Technik farmaceutyczny+zdrowie publiczne

[basiek0109]

Chciałam doradzić się co tym sądzicie. Moja sytuacja wygląda następująco, teraz jestem na pierwszym roku ekonomii niestacjonarnej i... po miesiącu studiowania już rzygam tym kierunkiem Przez ostatnie miesiące kierowałam się przy wyborze studiów wizją znalezienia pracy i aby kierunek jaki wybiorę był tzw. "przyszłościowy" i z grupy, tych, które "opłaca się studiować" - schemat myślenia typowego maturzysty :p Jednak od października odczułam zderzenie z rzeczywistością i po pierwszym wykładzie z ekonomii integracji europejskiej czy mikroekonomii pomyślałam sobie "co ja tu robię"? Oczywiście przeglądałam wcześniej syllabusy i programy studiów, jednak wszystkie te przedmioty brzmiały tak "niewinnie" ale przede wszystkim "przyszłościowo" No bo co tam taka polityka gospodarcza, międzynarodowe stosunki gospodarcze czy rynki finansowe A teraz... Od zawsze interesowały mnie kierunki medyczne, od drugiej klasy liceum byłam przekonana, że idę na pielęgniarstwo lecz wszyscy odradzali mi to, bo to brudna i niewdzięczna praca, chociaż studia fajne i ciekawe, ale potem przychodzi praktyka. No i faktycznie,może i coś w tym jest... Ale ostatnio coraz częściej nachodzi mnie myśl i wyrzucam sobie, że nie wybrałam takiej opcji, aby iść na Zdrowie publiczne - kierunek może mało "przyszłościowy" i "prestiżowy", ale to jest coś idealnie dla mnie Nauka sprawiałaby mi przyjemność, nie zbierałoby mi się na płacz otwierając podręcznik i studiowałabym coś, co faktycznie mnie interesuje Jako, że preferuję niestacjonarny tryb studiowania (nieliczni tu na wizażu może pamiętają o co chodzi, bo jakiś czas temu założyłam wątek na ten temat), to chciałabym zapisać się równocześnie do państwowej medycznej szkoły policealnej w moim mieście (ma bardzo dobrą opinię) na technika farmacji (od poniedziałku do piątku) Jest to też coś, co bardzo mnie interesuje i chciałabym w przyszłości pracować w aptece - wiadomo, że po ZP nie jest tak kolorowo z pracą, ale to raczej studia dla własnej przyjemności i po to, aby zdobyć wyższe wykształcenie.

No, ale wszystko ładnie pięknie, ale mimo wszystko trochę szkoda mi tej ekonomii (chociaż nią rzygam), bo wpłaciłam za to cholerstwo już czesne za semestr I jeśli zrezygnuję to boję się, że będę miała wyrzuty sumienia. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wkuwania tych wszystkich niezrozumiałych dla mnie rzeczy. I nasuwa się pytanie - czy zacisnąć zęby i jeśli już coś zaczęłam to skończyć, czy pokierować się sercem a nie rozumem i odpuścić, a w przyszłym roku pójść na coś, co jest dla mnie i co naprawdę mnie interesuje. Pomóżcie !

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez basiek0109

Chciałam doradzić się co tym sądzicie. Moja sytuacja wygląda następująco, teraz jestem na pierwszym roku ekonomii niestacjonarnej i... po miesiącu studiowania już rzygam tym kierunkiem Przez ostatnie miesiące kierowałam się przy wyborze studiów wizją znalezienia pracy i aby kierunek jaki wybiorę był tzw. "przyszłościowy" i z grupy, tych, które "opłaca się studiować" - schemat myślenia typowego maturzysty :p Jednak od października odczułam zderzenie z rzeczywistością i po pierwszym wykładzie z ekonomii integracji europejskiej czy mikroekonomii pomyślałam sobie "co ja tu robię"? Oczywiście przeglądałam wcześniej syllabusy i programy studiów, jednak wszystkie te przedmioty brzmiały tak "niewinnie" ale przede wszystkim "przyszłościowo" No bo co tam taka polityka gospodarcza, międzynarodowe stosunki gospodarcze czy rynki finansowe A teraz... Od zawsze interesowały mnie kierunki medyczne, od drugiej klasy liceum byłam przekonana, że idę na pielęgniarstwo lecz wszyscy odradzali mi to, bo to brudna i niewdzięczna praca, chociaż studia fajne i ciekawe, ale potem przychodzi praktyka. No i faktycznie,może i coś w tym jest... Ale ostatnio coraz częściej nachodzi mnie myśl i wyrzucam sobie, że nie wybrałam takiej opcji, aby iść na Zdrowie publiczne - kierunek może mało "przyszłościowy" i "prestiżowy", ale to jest coś idealnie dla mnie Nauka sprawiałaby mi przyjemność, nie zbierałoby mi się na płacz otwierając podręcznik i studiowałabym coś, co faktycznie mnie interesuje Jako, że preferuję niestacjonarny tryb studiowania (nieliczni tu na wizażu może pamiętają o co chodzi, bo jakiś czas temu założyłam wątek na ten temat), to chciałabym zapisać się równocześnie do państwowej medycznej szkoły policealnej w moim mieście (ma bardzo dobrą opinię) na technika farmacji (od poniedziałku do piątku) Jest to też coś, co bardzo mnie interesuje i chciałabym w przyszłości pracować w aptece - wiadomo, że po ZP nie jest tak kolorowo z pracą, ale to raczej studia dla własnej przyjemności i po to, aby zdobyć wyższe wykształcenie.

