Trudna sytuacja w związku po 3 latach, zwątpienie i ten trzeci :/

[ksenka4]

.

[przekora]

Szczerze ? Ranisz faceta, który Cię Kocha i zrobi dla Ciebie wszystko. Najlepszym rozwiązaniem będzie zostawienie go w spokoju. Nie napiszę, że go zdradzasz, bo tego nie wiem, ale ciągle dajesz mu nadzieję, chorą nadzieję. On może sobie jeszcze poukładać życie po tych prawie 4 latach, gorzej jak mu to wyznasz po 20. Nie szukaj w międzyczasie kogoś 'lepszego', zranisz siebie i tym samym obecnego partnera jak i 'przyszłego'.

Zostawienie go w spokoju tyczy się faktu, iż sama napisałaś, że go nie kochasz lub nie jesteś tego pewna. Sama nie wiesz czego chcesz ... z jednej strony nowa miłość, odejście, z drugiej zaręczyny ... Zrobisz mu krzywdę jak się oświadczy wkrótce, a Ty odmówisz.

[burro]

W sumie to jesteśmy w podobnej sytuacji. Też jestesmy razem 3 lata, tylko że nie mieszkamy razem (jesteśmy na to za młodzi). Poznałam świetnego chłopaka i wiem na 100% ze on chce ze mną być. Tylko ze tutaj problemem jest odleglosc. Mój tż tez mnie kocha bardzo mocno, a ja juz tego aż tak nie czuje, ale też mieliśmy szczera rozmowę i nie potrafilam powiedzieć ze to koniec . I juz sama nie wiem co mam robić. Z jednej strony jest mój chłopak i nie potrafie przekreślić tego co nas łączy, a z drugiej strony jest X.. Yh..

[przekora]

Miłość to nie zabawa

[kaska8222]

Tak to już często jest, że będąc w związku kobiety szukają czegoś "bardziej" chociażby to co jest teraz było wspaniałe. Ja obiecałam sobie, że nigdy nie popełnię takiego błędu. Można się na takim myśleniu ostro przejechać i zostać z niczym. Nie mówię, że masz zostać na siłę z obecnym partnerem, ale czy parę chwil z zawianym mózgiem i dreszczami jest naprawdę tyle warte by krzywdzić porządnego człowieka? Czasami człowiek oczekuje więcej chociaż ma wystarczająco dużo. Ale o tym, że ma dużo i tyle wystarcz,y dowiaduje się często gdy już jest za późno.

[burro]

Wiem, ze miłość to nie zabawa. Dwa miesiące temu miałabym takie zdanie jak wy. Nie widziałam nic poza moim tżtem. Poznałam X i wszystko obróciło sie do góry nogami .

[przekora]

Napisane przez burro

Wiem, ze miłość to nie zabawa. Dwa miesiące temu miałabym takie zdanie jak wy. Nie widziałam nic poza moim tżtem. Poznałam X i wszystko obróciło sie do góry nogami .

Rozumiem, mi również może się to zdarzyć, nie chcę na Was napadać Myślę jednak, że trzeba zwyczajnie podjąć ostateczną decyzję, albo tak albo siak

[ksenka4]

.

[burro]

Gdyby to było takie łatwe to decyzję podjęłabym już miesiąc temu . Mam nadzieje ze to tylko takie chwilowe zauroczenie (bo zakochanie to napewno nie jest).

Jakie to dziwne, ze w sumie w ciągu paru dni życie może zmienić się nie do poznania

[201608251020]

Napisane przez ksenka4

chociaż muszę przyznać, że w głębi duszy wciąż czekam na księcia z bajki ...

Przeczytaj to parę razy i odpowiedz sobie na pytanie - czy to nie jest tak że facet z którym jesteś powinien być dla Ciebie księciem z bajki (mimo świadomości że jest mnóstwo równie fajnych facetów poza nim) ?

