Po co ludzie kłamią bez powodu?

[Sondrina]

Konia z rzędem dla tego, kto wytłumaczy mi pewne zjawisko. Jestem nim mocno poirytowana, bo nie lubię być okłamywana, wręcz brzydzę się kłamstwem.
Mam koleżankę, nie jakąś bliską, jak ją spotkam, to stoję i gadam o jakichś pierdołach, a co w promocji upolowała, a jaką tapetę dobrać do takiej i takiej wersalki. Ale nie umawiam się z nią na pogaduchy, nie zwierzamy się sobie, poznałyśmy się na imprezie mojej przyjaciółki, to jej koleżanka z roku. Wczoraj szłam na zakupy, spotkałam ją, no i żali mi się, w jakiej to nieciekawej sytuacji się znajduje, ze musi napisać pracę magisterską do końca lipca. Dzisiaj rano mi pisze : czy znam jakąś metodę, by nie zasypiać przy pracy, bo dzisiaj musi napisać cały rozdział, a jest dopiero na drugiej stronie, a kawa jej nie pomaga, napisałam jej o tej herbacie yerba mate.
Dzisiaj wracam z wycieczki pod miasto, ona wraca z jakimś facetem, widać, że miło spędzają czas. Jest wręcz spalona ostrym słońcem.
I teraz zastanawiam się, po co mnie okłamywała? Nie pytałam się jej, czym się zajmuje. Nie męczę jej wiadomościami: spotkajmy się na ploty. Więc nie potrzebowała wymówki. Nie wiem, może liczyła, że zadeklaruję chęć pomocy w pisaniu pracy magisterskiej
Czy tylko ja trafiam na ludzi, którzy sami z siebie, bez konieczności, pociskają mi opowieści dziwnej treści, które nijak się mają do rzeczywistości?
Po prostu nie znoszę być okłamywana, bo uważam, że wówczas ktoś obraża mnie i moją inteligencję.
To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej kolega też do mnie sam napisał i opowiadał całą historię o tym, jak to biedny opiekuje się młodszym bratem, a sam opalał się na sopockiej plaży.
I poczęłam się zastanawiać, czy oprócz zboczeńców nie przyciągam jakichś nałogowych kłamców?

[Roisin92]

Też znam takich ludzi.. Nie wiem po co , nie wiem dlaczego, w każdym razie kiedy wiem, że dana osoba zmyśla , np żeby zaimponować albo coś, to z dystansem podchodzę do tego co mi mówi.

[AnQś]

Napisane przez Sondrina

Konia z rzędem dla tego, kto wytłumaczy mi pewne zjawisko. Jestem nim mocno poirytowana, bo nie lubię być okłamywana, wręcz brzydzę się kłamstwem.
Mam koleżankę, nie jakąś bliską, jak ją spotkam, to stoję i gadam o jakichś pierdołach, a co w promocji upolowała, a jaką tapetę dobrać do takiej i takiej wersalki. Ale nie umawiam się z nią na pogaduchy, nie zwierzamy się sobie, poznałyśmy się na imprezie mojej przyjaciółki, to jej koleżanka z roku. Wczoraj szłam na zakupy, spotkałam ją, no i żali mi się, w jakiej to nieciekawej sytuacji się znajduje, ze musi napisać pracę magisterską do końca lipca. Dzisiaj rano mi pisze : czy znam jakąś metodę, by nie zasypiać przy pracy, bo dzisiaj musi napisać cały rozdział, a jest dopiero na drugiej stronie, a kawa jej nie pomaga, napisałam jej o tej herbacie yerba mate.
Dzisiaj wracam z wycieczki pod miasto, ona wraca z jakimś facetem, widać, że miło spędzają czas. Jest wręcz spalona ostrym słońcem.
I teraz zastanawiam się, po co mnie okłamywała? Nie pytałam się jej, czym się zajmuje. Nie męczę jej wiadomościami: spotkajmy się na ploty. Więc nie potrzebowała wymówki. Nie wiem, może liczyła, że zadeklaruję chęć pomocy w pisaniu pracy magisterskiej
Czy tylko ja trafiam na ludzi, którzy sami z siebie, bez konieczności, pociskają mi opowieści dziwnej treści, które nijak się mają do rzeczywistości?
Po prostu nie znoszę być okłamywana, bo uważam, że wówczas ktoś obraża mnie i moją inteligencję.
To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej kolega też do mnie sam napisał i opowiadał całą historię o tym, jak to biedny opiekuje się młodszym bratem, a sam opalał się na sopockiej plaży.
I poczęłam się zastanawiać, czy oprócz zboczeńców nie przyciągam jakichś nałogowych kłamców?

