Mobbing w szkole ? POMOCY

[Ewus50]

Witam,otóż mam problem z 15-letnim synem. A mianowicie jest ciągle dręczony w szkole przez dyrekcję oraz pedagoga szkolnego, dyrektorka szkoły ciągle wnosi do sądu absurdalne sprawy najpierw zaczęło się od tego że wagarował,miał jedynki z przedmiotów ale w tym roku się bardzo widocznie poprawił i dlatego teraz nie mają się czego przyczepić to czepili się że nosi kolczyki do szkoły i takie oto śmieszne donosy dają do sądu. Drugą sprawą jest to że syn chodził do OHP przez 4 miesiące po czym znów chcieliśmy Go przenieść do swojej szkoły rejonowej a dyrektorka szkoły odgrażała się cytuję "Będzie bardzo bardzo źle ,nawet nie wiecie co robicie zrobię wszystko żeby zamknęli go w ośrodku i nie chcę go w tej szkole!"
dodatkowo próbuje odciąć go od rówieśników poprzez rozpowiadanie historii typu że rozprowadza oraz zażywa narkotyki i środki odurzające,szkoła (mianowicie pedagog) na sprawie sądowej sfałszowała godziny szkolne jako opuszczone co okazało się później nie prawdą. Niejednokrotnie stwarzała sytuację prowokujące tak aby po prostu syn zareagował agresywnie,ponieważ ma zespół nadpobudliwości ruchowej oraz emocjonalnej do tego dochodzi ADHD , jeździmy regularnie na terapie do poradni psychologiczno pedagogicznej oraz byliśmy też u psychiatry w Lublinie. Czy za coś takiego można wytoczyć szkole proces w sądzie oraz napisać wniosek w postaci skargi do kuratorium oświaty ? Proszę o odpowiedzi

[madana]

Jeśli sprawa wygląda dokładnie tak, jak napisałaś, idź do kuratorium.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Ewus50

Witam,otóż mam problem z 15-letnim synem. A mianowicie jest ciągle dręczony w szkole przez dyrekcję oraz pedagoga szkolnego, dyrektorka szkoły ciągle wnosi do sądu absurdalne sprawy najpierw zaczęło się od tego że wagarował,miał jedynki z przedmiotów ale w tym roku się bardzo widocznie poprawił i dlatego teraz nie mają się czego przyczepić to czepili się że nosi kolczyki do szkoły i takie oto śmieszne donosy dają do sądu. Drugą sprawą jest to że syn chodził do OHP przez 4 miesiące po czym znów chcieliśmy Go przenieść do swojej szkoły rejonowej a dyrektorka szkoły odgrażała się cytuję "Będzie bardzo bardzo źle ,nawet nie wiecie co robicie zrobię wszystko żeby zamknęli go w ośrodku i nie chcę go w tej szkole!"
dodatkowo próbuje odciąć go od rówieśników poprzez rozpowiadanie historii typu że rozprowadza oraz zażywa narkotyki i środki odurzające,szkoła (mianowicie pedagog) na sprawie sądowej sfałszowała godziny szkolne jako opuszczone co okazało się później nie prawdą. Niejednokrotnie stwarzała sytuację prowokujące tak aby po prostu syn zareagował agresywnie,ponieważ ma zespół nadpobudliwości ruchowej oraz emocjonalnej do tego dochodzi ADHD , jeździmy regularnie na terapie do poradni psychologiczno pedagogicznej oraz byliśmy też u psychiatry w Lublinie. Czy za coś takiego można wytoczyć szkole proces w sądzie oraz napisać wniosek w postaci skargi do kuratorium oświaty ? Proszę o odpowiedzi

jestes pewna, ze syn mowi 100% prawdy odnosni sytuacji w szkole? jesli tak - zglos to do kuratorium

[Ewus50]

skazana_na_blues- Tak jestem pewna ponieważ sama z mężem wiem co się dzieje,wszystko potwierdził adwokat,byliśmy już z mężem w kuratorium ostatnio w marcu doradziła nam Pani która również stwierdziła że co to jest za szkoła i jakie to są chore wymysły żeby dziecko dręczyć za wygląd totalny absurd

[TmargoT]