[addatoniewypada]

hm...wydaje mi sie ze tak wyglada dojrzaly zwiazek
nie ma iskier, za czesto, bo bywaja, jest przyjazn i zrozumienie i to jest milosc dla mnie, i wiele innych czynnikow, takich prostych codziennych

wiesz, ja mialam podobnie, bedac z chlopakiem 6 lat, zostawilam go, ale dla nikogo, ot tak swierdzilam, ze nie kocham

jak sie mylilam, odzyskanie jego zaufania i zainteresowania trwalo pol roku, ale bylo warto bo...

od 4 dni jestem żona..

[burro]

Napisane przez addatoniewypada

od 4 dni jestem żona..

gratuluje

[ksenka4]

.

[Caroline1920]

Napisane przez ksenka4

"współczuje mojemu chłopakowi"

madry i uczciwy facet z tego T i calkowicie podzielam jego zdanie...
zastanow sie Autorko i to bardzo wnikliwie...

[Candy_lips]

Autorko, przemyśl sobie całą sprawę na spokojnie czy kochasz swojego chłopaka. Jak na razie, to tej miłości nie widać.
Problemem raczej nie jest to, że nie masz z Nim orgazmu, bo to faktycznie nie jest najważniejsze, tylko brak większego uczucia z Twojej strony wobec swojego chłopaka.
Oczywiście, nie jestem wyrocznią i jak każdy, mogę się mylić, ale po przeczytaniu tego tekstu mam takie , a nie inne zdanie.
Twój chłopak według mnie jest dla Ciebie tylko "spokojną przystanią", kimś kogo znasz i kogo być może boisz się zranić i boisz się, że nikt już Ciebie tak nie pokocha jak On.
Jednak nie tędy droga, facet mówi , że chce na Ciebie czekać, lecz dlatego, że Cię kocha, a kiedyś klapki z oczu spadną i na pewno uświadomi sobie, że może być z kimś, kto naprawdę Go pokocha, a nie będzie czuć co najwyżej sympatię.
A kolega z pracy Jego powiedział, że mu współczuje, bo jak nie współczuć chłopakowi, który jest robiony w konia?
Przemyśl to co napisałam.

[la'Mbria]

Napisane przez ksenka4

Gratuluję, zarówno ślubu, jak i odwagi ! I to podwójnej - żeby odejść, żeby wrócić. Bardzo możliwe, że po tych 3-4 latach i później, tak po prostu jest w związku, a ja mam nawet to szczęście, że facet dobry. I że po prostu jestem potworna egoistka myśląc w ten sposób, a co gorsza mówiąc TŻ o wątpliwościach. Tylko dlaczego z tyłu głowy kołacze myśl "a gdyby tak T. .... " :/

Czasami sama się wkurzam na siebie , co ja właściwie wyprawiam ?! :/

no wiesz dobry z tego twojego TZa człowiek- ok, ale sex macie do bani, tak??
pomińmy na razie tego calego T....niech sobie żyje, jak będziesz wolna- to się za niego bierz, jesli chcesz, na razie rozważmy twój związek:
miły, kochany facet, zapatrzony w ciebie, super z niego przyjaciel, dobry kompan,wszystko niby cacy..ale sex z nim to wielki smutek no to gość się na kolegę/przyjaciela nadaje, a nie na towarzysza życia
bez dobrego,ba! bez zaje...stego sexu wasz związek to tylko pół dobrego związku.
i tak- sex jest ważny, jest baaardzo ważny w związku, śmiem twierdzić, że dopasowanie sexualne jest prawie najważniejsze w związku, a to dlatego, ze dogadać się można w wielu sprawach (jesli obywoje chcą, to się zawsze dogadają), ale jesli ludzie mają różne temperamenty, lub są zupełnie odmiennie wychowani i nastawieni do sexu- wtedy klops- kompromisu nie będzie...no bo ona chce w przebraniu sexownej pielęgniarki, a on tylko po ciemku i pod kołderką
na pocieszenie mogę sprzedać ci złotą radę od cioci La'Mbrii:
komunikuj swoje potrzeby
wyraźnie
i bez krępacji facetowi się to spodoba
ja przez 7lat związku miałam problem z komunikowaniem TŻowi czego od niego oczekuję w łóżku, on też miał (i jeszce troszkę nadal ma) z tym problem...
rozstaliśmy się, ja byłam z innym gościem, który mnie nauczył właśnie takiego bezpośredniego komunikowania swoich potrzeb,
wróciliśmy po roku do siebie z TŻem i jesteśmy od jakiś 2 lat zdecydowanie szczęśliwsi niż byliśmy przed tą przerwą

