UJ czy UMCS? Pomocy:(

[anacatherina]

Witam i od razu proszę o pomoc. Mam dylemat i to nie byle jaki bo dotyczący mojej przyszłości. Jestem tegoroczną maturzystką z niezłymi wynikami- w efekcie doprowadziło to do tego,że mam szansę studiować zarówno na UJ, jak i UMCS.I tu zaczynają się schody bowiem nie wiem co wybrać;/ Z jednej strony Lublin- mam tam mieszkanie, masę znajomych, znam to miasto, mam tylko jakieś 80 km do domu.Z drugiej strony Kraków-całe swoje krótkie życie marzyłam żeby studiować na UJ, kocham to miasto i jego magię, no i niezaprzeczalnie jest to lepsza uczelnia od UMCSu. Ale nie znam tam nikogo, przeraża mnie całkiem obce miasto, szukanie mieszkania i ta samotność...W grę wchodzi też kasa-w Lublinie z pewnością mniej wydawałabym na życie. Konkluzja-marzenie o UJ vs praktyczny,tańszy ale i "cieszący się dużo gorszą opinią" UMCS. Co wybrać? Pomocy, już sama się gubię w tym wszystkim. Wiem, że sama uczelnia mi nic nie da ale...no właśnie. Już sama nie wiem.

[zagubiona_w_swoich_snach]

rozumiem ze ten sam kierunek na obu uczelniach? jesli tak to dowiedz sie ktory ma lepszy program itp. Nie kazdy kierunek na UJ ma niewiadomo jaki poziom

[Goshia]

Uj

[viva91]

zastanów się też, czy pracować też będziesz tylko w Lublinie? może trzeba będzie wyjechać gdzieś dalej? i wtedy znów będziesz mieć taki dylemat jak teraz. większość studentów wyjeżdża do wielkich miast na studia i daja radę - ja też nie miałam ŻADNEGO znajomego na swojej uczelni, a teraz poznałam 90 fajnych ludzi i paczkę 3 najbliższych koleżanek na które mogę liczyć
dlatego odwagi - przecież kiedyś trzeba będzie wyfrunąć z domu, prawda?

oczywiście polecam Kraków, jeśli tylko dasz radę finansowo. tam wydasz więcej, ale jak to mówią, żeby coś mieć, trzeba najpierw zainwestować

[anacatherina]

Dzięki wielkie za odpowiedzi Szczerze to im bardziej się nad tym zastanawiam tym większy mętlik mam w głowie. Względy ekonomiczne przeważają na korzyść Lublina, ale ten Kraków...czuję że będę tego długo żałować jeśli zrezygnuję. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie bd pracować tylko w Lu-nawet tego nie chcę tylko, że praca to jednak co innego. a teraz żeby dać radę właśnie finansowo w krk będę musiała załapać się na jakieś miejsce w dwuosobowym pokoju i czuć ten nieprzyjemny rodzaj samotności, którego nienawidzę. Muszę podjąć decyzję a dalej tego nie robię, już oszaleję chyba zaraz

[wiola_924]

Doskonale Cię rozumiem,bo mam taki sam problem;/Waham się między UMCS,a UwB.

[anacatherina]

Napisane przez wiola_924

Doskonale Cię rozumiem,bo mam taki sam problem;/Waham się między UMCS,a UwB.

A o jakim kierunku myślisz? Heh to pocieszające,że jednak nei tylko ja mam takie problemy

[little.b.blue]

Jeśli masz (czy tam Twoi rodzice) mieszkanie w Lublinie zawsze można je wynająć a zyski z wynajmu przeznaczyć na pokój i życie w Krakowie.
Ja na Twoim miejscu bym szła do Krakowa. Jak mówisz zawsze było to Twoim marzeniem, a w Lublinie trzyma Cię tańsze życie i znajomi. W Krakowie też zawrzesz nowe znajomości i przyjaźnie.
Człowiek ma tyle, na ile się odważy.

[anacatherina]

Napisane przez little.b.blue

Jeśli masz (czy tam Twoi rodzice) mieszkanie w Lublinie zawsze można je wynająć a zyski z wynajmu przeznaczyć na pokój i życie w Krakowie.
Ja na Twoim miejscu bym szła do Krakowa. Jak mówisz zawsze było to Twoim marzeniem, a w Lublinie trzyma Cię tańsze życie i znajomi. W Krakowie też zawrzesz nowe znajomości i przyjaźnie.
Człowiek ma tyle, na ile się odważy.

Pomysł z wynajęciem tez wpadł mi do głowy. Tylko wtedy doszły kolejne wątpliwości dotyczące Krakowa-tam musiałabym mieszkać z jakąś współlokatorką w pokoju, i w ogóle mieszkać z kilkoma osobami. A teraz tak sobie myślę,że z moim charakterkiem to może być trudne. Jestem przyzwyczajona do samotności i spokoju więc pewnie zaczęłabym delikatnie "świrować" A w Lu to ja bym stawiała warunki bo to w sumie moje mieszkanie. W sumie już prawie jestem pewna,że udam się na UMCS. tylko szkoda mi tego Krakowa ale wymyśliłam sobie,że licencjat zrobię w lu a mgr w krakowie w ten sposób spełnię marzenie o UJ, ale też przez najbliższe trzy lata bd mogła cieszyć się mniej skomplikowanym, luzackim życiem w Lu

[little.b.blue]

Ale dlaczego ze współlokatorką w pokoju? Jeśli wynajmujesz całe mieszkanie w Lublinie to spokojnie wystarczy Ci na wynajęcie pokoju jednoosobowego w jakimś mieszkaniu i życie przecież
Nie robiłabym aż takiej tragedii. Myślę że przesadzasz.

