Gdy facet tak poprostu sie odkocha

[p5i4e3]

Potrzebuje rady, opini, prosze pomozcie
Jakis czas temu poznalam cudownego faceta, przynajmniej wtedy tak myslałam. Byl po rozwodzie i mial dwojke dzieci, nieukrywal tego odrazu powiedzial mi o tym wiec bylam tego swiadoma.
Jak zaczelismy sie spotykac obydwoje powiedzielismy sobie czego oczekujemy od zycia czyli dokladnie tego samego, rodziny stabilizacji, kochajacej drugiej polowki itd.
Opowiadał mi ze do tej pory kobiety potrafily tylko wykorzystywac jego dobroc i przez to z zadna mu niewyszlo. Po 2 tygodniach spotykania sie powiedziak ze mnie kocha, nieuwierzylam
no bo jak mozna kogos pokochac po 2 tyg. znajomosci, powiedzial mi wtedy ze jestem cudowna spokojna kobieta ktora daje mu duzo ciepla, poczucia ze jest dla mnie bardzo wazny i niepotrafi swoich uczuc okreslic
inaczej jak tylko miloscia, przez pierwsze 2 miesiace bylo cudownie poswiecal mi kazda wolna chwile, mowil ze dostal od losu druga szanse ze wkoncu znalazl kobiete ktorej zawsze szukal.
Wspominal nawet o wspolnym mieszkaniu w niedalekiej przyszlosci, wtedy naprawde pokazal mi ze mysli o mnie bardzo powaznie. I nagle tak naprawde bez zadnego powodu gdy mijal 3 miesiac naszego zwiazku
wszystko sie popsulo, zapytalam sie wtedy czy jeszcze zalezy mu na mnie uslyszalam ze zalezy mu ale juz nietak jak na poczatku. Powiedzial ze niejest pewien czy mnie kocha, ze na dzien dzisiejszy niema dla mnie czasu
bo duzo pracuje. Dodam ze mial swoja pasje-nurkowanie ktoremu tez poswiecal duzo czasu, na kazde nurkowanie jechalam z nim, zawsze bylo tak jak on chce, bardzo go pokochalam, godzilam sie na kazdy jego plan choc nieraz mialam ochote na zupelnie cos innego.
Gdy zapytalam co takiego sie stalo ze juz mu tak niezalezy i ze niejest pewien tego czy mnie kocha uslyszlam ze niepotrafi mi odp. na to pytanie bo on sam niewie co sie z nim dzieje.
Niepotrafilam tego zrozumiec, oswiadzcyl mi ze niejest gotowy na powazny zwiazek i dlatego bedzie lepiej jak sie rozstaniemy bo jestem cudowna kobieta i niechce mnie jeszcze bardziej ranic tym ze na dzien dzisiejszy niema dla mnie czasu.
Po rozstaniu dowiedzialam sie ze krotko przed nami rozstal sie z kobieta z ktora byl 5 lat, planowali slub itd. tylko ona ostatecznie nieprzyjela jego oswiadczyn.
mowil mi o niej ale ja nigdy niespytalam kiedy on sie z nia rozstal, jak teraz patrze na ta sytuacje to mysle ze on poprostu szukal tylko chwilowego pocieszenia zeby zapomniec o tamtej.
Czuje sie oszukana i w jakims sensie wykorzystana gdyz jestem bardzo naiwna osoba ktora szybko angazuje sie w zwiazek.
Boje sie ze juz nigdy nikomu niebede umiala zaufac, mysle ze on nigdy mnie niekochal i od samego poczatku doskonale wiedzial ze narazie niechce wiazac sie z kims tak na powaznie... tylko po co bylo cale to gadanie ze wkoncu znalazl kobiete ktorej zawsze szukal,
jak mam zaufac... jestem zla sama na siebie ze uwierzylam w kazde jego czule slowko, czuje sie beznadziejnie, chyba jeszcze nigdy nieczulam sie tak zraniona i oszukana jak teraz... boje sie ze juz nigdy nieuloze sobie z nikim zycia...

[33owieczka]

Trzymaj sie.
Facet, emocjonalnie nie dojrzały- najpierw Ci mówi bardzo szybko o miłości, planuje wspólne wicie gniazdka, a póxniej sie "odkochuje", sorry, ale raczej nie kochał nigdy....

Nie załamuj sie, trafi sie dla Ciebie fajny, mężczyzna wart Ciebie.