[viva91]

Napisane przez ksenka4

Wkurza mnie to, że jest typem mężczyzny, który pozwala sobą rządzić. Robi wszystko, czego od niego chcę i na wszystko się zgadza :/

Jakbym czytała o sobie

Też mnie bardzo denerwuje to, że to ja jestem "panią domu". Cokolwiek złego zrobie zostanie mi to wybaczone, na dodatek dostanę buzi w czółko. To było dla mnie jak zielone światło do zboczenia z właściwej ścieżki. Nie jest tak w moim aktualnym związku, ale było w poprzednim. Aktualnie też dużo "mogę" ale pojawiły się już pewne granice i cieszę się, że jestem z mężczyzną a nie francuskim pieskiem.

Hmm, jestem w związku od 3 lat i 9 miesięcy. Jakiś czas temu też miałam poważne wątpliwości, czy to na pewno ten mężczyzna, czy warto się dalej angażować, czy to nie jest już tylko przyzwyczajenie...

A wiem że on za mną poszedłby w ogień, jestem tego pewna. Nie chciałam go skrzywdzić mówiąc że może powinniśmy chwilę przystopować, odpocząć od siebie bo bałam się co może zrobić... Zrobić sobie.

Zagryzłam zęby i powiedziałam sobie że brnę dalej - zaznaczam że sama nie wiedziałam czego chciałam, a nie że byłam z nim na siłę - kryzys przetrwałam i cieszę się że tak się stało, bo nie potrafiłam, nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego... Zakupów, oglądania filmów, wspólnych wyjść... Nie potrafię bez tego żyć Fakt, nie ma już motylków w brzuchu za każdym razem gdy na niego spojrzę, ale ktoś wcześniej napisał że to jest właśnie dojrzały związek. Czasem, gdy dowiem się że wpadłam komuś w oku czuję takie iskierki, jestem zadowolona i chciałabym zeby to trwało dalej. Ale nie będzie, bo coś takiego mija i nie trwa wiecznie Ale zauważysz to w swoim związku w chwilach, kiedy zwolnicie tempo i weźmiecie głeboki oddech, zastanowicie się nad sobą - wtedy znów zawitają iskierki

Można poczytać: http://www.papilot.pl/milosc/8511/5-...przetrwac.html

[la'Mbria]

Napisane przez Candy_lips

Autorko, przemyśl sobie całą sprawę na spokojnie czy kochasz swojego chłopaka. Jak na razie, to tej miłości nie widać.
Problemem raczej nie jest to, że nie masz z Nim orgazmu, bo to faktycznie nie jest najważniejsze, tylko brak większego uczucia z Twojej strony wobec swojego chłopaka.

no co ty tu za duby smalone wyglaszasz??
nie jest ważne to czy kobieta czuje się zaspokajana w łóżku przez swojego partnera?
no weźże się ogarnij!
oczywiście że jest ważne, fajnie by ci było żyć z kimś prawie 4 lata i nie mieć z nim NIGDY orgazmu ??? (przecież nie musi miec orgazmu podczas penetracji, ale do ciezkiej Anielki- minetę koleś mógły strzelić, albo palcóweczkę i dziewczyna by była zadowolona, widać za bardzo mu się nie chce starać)
i jeszcze żyć z kimś takim i planować z nim przyszlość i wiedzieć, że istnieje duże prawdopodobieństwo że tego orgazmu się ze swoim wybrankiem nie osiągnie?
a ja dziekuję za takiego wybranka...

