Tatuaż TZ- Czy uważacie, że powinien to z Wami ustalić- uprzedzić itd.

[baxterina]

Wiem, że tatuaż to osobista sprawa- w końcu to osoba, która go ma będzie z nim do końca zycia albo przez długą jego część.
Chodzi mi o coś takiego- jesli jesteście z TZ w miarę długo (powiedzmy, że dwa lata) to czy uważacie, że jeśli on chce zrobić sobie tatuaż to powinien Was uprzedzić np. mówiąc że to rozważa czy poprostu uprzedzając że zrobi.
Czy postawienie przed faktem w postaci "zobacz co mam" sprawiłoby, że poczułybyście sie zlekceważone trochę czy poprostu to jego ciało i jego sprawa a was to nie dotyczy (czy tak byście o tym myslały)?

[Asiaa90]

Uważam, że jesli jest się w poważnym związku i zachowuje się jak dorośli ludzie to nawet nie ze względu na to, że się kocha ale ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości i szacunku do drugiej osoby powinno się powiedzieć, że planuje się zrobić tatuaż.
Wiadomo nie chodzi o to aby pytać czy mogę, co myślisz ? jesli decyzja została już podjęta. Jedynie powiedzieć "słuchaj kochanie chce sobie zrobić tatuaż taki i taki tu i tu "
zdenerwowałabym się gdyby Tż nic nie wspomniał i jedynie postawił mnie już przed faktem dokonanym. Po prostu poczułabym się nie fajnie i nie przyjemnie z myślą, że nic mi nie wspomniał a taką rzecz nie planuje się z dnia na dzień tylko trochę wcześniej więc i jest czas aby drugiej osobie powiedzieć no nie wiem jak inne dziewczyny ale ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji

[PerfekcyjnaNiedoskonalosc]

Dokładnie, chciałabym wiedzieć wcześniej.

[Chatul]

Napisane przez baxterina

Wiem, że tatuaż to osobista sprawa- w końcu to osoba, która go ma będzie z nim do końca zycia albo przez długą jego część.
Chodzi mi o coś takiego- jesli jesteście z TZ w miarę długo (powiedzmy, że dwa lata) to czy uważacie, że jeśli on chce zrobić sobie tatuaż to powinien Was uprzedzić np. mówiąc że to rozważa czy poprostu uprzedzając że zrobi.
Czy postawienie przed faktem w postaci "zobacz co mam" sprawiłoby, że poczułybyście sie zlekceważone trochę czy poprostu to jego ciało i jego sprawa a was to nie dotyczy (czy tak byście o tym myslały)?

Tak, uważam, że TŻ powinien mnie o czymś takim uprzedzić. Poza tym, tatuaż to raczej przemyślana decyzja. Gdyby TŻ pewnego dnia przyszedł z tatuażem, to byłabym szczerze zdziwiona, że niczego o planach wydziarania się nie wiedziałam. Przecież na pewno planował przez dłuższy czas zrobienie tatuażu itd. I nic nie powiedział? W zwykłej rozmowie?
Poczułabym się bardzo zlekceważona w takiej sytuacji. I do tego byłabym bardzo niezadowolona, bo nie przepadam za tatuażami. Nie chciałabym żeby mój facet miał tatuaż (TŻ o tym wie ).

[Nyaa]

Ja też uważam, że powinien wcześniej poinformować o takim zamiarze. Nie chodzi mi o to, że ma pytać o pozwolenie, ale po prostu podzielić się swoimi planami - w jakim miejscu chce go zrobić i który wzór wybrał.

Mój tż ma tatuaż, miał go już wcześniej, zanim byliśmy razem. Wzór jest przeokropny ( zrobił go sobie w wieku chyba 18 lat), nie przeszkadza mi to w sumie, ale gdyby chciał mieć kolejny, nie wyobrażam sobie, że któregoś dnia przyszedłby do domu i mi go po prostu pokazał

[o Kasia o]

Wolałabym, żeby TŻ powiedział mi o takim zamiarze. Może nie jest to mega wielka sprawa, ale nie jest to 'wyjście po bułki do sklepu'. Wynika to nawet z tego, że ja też mu mówię o różnych rzeczach i oczekiwałabym wzajemności.

