Już niedługo, coraz bliżej .... ploteczki zakręconych 30stek :)

[perla_x]

Nowy Rok skłonił mnie do stworzenia tego wątku. Zapraszam wszystkie dziewczyny zbliżające się do 30stki, obchodzące w tym roku te okrągłe urodziny bądź mające już je za sobą na ploteczki o wszystkim i o niczym

[mietowka84]

Hej, ja w tym roku skoncze 31

[ckin2u]

hej chetnie sie przylacze, 30 jeszcze nie mam, ale juz niedlugo, rocznikowo 28

[perla_x]

Dziewczyny może powiecie coś więcej o sobie? Do mnie też niedługo 30 zapuka.
Coś nas mało tutaj

[Lady_AnneBelle]

Witam

Ja mam 30 urodziny za trochę ponad 3 tygodnie
Jak ten czas leci ... Niedawno skończyłam naście a tu już trójka z przodu.

[ckin2u]

Ja mam jak juz wspominalam 28 rocznikowo, masakra po prostu, zwlaszcza, ze powinnam juz cos w zyciu miec, a w sumie nie mam nic procz metliku w glowie :P
od prawie roku mieszkam w UK...

[mietowka84]

A ja bym chciala za granice wyjechac, ale zaczelam kolejne studia

[talkative2]

Czy rocznikowa 27-ka też się zaliczy czy za młoda?

[ArabicPrincess]

witajcie
ja 30 skończyłam w lipcu ubiegłego roku strasznie szybko zleciało

[bernikula]

Ja już zaraz 33, więc też ....czuję się na 25 I niech tak pozostanie

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez ckin2u

Ja mam jak juz wspominalam 28 rocznikowo, masakra po prostu, zwlaszcza, ze powinnam juz cos w zyciu miec, a w sumie nie mam nic procz metliku w glowie :P
od prawie roku mieszkam w UK...

Co masz na myśli pisząc, że coś już powinnaś mieć?
Ja jestem od 6 lat na emigracji. Pomału myślę już o powrocie choć mąż nie chce nawet o tym słyszeć

Napisane przez mietowka84

A ja bym chciala za granice wyjechac, ale zaczelam kolejne studia

Wszystko przed Tobą A gdzie konkretnie chciałabyś wyjechać?

Napisane przez bernikula

Ja już zaraz 33, więc też ....czuję się na 25 I niech tak pozostanie

Ja też czuję się młodo I to jest ważniejsze od metryki

[talkative2]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Co masz na myśli pisząc, że coś już powinnaś mieć?
Ja jestem od 6 lat na emigracji. Pomału myślę już o powrocie choć mąż nie chce nawet o tym słyszeć

Chcecie wracać? Jakie plany po powrocie?

JA od 1,5 roku w UK. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest tu na pewnie lepiej, ale z drugiej mentalność angielska i ogólna organizacja w tym kraju mnie zabijają. Zresztą dla mnie ogólnie ten kraj jest sto lat do tyłu pod względem wszystkiego - rozwoju, kultury, wszystkiego! Wszystko działa sto razy wolniej niż w Polsce albo w ogóle nie działa. Poziom usług jest fatalny. A do lekarzy aż strach iść, bo masz wrażenie, że wróżbita Maciej z Polsatu powie Ci więcej i rzetelniej. Ale żyje się łatwiej pod względem finansowym.

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez talkative2

Chcecie wracać? Jakie plany po powrocie?

JA od 1,5 roku w UK. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest tu na pewnie lepiej, ale z drugiej mentalność angielska i ogólna organizacja w tym kraju mnie zabijają. Zresztą dla mnie ogólnie ten kraj jest sto lat do tyłu pod względem wszystkiego - rozwoju, kultury, wszystkiego! Wszystko działa sto razy wolniej niż w Polsce albo w ogóle nie działa. Poziom usług jest fatalny. A do lekarzy aż strach iść, bo masz wrażenie, że wróżbita Maciej z Polsatu powie Ci więcej i rzetelniej. Ale żyje się łatwiej pod względem finansowym.