A może wcale Cię nie okłamywała tylko (sorry za kolokwializm) położyła lachę na pisanie pracy i postanowiła się odstresować w miłym towarzystwie w ten ciepły letni dzień?

[Sal]

Napisane przez AnQś

A może wcale Cię nie okłamywała tylko (sorry za kolokwializm) położyła lachę na pisanie pracy i postanowiła się odstresować w miłym towarzystwie w ten ciepły letni dzień?

To samo pomyślałam Może do tego czasu zdążyla już napisać lub postanowiła, że zrobi sobie przerwę i siądzie do tego np. wieczorem.


A co do samego zjawiska... Najczęściej z wygody. Tak mi się wydaje. Z chęci poprawienia swego wizerunku w oczach innych. Zależy o jakiej formie kłamstwa mówisz, czasem ludziom głupio się przyznać, że np. nie mają ochoty się z kimś spotkać, bo są zmęczeni/nie chce im się/nie mają czasu, itp. Znam takich ludzi, wymyślają wtedy miliony historyjek z serii 'dlaczego nie'.

[Sondrina]

Napisane przez Roisin92

Też znam takich ludzi.. Nie wiem po co , nie wiem dlaczego, w każdym razie kiedy wiem, że dana osoba zmyśla , np żeby zaimponować albo coś, to z dystansem podchodzę do tego co mi mówi.

Ja generalnie nie przejmuję się tą sytuacją jakoś mega, bo to tylko znajoma, nie zwierzam się jej, nie zna moich tajemnic, ale chodzi mi o samą dziwność tej sytuacji. Mnie niepokoją takie zachowanie, odkąd jakiś facet za mną łazi, po prostu boję się wszelkich osób z zaburzeniami rzeczywistości.
Mnie tam nie obchodzi, czy ma faceta, czy pisze pracę, czy nawet gra w porno, niech robi co chce, byle mnie bez potrzeby nie wkręcała w jakieś dziwne akcje, bo zaczynam się zastanawiać, czy nie mam do czynienia z kimś niezrównoważonym.

---------- Dopisano o 21:09 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Napisane przez Sal

To samo pomyślałam Może do tego czasu zdążyla już napisać lub postanowiła, że zrobi sobie przerwę i siądzie do tego np. wieczorem.


A co do samego zjawiska... Najczęściej z wygody. Tak mi się wydaje. Z chęci poprawienia swego wizerunku w oczach innych. Zależy o jakiej formie kłamstwa mówisz, czasem ludziom głupio się przyznać, że np. nie mają ochoty się z kimś spotkać, bo są zmęczeni/nie chce im się/nie mają czasu, itp. Znam takich ludzi, wymyślają wtedy miliony historyjek z serii 'dlaczego nie'.

To z historyjkami znam i rozumiem. Takie osoby kłamią, bo mają w tym taki interes, żeby mieć święty spokój. Tak samo, jak facet swoją dziewczynę bajeruje, że siedzi w domu, a siedzi nad morzem z kolegami, chce mieć święty spokój. Ale po co dalszy kolega do mnie pisze(sam fakt mnie zaskoczył), a potem opowiada o jeziorku koło siebie i dokładnie ze szczegółami co robił, jak nie jestem jego dziewczyną?
Mogę nawet zrozumieć historyjki: moja mama jest bankowcem, bo ktoś chce być lepiej postrzegany.

Kiedyś pisałam o moim przyjacielu, który też mi opowiadał o tym, że pomaga mamie, jego kumpel powiedział mi, że jest za granicą, sprawa się wyjaśniła na korzyść mojego przyjaciela Więc sprawdzam też zawsze źródło, z którego czerpię wiedzę, ale w przypadku tego kolegi znad morza wiem to z Facebooka, gdzie wrzucił zdjęcia z sopockiego molo z datą typu 12-20.07 Sopot.

[tobiaszowa]

Hm...a może ona faktycznie ją pisała,ale akurat miała zrobić to pod wieczór a tak to się rozerwała i opalała? A jeśli nie,to serio nie rozumiem po co Cię okłamała i jeszcze dalej w to brnie...

[Kaja-ja]

Napisane przez AnQś

A może wcale Cię nie okłamywała tylko (sorry za kolokwializm) położyła lachę na pisanie pracy i postanowiła się odstresować w miłym towarzystwie w ten ciepły letni dzień?