No, ale wszystko ładnie pięknie, ale mimo wszystko trochę szkoda mi tej ekonomii (chociaż nią rzygam), bo wpłaciłam za to cholerstwo już czesne za semestr I jeśli zrezygnuję to boję się, że będę miała wyrzuty sumienia. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wkuwania tych wszystkich niezrozumiałych dla mnie rzeczy. I nasuwa się pytanie - czy zacisnąć zęby i jeśli już coś zaczęłam to skończyć, czy pokierować się sercem a nie rozumem i odpuścić, a w przyszłym roku pójść na coś, co jest dla mnie i co naprawdę mnie interesuje. Pomóżcie !

1. zastanow sie, czy wytrzymasz tak 3 lata, byle miec wyzsze wyksztalcenie i nie stracic kasy. jesli nie to odpowiedz jest prosta.

2. po co chcesz robic to zdrowie publiczne? zeby miec papierek poswiadczajacy wyzsze wyksztalcenie? kompletnie bez sensu. nie szkoda ci marnowac czasu i pieniedzy na studiowanie ZP, po to, zeby pozniej i tak pracowac w aptece?

[basiek0109]

Bo chcę mieć wyższe wykształcenie, a jest to kierunek, który mnie interesuje i na którym nauka sprawiałaby mi przyjemność - mimo, że może nie jest zbyt "opłacalny" w przeciwieństwie do ekonomii czy innych biznesowych dziwolągów. Myślę, że byłoby to dobre uzupełnienie do technika farmaceutycznego (na nim samym nie chcę poprzestać, bo stać mnie na coś więcej niż mieć tylko samą szkołę policealną i nie wyobrażam sobie nie mieć mgr przed nazwiskiem ).

[Agnieszka987]

Napisane przez basiek0109

Chciałam doradzić się co tym sądzicie. Moja sytuacja wygląda następująco, teraz jestem na pierwszym roku ekonomii niestacjonarnej i... po miesiącu studiowania już rzygam tym kierunkiem Przez ostatnie miesiące kierowałam się przy wyborze studiów wizją znalezienia pracy i aby kierunek jaki wybiorę był tzw. "przyszłościowy" i z grupy, tych, które "opłaca się studiować" - schemat myślenia typowego maturzysty :p Jednak od października odczułam zderzenie z rzeczywistością i po pierwszym wykładzie z ekonomii integracji europejskiej czy mikroekonomii pomyślałam sobie "co ja tu robię"? Oczywiście przeglądałam wcześniej syllabusy i programy studiów, jednak wszystkie te przedmioty brzmiały tak "niewinnie" ale przede wszystkim "przyszłościowo" No bo co tam taka polityka gospodarcza, międzynarodowe stosunki gospodarcze czy rynki finansowe A teraz... Od zawsze interesowały mnie kierunki medyczne, od drugiej klasy liceum byłam przekonana, że idę na pielęgniarstwo lecz wszyscy odradzali mi to, bo to brudna i niewdzięczna praca, chociaż studia fajne i ciekawe, ale potem przychodzi praktyka. No i faktycznie,może i coś w tym jest... Ale ostatnio coraz częściej nachodzi mnie myśl i wyrzucam sobie, że nie wybrałam takiej opcji, aby iść na Zdrowie publiczne - kierunek może mało "przyszłościowy" i "prestiżowy", ale to jest coś idealnie dla mnie Nauka sprawiałaby mi przyjemność, nie zbierałoby mi się na płacz otwierając podręcznik i studiowałabym coś, co faktycznie mnie interesuje Jako, że preferuję niestacjonarny tryb studiowania (nieliczni tu na wizażu może pamiętają o co chodzi, bo jakiś czas temu założyłam wątek na ten temat), to chciałabym zapisać się równocześnie do państwowej medycznej szkoły policealnej w moim mieście (ma bardzo dobrą opinię) na technika farmacji (od poniedziałku do piątku) Jest to też coś, co bardzo mnie interesuje i chciałabym w przyszłości pracować w aptece - wiadomo, że po ZP nie jest tak kolorowo z pracą, ale to raczej studia dla własnej przyjemności i po to, aby zdobyć wyższe wykształcenie.

No, ale wszystko ładnie pięknie, ale mimo wszystko trochę szkoda mi tej ekonomii (chociaż nią rzygam), bo wpłaciłam za to cholerstwo już czesne za semestr I jeśli zrezygnuję to boję się, że będę miała wyrzuty sumienia. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wkuwania tych wszystkich niezrozumiałych dla mnie rzeczy. I nasuwa się pytanie - czy zacisnąć zęby i jeśli już coś zaczęłam to skończyć, czy pokierować się sercem a nie rozumem i odpuścić, a w przyszłym roku pójść na coś, co jest dla mnie i co naprawdę mnie interesuje. Pomóżcie !

Jeśli zdecydujesz się teraz zrezygnować będziesz miała mniejsze wyrzuty sumienia z powodu straconej kasy niż miałabyś zrezygnować po roku czy dwóch. Jeśli chcesz pracować w przyszłości w aptece i chcesz mieć wyższe wykształcenie to dlaczego od razu nie pójdziesz na farmację tylko studium farmceutyczne i zdrowie publiczne?