Ja chciałabym wracać, mąż chce zostać jak najdłużej się da. Mnie jest strasznie tęskno. W pl mam rodzinę i przyjaciół a tam czuję się samotna i obca.
Plany po powrocie są ale nie chciałabym zapeszać

[talkative2]

Ja też tęsknie za znajomymi i rodziną (ale to czasami haha). Dobrze, że macie jakiś plan B na wypadek powrotu. Nas w Polsce nic nie trzymało. Nie widziałam perspektyw. Tutaj natomiast ogranicza mnie język. Tzn wszyscy ogólnie mi mówią, że mówię bardzo dobrze po ang i że spokojnie mogę aplikować na jakieś fajne, ciekawe stanowiska, ale ja się boję. Czuję się niepewnie. W Polsce zawsze potrafiłam się wybronić na każdej rozmowie rekrutacyjnej itd, a tutaj mimo, że potrafię powiedzieć wszystko co chcę, to czuję, że moje słownictwo jest jakieś mało zasobne i baaardzo mi z tym źle i nie czuję się pewnie...nie wiem.. Może z czasem zyskam taką pewność. A jak nie to będzie mi tutaj na pewno ciężko, bo chciałam robić coś ambitniejszego niż teraz robię Chociaż na obecną pracę też jakoś narzekać nie mogę, ja porównuję z tym co robią inni w UK.

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------

Jak już o pracy mowa, to właśnie zaraz zbieramy się z mężem na Christmas Party od nas z firmy. (Pracujemy w tej samej).

[ckin2u]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Co masz na myśli pisząc, że coś już powinnaś mieć?
Ja jestem od 6 lat na emigracji. Pomału myślę już o powrocie choć mąż nie chce nawet o tym słyszeć


Wszystko przed Tobą A gdzie konkretnie chciałabyś wyjechać?


Ja też czuję się młodo I to jest ważniejsze od metryki

no cos.. nie wiem, mieszkanie, meza, dzieci a ja mam tz, ale w sumie sredmio nam sie uklada..

Napisane przez talkative2

Chcecie wracać? Jakie plany po powrocie?

JA od 1,5 roku w UK. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest tu na pewnie lepiej, ale z drugiej mentalność angielska i ogólna organizacja w tym kraju mnie zabijają. Zresztą dla mnie ogólnie ten kraj jest sto lat do tyłu pod względem wszystkiego - rozwoju, kultury, wszystkiego! Wszystko działa sto razy wolniej niż w Polsce albo w ogóle nie działa. Poziom usług jest fatalny. A do lekarzy aż strach iść, bo masz wrażenie, że wróżbita Maciej z Polsatu powie Ci więcej i rzetelniej. Ale żyje się łatwiej pod względem finansowym.

dla mnie ten kraj tez jest 100 lat do tylu, ludzie tu sa strasznie zamknieci na caly swiat. Uwazam, ze Polska jest duzo ladniejsza i 'bogatsza' niz jednokolorowa Anglia.
Tu jest lepiej pod wzgledem finansowym i to wszystko.. i to pod wzgledem finansowym jak ktos ma stala prace i wie ze chce tu zostac na zawsze, bo inaczej zycie jest tu drogie (jedzenie, mieszkania) i utrzymac sie + odlozyc kase to tez w sumie ciezka sprawa.

Napisane przez talkative2

Ja też tęsknie za znajomymi i rodziną (ale to czasami haha). Dobrze, że macie jakiś plan B na wypadek powrotu. Nas w Polsce nic nie trzymało. Nie widziałam perspektyw. Tutaj natomiast ogranicza mnie język. Tzn wszyscy ogólnie mi mówią, że mówię bardzo dobrze po ang i że spokojnie mogę aplikować na jakieś fajne, ciekawe stanowiska, ale ja się boję. Czuję się niepewnie. W Polsce zawsze potrafiłam się wybronić na każdej rozmowie rekrutacyjnej itd, a tutaj mimo, że potrafię powiedzieć wszystko co chcę, to czuję, że moje słownictwo jest jakieś mało zasobne i baaardzo mi z tym źle i nie czuję się pewnie...nie wiem.. Może z czasem zyskam taką pewność. A jak nie to będzie mi tutaj na pewno ciężko, bo chciałam robić coś ambitniejszego niż teraz robię Chociaż na obecną pracę też jakoś narzekać nie mogę, ja porównuję z tym co robią inni w UK.

