Psucie się związku po ślubie? Prawda czy mit??:)

[paskudas]

No właśnie..
Czy to jest prawda? Wiele moich koleżanek mówi, że po ślubie to jest tylko gorzej, że nudno itp. że ludzie się "rozjeżdżają".
Pewnie jako kobiety doświadczone możecie mi na to odpowiedzieć
A może sami podświadomie olewamy sprawę, bo wiemy że mamy gościa już w garści i tak po prostu musi być, że związek "opada" i basta
A może u Was się poprawiło po ślubie? (wyłączamy pierwszy miesiąc czy kilka gdzie zazwyczaj rządzą emocje)
Dzięki za odpowiedzi dziewczyny!!!

[Śniegowa]

Myślę, że coś jest takiego w lidziach, że często przestaja zabiegać o siebie po ślubie. Jakoś na zasadzie: mam to nie muszę. To jest czesto ogromny błąd. Na początku, jesteśmy zauroczeni i wszystko co robi druga osoba wydaje nam się bez zarzutu. Po pewnym czasie zauroczenie mija.... i niektóre cechy zaczynają drażnić. Uważam, że ze związkiem jest trochę jak z samochodem: nowy działa idealnie i się nic złego nie dzieje a im ma więcej lat tym więcej nawala i żeby był sprawny trzeba o niego dbać. Samochodu nie wyrzucimy, bo poszła nam dętka, czy mamy awarię silnika . O miłość też trzeba dbać.

[Linaewen]

Napisane przez Śniegowa

Myślę, że coś jest takiego w lidziach, że często przestaja zabiegać o siebie po ślubie. Jakoś na zasadzie: mam to nie muszę. To jest czesto ogromny błąd. Na początku, jesteśmy zauroczeni i wszystko co robi druga osoba wydaje nam się bez zarzutu. Po pewnym czasie zauroczenie mija.... i niektóre cechy zaczynają drażnić. Uważam, że ze związkiem jest trochę jak z samochodem: nowy działa idealnie i się nic złego nie dzieje a im ma więcej lat tym więcej nawala i żeby był sprawny trzeba o niego dbać. Samochodu nie wyrzucimy, bo poszła nam dętka, czy mamy awarię silnika . O miłość też trzeba dbać.

Ten okres kiedy mijają motyle jest po 2-3 latach miłości. W zasadzie to jest jeden z powodów, dla których nie powinno się brać ślubu zbyt szybko.

[paskudas]

Wydaje mi się także, że często przyczyną nieporozumień jest to, że para nie miała okazji ze sobą zamieszkać przed ślubem. Wiem, że ten temat jest dość kontrowersyjny dla wielu stron, ale widząc się np. raz na tydzień możemy zarówno my jak i nasza połówka dużo ukryć. Gorzej ukrywać czy udawać coś po np. 2 miesiącach...
Często ludzie mówią, żeby nie mieszkać ze sobą przed ślubem bo się to może posypać. Dla mnie to głupota. Lepiej niech się posypie przed ślubem niż po ...

[Śniegowa]

Napisane przez paskudas

Wydaje mi się także, że często przyczyną nieporozumień jest to, że para nie miała okazji ze sobą zamieszkać przed ślubem. Wiem, że ten temat jest dość kontrowersyjny dla wielu stron, ale widząc się np. raz na tydzień możemy zarówno my jak i nasza połówka dużo ukryć. Gorzej ukrywać czy udawać coś po np. 2 miesiącach...
Często ludzie mówią, żeby nie mieszkać ze sobą przed ślubem bo się to może posypać. Dla mnie to głupota. Lepiej niech się posypie przed ślubem niż po ...

Zdecydowanie sie z Tobą zgadzam.
Chociaż u mnie to się nie sprawdziło . Nie mieszkaliśmy razem przed, a jesteśmy bardzo szczęsliwi. Nie mówię, że się nigdy nie sprzeczamy. To nie jest chyba możliwe

[paskudas]

heh Śniegowa dokładnie- nie można generalizować związków mam nadzieję, że będziecie dalej się tak dobrze dogadywać!

