się ze mną spotkać. Mieliśmy wyjść na spacer. Powiedziałam Tżtowi, że idę się z nim spotkać, Tż traktuje go jak mojego kolegę, zresztą on nigdy ale to nigdy nie był zazdrosny. Ale zadzwoniła moja mam, żebyśmy z nimi poszli do cioci. Tż poprosił moją mamę, żebyśmy mogli dość bo ja jestem umówiona. To mnie otrzeźwiło, co takiego głupiego robię i jak naiwna jestem i jak bardzo nie w porządku w stosunku do Tż. Nie spotkałam się z X. Dziewczyny mam taki mętlik w głowie jak nigdy dotąd. Nie wiem co mam robić. Rozsądek mówi, żeby zerwać kontakt z X, jednak z Tż było tak różnie, do tej pory nie potrafiłam podjąć decyzji o ślubie (nawet jak nie było X), chciałam się z nim rozstać ale mimo wszystko nie potrafiłam. Wiem, ze gdybym była sama, nie wahałabym się.
__________________
przepraszam, ale jestem złośliwa. z natury. ![]() Edytowane przez Ijegrina Czas edycji: 2015-12-26 o 22:47 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Pomyśl, tyle czasu musiałaś się szarpać ze swoim TŻ o takie zwykłe ustatkowanie się. Pewnie on nie był całkiem przekonany, że to jest to. Ja bym nie chciała być z kimś po wymuszonych oświadczynach i innych życiowych ogarnięciach.
Bardziej niepokojące jest to, że ten nowy też ma dziewczynę... Skąd pewność, że nie chce się z Tobą tylko zabawić? Moim zdaniem powinnaś się określić wobec nowego chłopaka, że jeśli chcecie coś razem spróbować to on powinien zostawić swoją dziewczynę. Ważne, żeby nie zostać na lodzie. Uważam, że jeśli ten nowy facet ma wobec Ciebie poważne plany i się o tym przekonasz, to próbuj. Życie jest jedno i może też być tak, że Twój obecny TŻ czuje że to wszystko co było zadziało się z przymusu i ten związek nie jest taki na 100%. A warto być z kimś, kto chce nas zawsze i na 100%. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
To mnie jednak dziwi planowanie ślubu, który niby magiczny dzień ma zmienić człowieka, o którym piszesz tak:
Cytat:
Cytat:
I wierzę, że człowiek się zmienia, może się zmienić bardzo, ale wynika to zawsze z tego, że sam chce, pracuje nad sobą, a nie dlatego , że "ktoś walczy kilka lat", by się zmienił i to tej "walczącej" osobie głównie zależy- wtedy zmiana jest,ale czasowa. Cytat:
Edytowane przez madana Czas edycji: 2015-12-27 o 16:43 |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 867
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
wymusiłas oswiadczyny a teraz piszesz ze nie potrafiłaś podjąć decyzji o śłubie? to o co Ci chodziło?
__________________
Dziś jesteś starszy niż wczoraj, ale czy lepszy?
"Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość." |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 201
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Nie potrafię teraz podjąć decyzji o ślubie właśnie przez to, ze czuje, ze zaręczyny nie były szczere. Temat był tak nieprzyjemny, że mam jakąś dziwna blokadę. Wiem, że ślub nic nie zmienia, nie liczę na to. Nie uważam, że nagle tz się zmieni. Nie do końca wiem dlaczego tak czuję, dlaczego zamiast się cieszyć, ja zaczynam panikować i boję się tego ślubu.
Co do tego, że tz nie jest idealny, uważam, że nikt nie jest. Boje się, że wyobrażam sobie księcia z bajki, stawia wymagania a Tz jest po progu człowiekiem. A może te wady które on ma nie są dla mnie do zaakceptowania. Tego drugiego chłopaka tak naradę nie znam bo co można powiedzieć o człowieku, którego się widuje raz na jakiś czas. Nigdy ale to nigdy w życiu nie miałam takiego mętlik jak teraz. Nigdy aż tak bardzo nie wiedziałam co mam robić. Boją się ze będę żałował każdej decyzji.
__________________
przepraszam, ale jestem złośliwa. z natury. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Za dużo decyzji. Na razie odstaw na bok tego 'nowego' i skup się na tym, czy kochasz swojego tż i czy chcesz, żeby to on był Twoim mężem.
__________________
_/\"/\_ (=^.^=)(") (,("')("') |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
A jakie konkretnie to są wady?