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------

Jak już o pracy mowa, to właśnie zaraz zbieramy się z mężem na Christmas Party od nas z firmy. (Pracujemy w tej samej).

ja tesknie za rodzina, strasznie. Jestem z nimi bardzo zzyta, za to moj tz tak nie ma, on mowi ze nie ma po co do Polski wracac i.. juz. nawet nie chce tam na tydzien pojechac

mnie jezyk tez ogranicza i to strasznie, niby rozumiem, niby mowie, ale nigdy nie dogadam sie po ang tak jak po polsku, duzo rzeczy odpuszczam bo i tak jak mam to tlumaczyc itd.. to odechciewa mi sie na starcie.

Wyjazd za granice duzo osob postrzega jako sposob na cos lepszego, a niekoniecznie tak jest. Jest lzej, lepiej pod wzgledem finansowym, ale za to inne rzeczy doluja podwojnie

[ArabicPrincess]

ja też chcę wyjechać za granicę
chociaż nie chodzi mi o względy finansowe, bo wtedy wybrałabym inny kraj

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

czesc jestem po 30, zmieniłam znów prace i miejsce zamieszkania, nie znam jeszcze nikogo, to jak zaczynanie znów życia na nowo

[talkative2]

Napisane przez ckin2u

no cos.. nie wiem, mieszkanie, meza, dzieci a ja mam tz, ale w sumie sredmio nam sie uklada..



dla mnie ten kraj tez jest 100 lat do tylu, ludzie tu sa strasznie zamknieci na caly swiat. Uwazam, ze Polska jest duzo ladniejsza i 'bogatsza' niz jednokolorowa Anglia.
Tu jest lepiej pod wzgledem finansowym i to wszystko.. i to pod wzgledem finansowym jak ktos ma stala prace i wie ze chce tu zostac na zawsze, bo inaczej zycie jest tu drogie (jedzenie, mieszkania) i utrzymac sie + odlozyc kase to tez w sumie ciezka sprawa.


ja tesknie za rodzina, strasznie. Jestem z nimi bardzo zzyta, za to moj
Wyjazd za granice duzo osob postrzega jako sposob na cos lepszego, a niekoniecznie tak jest. Jest lzej, lepiej pod wzgledem finansowym, ale za to inne rzeczy doluja podwojnie

Co do pierwszego to ja mam tak samo czasami. Męża mam ( i to najcudowniejszego na świecie! Więc to mnie zupełnie satysfakcjonuje! ) ale nic poza tym. Chciałabym mieć fajną, satysfakcjonującą pracę, związaną z tym co studiowałam np. Chciałabym mieć mieszkanie (tzn kredyt oczywiście), a nie ciągle wynajmować od 8 lat już prawie, chciałabym myśleć już o dziecku. a Tu nic Ale TŻ mi mówi, żebym popatrzyła na to inaczej, ŻE my wszystko co mamy osiągnęliśmy sami, a większość znajomych, która mówi , że 'kupuje mieszkanie' ma kredyt na rodziców, albo rodzice im pożyczyli na wkład własny, albo mieli mieszkanie w spadku po babci albo coś jeszcze innego. TŻ twierdzi, że nam to zajmie dłużej, bo nie mamy ani bogatych rodziców ani innych perspektyw na pomoc, ale za to każdy jeden kafelek w naszym domu będzie kupiony za pieniądze, które sami zarobiliśmy i racja.