Napisane przez Ewus50

Witam,otóż mam problem z 15-letnim synem. A mianowicie jest ciągle dręczony w szkole przez dyrekcję oraz pedagoga szkolnego, dyrektorka szkoły ciągle wnosi do sądu absurdalne sprawy najpierw zaczęło się od tego że wagarował,miał jedynki z przedmiotów ale w tym roku się bardzo widocznie poprawił i dlatego teraz nie mają się czego przyczepić to czepili się że nosi kolczyki do szkoły i takie oto śmieszne donosy dają do sądu. Drugą sprawą jest to że syn chodził do OHP przez 4 miesiące po czym znów chcieliśmy Go przenieść do swojej szkoły rejonowej a dyrektorka szkoły odgrażała się cytuję "Będzie bardzo bardzo źle ,nawet nie wiecie co robicie zrobię wszystko żeby zamknęli go w ośrodku i nie chcę go w tej szkole!"
dodatkowo próbuje odciąć go od rówieśników poprzez rozpowiadanie historii typu że rozprowadza oraz zażywa narkotyki i środki odurzające,szkoła (mianowicie pedagog) na sprawie sądowej sfałszowała godziny szkolne jako opuszczone co okazało się później nie prawdą. Niejednokrotnie stwarzała sytuację prowokujące tak aby po prostu syn zareagował agresywnie,ponieważ ma zespół nadpobudliwości ruchowej oraz emocjonalnej do tego dochodzi ADHD , jeździmy regularnie na terapie do poradni psychologiczno pedagogicznej oraz byliśmy też u psychiatry w Lublinie. Czy za coś takiego można wytoczyć szkole proces w sądzie oraz napisać wniosek w postaci skargi do kuratorium oświaty ? Proszę o odpowiedzi

czy nie ma możliwości,aby syn chodził do innej szkoły.dlaczego na siłę chcecie go wciskac tam,gdzie go nie chcą.
ja wiem,że szkoła MA OBOWIĄZEK przyjąć kazdego ucznia,ale czy nie działacie na szkodę dziecka?

na twoim miejscu posałałabym syna do szkoły,gdzie nikt go nie zna i zacznie z czystą kartą.poza tym są szkoły integracyjne,gdzie ucza się normalne dzieci i gorsze.
ADHD nie jest wytłumaczeniem dla sytuacji,bo wszystko zależy od wychowania.sory,ale dziecko z problemami nie rodzi się,ale wynosi to z wychowania i mówi to matka 16-to latka z ADHD

[skazana_na_bluesa]

zloz skarge na dyrektorke w kuratorium. przedstaw dowody. nie znam sie na prawie, ale chyba mozna jej wytoczyc sprawe z powodztwa cywilnego.

[Ewus50]

Dobrze wiadomo że nie wszyscy są jednakowi ale skoro należy do szkoły i chcę tam uczęszczać to szkoła nie może Mu tego zabronić i szykanować Go z powodu wyglądu czy też między innymi kolczyków umieszczonych na twarzy,naprawdę mam już DOŚĆ tego wszystkiego i chcę ten problem jak najszybciej rozwiązać a nie co miesiąc chodzić z dzieckiem na sprawę o kolczyk na twarzy !

[TmargoT]

Napisane przez Ewus50

Dobrze wiadomo że nie wszyscy są jednakowi ale skoro należy do szkoły i chcę tam uczęszczać to szkoła nie może Mu tego zabronić i szykanować Go z powodu wyglądu czy też między innymi kolczyków umieszczonych na twarzy,naprawdę mam już DOŚĆ tego wszystkiego i chcę ten problem jak najszybciej rozwiązać a nie co miesiąc chodzić z dzieckiem na sprawę o kolczyk na twarzy !

no własnie o tym mówię.ty chcesz się sadzić,a dziecko na tym traci.
nie można zrobic tego na raz?
wysłać dzieciaka do obcej szkoły,a ty bedzie miała dodaktowo zaświadczenie,że TAM był szykanowany.po co go wciskac gdzie go nie chcą.chcesz mu zniszczyć życie?przeciez jego psychika i tak jest już zniszczona,dzieckonie radzi sobie z zachowaniem,a ty go jeszcze utwierdzisz ,że cały swiat jest przeciw niemu.
to twoje dziecko i walcz o niego,a nie o sprawiedliwość dla idei

