Dziewczyny, pomocy... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-10-02, 10:03   #1
onapotrzebujepomocy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 5

Dziewczyny, pomocy...


Zalozylam nowe konto, by byc anonimowa.
Borykam sie z problemem juz jakis czas, mozna powiedziec, ze z przerwami i kompletnie nie wiem, co teraz robic, bo to znow wrocilo.
Od 1,8 roku jestem z moim TŻ, raz jest lepiej, raz gorzej, ale czesciej juz mam wrazenie, ze jest gorzej. seks nie jest dla mnie przyjemny, moze to od tabletek, bo w ogole nic mnie nie pociaga, nie podnieca, zycie intymne moze dla mnie nie istniec. po drugie, ja juz tak naprawde nie wiem, czy go jeszcze kocham, czy to kwestia przyzwyczajenia do niego. ostatnio nie rozmawialismy ok 3 tyg, praktycznie zero widzenia, sms na dzien dobry i dobranoc. i szczerze? jakos nie odczuwalam jego braku, nie tesknilam specjalnie. niby mysle o tym, zeby sie rozstac, ale mam na uwadze to, ze jestesmy ze soba tak dlugo [poprzednie moje zwiazki byly raczej smiesznie krotkie, max pol roku], ze tyle zmienil w moim zyciu, ze jest dla mnie taki dobry, po prostu czuje, ze moge tej decyzji zalowac. kolejna rzecz to taka, ze my jestesmy jak ogien i woda, dwa inne swiaty, kompletnie inna muzyka, poglady na rozne sprawy, przyjaciele, styl zycia. ja nie przepadam za jego znajomymi i za sposobem spedzania ich czasu, on za moimi. po prostu mecze sie w ich towarzystwie, nie czuje sie swobodnie. kolejna rzecz dotyczaca tego seksu i tabletek,jak zdalam sobie sprawe z tego, ze tabletki wyzerowaly moje libido, a moj partner zauwazyl, ze nie mam ochoty na seks, ze po prostu rzadko to robimy, zaczely sie klotnie. on nie potrafi zrozumiec, ze tak tabletki czesto dzialaja, ciagle zarzuca mi, ze tego nie robimy, ze mnie nie pociaga itp a ja juz od dluzszego czasu staram sie, zeby jemu bylo dobrze, choc sama z tego przyjemnosci raczej nie mam. nie wiem juz co mam robic, czy lepiej to zakonczyc, niz dluzej oszukiwac sie i meczyc, ze bedzie dobrze? moj facet twierdzi, ze moze byc dobrze, ale ja nie chce niczego juz zmieniac, chyba cos w tym jest. ja sie chyba po prostu poddalam, ale z drugiej strony czuje, ze moge tego rozstania bardzo zalowac. jednak on jest jedyna osoba, ktora tak naprawde zawsze przy mnie jest i na ktora zawsze moge liczyc.
onapotrzebujepomocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 12:06   #2
Wikttoria
Raczkowanie
 