Co do drugiego. My właściwie przyjechaliśmy tutaj kompletnie w ciemno - bez pracy , bez mieszkania (nie mamy tu nikogo). Jakbym Wam opowiedziała historię i to jakimi farciarzami jesteśmy, to stwierdziłybyście pewnie, że ściemniam ale mieliśmy duuuużo przebojów haha Mamy stałą pracę i generalnie narzekac na nie mogę, W Polsce przez 6 lat próbowaliśmy kupić auto i zawsze brakowało kasy. Tutaj przez rok urządziliśmy całe mieszkanie , które wynajmujemy (meble - wprawdzie tańsze, ale zawsze!, lodówka, telewizor + inne, drobne rzeczy), kupiliśmy samochód (wprawdzie 11 letni, ale jest/) byliśmy na zagranicznych wakacjach w ubiegłym roku, a maju lecimy na kolejne (tym razem do Meksyku ). W Polsce nie byłoby mnie stać nawet na połowę tych rzeczy. A tutaj zarabiamy naprawdę małe pieniądze w porównaniu do tego co zarabiać można. Mamy praktycznie jedne z najniższych możliwych zarobków

Z tym, że tak jak mówisz - trzeba mieć stałą pracę . My zaczęliśmy tutaj przez agencję, ale później dostaliśmy kontrakty. Ale są tutaj ludzie, którzy siedzą po 6, 7 a nawet 8 lat i cały czas pracują tylko przez agencję i w martwym sezonie siedzą w domu przesz 2 czy 3 miesiące! Zresztą jest tutaj teraz BARDZO ciężko o pracę i umowę o pracę. Naprawdę BARDZO ciężko! My jak przyjechaliśmy i chodziliśmy od miejsca do miejsca roznosząc CV, to nawet czasami na drzwiach było napisane, żeby nawet nie pytać o pracę bo pracy nie ma Ale my byliśmy uparci i jeździliśmy nawet po różnych miastach - wszędzie i doszukaliśmy się wprawdzie musieliśmy się przeprowadzić w dwa dni gdzie indziej, ale udało się hahah

Aneszka - ojjj wiem co czujesz. To jest trudne. Ale nie martw się - początki są zawsze najgorsze, a później jest już z górki

[ckin2u]

Napisane przez talkative2

Co do pierwszego to ja mam tak samo czasami. Męża mam ( i to najcudowniejszego na świecie! Więc to mnie zupełnie satysfakcjonuje! ) ale nic poza tym. Chciałabym mieć fajną, satysfakcjonującą pracę, związaną z tym co studiowałam np. Chciałabym mieć mieszkanie (tzn kredyt oczywiście), a nie ciągle wynajmować od 8 lat już prawie, chciałabym myśleć już o dziecku. a Tu nic Ale TŻ mi mówi, żebym popatrzyła na to inaczej, ŻE my wszystko co mamy osiągnęliśmy sami, a większość znajomych, która mówi , że 'kupuje mieszkanie' ma kredyt na rodziców, albo rodzice im pożyczyli na wkład własny, albo mieli mieszkanie w spadku po babci albo coś jeszcze innego. TŻ twierdzi, że nam to zajmie dłużej, bo nie mamy ani bogatych rodziców ani innych perspektyw na pomoc, ale za to każdy jeden kafelek w naszym domu będzie kupiony za pieniądze, które sami zarobiliśmy i racja.

Co do drugiego. My właściwie przyjechaliśmy tutaj kompletnie w ciemno - bez pracy , bez mieszkania (nie mamy tu nikogo). Jakbym Wam opowiedziała historię i to jakimi farciarzami jesteśmy, to stwierdziłybyście pewnie, że ściemniam ale mieliśmy duuuużo przebojów haha Mamy stałą pracę i generalnie narzekac na nie mogę, W Polsce przez 6 lat próbowaliśmy kupić auto i zawsze brakowało kasy. Tutaj przez rok urządziliśmy całe mieszkanie , które wynajmujemy (meble - wprawdzie tańsze, ale zawsze!, lodówka, telewizor + inne, drobne rzeczy), kupiliśmy samochód (wprawdzie 11 letni, ale jest/) byliśmy na zagranicznych wakacjach w ubiegłym roku, a maju lecimy na kolejne (tym razem do Meksyku ). W Polsce nie byłoby mnie stać nawet na połowę tych rzeczy. A tutaj zarabiamy naprawdę małe pieniądze w porównaniu do tego co zarabiać można. Mamy praktycznie jedne z najniższych możliwych zarobków