[Candy_lips]

Napisane przez la'Mbria

no co ty tu za duby smalone wyglaszasz??
nie jest ważne to czy kobieta czuje się zaspokajana w łóżku przez swojego partnera?
no weźże się ogarnij!
oczywiście że jest ważne, fajnie by ci było żyć z kimś prawie 4 lata i nie mieć z nim NIGDY orgazmu ??? (przecież nie musi miec orgazmu podczas penetracji, ale do ciezkiej Anielki- minetę koleś mógły strzelić, albo palcóweczkę i dziewczyna by była zadowolona, widać za bardzo mu się nie chce starać)
i jeszcze żyć z kimś takim i planować z nim przyszlość i wiedzieć, że istnieje duże prawdopodobieństwo że tego orgazmu się ze swoim wybrankiem nie osiągnie?
a ja dziekuję za takiego wybranka...

Nie o to mi chodziło.
Chodzi o to, żę kobieta może mieć fajny seks z facetem, lecz nie mieć orgazmu długi czas - zdarza się. Są przecież też kobiety, które generalnie nigdy do orgazmu nie dojdą.
Jednak oczywiście jeśli w łózku jest całkiem beznadziejnie, to tym bardziej związek nie ma sensu i jak już pisałam nie widzę tu miłości, za wiele ich różni itp.

[laisla]

Napisane przez ksenka4

Właśnie, to moje myśli. Nie zamierzam z powodu kilku chwil z zawianym mózgiem i dreszczami robić cyrku i przewracać całego naszego świata do góry nogami ... zwłaszcza, że mieszkamy razem i rozstanie nie jest takie proste. Poza tym, to najlepszy człowiek jakiego znam. Ale co jeśli będę głupio żałować, że nie było inaczej ? Nie, oczywiście ze go nie zdradzam, nigdy tego nie zrobiłam ani nigdy mi to przez myśl nie przeszło. Wszyscy nam mówią, że jesteśmy idealną parą ... Może po prostu po pewnym czasie ważniejsze są inne sprawy niż dreszcze i emocje :/

Stara zasada - najlepsze miejsce na namiot jest zawsze trochę dalej :/ i docenia się to, co się straciło. Ale w miłości ?? Fakin szit !!!!

Taa..a trawa bardziej zielona gdzieś gdzie nas nie ma Dziewczyny, niegrzeczni chłopcy zazwyczaj mają to COŚ co sprawia, że nogi pod nami się uginają ale rzadko bywają oddanymi, wiernymi, zapatrzonymi w nas tż-tami tak więc poczciwy misiek, mimo tego, że wydaje się, że należy nim kierować itp raczej Ciebie nie zdradzi, nie zawiedzie, nie zostawi w potrzebie. Nad seksem można też popracować, misiek zrobi dużo aby Tobie bylo dobrze, a nie jak tutaj nawet dzisiaj w innych wątkach przeczytałam, każe spadać, wzbudzi niepokój i kompleksy, zbagatelizuje Ciebie i Twój problem. Takie są zalety starego sprawdzonego miśka. Niegrzeczny chłopiec to huśtawka emocjonalna, namiętności i jazda bez trzymanki. Ale jak długo tak można pociągnąć

[Torina]

Powiem Ci z własnego doświadczenia - NIE WARTO pakować się w coś, co teraz wydaje Ci się wspaniałe! Mam tu na myśli Twoją znajomość z T.
Po prostu potrzebujesz jakiejś odmiany, po latach inaczej patrzy się na własnego faceta, ale masz teraz ustabilizowane życie i świadomość, że Twój chłopak Cię kocha i mu na Tobie zależy. Nie przekreślaj tego. Zawalcz o was.

[racing snail]

Napisane przez Caroline1920

madry i uczciwy facet z tego T i calkowicie podzielam jego zdanie...
zastanow sie Autorko i to bardzo wnikliwie...

T. ma rację

[Inspire]

Według mnie nie warto niszczyć zwiazku dla przelotnej znajomości. Bo co? Zerwiesz ze swoim facetem, pójdziesz do T., a okaże się, że on wcale tego nie chce, no i co wtedy?
Jak ktoś napisał wyżej, faceci, od których mamy 'iskierki" nie bywają dobrymi tż-tami.

[201608251020]

Napisane przez Candy_lips

nie widzę tu miłości, za wiele ich różni itp.

