Nocne marki

[kobietasukcesu]

Czyli pechowy wątek, który nigdy nie może na zbyt długo zagościć na wizażu.

Zapraszam wszystkie przesiadujące do zbyt późnych godzin i nie mogące pogodzić się z tym, że praca zaczyna się o 6/7/8 a ludzie chodzą spać o 22.

[oh Mandy]

Kurde, niestety ja jestem osobą, która siedzi do 1-2 w nocy. Kiedyś kładłam się spać dopiero o 6 rano, ale wstawałam o 14 i byłam nadal niewyspana, obecnie, gdy chodzę na uczelnię, nie mogę sobie pozwolić na spanie do 14, ale nawet, gdy mam zajęcia na 11:30, to ciężko mi wstać z łóżka.

[malagaw]

Oj, niestety znam to - a później rano rytualne włączanie drzemki w komórkowym budziku, jeszcze 10 minut, jeszcze 5, no chociaż minutka...
W weekendy zwykle nadrabiam, bo na tych czterech-pięciu godzinach snu nie jestem w stanie ciągnąć na dłuższą metę

[MissChievousTess]

Chyba powinnam dołączyć. Z natury jestem nocnym markiem choć mój TŻ stara się z tym walczyć.

[kobietasukcesu]

Napisane przez malagaw

Oj, niestety znam to - a później rano rytualne włączanie drzemki w komórkowym budziku, jeszcze 10 minut, jeszcze 5, no chociaż minutka...
W weekendy zwykle nadrabiam, bo na tych czterech-pięciu godzinach snu nie jestem w stanie ciągnąć na dłuższą metę

jeśli muszę gdzieś jechać- wstaję (mając budzik jak najdalej od siebie) i nie ma, że boli.
Ale żeby wstać i coś porobić-tutaj mam już problem.

Na szczęście nie muszę wstawać o 6 czy 7, chwilowo chociaż. Czasami tak miałam, że jechałam gdzieś i pociąg był o 5, w ogóle nie szłam spać i spałam w pociągu (dowód do stanika, a pieniążek i telefon do tylnej kieszeni )

Dla mnie dobra ilość snu to 9 godzin, także wstając o 7 powinnam o 22 spać, czyli tak parę minut wcześniej zamykać oczy. Doliczając czas na wieczorne mycie i suszenie włosów ( a długie mam), balsamowanie, maseczkę, czytanie w łóżku to tak chyba koło 19 powinnam zaczynać rytuał

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:12 ----------

Napisane przez MissChievousTess

Chyba powinnam dołączyć. Z natury jestem nocnym markiem choć mój TŻ stara się z tym walczyć.

jakby to takie proste było
a o której Cię np w weekendy budzi?

Owszem, jak muszę to wstanę, ale żeby się przestawić na wstawanie z energią o 5.30 to moim zdaniem niemożliwe, albo i ciężkie.

Ja mam rano niskie ciśnienie(102 na ileśtam to mało jak dla mnie, chociaż znam osoby mające jeszcze mniej), więc jak się tu czuć dobrze, dopiero wieczorem mi się podwyższa i od razu lepiej.

[oh Mandy]

A czy Wy też macie czasem tak, że nie słyszycie budzika?

[Mileva_]

Wątek w sam raz dla mnie ^^

Najzdrowszy dla organizmu sen to ponoć ten przed 22. No to mój organizm go nie zaznał... chyba z rok Przeważnie chodzę spać koło drugiej, zasypiam mniej więcej pół do trzeciej. Rano ze wstawaniem jest męczarnia Cóż, kiedy zawsze w nocy znajdzie się tyle ciekawych rzeczy do czytania, robienia itd. Parę miesięcy temu chodziłam spać dzień w dzień grubo po trzeciej, ale w końcu zaczęło się to odbijać na samopoczuciu, więc nieco ograniczyłam te zapędy

Pozdrawiam wszystkie "sowy"!

Napisane przez oh Mandy

A czy Wy też macie czasem tak, że nie słyszycie budzika?