Albo wzięła laptop i chłopaka (kolejność dowolna ) i poszła pisać pracę jednocześnie się opalając?

[Sondrina]

Napisane przez Kaja-ja

Albo wzięła laptop i chłopaka (kolejność dowolna ) i poszła pisać pracę jednocześnie się opalając?

Nie miała laptopa, wracali na rowerach bez żadnego bagażu.
Mnie irytuje to, jak ludziom łatwo przychodzi kłamanie nawet w błahych sprawach.. Czego się spodziewać przy poważnych? I potem taki jeden z drugim dostanie się do poważnej pracy i żeby ułatwić sobie życie też będzie zbywał petentów, kłamiąc.

[madzia2306]

oj nie cierpię kiedy ktoś kłamie a niestety mam sąsiadkę która co rusz klamie... nie wiem jaki ona ma w tym cel ale już nie raz złapałam ją na tym że raz mówi tak raz tak.. gubi się w swoich klamstwach... przyszła kiedyś do nas i dała nam dwa kawałki ciasta DROŻDŻOWEGO(tak twierdziła) bo mówi że tyyyle napiekła... mama przynosi mi to ciasto ja sie tak przyglądam i mówię.. przecież to nie cistao drożdżowe tylko typowo babkowe jak na babkę piaskową... zwyczajnie ciasto kupiła a nam wmówiła że je upiekła... było tyle sytuacji kiedy kłamała że już nawet jej słuchac nie chcemy... nie wiem po co ludzie kłamią... nie cierpię tego i już nie raz mialam jej już coś powiedziec ale się w język ugryzłam

[mpt]

A nie prościej było zapytać "jak tam magisterka?" zamiast snuć teorie spiskowe i psuć sobie humor? Nie spodziewałam się nawet, że czyjaś zmiana planów może być odebrana jako kłamstwo i krętactwo.

[Kaja-ja]

Ja nie wiem po co ludzie kłamią. Tzn czasami rozumiem, w niektórych sytuacjach prawie każdy kłamie... nie umiem przytoczyć teraz przykładu, ale obiektywnie rzecz biorąc każdemu się zdarza, chociażby dla obrony własnej pupy
Ale w takich sytuacjach , jakie opisałyście, i Ty Autorko - to nie rozumiem... Po prostu bez sensu - kłamanie dla samego faktu. Ja też się brzydzę kłamstwem - nie mówię, że mi się nie zdarza, ale ciężko mi przechodzi przez usta, a potem czuję się tak źle, że się zazwyczaj przyznaję. Nie umiem kłamać, tak samo jak nie umiem ściągać na egz I nawet jak wiem, że małe kłamstwo sprawiłoby komuś przyjemność, to i tak mówię prawdę, bo kurcze nie umiem I nie rozumiem po co ludzie nagminnie kłamią.

[Narrhien]

A ja tak mam, że kłamię bez powodu w błahych sprawach.

Czemu? Żeby ubarwić rzeczywistość. Czasem mam wrażenie, że jestem totalnie nieciekawą osobą i takimi kłamstwami, które właściwie nikomu krzywdy nie robią, po prostu to, o czym mówię, nie jest prawdziwe, reperuję sobie pewność siebie, czasem po prostu robię to, by rozmowa była ciekawsza, a czasem w ogóle nad tym nie myślę tylko to robię.

Od dziecka tak miałam, że koloryzowałam, możliwe, że to przez nadmiar książek i zbyt bujną wyobraźnię

Najciekawsze jest to, że tak ogólnie to ja kłamać nie umiem. Kiedy muszę wprost komuś skłamać, odpowiedziec kłamstwem na pytanie itd. to nie umiem, zaraz się jąkam i czerwienię, ale takie "opowiadanie" jest dla mnie... bo ja wiem, jakąś inna kategorią.

Cięzko to wytłumaczyć I ja rozumiem, że są osoby, którym takie bajkopisanie przeszkadza, ale ja uważam, że póki nikomu tym krzywdy nie wyrządzam to nie jest to aż tak złe...

Aczkolwiek nie narzucam się nikomu i nie dzwonię/piszę do kogoś pierwsza, zazwyczaj takie coś wychodzi mi w trakcie rozmowy.

[bezpaniki]

hmm, w przypadku koleżanki, to że do Ciebie zagadała, może być spowodowane typowym dla wielu osób odwlekaniem wszystkiego na ostatnią chwilę - wszystko inne lepsze, niż w tym momencie pisanie pracy, a że się może akurat udostępiniłaś, czy byłaś jedną z niewielu osób online, to postanowiła zagadać, a dalsze hipotezy przedstawiły dziewczyny przede mną.
Kolega może też się nudził, może mu się przypomniałaś, może serio lubi kłamać.

