problem z weselem

[pchła]

Witam chciałabym poradzić się Was w pewnej sprawie. chodzi o moje wesele
razem z Tż rozpoczęliśmy jakiś czas temu rozmowę o tym jak będzie wyglądało nasze wesele. i tu pojawia się problem bo każde z nas chce czegoś innego.
Tż chciałby wziąć ślub w górach w jakimś małym kościółku, potem zaprosić gości na przyjęcie i zostać w tych górach w podróży poślubnej. Goście mieliby być tylko najbliżsi: rodzice, rodzeństwo i chrzestni (bez dzieci). Byłyby jakieś tańce przy muzyce z płyty ale nie będzie to typowe wesele. Dla znajomych zrobilibyśmy później jakąś imprezę.
Ja mam wątpliwości co do takiego przebiegu uroczystości. Chodzi o to, że reszta rodziny może mieć pretensje że nie zostali zaproszeni. Wiadamo, chodzimy na różne wesela w rodzinie i wypadałoby tych ludzi "odprosić". Boję się tego że potem mogą być nieciekawe sytuacje przy spotkaniu z rodziną. Że będą mówić że poskąpiliśmy pieniędzy na wielkie wesele dla nich.
Tż-towi chodzi o to że to ma być tylko nasz dzień, mamy się czuć dobrze a nie męczyć się do rana z pijanymi gośćmi. Mi się jego wersja podoba, myślę że można to ładnie zorganizować ale nie chcę sobie psuć stosunków z rodziną. Ze swoją rodziną mam dość dobry kontakt, Tż niestety nie.
Poradźcie co zrobiłybyście na moim miejscu

[madana]

Mnie tam pomysł twojego chłopaka bardzo podoba, z tym, że nigdy nie miałam parcia na weselicho z wujkiem Staszkiem, ciocią Kasię i tłumem krewnych. Sami chcieliśmy mieć małe przyjęcie i tak mieliśmy, na drugi dzień pojechaliśmy na 2 tygodnie w góry- było cudownie. Nigdy nie żałowałam, że nie miałam weselicha z tłumem krewnych zaproszonych, bo się obrażą .

Tż-towi chodzi o to że to ma być tylko nasz dzień, mamy się czuć dobrze a nie męczyć się do rana z pijanymi gośćmi.

- tu też zgadzam się z twoim chłopakiem.

[aluniaaaaa]

Rób jak ci serce dyktuje, a nie pod kogos. Zazdroszcze podejscia przyszlego męża ma chlop glowe na karku i widac, ze jest mega romantycznym mężczyzną zaproscie najblizszych, pojedzcie w góry i bawcie sie cudownie! A rodzinie wyslijcie powiadomienia, ze zawarliscie zwiazek malzenski i juz

[invisible_01]

Napisane przez pchła

Witam chciałabym poradzić się Was w pewnej sprawie. chodzi o moje wesele
razem z Tż rozpoczęliśmy jakiś czas temu rozmowę o tym jak będzie wyglądało nasze wesele. i tu pojawia się problem bo każde z nas chce czegoś innego.
Tż chciałby wziąć ślub w górach w jakimś małym kościółku, potem zaprosić gości na przyjęcie i zostać w tych górach w podróży poślubnej. Goście mieliby być tylko najbliżsi: rodzice, rodzeństwo i chrzestni (bez dzieci). Byłyby jakieś tańce przy muzyce z płyty ale nie będzie to typowe wesele. Dla znajomych zrobilibyśmy później jakąś imprezę.
Ja mam wątpliwości co do takiego przebiegu uroczystości. Chodzi o to, że reszta rodziny może mieć pretensje że nie zostali zaproszeni. Wiadamo, chodzimy na różne wesela w rodzinie i wypadałoby tych ludzi "odprosić". Boję się tego że potem mogą być nieciekawe sytuacje przy spotkaniu z rodziną. Że będą mówić że poskąpiliśmy pieniędzy na wielkie wesele dla nich.
Tż-towi chodzi o to że to ma być tylko nasz dzień, mamy się czuć dobrze a nie męczyć się do rana z pijanymi gośćmi. Mi się jego wersja podoba, myślę że można to ładnie zorganizować ale nie chcę sobie psuć stosunków z rodziną. Ze swoją rodziną mam dość dobry kontakt, Tż niestety nie.
Poradźcie co zrobiłybyście na moim miejscu

Powiem jedno - jeśli ktoś miałby mnie zaprosić na wesele, "bo wypada", to wolałabym, żeby nie zaprosił mnie wcale.

