związek, a brak jakiejkolwiek rozmowy

[akario]

Witam. Mam nadzieję, że pomożecie mi jakoś z tą sytuacją, ponieważ mnie już opadają ręce...
Mianowicie, wraz z moim TŻ jesteśmy w dobrym kontakcie z moją bliską koleżanką i jej chłopakiem. Są w równoległych klasach i tutaj zaczynają się schodki...
Nasz wspólny znajomy nie wytrzymuje już sytuacji jaką narzuca mu jego dziewczyna. Nie spędza z nim praktycznie czasu, całe przerwy przesiaduje ze swoim kolegą z grupy z angielskiego, dosłownie non-stop, nie ważne czy jest to przerwa 5-cio czy 20-to minutowa. Rozmawiałam z nią o tym wiele razy, jednak ona umiejętnie zmieniała temat. Uważa, że jeśli nie będzie się do chłopaka odzywać całkowicie, to on jako spragniony jej miłości mężczyzna będzie za nią biegał i zabiegał o jej względy. Natomiast jego to już strasznie męczy i zastanawia się nad zerwaniem.
Kiedy powiedziała ''jeśli zerwie to trudno, rozpaczać nie będę'' rozdziawiłam buzię i zbierałam szczękę z podłogi. Jeszcze niedawno mówiła, jak to im dobrze i jaki to on cudowny.
W moim odczuciu, gdybym była na jego miejscu, już dawno bym to skończyła.
Kluczową informacją wydaje mi sie być to, że przez kilka poprzednich lat przyjaźnili się. Może nie przeskoczyli bariery przyjaźni? Co mogę jej jeszcze powiedzieć, żeby przejrzała na oczy?

Wybaczcie jeśli napisałam to chaotycznie

[paula78]

A co cię obchodzi co ona robi za swoim związkiem i przerwami ?
szczegolnie ze macie po naście lat i chyba ślubu z nim nie brała .

[akario]

chociażby to, że czepia się mojego związku i mojego postępowania, ponieważ nie mam takiego podejścia jak ona.
poza tym nie widzę w tym nic złego, że chcę bliskiej koleżance pomóc utrzymać związek.

[Malgorzatka21]

Nie wiem czy jest sens coś mówić jej...
I tak co nie powiesz to ona sama będzie musiała jakoś to załatwić.

Ja bym się nie wtrącała.
Niech robi co chce, sama coś ma w głowie jakąś wizje , jeśli ona z tym chłopakiem nie chce już być to Ty tym bardziej jej do tego nie zmusisz.

[bluebluesky]

Najlepiej w ogole sie nie mieszaj, stracisz i kolezanke i byc moze kolege. Kazdy zeyje swoim zyciem i podejmuje wlasne decyzje. Najwyrazniej nie sa dla siebie stworzeni.

[Malgorzatka21]

Możesz jej tylko jeszcze raz powiedzieć, że takie olewanie Tż niczego dobrego nie wróży.
To co ona robi, to bardziej pokazuje jak ceni sobie tego kolege niż Tż.

[vainilla]

Napisane przez akario

Witam. Mam nadzieję, że pomożecie mi jakoś z tą sytuacją, ponieważ mnie już opadają ręce...
Mianowicie, wraz z moim TŻ jesteśmy w dobrym kontakcie z moją bliską koleżanką i jej chłopakiem. Są w równoległych klasach i tutaj zaczynają się schodki...
Nasz wspólny znajomy nie wytrzymuje już sytuacji jaką narzuca mu jego dziewczyna. Nie spędza z nim praktycznie czasu, całe przerwy przesiaduje ze swoim kolegą z grupy z angielskiego, dosłownie non-stop, nie ważne czy jest to przerwa 5-cio czy 20-to minutowa. Rozmawiałam z nią o tym wiele razy, jednak ona umiejętnie zmieniała temat. Uważa, że jeśli nie będzie się do chłopaka odzywać całkowicie, to on jako spragniony jej miłości mężczyzna będzie za nią biegał i zabiegał o jej względy. Natomiast jego to już strasznie męczy i zastanawia się nad zerwaniem.
Kiedy powiedziała ''jeśli zerwie to trudno, rozpaczać nie będę'' rozdziawiłam buzię i zbierałam szczękę z podłogi. Jeszcze niedawno mówiła, jak to im dobrze i jaki to on cudowny.
W moim odczuciu, gdybym była na jego miejscu, już dawno bym to skończyła.
Kluczową informacją wydaje mi sie być to, że przez kilka poprzednich lat przyjaźnili się. Może nie przeskoczyli bariery przyjaźni? Co mogę jej jeszcze powiedzieć, żeby przejrzała na oczy?