[basiek0109]

Bo żeby pójść na farmację trzeba zdawać biologię i chemię rozszerzoną, ot taki szczegół (Jakbym była w stanie to zrobić to poszłabym na medycynę, która zawsze była moim największym marzeniem). I praca w aptece to jedna z możliwości jaką rozważam i jaką miałabym do wyboru - tak jak pisałam, mimo że zdrowie publiczne to studia bardzo ciekawe to o pracę po nich nie jest łatwo, dlatego chciałabym mieć jeszcze jakieś zabezpieczenie.

[Agnieszka987]

Napisane przez basiek0109

Bo żeby pójść na farmację trzeba zdawać biologię i chemię rozszerzoną, ot taki szczegół (Jakbym była w stanie to zrobić to poszłabym na medycynę, która zawsze była moim największym marzeniem). I praca w aptece to jedna z możliwości jaką rozważam i jaką miałabym do wyboru - tak jak pisałam, mimo że zdrowie publiczne to studia bardzo ciekawe to o pracę po nich nie jest łatwo, dlatego chciałabym mieć jeszcze jakieś zabezpieczenie.

A tak z ciekawości, co trzeba zdać żeby iść na zdrowie publiczne? Jesli ciagnie cię w tym kierunku to idź na to zdrowie publiczne+ studium farmaceutyczne Najgorsze to studiować coś czego się nie czuje

[skazana_na_bluesa]

gdyby medycyna byla twoim najwiekszym marzeniem to bys zdawala biologie i chemie na maturze, ew. pozniej poprawiala wyniki. bawi mnie takie gadanie "najwieksze marzenie, ale nic nie zrobilem/-am w kierunku spelnienia tych marzen".

jak dla mnie robienie zdrowia publicznego dla samego mgr przed nazwiskiem to strata czasu i pieniedzy. nie kazdy musi miec wyzsze wyksztalcenie. zreszta - nie moj cyrk, nie moje malpy, zrobisz jak zechcesz.

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:13 ----------

Napisane przez Agnieszka987

A tak z ciekawości, co trzeba zdać żeby iść na zdrowie publiczne? Jesli ciagnie cię w tym kierunku to idź na to zdrowie publiczne+ studium farmaceutyczne Najgorsze to studiować coś czego się nie czuje

w lodzi na uniwerku medycznym 2 z 4 - bio, chem, matma i wos.

[viva91]

Moim zdaniem to jest twój pierwszy dobry i przemyślany pomysł spośród tych jakimi się z nami dzielisz na Wizażu

Osobiście rzuciłabym tą ekonomię w cholerę, bo znam osoby które mówią że nie podoba im się to co studiują, ale żadna nie opisuje tego tak jak ty, co świadczy o tym że naprawdę masz tego dość. Co mnie zresztą nie dziwi, dzięki tobie sama upewniłam się w swoim wyborze

I przyznam się że od wczoraj sama zaczęłam myśleć o zrobieniu technika - uwaga uwaga - ekonomii Bo mnie to się nawet całkiem podoba. I też robiłam rozeznanie wśród publicznych szkół policealnych, a nie Cosinusów czy Żaków. Jeśli jest czas, pieniądze i chęci - to czemu nie? A może kiedyś, za 5, 10, 15 lat to mi się przyda.

Także wydaje mi się że zostanie na ekonomii w twoim wypadku będzie tylko niepotrzebnym męczeniem się... Bo nawet jeśli jakimś cudem skończyłabyś te studia, to już widzę z jakim "zapałem" szukasz w tym kierunku pracy. Może zostań semestr, zapłaciłaś to wykorzystaj, masz może teraz jakieś WF-y, informatyki które można by później przepisać? Jeśli tak to fajnie by było to zaliczyć a potem pomachać znajomym z roku na pożegnanie

[emza]

nie znam osoby studiującej zdrowie publiczne, która sobie chwali ;p nawet w tym roku nie utworzyli u nas na uczelni I roku bo chętnych nie było. studia strasznie okrojone, mało ambitne i bez przyszłości-tak mówią moi znajomi z uczelni..

[karolynka90]

Zdrowie Publiczne odradzam z całego serca.
Wiem co mówię, bo studiowałam to rok.

Moje przedmioty?
Np anatomia, fizjologia, ale też socjologia, ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, podstawy zdrowia publicznego, ekonomia.
To taki kierunek - o wszystkim i o niczym moim zdaniem.
Nie wiem kim się jest pod ZP..? Jakie ma się uprawnienia?

Zmieniłam kierunek po 1 roku na kosmetologię i wreszcie czuję, że kocham to, czego się uczę.