Z tym, że tak jak mówisz - trzeba mieć stałą pracę . My zaczęliśmy tutaj przez agencję, ale później dostaliśmy kontrakty. Ale są tutaj ludzie, którzy siedzą po 6, 7 a nawet 8 lat i cały czas pracują tylko przez agencję i w martwym sezonie siedzą w domu przesz 2 czy 3 miesiące! Zresztą jest tutaj teraz BARDZO ciężko o pracę i umowę o pracę. Naprawdę BARDZO ciężko! My jak przyjechaliśmy i chodziliśmy od miejsca do miejsca roznosząc CV, to nawet czasami na drzwiach było napisane, żeby nawet nie pytać o pracę bo pracy nie ma Ale my byliśmy uparci i jeździliśmy nawet po różnych miastach - wszędzie i doszukaliśmy się wprawdzie musieliśmy się przeprowadzić w dwa dni gdzie indziej, ale udało się hahah

Aneszka - ojjj wiem co czujesz. To jest trudne. Ale nie martw się - początki są zawsze najgorsze, a później jest już z górki

fakt, ze tutaj mozna sobie pozwolic na rozne rzeczy, chociaz ja i tak mam w glowie, ze chce wracac i wydawanie kasy na cos przychodzi mi osttanio z trudem - wole to odlozyc. Ale jak wynajelismy mieszkanie to bez problemu je urzadzilismy. Pod wzgledem finansowym jest tu naprawde ok, choc tez ja akurat zarabiam najnizsza krajowa. Ale no wlasnie.. Tobie sie uklada z mezem a np mnie osttanio nie za bardzo.. wiec nie dosc, ze tesknie za Polska to nasila sie to bardziej teraz gdy tu nie moge sie odnalezc. Gdyby mi sie ukladalo.. to moze i bym tu chciala zostac, ale takto.. mam w glowie to, ze chce byc szvzesliwa, a w Polsce mam rodzine i mnie do tego ciagnie bardzo.


a gdzie Ty jestes? W jakim miescie, okolicach?

[talkative2]

No w tym rzecz Nie ma tu jakichś kokosów nie wiadomo jakich tak , jak ludzie myślą, ale można żyć na normalnym poziomie. A mnie to akurat wystarczy do szczęścia. Jak nam się uda kiedyś zarabiać jeszcze trochę więcej (a wierzę, że się uda), to byłoby już całkiem fajnie Aczkolwiek tak jak mówisz - tęsknota za domem, Polską i znajomymi jest duża. Zwłaszcza, że poziom Polaków w UK jest potworny. Większość ludzi, których spotkałam, to naprawdę nic sobą nie reprezentowała. Zaczynam wiedzieć skąd się bierze stereotyp Polaka w oczach niektórych Brytyjczyków (chociaż ci to są dopiero fatalni hahaha).
Strasznie chciałam spotkać kogoś, z kim mogłabym spędzić fajnie czas, poplotkować, wyjść gdzieś na piwo...

Ja mieszkam w małym miasteczku niedaleko Cambridge (nooo niedaleko jak niedaleko - jakąś niecałą godzinkę). A Ty?

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Kraków.

Dzień dobry, szary ponury

[201607040946]

30tka od prawie 4 miesięcy

[ckin2u]

Napisane przez talkative2

No w tym rzecz Nie ma tu jakichś kokosów nie wiadomo jakich tak , jak ludzie myślą, ale można żyć na normalnym poziomie. A mnie to akurat wystarczy do szczęścia. Jak nam się uda kiedyś zarabiać jeszcze trochę więcej (a wierzę, że się uda), to byłoby już całkiem fajnie Aczkolwiek tak jak mówisz - tęsknota za domem, Polską i znajomymi jest duża. Zwłaszcza, że poziom Polaków w UK jest potworny. Większość ludzi, których spotkałam, to naprawdę nic sobą nie reprezentowała. Zaczynam wiedzieć skąd się bierze stereotyp Polaka w oczach niektórych Brytyjczyków (chociaż ci to są dopiero fatalni hahaha).
Strasznie chciałam spotkać kogoś, z kim mogłabym spędzić fajnie czas, poplotkować, wyjść gdzieś na piwo...

