SDziewczyny dluzej nie wytrzymam...;(

[Samuela]

Mam ogromny problem...moze wam juz pisalam kiedys ze mam problemy ze wspollokatorkami. Mamy jeden 3 osobowy pokoj, kuchnie i lazienke. wiadomo kazda z nas ma swoje wady i zalety, ale poradzcie co mam zrobic w takiej sytuacji. ogolnie jest tak, ze pewnego wieczora przed sesja mialysmy sporo nauki. ja o 22 poszlam spac i mialam wstac o 3 sie pouczyc. zawsze bylo tak ze gdy one chcialy spac to ja wychodzilam i uczylam sie w kuchni. Tym razem ja szlam spac 1 wiec poprosilam D by poszla do kuchni. ta wydarla sie na mnie ze to wredne i ogolnie sie obrazila (za zwykla prosbe) jak tamta wyszla to o 24 z kuchni przyszla N i zaswiecila mi specjalnie swiatlo. zapytalam czy nie moze sie tam pouczyc, ja zawsze sie tam ucze jak one spia. jej tekst: To co mam sie w lazience uczyc?.Nie odzywalysmy sie jakis czas. pozniej za jakis czas, gdy one napisaly zerowki ( sa na studiach humanistycznych, dla nich praktycznie sesji nie ma) urzadzily sobie impreze, o ktorej ja nie wiedzialam i nie zostalam zaproszona. przyszlam z zajec a tu na calego zabawa. a ja zalamana bo na drugi dzien wazny egzamin. wtedy juz nie wytrzymalam i powiedzialam co o tym mysle przy ich kolezankach, powiedzialam ze o 22 maja stad isc bo ja chce sie uczyc. oczywiscie foch. w czwartek ostatni, wracam o 20 z zajec byly u nich 3 kolezanki. siedzialy w kuchni przywitalam sie normalnie zagadalam i poszlam do pokoju ( nie zapraszaly mnie) w pewnym momencie przychodzi N i daje mi kawalek ciasta! No strasznie sie czulam niby chciala byc w porzadku ze mna a im nie podpasc no żal! ale ok, urzadzily sobie salon fryzjerski, pozniej wszystkie myly wlosy pod prysznicem. wieczorem wykapalam sie a woda wcale nie odplywala, ja patrze a tam az grubo tych wlosow! powiedzialam wiec D ze moglyby posprzatac te wlosy po swoich kolezankach bo woda nie odplywa. dzis wracam z weekendu siedzial chlopak N, jej kolezanka, N i D. I obydwie naskoczyly na mnie ze co to ma znaczyc! No sluchajcie i wiecie, pozniej siedzieli i sie ze mnie nabijali w kuchni...Nie wiem doradzcie czy ja cos zle zrobilam, bo ja juz nie moge tu wytrzymac siedze ii placze ;(

[eelmirka]

Napisane przez Samuela

Mam ogromny problem...moze wam juz pisalam kiedys ze mam problemy ze wspollokatorkami. Mamy jeden 3 osobowy pokoj, kuchnie i lazienke. wiadomo kazda z nas ma swoje wady i zalety, ale poradzcie co mam zrobic w takiej sytuacji. ogolnie jest tak, ze pewnego wieczora przed sesja mialysmy sporo nauki. ja o 22 poszlam spac i mialam wstac o 3 sie pouczyc. zawsze bylo tak ze gdy one chcialy spac to ja wychodzilam i uczylam sie w kuchni. Tym razem ja szlam spac 1 wiec poprosilam D by poszla do kuchni. ta wydarla sie na mnie ze to wredne i ogolnie sie obrazila (za zwykla prosbe) jak tamta wyszla to o 24 z kuchni przyszla N i zaswiecila mi specjalnie swiatlo. zapytalam czy nie moze sie tam pouczyc, ja zawsze sie tam ucze jak one spia. jej tekst: To co mam sie w lazience uczyc?.Nie odzywalysmy sie jakis czas. pozniej za jakis czas, gdy one napisaly zerowki ( sa na studiach humanistycznych, dla nich praktycznie sesji nie ma) urzadzily sobie impreze, o ktorej ja nie wiedzialam i nie zostalam zaproszona. przyszlam z zajec a tu na calego zabawa. a ja zalamana bo na drugi dzien wazny egzamin. wtedy juz nie wytrzymalam i powiedzialam co o tym mysle przy ich kolezankach, powiedzialam ze o 22 maja stad isc bo ja chce sie uczyc. oczywiscie foch. w czwartek ostatni, wracam o 20 z zajec byly u nich 3 kolezanki. siedzialy w kuchni przywitalam sie normalnie zagadalam i poszlam do pokoju ( nie zapraszaly mnie) w pewnym momencie przychodzi N i daje mi kawalek ciasta! No strasznie sie czulam niby chciala byc w porzadku ze mna a im nie podpasc no żal! ale ok, urzadzily sobie salon fryzjerski, pozniej wszystkie myly wlosy pod prysznicem. wieczorem wykapalam sie a woda wcale nie odplywala, ja patrze a tam az grubo tych wlosow! powiedzialam wiec D ze moglyby posprzatac te wlosy po swoich kolezankach bo woda nie odplywa. dzis wracam z weekendu siedzial chlopak N, jej kolezanka, N i D. I obydwie naskoczyly na mnie ze co to ma znaczyc! No sluchajcie i wiecie, pozniej siedzieli i sie ze mnie nabijali w kuchni...Nie wiem doradzcie czy ja cos zle zrobilam, bo ja juz nie moge tu wytrzymac siedze ii placze ;(