Jeśli ktoś nie zrozumie, że chcieliście mieć cichy ślub i się obrazi, że go nie zaprosiliście, bo dziękować tylko opatrzności, że nie został Waszym gościem. Zaproście tylko najbliższe osoby i bawcie się dobrze - jeśli tego oboje chcecie.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------

Napisane przez madana

Mnie tam pomysł twojego chłopaka bardzo podoba, z tym, że nigdy nie miałam parcia na weselicho z wujkiem Staszkiem, ciocią Kasię i tłumem krewnych. Sami chcieliśmy mieć małe przyjęcie i tak mieliśmy, na drugi dzień pojechaliśmy na 2 tygodnie w góry- było cudownie. Nigdy nie żałowałam, że nie miałam weselicha z tłumem krewnych zaproszonych, bo się obrażą .

Dokładnie

[paula78]

Byłam na weselach wszystkich znajomych i w rodzinie , na moim było tylko 17 osób ,nikt sie nie obraził a jeśli nawet to co mi po takiej znajomości ?

Dorośli jesteście.

[aluniaaaaa]

Pchełko, bardzo dobrze dziewczyny mówią!

[_vixen_]

Napisane przez invisible_01

Powiem jedno - jeśli ktoś miałby mnie zaprosić na wesele, "bo wypada", to wolałabym, żeby nie zaprosił mnie wcale.

Ale to przecież norma.

Są osoby, które robią weseliska na zasadzie zastaw się, a postaw się, zapraszają kogo popadnie, żeby wszyscy to bogactwo zobaczyli. A potem niektórym głupio ich nie zaprosić.

Ja tam nie miałabym skrupułów, TŻ myśli rozsądnie, chociaż się finansowo na wesele nie spłuczecie.
Znam przypadek, gdzie para: dziewczyna bez pracy, jeszcze studentka i jej marnie zarabiający facet zrobili weselicho (za kasę rodziców...) jak dla córki króla I jaki to ma sens
Dlatego tylko pogratulować Twojemu TŻtowi zdrowego rozsądku.

[201608251020]

Zazdroszczę podejścia faceta. Mój chce wesele na 100 gości, a ja skromne z najbliższymi i też mamy problem

[aluniaaaaa]

paollino - łącze sie w bólu my nie planujemy wesela jeszcze ale wiem, ze liczba gosci bedzie kwestia sporna w dokladnie takich proporcjach jak u ciebie!

[Almariel]

Jeżeli oboje tego chcecie to jaki problem ? Twój TŻ ma rację, to jest Wasz dzień i to Wy macie być szczęsliwi i zadowoleni , a nie wujkowie i ciotki. Nie możesz myśleć w ten sposób, bo i tak wszystkim nie dogodzisz, a ślub jest dla Was i macie prawo zrobić, jak chcecie. A swoją drogą to bardzo ciekawy pomysł

[aluniaaaaa]

A daleko macie w te góry?

[musztarda z keczupem]

Ale to jest normalne, że skoro się kogoś zaprasza na wesele, to wypada, żeby ten ktoś też nas na swoje zaprosił. A większość gości zaprasza się właśnie dlatego, że 'wypada'.
Zresztą, wygląda to zazwyczaj tak, że zapraszamy kogoś, chociaż nie specjalnie mamy na to ochotę, i on też nie ma ochoty, bo to daleko, bo koszty (sukienka, prezent ślubny); a później ten ktoś nas zaprasza chociaż też ani jemu ani nam się to nie uśmiecha.
A Twój chłopak chce, że tak powiem, walczyć z systemem
Mnie się jego wizja podoba.
Ale nie zdziwcie się, jak te wszystkie ciotki, wujowie, i inne piąte wody po kisielu się poobrażają.

[gusiec]

twoj TZ to rzeczywiscie madry facet jest i tak jak mowi to ma byc WASZ dzien. my zaproslilismy najblizsza rodzine plus najblizszych zanjomych i zrobilismy porzadne wesele na 37 osob ten dzien odbyl sie dokladnie tak jak oboje chcielismy i nic w nim nie zmienilibysmy. zadnych kuzynek, wujkow i dalszej rodziny nie bylo. nie wiemy czy ktos sie obrazil czy nie

[olenkasz]

Facet dobrze kombinuje, nie myśl na zasadzie "co inni powiedzą".

