Trudne Perfumy

[Vespertine__Milo]

Niekoniecznie nielubiane, ale sprawiające że otoczenie nas za nie krytykuje, w najlepszym przypadku dziwnie patrzy.
Te zapachy, o których nawet Perfumomaniaczka/Perfumomaniak powie "rozumiem, że można ich nie akceptować", jakie to Waszym zdaniem?

[pin3ska]

fumidus

[teza20]

Napisane przez pin3ska

fumidus

Fumidus jest
Santa Maria Novella Marescialla

[justynaneyman]

To moje ulubione!
Używam prawie tylko na nocne spacery z psami albo jak męża nie ma w domu (nie to, że do pracy poszedł, bo nie wywietrzeje, tylko wyjechał na parę dni)

Aromatics elixir Clinique - prawie nikt go nie trawi, mój odstraszacz nr 1
Knowing Estee Lauder
Chique Yardley
Le Parfum Rykiel
Cabochard Gres
czyli straszne szypry

Ogólnie- prawie wszystkie zapachy "stare", szczególnie z aldehydami, mogą bardzo przeszkadzać innym

Ale... mam też kłopot z brakiem akceptacji przez Eden i Słonia

[Maja102]

Napisane przez Vespertine__Milo

Niekoniecznie nielubiane, ale sprawiające że otoczenie nas za nie krytykuje, w najlepszym przypadku dziwnie patrzy.

mi chyba nigdy się nie zdarzyło, że ktoś skrytykował albo krzywo spojrzał. Może dlatego, że perfumuję się dyskretnie, tak, żeby tylko samemu czuć

Napisane przez Vespertine__Milo

Te zapachy, o których nawet Perfumomaniaczka/Perfumomaniak powie "rozumiem, że można ich nie akceptować", jakie to Waszym zdaniem?

trudno powiedzieć, bo dla mnie wszystkie zapachy są noszalne
Ale nie wszystkie przeze mnie

Napisane przez teza20

Fumidus jest
Santa Maria Novella Marescialla

mam oba i noszę czasem jeszcze nie słyszałam żadnych komentarzy

edit: ale z drugiej strony, to faktycznie musiałam oswajać i jeden i drugi zapach ze dwa lata,zanim odważyłam się nabyć coś więcej niż próbkę

z perfum, które mi by było trudno zaakceptować w otoczeniu to Rush (ale to bardziej mój żołądek nie chce zaakceptować tego plastiku, niż nos) i Musc Koublai Khan - u tych osób, u których robią się z niego ostre zwierzęco-fekalne wyziewy

[3eef048cd73ce499df76a24f71dd01843bb9a910_606650721e0c8]

O, to ja mam kilka żelaznych dandydatur
- JPG Fleur du Male EDT, ludzie dziwnie na mnie patrzą gdy nimi pachnę, kilka razy wprost usłyszałem, że dziwnie pachnę i takie tam.
- A. Puig Quorum, działa na ludzi jak broń chemiczna
- JPG Fleur du Male EDC, co prawda lżejszy od EDT, ale na otoczenie działa podobnie
- Zirh Ikon, w mojej dziurze zabitej dechami ludziska mówią, że cuchnie spalenizną. Kiedyś w kolejce w Biedronce kobitki się zastanawiały czy coś się nie pali na zewnątrz
- YSL Kouros, też nie zbiera pochlebnych opinii często.

Jak sobie coś jeszcze przypomnę to dodam

[teza20]

Napisane przez Maja102

mam oba i noszę czasem jeszcze nie słyszałam żadnych komentarzy

edit: ale z drugiej strony, to faktycznie musiałam oswajać i jeden i drugi zapach ze dwa lata,zanim odważyłam się nabyć coś więcej niż próbkę

z perfum, które mi by było trudno zaakceptować w otoczeniu to Rush (ale to bardziej mój żołądek nie chce zaakceptować tego plastiku, niż nos) i Musc Koublai Khan - u tych osób, u których robią się z niego ostre zwierzęco-fekalne wyziewy

O właśnie zapomniałem o MKKwłaśnie zaraz idę na trudną rozmowę więc zmieszam Fumidusa z MKK

[kamena]

Napisane przez teza20

O właśnie zapomniałem o MKKwłaśnie zaraz idę na trudną rozmowę więc zmieszam Fumidusa z MKK

Rozumiem, że chcesz tę rozmowę szybko zakończyć


W temacie - wg mojej mamy praktycznie żadne perfumy są nienaszalne, nawet najbardziej (wg mnie) dyskretne wywołują okrzyki "to ty się tak wyperfumowałaś?!" albo "a co to za ostry zapach?!" - więc moje odwiedziny u rodziców są niepachnące...