Samo zjawisko, kłamania bez powodu, jeśli jest celowe może być chorobą lub oznaką zaburzeń, problemów (np charakterystyczne dla DDA), może być również spowodowane ogólnymi problemami z samooceną.

Tylko, mnie w Twoim poście zaniepokoił fakt, że jakaśtam dalsza koleżanka, którą podejrzewasz o kłamstwo (i to w błahej, kompletnie nie dotyczącej Cię sprawie) w pierwszej kolejności (niż np. zmianę planów), jest w stanie napsuć Ci krwi na tyle, by założyć o tym wątek na forum...

[Jamaika88]

A ja nie bardzo wiem o co Ci chodzi? Dziewczyna przecież mogła zmienić plany, może była tak zmęczona pisaniem pracy, że postanowiła zrobić sobie przerwę. Co innego gdyby napisała do Ciebie, a Ty za 5 min zobaczyłabyś ją na tym rowerze, ale jak sama wspomniałaś pisała do Ciebie rano. Co miała w takim razie zrobić? Napisać Ci smsa "wiesz, jednak nie piszę cały dzień pracy tylko jadę na wycieczkę rowerową"? To byłoby dopiero dziwne.

[roxyroxy]

Nie za bardzo rozumiem czemu tak to przezywasz, dziewczyna widocznie zmienila plany i tyle. Miala do Ciebie pisac i Cie informowac o zmianie planow?#

ja tez tak czesto robie. zazwyczaj mowie komus ,ze jestem na diecie a potem ktos na mnie wpada jak sie napycham pizza. Chyba bym padla ze smiech gdyby ten ktos przezywal moje 'klamstwo'

Szkoda zycia na przejmowanie sie glupotami

aha, ja czasem klamie gdy nie chce mi sie lub nie mam sily tlumaczyc. Np ide do lekarza, spotkam kolezanke, to zaraz zaczna sie pytania co mi jest, czemu ide do lekarza itd. Czesto wiec mowie ,ze ide do domu i tyle.
Czasem tez mowie,ze sie spiesze gdy nie mam ochoty rozmawiac
moim zdaniem nie ma w tym nic zlego

[panierrka]

Niekoniecznie Cię musiała okłamać, chociażby po prostu potrzebowała odpocząć. Spójrz na to może z innej strony, nie jesteś pępkiem Wszechświata

[DziewczynaRatownika]

Tu nie chodzi o osobę okłamywaną, ale o kłamcę. Ludzie kłamią by zwrócić na siebie uwagę. Poproszę konia z rzędem

[paryzanka202]

Ja mam blisko siebie osobe ktora notorycznie klamie. Klamie we wszystkim, sama zaczyna temat " np kupilam sobie to i to np rower,moze wybierzesz sie ze mna na wycieczke za miasto za tydzien ?" no to ja jak termin sie zbliza pytam o szczegoly to sie zaczyna wykrecac,ze kolo sie zepsulo,ze rower w domu zostawia bla bla bla. I tak non stop. Najgorsze jest to ,ze kiedy mam dowod na to,ze ona klamie i jej to mowie to ona i tak idzie w zaparte. Raz bylam tak zdenerwowana juz ta sytuacja (dosyc powazna) i ona szla w zaparte wiec zagrozilam,ze zadzwonie do pewnej osoby ktora potwierdzi,ze ona klamala. Powiedzialam zeby sie przyznala, ona swoje. Zaczelam wybierac juz numer , zaczela plakac i sie przyznala. Teraz nie nabieram sie na jej placz bo to i tak nic nie zmieni. Kiedys prosila mnie abym ja spakowala, i znalazlam kartke, wyrwana z pamietnika gdzie pisala cytuje " okłamuje wszystko i wszystkich, bez powodu. nie zmienie sie"

[Fubizka]

Czy autorka może odpowiedzieć skąd ma pewność, że dziewczyna zwyczajnie nie olała pisania tej pracy?