Avatar Wikttoria
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 414
GG do Wikttoria
Post Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
Zalozylam nowe konto, by byc anonimowa.
Borykam sie z problemem juz jakis czas, mozna powiedziec, ze z przerwami i kompletnie nie wiem, co teraz robic, bo to znow wrocilo.
Od 1,8 roku jestem z moim TŻ, raz jest lepiej, raz gorzej, ale czesciej juz mam wrazenie, ze jest gorzej. seks nie jest dla mnie przyjemny, moze to od tabletek, bo w ogole nic mnie nie pociaga, nie podnieca, zycie intymne moze dla mnie nie istniec. po drugie, ja juz tak naprawde nie wiem, czy go jeszcze kocham, czy to kwestia przyzwyczajenia do niego. ostatnio nie rozmawialismy ok 3 tyg, praktycznie zero widzenia, sms na dzien dobry i dobranoc. i szczerze? jakos nie odczuwalam jego braku, nie tesknilam specjalnie. niby mysle o tym, zeby sie rozstac, ale mam na uwadze to, ze jestesmy ze soba tak dlugo [poprzednie moje zwiazki byly raczej smiesznie krotkie, max pol roku], ze tyle zmienil w moim zyciu, ze jest dla mnie taki dobry, po prostu czuje, ze moge tej decyzji zalowac. kolejna rzecz to taka, ze my jestesmy jak ogien i woda, dwa inne swiaty, kompletnie inna muzyka, poglady na rozne sprawy, przyjaciele, styl zycia. ja nie przepadam za jego znajomymi i za sposobem spedzania ich czasu, on za moimi. po prostu mecze sie w ich towarzystwie, nie czuje sie swobodnie. kolejna rzecz dotyczaca tego seksu i tabletek,jak zdalam sobie sprawe z tego, ze tabletki wyzerowaly moje libido, a moj partner zauwazyl, ze nie mam ochoty na seks, ze po prostu rzadko to robimy, zaczely sie klotnie. on nie potrafi zrozumiec, ze tak tabletki czesto dzialaja, ciagle zarzuca mi, ze tego nie robimy, ze mnie nie pociaga itp a ja juz od dluzszego czasu staram sie, zeby jemu bylo dobrze, choc sama z tego przyjemnosci raczej nie mam. nie wiem juz co mam robic, czy lepiej to zakonczyc, niz dluzej oszukiwac sie i meczyc, ze bedzie dobrze? moj facet twierdzi, ze moze byc dobrze, ale ja nie chce niczego juz zmieniac, chyba cos w tym jest. ja sie chyba po prostu poddalam, ale z drugiej strony czuje, ze moge tego rozstania bardzo zalowac. jednak on jest jedyna osoba, ktora tak naprawde zawsze przy mnie jest i na ktora zawsze moge liczyc.
Zachowujesz się bardzo egoistycznie i nie fair w stosunku do swojego partnera. Nie masz dość odwagi żeby odejść bo tak naprawde boisz się że zostaniesz sama. Zabierasz mu szansę na życie z kimś, z kim naprawdę będzie szczęśliwy. ciągniecie to z przyzwyczajenia. To że jesteście ze sobą 1,8 nie może byc jedynym powodem dal którego w tym wszystkim trwacie. Zagadzasz się z łaski na seks, choć Twój partner cię juz od dawna nie pociąga - brak słów. nie jesteś szczęśliwa - to odejdź a nie wiś na nim i nie marnuj mu życia skoro nie chcesz niczego naprawiać.
Wikttoria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 12:13   #3
Madzialenka_21
Zadomowienie
 
Avatar Madzialenka_21
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: zewsząd
Wiadomości: 1 115
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez Wikttoria Pokaż wiadomość
Zachowujesz się bardzo egoistycznie i nie fair w stosunku do swojego partnera. Nie masz dość odwagi żeby odejść bo tak naprawde boisz się że zostaniesz sama. Zabierasz mu szansę na życie z kimś, z kim naprawdę będzie szczęśliwy. ciągniecie to z przyzwyczajenia. To że jesteście ze sobą 1,8 nie może byc jedynym powodem dal którego w tym wszystkim trwacie. Zagadzasz się z łaski na seks, choć Twój partner cię juz od dawna nie pociąga - brak słów. nie jesteś szczęśliwa - to odejdź a nie wiś na nim i nie marnuj mu życia skoro nie chcesz niczego naprawiać.

Popieram.
__________________
Nie obiecam Ci, że będę bezbłędna, ale obiecam, że będę zawsze.


Madzialenka_21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 12:16   #4
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
niby mysle o tym, zeby sie rozstac, ale mam na uwadze to, ze jestesmy ze soba tak dlugo
I co z tego, że długo? Jakoś w Twoim wypadku dłużej nie znaczy automatycznie fajniej. Chcesz męczyć się dla sentymentu i żalu nad straconym czasem?


Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
kolejna rzecz to taka, ze my jestesmy jak ogien i woda, dwa inne swiaty
Moim zdaniem tu jest sedno programu. Związki takich osób są na pewno ciekawe i pełne emocji ale na krótką metę. Potem ludzie zwyczajnie zaczynają się ze sobą męczyć, bo za dużo rzeczy nawzajem ich irytuje i za mało jest wspólnych punktów aby z satysfakcją dla obojga spędzać razem czas.


Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
kolejna rzecz dotyczaca tego seksu i tabletek,jak zdalam sobie sprawe z tego, ze tabletki wyzerowaly moje libido, a moj partner zauwazyl, ze nie mam ochoty na seks, ze po prostu rzadko to robimy, zaczely sie klotnie. on nie potrafi zrozumiec, ze tak tabletki czesto dzialaja, ciagle zarzuca mi, ze tego nie robimy, ze mnie nie pociaga itp
Dziwisz mu się? Seks to papierek lakmusowy związku. Nie masz ochoty się z nim kochać i on widzi, że coś jest nie tak. Nie zwalaj wszystkiego na tabletki - nawet, jeśli obniżyły Ci libido, mogłaś iść do ginekologa z prośbą o inne. Poza tym nie tylko tabletki istnieją na świecie, gdyby Ci na nim zależało, mogłabyś się zainteresować inną formą antykoncepcji. Po co trujesz organizm tabletkami skoro i tak się nie kochacie? Albo kochacie bardzo rzadko z Twojej łaski?
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 12:31   #5
Kejti_el
Raczkowanie
 
Avatar Kejti_el
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: prawdopodobnie z własnego łóżka:)
Wiadomości: 351
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

a co Twój tż o tym myśli? Znaczy to jest tak, że jemu bardzoooo zależy i chce się bardzo starać, zmieniać coś, a Tobie juz coraz mniej zależy, czy jego podejście jest też mniej więcej takie jak Twoje, że widzi, że coś nie tak i chce próbowac to naprawić, ale to tak bardziej z przywiązania i ze strachu przed rozstaniem? Bo jeżeli jemu bardzo zależy, a Tobie tak jak piszesz to faktycznie możesz marnowac jego czas.
Z drugiej strony rozumiem, że takie rozstania są trudne, sama rozstałam sie z facetem po ok 4 latach, bez konkretnego powodu, po prostu było coraz mniej fajnie, związek coraz bardziej wygasał (plus doszło też to, że oboje byliśmy mlodzi i był to pierwszy poważny zwiazek dla nas obojga i ja (on chyba też) byłam ciekawa jak to jest trochę poszaleć.. jak jest z tym u Was? ile macie lat?). Decyzja o zerwaniu była bardzo trudna i wahałam się miesiącami..w końcu samo to przyszło, zdecydowaliśmy, że tak będzie lepiej.. i to naprawdę była dobra decyzja! Więc jeżeli faktycznie nie jest Ci dobrze w tym związku i wydaje Ci się, że chcesz czegoś innego to może warto zaryzykować? bo w sumie z Twoim podejściem to ten związek i tak pewnie długo nie przetrwa, lub będzie się ciągnął będąc udręką dla Was obu..



no, trochę sie rozpisalam, ale podsumowując, nie bój się podejmowania decyzji

Edytowane przez Kejti_el
Czas edycji: 2011-10-02 o 12:33
Kejti_el jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 12:37   #6
onapotrzebujepomocy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 5
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