Ja mieszkam w małym miasteczku niedaleko Cambridge (nooo niedaleko jak niedaleko - jakąś niecałą godzinkę). A Ty?

Ja w sumie duzo tu poznalam naprawde w porzadku osob (Polakow) ale ogolnie wkurzaja mnie Brytyjczycy, sa strasznie falszywi, tak naprawde to gorsi od Poalkow pod wzgledem zachowania a maja sie za lepszych, brrr.
Co do Polakow, tak jak mowilam, poznalalm tu naprawde w porzadku ludzi ale znam tez kilka szczegolnych przypadkow, ale w Polsce tez tacy sa

To mieszkamy w ogole w dol roznych koncach, bo ja w okolicach Bristolu

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ----------

hej dziewczyny opowiadajcie o sobie

[czarnulax]

cześć, można dołączyć? wprawdzie 30 jeszcze nie mam, w tym roku 28, więc bliżej do 30stki niż 20stki

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;49581995]czesc jestem po 30, zmieniłam znów prace i miejsce zamieszkania, nie znam jeszcze nikogo, to jak zaczynanie znów życia na nowo[/QUOTE]

coś o tym wiem my się przenieśliśmy z półtorej roku temu na drugi koniec Polski i dalej nie czuję się tutaj tak jak się czułam w Krakowie.

talkative ależ zazdroszczę Meksyku Ja w tym roku spełniłam już swoje jedno z małych marzeń, ale nasz taki kolejny punkt to Kuba i Meksyk. Jak na razie cena nam to uniemożliwia, ale liczę, że się uda

[talkative2]

ckin2u - no widzisz ja jakoś szczęścia nie miałam. Wszyscy których poznałam byli fatalni. Żyli byle jak, żadnych ambicji, co drugie słowo to k** w ich słowniku i generalnie no co tu dużo mówić - patologia taka trochę :/ U mnie w pracy generalnie nie ma dużo Polaków Na całą , dosyć spora firmę , jestem tylko ja, mój mąż i jeszcze jedna dziewczyna. Jest trochę Litwinów i sporo Anglików. Jest jakieś kilka wyjątków z innych krajów jak Estonia, Portugalia, Jamajka czy Pakistan
Szkoda, że mieszkamy tak daleko Miałabym szansę na koleżankę

czarnulax - ja 27 i się wepchałam , ale póki co mnie jeszcze nikt nie wyrzucił to siedzę hahah Jesteś rodowitą Krakowianką? Studiowałam tam Aczkolwiek nie mogłabym tak mieszkać. Odwiedzić, iśc na rynek, do knajpki, na spacer - tak, ale mieszkać - never. Kraków jest dla mnie zbyt zatłoczony, klaustrofobiczny .. Nie wiem... Męczyłam się tam mieszkając a gdzie teraz mieszkasz? Drugi koniec Pl czyli wybrzeże? Jakie marzenie udało się zrealizować? Nooo my kupiliśmy te wczasy bo były stosunkowo niezłe cenowo. Generalnie to bardziej podoba mi się Jukatan i jest tram chyba wiele więcej do zwiedzania. My lecimy nad wybrzeże Pacyfiku, więc po drugiej stronie. Zobaczymy jak to będzie ze zwiedzaniem, bo generalnie nawet nie miałam pojęcie, że Meksyk jest ponad 6 razy większy od Polski. Miałam wielkie plany, a jak sprawdzałam na Google Maps odległość od naszego hotelu do kilku miejsc docelowych to głowa mała Minimum po 8 godzin samochodem Ale mi wystarczy, że będę gdziekolwiek,, odwiedzę jakieś tradycyjne wioski, spotkam ludzi, kulturę ... Planujemy chyba wypad 'offroad', jeepami, mniej popularnymi szlakami z zahaczeniem o dżunglę (na krótko) + zobaczeniem Sierra Madre. No ale zobaczymy wszystko bo jeszcze trochę czasu jest

---------- Dopisano o 17:45 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

Arabic Princess - może się mylę, ale wydaje mi się, że spotkałam Cię kiedyś na jakimś wątku i mówiłaś, ze chcesz jechać do Emiratów? Czy pomyliłam z kimś innym?