Poza tym jednym jedynym wyjątkiem otoczenie otwarcie nie krytykuje, a czy dziwnie patrzy albo krytykuje za plecami... nie mam pojęcia

W drugą stronę - jestem chyba w stanie zaakceptować każdą ilość dowolnych perfum na osobach z otoczenia a przynajmniej dotychczas nie miałam z tym problemu.

[teza20]

Napisane przez kamena

Rozumiem, że chcesz tę rozmowę szybko zakończyć


W temacie - wg mojej mamy praktycznie żadne perfumy są nienaszalne, nawet najbardziej (wg mnie) dyskretne wywołują okrzyki "to ty się tak wyperfumowałaś?!" albo "a co to za ostry zapach?!" - więc moje odwiedziny u rodziców są niepachnące...

Poza tym jednym jedynym wyjątkiem otoczenie otwarcie nie krytykuje, a czy dziwnie patrzy albo krytykuje za plecami... nie mam pojęcia

W drugą stronę - jestem chyba w stanie zaakceptować każdą ilość dowolnych perfum na osobach z otoczenia a przynajmniej dotychczas nie miałam z tym problemu.

Tak chce właśnie rozmowę szybko zakończyć



Wg mojej rodziny każde perfumy jakie mam to śmierdziuchy nienoszalne itpMoja babcia potrafi powiedzieć"ale śmierdzisz itp"... Moja siostra mówi że ciągle śmierdzę a nie pachnęReasumując śmierdzę

[Vespertine__Milo]

Hi hi, też mam takie, na chwile sama ze sobą, wśród tych mało towarzyskich jest również Elixir (komentarz jaki usłyszałam o nich od mojej mamy: "o znowu tego upiora z szafy za sobą wleczesz")

Napisane przez justynaneyman

To moje ulubione!
Używam prawie tylko na nocne spacery z psami albo jak męża nie ma w domu (nie to, że do pracy poszedł, bo nie wywietrzeje, tylko wyjechał na parę dni)

Aromatics elixir Clinique - prawie nikt go nie trawi, mój odstraszacz nr 1
Knowing Estee Lauder
Chique Yardley
Le Parfum Rykiel
Cabochard Gres
czyli straszne szypry

Ogólnie- prawie wszystkie zapachy "stare", szczególnie z aldehydami, mogą bardzo przeszkadzać innym

Ale... mam też kłopot z brakiem akceptacji przez Eden i Słonia

[Cindy28]

Napisane przez teza20

Tak chce właśnie rozmowę szybko zakończyć

Wg mojej rodziny każde perfumy jakie mam to śmierdziuchy nienoszalne itpMoja babcia potrafi powiedzieć"ale śmierdzisz itp"... Moja siostra mówi że ciągle śmierdzę a nie pachnęReasumując śmierdzę

Nie przejmuj się
U mnie odzew na Havana Vanille była następujący :
'śmierdzisz psem' co jest równoznaczne z zapachem
zgonionej po deszczu zwierzyny i jej sierści
Poza tym Charlotka Goutal kompletnie nie jest
tolerowana przez otoczenie
szczerze powiedziawszy przeze mnie też średnio
I oczywiście ambiwalentne odczucia wywołuje
nieśmiertelny Słoń ale widzę, że nie tylko u mnie

[marmolladka]

Ja nie mogę znieść Womanity - Thierrego Mugler, no coś strasznego Paskudnie mi się kojarzą, to chyba największa trauma zapachowa jakiej w życiu doznałam.

[Trzy_Ryby]

Przez trudne perfumy rozumiem zapach, który cenię i szanuję, który chciałabym nosić ale nie umiem nie dlatego, że nie układa się na mojej skórze albo nie pasuje, ale dlatego, że odstaje, przeszkadza, jest dysonansem a nie uzupełnieniem.
Trudny jest więc dla mnie Bandit. Podziwiam ten zapach i gdy wącham go z blotterka zdaje mi się zawsze że winien leżeć na mnie jak ulał- ale nie lezy, przygniata mnie i upija.
Klasyczna Piątka Chanel którą chciałabym oswoić choćby z racji jej legendy- wspaniale byłoby stać się jej częścią- a jednak w Piątce czuję się jak w gorsecie, skrępowana i sztywna.
Trudne jest Opium- ale nie jestem do końca pewna czy dlatego, że moja skóra je zmydla czy dlatego, że mi owo zmydlenie zbytnio przeszkadza.
Wspomniana już Marescialla, niesie w sobie za dużo trudnych emocji bym mogła ją nosić.
I, też wspomniany już, Eden, raj pierwotny sprzed powstania człowieka.
Oraz Youth-Dew i wariacja na temat Youth-Dew Amber Nude, obie zbyt esencjonalne, gęste, zmysłowe bym mogła je nosić i nadal być sobą.