[Śniegowa]

Napisane przez paskudas

heh Śniegowa dokładnie- nie można generalizować związków mam nadzieję, że będziecie dalej się tak dobrze dogadywać!

Myśle, że po 15 latach to już dotarliśmy co mieliśmy dotrzeć. Dziękuję.

[paskudas]

eee to weterani już super, że małżeństwa z takim stażem dobrze żyją!

[Śniegowa]

Nawet bardzo. Ale tak jak mówiłam- to jest ciągła praca nad miłością.
O rety brzmi koszmarnie.... ale chodzi o to, że staramy się robić dużo rzeczy razem (także z córką) np codziennie rano razem jemy śniadanie, (nawet jak mój mąz na popołudnie do pracy idzie). Chodzimy na spacery razem, dużo rozmawiamy...
Coś jakby: żyjemy ze soba a nie obok siebie

[paskudas]

Pięknie w teorii ale mam nadzieję, że w praktykę też uda mi się to wprowadzić Ważne, żeby robić razem co się da (oczywiście bez przeginania pały każdy swojego "terytorium" potrzebuje). I żeby to było coś więcej niż mam wolny czas=tv

[Śniegowa]

Napisane przez paskudas

Pięknie w teorii ale mam nadzieję, że w praktykę też uda mi się to wprowadzić Ważne, żeby robić razem co się da (oczywiście bez przeginania pały każdy swojego "terytorium" potrzebuje). I żeby to było coś więcej niż mam wolny czas=tv

Dokładnie o to chodzi. Jeszcze jedną niezwykle ważną rzeczą jest rozmowa. to niby oczywiste, ale często się zapomina, że najłatwiejsszą metodą rozwiązywania wszelkich konfliktów jest porozmawianie o nich. Oczywiście nie jest to uniwersalna recepta na idealny związek. Jeśli ta druga strona konsekwentnie odmawia współpracy i kompromisów, to niewiele z tego będzie .

Po tylu latach mogę stwierdzić, że nasze zainteresowania zbliżyły się do siebie. Na zasadzie: kiedyś robiłam coś z Mężęm, bo on to lubił, a teraz mnie wciągnęło

[Lowczyni]

W moim przypadku po ślubie nic się nie zmieniło tzn jest tak samo dobrze. Może dlatego że mieszkaliśmy ze sobą przed jakieś 3 lata, decyzję podjęliśmy będąc już po 30, różnimy się od siebie ale na zasadzie uzupełnienia: ja ogień on woda i kiedy ja się podpalam za bardzo nerwy mi puszczają on potrafi mnie wyciszyć i odwrotnie mój zapał udziela się mężowi Dużo rozmawiamy ze sobą, nie wyobrażam sobie spędzenia wakacji oddzielnie, ważne decyzje podejmujemy razem, często mówimy sobie ze nam na sobie zależy, że dobrze nam z drugą osobą, że ją kochamy, że nas pociąga i tak miesiąc za miesiącem biegnie
Oczywiście że zdarza się nam mieć inne zdanie, ale kompromis to ważna kwestia.
W poniedziałek zostaniemy rodzicami więc kolejne wyzwanie dla nas. Myślę że na pewno sporo się zmieni i myślę że będzie równie dobrze jak do tej pory

Współczuje ludziom który po ślubie twierdzą że jest tylko gorzej, to świadczy o nich samych, decyzjach jakie podjęli, nie staraniu się, i chyba nie dojrzałym podejściu do związku.

[paskudas]

Łowczyni gratuluję dzidziusia!!! Będzie miał wspaniałych rodziców.
Fajnie dziewczyny jak piszecie o tym, trochę dodaje mi to otuchy ale i uświadamia, że łatwo nie będzie
Dobrze, że ja mam wsparcie w swoim facecie i chce on tego ślubu może bardziej niż ja, on przewspaniale się stara ale czasami (wiecie jak to jest) koleżankom się ulega...