[wskazówka]

Pracuję w Poradni Psych-Ped. jakby nie patrzeć z twoich rejonów. W większości przypadków z takimi problemami jednak kończy się tym, że dzieci zostają w OHP lub jakichś specjalnym ośrodkach szkolno-wychowawczych. Szkoły masowe nie chcą stwarzać sobie problemów. Czasami zostaje wystawiona opinia o niedostosowaniu społecznym albo orzeczenie do nauczania indywidualnego wskazujące na znaczne utrudnianie uczęszczania do szkoły masowej - dziecko spędza kilka godzin z klasą, a kilka lekcja ma indywidualnie.
Psycholodzy (u mnie w poradni) twierdzą, że w takich ośrodkach dziecko lepiej się adoptuje i dostosowuje społecznie.
Nie spotkałam się z przypadkiem, żeby rodzice na siłę chcieli wysyłać dziecko do szkoły masowej, mimo, że tam go nie chcą. Pewnie możesz wystąpić przeciwko szkole - ale musisz się zastanowić czy to na pewno dobra droga dla dziecka.

[Ewus50]

Źle się zrozumiałyśmy, Moje dziecko nie chcę słyszeć nawet o przepisaniu się do innej szkoły po prostu ma tutaj swoich znajomych i przyjaciół.
Po drugie z tego co słyszałam to nie tylko mój syn jest dręczony ale też reszta uczniów która nie osiąga dobrych wyników w nauce oraz ma problemy ze swoim zachowaniem a jeśli dyrektorka szkoły chcę aby to był ostry reżim jak w więzieniu to niech otworzy swoją prywatną szkołe bo ta szkoła jest publiczna.

[szprotka_]

dyrekcja szkoły może nie chcieć żeby uczeń nosił jakąś biżuterię. chodziłam do szkół publicznych i było powiedziane wprost, że takie są zasady szkoły. uczniowie, którzy mieli kolczyki w nietypowych miejscach, czy mieli rzucającą się w oczy biżuterię musieli ją ściągnąć. krzywda nikomu przy tym się nie stała. także w tym względzie można by było odpuścić. jeżeli dyrekcja ustanawia takie reguły gry to albo się dostosowuje, albo zmienia szkołę.
chociaż nie powiem, zachowanie dyrektorki jest skandaliczne.

[Ashaai]

Napisane przez Ewus50

Źle się zrozumiałyśmy, Moje dziecko nie chcę słyszeć nawet o przepisaniu się do innej szkoły po prostu ma tutaj swoich znajomych i przyjaciół.
Po drugie z tego co słyszałam to nie tylko mój syn jest dręczony ale też reszta uczniów która nie osiąga dobrych wyników w nauce oraz ma problemy ze swoim zachowaniem a jeśli dyrektorka szkoły chcę aby to był ostry reżim jak w więzieniu to niech otworzy swoją prywatną szkołe bo ta szkoła jest publiczna.

W każdej szkole obowiązuje jakiś status. Jest on mniej lub bardziej restrykcyjny. Brak kolczyków na twarzy to jeszcze nie reżim. Chodziłam do szkoły publicznej ale mogłabym godzinami pisać o reżimie panującym w nim i uwierz mi, że zakaz biżuterii byłby chyba najłagodniejszą zasadą.

Trochę dziwie Ci się, że tak bardzo upierasz się aby dzieciak został w tej szkole. Nie wyjdzie mu to na dobre. Sama piszesz, że różne taki uwagi wzbudzają w nim agresje. Zamiast walczyć, daj chłopakowi się rozwijać normalnie z rówieśnikami w innej szkole gdzie nie będzie prowokowany czy szykanowany. Na początku wiadomo, że żal zostawiać kolegów- ale znajdzie nowych, przywyknie. A jeśli będziesz chciała to wtedy będziesz sobie po cichu działać z kuratorium czy prawnikiem, nie mieszając go w to. Może będzie rozżalony, ale dopóki Ty o nim decydujesz to zamiast pytać go o zgodę, może po prostu poinformuj o swojej decyzji i przepisz go. Potupie potupie i mu przejdzie.