Bardzo naturalne są zaś dla mnie na ogól uznawane za trudne albo nawet nienoszalne klasyczne szypry- właściwie, czując jak Cabochard, Aromatics Elixir czy Mitsouko stapia się z moją skórą nie do końca potrafię sobie wyobrazić skąd taka o szyprach opinia.
Ale, jak wiadomo, nie ma subiektywnych doznań niż te olfaktoryczne.
I bardziej nieracjonalnych stanów niż fascynacje.
Nie tylko zapachowe.

[Ewa_Ch]

MKK,
znajomy zapytal mnie jak moge z wlasnej woli pachniec cyt...gownem

[ewika70]

Napisane przez justynaneyman

To moje ulubione!
Używam prawie tylko na nocne spacery z psami albo jak męża nie ma w domu (nie to, że do pracy poszedł, bo nie wywietrzeje, tylko wyjechał na parę dni)

Aromatics elixir Clinique - prawie nikt go nie trawi, mój odstraszacz nr 1
Knowing Estee Lauder
Chique Yardley
Le Parfum Rykiel
Cabochard Gres
czyli straszne szypry

Ogólnie- prawie wszystkie zapachy "stare", szczególnie z aldehydami, mogą bardzo przeszkadzać innym

Ale... mam też kłopot z brakiem akceptacji przez Eden i Słonia

Ju, jesteś jedną z najbardziej oryginalnie zapachowo zakręconych osób, jakie znam. I to jest komplement

Napisane przez teza20

Wg mojej rodziny każde perfumy jakie mam to śmierdziuchy nienoszalne itpMoja babcia potrafi powiedzieć"ale śmierdzisz itp"... Moja siostra mówi że ciągle śmierdzę a nie pachnęReasumując śmierdzę

Absolutnie się nie zgadzam. Czytuję regularnie, czym pachniesz i to w żadnym razie nie są śmierdziele.

Napisane przez Vespertine__Milo

Hi hi, też mam takie, na chwile sama ze sobą, wśród tych mało towarzyskich jest również Elixir (komentarz jaki usłyszałam o nich od mojej mamy: "o znowu tego upiora z szafy za sobą wleczesz")

Cudne


_____________________

Jest tylko jeden taki zapach, który - kiedy go noszę - wywołuje grymas na twarzach wąchających: Perles de Lalique. Bardzo lubię ten zapach i noszę z przyjemnością nie zrażając się komentarzami, że to kamfora/ maść eukaliptusowa, którą ktoś natarł zwłoki.

Ups... Zapomniałabym o Obsession. Podziwiam (zwłaszcza na kimś), doceniam, ale oswoić dotąd nie zdołałam.

[blekitne_niebo]

Napisane przez Vespertine__Milo

Te zapachy, o których nawet Perfumomaniaczka/Perfumomaniak powie "rozumiem, że można ich nie akceptować", jakie to Waszym zdaniem?

Rush Baaardzo kontrowersyjny zapach, dla wielu synonim tandety i złego gustu.

[VI4]

Napisane przez ewika70

Jest tylko jeden taki zapach, który - kiedy go noszę - wywołuje grymas na twarzach wąchających: Perles de Lalique. Bardzo lubię ten zapach i noszę z przyjemnością nie zrażając się komentarzami, że to kamfora/ maść eukaliptusowa, którą ktoś natarł zwłoki.

rany, przecież to bardzo słodka konfitura różana, dzięki kamforze ma mroźny powiew...już bym miała flaszkę, gdyby nie to, że kojarzy mi się z kimś z wczesnej młodości - nie wiem kim, ale wiem, że czułabym się z nimi, jakbym założyła cudze ubranie...