[malinka9191]

Napisane przez aluniaaaaa

Rób jak ci serce dyktuje, a nie pod kogos. Zazdroszcze podejscia przyszlego męża ma chlop glowe na karku i widac, ze jest mega romantycznym mężczyzną zaproscie najblizszych, pojedzcie w góry i bawcie sie cudownie! A rodzinie wyslijcie powiadomienia, ze zawarliscie zwiazek malzenski i juz

Podpisuję się pod tym rękami i nogami

[TmargoT]

Napisane przez pchła

Witam chciałabym poradzić się Was w pewnej sprawie. chodzi o moje wesele
razem z Tż rozpoczęliśmy jakiś czas temu rozmowę o tym jak będzie wyglądało nasze wesele. i tu pojawia się problem bo każde z nas chce czegoś innego.
Tż chciałby wziąć ślub w górach w jakimś małym kościółku, potem zaprosić gości na przyjęcie i zostać w tych górach w podróży poślubnej. Goście mieliby być tylko najbliżsi: rodzice, rodzeństwo i chrzestni (bez dzieci). Byłyby jakieś tańce przy muzyce z płyty ale nie będzie to typowe wesele. Dla znajomych zrobilibyśmy później jakąś imprezę.
Ja mam wątpliwości co do takiego przebiegu uroczystości. Chodzi o to, że reszta rodziny może mieć pretensje że nie zostali zaproszeni. Wiadamo, chodzimy na różne wesela w rodzinie i wypadałoby tych ludzi "odprosić". Boję się tego że potem mogą być nieciekawe sytuacje przy spotkaniu z rodziną. Że będą mówić że poskąpiliśmy pieniędzy na wielkie wesele dla nich.
Tż-towi chodzi o to że to ma być tylko nasz dzień, mamy się czuć dobrze a nie męczyć się do rana z pijanymi gośćmi. Mi się jego wersja podoba, myślę że można to ładnie zorganizować ale nie chcę sobie psuć stosunków z rodziną. Ze swoją rodziną mam dość dobry kontakt, Tż niestety nie.
Poradźcie co zrobiłybyście na moim miejscu

zacznijmy od tego,czy...
-planujecie swój ślub na powaznie...
-ile macie czasu
-kto za to placi ?

[aluniaaaaa]

Dlatego ja jestem za tym, aby czekac az mozna samemu finansowac zeby nikt mi sie nie wtrącał

[pchła]

zacznę od odpowiedzi na pytania TmagroT:
1. tak
2. rok-2 lata
3. Tż, ja i myślę że moi rodzice też się dołożą (moi rodzice nie są "starej daty", myślę że nas zrozumieją jeżeli nie chcielibyśmy dużego wesela, pewnie trochę by ponarzekali ale nie długo i niezbyt poważnie, już się chyba przyzwyczaili że jesteśmy trochę "dziwni, że walczymy z systemem )

właśnie u nas tak jest że Tż nie przejmuje się zdaniem innych a ja przeciwnie.. zależy mi też na dobrych stosunkach bo widujemy się dość często (jak na spotkania rodzinne). już teraz zarówno rodzina Tż jak i moja pytają kiedy wesele bo trzeba pieniądze składać...

w góry mamy tak 1-2 godz drogi, zależy w które

no i muszę przyznać że nie widzę się jako panna młoda na hucznym weselichu na 150 gości. nie lubię być w centrum uwagi i ciężko będę znosić wszelką krytykę, a wiadomo że taka zawsze pojawia się na weselu, nie da się wszystkim dogodzić

[Narrhien]

Zazdroszczę. Ja bym chciała taką małą uroczystość, ale mam ogromną rodzinę, którą bardzo kocham i stoję przed potężnym dylematem

Gdybym tylko miała taką możliwość to zdecydowanie zdecydowałabym się na pomysł twojego chłopaka. Ma wyjątkowy plan, równoczesnie romantyczny, oryginalny i praktyczny - gratuluję rozsądnego narzeczonego

Nie przejmuj się tym, co rodzina powie - jeśli zapraszałabyś ich tylko dlatego, że "wypada" to nie ma sensu zapraszać

[pchła]

jest część osób, które zaprosiłabym "bo wypada" ale część rodziny po prostu chciałabym zaprosić. a jakby ich tak pozbierać to byłoby jakieś 10 dodatkowych osób. a Tż nie chce zapraszać od siebie nikogo spoza rodziców, rodzeństwo i chrzestnych. nawet z kuzynami nie ma dobrego kontaktu. no i tu też jest kwestia sporna bo jakby tylko ode mnie było więcej osób to będzie trochę "nie sprawiedliwie"

[invisible_01]

Napisane przez musztarda z keczupem

Ale to jest normalne, że skoro się kogoś zaprasza na wesele, to wypada, żeby ten ktoś też nas na swoje zaprosił. A większość gości zaprasza się właśnie dlatego, że 'wypada'.
Zresztą, wygląda to zazwyczaj tak, że zapraszamy kogoś, chociaż nie specjalnie mamy na to ochotę, i on też nie ma ochoty, bo to daleko, bo koszty (sukienka, prezent ślubny); a później ten ktoś nas zaprasza chociaż też ani jemu ani nam się to nie uśmiecha.