Jeśli w szkole są jakieś zakazy to zamiast olewać oliwy do ognia karz synowi wyjąć te kolczyki z twarzy ( swoją drogą nie uważam aby zakaz kolczyków na twarzy u 15latków był jakąś ciężką, trudną do zaakceptowania regułą).

[Suvia]

Ja zmieniłabym szkołę i to szybko. Dopiero październik.

Syn się męczy, Ty się męczysz, szkoła się męczy, kuratorium i wszelkie instytucje, do których lata ta dziwna dyrektorka- też. Można walczyć "dla zasady", tylko po co? Bo nie uwierzę, że Twoje dziecko z uśmiechem na ustach wychodzi rano z domu do placówki, która go nie chce Ze znajomymi można mieć kontakt tak czy siak, a jak ma być prześladowany to chyba wolałabym znaleźć nowych, w innej szkole. Skoro ta dyrektorka robi wszystko, żeby syna sprowokować do agresywnych działań, fałszuje dokumenty i posuwa się do innych paskudnych rzeczy, to nie zastanawiałabym się ani chwili. Znajomi znajomymi, Ty chroń swoje dziecko. Co jeszcze ta baba wymyśli?

[201604181004]

I właśnie dlatego nigdy nie będę nauczycielem - dzieci opuszczające zajęcia i nie respektujące zasad panujących w placówce i rodzice którzy wiecznie mają pretensje do szkoły, do dyrektora, do nauczycieli, nigdy do własnego dziecka.
Są szkoły bardziej i mniej liberalne, zamiast próbować zmienić zasady szkoły, lepiej zmienić szkołę
A syn musi ponosić konsekwencje swojego niechodzenia - wybacz moja droga ale do OHP za opuszczenie tygodnia czy dwóch nikogo nie wysyłają. To co że ma przyjaciół? Czas zacząć traktować go jak dorosłego.

Przepraszam, wiem że dyrektora nie zachowuje się dobrze, ale "syn jest dręczony ale też reszta uczniów która nie osiąga dobrych wyników w nauce" wybacz, ale za opuszczenie kilku dni i za kilka jedynek z matematyki nikogo do hufca pracy nie dają, więc naprawdę mam wrażenie że jesteś jedną z tych mamusiek która nawet gdyby się waliło i paliło to dziecko będzie święte. Daj spokój. Po prostu daj spokój. Zszargasz mu nerwy tylko i wyłącznie.

[ever-dream]

Napisane przez drabineczka

I właśnie dlatego nigdy nie będę nauczycielem - dzieci opuszczające zajęcia i nie respektujące zasad panujących w placówce i rodzice którzy wiecznie mają pretensje do szkoły, do dyrektora, do nauczycieli, nigdy do własnego dziecka.
Są szkoły bardziej i mniej liberalne, zamiast próbować zmienić zasady szkoły, lepiej zmienić szkołę
A syn musi ponosić konsekwencje swojego niechodzenia - wybacz moja droga ale do OHP za opuszczenie tygodnia czy dwóch nikogo nie wysyłają. To co że ma przyjaciół? Czas zacząć traktować go jak dorosłego.

Przepraszam, wiem że dyrektora nie zachowuje się dobrze, ale "syn jest dręczony ale też reszta uczniów która nie osiąga dobrych wyników w nauce" wybacz, ale za opuszczenie kilku dni i za kilka jedynek z matematyki nikogo do hufca pracy nie dają, więc naprawdę mam wrażenie że jesteś jedną z tych mamusiek która nawet gdyby się waliło i paliło to dziecko będzie święte. Daj spokój. Po prostu daj spokój. Zszargasz mu nerwy tylko i wyłącznie.

Mam takie samo zdanie.

[201801022117]

Czy inne dzieci widzą, jak Twoje dziecko jest szykanowane? Czy są świadkowie?

[dzustam]

Zaczęłaś od kilku nieobecności... potem się okazało, że jednak dziecko ma zaburzenia natury emocjonalnej i ruchowej i jeszcze doszło kilka kwestii.

Wy jesteście przyzwyczajeni, że syn ma kłopoty ze skupieniem, agresją - bo to Wasze dziecko. Wy je urodziliście, wychowaliście i teraz z nim się bujacie... A i kochacie go. Dyrekcja już nie ma takiego obowiązku i nie musi być zaślepiona tylko racjonalna.