[ButterflyFlyAway]

a ja mam tak UWAGA! z Alienem edp bardzo go lubie gdzieś, jakoś, na sobie nie wytrzymam.. 1 psik na 1 nadgarstek i jest ok, a na 2 nadgarstki czy gdziekolwiek jeszcze to kaplica..
i na kilka razy jak nim pachniałam każdy nawet mój brat reagował obrzydzeniem a on należy do ludzi, którzy znoszą praktycznie wszystko..

moja skóra chyba wyjątkowo nie współgra z tym zapachem..

[Kota]

Napisane przez justynaneyman

To moje ulubione!
(...)
straszne szypry

Ogólnie- prawie wszystkie zapachy "stare", szczególnie z aldehydami, mogą bardzo przeszkadzać innym

U mnie się potwierdza zawsze lekko drżę, gdy pachnę szyprusiami moimi ulubionymi. Otoczenie miewa z nimi kłopoty
Co do Edenu zaś i Słonia- zapisuję się do frakcji przeciwników.

[evelle]

a dla mnie trudnym zapachem jest Mahora Guerlain.. piękna, egzotyczna, przypomina mi wakacje w upale ale cykor ze mnie i nie mam odwagi wyperfumować się nią globalnie

[enaiv]

Escada magnetism, Piątka Chanel,Havana Vanille i kiedyś były takie perfumy-może jeszcze istnieją, Masumi. Całej czwórki mój żołądek nie trawi
Klasyczna Prada też mnie na początku drażniła.

[Parabelka]

Napisane przez justynaneyman

To moje ulubione!
Używam prawie tylko na nocne spacery z psami albo jak męża nie ma w domu (nie to, że do pracy poszedł, bo nie wywietrzeje, tylko wyjechał na parę dni)

Aromatics elixir Clinique - prawie nikt go nie trawi, mój odstraszacz nr 1
Knowing Estee Lauder
Chique Yardley
Le Parfum Rykiel
Cabochard Gres
czyli straszne szypry

Ogólnie- prawie wszystkie zapachy "stare", szczególnie z aldehydami, mogą bardzo przeszkadzać innym

Ale... mam też kłopot z brakiem akceptacji przez Eden i Słonia

u mnie wszystkie szypry - Elixiru nie odważyłam się jeszcze użyć w obecności małżona , wszystkie pozostałe wywołują wrzaski protestu jak również Chanel 5 której nie posiadam , ale nadgarstek popsikany wywołuje krzyki o odruchu wymiotnym

[dixi]

dla mnie trudne są szypry i aldehydy, o ile na kimś potrafią mi się te zapachy podobać i jestem w stanie wyróżnić nuty inne od bazowych , na sobie czuję tylko "szypr" lub "aldehyd" i koniec;
dla otoczenia natomiast - takie mam odczucia - trudne są wszelkie kadzidła; ludzie czują w nich spaleniznę, kościół ewentualnie truposzczaka chyba nigdy jeszcze nie spotkalam się z zachwytem czy choćby pozytywnym komentarzem kadzidlanego zapachu - chyba najmilszy to "ciekawy zapach, ale dziwny "

[Florens]

CdG, Comme des Garcons EDP

najtrudniejszy zapach z jakim się spotkałam, do dziś się go boję ale to nie to, że mi się nie podoba, tylko jest ..... trudny i to bardzo

[justynaneyman]

Napisane przez ewika70

Ju, jesteś jedną z najbardziej oryginalnie zapachowo zakręconych osób, jakie znam. I to jest komplement

Mnie nie przeszkadza zapach mocny do granic, esencjonalny, w takim Edenie czuję się, jakby mnie niosła chmura, na pewno znaczenie ma również mój wiek- w latach 80tych byłam w liceum, więc 70te to dzieciństwo i wiele zapachów z tamtego okresu jest bardzo moich, nie odkrywam ich, ale po prostu znam.
Natomiast niemożliwe jest dla mnie noszenie zapachów, które kojarzą mi się z konktretnym, nie moim typem kobiety (ale nie dlatego, że znałam kogoś, kto go nosił)- jeśli niesympatycznej, to nie ma siły.
Wtedy to zapach nie trudny, lecz niemożliwy. Tak mam z Coco czarną. Albo Kobako.

Natomiast zapachy trudne dla mnie to takie, które mają cudowny, niepowtarzalny poczatek, a potem- są 2 warianty: albo się psują- w moim odczuciu, oczywiście (jak np. Bez YR albo z grubszej rury Agent Provocateur lub Dolce Vita czy Cocon) albo znikają (Apres L'Ondee Guerlaina).

