testujemy kosmetyki Synergen

[effa_j]

Bardzo miło mi dołączyć do klubu recenzentek.
Cieszyłam się jak dziecko po otrzymaniu wiadomości, że zostałam wybrana do testowania kosmetyków Synegregn. Bardzo lubię kosmetyki firmy Rossmann w szczególności ich serię Alterra, oraz odżwyki do włosów
Pełna radości udałam sie po odbiór moich kosmetyków do Rossmana, ku mojemu zdziwieniu panie w sklepie nie miały pojęcia o czym mówię.
Po 5 min tlumaczenia o co chodzi, z niezbyt zadowoloną miną pani kierowniczka udała się na zaplecze. Po około 15 min czekania, memu wzrokowi ukazała się trochę pognieciona torebeczka. Niepewnym wzrokiem zajrzałam do środka, na szczęście wszystko się zgadzało, otrzymałam wszystkie kosmetyki.
Pełna zapału, zniecierpliwiona udałam się do domu, aby rozpakować i przestestować moje nowe zdobycze
Trochę info o mnie: 27 lat, cera tłusta skłonna do przetłuszczania w strefie T, zmorą moją są rozszerzone pory oraz nadmiar sebum. Wypryski zdarzają się czasami najczęściej przed okresem

[effa_j]

Od 2 dni używam masło kokosowe do ciała, które tylko z nazwy okazało się masłem dla mnie to raczej trochę treściwsza wersja balsamu do ciała. Masło łatwo sie aplikuje, nie pozostawia tłustego filmu, dość dobrze nawilża. Zapach jest słodki i długo utrzymuje się na skórze. Wolę balsamy o delikatnej nucie zapachowej lub neutralne, aby nie "kłóciły się" z perfumami. Mimo tego jednego minusa, "masło" jest godne polecenia dla fanek kokosa będzie jak znalazł
Masło będę testowac przez kolejne kilka dni na bardzo przesuszonej skórze łydek, także zobaczymy jak radzi sobie z takim wyzwaniem
reklacje już wkrótce

[effa_j]

Z przetestowaniem maseczki zwlekałam do ostatniej chwilipo przeczytaniu opinii na jej temat miałam małe obawy i podchodziłam do niej kilka razy jak pies do jeża
Zacznijmy od składu, który przedstawia się następująco:
Skład: Aqua, Kaolin, Cetearyl Alcohol, Alcohol Denat., Propylene Glycol, Glycine Soja Oil, Cetearyl Glucoside, Bisabolol, Allatonin, Rubus Fruticosus Leaf Extract, Panthenol, Melaleuca Alternifolia Oil, Salicylic Acid, Quercus Robur Extract, Tocopherol, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Xanthan Gum, Megnesium Aluminium Silicate, Sodium Cetearyl Sulfate, Alcohol, Tetrasodium Pyrophosphate, Carrylic/Capric Triglyceride, Pantolactone, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Potassium Sorbate, Cl 19140, Cl 42090, Cl 77891
Jako, że ostatnio staram się używać kosmetyków w miarę naturalnych, bez parabenów oraz pochodnych ropy naftowej, maseczka pod tym względem niestety do ulubionych należeć nie będzie. Gdyby składniki zaznaczone kolorem czerwonym ze składy wyrzucić ( z korzyścią dla skuteczności działania) i pozostawic tylko te zaznaczone na zielono i neutralne maseczka napewno zyskałaby większe grono wielbicielek.
Alkohole na 3 i 4 miejscu w składzie to "zabójstwo" dla cer skłonnych do zaczerwień i podrażnień. Moja twarz niestety dość mocno reaguje na alkohol w kosmetykach do twarzy, dlatego staram sie ich unikać jak mogę.
Pełna obawy o "buraka" na twarzy, przed użyciem maseczki otworzyłam ją jakieś 15 min przed użyciem mając nadzieję, że w jakiś cudowny sposób alkohol wyparuje Z dużą dozą nieśmiałości aplikowałam na twarz dość gęstą maź o zwartej zielonej konsystencji oraz zapachu mentolowej pasy do zębów. Aplikacja bezproblemowa, poszło gładko, do czasu gdy dość mocny zapach zaczął podrażniać oczy a twarz zaczęła dość mocno piec. Z pełnym poświęceniem dla testów wytrzymałam z maseczką 6 minut. Po zmyciu moim oczętom ukazała się pięknie czerwona facjata w kolorze dojrzałej wiśni w ruch poszedł hydrolat aloesowy oraz żel aloesowy,które opanowały sytuację. Twarz po 3 h doszła do siebie i przybrała normalny odcień. Ciężko ocenić działanie maseczki po jednokrotnym użyciu, ale po dość "extremalnych" doświadczeniach z tym produktem obawiam się, że nie zdecyduję się jej użyć ponownie
Gdyby "unaturalnić" skład maseczki, wyrzucić z niej wszystkie składniki mogące powodować więcej szkody niż pożytku to zapewne zakupiłabym ten produkt ponowienie i polecala znajomym. Tymczasem maseczka być może stanie się "inspiracją" do "ukręcenia" takiego kosmetyku samodzielnie bez zbędnych podrażniaczy dla mojej cery.
Ocena może niezbyt obiektywna, ale ze względu na podrażnienia jakie wywołała u mnie oceniam ją na 2 w skali 6.
Produktu napewno samodzielnie nie zakupię ponownie, nie chce ryzykować podrażnień czy ewentualnych popękanych "pajączków" na twarzy.
Dla osób nie posiadających większych problemów z nadwrażliwością cery maseczka powinna być ok.