W klasie jest kilkunastu/kilkudziesięciu uczniów, którzy muszą (i chcą) się przygotować do matury. Według Ciebie syn jest idealny. Tylko dyrekcja czepliwa... Może tak jest, a może warto na chwilę zrzucić klapki.

Mam koleżankę, której jeden uczeń nagminnie rozwala lekcje, również z opinią. Poezja. Rodzice nic nie robią, winy w nim nie widzą, żadnej. Po prostu koleżanka się uwzięła. A to, że zębami! zniszczył ławkę - och, to czysty przypadek... Tak jest trochę nadpobudliwy, ale tylko jak go zdenerwują, sprowokują (np. chęcią sprawdzenia pracy domowej lub jakimś pytaniem).

[mpt]

Dałoby mi do myślenia to, że syn chce pozostać w szkole, w której źle się go traktuje. Pierwsza moja myśl jest taka, że syn jedzie na "złej opinii", tzn. czuje, że nic mu nie można zrobić, bo mama pomoże. Nie musi się uczyć, nie musi zachowywać się odpowiednio, bo przecież i tak "wszyscy się na niego uwzięli". Kolejna sprawa to te kolczyki - szkoła ma prawo wymagać stosownego ubioru, braku piercingu, ba - nawet wsadzić młodzież w mundurki. Nic w tym złego, na "wyrażanie indywidualności" przyjdzie jeszcze czas. Wszystko zdaje się mieć drugie dno. Jeżeli jest tak, jak pisze autorka, to adwokat, który już działa w sprawie powinien udzielić najlepszej rady dotyczącej tego, co robić. Obawiam się jednak, że problem może tkwić w dziecku, które jest społecznie nieprzystosowane i w rodzicach, którzy to nieprzystosowanie zdają się traktować jako usprawiedliwienie wszelkich wyskoków.

[TmargoT]

Napisane przez mpt

Dałoby mi do myślenia to, że syn chce pozostać w szkole, w której źle się go traktuje. Pierwsza moja myśl jest taka, że syn jedzie na "złej opinii", tzn. czuje, że nic mu nie można zrobić, bo mama pomoże. Nie musi się uczyć, nie musi zachowywać się odpowiednio, bo przecież i tak "wszyscy się na niego uwzięli". Kolejna sprawa to te kolczyki - szkoła ma prawo wymagać stosownego ubioru, braku piercingu, ba - nawet wsadzić młodzież w mundurki. Nic w tym złego, na "wyrażanie indywidualności" przyjdzie jeszcze czas. Wszystko zdaje się mieć drugie dno. Jeżeli jest tak, jak pisze autorka, to adwokat, który już działa w sprawie powinien udzielić najlepszej rady dotyczącej tego, co robić. Obawiam się jednak, że problem może tkwić w dziecku, które jest społecznie nieprzystosowane i w rodzicach, którzy to nieprzystosowanie zdają się traktować jako usprawiedliwienie wszelkich wyskoków.

zasady muszą być,a egzekwowanie ich jest obowiązkowe.czy to szkoła,czy praca.na poczatek pozwolić,aby dziecko nauczyło sie obowiązkowości,bo jakoś u niego z tym kiepsko skoro wagaruje i nie uczy się.
ja rozumiem miec gorsze stopnie,czegoś nie rozumieć,ale lenistwa nie zrozumiem i nie usprawiedliwię nigdy.
ja wiem,że kochasz dziecko,ale pamiętaj,mądra miłość wymaga

[Gacuchna]

na pewno nie zaprzestawajcie terapii. i zgadzam się z innymi, uważam, że twój syn powinien zmienić szkołę, nawet kosztem dojazdów czy większego nakładu pracy. nie tak dawno byłam na pogawędce z psychologiem szkolnym - zmiana środowiska najczęściej bardzo dobrze wpływa na młodzież. miała nawet przypadek ucznia z wielkimi problemami, a gdy zmienił szkołę, dostała telefon od dyrektora - dziękował za ucznia z dużym potencjałem. zresztą, nie szkoda Wam nerwów na uzeranie się z tymi ludźmi? jeśli ktoś oczekuje od Twojego syna, że będzie się źle zachowywał i miał problemy - tak się stanie. Nie widzę ani jednego sensownego powodu, dla którego Twój syn miałby chodzić do swojej starej szkoły.
trzymam za Was kciuki

[dzustam]

Nowa szkoła potwierdziłaby którąś z wersji.