[Red Lipstick]

zgadzam sie z dziewczynami, tż powinien uprzedzić.

[baxterina]

Czyli na razie jednomyślnie TAK Szczerze mówiąc też tak myślę. Może chłopak powiedziałby inaczej- ale z drugiej strony jeśli odwrócic sytuację- to już pewnie nie byłby taki szczęśliwy. Już nawet ze względu na sam zabieg i jego bezpieczeństwo powinno się wiedzieć wcześniej zanim "działo sztuki"powstanie

---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Napisane przez Chatul

Tak, uważam, że TŻ powinien mnie o czymś takim uprzedzić. Poza tym, tatuaż to raczej przemyślana decyzja. Gdyby TŻ pewnego dnia przyszedł z tatuażem, to byłabym szczerze zdziwiona, że niczego o planach wydziarania się nie wiedziałam. Przecież na pewno planował przez dłuższy czas zrobienie tatuażu itd. I nic nie powiedział? W zwykłej rozmowie?
Poczułabym się bardzo zlekceważona w takiej sytuacji. I do tego byłabym bardzo niezadowolona, bo nie przepadam za tatuażami. Nie chciałabym żeby mój facet miał tatuaż (TŻ o tym wie ).

Ja też nie bardzo lubię tatuaże

[Hortencja]

Poinformować o planach jak najbardziej, ale nie na zasadzie prośby o aprobatę czy pozwolenie.

[voice_of_silence]

Z jednej strony... gdyby przyszedł pewnego dnia do domu z tatuażem, którego wzór by mi się spodobał, to nie robiłabym bury.

Gdyby jednak wrócił z jakimś tribalem (nie, nie, po prostu nie) to nie byłabym już tak wyrozumiała.

Dlatego obiektywnie lepiej by było gdyby zechciał to ze mną przedyskutować

[baxterina]

Napisane przez Hortencja

Poinformować o planach jak najbardziej, ale nie na zasadzie prośby o aprobatę czy pozwolenie.

Nie nie na zasadzie prośby ani pozwolenia- tylko uprzedzić trochę wcześniej.Ewentualnie spytać co o tym myśli dziewczyna...?
Nie tak, ze dotykacie jego ramienia a on mówi, że to boli bo ma tam tatuaż od dwóch dni

[voice_of_silence]

Aha! Wielkość ozdoby też ma znaczenie.

[baxterina]

Napisane przez voice_of_silence

Z jednej strony... gdyby przyszedł pewnego dnia do domu z tatuażem, którego wzór by mi się spodobał, to nie robiłabym bury.

Gdyby jednak wrócił z jakimś tribalem (nie, nie, po prostu nie) to nie byłabym już tak wyrozumiała.

Dlatego obiektywnie lepiej by było gdyby zechciał to ze mną przedyskutować

Nie ma uprzedzenia choć słowem o tatuażu- to i o wzorze nic nie wiadomo

---------- Dopisano o 23:39 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ----------

Napisane przez voice_of_silence

Aha! Wielkość ozdoby też ma znaczenie.

Zalozmy że jest nie za duża

[voice_of_silence]

Napisane przez baxterina

Nie ma uprzedzenia choć słowem o tatuażu- to i o wzorze nic nie wiadomo

Zalozmy że jest nie za duża

No no.. ale wiesz, miałam na myśli sytuację:

- Kochanie, zobacz co mam!
- ojej! [w pierwszym momencie szok] a za moment: łooo, jaki ładny
Na pewno nie omieszkałabym spytać, dlaczego nic nie powiedział, nie uprzedził. Ale, gdyby wzór w mojej opinii był ładny i nie za duży, nie odstawiałabym akcji, krzyków i fochów.
Nie jestem ani za, ani przeciwko tatuażom.

Ale, jeśli zrobiłby sobie ogromną dziarę (jakąkolwiek), bądź jakiegokolwiek tribala, to bym chyba umarła z rozpaczy. A to dlatego, że ucierpiałoby moje poczucie estetyki, a nie dlatego, że nic mi nie powiedział.

Tatuaż, moim zdaniem, to nie jest na tyle wielka sprawa (tzn. jego tatuaż nie jest moją wielką sprawą), abym się poczuła ogromnie urażona, że mnie nie uprzedził.