Dla tych urzekajacych poczatków trzymałam flakony, aż wreszcie tak się wkurzyłam, że postanowiłam się nie pielęgnować tych złudzeń i zostawiłam sobie tylko odlewki... Czasem żałuję...

[liv87]

A ja wlasnie Aromatix Elixir trawie i podziwiam, ale jeden psik wystarczy w zupelnosci...
A trudne, to boje sie uzywac Black Turmaline... Zawsze mam jakis dziwny komentarz na jego temat, mimo, ze zapach dla mnie jest cudowny

[ropuszka]

Slonik Kenzo
Nostalgia SMN
Eden edp
Chanel no 5
Kiliany i Montale Paris
Dolce Gabbana czerwony korek
Mirage Oriflame
Eau du soir/Soir de lune
Ange ou demon
Amarige
Very irresistible klasyczne
Angel
Poeme
Dolce vita
i duzo jeszcze mozna wymienic... generalnie kadzidlane niszowce i perfumy z lat 90-tych - arcydziela jak dla mnie, ale dla wiekszosci, a zwlaszcza mlodych osob lubiacych kwiatuszki - nie do zniesienia

[trihomonas]

Dla mnie takim zapachem byl i jest Angel Co jestem perfumerii,to sie mu przygladam czesto testuje ale do dzis nie potrafie rozpoznac zadnej nutki...Do niczego nie potrafie porównac...Czekolada,slod ki:co nfused: no blagam,czy ja mam jakis wadliwy zmysl wechu Zapach nie jest tandetny,nie smierdzi ale dla mnie trudny w odbiorze i choc chcialabym sie nim psikac,na razie nie daje zbytnio rady.Na innych osobach -jak najbardziej,nie mam z tym zadnego problemu...
Drugim takim zapachem jest Apres L'Ondee -nie wiem,czy kupilam te perfumy zle przechowywane i sie zepsuly,czy co ale ja nie chce pachniec wilgotnym kartonem (choc ten zapach przynajmniej potrafie z czyms skojarzyc nie tak jak w przypadku Angela ''nicosc'' ) Nie wiem jakbym odbierala ten zapach na innej osobie,bo nigdy go nie czulam ale ja nie psikam nawet w powietrze...
Za slonia natomiast zbieram pozytywne komentarze obu plci

[kama kama]

Napisane przez justynaneyman

To moje ulubione!
Używam prawie tylko na nocne spacery z psami albo jak męża nie ma w domu (nie to, że do pracy poszedł, bo nie wywietrzeje, tylko wyjechał na parę dni)

Aromatics elixir Clinique - prawie nikt go nie trawi, mój odstraszacz nr 1
Knowing Estee Lauder
Chique Yardley
Le Parfum Rykiel
Cabochard Gres
czyli straszne szypry

Ogólnie- prawie wszystkie zapachy "stare", szczególnie z aldehydami, mogą bardzo przeszkadzać innym

Ale... mam też kłopot z brakiem akceptacji przez Eden i Słonia

O to to Mam to samo. Straszne szypry uwielbiam, choć są trudne i straszne ( i piękne) i często ktoś mi zwraca uwagę, że zapach jest "stary".
Nie poznałam jeszcze Cabocharda ani innych zapachów Gres - mam to w planach.
Knowing było z tej grupy moim faworytem - przez cywet owiany legendą. Nosiłam je na sobie tylko w samotności, bo tak zaraz było że pachnę "starą babą" albo starym futrem.
Do Twojej listy dopisałabym jeszcze Agenta edp.

[giancarla]

Chloe Narcisse. Sama nie wiem, co o nim myśleć, co nie przeszkadza mi używać. Mam słabość do zapachów z lat 80tych i początków 90, lubię konkretne kwiatuchy i florientale, darzę sentymentem markę Elizabeth Taylor, śnię o klasycznym Amarige... Zwykłam powtarzać, że lubię zapachy "starobabowe", oczywiście w rozumieniu najbardziej ogólnym
Chociaż za Diamonds&Rubies zdarzyło mi się usłyszeć komplement. Mam za to duży problem z dobraniem sobie świeżaka, większość mi się nie podoba, badź pachnie na mnie wyjątkowo źle (czyszczeniem łazienki)
Jeszcze Maroussia. To akurat miłość od drugiego wejrzenia. Jeszcze niedawno była smutna strasznie, jak listopadowy poranek, okazało się jednak, że ma w sobie iskrę i tyle życia...