Skoro jedynym przewinieniem dziecka są nieobecności, to zdecydowanie tam mógłby polepszyć oceny, zyskać szacunek nauczycieli, poprawić reputację, poznać nowych kolegów, jednocześnie utrzymując pozaszkolne przyjaźnie z osobami z poprzedniej szkoły.

Rozumiem, poniekąd, obawy rodziców. Nie chcą sami siebie zawieść. Nie chcą stanąć twarzą w twarz z ewentualnym faktem, że sytuacja się powtórzy. Już nie będzie na kogo winy zwalać.

Może synowi bardziej pomogłaby doza krytyki niż pobłażanie? Może takie bezrefleksyjne wybielanie syna narobi mu tylko szkód w życiu dorosłym. Przecież w życiu zawodowym, osobistym nie zawsze będzie miał wyrozumiałych rodziców przy sobie. A żyć będzie musiał. W społeczeństwie.

[Ewus50]

Napisane przez FreakChic

Czy inne dzieci widzą, jak Twoje dziecko jest szykanowane? Czy są świadkowie?

Oczywiście że są świadkowie , słyszę od innych uczniów w tym od koleżanki syna ktora jest z Nim w klasie co w szkole się dzieje i jak dyrektor z pedagogiem ich wszystkich traktuje, ta dziewczyna z jego klasy często do niego przychodzi i rozmawiamy wspólnie z nią i synem o szkole i z tego co się dowiaduję to jest tragedia,poza tym dojeżdżam do pracy i często widze uczniów tego gimnazjum w autobusie i też rozmawiają o szkole w sposób negatywny.

---------- Dopisano o 19:54 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez Ashaai

W każdej szkole obowiązuje jakiś status. Jest on mniej lub bardziej restrykcyjny. Brak kolczyków na twarzy to jeszcze nie reżim. Chodziłam do szkoły publicznej ale mogłabym godzinami pisać o reżimie panującym w nim i uwierz mi, że zakaz biżuterii byłby chyba najłagodniejszą zasadą.

Trochę dziwie Ci się, że tak bardzo upierasz się aby dzieciak został w tej szkole. Nie wyjdzie mu to na dobre. Sama piszesz, że różne taki uwagi wzbudzają w nim agresje. Zamiast walczyć, daj chłopakowi się rozwijać normalnie z rówieśnikami w innej szkole gdzie nie będzie prowokowany czy szykanowany. Na początku wiadomo, że żal zostawiać kolegów- ale znajdzie nowych, przywyknie. A jeśli będziesz chciała to wtedy będziesz sobie po cichu działać z kuratorium czy prawnikiem, nie mieszając go w to. Może będzie rozżalony, ale dopóki Ty o nim decydujesz to zamiast pytać go o zgodę, może po prostu poinformuj o swojej decyzji i przepisz go. Potupie potupie i mu przejdzie.


Jeśli w szkole są jakieś zakazy to zamiast olewać oliwy do ognia karz synowi wyjąć te kolczyki z twarzy ( swoją drogą nie uważam aby zakaz kolczyków na twarzy u 15latków był jakąś ciężką, trudną do zaakceptowania regułą).

Uwierz że przenieśliśmy go z mężem do OHP do którego chodził kilka razy a był tam od końca października przełom listopada i jak się uwziął że nie będzie chodził tam to też tak zrobił i nie chodził po prostu, rano mówiłam że do szkoły ma wstawać na to odpowiadał "Nie idę do tej szkoły bo to nie szkoła tylko burdel" i po prostu kładł się spać i spał do 12:00

[Ashaai]

Napisane przez Ewus50

Oczywiście że są świadkowie , słyszę od innych uczniów w tym od koleżanki syna ktora jest z Nim w klasie co w szkole się dzieje i jak dyrektor z pedagogiem ich wszystkich traktuje, ta dziewczyna z jego klasy często do niego przychodzi i rozmawiamy wspólnie z nią i synem o szkole i z tego co się dowiaduję to jest tragedia,poza tym dojeżdżam do pracy i często widze uczniów tego gimnazjum w autobusie i też rozmawiają o szkole w sposób negatywny.