Edit:

Aha, gdyby mnie uprzedził, a miałabym coś przeciwko, starałabym się oczywiście odwieść go wszelkimi sposobami od wykonania, ale i tak zrobiłby przecież co by chciał. Raczej nie rzuciłabym go z powodu tatuażu. Tak jak nie chciałabym, żeby mnie rzucił gdybym pewnego dnia przyszła z kolczykiem, hmm, nie wiem gdzie, byle gdzie, który zrobiłabym sobie pod wpływem impulsu.

[monius9]

ja myślę że jeżeli mówimy tu o stałym związku to fajnie by było jakby wcześniej o tym ze mną porozmawiał; a przede wszystkim poinformował że ma plany posiadania tatuaży w dość wczesnej fazie związku. są ludzie którzy tego nie znoszą i niefajnie by było jakby związek był pod tym względem niedobrany.
ja bym pewnie dowiedziawszy się po fakcie afery nie zrobiła ale wolałabym wiedzieć o tym wcześniej; nie na zasadzie 'a dlaczego taki a dlaczego tu a dlaczego nie wytatuujesz sobie na różowo mojego imienia zamiast tego' tylko - jak ktoś robi sobie tatuaż na całe życie to raczej jest to rzecz istotna dla niego, więc jako partnerka czułabym się głupio nie mając w tym żadnego uczestnictwa. już nie mówiąc o tym że pewnie chciałabym pójść z nim do studia popatrzeć jak to wygląda

[rnm]

Moim zdaniem wszystko zależy od człowieka i sytuacji. Dla jednych normalnym jest dzielenie się wszystkim, a inni nie mają potrzeb dyskutowania na poboczne tematy (przecież zrobienie tatuażu nie musi być dla każdego jakimś wielkim wydarzeniem).

Napisane przez baxterina

Czy postawienie przed faktem w postaci "zobacz co mam" sprawiłoby, że poczułybyście sie zlekceważone trochę czy poprostu to jego ciało i jego sprawa a was to nie dotyczy (czy tak byście o tym myslały)?

absolutnie nie poczułabym się zlekceważona.

W pamięci przywołuję sytuację, kiedy były tż przyjaciółki był zdecydowanym przeciwnikiem tatuaży, a po rozstaniu zrobił sobie wieelką dziarę (pod wpływem nowej miłości) no ale to już inna bajka

[baxterina]

A czy tak byłoby bardzo mściwie?
Wiedząc, że TZ absolutnie nie chce tatuażu u swojej dziewczyny, odczekać dwa miesiące aż zapomni o sprawie i kiedy będzie identyczna (albo podobna) sytuacja syknąć i powiedzieć
- uważaj na moją rekę, boli mnie
-??????????
-mam tam tatuaż
Oczywiscie zakładając, że żadnego tatuażu na ręku nie ma tylko tak żeby pokazać TZ jaki on byłby niezadowolony.

[voice_of_silence]

Napisane przez baxterina

A czy tak byłoby bardzo mściwie?
Wiedząc, że TZ absolutnie nie chce tatuażu u swojej dziewczyny, odczekać dwa miesiące aż zapomni o sprawie i kiedy będzie identyczna (albo podobna) sytuacja syknąć i powiedzieć
- uważaj na moją rekę, boli mnie
-??????????
-mam tam tatuaż
Oczywiscie zakładając, że żadnego tatuażu na ręku nie ma tylko tak żeby pokazać TZ jaki on byłby niezadowolony.

Czy dobrze wnioskuję z sytuacji, że facet zrobił sobie tatuaż, nie uprzedzając dziewczyny, która ma o to do niego żal, jednocześnie nie życząc sobie, aby dziewczyna posiadała tego typu ozdoby?
Wtedy to bym chyba na złość ten tatuaż sobie zrobiła.


Najważniejsze pytanie: czy dziewczyna miała kiedykolwiek okazję by powiedzieć facetowi o tym że: a) nie toleruje tatuażu u partnera
b) chciałaby żeby partner uprzedził ją gdy pewnego dnia zdecyduje się na wizytę w salonie tatuażu

Jeśli on ma już tatuaż i zaistniała powyższa sytuacja, to i tak nie ma już znaczenia, ozdoba jest i nic tego raczej nie zmieni. Sposób jaki opisałaś jest moim zdaniem kiepski do wyrażenia swojego żalu czy niezadowolenia. Najlepiej byłoby wyrazić wprost , w poważnej rozmowie, to co się nie podoba.