[monita01]

To jak jest po slubie zalezy od kazdej z par. Mysle, ze jezeli para nie mieszkala przed razem, to zaraz po moze byc troche ciezko: bo trzeba sie dotrzec, przyzwyczic do nawykow drugiej osoby, wziac na siebie wiecej obowiazkow zwiazanych z prowadzeniem wlasnego gospodarstwa, isc na sporo kompromisow, omowic wiele drobiazgow zwiazanych z codziennym funkcjonowaniem danego domu..... to zajmuje zazwyczaj kilka miesiecy. Niektorych bardzo zniecheca, inni szybko sie docieraja i jest ok.

My natomiast mieszkalismy przed slubem razem 3 lata i moge powiedziec, ze po slubie jest tylko lepiej! To wypowiedzenie przysiegi bardzo duzo nam dalo, wiele dla nas znaczylo i mysle, ze kochamy sie jeszcze bardziej. A co do staran: staramy sie, bo oprocz takiej "pewnosci", ze ta druga osobe juz "mamy", to przeciez wazne jest takze, aby zyc z nia na codzien w dobrych stosunkach, aby bylo milo, aby nikt nie czul sie zle, prwada?

[Śniegowa]

Napisane przez Lowczyni

W moim przypadku po ślubie nic się nie zmieniło tzn jest tak samo dobrze. Może dlatego że mieszkaliśmy ze sobą przed jakieś 3 lata, decyzję podjęliśmy będąc już po 30, różnimy się od siebie ale na zasadzie uzupełnienia: ja ogień on woda i kiedy ja się podpalam za bardzo nerwy mi puszczają on potrafi mnie wyciszyć i odwrotnie mój zapał udziela się mężowi Dużo rozmawiamy ze sobą, nie wyobrażam sobie spędzenia wakacji oddzielnie, ważne decyzje podejmujemy razem, często mówimy sobie ze nam na sobie zależy, że dobrze nam z drugą osobą, że ją kochamy, że nas pociąga i tak miesiąc za miesiącem biegnie
Oczywiście że zdarza się nam mieć inne zdanie, ale kompromis to ważna kwestia.
W poniedziałek zostaniemy rodzicami więc kolejne wyzwanie dla nas. Myślę że na pewno sporo się zmieni i myślę że będzie równie dobrze jak do tej pory

Współczuje ludziom który po ślubie twierdzą że jest tylko gorzej, to świadczy o nich samych, decyzjach jakie podjęli, nie staraniu się, i chyba nie dojrzałym podejściu do związku.

To tak jak u nas. Ta druga połowa powinna być też przyjacielem.

Napisane przez paskudas

Fajnie dziewczyny jak piszecie o tym, trochę dodaje mi to otuchy ale i uświadamia, że łatwo nie będzie

To nie tak, że nie jest łatwo, choć i schody się zdarzają. Ważne jest by podchodzić do tego dojrzale, a nie od razu jak się spierasz, bo on lubi horrory a ty romanse, rzucać w twarz papierami rozwodowymi. Uogólniam, ale chodzi mi o sens, że większość konfliktów da się rozwiązać.

[booziaczek]

Napisane przez Śniegowa

To tak jak u nas. Ta druga połowa powinna być też przyjacielem.



To nie tak, że nie jest łatwo, choć i schody się zdarzają. Ważne jest by podchodzić do tego dojrzale, a nie od razu jak się spierasz, bo on lubi horrory a ty romanse, rzucać w twarz papierami rozwodowymi. Uogólniam, ale chodzi mi o sens, że większość konfliktów da się rozwiązać.

zgadzam sie wzupełnosci a miłosc cały czas trzeba pielengnowac

[T'ai]

wydaje mi się że to raczej zależy od ludzi i podejścia, i tego czy chcą się wspólnie starać i pielęgnować miłość
małżeństwo nie ma tu nic do rzeczy

[Śniegowa]

Napisane przez T'ai

wydaje mi się że to raczej zależy od ludzi i podejścia, i tego czy chcą się wspólnie starać i pielęgnować miłość
małżeństwo nie ma tu nic do rzeczy

Masz rację, oczywiście. Często jednak po ślubie (lub po pewnym czasie trwania związku) ludzie "osiadają" i nie dbają juz tak o druga stronę.