To akurat niezbyt często, przeważnie motyw jest taki, że:
a) wyłączam budzik, zasypiam w najlepsze dalej i budzę się godzinę później
b) budzik dzwoni co 10 minut, za trzecim - czwartym razem w bólach udaje mi się wstać

[malagaw]

Napisane przez kobietasukcesu

jeśli muszę gdzieś jechać- wstaję (mając budzik jak najdalej od siebie) i nie ma, że boli.
Ale żeby wstać i coś porobić-tutaj mam już problem.

Na szczęście nie muszę wstawać o 6 czy 7, chwilowo chociaż. Czasami tak miałam, że jechałam gdzieś i pociąg był o 5, w ogóle nie szłam spać i spałam w pociągu (dowód do stanika, a pieniążek i telefon do tylnej kieszeni )

Dla mnie dobra ilość snu to 9 godzin, także wstając o 7 powinnam o 22 spać, czyli tak parę minut wcześniej zamykać oczy. Doliczając czas na wieczorne mycie i suszenie włosów ( a długie mam), balsamowanie, maseczkę, czytanie w łóżku to tak chyba koło 19 powinnam zaczynać rytuał

Za budzik robi mi telefon, który leży tuż przy łóżku, więc pokusa sięgnięcia ręką do przycisku drzemka jest zwykle zbyt silna
Ale co zrobić, trzeba się w końcu zmusić do wstania. Teraz to jeszcze pół biedy, bo o 6 nie jest już ciemno... a jesienią i zimą człowiek zwleka się z łózka w egipskich ciemnościach i złorzecząc wlecze się do łazienki

Najchętniej spałabym 8 godzin, ale właśnie, w takim układzie musiałabym zasypiać o 22 - a to chyba w moim przypadku niewykonalne

[kobietasukcesu]

Napisane przez oh Mandy

A czy Wy też macie czasem tak, że nie słyszycie budzika?

Słyszeć słyszę, ale zdarzyło mi się wstać, wyłączyć budzik na 2 końcu pokoju, a potem obudzić się za jakiś czas i tego nie pamiętać
Potem się człowiek musiał wybrać w 10 min.

---------- Dopisano o 01:24 ---------- Poprzedni post napisano o 01:23 ----------

Napisane przez Mileva_

Najzdrowszy dla organizmu sen to ponoć ten przed 22. No to mój organizm go nie zaznał... chyba z rok

ja to znowu czasami mam, aż tak że o 21 zasnę

[MissChievousTess]

Napisane przez kobietasukcesu

jakby to takie proste było
a o której Cię np w weekendy budzi?

Owszem, jak muszę to wstanę, ale żeby się przestawić na wstawanie z energią o 5.30 to moim zdaniem niemożliwe, albo i ciężkie.

Ja mam rano niskie ciśnienie(102 na ileśtam to mało jak dla mnie, chociaż znam osoby mające jeszcze mniej), więc jak się tu czuć dobrze, dopiero wieczorem mi się podwyższa i od razu lepiej.

Mój TŻ wstaje o 8.00 niezależnie od dnia tygodnia i albo rano coś czyta/gra na kompie albo marudzi,żebym wstała bo już mu się nudzi. I namawia mnie na branie melatoniny żebym wcześniej chodziła spać-co czasem działa ale na krótko. Na dłuższą metę nie działa bo jak odeśpię 1 tydzień czy 2 to ponownie włącza mi się moja naturalna nocna aktywność.

[malagaw]

Napisane przez oh Mandy

A czy Wy też macie czasem tak, że nie słyszycie budzika?

Niestety nie Leży praktycznie tuż obok mojej głowy na nocnej szafce i dźwięk jest dość przenikliwy.
Ale to jeszcze nic, swego czasu zbudził mnie budzik sąsiada - ot, uroki cienkich blokowych ścian. Na szczęście to była tylko jednorazowa akcja, sąsiad chyba szybko się zorientował, że "nieco" za głośny ten jego budzik...

