Czy takie odchudzanie ma sens?

[monyczkaaa]

Wiem, że istnieje sto wątków o podobnym temacie ale jednak postanowiłam założyć swój, odrębny.

Otóż strasznie się zapuściłam, chciałabym schudnąć ok 10-15 kg ale nie zależy mi na natychmiastowym efekcie.

Moim głównym problemem są czasem długie przerwy bez jedzenia (ok 6 h) i zmianowy czas pracy (czasem potrafię skonczyć pracę o 2 nad ranem i od 20 nie mam czasu zjeść).

Poczytałam trochę o Dukanie, Chilli 3d itp i stwierdziłam, że niestety to nie dla mnie. Nie jestem w stanie przestrzegać godzin/gramatur/wyliczania kalorii.

I tu pojawia się moje pytanie, czy jeżeli zacznę przestrzegać podstawowych 10 zasad, 4-5razy w tygodniu poświęcę czas na ćwiczenia (dodam, że pracuję fizycznie więc czasem ruchu mi nie brakuje), wyeliminuję napoje gazowane, chipsy, fast foody i inne przyjemności to jest szansa, że uzyskam wagę, o której marzę? Czy pracując od 20 do 2 w nocy, bez czasu aby coś zjeść (ewentualnie wypiję np jogurt nat/kefir) powinnam zaraz po powrocie do domu zjeść serek wiejski/twaróg i iść spać?


Oto mój dzisiejszy jadłospis.
Wstałam o 12 więc wszystko przesunęło się w czasie.

Ś: 2 kromki chleba (jedna pumpernikiel, jedna żytnia), kilka plasterków chudej wędliny, ok pół pomidora i papryki, kawa czarna bez dodatków.
II Ś -brak, wstałam za późno
O- chłodnik z pomidorów i papryki z łyżką oleju z pestek winogron (szklanka), ok 150 może 200 g piersi z kurczaka ugotowanej na parze, nadziewanej czosnkiem, ziołami i jednym suszonym pomidorem. Nie dodaję węgli ze względu na ten olej w chłodniku. A może jednak powinnam?
P-zapewne owoce
K - serek wiejski z orzechami bądź pestkami słonecznika



Nie potrafię wyeliminować z jadłospisu owoców.
Nie potrafię też przełknąć oliwy z oliwek w żadnej postaci.
Nie chcę aby moje życie znów kręciło się w okół jedzenia, przygotowywania posiłków, planowania zakupów i wystrzegania się wszystkiego, co jest w sklepach

[nosferatku]

Napisane przez monyczkaaa

Oto mój dzisiejszy jadłospis.
Wstałam o 12 więc wszystko przesunęło się w czasie.

Ś: 2 kromki chleba (jedna pumpernikiel, jedna żytnia), kilka plasterków chudej wędliny, ok pół pomidora i papryki, kawa czarna bez dodatków.
II Ś -brak, wstałam za późno
O- chłodnik z pomidorów i papryki z łyżką oleju z pestek winogron (szklanka), ok 150 może 200 g piersi z kurczaka ugotowanej na parze, nadziewanej czosnkiem, ziołami i jednym suszonym pomidorem. Nie dodaję węgli ze względu na ten olej w chłodniku. A może jednak powinnam?
P-zapewne owoce
K - serek wiejski z orzechami bądź pestkami słonecznika

Jak dla mnie-trochę głodowo.

Napisane przez monyczkaaa

Nie potrafię wyeliminować z jadłospisu owoców.
Nie potrafię też przełknąć oliwy z oliwek w żadnej postaci.
Nie chcę aby moje życie znów kręciło się w okół jedzenia, przygotowywania posiłków, planowania zakupów i wystrzegania się wszystkiego, co jest w sklepach

Omijać owoców nikomu latem nie polecam-to grzech jest.
Oliwa z oliwek nie stanowi gwarancji sukcesu, jest pierdyliard lepszych, smaczniejszych, ba-zdrowszych tłuszczy.
Wszystkiego, co jest w sklepach, nie trzeba unikać. Ale sporej części-i owszem.

Dzisiaj kupiłam sobie napój z witaminami, niby taki fajny prozdrowotny, ale w barze, więc nie mogłam spojrzeć na skład.
A tam-wszystko, tylko nie zdrowie
Błękit brylantowy, konserwanty...WOW.
Że w smaku był obrzydliwy-to chyba nie muszę dodawać

[readthelabel]

się zgodzę z nosfertaku - mało tego! I moim zdaniem nie ma co wariować z tym gotowaniem na parze. Upiec, czy usmażyć raz na jakiś czas - nawet wskazane.