Ja jestem bardzo ciekawa gdzie Ty zobaczyłaś co ich różni? To że dziewczynie zamarzyło się "silnego, zdecydowanego faceta" bo jej się wydaje że TŻ który przez szacunek i miłość jest zgodny, pozwala sobą rządzić? Sorry Autorko ale jakbyś usłyszała parę razy to co ja słyszałam od exa to skutecznie minęłaby Ci faza na "bad boy'ów" raz na zawsze.
I znowu sprawdza się moja teoria, że kobiety żeby docenić to co mają, niejednokrotnie wcześniej muszą dostać od życia po dupsku i spotkać ostatniego suki**syna by pokochać potem wartościowego człowieka. Ty chyba nie masz porównania jak bardzo można być ignorowanym, obrażanym i poniżanym.

[sandrina]

autorko, piszesz że głównym problemem jest fatalny seks - skoro nic nie zmienia się w lepszym kierunku a dla ciebie to taki poważny problem - albo się rozstańcie albo szukajcie pomocy u seksuologa.

Masz pretensje, że TŻ nie jest męski i stanowyczy, tu muszę się zgodzić z :

Napisane przez paollino

Ja jestem bardzo ciekawa gdzie Ty zobaczyłaś co ich różni? To że dziewczynie zamarzyło się "silnego, zdecydowanego faceta" bo jej się wydaje że TŻ który przez szacunek i miłość jest zgodny, pozwala sobą rządzić? Sorry Autorko ale jakbyś usłyszała parę razy to co ja słyszałam od exa to skutecznie minęłaby Ci faza na "bad boy'ów" raz na zawsze.
I znowu sprawdza się moja teoria, że kobiety żeby docenić to co mają, niejednokrotnie wcześniej muszą dostać od życia po dupsku i spotkać ostatniego suki**syna by pokochać potem wartościowego człowieka. Ty chyba nie masz porównania jak bardzo można być ignorowanym, obrażanym i poniżanym.

Denerwujesz się , że TŻ się nie oświadcza -jak on może myśleć o oświadczynach skoro mówisz mu, że może tracić z Tobą czas. Może czeka na moment kiedy będziesz wiedziała czy chcesz być z nim czy szukać szczęścia gdzie indziej.

[Miluuu]

Napisane przez ksenka4

On jest moim pierwszym, przez cały czas jak jesteśmy razem nigdy nie miałam orgazmu ... pewnie zaraz podniosą się głosy , że to nie jest najważniejsze , no i prawda - nie jest, ale jednak trochę mnie dręczy. Mimo wielu rozmów i ćwiczeń ciągle seks jest do niczego !!!! On jest naprawdę kochany wobec mnie, chociaż muszę przyznać, że w głębi duszy wciąż czekam na księcia z bajki ... [...] Wkurza mnie to, że jest typem mężczyzny, który pozwala sobą rządzić. Robi wszystko, czego od niego chcę i na wszystko się zgadza :/ A ja tymczasem po cichu marzę o silnym i zdecydowanym mężczyźnie .... [...] => skok do T. ] Kilka dni temu rozmawiałam z nim naprawdę szczerze, aż za bardzo, i powiedziałam coś tam o byciu z "właściwą osobą", a on powiedział, że "współczuje mojemu chłopakowi" Na początku po prostu wpadłam w rozpacz, teraz wzięłam to trochę na dystans i nie zamierzam się zadręczać tym, co myśli o mnie T. Za kilka dni znowu jest impreza w tym samy gronie, boję się, co może być.
Przepraszam że tak się rozpisałam, czy ktoś doczytał do końca ? Co robić ?

Jesli nie mialas tylko pochwowego, to moze nie szukaj winy tylko u faceta? Wiele kobiet nawet kolo 40tki tego orgazmu nigdy nie przezyly i nie zmieniaja facetow jak rekawiczki, bo moze jak ten zamoczy kija to w koncu dojde boze swiety, seks to nie tylko orgazm. Lechtaczkowo Cie zadowolil? Sama dochodzisz w ten sposob? Moze znajdz pozycje w ktorej sie "przypadkowo" poocierasz tam i przejmij inicjatywe, a nie lezysz jak kloda i czekasz na orgazm. Jak nigdy Cie nie zadowolil palcami, albo oralnie to moze nie wie, ze tego chcesz? Mowilas mu o tym?