Tak, i wszyscy się super bawią To jest totalnie bez sensu. Ja mam gdzieś to, czy "wypada", nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co wypada, a co nie i polecam to każdemu. Zapraszanie ciotki brata babci tylko dlatego, że się było jako berbeć na jej weselu 20 lat temu jest totalnie bez sensu. Potem nagle się okazuje, że gości jest 250, bo każda ciotka ma trójkę dzieci, które przychodzą z partnerami i jest płacz i liczenie na to, że się zwróci z kopert.

[TmargoT]

Napisane przez pchła

zacznę od odpowiedzi na pytania TmagroT:
1. tak
2. rok-2 lata
3. Tż, ja i myślę że moi rodzice też się dołożą (moi rodzice nie są "starej daty", myślę że nas zrozumieją jeżeli nie chcielibyśmy dużego wesela, pewnie trochę by ponarzekali ale nie długo i niezbyt poważnie, już się chyba przyzwyczaili że jesteśmy trochę "dziwni, że walczymy z systemem )

właśnie u nas tak jest że Tż nie przejmuje się zdaniem innych a ja przeciwnie.. zależy mi też na dobrych stosunkach bo widujemy się dość często (jak na spotkania rodzinne). już teraz zarówno rodzina Tż jak i moja pytają kiedy wesele bo trzeba pieniądze składać...

w góry mamy tak 1-2 godz drogi, zależy w które

no i muszę przyznać że nie widzę się jako panna młoda na hucznym weselichu na 150 gości. nie lubię być w centrum uwagi i ciężko będę znosić wszelką krytykę, a wiadomo że taka zawsze pojawia się na weselu, nie da się wszystkim dogodzić

zaczne od tego,że jeszcze sie nie urodził co by wszystkim dogodził.staniesz na rzęsach ,a i tak wielu bedzie niezadowolonych.
to twój dzien i ty musisz się czuć dobrze,a goście?
wielu zrozumie,a wielu nie.to ich problem.

osobhiście uważam,że weseliska na 100 osób to strata pieniedzy.jestem realistką i kase na wesele przeznaczyłabym na dom,a slub zakończyłby się małym kameralnym przyjęciem.

[madana]

no i muszę przyznać że nie widzę się jako panna młoda na hucznym weselichu na 150 gości. nie lubię być w centrum uwagi i ciężko będę znosić wszelką krytykę, a wiadomo że taka zawsze pojawia się na weselu, nie da się wszystkim dogodzić

- dla mnie nie ma nic gorszego niż w życiu robić rzeczy WBREW sobie, bo inni oczekują po nas jakiś zachowań/działań. Pomijam, że nie dogodzisz wszystkim i musiałabym na głowę upaść, aby strzelić weselicho na 150 osób, a potem jeszcze wysłuchiwać komentarzy.
Uważam, że to jest TAK ważny dzień, że powinien wyglądać tak jak chcą młodzi, a nie ciocia Stasia, która będzie niezadowolona- to będzie- i co? świat się zawali?

[invisible_01]

Napisane przez pchła

no i tu też jest kwestia sporna bo jakby tylko ode mnie było więcej osób to będzie trochę "nie sprawiedliwie"

Trzymajta mię. Ile Wy macie lat? Chyba więcej niż po 12? Myślałam, że dorośli ludzie nie spierają się o takie rzeczy jak "a od Ciebie jest więcej gości, to niesprawiedliwe!". Od tego krótka droga do "jest niesprawiedliwie, bo Ty na kieckę wydałaś więcej niż ja na garnitur", "jest niesprawiedliwie, bo Twoja mama dała mniejszy zestaw sztućców". No litości, problemy to Ty masz dziewczyno nieliche.