Jak się tnie węglowodany, to trzeba dodać tłuszcze. I to sporo, a nie łyżeczkę oliwy. Awokado, orzechy, olej rzepakowy, pełnotłusty nabiał, tłuste ryby. Drugie śniadanie koniecznie. Jeden serek wiejski na kolację to nawet nie objętość żołądka.

Owoce jak najbardziej, przy czym im wcześniej, tym lepiej (na śniadanie, bądź drugie śniadanie). Dobrze wybierać sezonowe, czyli nie pomarańcze w lipcu.

Bardzo dobrze, że Ci się nie śpieszy. Przy Twoim planie masz szansę spokojnie na utratę 2 kg miesięcznie, co byłoby tempem idealnym. Nie ma żadnej potrzeby, żeby wszystko kręciło się wokół jedzenia. Na pewno nie ma możliwości, żebyś coś przekąsiła w pracy ukradkiem? Starałabym się nie jeść na noc, bo chociaż trenujący polecają białko przed snem na zbicie wagi, to jednak uważam, że organizm powinien sobie spokojnie pospać, a nie trawić.

I najważniejsze moim zdaniem to nauczyć się głodu i sytości, i reagować na oba.

[monyczkaaa]

Napisane przez readthelabel

się zgodzę z nosfertaku - mało tego! I moim zdaniem nie ma co wariować z tym gotowaniem na parze. Upiec, czy usmażyć raz na jakiś czas - nawet wskazane.

Jak się tnie węglowodany, to trzeba dodać tłuszcze. I to sporo, a nie łyżeczkę oliwy. Awokado, orzechy, olej rzepakowy, pełnotłusty nabiał, tłuste ryby. Drugie śniadanie koniecznie. Jeden serek wiejski na kolację to nawet nie objętość żołądka.

Owoce jak najbardziej, przy czym im wcześniej, tym lepiej (na śniadanie, bądź drugie śniadanie). Dobrze wybierać sezonowe, czyli nie pomarańcze w lipcu.

Bardzo dobrze, że Ci się nie śpieszy. Przy Twoim planie masz szansę spokojnie na utratę 2 kg miesięcznie, co byłoby tempem idealnym. Nie ma żadnej potrzeby, żeby wszystko kręciło się wokół jedzenia. Na pewno nie ma możliwości, żebyś coś przekąsiła w pracy ukradkiem? Starałabym się nie jeść na noc, bo chociaż trenujący polecają białko przed snem na zbicie wagi, to jednak uważam, że organizm powinien sobie spokojnie pospać, a nie trawić.

I najważniejsze moim zdaniem to nauczyć się głodu i sytości, i reagować na oba.

tak myślałam, że ocenicie mój jadłospis na głodowy Ale ja po prostu jem tyle, żeby nie czuć się głodną. Np wczorajszy obiad jadłam bardzo wolno i końcówkę piersi spałaszował mój piesek, bo nie wcisnęłam jej w siebie Dziś na śniadanie zjadłam dwie kromki pumpernikla z wędliną, jajkiem i warzywami i pijąc kawę czuję, że nie mam już na nią "miejsca". Wyszłam z założenia, że nie będę liczyła kalorii tylko będę obserwowała swój organizm

Z tym jedzeniem na noc jestem ostrożna. Kolację staram się jeść 2 h przed snem. Jednak wracając w nocy z pracy jestem tak głodna, że wolę zjeść serek czy w ostateczności jakiś owoc, niż iść spać mega głodna.

Pojawia się u mnie problem z rybami, nie znoszę ich a wychodzi na to, że będę musiała jakoś je przełknąć

[readthelabel]

Tym bardziej jeśli nie mieścisz w siebie ilościowo, trzeba dbać o to, by jeść odpowiednio kalorycznie. I nie mówię tu o liczeniu kalorii, ale na pewno odpuszczeniu sobie ograniczania tłuszczu. Jeść normalne mięso, nie robić ceregieli ze smażeniem

Jak nie znosisz i nie jesz ryb to dobrze włączyć do diety olej lniany, tłoczony na zimno, żeby dostarczyć organizmowi omega-3. Kapsułek nie polecam, odbija się po nich rybą

[wildclouds]

Napisane przez monyczkaaa

Nie potrafię wyeliminować z jadłospisu owoców.

Jest na to sposób. Owoce jeść tylko do południa

Mnie poruszyła historia Artura Przybysza. Chłopak zrzucił monstrualną nadwagę. Tutaj jest lista, co mógł jeść a czego nie:

http://arturprzybysz.natemat.pl/6124...czego-unikalem