[pika87]

niestety faceci potrafią pięknie mówić, tylko mówić. może poprostu nie poczuł, że nie jest gotowy na nowy związek, albo nadal czyje coś do byłej? jeśli masz ochotę zapraszam na wątek rozstaniowy https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=535896&page=83

[madana]

Jak zaczelismy sie spotykac obydwoje powiedzielismy sobie czego oczekujemy od zycia czyli dokladnie tego samego, rodziny stabilizacji, kochajacej drugiej polowki itd.
Opowiadał mi ze do tej pory kobiety potrafily tylko wykorzystywac jego dobroc i przez to z zadna mu niewyszlo.

- wybacz, ale JAK można być tak naiwną???Pan miał stabilizację, żonę i 2 dzieci i co? Eksżona to zła kobieta była ???? I jak słyszę tekst, ze to on biedny miś był tak wykorzystywany, on i ta jego dobroć, że śmiech mnie bierze, że są dziewczyny, ktore łykają takie bzdety. Bo to były bzdety. Każde późniejsze tłumaczenie pana, dlaczego jednak nie, to kupa bzdetów, tekstów, którymi tacy popaprańcy manią miłe dziewuszki, które są spragnione uczucia. Dobiorą się do majtek i nagle .... jesteś cudowną kobietą, ale ja jestem niegotowy na związek, zasługujesz na lepszego - o w ten deseń.
Masz właśnie bolesną, ale cenną lekcję życia, spamiętaj sobie jego teksty i gdy je kiedyś usłyszysz, niech rozlegnie ci się w głowie dzwonek alarmowy, bo to , co ten facet ci mówił, to klasyka banału.

[201803290936]

Niestety, ale to jest chyba facet, który pod wpływem pożądania i zauroczenia (takiego mega początkowego zauroczenia) czyni deklaracje, mówi wielkie słowa, a potem - jak związek zaczyna się toczyć, pojawiają się jakieś wymagania, nie ma już aż takiej adrenaliny w nim - stwierdza, że to jednak nie to. I tak w kółko. Ten facet jest mega niedojrzałą podróbką prawdziwego mężczyzny - rzuca słowa i obietnice na wiatr, miłość myli z chwilowym zauroczeniem, narzeka na ex partnerki (taaa, każda jedna złą kobietą była, akurat; nastaw się na to, autorko wątku, że dołączysz do tej kolekcji "złych i niewyrozumiałych" pań - zapewne zły były z tego samego powodu, co Ty - że je wystawił do wiatru z dnia na dzień). On żyje we własnym świecie, w którym on jest biedny i gnębiony, a wszyscy inni są beee, on oczywiście błędów nie popełnia (no i ich nie widzi). Z daleka od takich, chociaż wie - trudno ich czasami na początku odróżnić od tych normalnych, chociaż akurat w Twoim przypadku było wiele przesłanek, że to się źle skończy.

[Mikadoo]

Matko, oni w każdym wieku są tacy sami. Dwa lata temu byłam z takim jednym, od początku wielkie deklaracje z jego strony i inne bzdury, zaraz poznał mnie z rodziną i znajomymi... ja głupia dałam się nabrać na jego dobre intencje. No może na początku były dobre, ale po kilku miesiącach mu się nagle odwidziało, i jak się ze mną postąpił na koniec to żal dupę ściska, jeszcze później prawie przez rok czasu wodził mnie za nos...

W sumie dzięki temu nauczyłam się, żeby nie wskakiwać od razu w głęboką wodę, aktualnie mogę się spotykać, poznać się z kimś bliżej, ale bez żadnych deklaracji na początku, z lekkim dystansem, luzem i bez żadnych oczekiwań (oczywiście nie mówię o seksie bez zobowiązań). Jak to się mówi czas pokaże w którą stronę pójdzie dana relacja.

Może to nie jest jakiś super sposób ale myślę, że możesz spróbować wykorzystać, te moje a teraz i swoje doświadczenie, a o tym facecie lepiej zapomnij bo on sam nie wie czego chce, a do czego Ci taki facet potrzebny. Niby ma spore doświadczenie, niby dorosły facet a zachował się jak typowy dupek...

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Jeszcze czytając jak wyglądała wasza relacja i to, że podporządkowywałaś się jego planom, pasjom i tak dalej polecam książkę do poczytania:

"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" - jest gdzieś na necie w PDFie.