Wybaczcie jeśli napisałam to chaotycznie

to ich sprawa, najlepiej się nie mieszaj

ale tutaj jak dla mnie nie ma związku. bo co to za związek - na przerwach? jak jedno z drugim nie chce gadać? do związku trzeba chęci dwojga

[paranojewedwojee]

Napisane przez akario

Kiedy powiedziała ''jeśli zerwie to trudno, rozpaczać nie będę'' rozdziawiłam buzię i zbierałam szczękę z podłogi. Jeszcze niedawno mówiła, jak to im dobrze i jaki to on cudowny.

Jak widać, Twoja koleżanka nie dorosła do tego, by być z kimś w związku. A tymi słowami ona tylko rani swojego chłopaka, choć on o tym nie wie. Kompletnie jej nie rozumiem. Po co pcha się do tego związku skoro ma wszystko gdzieś i nie czuje żadnych zobowiązań? Może w związku nie powinno być żadnych zobowiązań typu "to mogę robić, tego nie", tylko powinno samym się kierować, że np. "nie będę olewać mojego ukochanego, nie potrafiłabym tak nawet". Takie rzeczy powinny wychodzić same z siebie wychodzić. Twoja koleżanka nie zna granic. Zresztą... Już dawno je przekroczyła. Ja na Twoim miejscu pogadałabym z nią, powiedziałabym co o tym wszystkim myślę, wygarnęłabym jej, że skoro nie zależy jej na nim to ma się nie pchać na siłę do tego związku tylko dlatego, że "on jest taki cudowny", bo jednocześnie rani wtedy tego chłopaka. Powiedz, że ma nie myśleć egoistycznie, że niech wróci na ziemię i spojrzy na siebie, co ona wyprawia. Po takiej rozmowie dałabym sobie już z tym spokój, nie wtrącałabym się. Ewentualnie pogadałabym z tym chłopakiem.

[Lea_ny]

Napisane przez vainilla

ale tutaj jak dla mnie nie ma związku

Według mnie też.

[paranojewedwojee]

Mi jest tylko szkoda tego chłopaka. Pewnie się próbuje angażować i w ogóle, a laska sobie w kulki leci... Niepoważna jest.

[Nisia4]

Napisane przez akario

chociażby to, że czepia się mojego związku i mojego postępowania, ponieważ nie mam takiego podejścia jak ona.
poza tym nie widzę w tym nic złego, że chcę bliskiej koleżance pomóc utrzymać związek.

To grzecznie jej odpowiedz, że Twój związek to Twoja sprawa i będziesz postępowała jak Ci się tylko podoba, a jej nic do tego.

[Madzialenka_21]

Jeśli koleżanka nie prosi Cię o radę to sie nie wtrącaj. Poprosi - powiesz co myślisz. Zajmij się swoim związkiem, co by się przypadkiem dzięki 'koleżance' nie skończył wcześniej niż jej.

[33owieczka]

Zasada nr 1, która powinnas przyswoic, aby na przyszłośc uniknąc wielu nieprzyjemności- "Nie wtrącaj sie między wódke, a zakąskę".
To ICH sprawy,ICH związek, ICH uczucia, Tobie, sorry, mimo, ze sie przyjaźnicie, nic do tego.
Próbujac "załatwic" sprawy miedzy nimi, możesz wyjśc na te najgorsza, gdy sie np rozstaną, albo na wtracająca sie w nie swoje sprawy, gdy ze soba zostana.

[srebrnykot]

Nie pomożesz jej utrzymać związku, którego właściwie już nie ma. Sama musi ponieść konsekwencje. Uczenie się na własnych błędach jest częścią życia.

Tylko chłopaka szkoda.