[Mileva_]

Napisane przez kobietasukcesu

ja to znowu czasami mam, aż tak że o 21 zasnę

Wiesz co zasnąć to może by i mnie się udało, ale najpierw trzeba się do tego łóżka położyć - a mam czarny zwyczaj odkładania tego do momentu gdy już zaczynam naprawdę słabo kontaktować

[MissChievousTess]

Napisane przez oh Mandy

A czy Wy też macie czasem tak, że nie słyszycie budzika?

Pewnie,że tak. Ja najmocniej śpię wczesnym rankiem i jeśli coś mi się wtedy śni to mogę nie usłyszeć budzika, nie reagować na próby budzenia.

[kobietasukcesu]

Napisane przez malagaw

Za budzik robi mi telefon, który leży tuż przy łóżku, więc pokusa sięgnięcia ręką do przycisku drzemka jest zwykle zbyt silna
Ale co zrobić, trzeba się w końcu zmusić do wstania. Teraz to jeszcze pół biedy, bo o 6 nie jest już ciemno... a jesienią i zimą człowiek zwleka się z łózka w egipskich ciemnościach i złorzecząc wlecze się do łazienki

Najchętniej spałabym 8 godzin, ale właśnie, w takim układzie musiałabym zasypiać o 22 - a to chyba w moim przypadku niewykonalne

Ja po prostu nastawiam na taką godzinę, że już naprawdę muszę wstać i nie ma zmiłuj. Bo po co nastawiać na taką, że niby na spokojnie się wybierze i będzie i chwila wolnego na neta np przed wyjściem jak i tak wiem, że tylko sobie sen przerwę i tyle z tego.

Mnie 8 godzin nie pasuje z tego względu, że lubię się budzić w płytkiej fazie snu, ostatnio jestem ciągle taka zmęczona, że wszystko mi jedno, ale kiedyś miałam prawdziwa manię z wyliczaniem tego- jak tż mi zaburzył mój rytm, bo chciał 5 min pogadać przed snem, to już chodziłam zła jak osa

---------- Dopisano o 01:28 ---------- Poprzedni post napisano o 01:27 ----------

Napisane przez Mileva_

Wiesz co zasnąć to może by i mnie się udało, ale najpierw trzeba się do tego łóżka położyć - a mam czarny zwyczaj odkładania tego do momentu gdy już zaczynam naprawdę słabo kontaktować

No ja właśnie tylko dlatego czasami tak zasypiam, że już naprawdę nie kontaktuje.

Jak chociaż trochę na nogach się trzymam to się nie kładę.

[oh Mandy]

Napisane przez MissChievousTess

Pewnie,że tak. Ja najmocniej śpię wczesnym rankiem i jeśli coś mi się wtedy śni to mogę nie usłyszeć budzika, nie reagować na próby budzenia.

Właśnie ja mam tak często i wstyd się przyznać, ale często proszę kogoś z rodziny, by do mnie zadzwonił i mnie obudził, bo inaczej nie wstanę
Co więcej, śpię do ostatniej chwili, bo sobie w myślach obliczam ile dana czynność zajmie mi czasu i stwierdzam, że w 40 minut się wyrobię Jak się później okazuje, niekoniecznie tak jest i się spieszę i latam jak głupia po domu

[kobietasukcesu]

Napisane przez MissChievousTess

Mój TŻ wstaje o 8.00 niezależnie od dnia tygodnia i albo rano coś czyta/gra na kompie albo marudzi,żebym wstała bo już mu się nudzi. I namawia mnie na branie melatoniny żebym wcześniej chodziła spać-co czasem działa ale na krótko. Na dłuższą metę nie działa bo jak odeśpię 1 tydzień czy 2 to ponownie włącza mi się moja naturalna nocna aktywność.

jak można z własnej woli wstać o 8 w weekend?

chociaż ja tak kiedyś miałam przez chwilę w swym życiu, że o 7 w sobotę się budziłam a że wcześniej była to 12, to domownicy byli mocno zdziwieni

Gdyby mnie tak tż w taką sobotę o tej np 11 czy 12 nie obudził to chyba do 15 bym spała. A czasami mi się tak udawało i to wcale nie przez położenie się o 7 rano.