[shirleyyy]

skąd ja znam ten scenariusz Kochana, każda, lub prawie każda kobita na tym forum ma takiego typka na koncie. to są niedojrzali emcjoonalnie popaprańcy, którzy nie wiedzą czego chcą od życia, a miłość jest dla nich słodkim pierdzeniem, wpatrywaniem się sobie w oczka i romantycznym zachodem słońca, a cały związek , niezlaeżnie od jego długości, wspólnych przezyć, powinien tak wyglądać. no po prostu 2 metry ponad chodnikami, idealnie
To tak nie działa
miłość to coś więcej niż buzujące hormony i pierwsze zauroczenie


teraz już wiesz ,ze nie należy jak tu ktoś powiedział rzucać się na głęboką wodę, z dystansem na początku, pamiętaj ,ze ty jesteś najważniejsza.....
dobrze, że masz taką nauczkę po 3 m-cach a nie po 5 latach jak np. ja
spokojnie.....zaufasz jeszcze

[Kwas]

Moglo byc tak ze z poczatku bylas dla niego idealem -stad jego slowa o zwiazku.Faceci jak sa zafascynowani kobieta chca ja miec tylko dla siebie(zwiazek) jednak pozniej gdy Cie poznal lepiej jego wyidealizowany swiat o Tobie legl w gruzach.Poznal twoj charakter, osobowosc, wady i zrezygnowal z Ciebie na rzecz innej kobiety a Ty nie potrafilas go zatrzymac przy sobie.Bycmoze chodzilo o sex a wlasciwie jego jakosc.Wciaz pociagala go tamta kobieta a Ty w porownaniu do niej nie wyszlas najlepiej.Chyba ze miedzy wami nic nie zaszlo.Brak sexu- brak zblizania sie ku sobie.

[felkap]

chyba też na takiego trafiłam jak to stwierdził, że chyba stracił mną zainteresowanie i mam wrzucić na luz, bo utknęliśmy w jednym punkcie, a ja powinnam być dojrzała i to zrozumieć...

[vandes]

Napisane przez felkap

chyba też na takiego trafiłam jak to stwierdził, że chyba stracił mną zainteresowanie i mam wrzucić na luz, bo utknęliśmy w jednym punkcie, a ja powinnam być dojrzała i to zrozumieć...

Ty tak, ale on to już nie musi... Eh

[mpt]

Pewnie wrócił do byłej, stąd ten brak czasu. Paskudne z jego strony, masz prawo czuć się źle, bo najwyraźniej byłaś plastrem na złamane serduszko pana gnojka.

[201803290936]

Napisane przez Kwas

Moglo byc tak ze z poczatku bylas dla niego idealem -stad jego slowa o zwiazku.Faceci jak sa zafascynowani kobieta chca ja miec tylko dla siebie(zwiazek) jednak pozniej gdy Cie poznal lepiej jego wyidealizowany swiat o Tobie legl w gruzach.Poznal twoj charakter, osobowosc, wady i zrezygnowal z Ciebie na rzecz innej kobiety a Ty nie potrafilas go zatrzymac przy sobie.Bycmoze chodzilo o sex a wlasciwie jego jakosc.Wciaz pociagala go tamta kobieta a Ty w porownaniu do niej nie wyszlas najlepiej.Chyba ze miedzy wami nic nie zaszlo.Brak sexu- brak zblizania sie ku sobie.

Pogrubione: wyjątkowo seksistowski tekst. Facet z żoną się rozstał, ma za sobą kilka nieudanych związków i o każdej ex mówi to samo (że zła, że wykorzystywała biedaczka), sam z siebie po 2 tygodniach sadzi mega poważne deklaracje, ale oczywiście to autorka wątku jest winna, bo nie potrafiła tego cudownego faceta zatrzymać przy sobie? A poza tym wszyscy zdrowi, co?

[venturka]

Jedynym wyjściem będzie jak najszybciej zapomnieć i żyć dalej.
A na przyszłość więcej dystansu do takich "typów", którzy już po 2 tygodniach są zakochani bez pamięci.
Wydaje mi się, że przy okazji zrobiłaś błąd, zgadzając się na jego wszystkie plany, nawet jeśli nie do końca one Ci odpowiadały, byleby tylko być z nim. Widać nie był wart Twojego zainteresowania.

[Silvia91]

Smutne to ,nawet bardzo....

Jedyne jednak co ci pozostalo to po prostu o nim zapomniec,wiem latwo mi sie mowi,ale czas to lekarstwo na wszystko.Okazal sie po prostu gnojem,ktory faktycznie najwyrazniej szukal tylko pocieszenia
Niestety ale takie elementy chodza po tym swiecie i szkoda ze akurat trafiaja na dobre kobiety,ktore ich kochaja ,sa wierne itp a nie na takie ktore maja gdzies druga osoba i tej drugiej osoby uczucia...szkoda,ale zycie takie beznadziejne pod tym wzgledem jest...
Bardzo mi Cie szkoda,naprawde,lacze sie w Twoim cierpieniu,bo choc mam inna sytuacje tez wiem co to cierpiec z milosci.I jest to jeden z najwiekszych boli na swiecie,przynajmniej dla mnie.
Mysle ,ze przyjdzie taki czas ze bedziesz usmiechnieta i znajdziesz cudownego mezczyzne ktory bedzie na ciebie zaslugiwal i zlozy takie deklaracje jak ten niefortunny osobnik,tyle ze szczerze i z prawdziwej milosci.Bedzie taki czas ze bedziesz szczesliwa i zaufasz.Tylko po prostu trzeba czasu.
Wszystko ma jakis sens,widocznie to zdarzenie mialo Cie czegos nauczyc,i musisz z tego wyciagnac wnisoki.
Trzymaj sie,i pamietaj..w milosci trzeba tez myslec o sobie,nie tylko o innych.
Tyle z mojej str,trzymaj sie cieplo