To nie jest tak, ze robie to z łaski, tylko chce zeby on byl zadowolony. myslalam nad zmiana tabletek nad czymkolwiek, ale to zawsze zostaje na mojej glowie. jego nie obchodzi, czy to zrobie, czy nie. zawsze myslalam, ze probuje sie razem, a nie ja sama. nie chodzi mi o to, ze zostane sama. tego mam swiadomosc i nad tym nie ubolewam, tylko chodzilo mi o fakt, ze on jest jedyna osoba, do kotrej mam takie zaufanie i ze tyle poswiecilam mu mojego zycia, on wie wiecej niz ktokolwiek inny, to ma dla mnie znaczenie. juz raz dawalam temu szanse, jak mu mowilam co mnie boli, mowilam, pisalam, wszystko jak najlatwiej moglam, to on ciagle tylko, ze on tego nie rozumie i nie wie o co mi chodzi. za kazdy raz, jak jakas klotnia byla i mowilam, co mnie boli, to on nagle rozgrzebywal inne, stare rzeczy, byleby nie wyszlo, ze to jego wina, ze sie poklocilismy. mowilam zawsze, ze dlaczego tego nie mowi w danym momencie, jak czuje, ze go zranilam tylko wygrzebuje to wtedy, kiedy ja powiem o swoich uczuciach. Wiem, ze ja w zwiazkach bywam naprawde okropna. ale to jest czlowiek ktory nadal sporo dla mnie znaczy, nie jest tak latwo odejsc, wiedzac, ze to go bardzo zrani i bedzie cierpial. mam wrazenie, ze on w ogole nie rozumie tego, co sie dzieje. i chocbym nie wiem jak tlumaczyla, to on jakby sie zblokowal, bedzie twierdzil, ze on nie rozumie...
Kejti_el - wydaje mi sie, ze mnie najlepiej zrozumialas. mamy po 20 lat, jak juz pisalam to moj pierwszy taki zwiazek, jego tez, bo z ostatnia dziewczyna byl 8 miesiecy, wiec nie wiele dluzej, niz ja z poprzednim chlopakiem. mam swiadomosc tego, ze marnuje jego czas, bo widze, ze on cierpi i ze jest mu z tym zle. ale jak juz pisalam, to jest dla mnie mega trudna decyzja, przezylam z nim tyle roznych chwil, tyle mamy wspomnien. trudno jest nagle to zostawic i powiedziec, ze to koniec.

Edytowane przez onapotrzebujepomocy
Czas edycji: 2011-10-02 o 12:41
onapotrzebujepomocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 12:56   #7
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
To nie jest tak, ze robie to z łaski, tylko chce zeby on byl zadowolony. myslalam nad zmiana tabletek nad czymkolwiek, ale to zawsze zostaje na mojej glowie. jego nie obchodzi, czy to zrobie, czy nie. zawsze myslalam, ze probuje sie razem, a nie ja sama.
Mówiłaś mu, że problem może w dużej mierze leżeć w tabletkach i nie obchodzi go czy je zmienisz na coś innego? Czy chodzi Ci po prostu o to, że nie chce iść z Tobą za rączkę do ginekologa? Fakt faktem, że decyzję o zabezpieczeniu powinno podejmować się wspólnie - jeśli u Ciebie coś nie gra z hormonami nie powinien strzelać fochów jak dziecko tylko porozmawiać z Tobą o alternatywie - próbowałaś z nim na ten temat pogadać czy założyłaś, że to i tak na nic?


Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
jak jakas klotnia byla i mowilam, co mnie boli, to on nagle rozgrzebywal inne, stare rzeczy, byleby nie wyszlo, ze to jego wina, ze sie poklocilismy. mowilam zawsze, ze dlaczego tego nie mowi w danym momencie, jak czuje, ze go zranilam tylko wygrzebuje to wtedy, kiedy ja powiem o swoich uczuciach.
O, takiego wypominania to ja nie znoszę. Zawsze myślałam, że to domena kobiet a tu proszę... Takie cechy mnie osobiście odrzucają.