---------- Dopisano o 01:32 ---------- Poprzedni post napisano o 01:30 ----------

Napisane przez oh Mandy

Co więcej, śpię do ostatniej chwili, bo sobie w myślach obliczam ile dana czynność zajmie mi czasu i stwierdzam, że w 40 minut się wyrobię Jak się później okazuje, niekoniecznie tak jest i się spieszę i latam jak głupia po domu

Ja i tak i tak latam, czy wstanę te pół godziny wcześniej czy później. Bo wiecie jak to człowiek zaspany 10 minut ręce myje czy inne klimaty

ja idę poczytać- nic ambitnego - takie tam babskie gazetki

miłego wizażowania

[oh Mandy]

Idę do łóżka, ale nie dlatego, że chcę, tylko dlatego, że bateria mi pada A nie chce mi się iść po ładowarkę.

Do jutra Nocne Marki

[malagaw]

Napisane przez kobietasukcesu

Ja po prostu nastawiam na taką godzinę, że już naprawdę muszę wstać i nie ma zmiłuj. Bo po co nastawiać na taką, że niby na spokojnie się wybierze i będzie i chwila wolnego na neta np przed wyjściem jak i tak wiem, że tylko sobie sen przerwę i tyle z tego.

To jest dobra metoda i chyba też powinnam zacząć ją stosować Tymczasem u mnie wygląda to tak, że nastawiam sobie budzik na 5:50 - by mieć na wszystko czas, dokładnie za godzinę wyjść z domu i spokojnie spacerkiem dojść na przystanek... a często kończy się dwoma naciśnięciami "drzemki" (które na dobrą sprawę nic nie dają, bo przecież człowiek już nie zasypia, tylko przeciąga moment wyjścia z łóżka) i późniejszym przebieganiu na czerwonym (dobrze, że o tej porze nie ma na okolicznych przejściach zbyt wielkiego ruchu), by tylko zdążyć na autobus

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

To i ja dołączę

Mam wrażenie, że te "nocne" wątki mają kontynuację do teraz, ale w takich dość hermetycznych grupkach, które się przekształciły z "nocnych marków" na całodzienne spamowanie we własnym gronie

Może ten wątek przyjmie się jako typowo nocny, witam się ślicznie

---------- Dopisano o 02:09 ---------- Poprzedni post napisano o 02:09 ----------

Napisane przez oh Mandy

Idę do łóżka, ale nie dlatego, że chcę, tylko dlatego, że bateria mi pada A nie chce mi się iść po ładowarkę.

Do jutra Nocne Marki

Jak się tłumaczy

[kobietasukcesu]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;33701399]To i ja dołączę

Mam wrażenie, że te "nocne" wątki mają kontynuację do teraz, ale w takich dość hermetycznych grupkach, które się przekształciły z "nocnych marków" na całodzienne spamowanie we własnym gronie

[/QUOTE]

nawet na jeden spojrzałam ostatni, padł całkowicie, bo post raz na parę dni ciężko nazwać kontynuacją wątku

[oh Mandy]

Napisane przez malagaw

To jest dobra metoda i chyba też powinnam zacząć ją stosować Tymczasem u mnie wygląda to tak, że nastawiam sobie budzik na 5:50 - by mieć na wszystko czas, dokładnie za godzinę wyjść z domu i spokojnie spacerkiem dojść na przystanek... a często kończy się dwoma naciśnięciami "drzemki" (które na dobrą sprawę nic nie dają, bo przecież człowiek już nie zasypia, tylko przeciąga moment wyjścia z łóżka) i późniejszym przebieganiu na czerwonym (dobrze, że o tej porze nie ma na okolicznych przejściach zbyt wielkiego ruchu), by tylko zdążyć na autobus

Ja mam przystanek na żądanie, i co z tego, że już dobiegam do przystanku, skoro autobus się nie zatrzymuje i odjeżdża

[psyhe666]

Hej
Ja też dołączę

[2018070520180950]

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=539741

juz jest taki watek..