[felkap]

gdy facet jest w pewnym wieku (32 lata) to oczekuje się od niego pewnej odpowiedzialności i dojrzałości hmm a mój stwierdza że nie chce brać odpowiedzialności za moje zaangażowanie i gdy mówię że nie rozumie o co mu chodzi uznaje mnie za histeryczkę ufff

[blondii91]

faceci sami nie wiedza czego chca :P
3 maj sie

[p5i4e3]

Tak, ten zwiazek wkoncu otworzyl mi oczy, teraz juz wiem ze im czlowiek bardziej sie stara tym gorzej dla niego i na koncu zostaje z niczym. Musze teraz zaczac zyc na nowo, robie wszystko zeby o nim zapomniec choc to nietakie proste... mam nadzieje ze gdzies na swiecie jest ta moja druga polówka choc ta nadzieja coraz bardziej maleje... chcialabym juz o nim zapomniec, niestety czesto go widuje na ulicy poniewaz on mieszka bardzo blisko mnie, wystarczy ze gdzies go zobacze albo jak przejezdza autem gdy ja np. ide do pracy i znow wszystko wraca, znow czuje sie beznadziejnie... wiem ze czas to najlepsze lekarstwo, ze z czasem to minie ale jak narazie niepotrafie przestac myslec, nigdy sobie niewybacze ze bylam taka naiwna. Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, troszke lzej mi na sercu.

[p5i4e3]

Napisane przez Silvia91

Smutne to ,nawet bardzo....

Jedyne jednak co ci pozostalo to po prostu o nim zapomniec,wiem latwo mi sie mowi,ale czas to lekarstwo na wszystko.Okazal sie po prostu gnojem,ktory faktycznie najwyrazniej szukal tylko pocieszenia
Niestety ale takie elementy chodza po tym swiecie i szkoda ze akurat trafiaja na dobre kobiety,ktore ich kochaja ,sa wierne itp a nie na takie ktore maja gdzies druga osoba i tej drugiej osoby uczucia...szkoda,ale zycie takie beznadziejne pod tym wzgledem jest...
Bardzo mi Cie szkoda,naprawde,lacze sie w Twoim cierpieniu,bo choc mam inna sytuacje tez wiem co to cierpiec z milosci.I jest to jeden z najwiekszych boli na swiecie,przynajmniej dla mnie.
Mysle ,ze przyjdzie taki czas ze bedziesz usmiechnieta i znajdziesz cudownego mezczyzne ktory bedzie na ciebie zaslugiwal i zlozy takie deklaracje jak ten niefortunny osobnik,tyle ze szczerze i z prawdziwej milosci.Bedzie taki czas ze bedziesz szczesliwa i zaufasz.Tylko po prostu trzeba czasu.
Wszystko ma jakis sens,widocznie to zdarzenie mialo Cie czegos nauczyc,i musisz z tego wyciagnac wnisoki.
Trzymaj sie,i pamietaj..w milosci trzeba tez myslec o sobie,nie tylko o innych.
Tyle z mojej str,trzymaj sie cieplo

Tak, ten zwiazek wkoncu otworzyl mi oczy, teraz juz wiem ze im bardziej czlowiek sie stara tym gorzej dla niego i na koncu zostaje z niczym... staram sie o nim zapomniec choc to nietakie proste, najgorsze jest to ze czesto go spotykam na ulicy bo on mieszka bardzo blisko mnie. Gdy juz czuje ze jest ok, ze niemysle o tym to nagle on przejezdza autem obok mnie, gdy np. ide do pracy, z usmiechem na twarzy i wtedy wszystko wraca, znow czuje sie beznadziejnie i tak w kolko... nigdy sobie niewybacze ze bylam tak naiwna. Juz trace nadzieje ze jeszcze poznam wartosciowego faceta ktoremu bede mogla tak naprawde zaufac. Dziekuje za odpowiedzi, troszke lzej mi na sercu...

[Noa_]

wielu takich jest niestety:/.
Podpisuję się po tym niejako "wykładem" Doris