Dlaczego on nie chce jechac na wakacje?

[gwiazdkaaa90]

Hejka kochani... Mam taki temat dla was do rozpracowania Otóż chce strasznie namówić mojego faceta juz chyba trzeci rok z rzędu na wakacje. On pracuje długo a ja pracuje i studiuje w weekendy a nie mieszkamy razem i dlatego mało sie spotykamy, tyle ile czas pozwoli. Dlatego pomyślalam że swietnie by bylo razem gdzies wyjechać na kilka dni i pobyć razem i odpocząć. Ale on juz chyba trzecie wakacje z rzędu mi odmawia a mnie poprostu trafia... :/ Ciągle wymiguje sie że nie dostanie urlopu, ale jakoś jak jego brat potrzebował pomocy przy remoncie to od razu z dnia na dzień wziął wolne.. Albo wykręca sie że szkoda kasy na wakacje. A ja mu mówie że pracujemy oboje i oboje mieszkamy jeszcze z rodzicami i chyba raz na rok powinnismy mieć kilka stów żeby wydać na nawet 3 dni w górach ( mieszkamy w małopolsce) Ja nie chce wakacji na teneryfie ani we włoszech, wystarczyłoby kilka dni gdzies byle razem... Ale on ciągle ma jakieś ale... I tak ostatnio doszłam do wniosku że on jest tak wychowany że nie potrzebuje wakacji, bo w jego rodzinie nie jezdzili nigdy na wakacje, a u mnie wręcz przeciwnie może nie co rok ale co 2-3 jechalismy gdzies nad morze albo do wujka na mazury. Ma ktoś tak z was ? Bo ja nie rozumiem jego postawy... Czy to ja jestem nienormalna?

[maszToCoChcesz]

może faktycznie uważa, że podróżowanie to strata pieniędzy?

[Diversification]

Skoro w jego rodzinie panuje przekonanie, że szkoda pieniędzy na wypoczynek i relaks to rzeczywiście, może to być przyczyną jego niechęci do wyjazdu. Jednak, powinien brać pod uwagę Twoje zdanie, bo przecież związek to także kompromis.

[wandaweranda]

Napisane przez gwiazdkaaa90

I tak ostatnio doszłam do wniosku że on jest tak wychowany że nie potrzebuje wakacji, bo w jego rodzinie nie jezdzili nigdy na wakacje

do podobnego wniosku doszedłby chyba każdy zakochany człowiek. patrząc jednak z boku na całą sytuacją można wysnuć wniosek, że jemu nie zależy na spędzeniu paru dni z Tobą i zacieśnieniu więzi. Rzadko się spotykacie, więc tymbardziej wakacje-choćby krótkie-są wskazane. Tu już nawet nie chodzi o umiejętnośc, czy nawyk wypoczywania. Ale o to bycie razem.

[mm444]

Treść usunięta

[201803290936]

Napisane przez wandaweranda

do podobnego wniosku doszedłby chyba każdy zakochany człowiek. patrząc jednak z boku na całą sytuacją można wysnuć wniosek, że jemu nie zależy na spędzeniu paru dni z Tobą i zacieśnieniu więzi. Rzadko się spotykacie, więc tymbardziej wakacje-choćby krótkie-są wskazane. Tu już nawet nie chodzi o umiejętnośc, czy nawyk wypoczywania. Ale o to bycie razem.

Dokładnie.

Autorko wątku, u mojego TŻ również panowało w domu przekonanie "a po co wydawać na to, a po co na tamto...", ale mojemu TŻ na mnie zależy i gdy chciałam wydać na coś, co w jego przekonaniu nie jest niezbędne, to i tak robił to dla mnie, godził się na to (i nadal godzi, a częściowo z upływem czasu wyzbył się wielu poglądów z domu rodzinnego). Nie wiem jak możesz znosić taka sytuację - mega rzadko się widzicie, a on dodatkowo nie chce spędzić z Tobą nieco czasu. Przecież Wy się przez to znacie tylko pozornie dobrze. Co innego od czasu do czasu się widzieć, a co innego pobyć ze sobą parę dni z rzędu. Przy takim trybie bycia ze sobą, Ty nie będziesz o nim wiedziała po 5 latach rzeczy, których inne dziewczyny dowiadują się o swoich facet w rok - dwa lata.

[luiza_laura]

Przyczyny mogą być różne, ale prawdopodobnie to właśnie nawyki wyniesione z domu, skoro nigdy nie wyjeżdżał na wakacje, to nie czuje takiej potrzeby.
Czy Wasi/jego znajomi gdzieś wyjeżdżają, opowiadają później o tym, pokazują zdjęcia? To mogłoby wzbudzić w nim chęć wyjazdu.
A jeśli problemem jest, że szkoda pieniędzy na podróżowanie, to proponowałabym się zastanowić, czy nie moglibyście na początek pojechać np. na weekend do rodziny lub znajomych?
Jeśli nawet na to się nie zgodzi, to zorganizujcie sobie całodzienną wyprawę rowerową w jakieś fajne miejsce, z piknikiem po drodze.
Jeśli to też nie przejdzie, to miałabym wrażenie, że on się boi spędzić więcej czasu z Tobą... Ale próbuj go przekonać, trzymam kciuki!