Ja mając 15 lat też mówiłam w szkole o sposób negatywny Dzieciaki mają to do siebie, że wyolbrzymiają wszystko i każdy sposób trzymania ich w ryzach traktują jako atak na swoją niezależność. Jeżdżąc autobusem zawsze słucham jak to biedna młodzież jest krzywdzona przez okrutnych nauczycieli, szkołę. A z wiekiem patrzy się na to inaczej.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Napisane przez Ewus50

Uwierz że przenieśliśmy go z mężem do OHP do którego chodził kilka razy a był tam od końca października przełom listopada i jak się uwziął że nie będzie chodził tam to też tak zrobił i nie chodził po prostu, rano mówiłam że do szkoły ma wstawać na to odpowiadał "Nie idę do tej szkoły bo to nie szkoła tylko burdel" i po prostu kładł się spać i spał do 12:00

No to raczej nie brzmi dobrze. Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie by dziecko powiedziało, że nie idzie i już. Koniec kropa. Jeden dzień mogłabym odpuścić ale nie więcej.

[Ewus50]

Tak tylko zmienia i robi dużą różnicę jedna rzecz bardzo ważna.
Dziewczyna która jest z rejonu szkoły i ma obowiązek chodzenia do gimnazjum tego co chodzi syn nie została przyjęta do szkoły po prostu dyrektorka powiedziała że Jej nie przyjmie bo ma gorsze oceny i właśnie Ona razem z rodzicami wystąpiła do sądu o uniemożliwienie wykonania obowiązku szkolnego z czym od razu weszła sprawa i paragraf mobbingu no cóż i właśnie oto takim sposobem dyrektorka szkoły musiała ją przyjąć i na dodatek płaciła odszkodowanie na rzecz poszkodowanej dziewczyny.
Nie muszę dodawać że sędzia sądu najwyższego wyśmiała te bzdury takie jak pisanie o tym że dziewczyna też nosiła kolczyki umieszczone na twarzy oraz miała tlenione włosy także to wszystko jest jedną wielką zmową w tej szkole. Druga ważna rzecz to nauczyciele rozpowiadają na Mój temat wiele rzeczy pośród uczniów i ostrzegają ich przed Moim dzieckiem to też jest bardzo duże przegięcie. I tak jak mówię - proszę o porady a nie propozycje zmiany szkoły bo naprawdę nie widzę w tym żadnego sposobu na życie a może być jeszcze gorzej.

[mpt]

Napisane przez Ewus50

Tak tylko zmienia i robi dużą różnicę jedna rzecz bardzo ważna.
Dziewczyna która jest z rejonu szkoły i ma obowiązek chodzenia do gimnazjum tego co chodzi syn nie została przyjęta do szkoły po prostu dyrektorka powiedziała że Jej nie przyjmie bo ma gorsze oceny i właśnie Ona razem z rodzicami wystąpiła do sądu o uniemożliwienie wykonania obowiązku szkolnego z czym od razu weszła sprawa i paragraf mobbingu no cóż i właśnie oto takim sposobem dyrektorka szkoły musiała ją przyjąć i na dodatek płaciła odszkodowanie na rzecz poszkodowanej dziewczyny.
Nie muszę dodawać że sędzia sądu najwyższego wyśmiała te bzdury takie jak pisanie o tym że dziewczyna też nosiła kolczyki umieszczone na twarzy oraz miała tlenione włosy także to wszystko jest jedną wielką zmową w tej szkole. Druga ważna rzecz to nauczyciele rozpowiadają na Mój temat wiele rzeczy pośród uczniów i ostrzegają ich przed Moim dzieckiem to też jest bardzo duże przegięcie. I tak jak mówię - proszę o porady a nie propozycje zmiany szkoły bo naprawdę nie widzę w tym żadnego sposobu na życie a może być jeszcze gorzej.

Porady udzieli Ci adwokat, który jest już wprowadzony w sprawę, o którym wspominałaś. Zmiana szkoły jest najlepszym wyjściem, ale obawiam się, że w kolejnej problemy powtórzą się. Pozwalasz dziecku na wszystko i takie są tego efekty. Spanie do 12 zamiast wyjścia do szkoły i rynsztokowe słownictwo są tego najlepszym dowodem.