[basiek0109]

do Agnieszka 987 - teoretycznie jest biologia podstawowa wymagana przy rekrutacji jednak w praktyce na mojej uczelni przyjmowane są osoby, które jej nie zdawały na maturze- po prostu mało chętnych, jak widać wszyscy rzucają się na bardziej jak to któraś nazwała "ambitne" kierunki W tym roku jeszcze we wrześniu były wolne miejsca na dzienne (!), nie mówiąc o niestacjonarnych.

skazana na bluesa: to nie chodzi o to że ja "muszę" mieć wyższe wykształcenie, ale "chcę" bo jestem osobą którą na to stać. I nie myślę o ZP tylko pod kątem uzyskania trzech literek przez nazwiskiem, ale jak już pisałam jest to kierunek który mnie po prostu bardzo interesuje i uczenie się sprawiałoby mi przyjemność, a nie mękę

To jakby zapytać się kogoś kto idzie na filozofię po co to robi

A jeśli chodzi o trudności ze znalezieniem pracy po tym kierunku, to właśnie po to chciałabym równocześnie zrobić tego technika o którym pisałam, zawsze jest jakieś zabezpieczenie na przyszłość

Do viva91: no dzięki że przynajmniej Ty mnie rozumiesz Co do tego technika ekonomisty to ja Ci radzę przemyśl to jeszcze Nie no żartuję oczywiście, może akurat Tobie się spodoba. W ogóle uważam , że takie uzupełnianie wykształcenia szkołami policealnymi jest bardzo dobre (najlepiej oczywiście jak by były to państwowe, czyli w miarę na poziomie i po których ten zdobyty papier ma jakieś znaczenie, choć jak wiadomo takich jest ostatnimi czasy bardzo mało, a za to aż roi się od pseudo prywatnych szkółek). Co do mojej decyzji - na pewno na razie będę chodziła dalej na tą nieszczęsną ekonomię (w końcu mam zapłacone za cały semestr) Zresztą rodzice nawet nie chcę słyszeć o moim pomyśle na dzień dzisiejszy, uważają, że jeśli już coś zaczęłam to powinnam to skończyć, a jak chciałam iść na ZP to mogłam myśleć o tym parę miesięcy temu Ale ja myślę, że przecież jeszcze na nic nie jest za późno. Ehh... zobaczymy jak to będzie.

[martynusia222]

Z pracą jako technik farmacji nie jest kolorowo, wbrew pozorom, musisz odbyć dwuletni staż zawodowy, żeby móc wykonywać ten zawód - a pracodawcy nie chcą zatrudniać stażystów, bo za Ciebie odpowiadają, nie mają czasu na to, żeby zająć się stażystą - wiem, co mówię bo jestem tech. farmaceutycznym i szukam stażu już ponad dwa miesiące.
Chyba, że mieszkasz na Śląsku lub nad morzem - tam jest podobno większe zapotrzebowanie. Najgorszy jest właśnie ten staż, bo po nim nie tak trudno znaleźć pracę, nawet u mnie - region z największym bezrobociem.
Zdrowie publiczne - jeśli Cię to interesuje i dla własnej satysfakcji chciałabyś skończyć to czemu nie Tylko, jeśli skończysz tech. farmaceutyczne i nawet magistra z innego kierunku, to i tak nie będziesz zarabiać z tego tytułu więcej
Edit: chodziło mi o zarabianie w aptece

[karolynka90]

Napisane przez basiek0109

skazana na bluesa: to nie chodzi o to że ja "muszę" mieć wyższe wykształcenie, ale "chcę" bo jestem osobą którą na to stać. I nie myślę o ZP tylko pod kątem uzyskania trzech literek przez nazwiskiem, ale jak już pisałam jest to kierunek który mnie po prostu bardzo interesuje i uczenie się sprawiałoby mi przyjemność, a nie mękę

A możesz mi powiedzieć do konkretnie Cię interesuje w ZP?
Które przedmioty sprawiałyby Ci przyjemność?
Pytam z ciekawości, bo sama męczyłam się tam niesamowicie..

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Znajdziesz czas na pracę? Jak masz zamiar tylko studiować malo przyszlościowy kierunek i uczyć się w technikum, to czarno widze Twoją przyszlość. Pracodawcy odrzucą Cię na wstępie, bo nie dośc, ze bedziesz po kiepskim, niestacjonarnym kierunku, to i jeszcze bez doświadczenia.
A jak ktos pisał niżej z pracą w aptece jest coraz gorzej. Także jak tam się nie załapiesz, to kaplica. Skończysz w macu sprzedając frytki...

Ja bym na Twoim miejscu wybrała jedną szkołę plus pracę.
Albo idz na pielęgniarstwo i wyjedz za granice. ;p

[19agusia91]

Napisane przez martynusia222

Z pracą jako technik farmacji nie jest kolorowo, wbrew pozorom, musisz odbyć dwuletni staż zawodowy, żeby móc wykonywać ten zawód - a pracodawcy nie chcą zatrudniać stażystów, bo za Ciebie odpowiadają, nie mają czasu na to, żeby zająć się stażystą - wiem, co mówię bo jestem tech. farmaceutycznym i szukam stażu już ponad dwa miesiące.
Chyba, że mieszkasz na Śląsku lub nad morzem - tam jest podobno większe zapotrzebowanie. Najgorszy jest właśnie ten staż, bo po nim nie tak trudno znaleźć pracę, nawet u mnie - region z największym bezrobociem.
Zdrowie publiczne - jeśli Cię to interesuje i dla własnej satysfakcji chciałabyś skończyć to czemu nie Tylko, jeśli skończysz tech. farmaceutyczne i nawet magistra z innego kierunku, to i tak nie będziesz zarabiać z tego tytułu więcej
Edit: chodziło mi o zarabianie w aptece