[vBudyn]

Znajoma sytuacja, tyle, że u mnie było odwrotnie. Miałam kiedyś chłopaka, który od czasu do czasu zapraszał mnie na jakieś wypady, to na weekend, to na tydzień, ale nigdy się nie zgodziłam. Powody? Dokładnie - domowe przyzwyczajenia, kasa, poza tym był to dla mnie czas, kiedy nie lubiłam żadnych nowości, więc nie czułam potrzeby takiego wypadu. Tyle, że u nas było nieco inaczej - my spotykaliśmy się codziennie i właśnie to wydaje mi się u Was dziwne. Spotykam się teraz z kimś, kto ma strasznie mało czasu, więc jeśli zaproponuje mi chociażby wyjście gdzieś, już jestem w siódmym niebie, nie wspominając o wakacjach! Ale każdy jest inny, więc proponowałabym naprawdę szczerą rozmowę z Twoim chłopakiem, niech wytłumaczy Ci dokładnie co i jak.

[mandragona]

Znajoma sytuacja u mnie w domu także panuje przekonanie że na wakacje szkoda pieniędzy, że to strata itd. na szczęście ja dzięki mojemu Tż wyzbyłam się takich przekonań. Może na samym początku jedźcie gdzieś w bliskie okolice żeby jednak Twój Tż zobaczył "jak to fajnie" przy "małej stracie finansowej" może zaszczepisz w nim nutkę podróżnika i zmieni zdanie

[Diversification]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Kompromisem może być również, że w tym roku wyjadą na wspólne wakacje, a za rok nie.

[flower21]

hej, mieszkam z moim chlopakiem juz 3 lata, na poczatku wszedzie jezdzilismy, zwiedzalismy sobie okoliczne miejsca, a teraz?
Jak chce gdzies jechac np do miasta to czeka az ktos ze znajomych bedzie jechal i podzielimy paliwo na pol...

Probuje namowic go na tanie wakacje 3-4 dni nad wodą, ale wiecznie slysze jeszcze duzo czasu do wakacji. Jak mowie ze teraz pokoje sa bardzo tanie i np. w najtanszym miejscu zostal ostatni naprawde tani pokoj i przy rezerwacji nic sie nie placi dopiero na miejscu to mowi "a jeszcze bedą". Wiadomo ze w sierpniu nie znajdziemy juz nic taniego i wyjazd wtedy napewno nie wypali...

Wiecznie slysze tylko ze rozpuszczam pieniądze eh... a ja tylko kupuje jedzenie nic wiecej, po cos "wiekszego" juz trzeba jechac do miasta i jedziemy razem. Ostatnio chodzil za mna krok w krok bo bal sie ze cos sobie kupie:/

[201803290936]

Napisane przez flower21

hej, mieszkam z moim chlopakiem juz 3 lata, na poczatku wszedzie jezdzilismy, zwiedzalismy sobie okoliczne miejsca, a teraz?
Jak chce gdzies jechac np do miasta to czeka az ktos ze znajomych bedzie jechal i podzielimy paliwo na pol...

Probuje namowic go na tanie wakacje 3-4 dni nad wodą, ale wiecznie slysze jeszcze duzo czasu do wakacji. Jak mowie ze teraz pokoje sa bardzo tanie i np. w najtanszym miejscu zostal ostatni naprawde tani pokoj i przy rezerwacji nic sie nie placi dopiero na miejscu to mowi "a jeszcze bedą". Wiadomo ze w sierpniu nie znajdziemy juz nic taniego i wyjazd wtedy napewno nie wypali...

Wiecznie slysze tylko ze rozpuszczam pieniądze eh... a ja tylko kupuje jedzenie nic wiecej, po cos "wiekszego" juz trzeba jechac do miasta i jedziemy razem. Ostatnio chodzil za mna krok w krok bo bal sie ze cos sobie kupie:/

Jakie macie dochody? Jakie wydatki? Ile oszczędności?

[flower21]

Nie podam dokladnie ile. Z naszych dwoch wspolnych wyplat, moją ciut mniejszą spokojnie mozemy odlozyc na bok.