Jak definiujesz swojego ksiecia z bajki? Moze ON jest wlasnie ksieciem z bajki, nie daje soba rzadzic, tylko chce, zeby jego ksiezniczka miala jak najlepiej, moze mu powiedz, zeby Cie czasem uderzyl, wyzwal od najgorszych, powiedzial, ze jego idealem jest taka i taka (zupelnie odmienna od Ciebie), bo wtedy poczujesz, ze jestes z facetem, ktorego pragniesz?


T. dobrze Ci powiedzial - ja tez mu wspolczuje. Pokaz mu ten watek, moze w koncu przejrzy na oczy i nie bedzie za Toba latal i sie staral, przeciez nie tego oczekujesz od swojego faceta. Moze w koncu Cie zostawi i nie bedzie sobie marnowal zycia przy dziewczynie, ktora go nie docenia. Nie wiem jakich bajek sie naogladalas, w moich wszyscy robili tak, zeby ukochanej bylo jak najlepiej.

[shirleyyy]

jak byłam młoda i naiwna to wszystko mi się wydawało takie czarno-białe.......kochasz? to nie zdradzasz, jesteś, dbasz o drugą osobę. Nie kochasz? jasna sprawa, rzucasz i w czym problem? Dopiero życie nauczyło mnie ,że zycie ma też od cholery odcieni szarości i nic nie jest takie proste na jakie się wydaje........

nie zazdroszczę autorko takiej sytuacji, sama niejednokrotnie nie byłam zdecydowana co mam zrobić z życiem, z tż-tem....kocham? nie kocham? jest taki dobry ale ja nie czuje motylków.......no ale poprzednio miałam motylki i huśtawkę a potem exowi się odwidziało i co mi z tej huśtawki przyszło? tylko łzy........

Trzeba sobie zadać podstawowe pytanie. Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze? Do czego dążysz w związku? Ja chciałam stabilizacji, poczucia ,że mogę na kogoś liczyć, kogoś kto nie będzie mnie chciał zmieniać i dla kogo ja będę najważniejsza a nie on sam........bo motylki mijają a wtedy pokazuje się prawdziwy człówiek......
ja wybrałam spokój, bezpieczeństwo, czułe wsparcie w każdej sytuacji.....to jest oznaka prawdziwej miłości, dojrzałej miłości

zwykle apetyt rośnie w miarę jedzenia ale czy nie warto pohamować swoje łakomstwo dla zdrowszego ciała i zgrabnej sylwetki?
metaforraa takanie wiem skąd mi się to bierze

[Miluuu]

Napisane przez shirleyyy

Trzeba sobie zadać podstawowe pytanie. Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze? Do czego dążysz w związku? Ja chciałam stabilizacji, poczucia ,że mogę na kogoś liczyć, kogoś kto nie będzie mnie chciał zmieniać i dla kogo ja będę najważniejsza a nie on sam........bo motylki mijają a wtedy pokazuje się prawdziwy człówiek......
ja wybrałam spokój, bezpieczeństwo, czułe wsparcie w każdej sytuacji.....to jest oznaka prawdziwej miłości, dojrzałej miłości

zwykle apetyt rośnie w miarę jedzenia ale czy nie warto pohamować swoje łakomstwo dla zdrowszego ciała i zgrabnej sylwetki?
metaforraa takanie wiem skąd mi się to bierze

moze masz jakis ukryty talent pisarski

No i podpisuje sie pod pytaniem, czysta prawda

[ksenka4]

Napisane przez viva91

Zagryzłam zęby i powiedziałam sobie że brnę dalej - zaznaczam że sama nie wiedziałam czego chciałam, a nie że byłam z nim na siłę - kryzys przetrwałam i cieszę się że tak się stało, bo nie potrafiłam, nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego... Zakupów, oglądania filmów, wspólnych wyjść... Nie potrafię bez tego żyć Fakt, nie ma już motylków w brzuchu za każdym razem gdy na niego spojrzę, ale ktoś wcześniej napisał że to jest właśnie dojrzały związek.