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
on w ogole nie rozumie tego, co sie dzieje. i chocbym nie wiem jak tlumaczyla, to on jakby sie zblokowal, bedzie twierdzil, ze on nie rozumie...
Pewnie rozumie ale mówi tak, żeby nie brać na siebie odpowiedzialności za konsekwencje. Czyli rozpad związku. "Przecież było ok, nie wiem czemu mnie zostawiła, niedobra kobieta".
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-02, 13:39   #8
onapotrzebujepomocy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 5
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Mówiłaś mu, że problem może w dużej mierze leżeć w tabletkach i nie obchodzi go czy je zmienisz na coś innego? Czy chodzi Ci po prostu o to, że nie chce iść z Tobą za rączkę do ginekologa? Fakt faktem, że decyzję o zabezpieczeniu powinno podejmować się wspólnie - jeśli u Ciebie coś nie gra z hormonami nie powinien strzelać fochów jak dziecko tylko porozmawiać z Tobą o alternatywie - próbowałaś z nim na ten temat pogadać czy założyłaś, że to i tak na nic?
Nie chodzilo o to, ze mial mnie tam zaprowadzic, przeciez na tabletki ja sama sie zdecydowalam, on wtedy nic nie wiedzial. ale przykro mi bylo, ze mimo iz tlumaczylam, ze po jakims czasie brania tabletek, ochota mnie opuscila i to nie jest tak, ze on mnie nie pociaga, tylko po prostu ochota mi odeszla na seks z nim i z kimkolwiek innym, ze to nie chodzi o to, ze po prostu on jest beznadziejny, ale mam ochote go zdradzic. juz nawet wyplakiwalam sie do kolezanek na ten temat, ze do niego nic nie dociera, mowily zebym sprobowala jeszcze raz z nim pogadac, ale jak? plakalam juz, mowilam, ze to naprawde nie ode mnie zalezne, on tak jakby zrozumial na 'pare chwil', potem znow zaczynaly sie pretensje, ze tego nie robimy. zeby zapobiec wyrzutom staralm sie chociaz w inny sposob go zaspokajac, zeby znow nie byl zly kolejnego poranka,czy wieczora, jak z nim to zrobilam zlosc przechodzila i bylo z jego humorem dobrze. mowil, ze czytal na ten temat, ze rozmawial z kolezankami, nawet probowalam zreszta za jego porada brac jakies wspomagacze do tabletek. sam tez twierdzil, bo wysluchal kolezanki, ze zmiana tabletek moze byc na lepsze, a niekoniecznie, ze lekarze czesto odradzaja takie szastanie organizmem. no i niby rozumial, ale pozniej i tak bylo to samo, w dodatku jego dobra kumpela [ktorej zreszta najbardziej nie lubie] mowila mu, ze ona z zadnym libido problemu nie miala, a on to wzial do siebie i wraz nie rozumial, ze ja ochote mialam, a teraz nie mam.



O, takiego wypominania to ja nie znoszę. Zawsze myślałam, że to domena kobiet a tu proszę... Takie cechy mnie osobiście odrzucają.

To mnie bolalo, bo czulam sie wtedy okropnie, mialam okropne wyrzuty sumienia, ze skoro on to jakos przegryza, to ja tez powinnam, a nie jakies pretensje mam. ale z drugiej strony bylam zla, ze nie jest w stanie mi tego mowic wtedy, kiedy powinien. jak juz cos mowilam, czy pisalam, co mnie danej chwili zabolalo, to jego teksty w stylu:"a mi sie nie podobalo jak cos tam.." albo "jak zwykle cala wina na mnie, spojrz na siebie, jak sie czasem zachowujesz" ale skad ja mam to do cholery wiedziec, skoro mi nie mowi, ze go to boli?przeciez nie zwalam winy na niego, tylko mowie o swoich uczuciach, a on zawsze interpretuje to jako zwalanie na niego winy i odpowiedzialnosci.


Pewnie rozumie ale mówi tak, żeby nie brać na siebie odpowiedzialności za konsekwencje. Czyli rozpad związku. "Przecież było ok, nie wiem czemu mnie zostawiła, niedobra kobieta".
no i chyba o to tez chodzi, za kazdy raz tak jest. teraz jak ja daje mu do zrozumienia, ze jest mi po prostu zle, to on odpowiada, przyjdz i powiedz o co ci chodzi. no ile ja moge w kolko mowic, ze po prostu zle mi jest, ze nie czuje sie tak szczesliwa jak kiedys? poza tym denerwuje mnie, ze jak sie nie widzimy, pisze mu co mi lezy na sercu, potem sie widzimy i ja staram sie zalagodzic to o co sie poklocilismy, on udaje obrazonego. potem ma pretensje, ze ja mu tego w oczy nie powtorzylam, choc sam nie probuje nawet zaczac rozmowy, jakby to, ze ja sie wyzalilam musialo oznaczac, ze to ja musze rozpoczac rozmowe, bo przeciez ja mialam jakies pretensje, a nie on.

wtracilam czesc swojej odpowiedzi w Twoj cytat

Edytowane przez onapotrzebujepomocy
Czas edycji: 2011-10-02 o 14:51
onapotrzebujepomocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 17:25   #9
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
no i chyba o to tez chodzi, za kazdy raz tak jest. teraz jak ja daje mu do zrozumienia, ze jest mi po prostu zle, to on odpowiada, przyjdz i powiedz o co ci chodzi. no ile ja moge w kolko mowic, ze po prostu zle mi jest, ze nie czuje sie tak szczesliwa jak kiedys?
Może mówisz do niego ogólnikami ("jestem nieszczęśliwa") zamiast mu łopatologicznie wypunktować dlaczego?