Jeśli jednak zemsta jest z różnych powodów konieczna To radziłabym zrobienie sobie prawdziwego tatuażu / piercing / zaskakujący kolor włosów czy co tam jeszcze. Bo sugerowanie istnienia tatuażu, którego nie ma jest, wybacz że to napiszę, trochę śmieszne

[baxterina]

Napisane przez voice_of_silence

Czy dobrze wnioskuję z sytuacji, że facet zrobił sobie tatuaż, nie uprzedzając dziewczyny, która ma o to do niego żal, jednocześnie nie życząc sobie aby dziewczyna posiadała tego typu ozdoby?

Najważniejsze pytanie: czy dziewczyna miała kiedykolwiek okazję by powiedzieć facetowi o tym że: a) nie toleruje tatuażu u partnera
b) chciałaby żeby partner uprzedził ją gdy pewnego dnia zdecyduje się na wizytę w salonie tatuażu

Jeśli on ma już tatuaż i zaistniała powyższa sytuacja, to i tak nie ma już znaczenia, ozdoba jest i nic tego raczej nie zmieni. Sposób jaki opisałaś jest moim zdaniem kiepski do wyrażenia swojego żalu czy niezadowolenia. Najlepiej byłoby wyrazić wprost , w poważnej rozmowie, to co się nie podoba.

Jeśli jednak zemsta jest z różnych powodów konieczna To radziłabym zrobienie sobie prawdziwego tatuażu / piercing / zaskakujący kolor włosów czy co tam jeszcze. Bo sugerowanie istnienia tatuażu, którego nie ma jest, wybacz że to napiszę, trochę śmieszne

W skrócie wygląda to tak:

1.Chłopak jest ze swoja dziewczyną dwa lata
2. On nie jest typem rockmana czy jak to nazwać raczej delikatny (typ urody), stonowany w sposobie ubierania i dżentelmen w zachowaniu
Taki "grzeczny chłopiec"
3.Przez te dwa lata (niecałe) był w każdej sprawie w porządku. np. omawiali wspólne wyjazdy zimowe, letnie itd. radził sie dziewczyny w sprawie kupna laptopa, modelu telefonu itd.
4.Tatuaż był zrobiony bez żadnej zapowiedzi i to ją zabolało
5. Dziewczyna nie chce tatuażu, piercingu, nawet sztucznych paznokci
ale ponieważ on nie widzi problemu w tym że nie powiedział, chciałaby jakos mu pokazać że to nie było fair (to co on zrobił)
6. Chłopak jest zwolennikiem ultranaturalnej i bardzo dziewczęcej urody stąd tatuaż by mu tu nie pasował.
7. Chodzi o pokazanie mu , że poprostu mógł powiedzieć i nie byłoby problemu.

Co do tego, że rozmowa jest najlepsza masz 100% racji, ale akurat tu rozmowa wyglądała tak, że do chłopaka argumenty nie docierają.
Uważa że to jego ramię, jego tatuaż, który nic w związku nie zmienia i porównał to do wybielania zębów albo że chodzimy do ortodonty, że tego też sie nie konsultuje.

[rnm]

Napisane przez baxterina

W skrócie wygląda to tak:

1.Chłopak jest ze swoja dziewczyną dwa lata
2. On nie jest typem rockmana czy jak to nazwać raczej delikatny (typ urody), stonowany w sposobie ubierania i dżentelmen w zachowaniu
Taki "grzeczny chłopiec"
3.Przez te dwa lata (niecałe) był w każdej sprawie w porządku. np. omawiali wspólne wyjazdy zimowe, letnie itd. radził sie dziewczyny w sprawie kupna laptopa, modelu telefonu itd.
4.Tatuaż był zrobiony bez żadnej zapowiedzi i to ją zabolało
5. Dziewczyna nie chce tatuażu, piercingu, nawet sztucznych paznokci
ale ponieważ on nie widzi problemu w tym że nie powiedział, chciałaby jakos mu pokazać że to nie było fair (to co on zrobił)
6. Chłopak jest zwolennikiem ultranaturalnej i bardzo dziewczęcej urody stąd tatuaż by mu tu nie pasował.
7. Chodzi o pokazanie mu , że poprostu mógł powiedzieć i nie byłoby problemu.