.

Można poczytać: http://www.papilot.pl/milosc/8511/5-...przetrwac.html

Kurczę, może to dojrzały związek, a może obawa przed samotnością i tchórzostwo - bo "brnie się" w jakie bagno, a nie w łąkę piękna kwiatów ;p Ale mam to samo, a właściwie, zaraz zaraz - oświeciło mnie !!! - miałam do niedawna. Jeszcze rok temu nie potrafiłam sobie wyobrazić, tak jak Ty, a teraz prawdę mówiąc nie mam z tym problemu

Napisane przez la'Mbria

no co ty tu za duby smalone wyglaszasz??
nie jest ważne to czy kobieta czuje się zaspokajana w łóżku przez swojego partnera?
no weźże się ogarnij!
oczywiście że jest ważne, fajnie by ci było żyć z kimś prawie 4 lata i nie mieć z nim NIGDY orgazmu ??? (przecież nie musi miec orgazmu podczas penetracji, ale do ciezkiej Anielki- minetę koleś mógły strzelić, albo palcóweczkę i dziewczyna by była zadowolona, widać za bardzo mu się nie chce starać)

On uważa że wsyzstko jest w porządku, że seks jest ok. Rozmowy na ten temat idą nam coraz lepiej, kiedyś ograniczał sie do "jest super", a teraz nawet potrafi odpowiedzieć calym zdaniem Dodam tylko że jestem 1 dziewczyną "na stałe" z którą on sypia. Brak doświadczenia po obu stronach, ale do cholery , mam 25 lat, on jest rok starszy !!!

Napisane przez Candy_lips

Nie o to mi chodziło.
Chodzi o to, żę kobieta może mieć fajny seks z facetem, lecz nie mieć orgazmu długi czas - zdarza się. Są przecież też kobiety, które generalnie nigdy do orgazmu nie dojdą.

Dziękuję za pocieszenie :p wiem wiem, to możliwe

Napisane przez paollino

Sorry Autorko ale jakbyś usłyszała parę razy to co ja słyszałam od exa to skutecznie minęłaby Ci faza na "bad boy'ów" raz na zawsze.
I znowu sprawdza się moja teoria, że kobiety żeby docenić to co mają, niejednokrotnie wcześniej muszą dostać od życia po dupsku i spotkać ostatniego suki**syna by pokochać potem wartościowego człowieka. Ty chyba nie masz porównania jak bardzo można być ignorowanym, obrażanym i poniżanym.

Masz rację, w tym momencie przyznaję Ci świętą rację i kładę uszy po sobie. Ale to trochę takie dualistyczne podejście - albo ciapa, albo drań. A pomiędzy ? Oczywiscie, że nie miałam na myśli sk***syna.

Napisane przez shirleyyy

jak byłam młoda i naiwna to wszystko mi się wydawało takie czarno-białe.......kochasz? to nie zdradzasz, jesteś, dbasz o drugą osobę. Nie kochasz? jasna sprawa, rzucasz i w czym problem? Dopiero życie nauczyło mnie ,że zycie ma też od cholery odcieni szarości i nic nie jest takie proste na jakie się wydaje........

nie zazdroszczę autorko takiej sytuacji, sama niejednokrotnie nie byłam zdecydowana co mam zrobić z życiem, z tż-tem....kocham? nie kocham? jest taki dobry ale ja nie czuje motylków.......no ale poprzednio miałam motylki i huśtawkę a potem exowi się odwidziało i co mi z tej huśtawki przyszło? tylko łzy........