[Sondrina]

Napisane przez paryzanka202

Ja mam blisko siebie osobe ktora notorycznie klamie. Klamie we wszystkim, sama zaczyna temat " np kupilam sobie to i to np rower,moze wybierzesz sie ze mna na wycieczke za miasto za tydzien ?" no to ja jak termin sie zbliza pytam o szczegoly to sie zaczyna wykrecac,ze kolo sie zepsulo,ze rower w domu zostawia bla bla bla. I tak non stop. Najgorsze jest to ,ze kiedy mam dowod na to,ze ona klamie i jej to mowie to ona i tak idzie w zaparte. Raz bylam tak zdenerwowana juz ta sytuacja (dosyc powazna) i ona szla w zaparte wiec zagrozilam,ze zadzwonie do pewnej osoby ktora potwierdzi,ze ona klamala. Powiedzialam zeby sie przyznala, ona swoje. Zaczelam wybierac juz numer , zaczela plakac i sie przyznala. Teraz nie nabieram sie na jej placz bo to i tak nic nie zmieni. Kiedys prosila mnie abym ja spakowala, i znalazlam kartke, wyrwana z pamietnika gdzie pisala cytuje " okłamuje wszystko i wszystkich, bez powodu. nie zmienie sie"

Ja to jeszcze mogę zrozumieć, że ludzie kłamią, by ktoś uznał, że są dobrze sytuowani, ze stać ich na super rower itp. Ale nie rozumiem po co umawiają się na wycieczkę. Liczą, ze zapomnisz?

Może przesadzam, ale ostatnio jestem wyczulona na wszelkie dziwne sygnały, zachowania. Chyba to przez tego faceta, który za mną łazi, staram się bacznie wszystko obserwować i zaczynam zwracać uwagę na ludzkie zachowanie. A takie kłamanie mnie dziwi. Strasznie nie lubię być okłamywana, tym bardziej, że nijak się nie proszę o raczenie mnie historyjkami o jeziorku czy pisaniu pracy. Ja nawet nie siedziałam na dostępnym.

[paryzanka202]

Napisane przez Sondrina

Ja to jeszcze mogę zrozumieć, że ludzie kłamią, by ktoś uznał, że są dobrze sytuowani, ze stać ich na super rower itp. Ale nie rozumiem po co umawiają się na wycieczkę. Liczą, ze zapomnisz?

Może przesadzam, ale ostatnio jestem wyczulona na wszelkie dziwne sygnały, zachowania. Chyba to przez tego faceta, który za mną łazi, staram się bacznie wszystko obserwować i zaczynam zwracać uwagę na ludzkie zachowanie. A takie kłamanie mnie dziwi. Strasznie nie lubię być okłamywana, tym bardziej, że nijak się nie proszę o raczenie mnie historyjkami o jeziorku czy pisaniu pracy. Ja nawet nie siedziałam na dostępnym.

No to wyobraz sobie co ja musialam czuc kiedy mieszkalam z ta osoba bardzo dlugo, teraz tez widuje ja codziennie.
Ona sama zaczyna te swoje bajki np opowiada mi jak to niby przy kasie w spozywczaku odszczekala sie jakiejs babcince. Mowie Ci zenada

[Sondrina]

Napisane przez paryzanka202

No to wyobraz sobie co ja musialam czuc kiedy mieszkalam z ta osoba bardzo dlugo, teraz tez widuje ja codziennie.
Ona sama zaczyna te swoje bajki np opowiada mi jak to niby przy kasie w spozywczaku odszczekala sie jakiejs babcince. Mowie Ci zenada

Współczuję Ci. Moja babcia mieszka koło kobiety, która lubi opowiadać, że jej córka kupiła wyspę(gdy kupiła domek na wyspie) i że jej wnuczka ma romans z Ibiszem Ale to mogę zrozumieć, ze szuka powodów, by się pochwalić, a nie ma, to wymyśla.

[czekoladowababeczka]