Co do tego, że rozmowa jest najlepsza masz 100% racji, ale akurat tu rozmowa wyglądała tak, że do chłopaka argumenty nie docierają.
Uważa że to jego ramię, jego tatuaż, który nic w związku nie zmienia i porównał to do wybielania zębów albo że chodzimy do ortodonty, że tego też sie nie konsultuje.

ile macie lat?

[baxterina]

Napisane przez rnm

ile macie lat?

Ja mam 26, ale osoby o których mowa mają ona 21 on 22.
Akurat jedna z tych osób jest dla mnie bliska (siostra) i dlatego spytałam.
Jeśli chodzi o tatuaże- podzielam pogląd siostry, też bym sobie nie zrobiła, poporstu nie pasują do tego jak widzę kwestię urody u dziewczyny (u siebie).
Ale tu chodzi chyba najbardziej o to by chłopak zrozumiał że problem nie jest w tatuażu ale w braku powiadomienia.

[voice_of_silence]

Napisane przez baxterina

W skrócie wygląda to tak:

1.Chłopak jest ze swoja dziewczyną dwa lata
2. On nie jest typem rockmana czy jak to nazwać raczej delikatny (typ urody), stonowany w sposobie ubierania i dżentelmen w zachowaniu
Taki "grzeczny chłopiec"
3.Przez te dwa lata (niecałe) był w każdej sprawie w porządku. np. omawiali wspólne wyjazdy zimowe, letnie itd. radził sie dziewczyny w sprawie kupna laptopa, modelu telefonu itd.
4.Tatuaż był zrobiony bez żadnej zapowiedzi i to ją zabolało
5. Dziewczyna nie chce tatuażu, piercingu, nawet sztucznych paznokci
ale ponieważ on nie widzi problemu w tym że nie powiedział, chciałaby jakos mu pokazać że to nie było fair (to co on zrobił)
6. Chłopak jest zwolennikiem ultranaturalnej i bardzo dziewczęcej urody stąd tatuaż by mu tu nie pasował.
7. Chodzi o pokazanie mu , że poprostu mógł powiedzieć i nie byłoby problemu.

Co do tego, że rozmowa jest najlepsza masz 100% racji, ale akurat tu rozmowa wyglądała tak, że do chłopaka argumenty nie docierają.
Uważa że to jego ramię, jego tatuaż, który nic w związku nie zmienia i porównał to do wybielania zębów albo że chodzimy do ortodonty, że tego też sie nie konsultuje .

Gdy przeczytałam, że przez niemal cały okres istnienia związku był w porządku, to pomyślałam sobie: odpuścić chłopinie

Co do podkreślenia - uważam podobnie. Nie każdy musi tak myśleć, wiadomo (choć przyznam, że gdyby chodziło o któryś z kolei tatuaż już nie byłabym taka wesoła).
Nie napisałaś, czy on wiedział, że partnerka nie chce tatuażu. Jeśli tak a mimo to jej nie uprzedził, to jest nie fair. Jeśli na dodatek argumenty nie docerają...
W takiej sytuacji nie skonsultowałabym z nim wyjazdu do koleżanki na drugi koniec polski, który planuję na nadchodzący weekend a jedynie wydała oświadczenie, gdyby zapytał jakie mam plany Albo coś podobnego. Coś, co go ruszy, zmusi do myślenia. Bo wątpię aby tatuaż, który nie istnieje dał jakieś efekty.

[baxterina]

Napisane przez voice_of_silence

Gdy przeczytałam, że przez niemal cały okres istnienia związku był w porządku, to pomyślałam sobie: odpuścić chłopinie

Co do podkreślenia - uważam podobnie. Nie każdy musi tak myśleć, wiadomo (choć przyznam, że gdyby chodziło o któryś z kolei tatuaż już nie byłabym taka wesoła).
Nie napisałaś, czy on wiedział, że partnerka nie chce tatuażu. Jeśli tak a mimo to jej nie uprzedził, to jest nie fair. Jeśli na dodatek argumenty nie docerają...
W takiej sytuacji nie skonsultowałabym z nim wyjazdu do koleżanki na drugi koniec polski, który planuję na nadchodzący weekend a jedynie wydała oświadczenie, gdyby zapytał jakie mam plany Albo coś podobnego. Coś, co go ruszy, zmusi do myślenia. Bo wątpię aby tatuaż, który nie istnieje dał jakieś efekty.