pff jesteś bezczelna zwyczajnie Ciebie nie lubią i wcale się nie dziwię. Poszukaj sobie innego lokum

[agniesikk]

Hmm, wiesz, szkoda mi Ciebie, ale niestety tak to jest, jak się mieszka w 3 osoby w jednym pokoju- każda z Was ma swój styl życia, jedna jest bardziej upierdliwa, głośna, wkurzająca, a inna mniej. Już teraz to chyba nie zostaje Ci nic innego, jak pogadać z nimi szczerze, spróbujcie się jakoś dogadać, ustalcie coś w związku z tymi imprezami, odwiedzinami, paleniem światła, a na następny rok szukaj czegoś np. dla dwóch osób.

eelmirka, a Ty masz chyba za to problemy z czytaniem- może te laski mają sesję ciągłą? Albo studiują jakiś lajtowy kierunek? Koleżanka z europeistyki mi mówiła, że och jak to super na studiach, lepiej niż w liceum, bo ma mało nauki. Także bez nerwów, chyba jakieś kompleksy się w Tobie odzywają?

[Samuela]

Napisalam prawdę, w czasie sesji nie mialy zadnego egzaminu, wszystko zaliczone na zerowkach. W trakcie semestru tez wyczekiwaly tylko do 22 by moc isc spac bo tak im sie nudzilo. nie mialy nauki. Same mowia ze na tych studiach nie maja nauki. Wiec dlaczego mowisz ze jestem bezczelna? Zobrazowalam wam tylko szczerze sytuacje

[TmargoT]

Napisane przez eelmirka

pff jesteś bezczelna zwyczajnie Ciebie nie lubią i wcale się nie dziwię. Poszukaj sobie innego lokum

dlaczego beszczelna?
jeśli nie potrafisz wyjasnić swojego stanowiska to nie wypowiadaj się,bo twoje posty sa puste jak głowa blondynki

do autrki.
takie zycie,czasem trzeba walczyć o swoją przestrzeń życiowa.albo sposobem,albo chamstwem.
najlepiej działa przysłowie-ja kuba bogu,tak bóg kubie

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez eelmirka

pff jesteś bezczelna zwyczajnie Ciebie nie lubią i wcale się nie dziwię. Poszukaj sobie innego lokum

ty jestes bezczelna piszac w ten sposob. sa kierunki, gdzie semestr jest bardzo lajtowy i nie trzeba sie za bardzo wysilac.

autorko, poszukaj sobie nowego mieszkania i sie wyprowadz.

[Asji]

Również myślę, że zmiana mieszkania jest najlepszym wyjściem.
Czasem po prostu ludzie za bardzo się różnią żeby wytrzymać ze sobą dłużej w jednym pokoju. Ja też to przerabiałam (wytrzymałam aż 1 rok po czym z wielką ulgą zmieniłam pokój na 1-osobowy).

[eelmirka]

Napisane przez Samuela

Napisalam prawdę, w czasie sesji nie mialy zadnego egzaminu, wszystko zaliczone na zerowkach. W trakcie semestru tez wyczekiwaly tylko do 22 by moc isc spac bo tak im sie nudzilo. nie mialy nauki. Same mowia ze na tych studiach nie maja nauki. Wiec dlaczego mowisz ze jestem bezczelna? Zobrazowalam wam tylko szczerze sytuacje

no więc zaliczyły zerówki przed terminem, może nauka łatwiej im idzie niż Tobie trzeba mieć czas na wszystko, szczerze to się nie dogadacie i dla swojego dobra zmień lokum

resztę wypowiedzi pominę milczeniem, są zbyt żenujące żebym raczyła je komentować

[agniesikk]

eelmirka, ufff, co za ulga, już się bałam, że tak nam pojedziesz, że zbiorowo pójdziemy na terapię Dobrze, że jesteś taka cudowna, mądra i taktowna.