Napisane przez Sondrina

Konia z rzędem dla tego, kto wytłumaczy mi pewne zjawisko. Jestem nim mocno poirytowana, bo nie lubię być okłamywana, wręcz brzydzę się kłamstwem.
Mam koleżankę, nie jakąś bliską, jak ją spotkam, to stoję i gadam o jakichś pierdołach, a co w promocji upolowała, a jaką tapetę dobrać do takiej i takiej wersalki. Ale nie umawiam się z nią na pogaduchy, nie zwierzamy się sobie, poznałyśmy się na imprezie mojej przyjaciółki, to jej koleżanka z roku. Wczoraj szłam na zakupy, spotkałam ją, no i żali mi się, w jakiej to nieciekawej sytuacji się znajduje, ze musi napisać pracę magisterską do końca lipca. Dzisiaj rano mi pisze : czy znam jakąś metodę, by nie zasypiać przy pracy, bo dzisiaj musi napisać cały rozdział, a jest dopiero na drugiej stronie, a kawa jej nie pomaga, napisałam jej o tej herbacie yerba mate.
Dzisiaj wracam z wycieczki pod miasto, ona wraca z jakimś facetem, widać, że miło spędzają czas. Jest wręcz spalona ostrym słońcem.
I teraz zastanawiam się, po co mnie okłamywała? Nie pytałam się jej, czym się zajmuje. Nie męczę jej wiadomościami: spotkajmy się na ploty. Więc nie potrzebowała wymówki. Nie wiem, może liczyła, że zadeklaruję chęć pomocy w pisaniu pracy magisterskiej
Czy tylko ja trafiam na ludzi, którzy sami z siebie, bez konieczności, pociskają mi opowieści dziwnej treści, które nijak się mają do rzeczywistości?
Po prostu nie znoszę być okłamywana, bo uważam, że wówczas ktoś obraża mnie i moją inteligencję.
To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej kolega też do mnie sam napisał i opowiadał całą historię o tym, jak to biedny opiekuje się młodszym bratem, a sam opalał się na sopockiej plaży.
I poczęłam się zastanawiać, czy oprócz zboczeńców nie przyciągam jakichś nałogowych kłamców?

istnieje taka choroba psychiczna jak mitomania... kto wie
tez mialam taka dziewczyne w klasie, ktora wymyslala historie nie z tego swiata, oklamywala cala klase, profesor od polskiego stwierdzil u niej te chorobe o tym jak naskarzylismy ; p

[vainilla]

Napisane przez Sondrina

Konia z rzędem dla tego, kto wytłumaczy mi pewne zjawisko. Jestem nim mocno poirytowana, bo nie lubię być okłamywana, wręcz brzydzę się kłamstwem.
Mam koleżankę, nie jakąś bliską, jak ją spotkam, to stoję i gadam o jakichś pierdołach, a co w promocji upolowała, a jaką tapetę dobrać do takiej i takiej wersalki. Ale nie umawiam się z nią na pogaduchy, nie zwierzamy się sobie, poznałyśmy się na imprezie mojej przyjaciółki, to jej koleżanka z roku. Wczoraj szłam na zakupy, spotkałam ją, no i żali mi się, w jakiej to nieciekawej sytuacji się znajduje, ze musi napisać pracę magisterską do końca lipca. Dzisiaj rano mi pisze : czy znam jakąś metodę, by nie zasypiać przy pracy, bo dzisiaj musi napisać cały rozdział, a jest dopiero na drugiej stronie, a kawa jej nie pomaga, napisałam jej o tej herbacie yerba mate.
Dzisiaj wracam z wycieczki pod miasto, ona wraca z jakimś facetem, widać, że miło spędzają czas. Jest wręcz spalona ostrym słońcem.
I teraz zastanawiam się, po co mnie okłamywała? Nie pytałam się jej, czym się zajmuje. Nie męczę jej wiadomościami: spotkajmy się na ploty. Więc nie potrzebowała wymówki. Nie wiem, może liczyła, że zadeklaruję chęć pomocy w pisaniu pracy magisterskiej
Czy tylko ja trafiam na ludzi, którzy sami z siebie, bez konieczności, pociskają mi opowieści dziwnej treści, które nijak się mają do rzeczywistości?
Po prostu nie znoszę być okłamywana, bo uważam, że wówczas ktoś obraża mnie i moją inteligencję.
To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej kolega też do mnie sam napisał i opowiadał całą historię o tym, jak to biedny opiekuje się młodszym bratem, a sam opalał się na sopockiej plaży.
I poczęłam się zastanawiać, czy oprócz zboczeńców nie przyciągam jakichś nałogowych kłamców?

tez nie ogarniam o co chodzi. tak samo jak mogłabym teraz napisać że denerwuje mnie jak ludzie wtykają nos w nieswoje sprawy. Kłamie? jego sprawa, co ci do tego, ty co najwyżej nie musisz mu wierzyć.

Poza tym w/w sytuacje - dziewczyna w cale nie musiała kłamać. Mogła sobie zwyczajnie odpuścić pisanie pracy, bo widziała że jej nie idzie. Pojechała wypocząć żeby z nową energia się za to zabrać następnego dnia - sama bym tak zrobiła.
Gość mógł mieć się opiekować młodszym bratem - ale ktoś go odciążył. A jeśli nie, to może nie chciał się spotkać i nie umiał odmówić wprost.
Ja nie widzę w tym problemu - sama czasem mówię że nie mam czasu się spotkać, kiedy nie mam ochoty się z kims widzieć - bo jak komuś powiesz że nie chcesz z nim gadać - słuchaj kochana, dzisiaj nie mam ochoty Cię oglądać?