[madana]

Napisane przez invisible_01

Trzymajta mię. Ile Wy macie lat? Chyba więcej niż po 12? Myślałam, że dorośli ludzie nie spierają się o takie rzeczy jak "a od Ciebie jest więcej gości, to niesprawiedliwe!". Od tego krótka droga do "jest niesprawiedliwie, bo Ty na kieckę wydałaś więcej niż ja na garnitur", "jest niesprawiedliwie, bo Twoja mama dała mniejszy zestaw sztućców". No litości.

- zgadzam się !!! A potem dojdzie: klasyczny podział na moją i twoją rodzinę i mamy koszmarek na początek.

[paulinika]

Napisane przez _vixen_

Ale to przecież norma.

Są osoby, które robią weseliska na zasadzie zastaw się, a postaw się, zapraszają kogo popadnie, żeby wszyscy to bogactwo zobaczyli. A potem niektórym głupio ich nie zaprosić.

Ja tam nie miałabym skrupułów, TŻ myśli rozsądnie, chociaż się finansowo na wesele nie spłuczecie.
Znam przypadek, gdzie para: dziewczyna bez pracy, jeszcze studentka i jej marnie zarabiający facet zrobili weselicho (za kasę rodziców...) jak dla córki króla I jaki to ma sens
Dlatego tylko pogratulować Twojemu TŻtowi zdrowego rozsądku.

Też znam taką dziewczyne co aż kredyt wzieli na weselicho a teraz ciułają bo im ciężko na dodatek się nie układa w małżeństwie.
U nas też będzie małe wesele, rodzinny obiad jakieś tańce i to wszystko. Jak ja bym miała wszystkich z rodziny zaprosić to bym zbankrutowała na samych podróżach i noclegach. Tak jak mówią dziewczyny wyślij powiadomienie że już jesteście po ślubie jesli rodzina pojętna to zrozumie
Powodzenia.

[Narrhien]

A jakby twój TŻ po prostu miał mniej rodziny niż ty, to czułabyś się zobowiązana do zaproszenia mniejszej ilości osób, bo tak będzie "sprawiedliwie"? Czasem ludzie nie mają w ogóle rodziny albo np 3 osoby i nikogo więcej na calutkim świecie.

Kurcze, przecież to się nie powinno tak stopniować. Jeśli kilka osób z rodziny jest ci bliskich to powinnaś mieć ich przy sobie w tym ważnym dniu. To, że twój TZ ma złe stosunki ze swoją rodziną nie znaczy, że i ty masz się swojej wyrzekać. Nie musicie przecież mieć po równo, po 6 osób i basta.

[pchła]

napisałam to cudzysłowiu, wolałabym żebyście mnie nie obrażały tylko odzywały się jak "mające więcej niż 12 lat". chodziło mi o to że jak zaproszę tę lubianą część mojej rodziny to już nie będzie to małe przyjęcie. no i on nie chce żeby było więcej gości.

[invisible_01]

Napisane przez pchła

napisałam to cudzysłowiu, wolałabym żebyście mnie nie obrażały tylko odzywały się jak "mające więcej niż 12 lat". chodziło mi o to że jak zaproszę tę lubianą część mojej rodziny to już nie będzie to małe przyjęcie. no i on nie chce żeby było więcej gości.

Ale Ty chcesz mieć w końcu małe przyjęcie czy nie? Jeśli chcesz, to zamiast wymyślać problemy i się martwić, co wypada, po prostu takie zorganizujcie i tyle.

[Narrhien]

Napisane przez pchła

napisałam to cudzysłowiu, wolałabym żebyście mnie nie obrażały tylko odzywały się jak "mające więcej niż 12 lat". chodziło mi o to że jak zaproszę tę lubianą część mojej rodziny to już nie będzie to małe przyjęcie. no i on nie chce żeby było więcej gości.

Hah, no i właśnie ja mam ten problem


Cóż, on może nie chcieć, ale to nie jest tylko jego wesele. Musicie to ustalić wspólnie. Spróbuj z nim porozmawiać i znaleźć jakiś kompromis.

Poza tym dlaczego on nie chce więcej gości...? Czy dlatego, że po prostu wymarzył sobie cichą, skromną ceremonię, czy też dlatego, ze sam nie ma zbyt dobrego kontaktu ze swoją rodziną, zazdrości ci (nawet podświadomie) ze ty swoją lubisz i nie chce, abyś zaprosiła osoby ci bliskie, bo złości go, że masz więcej bliskich od niego?

Ile mniej więcej wyszłoby ci osób wraz z tymi bliskimi z rodziny których chciałabyś, ale on nie chce? bo jeśli to jest np. 10 osób więcej to tragedii nie ma, natomiast 30 osób więcej to już trochę dużo...