Wiedział bo czasem przy okazji jakiegoś programu w TV o tatuażach czy wywiadów z ich zwolennikami, mógł słyszeć, że jego dziewczynie to się nie podoba.
Z tym że akurat tam były to osoby mocno wytatuowane a nia mające jeden tatuaż

Z tą "zemstą"twój pomysł lepszy niż mój

[Asiaa90]

a Dla mnie to dziecinne
bo on zrobił coś i nie powiedział ( nie dlatego, że nie chciał ale wg. niego nie trzeba mówić o takich rzeczach) więc i ja zrobię na złość
pomysł z tym, żeby sobie na złość zrobić tatuaż to jakaś masakra i co to da ? zrobisz sobie więcej biedy niż Tżtowi on pewnie nic nie zareaguje a ona będzie chodzić z takim czymś do końca życia, wyda kase itp.. i kto wyjdzie tu źle na tym.. tak samo z tym wyjazdem przecież to jest mega dziecinne ? jak w przedszkolu, zabrał mi kredki to ja mu zabiorę kartkę niech ma nie mają po 15 lat tylko są już nieco starsi więc problemy powinni rozwiązywać na poziomie jak dorośli ludzie, jeżeli planuje się wspólną przyszłość to wybaczcie ale zachowywanie się w taki sposób nie świadczy zbyt dobrze .. Trzeba rozmawiać, nie dociera do niego ? pokaż mu ten temat, niech zobaczy zdanie innych osób, niech poczyta jak kobiety inne by się poczuły a jak nie to trzeba rozmawiać i tyle.. za którymś razem wejdzie do głowy, powiedzieć, że tak nie powinno być a nie robić akcje jak za czasów gimnazjum

[invisible_01]

Mam tatuaż, który jest prezentem od TŻ na gwiazdkę On sam nie ma, ale podobał mu się zarówno wzór, jak i sam pomysł. Ja jestem zwolenniczką tatuaży od dawna, jesteśmy ze sobą prawie 6 lat i on doskonale o tym wiedział. Nie wyobrażam sobie nie powiedzieć mu, że planuję zrobić sobie tatuaż - nie dlatego, że czułam, że muszę go "spytać o zgodę", ale dlatego, że jest moim chłopakiem i przyjacielem i po prostu chciałam znać jego zdanie w tej sprawie (wiedziałam, że nie ma nic przeciwko, ale co innego słyszeć: "wiesz, kiedyś chcę zrobić sobie tatuaż", a co innego: "chciałabym sobie zrobić już tatuaż"), a poza tym rozmawiamy ze sobą właściwie o wszystkim, więc nie umiałabym tego ukryć albo w naszej rozmowie pominąć. Tak samo jak poinformowałam swoich przyjaciół i rodzinę.

A, no i w temacie - nie wyobrażam sobie, żeby TŻ zrobił sobie tatuaż nie pisnąwszy wcześniej słówkiem. Bo tatuaż się planuje, ma upatrzony wzór i tak dalej i dziwne byłoby, gdyby nic mi o tym nie powiedział, bo jak wspomniałam, rozmawiamy ze sobą o wszystkim. Tak samo siostra.

[voice_of_silence]

Napisane przez Asiaa90

a Dla mnie to dziecinne
bo on zrobił coś i nie powiedział ( nie dlatego, że nie chciał ale wg. niego nie trzeba mówić o takich rzeczach) więc i ja zrobię na złość
pomysł z tym, żeby sobie na złość zrobić tatuaż to jakaś masakra i co to da ? zrobisz sobie więcej biedy niż Tżtowi on pewnie nic nie zareaguje a ona będzie chodzić z takim czymś do końca życia, wyda kase itp.. i kto wyjdzie tu źle na tym.. tak samo z tym wyjazdem przecież to jest mega dziecinne ? jak w przedszkolu, zabrał mi kredki to ja mu zabiorę kartkę niech ma nie mają po 15 lat tylko są już nieco starsi więc problemy powinni rozwiązywać na poziomie jak dorośli ludzie, jeżeli planuje się wspólną przyszłość to wybaczcie ale zachowywanie się w taki sposób nie świadczy zbyt dobrze .. Trzeba rozmawiać, nie dociera do niego ? pokaż mu ten temat, niech zobaczy zdanie innych osób, niech poczyta jak kobiety inne by się poczuły a jak nie to trzeba rozmawiać i tyle.. za którymś razem wejdzie do głowy, powiedzieć, że tak nie powinno być a nie robić akcje jak za czasów gimnazjum