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
poza tym denerwuje mnie, ze jak sie nie widzimy, pisze mu co mi lezy na sercu, potem sie widzimy i ja staram sie zalagodzic to o co sie poklocilismy, on udaje obrazonego. potem ma pretensje, ze ja mu tego w oczy nie powtorzylam, choc sam nie probuje nawet zaczac rozmowy, jakby to, ze ja sie wyzalilam musialo oznaczac, ze to ja musze rozpoczac rozmowe, bo przeciez ja mialam jakies pretensje, a nie on.
Czemu zaczynasz rozmowę na takie tematy drogą internetową czy tam telefoniczną? Takie rzeczy najlepiej załatwić w 4 oczy. Na odległość potrafisz mu wygarnąć a potem wycofujesz się rakiem próbując załagodzić sytuację - trochę to mało dojrzałe. On widząc, że nie jesteś zdecydowana jak się w stosunku do niego czujesz - czy masz pretensje, czy się boisz, że się pokłócicie na amen - może sobie pozwolić na swoje fochy, stwarzasz ku temu warunki. Następnym razem po prostu wylej swoje żale jak się zobaczycie i porozmawiajcie wreszcie szczerze.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 18:31   #10
onapotrzebujepomocy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 5
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

jutro mamy pogadac, powiem mu co czuje. i tak juz nic do stracenia nie mamy.
co do pisania, po prostu jak go nie widze i nie wiem, kiedy sie zobacze to nie chce odkladac tego na potem, az go zobacze. potem jak cos mu mowie, gdy go widze, to ma pretensje, ze wczesniej mu nie powiedzialam. no kiedy wczesniej?skoro tyle go nie widzialam..
onapotrzebujepomocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 21:14   #11
tysia_90
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 26
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Autorko, nie ma co czekać! Skoro Twoje uczucia wygasły do niego(tak wynika z Twojego postu-nie tęsknisz, nie odczuwasz jego braku, a brak ochoty seksu niekoniecznie musi być to wina tabletek, tabl.można zmienić) to nie staraj się na siłę tego naprawiać. Nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Wiem z własnego doświadczenia. Byłam z facetem ponad 2lata, w tym pół roku poświeciłam się by coś naprawić...jak coś było z jego winy, zawsze tak robił by to była moja wina,nic się nie zmieniło, było gorzej, płakałam po seksie z nim, bo nie byłam zadowolona, on mnie nie zaspokajał...martwiłam się jak to będzie, jak zerwę, jak on to przyjmie...bla bla bla. W każdym bądz razie rozstałam się z nim i nie żałuję. Mam nowego i jest mi z nim lepiej
Tobie też radzę się dobrze zastanowić. Nie licz, że się wszystko zmieni. Może po prostu tak ma być. A na pewno nie zostaniesz sama. Czasem warto być egoistą i zastanowić się nad swoim szczęściem.
tysia_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-02, 22:03   #12
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
Borykam sie z problemem juz jakis czas, mozna powiedziec, ze z przerwami i kompletnie nie wiem, co teraz robic, bo to znow wrocilo.
Od 1,8 roku jestem z moim TŻ,
Ty w ogóle go KOCHAŁAŚ czy Ci wpadł taki związek z braku laku? Mniej więcej po roku (moim zdaniem) człowiek jest w stanie zdefiniowac swoje uczucia i zamiary wobec drugiej osoby. Mniej więcej w tym czasie, dla mnie, kwestia kocham-nie kocham, chcę-nie chcę, się klaruje. A wy jesteście razem DOPIERO rok i 8 miesięcy a ty OD JAKIEGOŚ CZASU z przerwami masz wątpliwości czy kochasz.

Nie kochasz. A taki okres czasu to nie jest jakiś super długi związek. Co to jest wobec całego życia, które masz z kimś spędzic? Psińco.