Miałam też właśnei napisać,że nie jest kolorowo, ja jestem na drugim roku i szans na staż w moim mieście nie ma żadnych. A przecież skończy to razem ze mną pewnie jakieś 30 osób jeszcze w tym roku.
Teraz to nawet za późno na poprawianie matury chyba, nie ? Pierwsza deklaracja do 30 września, nie wiem,czy później można złozyć? Wolałabym tę kasę, którą przeznaczę na studiowanie "bo chcę mieć tytuł magistra" przeznaczyć na korepetycję i poprawić maturę. ;]

[neia]

Napisane przez karolynka90

A możesz mi powiedzieć do konkretnie Cię interesuje w ZP?
Które przedmioty sprawiałyby Ci przyjemność?
Pytam z ciekawości, bo sama męczyłam się tam niesamowicie..

Dołączam sie do pytania
Bo tak szczerze nie znam nikogo kogo by ten kierunek interesowal, za to znam wielu jego studentow(bo sama studiuje na uniwerku medycznym). I osoby na ZP moglabym podzielić na dwie grupy: osoby ktore chcą mieć tylko i wylacznie papierek ukonczenia jakichkolwiek studiow albo osoby ktore zaczely ten kierunek, zawodly sie, rownolegle zaczely inny kierunek studiow(najczesciej pielegniarstwo, ratownictwo medyczne lub poloznictwo), ale ZP nie rzucaja, bo żal rzucic studia na ktorych juz rok sie spedzilo.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez 19agusia91

Miałam też właśnei napisać,że nie jest kolorowo, ja jestem na drugim roku i szans na staż w moim mieście nie ma żadnych. A przecież skończy to razem ze mną pewnie jakieś 30 osób jeszcze w tym roku.
Teraz to nawet za późno na poprawianie matury chyba, nie ? Pierwsza deklaracja do 30 września, nie wiem,czy później można złozyć? Wolałabym tę kasę, którą przeznaczę na studiowanie "bo chcę mieć tytuł magistra" przeznaczyć na korepetycję i poprawić maturę. ;]

deklaracje mozesz zlozyc do poczatku lutego. osoba, ktora poprawia mature musi ostatecznie ja zlozyc wtedy, kiedy maturzysci skladaja ostateczna deklaracje.

[aptrp]

Napisane przez basiek0109

skazana na bluesa: to nie chodzi o to że ja "muszę" mieć wyższe wykształcenie, ale "chcę" bo jestem osobą którą na to stać.

Jak połowę populacji śledzia bałtyckiego. Jak Cię na coś stać, to napisz dobrze maturę i idź na coś naprawdę porządnego.

[viva91]

Napisane przez 19agusia91

Teraz to nawet za późno na poprawianie matury chyba, nie ?

nie jest za późno.

Napisane przez neia

albo osoby ktore zaczely ten kierunek, zawodly sie, rownolegle zaczely inny kierunek studiow(najczesciej pielegniarstwo, ratownictwo medyczne lub poloznictwo), ale ZP nie rzucaja, bo żal rzucic studia na ktorych juz rok sie spedzilo.

w sumie też co nieco słyszałam o ZP, wydaje mi się że wymienione kierunki jakoś "lepiej stoją" - ale nie orientowałam się nigdy, więc nie wiem, lecz może można się jeszcze nad nimi zastanowić

Ogólnie to trudno na Wizażu założyć wątek, podzielić się planami co do dalszej edukacji i usłyszeć: "tak, to dobry pomysł, masz szanse potem na prace". Ale wcale mnie to nie dziwi, bo wiele razy sama tak piszę. No i właśnie można dojść do wniosku, że żaden kierunek (poza wyjątkami które można policzyć na palcach jednej ręki) się nie opłaca, lub będzie po nim trudno. No ale co zrobić?
Moim zdaniem pomysł z technikiem farmacji jest świetny. Owszem, piszecie że trudno o staż. No ale na spawacza po którym o staż pewnie łatwiej basiek0109 jednak nie pójdzie. Jak chce, to niech robi to co lubi Tym bardziej że raz już źle wybrała. Ewentualnie zastanowiłabym się nad kierunkiem studiów, może to położnictwo, ratownictwo a jak nie to niech będzie to ZP.

Bo co można jej innego w takiej sytuacji poradzić? Podejrzewam że nawet jakby zdecydowała się zdawać chemie i biologię R to nie opanowałaby tego na tyle żeby się dostać na medycynę. I utrzymać. Więc co jeszcze "porządnego" jej zostaje, co zgadza się z jej zainteresowaniami?