[Ewus50]

Nie pozwalam na zbyt dużo ale przecież nie będę się z Nim szarpała wyjaśniłam Mu że skutkuje to pozostaniem w klasie 2 jeśli nie będzie chodził do szkoły.
Poza tym dyrektorka szkoły bardzo źle postępuje bo dotychczas nikogo nie czepiano się bez powodu i nie szukano że tak powiem "dziury w całym" Ja Go przeniosę do innej szkoły i co ? Jak dyrektorka znajdzie sobie nowy obiekt.
Dlatego chcę sprawę zakończyć z tą szkołą po prostu raz na zawsze tak żeby zamilkli.

[TmargoT]

Napisane przez Ewus50

Nie pozwalam na zbyt dużo ale przecież nie będę się z Nim szarpała wyjaśniłam Mu że skutkuje to pozostaniem w klasie 2 jeśli nie będzie chodził do szkoły.
Poza tym dyrektorka szkoły bardzo źle postępuje bo dotychczas nikogo nie czepiano się bez powodu i nie szukano że tak powiem "dziury w całym" Ja Go przeniosę do innej szkoły i co ? Jak dyrektorka znajdzie sobie nowy obiekt.
Dlatego chcę sprawę zakończyć z tą szkołą po prostu raz na zawsze tak żeby zamilkli.

tak,jak pisały dziewczyny.porady prawnej udzieli prawnik,który powie,czy dyrektorka "jest do ugryzienia",czy jej postępowanie jest zgodne z prawem,czy nie.
ale i tak zastanowiłabym się,czy warto dla idei i ogólnej sprawiedliwosci szarpac się po sadach z dzieckiem.nie tak łatwo jest usunąć dyrektorkę ze szkoły,a jeszcze gorzej wyprostowac dziecko

[201604181004]

e dziewczyna też nosiła kolczyki umieszczone na twarzy oraz miała tlenione włosy także to wszystko jest jedną wielką zmową w tej szkole

czy ktoś jeszcze ma wątpliwości odnośnie wybielania syna autorki wątku?

Naprawdę, miast prostować dyrektorkę, prostuj syna bo obu przyda się pomoc w pracy nad sobą.

Pozwalasz dziecku na wszystko i takie są tego efekty. Spanie do 12 zamiast wyjścia do szkoły i rynsztokowe słownictwo są tego najlepszym dowodem.

to świat się uwziął

[201801022117]

Napisane przez Ewus50

Oczywiście że są świadkowie , słyszę od innych uczniów w tym od koleżanki syna ktora jest z Nim w klasie co w szkole się dzieje i jak dyrektor z pedagogiem ich wszystkich traktuje, ta dziewczyna z jego klasy często do niego przychodzi i rozmawiamy wspólnie z nią i synem o szkole i z tego co się dowiaduję to jest tragedia,poza tym dojeżdżam do pracy i często widze uczniów tego gimnazjum w autobusie i też rozmawiają o szkole w sposób negatywny.

---------- Dopisano o 19:54 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------




Uwierz że przenieśliśmy go z mężem do OHP do którego chodził kilka razy a był tam od końca października przełom listopada i jak się uwziął że nie będzie chodził tam to też tak zrobił i nie chodził po prostu, rano mówiłam że do szkoły ma wstawać na to odpowiadał "Nie idę do tej szkoły bo to nie szkoła tylko burdel" i po prostu kładł się spać i spał do 12:00

Uuuu... Coś tu jest nie tak. Ty mówisz synowi, że ma wstać, a on robi swoje... Przydałaby się konsekwencja, bo wygląda na to, że nie umiesz wyegzekwować od syna jego obowiązków. On ma dopiero 15 lat. Z jednej strony w szkole go szykanują , z drugiej, on się upiera żeby tam zostać. Poza tym, miałam w gimnazjum kolegę z ADHD i innymi problemami. Co prawda, nikt się go nie próbował pozbyć, jednak lekcje z nim nie należały do najspokojniejszych, trudno było wymusić na nim wyjęcie zeszytu, bo grozby o uwagach na niego nie działały. Może warto pomyśleć, jak to z drugiej strony wygląda?

[201604181004]

Tylko pytanie: po co myśleć o innych?