[KarolinaK]

Kolezanka mogla zmienic zdanie, kolga mogl ja zmusic, moglo sie okazac ze ma jednak wiecej czasu na pisanie pracy. Albo zwyczajnie postanowila sobie zrobic przerwe i polezec dwie godziny na sloncu bo pisanie pracy jej nie szlo.

Ech ... skoro sie sobie nie zwierzacie to nie umiem pojac co Ciebie tak ineteresuje co ta kolezanka w ta niedziele robila .
A juz zupelnie nie pojmuje tego

"Po prostu nie znoszę być okłamywana, bo uważam, że wówczas ktoś obraża mnie i moją inteligencję."


Co wspolneo ma ta inteligencja z ta kolezanka z ktora jedynie o pogodzie rozmawiasz???

[Noa_]

Dziewczyna najzwyczajniej w świecie mogła zmienić plany i nie miała przecież żadnego obowiązku Ciebie o tym informować.

Ludzie "kłamcy" -tacy z prawdziwego zdarzenia również mnie zadziwiają. Nie mówię o osobach, które lubią lekko podkoloryzować rzeczywistość i odbija się to bez większego echa. Miałam kiedyś koleżankę, która była typową kłamczuchą ( swoją drogą u dzieci to dość powszechne zjawisko).Więc właśnie ta koleżanka już jako dziecko wyspecjalizowała się w okłamywaniu całego świata. Jej bujna wyobraźnia podpowiadała jej, że uczęszcza do jeszcze kilku innych szkół niż nasza, że ma na wsi dom z basenem, że ma brata za granicą(który oczywiście nigdy nie istniał)kupującego jej tam drogie rzeczy( których również nigdy nikt nie widział). Kłamała, że była w różnych miejscach (chyba już połowę świata zwiedziła) , tymczasem wciągając ją w rozmowę o tych miejscach wychodziło na jaw, że nie miała o nich bladego pojęcia.
Przykre. Czasem myślałam, że po prostu dziewczyna ma niskie poczucie wartości i chce zaistnieć (dla kontrastu-jej siostra była super utalentowaną osobą, skończyła medycynę na prestiżowej uczelni za granicą, była osobą, która wygrywała większość konkursów, może stąd się zrodziły te kompleksy).

[Sondrina]

Napisane przez Noa_

Dziewczyna najzwyczajniej w świecie mogła zmienić plany i nie miała przecież żadnego obowiązku Ciebie o tym informować.

Ludzie "kłamcy" -tacy z prawdziwego zdarzenia również mnie zadziwiają. Nie mówię o osobach, które lubią lekko podkoloryzować rzeczywistość i odbija się to bez większego echa. Miałam kiedyś koleżankę, która była typową kłamczuchą ( swoją drogą u dzieci to dość powszechne zjawisko).Więc właśnie ta koleżanka już jako dziecko wyspecjalizowała się w okłamywaniu całego świata. Jej bujna wyobraźnia podpowiadała jej, że uczęszcza do jeszcze kilku innych szkół niż nasza, że ma na wsi dom z basenem, że ma brata za granicą(który oczywiście nigdy nie istniał)kupującego jej tam drogie rzeczy( których również nigdy nikt nie widział). Kłamała, że była w różnych miejscach (chyba już połowę świata zwiedziła) , tymczasem wciągając ją w rozmowę o tych miejscach wychodziło na jaw, że nie miała o nich bladego pojęcia.
Przykre. Czasem myślałam, że po prostu dziewczyna ma niskie poczucie wartości i chce zaistnieć (dla kontrastu-jej siostra była super utalentowaną osobą, skończyła medycynę na prestiżowej uczelni za granicą, była osobą, która wygrywała większość konkursów, może stąd się zrodziły te kompleksy).

Może ludzie naprawdę w ten sposób nadrabiają niskie poczucie własnej wartości albo sprawiają, że ich życie jest ciekawsze bądź dzięki kłamstwu budzą zainteresowanie co do własnej osoby.