Cytat:
ostatnio nie rozmawialismy ok 3 tyg, praktycznie zero widzenia, sms na dzien dobry i dobranoc. i szczerze? jakos nie odczuwalam jego braku, nie tesknilam specjalnie.
A on Cię kocha? Jemu to nie przeszkadzało? Dla mnie związek to tworzenie razem codzienności. Codzienny kontakt, zorientowanie w sprawach, trybie dnia, nastroju drugiej osoby. Zainteresowanie nią. Bez codzienności razem nie ma związku.

Z przyjaciółką mam częstszy kontakt niż ty ze swoim facetem.

Cytat:
niby mysle o tym, zeby sie rozstac, ale mam na uwadze to, ze jestesmy ze soba tak dlugo
Długo to są razem moi rodzice. 28 lat im minie. Niecałe dwa lata to nic. Więc nie piernicz za przeproszeniem.
Cytat:
on jest jedyna osoba, ktora tak naprawde zawsze przy mnie jest i na ktora zawsze moge liczyc.
Tak? I ta osoba, która zawsze przy Tobie jest nie może zrozumiec, że nie chcesz seksu przez tabsy (btw czemu ich jeszcze nie zmieniłaś? Ewentualnie nie stosujesz innej formy antykoncepcji? Wyjaśnic partnerowi jak to działa to jedno, jednak dążyc do zmiany i poprawy sytuacji jakoś Ci się nie chce.)

I nie zawsze przy Tobie jest, skoro sobie miesiąc przerwy zrobiliście i jakoś ani jego ani ciebie to ani grzało ani ziębiło.

Cytat:
Napisane przez onapotrzebujepomocy Pokaż wiadomość
tyle poswiecilam mu mojego zycia,

Litości


Ty nie kochasz jego, on Ciebie raczej też niespecjalnie. A niecałe dwa lata to nic. Nie wiem co tu przeżywac. Nie zaiskrzyło na stałe, nie ma tego czegoś. Nie rozumiem po co na siłę reanimowac coś co tak de facto już nie istnieje w świecie uczuciowo-mentalnym. Przełóż to nieistnienie na świat rzeczywisty i po sprawie.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-03, 07:13   #13
onapotrzebujepomocy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 5
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Andzia, poniekad masz racje, ale chodzi mi o to, ze poswiecilam mu tyle 'swojego zycia' w sensie, wiele tajemnic, wszystkiego zna mnie lepiej, niz ja siebie. wczesniej juz pisalam, ze moje poprzednie zwiazki byly smiesznie krotkie i nagle takie wyzwanie w postaci takiego okresu czasu to dla mnie sporo, tym bardziej, ze sporo przezylismy. kochalam go, czulam ze naprawde to jest facet z ktorym chce byc, ale przez rozne drobnostki i wieksze rzeczy teraz tak naprawde czuje sie zle, nieszczesliwie, nie tak, jak sobie myslalam, ze bedzie. moze nie marzylam o rozowym zwiazku, ale nie ze bedzie az tak on potrafil sie tylko obrazac, teraz jak nie gadalismy, to najpierw powiedzialam mu, ze musze to wszystko troche przemyslec, ale nie chcialam calkiem tracic kontaktu, wiec pisalam czasem, jak mu dzien mija, jak sie czuje, co porabia. odpowiadal mi, owszem ale to byly raczej odburkiwania jak malego dziecka.
onapotrzebujepomocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-03, 09:49   #14
bsia
Rozeznanie
 
Avatar bsia
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 631
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

ja bym zaczęła od zmiany tabletek.
swoją drogą nie rozumiem dziewczyn, które się faszerują tymi hormonami a później nie chce im się nawet bzykać. jaki w tym sens?
a później na spokojnie siąść i szczere porozmawiać, aż się wszystko powyjaśnia. bo jasne, czasami nie warto tkwić w czymś, gdzie się nie układa, ale czasami warto też zawalczyć o coś, co się popsuło. kryzysy dotyczą wszystkich i od Was zależy jak sobie z tym poradzicie
bsia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-03, 17:58   #15
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Dziewczyny, pomocy...

Podsumowując: to po prostu nie to. A wobec całego życia, które masz z kimś przeżyc czym są dwa lata? Niczym. I to powinno w sumie Ci pomóc zadecydowac.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:15.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.