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 315
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
No super podejście - lepiej przygotować najpierw grunt pod nowy związek, żeby broń borze nie zostać samą. Otóż nie, ważne, żeby być przyzwoitym człowiekiem. Nowy pan nie ma nic do tego, skoro autorka jest nadal w związku. Moim zdaniem, powinna albo radykalnie uciąć kontakt z kolegą, który najwidoczniej nie jest tylko kolegą i próbować naprawiać związek z obecnym partnerem, albo rozstać się z obecnym, dojść do ładu sama ze sobą i ewentualnie dopiero potem zaczynać nowy związek. Oczywiście, kolega może nie chce czekać i autorka zostanie sama, ale to nie jest ani koniec świata ani wielka tragedia. Lepiej rozstać się z kimś, kogo się nie kocha wcześniej, niż późnej (albo co gorsza - po ślubie).
Jeśli chcesz rady, autorko, powinnaś wybrać którąś z opcji. Jeśli zdecydujesz się ratować obecny związek, zerwij relację z kolegą, skup się na partnerze i Waszych uczuciach. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, wciąż będziesz myślała o tamtym panu, o rozstaniu - to widocznie już nie kochasz swojego chłopaka. Ale nie trzymaj dwóch srok za ogon, bo to naprawę jest mocno nie fair. Sama też nie chciałabyś być tak potraktowana. Od siebie dodam, że byłam w podobnej sytuacji, zaręczyny z wieloletnim partnerem i buch, nowe zauroczenie. Kontakt zerwałam, do niczego nie doszło, próbowałam naprawiać dotychczasowy związek, ale to był początek końca. Zdałam sobie sprawę, że zakochałam się w kimś innym... bo dotychczasowego partnera już nie kocham. Ale to wcale nie znaczyło, że będę z tym nowym, bo tak, jak w Twoim przypadku, nie znaliśmy się przecież za dobrze. Liczyłam się z tym, że jeśli zerwę z narzeczonym, z kolejnym chłopakiem może mi nie wyjść i zostanę sama. Bierz to pod uwagę. Edytowane przez yosanne Czas edycji: 2015-12-27 o 23:51 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Cytat:
Pomijam, ze po latach "walki w związku" o zmianę chłopa zmienia się jedno: chyba każdy w miarę sensowny facet wyda się cudowny. Edytowane przez madana Czas edycji: 2015-12-28 o 10:17 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 85
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Słyszałam, że trawa nie zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu, aczkolwiek, czytając Twój wątek, autorko, uważam, że masz tyle wątpliwości co do Twojego obecnego faceta, że mimo jego zmian na lepsze, pytanie jest, czy te zmiany nie nastąpiły za późno.
Ja też kiedyś byłam w długim związku, 7 lat bodajże, i tak samo jak Ty, musiałam wszystko za niego ogarniać, prosić o to, aby się zmienił w różnych kwestiach, zaczął myśleć przyszłościowo, nie tylko o sobie ale i również o nas. Moje wątpliwości narastały z dnia na dzień, a ja, ja się kurczowo trzymałam, bo bałam się zmian, zresztą, sentyment, bo tak wiele razem przeżyliśmy. W moim przypadku nikt inny się nie pojawił, ale ja wiedziałam, że skoro ciągle mam wątpliwości, to znaczy, że to już nie ma sensu, i nie będę się dalej męczyć. Powracając do Twojego problemu. Być może ułoży Ci się z tym nowym facetem, a być może, że nie. Proponuję bardziej skupić się na tym, czy faktycznie chcesz być z Twoim facetem, czy ne, i zadać sobie krytyczne pytania typu - czy On mnie pociąga fizycznie i intelektualnie? - czy widzę z Nim przyszłość? - czy ta wątpliwość minie? - czy jego terażniejsza zmiana jest na stałe, czy tylko tymczasowa? - czy boję się odejść, bo obawiam się, że nikt inny mnie nie pokocha? To są pytania ważne, i odpowiedz sobie na nie szczerze. Dodam, że jak ma być będzie, aczkolwiek, nie wiem, czy powinnaś zostawiać go dla kogoś innego, bo to się może źle odbic na Tobie, powinnaś go zostawić - jeśli taką decyzję oczywiście podjemiesz -, bo tego chcesz, i nie widzisz przyszłości. Edytowane przez Kornela007 Czas edycji: 2015-12-28 o 10:30 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 186
|
Dot.: Jestem w związku ale ktoś się pojawił
Autorko, pozwoliłam sobie przeczytać Twoje poprzednie wątki. Czy Twój obecny partner to ten z wcześniejszych wątków? Jeśli tak to nie bardzo rozumiem ten tekst " Tż przez lata nie mógł się zdecydować co chce dalej z naszym życiem zrobić. 2 lata ciągnęliśmy temat kupna mieszkania (mieszkamy w nie swoim mieszkaniu), temat ślubu i tego co dalej praktycznie nie istniał z jego strony. Dopiero jak postawiłam sprawę na ostrzu noża Tż mi się oświadczył, zaczął robić plany na przyszłość." bo trochę kłóci się to z poprzednim obrazem. Czy Ty przypadkiem nie jesteś osobą, która lubi wynajdywać sobie problemy
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:09.