[viva91]

Napisane przez little.b.blue

Nie robiłabym aż takiej tragedii. Myślę że przesadzasz.

nie można swoich wyborów tłumaczyć "bo ja mam taki charakter i o!". jestem pewna że po licencjacie znów założysz taki wątek i będzie powtórka z rozrywki, bo też będziesz przeżywać wyprowadzkę do Krk

[anacatherina]

Heh może tak będzie chociaż szczerze wątpię Zawsze miałam zdolności do dramatyzowania więc coś w tym jest może Po licencjacie na pewno zmienię miasto-tego jestem pewna. Będę się tylko zastanawiać nad Łodzią albo Krakowem-ale to już będzie w dużej mierze zależało od dostępnych tam specjalizacji. A z tym charakterem to niestety obawiam się, że jednak mam rację-znam siebie i swoje trochę...nawiedzone humory Troszkę pokręcona indywidualistka ze mnie i wiem niestety czym takie pokręcenie grozi No i cóż...trochę mnie strach obleciał

[anoska]

Wybrałabym Kraków W Lublinie studiowałam 3 lata, na mgr tam nie pójdę na pewno.
Wiesz, znajomi raz są raz ich nie ma, przynajmniej zobaczysz ilu z nich jest tymi prawdziwymi. A co to strasznego wyjechać do innego miasta, gdzie się nikogo nie zna? Pomyśl, że zapewne połowa osób z roku będzie w podobnej sytuacji jak Ty i nikt nie robi z tego większego problemu.
Ja 3 lata temu wyjechałam do miasta odległego o 350km, byłam w domu na główne święta, przeżyłam, przeżyjesz i Ty.
I nie ma tłumaczenia "ja mam charakterek". Każdy ma jakiś charakter i każdy jest jakimś człowiekiem. Zresztą to tak trochę wynika jakby wszyscy mieli się pod Ciebie podporządkować, bo Ty masz taki charakter. Nie tędy droga
Wybierzesz te studia i to miasto które będziesz chciała, obyś nie żałowała

[little.b.blue]

Myślę że tu autorka z tym mieszkaniem, współlokatorami wyolbrzymia i to dużo, aby usprawiedliwić swój strach. Bo wątpię żeby za kasę z wynajmowania całego mieszkania w Lublinie stać by ją było jedynie na wynajęcie miejsca w pokoju dwuosobowym a nie samodzielnego pokoju

[anacatherina]

Do strachu sama się przyznałam. Poza tym jasne że byłoby mnie stać na 1os pokój za wynajem mieszkania w lu-tylko że aktualnie mam trochę innych wydatków i boję się, że po kiedy zacznę sumować to wszystko to...jakby to określić? masakra?

Tak, obym nie żałowała. Sama to sobie powtarzam dlatego też wymyśliłam sobie tę mgr w innym mieście już dawno. Przypuszczam że przez te 3lata i ja się zmienię i moje podejście do wielu spraw ale wiem na pewno że wtedy bd mi łatwiej pójść do tego krakowa. Nie rezygnuję z marzeń, ale zostawiam akurat to jendo na później. Chociaż zdaje sobie sprawę że idąc na UMCS pójdę na łatwiznę...

[viva91]

Napisane przez anacatherina

Przypuszczam że przez te 3lata i ja się zmienię i moje podejście do wielu spraw ale wiem na pewno że wtedy bd mi łatwiej pójść do tego krakowa.

teraz łatwo Ci tak pisać bo 3 lata wydają Ci się odległym czasem. ale zleci szybko a ty wcale wiele się nie zmienisz, czym są 3 lata w życiu człowieka?

ba, może być jeszcze trudniej bo poznacz koleżanki które będą chciały iść na mgr do Lublina, a ty "wyjedziesz sama do większego Krakowa w którym nikogo nie znasz".

[little.b.blue]

Trochę nie rozumiem w takim razie po co był ten wątek, skoro i tak wiedziałaś że raczej zdecydujesz się na Lublin
Większość osób (jak nie wszyscy, nie chce mi się drugi raz czytać) radziła UJ.
Jasne, wiadomo że nie musisz w ogóle słuchać naszych rad, ale w takim razie po co zakładałaś wątek? Liczyłaś że przytakniemy że tak, że UMCS super żeby nie mieć wyrzutów sumienia?

[anacatherina]

Heh nie, nie liczyłam na to. Kiedy zakładałam ten wątek nie podjęłam jeszcze decyzji. Zresztą nadal się zastanawiam i rozważam + i -.

A 3 lata to dla jednych nie dużo, a dla innych mnóstwo czasu. Wszystko może się zmienić w tym czasie.

[viva91]

...lub pozostać takie samo

[magdalm]

Jestem od Ciebie sporo starsza i z mojego doświadczenia moge Ci napisać, że nie ma co odkładac marzeń na później. trzeba łapać byka za rogi i iść do przodu! No chyba, że intuicja Ci podpowiada, żeby nie iść na UJ i czujesz strach, kiedy o tym myślisz - wtedy nie ma to sensu. Bo za marzeniami lepiej leciec na skrzydłach a nie na siłę...