No, a moim zdaniem dziecinne byłoby opisywanie czegoś na forum a później wysyłanie jakiś linków swojemu własnemu facetowi.
Zresztą ja jej nie kazałam robić sobie tatuażu a wskazałam jedynie, że to dałoby bardziej wymierny efekt, dlatego nie omdlewaj i nie słabnij tutaj, nikomu się krzywda nie dzieje [tatuaże jak już wspomniałam ni mnie ziębią, ni grzeją, tak więc nawet gdybym sobie zechciała zrobić komuś na złość i wybrała jakiś fajny wzór - wciąż nikomu się krzywda nie dzieje, a wyraźnie napisałam - to ja ]

No, ale to, że wg niego nie trzeba mówić o takich rzeczach nie znaczy, ze nie należy wyjrzeć poza czubek własnego nosa i pomyśleć przez moment o partnerce, która na ten temat chyba jasno się wyraziła

Przecież dziewczyna nie zerwie z gościem tylko z powodu jakiegoś tam tatuażu. A skoro do niego nie dociera w konwencjonalny sposób, to trzeba spróbować nieco inaczej - aby następnym razem się zastanowił zanim coś palnie, zwłaszcza jeśli związek dobrze rokuje i jeśli istnieje szansa na to, że się chłopak opamięta i zrehabilituje.

Ani sprawa tatuażu ani wyjazdu do koleżanki nie jest żadnym wielkim wydarzeniem.
To straszne! Ale właśnie tak uważam

[Asiaa90]

ale nikt tutaj o żadnym zerwaniu przecież nie mówi
po prostu dla mnie to dziecinne i nie wyobrażam sobie w pewnym wieku, w dojrzałym związku zachować się na zasadzie ty mi coś więc ja Tobie też.. nie uważam by zniżanie się do pewnego poziomu byłot dobre, jak dla mnie tak zachowują się dzieci w gimnajzum, które jeszcze dobrze nie wiedza co to związek więc robią sobie na złość.. sorry nie wyobrażam sobie bycia z kimś i planowania z nim przyszłości kto zachowuje się w taki sposób, że robi coś na pokaz, na złość zamiast załatwić to w cywilizowany spokój, narzeka, że on ją zlekceważył a zaraz chce to samo robić ? no faktycznie świetny pomysł żeby kogoś czegoś nauczyć poza tym, że uczymy się robienia sobie nawzajem na złość i zamiataniem problemów.. ale każdy ma swoje zdanie na temat budowania czego kolwiek w zwiazku ja tak robiłam w wieku 15 lat.. jak byłam z kimś miesiąc a nie teraz

[kennedy]

Napisane przez baxterina

Wiem, że tatuaż to osobista sprawa- w końcu to osoba, która go ma będzie z nim do końca zycia albo przez długą jego część.
Chodzi mi o coś takiego- jesli jesteście z TZ w miarę długo (powiedzmy, że dwa lata) to czy uważacie, że jeśli on chce zrobić sobie tatuaż to powinien Was uprzedzić np. mówiąc że to rozważa czy poprostu uprzedzając że zrobi.
Czy postawienie przed faktem w postaci "zobacz co mam" sprawiłoby, że poczułybyście sie zlekceważone trochę czy poprostu to jego ciało i jego sprawa a was to nie dotyczy (czy tak byście o tym myslały)?

chcialabym wiedziec. To nie jest obciecie wlosow tylko cos co zostanie na cale zycie i jest widoczne.