[Elli_]

Napisane przez basiek0109

Chciałam doradzić się co tym sądzicie. Moja sytuacja wygląda następująco, teraz jestem na pierwszym roku ekonomii niestacjonarnej i... po miesiącu studiowania już rzygam tym kierunkiem Przez ostatnie miesiące kierowałam się przy wyborze studiów wizją znalezienia pracy i aby kierunek jaki wybiorę był tzw. "przyszłościowy" i z grupy, tych, które "opłaca się studiować" - schemat myślenia typowego maturzysty :p Jednak od października odczułam zderzenie z rzeczywistością i po pierwszym wykładzie z ekonomii integracji europejskiej czy mikroekonomii pomyślałam sobie "co ja tu robię"? Oczywiście przeglądałam wcześniej syllabusy i programy studiów, jednak wszystkie te przedmioty brzmiały tak "niewinnie" ale przede wszystkim "przyszłościowo" No bo co tam taka polityka gospodarcza, międzynarodowe stosunki gospodarcze czy rynki finansowe A teraz... Od zawsze interesowały mnie kierunki medyczne, od drugiej klasy liceum byłam przekonana, że idę na pielęgniarstwo lecz wszyscy odradzali mi to, bo to brudna i niewdzięczna praca, chociaż studia fajne i ciekawe, ale potem przychodzi praktyka. No i faktycznie,może i coś w tym jest... Ale ostatnio coraz częściej nachodzi mnie myśl i wyrzucam sobie, że nie wybrałam takiej opcji, aby iść na Zdrowie publiczne - kierunek może mało "przyszłościowy" i "prestiżowy", ale to jest coś idealnie dla mnie Nauka sprawiałaby mi przyjemność, nie zbierałoby mi się na płacz otwierając podręcznik i studiowałabym coś, co faktycznie mnie interesuje Jako, że preferuję niestacjonarny tryb studiowania (nieliczni tu na wizażu może pamiętają o co chodzi, bo jakiś czas temu założyłam wątek na ten temat), to chciałabym zapisać się równocześnie do państwowej medycznej szkoły policealnej w moim mieście (ma bardzo dobrą opinię) na technika farmacji (od poniedziałku do piątku) Jest to też coś, co bardzo mnie interesuje i chciałabym w przyszłości pracować w aptece - wiadomo, że po ZP nie jest tak kolorowo z pracą, ale to raczej studia dla własnej przyjemności i po to, aby zdobyć wyższe wykształcenie.

No, ale wszystko ładnie pięknie, ale mimo wszystko trochę szkoda mi tej ekonomii (chociaż nią rzygam), bo wpłaciłam za to cholerstwo już czesne za semestr I jeśli zrezygnuję to boję się, że będę miała wyrzuty sumienia. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wkuwania tych wszystkich niezrozumiałych dla mnie rzeczy. I nasuwa się pytanie - czy zacisnąć zęby i jeśli już coś zaczęłam to skończyć, czy pokierować się sercem a nie rozumem i odpuścić, a w przyszłym roku pójść na coś, co jest dla mnie i co naprawdę mnie interesuje. Pomóżcie !

Nie idź na zdrowie publiczne! nie popełniaj tego błędu co ja chciałam go popełnić i popełniła go moja przyjaciółka! wiedz o tym, że wybierając się na ZP będziesz miała zajęcia z anatomii człowieka = będziesz oglądać różne części ciała człowieka + możliwe, że zobaczysz też całego człowieka.. "zakonserwowanego" w formalinie.
Ja dostałam się na zdrowie publ. i na chemię. Wybrałam chemię i nie żałuję.
Wybierz tech. farmacji.
Pozdrawiam!

[karolynka90]

Napisane przez Elli_

Nie idź na zdrowie publiczne! nie popełniaj tego błędu co ja chciałam go popełnić i popełniła go moja przyjaciółka! wiedz o tym, że wybierając się na ZP będziesz miała zajęcia z anatomii człowieka = będziesz oglądać różne części ciała człowieka + możliwe, że zobaczysz też całego człowieka.. "zakonserwowanego" w formalinie.
Ja dostałam się na zdrowie publ. i na chemię. Wybrałam chemię i nie żałuję.
Wybierz tech. farmacji.
Pozdrawiam!

A co w tym strasznego?

Autorka z tego co pisze, lubi medyczne przedmioty, więc nie sądzę, by miała z tym problem.
Dla mnie problemem były takie przedmioty jak ekonomia, ubezpieczenia, podstawy zp, socjologia itp. Ale co kto lubi.

[basiek0109]

Dziewczyny matury nie mam zamiaru poprawiać, tak jak mówiłam gdybym zdecydowała się na ZP na mojej uczelni to i bez biologii na niestacjonarne dostanę się - podstawowe 3 przedmioty mam napisane na ponad 90% i nie chce mi się bawić w kolejne podchodzenie do matury (Poza tym nie wiem skąd Wy bierzecie takie informacje, deklarację wstępną należy złożyć do 30.09 i po tym terminie nie ma już takiej możliwości ) A jeśli chodzi o biologię i chemię R to dobre opanowanie materiału zajęło by mi 2,5-3 lata więc ten ten temat jest dla mnie absolutnie zamknięty, ja skupiam się na czymś, co jest realne tu i teraz.
Wiedziałam zakładając ten wątek, że usłyszę wiele negatywnych opinii na temat ZP , ale na pielęgniarstwo - tak jak mi to proponujecie -nie chcę iść, mimo że kiedyś długo nad tym myślałam (studia pod kątem teoretycznym są jeszcze bardziej fajne, ale pod względem praktycznym to wszytko już tak ciekawie nie wygląda jest to praca bardzo niewdzięczna i faktycznie trzeba mieć powołanie aby w tym zawodzie pracować i wysłuchiwać ciągłych narzekań i upokorzeń od strony lekarzy i nie tylko - moja mama jest położną więc wiem coś o tym.