Trzeba sobie zadać podstawowe pytanie. Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze? Do czego dążysz w związku? Ja chciałam stabilizacji, poczucia ,że mogę na kogoś liczyć, kogoś kto nie będzie mnie chciał zmieniać i dla kogo ja będę najważniejsza a nie on sam........bo motylki mijają a wtedy pokazuje się prawdziwy człówiek......
ja wybrałam spokój, bezpieczeństwo, czułe wsparcie w każdej sytuacji.....to jest oznaka prawdziwej miłości, dojrzałej miłości

zwykle apetyt rośnie w miarę jedzenia ale czy nie warto pohamować swoje łakomstwo dla zdrowszego ciała i zgrabnej sylwetki?
metaforraa takanie wiem skąd mi się to bierze

Shirley, doskonale to ujęłaś I chyba masz rację, obiektywnie.

Napisane przez Caroline1920

madry i uczciwy facet z tego T i calkowicie podzielam jego zdanie...
zastanow sie Autorko i to bardzo wnikliwie...

Mądry i uczciwy ? Bo robił do mnie słodkie oczy w obecności swojego kolegi, a potem w okrutny sposób chciał mi udowodnić, że to kobiety są brutalne ? Sądzę, że T. poczuł to samo, co chwilowo zburzyło spokój, ale tak jak ja po jakimś czasie dojdzie do siebie i nie będzie tematu. Zwłaszcza, że teraz uważa, że jestem najgorszą zołzą wobec mojego TŻ. Poza tym, T. przedstawiał się jako pedant i racjonalista, który wszystko drobiazgowo planuje i nie daje się podejść emocjom (według mnie, po prostu bryła lodu). Nawet swojej żony szuka "praktycznie", jak sam powiedział :0
Poza tym, czy to jest mądre i uczciwe niszczyć kogoś psychicznie poprzez prawienie niby-morałów i krytykowanie cudzego związku, jesli zna się te osoby od jakichś 3 spotkań ?? Moim zdaniem, to jest wtrącanie się i z mądrościa nie ma nic wspólnego. Poza tym, tak, uważam, że jest mądry
Zresztą krytykował (nie otwarcie, ale jednak okrutnie) nie tylko mnie, ale także mojego TŻ. Tak się złozyło, że z T. wracaliśmy razem z imprezy za miastem, a mój TZ zostal tam na drugi dzien. T. powiedzial, że "kopara mu opadła", że TZ mnie puścił z innym. Powiedzial, że on by swojej dziewczyny nie puścił. Ja nie widzę w tym nic złego.

Ale mniejsza z tym, dziewczyny, jak jest u Was po tych kilku dobrych latach ?

[Miluuu]

Napisane przez ksenka4

Mądry i uczciwy ? Bo robił do mnie słodkie oczy w obecności swojego kolegi, a potem w okrutny sposób chciał mi udowodnić, że to kobiety są brutalne ? Sądzę, że T. poczuł to samo, co chwilowo zburzyło spokój, ale tak jak ja po jakimś czasie dojdzie do siebie i nie będzie tematu. Zwłaszcza, że teraz uważa, że jestem najgorszą zołzą wobec mojego TŻ. Poza tym, T. przedstawiał się jako pedant i racjonalista, który wszystko drobiazgowo planuje i nie daje się podejść emocjom (według mnie, po prostu bryła lodu). Nawet swojej żony szuka "praktycznie", jak sam powiedział :0

Madry i uczciwy, bo powiedzial Ci prawde w oczy, bo nie odbija swojemu kumplowi dziewczyny. Szukal kontaktu, bo moze chcial Cie blizej poznac? Jak sie do Ciebie ktos usmiechnie w sklepie i Tobie wpada w oko ten ktos, to tez uwazasz, ze sie zauroczyl? Juz byl tu kiedys taki temat, ze dziewczyna na jazdy poszla i instruktora miala ladnego, a on sie do niej usmiechnal i ona juz wielkie love story w glowce ukladala

Ja tez uwazam, podobnie jak on, ze jestes niezbyt fair wobec swojego TZ - szukasz kontaktu z innymi facetami, nie kochasz go, ale w sumie nie chcesz od niego odejsc, bo Ci z nim wygodnie i masz zapewniona przyszlosc. Skoro T. jest racjonalista to i tak by z Toba nie byl, bo jak to juz rozslawione haslo mowi - rzucila innego dla Ciebie, Ciebie tez rzuci dla innego. Zawsze znajdzie sie ktos lepszy.