[GhostInTheFog]

Flower, rozumiem ten ból.
'Podłączę się', bo się właśnie strasznie wkurzyłam. Aż mną trzęsie.
Poszło o to samo co wyżej. 2,5 roku temu jak się poznawaliśmy inicjował góry, cuda i inne bajki. Myślałam - amator podróżnik, z pasją, ciekawy świata. A teraz? Zaproponowałam wyjazd na majówkę w Tatry (raz tam byliśmy 2 lata temu, ale nie zdążyliśmy oblecieć tego, co chcieliśmy). I co usłyszałam? Że jemu może się przecież nie chcieć, że on nie chce tak często (!) w góry jeździć. A po chwili, ze może nawet mu się chce, ale nie wie teraz, bo prace trzeba poprzekładać itp. Usłyszałam teksty typu, że są ważniejsze rzeczy, że powinnam teraz odkładać kasę na lekarzy. Zagotowałam się, zwłaszcza, ze rozmowa miała być hipotetyczna, nie oczekiwałam natychmiastowej odpowiedzi i szczegółowych planów;/ Kurcze, raz na rok mam chyba prawo pomarzyć o wycieczce, wydaniu tych 5 stów ze spokojnym sumieniem, zwłaszcza, ze ostatnie miesiące nie były łatwe.
Na końcu olał mnie stwierdzając, ze pogadamy jak ochłonę (a nie unosiłam się, byłam bardziej zawiedziona).
Nawet nie mam ochoty już z nim gadać.

[wandaweranda]

Napisane przez GhostInTheFog

Flower, rozumiem ten ból.
'Podłączę się', bo się właśnie strasznie wkurzyłam. Aż mną trzęsie.
Poszło o to samo co wyżej. 2,5 roku temu jak się poznawaliśmy inicjował góry, cuda i inne bajki. Myślałam - amator podróżnik, z pasją, ciekawy świata. A teraz? Zaproponowałam wyjazd na majówkę w Tatry (raz tam byliśmy 2 lata temu, ale nie zdążyliśmy oblecieć tego, co chcieliśmy). I co usłyszałam? Że jemu może się przecież nie chcieć, że on nie chce tak często (!) w góry jeździć. A po chwili, ze może nawet mu się chce, ale nie wie teraz, bo prace trzeba poprzekładać itp. Usłyszałam teksty typu, że są ważniejsze rzeczy, że powinnam teraz odkładać kasę na lekarzy. Zagotowałam się, zwłaszcza, ze rozmowa miała być hipotetyczna, nie oczekiwałam natychmiastowej odpowiedzi i szczegółowych planów;/ Kurcze, raz na rok mam chyba prawo pomarzyć o wycieczce, wydaniu tych 5 stów ze spokojnym sumieniem, zwłaszcza, ze ostatnie miesiące nie były łatwe.
Na końcu olał mnie stwierdzając, ze pogadamy jak ochłonę (a nie unosiłam się, byłam bardziej zawiedziona).
Nawet nie mam ochoty już z nim gadać.

eee, spokojni. emocje Cie poniosły niepotrzebnie. On po prostu nie był w nastroju tak mi sie wydaje
moze miał akurat zaprzatnieta glowe jakas wazna sprawa, albo problemem

[GhostInTheFog]

Wiesz, mam dość cackania się. Dla niego rzadko jest dobra okazja do rozmowy na jakikolwiek temat, który wymaga minimum organizacji. A kilka dni wcześniej próbowałam już o tym zagajać.
Mozę trochę się zdenerwowałam, ale nie dałam po sobie tego poznać (a przynajmniej się starałam).
Pojadę sama, albo z kimś innym. Prosic juz nie będę, o!

[salviae]

Ja w listopadzie dowiedziałam sie ze sa bardzo okazyjne ceny wakacji i oczywiscie moj TZ byl niezadowolony ze tyle czasu nie wiedomo co bedzie itp. ale pojechalam z kolezanka i zaklepalysmy te wczasy, a teraz sie cieszy i chwali ze mamy cene o polowe nizsza niz w biurach (znajac zycie jakbym tego nie zrobila to bysmy siedzieli w domu wakacje bo mi by bylo tez szkoda wydac 3 k na osobe)

[flower21]

Rozmawialam z nim na spokojnie i on niby chce jechac, powiedzialam mu ze chce zeby to mowil, i wybral ze mną miejsce wakacji itp.. a nie ja sama szukam a on tylko potakuje

[201611241302]

Nie rozumiem ludzi, którzy wolą przejadać pieniądze tudzież całe życie gromadzić i nic z tego nie mieć zamiast wydać na fajne przeżycia.
Wg mnie fajne wakacje, wspomnienia, są więcej warte niż jakieś rzeczy materialne.

[salviae]

Napisane przez dzasminka

Nie rozumiem ludzi, którzy wolą przejadać pieniądze tudzież całe życie gromadzić i nic z tego nie mieć zamiast wydać na fajne przeżycia.
Wg mnie fajne wakacje, wspomnienia, są więcej warte niż jakieś rzeczy materialne.

tez mam takie zdanie, kiedy pojawia sie dzieci wczasy juz nie beda takie "proste" a narazie warto korzystac