[effa_j]

Kolejnymi produktami do zrecenzowania miały być korektor i puder, w związku z tym, że oba produkty otrzymałam tak jak większość dziewczyn w najciemniejszym z możliwych odceni 01 vanillia, niestety nie będę mogła przestestować na sobie ich działania,gdyż ów kolor jest dla mnie za ciemny i za żółty.
Jeśli chodzi o korektor to opakowanie bardzo estetyczne i solidnie wykonane. Konsystencja korektora zbita i dość gęsta ( testy paskowe ) natomiast niezbyt dobrze kryjąca. Korektor trzeba mocno rozetrzeć, aby nie oznaczał się zbytnio co niestety wpływa na słabe krycie.
Szkoda, że rossman poszedł na łatwizne i pewnie pozbył się zalegających na magaznych kosmetyków w niezbyt ciekawym kolorze ( w ankiecie przecież zaznaczało się odcień cery ). Bardzo chętnie przestestowałabym oba produkty,ale w odpowiedniej dla mnie kolorystyce.

[effa_j]

Recenzowanie dziś kosmetyki testowane były przeze mnie ponad tydzień, myślę że to wystarczający okres aby wystawic im rzetelną ocenę. Zacznę od żelu punktowego na wypryski, z którego jestem najbardziej zadowolona. Żel otrzymujemy w zgrabnej estetycznej tubce z dziubkiem, który idealnie dozuje żel o neutranlym zapachu. Lekko wodnista konsystencja dobrze sie wchłania nie pozostawiając śladów, dzięki czemu niemal po chwili można nakładać makijaż. Żel testowalam na dwóch wypryskach, jednym na twarzy drugim na dekolcie przez 4 dni z rzędu. W obu miejscach spisał się bardzo dobrze, zaczerwienienie znikło z dnia na dzień. Nie wiem jakie to ma znaczenie, ale na twarzy żel zniwelował wyprysk znacznie wczesniej, ale żeby mieć pewność ze rozprawił się z nim na zawsze zapobiegawczo stosowalam go jeszcze jeden dzień dodatkowo.
Jestem bardzo zadowolona z żelu, myślę że na stałe zagości u mnie w kosmetyczce.
Kolejnym produktem jest antyperspirant do skóry wrażliwej.
Roll on dezodorant antyperspiracyjny o pojemności 50 ml otrzmujemy w opakowaniu o raczej młodzieżowym designie. Zapach delikatny kwiatowy, niezbyt trwały. Wchłania się szybko i co najważniejsze nie pozostawia białych śladów.Nie zawiera alkoholu. Nie mam większych problemów z potliwością, ale "kulkę" postanowilam przestestowac na 2 sposoby: 4 dni bez blokera potu ziajii a kolejne dni po zastosowaniu blokera. Jeśli chodzi o tydzień bez blokera, to dezodorant spełnił swoje zadanie tylko w dni kiedy mało co się działo. W dni kiedy wysiłek był już większy, jakieś szybkie zakupy, częste przemieszczanie się i zmiany temp nie zdał juz egzaminu. Natomiast jeśli chodzi o spory wysiłek np godzinna gra w squash tutaj polegl kompletnie, plamy i niezbyt przyjemny zapach pojawił się po około 30 min. Po 2 krotnym zastowaniu blokera i codziennym stosowaniu antyperspirantu przez kolejne dni muszę powiedzieć, że w tej konfiguracji nie mam większych zastrzeżeń. Co prawda od antyperspirantu oczekuje pełnej ochrony ( jak na razie tylko vichy mi to gwarantuje) w tej konfiguracji nie było większych wpadek. Polecam osobom żyjącym niezbyt aktywnie i nie posiadającym większych problemów z potliwością.