Parę z Was pytało się wyżej co tak mnie kręci w tym ZP, na URZ na licencjacie są przedmioty takie jak np.:
anatomia człowieka, fizjologia człowieka, choroby wewnętrzne, chirurgia, neurologia, anastezjologia i intensywna terapia, pediatria, geriatria, patomorfologia i patofizjologia, podstawy farmakologii, medycyna katastrof, zakażenia wewnątrz szpitalne, poza tym systemy opieki zdrowotnej, toksykologia, podstawy psychologii, demografii, ochrony środowiska, socjologii, podstawy epidemiologii, podstawy promocji zdrowia i edukacji zdrowotnej, patologie społeczne, wybrane problemy niepełnosprawności, planowanie rodziny, ratownictwo medyczne, jakość usług medycznych, diagnostyka laboratoryjna i wiele wiele innych, z których czuję się dobrze i jest to coś o czym lubię się uczyć Jedynym przedmiotem jaki mi się nie podoba to... PODSTAWY EKONOMII i może ewentualnie podstawy prawa, ale co to jest w porównaniu z tym co mam teraz. Poza tym na studiach II stopnia miałabym do wybory fajne specjalności

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Elii : ja bym właśnie dużo dała, żeby na moich studiach mieć zajęcia z anatomii człowieka Nie wiem, czy Ty z kolei byś chciała oglądać krzywe popytu , podaży czy możliwości produkcyjnych - to jest dopiero okropny i mrożący krew w żyłach widok

[neia]

Napisane przez viva91

Ogólnie to trudno na Wizażu założyć wątek, podzielić się planami co do dalszej edukacji i usłyszeć: "tak, to dobry pomysł, masz szanse potem na prace". Ale wcale mnie to nie dziwi, bo wiele razy sama tak piszę. No i właśnie można dojść do wniosku, że żaden kierunek (poza wyjątkami które można policzyć na palcach jednej ręki) się nie opłaca, lub będzie po nim trudno. No ale co zrobić?

Chodzi raczej o to, ze ZP jest kierunkiem ktory pod wzgledem oplacalnosci stoi na ostatnim miejscu wsrod wszystkich kierunkow medycznych. Bo to tak naprawde kierunek o wszystkim i o niczym. Bardzo ogolny.
Aż pozwolę sobie wypisać przedmioty z ZP:
podstawy psychologii, podstawy socjologii, podstawy biostatystyki, podstawy ekonomii(oddzielnie mikro- i makroekonomia, czyli cos co autorka lubi najbardziej ;] ), podstawy epidemiologii, podstawy ubezpieczen spolecznych i zdrowotnych, podstawy prawa, podstawy ochrony srodowiska, podstawy demografii, podstawy farmakologii, podstawy polityki spolecznej i zdrowotnej, podstawy nadzoru sanitarno-epidemiologicznego , podstawy żywienia człowieka, podstawy zdrowia środowiskowego, propedeutyka medycyny, filozofia i podstawy etyki, metodologia badań naukowych, podstawy promocji zdrowia, pierwsza pomoc, organizacja i zarządzanie, podstawy finansow i przedsiębiorstw, ekonimia i finanse, mikrobiologia.
Na studiach II stopnia jest to samo, tylko że bez slowa 'podstawy'. I czy ktos teraz na podstawie tych przedmiotow może mi okreslić o czym są w ogole te studia? Bo ja tego naprawde nie ogarniam

EDIT: No i mnie autorka ubiegla w wypisywaniu przedmiotow Ale przedmiotami typu geriatria, chirurgia, neurologia etc nie radzilabym sie cieszyć, bo to przedmioty trwajace po 10-20 godzin i zapewniam że nie wyniesiesz z nich niemal nic. Anatomia najprawdopodobniej rowniez bedzie dla ciebie jedynie teorią, bo przy 30godzinach zajęc zwykle zalicza sie tylko jedną godzine w prosektorium albo w ogole sie do niego nie zachodzi.

Napisane przez Elli_

Nie idź na zdrowie publiczne! nie popełniaj tego błędu co ja chciałam go popełnić i popełniła go moja przyjaciółka! wiedz o tym, że wybierając się na ZP będziesz miała zajęcia z anatomii człowieka = będziesz oglądać różne części ciała człowieka + możliwe, że zobaczysz też całego człowieka.. "zakonserwowanego" w formalinie.
Ja dostałam się na zdrowie publ. i na chemię. Wybrałam chemię i nie żałuję.
Wybierz tech. farmacji.
Pozdrawiam!

Ale ZP nazywasz bledem tylko dlatego ze jest tam anatomia? o.O
Po pierwsze tej anatomii jest tam tyle co kot naplakal - w Warszawie nie jest ona nawet oddzielnym przedmiotem tylko częscią przedmiotu 'nauka o czlowieku'. Po drugie co roku tysiace studentow ma zajecia z anatomii i jakos z tym zyją. Co wiecej - nigdy nie spotkalam sie na zajeciach z anatomii z wypowiedziami typu: 'fuuj', 'ale to orzydliwe' czy 'zaraz sie porzygam' a jedynie z 'aaaaale faaaajne, moge to dotknąć?!'.