[voice_of_silence]

Napisane przez Asiaa90

ale nikt tutaj o żadnym zerwaniu przecież nie mówi
po prostu dla mnie to dziecinne i nie wyobrażam sobie w pewnym wieku, w dojrzałym związku zachować się na zasadzie ty mi coś więc ja Tobie też.. nie uważam by zniżanie się do pewnego poziomu byłot dobre, jak dla mnie tak zachowują się dzieci w gimnajzum, które jeszcze dobrze nie wiedza co to związek więc robią sobie na złość.. sorry nie wyobrażam sobie bycia z kimś i planowania z nim przyszłości kto zachowuje się w taki sposób, że robi coś na pokaz, na złość zamiast załatwić to w cywilizowany spokój, narzeka, że on ją zlekceważył a zaraz chce to samo robić ? no faktycznie świetny pomysł żeby kogoś czegoś nauczyć poza tym, że uczymy się robienia sobie nawzajem na złość i zamiataniem problemów.. ale każdy ma swoje zdanie na temat budowania czego kolwiek w zwiazku ja tak robiłam w wieku 15 lat.. jak byłam z kimś miesiąc a nie teraz

Wiesz co, jestem w szczęśliwym związku już 6 lat. Nigdy nie musiałam swojemu mężczyźnie robić na złość aby coś mu uświadomić czy coś na nim wymusić, i odwrotnie. I tak, mimo, że ten związek nie wygląda jak z poradnika "jak żyć z mężczyzną" czy "jak być kobietą z klasą" to świadomie i szczerze mogę powiedzieć, że jest dojrzały. Bo to się wypracowuje.

Chyba się nie zrozumiałyśmy. Ja nie uważam by robienie sobie na złość było sposobem wychowawczym czy opcją na życie. Chodziło mi raczej o to, że czasem ktoś jest dość zacięty w swym poglądzie i nie zauważa, bądź nie chce zauważyć czyjejś racji, ale do czasu... dopóki sam nie zrozumie że źle się zachował. A do rozumienia najczęściej prowadzi droga empiryczna
Wiem po sobie, bo czasem się zacietrzewiam w jakimś poglądzie i dopóki sama na własnej skórze się nie przekonam jaki jest niedorzeczny, czy niesprawiedliwy to nie potrafię pojąć. I uwierz, wcale to nie znaczy, że należy mi robić cały czas na złość żeby się ze mną dogadać

[cava]

Napisane przez baxterina

Wiem, że tatuaż to osobista sprawa- w końcu to osoba, która go ma będzie z nim do końca zycia albo przez długą jego część.
Chodzi mi o coś takiego- jesli jesteście z TZ w miarę długo (powiedzmy, że dwa lata) to czy uważacie, że jeśli on chce zrobić sobie tatuaż to powinien Was uprzedzić np. mówiąc że to rozważa czy poprostu uprzedzając że zrobi.
Czy postawienie przed faktem w postaci "zobacz co mam" sprawiłoby, że poczułybyście sie zlekceważone trochę czy poprostu to jego ciało i jego sprawa a was to nie dotyczy (czy tak byście o tym myslały)?

W ogóle nie rozumiem w takiej sytuacji słowa "uprzedzić"
W związkach, ludzie ze sobą rozmawiają , tak na co dzień, o tym co by chcieli, co by może chcieli, co akurat z palca wyssali i zaraz im się odechce chcieć to mieć, itp.
Więc w ogóle nie rozumiem sytuacji z jest związek a partner nagle ni z gruchy ni z pietruchy przychodzi z tatuażem który b_ PLANOWAŁ_.

jedyne co mogę wymyślić, to ze się zapił jak czeski autobus, po pijaku i nieprzytomny polazł do tatuazysty tak samo pijanego a ten go wydziarał co się okazało jak wytrzeźwiał i on sam ma teraz o wiele większy ZONK i problem niż jego partnerka.

jesli natomiast planował a jego niby dziewczyna nic o tym nie wiedziała to... no cóż.
To ten "związek" ma o wiele większy problem niż tatuaż.
A nawet bym się zastanawiała, czy ten chłopak w ogóle przyswaja że dziewczyna myśli ze on jest z nią w związku.
Bo mnie wygląda, ze on nie wie, a dziewczyna nadinterpretuje relacje jakie między nimi są, co mnie nie dziwi nawet, jak czytam o planach zemsty w odwecie za zrobienie tatuażu.

Genialne plany swoją drogą, po prostu normalnie mistrz szulerów powinien czuć się okpiony