[Chatul]

Napisane przez akario

Witam. Mam nadzieję, że pomożecie mi jakoś z tą sytuacją, ponieważ mnie już opadają ręce...
Mianowicie, wraz z moim TŻ jesteśmy w dobrym kontakcie z moją bliską koleżanką i jej chłopakiem. Są w równoległych klasach i tutaj zaczynają się schodki...
Nasz wspólny znajomy nie wytrzymuje już sytuacji jaką narzuca mu jego dziewczyna. Nie spędza z nim praktycznie czasu, całe przerwy przesiaduje ze swoim kolegą z grupy z angielskiego, dosłownie non-stop, nie ważne czy jest to przerwa 5-cio czy 20-to minutowa. Rozmawiałam z nią o tym wiele razy, jednak ona umiejętnie zmieniała temat. Uważa, że jeśli nie będzie się do chłopaka odzywać całkowicie, to on jako spragniony jej miłości mężczyzna będzie za nią biegał i zabiegał o jej względy. Natomiast jego to już strasznie męczy i zastanawia się nad zerwaniem.
Kiedy powiedziała ''jeśli zerwie to trudno, rozpaczać nie będę'' rozdziawiłam buzię i zbierałam szczękę z podłogi. Jeszcze niedawno mówiła, jak to im dobrze i jaki to on cudowny.
W moim odczuciu, gdybym była na jego miejscu, już dawno bym to skończyła.
Kluczową informacją wydaje mi sie być to, że przez kilka poprzednich lat przyjaźnili się. Może nie przeskoczyli bariery przyjaźni? Co mogę jej jeszcze powiedzieć, żeby przejrzała na oczy?

Wybaczcie jeśli napisałam to chaotycznie

Jej to ja bym niczego nie mówiła Za to powiedziałabym jej chłopakowi, co myślę o ich związku. Oczywiście gdyby ów chłopak sam zaczął temat swojego związku

[Funit]

Lepiej się nie wtrącać. Chłopak szybciej się od niej uwolni a tak to nawet jakby sobie przypomniała o jego istnieniu to pewnie na krótko. Strata czasu.

[Lexie]

Napisane przez akario

chociażby to, że czepia się mojego związku i mojego postępowania, ponieważ nie mam takiego podejścia jak ona.
poza tym nie widzę w tym nic złego, że chcę bliskiej koleżance pomóc utrzymać związek.

Ale jak ona sama nie jest za bardzo zainteresowana utrzymaniem tego związku, to po co jej Twoja pomoc?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez akario

Witam. Mam nadzieję, że pomożecie mi jakoś z tą sytuacją, ponieważ mnie już opadają ręce...
Mianowicie, wraz z moim TŻ jesteśmy w dobrym kontakcie z moją bliską koleżanką i jej chłopakiem. Są w równoległych klasach i tutaj zaczynają się schodki...
Nasz wspólny znajomy nie wytrzymuje już sytuacji jaką narzuca mu jego dziewczyna. Nie spędza z nim praktycznie czasu, całe przerwy przesiaduje ze swoim kolegą z grupy z angielskiego, dosłownie non-stop, nie ważne czy jest to przerwa 5-cio czy 20-to minutowa. Rozmawiałam z nią o tym wiele razy, jednak ona umiejętnie zmieniała temat. Uważa, że jeśli nie będzie się do chłopaka odzywać całkowicie, to on jako spragniony jej miłości mężczyzna będzie za nią biegał i zabiegał o jej względy. Natomiast jego to już strasznie męczy i zastanawia się nad zerwaniem.
Kiedy powiedziała ''jeśli zerwie to trudno, rozpaczać nie będę'' rozdziawiłam buzię i zbierałam szczękę z podłogi. Jeszcze niedawno mówiła, jak to im dobrze i jaki to on cudowny.
W moim odczuciu, gdybym była na jego miejscu, już dawno bym to skończyła.
Kluczową informacją wydaje mi sie być to, że przez kilka poprzednich lat przyjaźnili się. Może nie przeskoczyli bariery przyjaźni? Co mogę jej jeszcze powiedzieć, żeby przejrzała na oczy?

Wybaczcie jeśli napisałam to chaotycznie

nie wtracaj sie.

Napisane przez akario

chociażby to, że czepia się mojego związku i mojego postępowania, ponieważ nie mam takiego podejścia jak ona.
poza tym nie widzę w tym nic złego, że chcę bliskiej koleżance pomóc utrzymać związek.

to jej powinno zalezec na utrzymaniu zwiazku, a nie osobom postronnym