[T'ai]

Napisane przez Śniegowa

Masz rację, oczywiście. Często jednak po ślubie (lub po pewnym czasie trwania związku) ludzie "osiadają" i nie dbają juz tak o druga stronę.

dlatego piszę że zależy od tego czy się chce

[paskudas]

No a niestety często zdarzają się przypadki, kiedy w zasadzie od razu po zaczyna się sypać. Czasami mam wrażenie (nie obrażając absolutnie nikogo, bo przecież każda z nas wymarza sobie swój ślub, snuje wizje co jest miłe przecież), że dziewczyny dążą do ślubu i tylko ślubu i zaczyna się liczyć ślub (jako ceremonia), a nie drugi człowiek... I że nie liczy się TEN facet, ale wesele, biała sukienka, goście...
Gdzieś kiedyś usłyszałam słowa, że kobiety pierwsza połowę swojego życia planują swój ślub, a przez drugą połowę żałują pierwszej...
My po mieszkaniu ze sobą dotarliśmy się choć czasami było bardzo ostro. Dużo nam to dało. Wiele się nauczyłam o narzeczonym ale i o sobie. Ale człowiek się uczy całe życie, na pewno jeszcze nie jedno nas zaskoczy

[T'ai]

nam stuknie teraz 7 lat związku a ślub wzięliśmy w maju
mimo że zamieszkaliśmy razem dopiero w kwietniu, uważam że przez tyle lat poznałam dość dobrze swojego TŻ-ta
był moment że trzeba było się dotrzeć i dograć obowiązki ale nie było aż tak tragicznie

znam parę która wzięła ślub po 2 latach i zamieszkali razem, od tamtej pory mijają 4 lata a oni nadal dogadać się do końca nie mogą
on zwala właśnie na to że po ślubie wszystko się psuje - niestety z boku inaczej to trochę wygląda...każde upiera się przy swoim, zero kompromisów, zero starań, wspólnych wyjazdów, czegokolwiek..........

[Mandragorrka]

Cześć Dziewczynki
A ja myślę, że ślub nie ma tu nic do rzeczy. Nie mówię tego z własnych doświadczeń, ponieważ dopiero od 4 miesięcy jestem mężatką. Jednak mam sporo koleżanek, które mają dłuższy staż I w zasadzie jest tak, że te które się starają i dbają o związek (oczywiście razem z mężami) spokojnie idą do przodu, a niestety te które spoczęły na laurach dość mocno narzekają na życie w związku małżeńskim. A najbardziej szkoda mi, mojej dobrej koleżanki, która jest 4 lata po ślubie i będzie się rozwodzić. Przed ślubem mieszkali razem, ale jak urodziło się dziecko i cała jej uwaga skupiła się na maleństwu... Mąż poszedł w odstawkę... No i będzie pozew o rozwód... Eh szkoda gadać. Ja tam jestem dobrej myśli Utwierdziłam się w tym czytając Wasze posty. Nawet po kilkunastu latach małżeństwa może być super Wystarczy chcieć.

[gold-fish]

moim zdaniem każdy związek ma swoje lepsze i gorsze chwile. Moze dlatego że po slubie ludzie zaczynają tak naprawde zapuszczać korzenie, szukają stabilizacji, ale mają coraz więcej obowiązków sprawia że się zmieniają. Jeżeli te zmiany są drastyczne druga osoba może tego nie wytrzymać i stąd te wszystkie kłótnie i rozstania.
uważam, że tylko te pary sa w stanie przezyć szczęśliwie całe życie gdy ich charaktery, priorytety, oczekiwania są stałe i podlegają jedynie nieznaczym zmianom, albo takie pary, które zmianiają się razem w tym samym czasie

[paskudas]

Czyli wszystko w naszych rękach dziewczynyoby wyszło jak najlepiej!

[betterw]

Napisane przez paskudas

Czyli wszystko w naszych rękach dziewczynyoby wyszło jak najlepiej!