[czarnulax]

Napisane przez talkative2

czarnulax - ja 27 i się wepchałam , ale póki co mnie jeszcze nikt nie wyrzucił to siedzę hahah Jesteś rodowitą Krakowianką? Studiowałam tam Aczkolwiek nie mogłabym tak mieszkać. Odwiedzić, iśc na rynek, do knajpki, na spacer - tak, ale mieszkać - never. Kraków jest dla mnie zbyt zatłoczony, klaustrofobiczny .. Nie wiem... Męczyłam się tam mieszkając a gdzie teraz mieszkasz? Drugi koniec Pl czyli wybrzeże? Jakie marzenie udało się zrealizować? Nooo my kupiliśmy te wczasy bo były stosunkowo niezłe cenowo. Generalnie to bardziej podoba mi się Jukatan i jest tram chyba wiele więcej do zwiedzania. My lecimy nad wybrzeże Pacyfiku, więc po drugiej stronie. Zobaczymy jak to będzie ze zwiedzaniem, bo generalnie nawet nie miałam pojęcie, że Meksyk jest ponad 6 razy większy od Polski. Miałam wielkie plany, a jak sprawdzałam na Google Maps odległość od naszego hotelu do kilku miejsc docelowych to głowa mała Minimum po 8 godzin samochodem Ale mi wystarczy, że będę gdziekolwiek,, odwiedzę jakieś tradycyjne wioski, spotkam ludzi, kulturę ... Planujemy chyba wypad 'offroad', jeepami, mniej popular nymi szlakami z zahaczeniem o dżunglę (na krótko) + zobaczeniem Sierra Madre. No ale zobaczymy wszystko bo jeszcze trochę czasu jest

Nie, mieszkałam tam podczas studiów tylko, pochodzę ze Śląska. Wtedy nie lubiłam tego miasta. Teraz mieszkam w mniejszym mieście i brakuje mi tego co miałam w Krakowie. No jestem wielkomiastowa i nic na to nie poradzę No i zostawiłam tam wszystkich znajomych. Na jakiej uczelni studiowałaś? Jeśli nie chcesz to nie pisz Teraz mieszkam w Toruniu.
Dominikana Ogólnie jest wiele miejsc które bym chciała zobaczyć. Niech mi ktoś da worek pieniędzy+długi urlop i już mnie nie ma

[talkative2]

Ja studiowałam na UJ za Krakowem nie Tęsknię wcale. Co do podróży - mam to samo! !!!! W Pl nie było możliwości ale teraz są więc nadrabiamy zaległości w pl miałam krótsze destynacje - czeska Praga, lokalne góry i morze + jeden wypad na Wyspy Kanaryjskie. Ale teraz to sie zmienia na szczęście

[ArabicPrincess]

Napisane przez talkative2

Arabic Princess - może się mylę, ale wydaje mi się, że spotkałam Cię kiedyś na jakimś wątku i mówiłaś, ze chcesz jechać do Emiratów? Czy pomyliłam z kimś innym?

do Egiptu

[talkative2]

Czrnulax - Co Cie sprowadzilo do Torunia?

Princess - wyjeżdżasz w celach zawodowych czy prywatnych?

[czarnulax]

Napisane przez talkative2

Ja studiowałam na UJ za Krakowem nie Tęsknię wcale. Co do podróży - mam to samo! !!!! W Pl nie było możliwości ale teraz są więc nadrabiamy zaległości w pl miałam krótsze destynacje - czeska Praga, lokalne góry i morze + jeden wypad na Wyspy Kanaryjskie. Ale teraz to sie zmienia na szczęście

Troszkę zazdroszczę Ja mam tyle marzeń z tym związanych, że nie wiem czy mi życia starczy Jakbym wygrała w totka pierwsze co bym pomyślała znając mnie, gdzie za to można by pojechać
A jestem tu z powodu pracy.
Ja odhaczyłam na mapie z dalszych kierunków jeszcze Maroko. Nasza podróż poślubna A tak to bliższe kierunki.

Napisane przez ArabicPrincess

do Egiptu

Oryginalnie podłączam się do pytania talktive