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Kachaaa

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=539741

juz jest taki watek..

Niech spoczywa w pokoju

[bubus900]

Zazdroszczę Wam. Ja jestem typowym skowronkiem. Padam koło 22, wstaje rano. A tak chciałabym móc siedzieć nocą, ale no kurde nie da się...

[Mileva_]

Napisane przez bubus900

Zazdroszczę Wam. Ja jestem typowym skowronkiem. Padam koło 22, wstaje rano. A tak chciałabym móc siedzieć nocą, ale no kurde nie da się...

Spójrz na to z innej strony - jesteś o wiele lepiej przystosowana do świata Uczelnie, sklepy, instytucje i całe życie codzienne niejako wymusza pewną skowronkowość W każdym razie jeśli mam w planach sobotnie zakupy, to nigdy nie daję rady zrobić ich przed południem, kiedy tłok jest w sklepach najmniejszy. Tak samo ze wstawaniem do pracy i na uczelnię

[bubus900]

Masz poniekąd rację, ale akurat na moim kierunku studiów praktycznie wszystkie zajęcia zaczynają się od 11.30, także nocne marki mają trochę czasu na sen. Wkurza mnie to, że jak dajmy na to, kończę jakieś zajęcia o 15 i mam coś na następny dzień przygotować, to muszę od razu wracać do domu, bo wiem, że o tej 22 padnę. Nie mogę sobie wtedy pozowlić na jakąś kawę z koleżanką czy co tam innego. Najbardziej dokuczliwe jest to w trakcie sesji - ucze sie w dzien , czesto po 7-8 godzin na dzien, i mam caly dzien do tylu praktycznie, a wieczorem padam jeszcze szybciej, wiec jestem wyalienowana ..

[Nais]

Witajcie
Ja jestem też typową sową, ale odkąd praca zmusza mnie do wstawania o 6 rano, wieczorem padam jakby mnie ktoś odłączył od prądu..
Za to w piątek już potrafię siedzieć znów do 2 rano.
Wstawanie to dla mnie katorga niezależnie od tego, o której zasnę... Bez budzika nie podniosę się przed 10, a często śpię jeszcze dłużej - np. wczoraj wstałam po 12 godzinach snu, a o 23 już się słaniałam na nogach :/
Całe życie marzę o byciu skowronkiem i miałam nadzieję, że regularne wstawanie do pracy go ze mnie uczyni, ale poranne pobudki ewidentnie zaburzają tylko mój naturalny cykl.

[Chatul]

Napisane przez Mileva_

Najzdrowszy dla organizmu sen to ponoć ten przed 22.

Ciekawe dla kogo najzdrowszy Bo na pewno nie dla mnie. Jak ja zasnę przed 22:00, to jest to znak, że jest ze mną BARDZO źle A popołudniowe drzemki to w ogóle koszmar. Niby pomagają, ale łeb mnie po nich boli.
Za to jak koło 12:00 mogę sobie uciąć drzemkę, to jest fajnie

[Olivvek]

Oo, oto i wątek idealny dla mnie
Kiedy nie mam zobowiązań- np w wakacje- kładę się o 6 rano i wtedy wystarczą mi 4 godziny snu. Za to w roku szkolnym miałam wieczne problemy ze szkołą, bo zjawienie się na 3 pierwszych lekcjach graniczyło u mnie z cudem :p tak samo potrafiłam śpiąc przejść przez pokój, wyłączyć budzik i iść spać. O dziwo jak kładę się wcześnie to nie mogę się dospać :/ dobrze, że już kończę szkołę ale co potem będzie z pracą to wolę nie myśleć, chyba zostanę barmanką gdzieś w klubie