I naszych przyszłych/obecnych mężów.
Często dbałość o związek zrzuca się wyłącznie na kobietę. W kobiecych pisamch jest mnóstwo artukułow typu "jak pielęgnować związek", "jak z nim rozmawiać", "co zrobić, żeby mąż chciał pomagać w domu" (moim zdaniem nie powinien pomagać, ale dbać o dom tak samo jak żona) i inne podobne. A jakoś w prasie dla mężczyzn nie ma takich artukułów. Na forach internetowych też zwykle kobiety pytają, jak dbać o związek, mężczyźni rzadziej. Moim zdaniem, jesli wyłącznie jedna osoba dba, to choćby nie wiem jak się starała, to małżeństwo nie będzie udane. Obie osoby ponoszą taką samą odpowiedzialność za małżeństwo.
Życzę Wam i Waszym przyszłym lub obecnym mężom wytrwałości w miłości.

[paskudas]

Napisane przez betterw

I naszych przyszłych/obecnych mężów.
Często dbałość o związek zrzuca się wyłącznie na kobietę. W kobiecych pisamch jest mnóstwo artukułow typu "jak pielęgnować związek", "jak z nim rozmawiać", "co zrobić, żeby mąż chciał pomagać w domu" (moim zdaniem nie powinien pomagać, ale dbać o dom tak samo jak żona) i inne podobne. A jakoś w prasie dla mężczyzn nie ma takich artukułów. Na forach internetowych też zwykle kobiety pytają, jak dbać o związek, mężczyźni rzadziej. Moim zdaniem, jesli wyłącznie jedna osoba dba, to choćby nie wiem jak się starała, to małżeństwo nie będzie udane. Obie osoby ponoszą taką samą odpowiedzialność za małżeństwo.
Życzę Wam i Waszym przyszłym lub obecnym mężom wytrwałości w miłości.

Świetne słowa! Masz absolutną rację...!!!

[Śniegowa]

Napisane przez betterw

I naszych przyszłych/obecnych mężów.
Często dbałość o związek zrzuca się wyłącznie na kobietę. W kobiecych pisamch jest mnóstwo artukułow typu "jak pielęgnować związek", "jak z nim rozmawiać", "co zrobić, żeby mąż chciał pomagać w domu" (moim zdaniem nie powinien pomagać, ale dbać o dom tak samo jak żona) i inne podobne. A jakoś w prasie dla mężczyzn nie ma takich artukułów. Na forach internetowych też zwykle kobiety pytają, jak dbać o związek, mężczyźni rzadziej. Moim zdaniem, jesli wyłącznie jedna osoba dba, to choćby nie wiem jak się starała, to małżeństwo nie będzie udane. Obie osoby ponoszą taką samą odpowiedzialność za małżeństwo.
Życzę Wam i Waszym przyszłym lub obecnym mężom wytrwałości w miłości.

Dokładnie związek to partnestwo, dopełnianie się. Oboje powinni dawać z siebie tyle samo.

[paskudas]

A niestety często jest tak jak napisała nasza poprzedniczka..
to my mamy pamiętać o rocznicach, prezentach, skakać przy kolacjach przy świecach i liczyć na pomoc... a to przecież nie przejaw łaski tylko obowiązek!
Niestety dopóki będą chowani maminsynkowie to będziemy mieć dużo roboty przy ponownym wychowaniu naszego kochanego

[spray]

Napisane przez paskudas

to my mamy pamiętać o rocznicach, prezentach, skakać przy kolacjach przy świecach i liczyć na pomoc... a to przecież nie przejaw łaski tylko obowiązek!

Bez przesady, to żaden obowiązek tylko dobra wola, dla niektórych jakieś daty nie mają kompletnie znaczenia, a to nie znaczy, że im nie zależy na partnerze...

W naszym przypadku nic po ślubie się nie zmieniło. Zanim się pobraliśmy byliśmy ze sobą 4 lata i od 2 mieszkaliśmy razem. Z resztą nigdy nie było tak, że nasz związek cementował dziki seks i gorączkowa namiętność, a wiadomo, że po jakimś czasie to przygasa. Przede wszystkim przyjaźnimy się i mamy jedno spojrzenie na życie.
Małżeństwo wręcz nas do siebie zbliżyło, teraz nazywamy siebie "drużyną".

[paskudas]

droga Spray- to był tylko przykład wiadomo, że te daty nei są najważniejsze bardziej chodzi mi o jakieś obowiązki domowe, przy dzieciach itp. Może moja wina- nie sprecyzowałam