[eelmirka]

no widzisz jakie macie szczęście

[201607211724]

Napisane przez eelmirka

pff jesteś bezczelna zwyczajnie Ciebie nie lubią i wcale się nie dziwię. Poszukaj sobie innego lokum

niech zgadnę studiujesz/studiowałaś kierunek humanistyczny?

żarcik niewinny oczywiście

dobrze jest na początku wspólnego mieszkania omówić i ustalić ogólne zasady, wiadomo, że wszystkich opcji przewidzieć się nie da, ale taka jak nauka do późna itd. zawsze łatwiej ustalić to na początku niż później pod wpływem emocji się szarpać.

Może jeszcze uda Wam się na spokojnie pogadać?

[basior]

niektórzy są mega bezczelni. ja mam święty spokój odkąd zmieniłam pokój na jednoosobowy. wytrzymaj do czerwca a potem szukaj innego mieszkania. w letniej sesji łatwiej Ci będzie się uczyć na zewnątrz, w bibliotekach itp. ciepło będzie i jasno, a może i one będą gdzieś wychodzić.
nie widzę powodu do oburzeń lajtowością kierunków humanistycznych, ja na przykład w pierwszej sesji miałam cały JEDEN egzamin i to łatwy. a w semestrze coś tam trzeba było robić, ale też bez specjalnego wysilania się.

[loud]

Napisane przez TmargoT

dlaczego beszczelna?
jeśli nie potrafisz wyjasnić swojego stanowiska to nie wypowiadaj się,bo twoje posty sa puste jak głowa blondynki

Brak mi słów. Blondynki pozdrawiają Cię.

Do oburzonych za stwierdzenie,że na studiach humanistycznych jest lekko, zapraszamy np na AIR na Polibudę.

Do autorki wątku, zapewne bez winy nie jesteś,ale rozumiem,że współlokatorki czasem przesadzają. Ja tu widzę jedno rozwiązanie: wynieść się z lokum

[Mallanciaa]

Mieszkanie z chlopakiem, mezem czy rodzina bywa czasem ciezkie, a co tu mowic o 3 roznych osobach. Moim zdaniem odstajesz troche od ich sposobu zycia i bycia, przez co stalas sie w pewnien sposob ich kozlem ofiarnym. Sprobuj z nimi przeprowadzic szczera rozmowe, jak to nie pomoze to sprobuj sie skontaktowac z wlascicielem mieszkania, a jak nie to poprostu zacznij postepowac w podobny sposob jak one, czyli jak one poloza sie wczesniej spac to Ty siedz i ucz sie w tym pokoju, albo tez przychodz i zapalaj im swiatlo w nocy, puszczaj glosno muzyke, kiedy one beda sie uczyc, moze cos do nich dotrze, zreszto i tak nie masz nic do starcenia.

[TmargoT]

Napisane przez loud

Brak mi słów. Blondynki pozdrawiają Cię.

)

"blondi" to nie kolor włosów,to stan umysłu

[agniesikk]

Napisane przez Mallanciaa

Mieszkanie z chlopakiem, mezem czy rodzina bywa czasem ciezkie, a co tu mowic o 3 roznych osobach. Moim zdaniem odstajesz troche od ich sposobu zycia i bycia, przez co stalas sie w pewnien sposob ich kozlem ofiarnym. Sprobuj z nimi przeprowadzic szczera rozmowe, jak to nie pomoze to sprobuj sie skontaktowac z wlascicielem mieszkania, a jak nie to poprostu zacznij postepowac w podobny sposob jak one, czyli jak one poloza sie wczesniej spac to Ty siedz i ucz sie w tym pokoju, albo tez przychodz i zapalaj im swiatlo w nocy, puszczaj glosno muzyke, kiedy one beda sie uczyc, moze cos do nich dotrze, zreszto i tak nie masz nic do starcenia.

No tak, to niby jest jakieś wyjście, ale z drugiej strony wejdą w stan permanentnej wojny i skończy się to tak, że te dwie nie będą się do niej odzywać, a to jest chyba gorsze, takie traktowanie kogoś jak powietrze, niż kłótnie. Moja siostra też miała taką uciążliwą współlokatorkę, dziewczyna cały czas się uczyła i była przewrażliwiona do tego stopnia, że jak moja siostra troszkę głośniej postawiła cukierniczkę na stół (sic!), to dostawała opieprz, że robi to specjalnie itp. W końcu laska się wyprowadziła i wszystkie dziewczyny z mieszkania odetchnęły z ulgą.

[mm444]

Treść usunięta