A sprawa chyba się wyjaśniła, bo rano dostałam znowu wiadomość, że cały dzień wczoraj pisała, ale jej nie idzie i czy nie znam kogoś, kto by za nią napisał pracę, ale dużo za to nie weźmie... Czyli to użalanie miało konkretny cel, wzbudzenie litości i znalezienie kogoś do pomocy. Napisałam jej, że myślałam, że znalazła pomoc w postaci nowego kolegi od roweru, to zamilkła

[Czekoladowaaaa]

Napisane przez Sondrina

Konia z rzędem dla tego, kto wytłumaczy mi pewne zjawisko. Jestem nim mocno poirytowana, bo nie lubię być okłamywana, wręcz brzydzę się kłamstwem.
Mam koleżankę, nie jakąś bliską, jak ją spotkam, to stoję i gadam o jakichś pierdołach, a co w promocji upolowała, a jaką tapetę dobrać do takiej i takiej wersalki. Ale nie umawiam się z nią na pogaduchy, nie zwierzamy się sobie, poznałyśmy się na imprezie mojej przyjaciółki, to jej koleżanka z roku. Wczoraj szłam na zakupy, spotkałam ją, no i żali mi się, w jakiej to nieciekawej sytuacji się znajduje, ze musi napisać pracę magisterską do końca lipca. Dzisiaj rano mi pisze : czy znam jakąś metodę, by nie zasypiać przy pracy, bo dzisiaj musi napisać cały rozdział, a jest dopiero na drugiej stronie, a kawa jej nie pomaga, napisałam jej o tej herbacie yerba mate.
Dzisiaj wracam z wycieczki pod miasto, ona wraca z jakimś facetem, widać, że miło spędzają czas. Jest wręcz spalona ostrym słońcem.
I teraz zastanawiam się, po co mnie okłamywała? Nie pytałam się jej, czym się zajmuje. Nie męczę jej wiadomościami: spotkajmy się na ploty. Więc nie potrzebowała wymówki. Nie wiem, może liczyła, że zadeklaruję chęć pomocy w pisaniu pracy magisterskiej
Czy tylko ja trafiam na ludzi, którzy sami z siebie, bez konieczności, pociskają mi opowieści dziwnej treści, które nijak się mają do rzeczywistości?
Po prostu nie znoszę być okłamywana, bo uważam, że wówczas ktoś obraża mnie i moją inteligencję.
To nie pierwszy taki przypadek, wcześniej kolega też do mnie sam napisał i opowiadał całą historię o tym, jak to biedny opiekuje się młodszym bratem, a sam opalał się na sopockiej plaży.
I poczęłam się zastanawiać, czy oprócz zboczeńców nie przyciągam jakichś nałogowych kłamców?

olej ją poprostu, skoro juz sie przekonałas jaka ona jest.
Swoją drogą też miałam takazakłamaną koleżankę, strasznie dużo gadała i non stop jakis mi kit probowała wcisnąć... powiedziałam dość jak probowała mnie skłocic z chlopakiem wmawiając mi kompletną bzdurę na jego temat chociaz ja mialam bilion procent ze to nie jest prawda. No ale oa go lepiej zna bo go widziała kilka razy... nie mam juz kontaktu z nią od ponad pol roku. A teraz taki blogi spokoj
zapewne twoja liczyla na pomoc bo taka biedna nie daje rady sobie, słoneczko ją zjarało, daj spokoj, jak ci jej nie szkoda

[shirleyyy]

też takich ludzi nie rozumiem, też takich napotykam podejrzewam ,żę chcą sobie podnieść samoocenę jak mają świadomość ,że ktoś mógł łyknąć taką historyjkę i w oczach tego kogoś stają sie jacyś więksi, bardziej ambitni, bardziej empatyczni i humanitarni podejrzewam też ,że łatwiej im skłamać odległemu znajomemu niż komuś kto mógłby przypadkiem czy też specjalnie sprawdzić te informacje

[normalnyFacet]

znam takich ludzi. wszedzie ich pelno...

a przyczyny sa rozne ja to dziele tak:

bedac samemu i w relacji kolezenskich ktos nas oklamuje bo;
- chce abysmy tej osobie pomogli
- chce sie dowartosciowac
- chce byc postrzegana lepiej
- moze miec jakis interes wobec nas.

bedac samemu i w relacji kandydat na chlopaka/dziewczyne;
- przypodobanie sobie
- zwrocenie na siebie uwagi
- dalej nie wiem nic nie przychodzi mi do glowy

bedac w zwiazku ludzie oklamuja sie bo:
- boja sie reakcji partnera !! (moga zachowywac sie FAIR, ale niepotrzebnie ukrywaja COS TAM - dla mnie to chore a to jest tak powszechne ze glowa mala)
- wzbudzaja zazdrosc
- sa glupie tajemnice
- chca sprawic aby druga osoba miala sajgon w glowie.
- chca dzialac na wiele frontow i z czasem wybrac ten najlepszy.