[basiek0109]

Neia: przedmioty jakie są na mojej uczelni wypisałam jeden post wyżej i jak widać nie pokrywają się do końca z tymi w Twoim mieście - na pewno nie ma oddzielnej mikro i makroekonomii - na moje szczęście U nas jest na licencjacie większy nacisk na te typowo medyczne. Nawet jeśli jest parę przedmiotów o zabarwieniu ekonomicznym, to są one w kontekście medycznym i odnoszą się do spraw związanych ze służbą zdrowia, więc da się to jeszcze jakoś przeżyć

[karolynka90]

basiek,
kim się jest po zp? Jaki ma się tytuł?

[neia]

Napisane przez basiek0109

Neia: przedmioty jakie są na mojej uczelni wypisałam jeden post wyżej i jak widać nie pokrywają się do końca z tymi w Twoim mieście - na pewno nie ma oddzielnej mikro i makroekonomii - na moje szczęście U nas jest na licencjacie większy nacisk na te typowo medyczne. Nawet jeśli jest parę przedmiotów o zabarwieniu ekonomicznym, to są one w kontekście medycznym i odnoszą się do spraw związanych ze służbą zdrowia, więc da się to jeszcze jakoś przeżyć

Pokrywają się niemal calkowicie Ale fakt, oddzielnej mikro i makro nie ma. I jesli podliczysz godziny zobaczysz, ze wcale nie ma znacznego nacisku na przedmioty typowo medyczne. Ich ilosciowo moze i jest duzo, ale godzinowo bardzo malutko.
I nie rozumiem dlaczego pisalas o ciekawych specjalnoscich na studiach II stopnia, skoro w ogole nie masz u siebie na uczelni studiow II stopnia na ZP o.O

[basiek0109]

neia: chodziło mi o studia II stopnia w Krakowie

karolynka90: a po ekonomii chociażby albo np. międzynarodowych stosunkach gospodarczych, europeistyce, administracji i wielu innych kierunkach jaki się ma konkretny tytuł albo kim jest się z zawodu?

[karolynka90]

Napisane przez basiek0109

karolynka90: a po ekonomii chociażby albo np. międzynarodowych stosunkach gospodarczych, europeistyce, administracji i wielu innych kierunkach jaki się ma konkretny tytuł albo kim jest się z zawodu?

Nie wiem, pytam o zp.

Poza tym myślę, że nie ma sensu studiować kierunku o wszystkim i o niczym.
Ekonomia - wiadomo co możesz robić po studiach, administracja - też.
A zp?
Jeśli nie wyjdzie Ci z tym technikiem farmacji, to co będziesz robić po tych studiach?

[nelciak]

Studia dla studiów...

A jeśli chodzi o biologię i chemię R to dobre opanowanie materiału zajęło by mi 2,5-3 lata

To słabo. Bo znam osoby, które nauczyły się do matury z biologii i chemii w rok, mając jeszcze do tego naukę na normalne przedmioty w klasie maturalnej (a ja sama nauczyłam się rozszerzonej bioli). Np. moja koleżanka z klasy. Jak się chce, to można. Tylko to nie jest "zabawa w kolejne podchodzenie do matury", tylko nauka, siedzenie nad zadaniami.

Nie znam NIKOGO, kto byłby zadowolony ze studiowania zp. Gdyby to jeszcze byly stacjonarne, ale wywalac kase na kierunek, w ktorym nie chce sie potem pracować? Jak Cię to fascynuje, to pozycz sobie podreczniki z tych przedmiotow i poczytaj. Nie trzeba isc na studia i bulić za czesne.

[basiek0109]

karolynka90: ekonomia to dopiero są studia o wszystkim i o niczym zresztą tak jak i parę innych kierunków z kategorii tych bardziej "przyszłościowych i prestiżowych" , a o ZP bym tego natomiast wbrew pozorom i opiniom innych nie powiedziała Mają one swój główny sprecyzowany cel - naukę o promocji zdrowia, zapobieganiu chorobom a także najważniejszych aspektach opieki medycznej w Polsce Czyli sprawy życiowe, które dotyczą każdego z nas. Ja przynajmniej widzę w nich sens - w przeciwieństwie do różnych przedziwnych pierdół ekonomicznych o których nie mam pojęcia
A co miałaś na myśli mówiąc, że może mi nie wyjść z technikiem farmacji?? Bo nie za bardzo rozumiem.

nelciak: masz coś do studiów niestacjonarnych?? A mówiąc o 2,5-3 latach przygotowywania się do matury miałam na myśli okres, jaki ludzie poświęcają na naukę chodząc na biol-chem przez 3 lata, ja miałam tylko podstawową biologię i chemię w I klasie, więc byłoby co nadrabiać. Uwzględniłam oczywiście poprawianie wyników po raz drugi, bo nie ma się gwarancji że za pierwszym razem będzie ponad 85% - a jest to minimum jakie trzeba mieć aby dostać się na jakąkolwiek AM, ludzie nieraz latami podchodzą do matury aby się dostać. Więc to nie jest takie proste jak Ci się wydaje.

W ogóle dziewczyny myślę, że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu, bo nie chcę się tu z nikim kłócić. Większość z Was i tak powtarza tylko negatywne opinie, które są mi już dobrze znane To będzie tylko moja decyzja i jeśli pójdę za głosem serca to i tak wybiorę właśnie ten kierunek plus oczywiście szkołę policealną o której pisałam.

TAKŻE, TEMAT UWAŻAM ZA ZAMKNIĘTY