|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 3
|
Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Mój stan powinien być przestrogą dla młodych, zbuntowanych i szukających wrażeń osób. Może gdybym ja wcześniej trafiła na artykuł mówiący o tym co chcę przekazać…. byłoby łatwiej… nie wiem, teraz wiem ,że jest źle, że tracę miesiące, dni, minuty życia nad walką, bezsensowną walką z samą sobą. Chciałabym przekazać czytelnikom iż czasem po prostu nie warto być naj… każdy z nas ma swoją wyznaczoną drogę, którą podąża, czasem można zbłądzić, lecz warto iść do przodu. Ja zatrzymałam się gdzieś na rozdrożu, pomyliłam drogi i teraz nie wiem gdzie i jak mam wrócić. Oczekiwano , że będę odpowiedzialna, mądra, że osiągnę wiele, nie potrafiłam być taką córeczką, która wymarzyli sobie rodzice, wiem ,że ich zawiodłam , widzę to w ich oczach chociaż nigdy mi tego nie powiedzieli. Cele, które sobie wyznaczyłam, gdzieś się zamazały, wygasły…. Kiedyś chciałam być kimś, teraz chciałbym przestać istnieć. Boje się przyznać bliskim do tego jak się obecnie czuję, w ich oczach pojawiłaby się ta iskra, mówiąca, że znowu ich zawiodłam… jak mała dziewczynka miałam wiele marzeń, niektóre pamiętam do tej pory, świat wydawał mi się piękny, wierzyłam , ze uśmiech ulecza jak dotkniecie czarodziejskiej różdżki. Wierzyłam w ten dobry otaczający mnie świat. Wiele zdarzeń przyczyniło się do tego, ze straciłam ta moc cudownego dziecka. Życie jest jak odgrywana rola w jakimś filmie, ja gram główną rolę w dramacie , w którym scenariusz napisałam sama.
Kłamstwo, to w czym żyje .Kłamstwem pożywiam swój organizm . Codziennie zastanawiam się nad tym, czy kiedykolwiek cos się zmieni w moim życiu. Pisanie pomaga mi, kiedy zaczynam wystukiwać swoje myśli , czasem wydaje mi się, ze piszę o kimś innym, ze to nie jestem ja. Odgłos dotykania klawiatury mnie uspokaja, chociaż ze względu na wzrok mam ograniczony czas pisania. Był taki czas, kiedy wierzyłam, ze napisane tego co mi doskwiera, uleczy mnie w jakiś sposób. Powoli tracę nadzieje na to, że cos się zmieni w moim życiu… nieszczęsna waga zawładnęła mną…. Otoczyła z każdej strony. Codziennie rano budzę się z poczuciem winy, lustra omijam , bo odbicie w nich spędza mi sen z powiek. Dlaczego tak się dzieje, że nie mogę wymazać tych myśli, które z dnia na dzień pogłębiają mój stan. Nie mogę na siebie patrzeć , boli mnie to, jak wyglądam. Nawet gdy słyszę zdania typu „Karolina schudłaś”, „Karolina jaka Ty jesteś chuda” to i tak w to nie wierze. Tłuszcz pokrywający moje ciało „wylewa się”, czasami musze sprawdzić dotykiem czy czuje jeszcze pod opuszkami palców żebra. Chciałabym zniknąć, przestać odczuwać, chciałabym być kimś innym. Nic mi nie dały te prochy, które mam przepisane, utwierdziłam się tylko w tym ,ze żaden lekarz nie jest mi w stanie pomóc….nie wierzę już w nic…. Nie chce mi się uśmiechać, rozmawiać, odczuwać, nie chce mi się żyć, moje myśli kłębiące się w głowie są straszne, nawet boję się je wypowiadać na głos. Nikt nie rozumie tego cierpienia, które tkwi we mnie. Ileż razy chodziłam miedzy półkami w supermarkecie aby tylko poczuć zapach jedzenia, czasem mi się marzy, ze robie zakupy i potem zjadam wszystkie swoje ulubione potrawy i głosu nie ma , tego głosu w głowie, co zakazuje mi robić takie rzeczy. Patrzę na ludzi idąc ulicą i oczami jem z nimi, chłonę zapachy, ale boję się cokolwiek wziąć do ust. Dlaczego się boję, dlaczego jestem taka słaba, dlaczego istnieję….nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Czuję , że to koniec mojego marnego życia, niby 26 lat a zmęczenie sięga zenitu. Jestem zmęczona tym wszystkim co mnie otacza, tylu ludzi wokół mnie a ja czuję się samotna…czasem wydaje mi się , ze zostałam ukarana w ten sposób tylko nie wiem co złego musiałam zrobić, tak naprawdę nic nie osiągnęłam, nic nie mam i nigdy nie będę miała, bo jestem nie warta niczego, jestem dnem. Czuję się jakbym przeżyła już swoje życie… codziennie licząc kalorie, kilogramy, patrząc na jedzenie, patrząc na ludzi, zadaję sobie pytanie co ja tutaj właściwie robie, nie powinnam żyć. Kilogramy ściągają mnie na dół, nie umiem sobie z tym poradzić… nikt mi nie zarzuci ,że nie próbowałam… próbowałam ale nie daje rady. Czuje się obrzydliwa…. Kiedyś miałam marzenia, kiedyś nie miałam głowy pełnej tego wszystkiego, kiedyś potrafiłam jeść. Nawet nie wiem jak to się stało, jak to się zaczęło, kiedy pojawiły się pierwsze myśli. Zimno które przenika moje ciało stało się moim przyjacielem, nie pamiętam jak już jest kiedy odczuwa się ciepło. Dlaczego ja… albo za co…. podobno to choroba na własne życzenie, ale przecież ja nie chciałam tak żyć… To co dzieje się w mojej głowie, kiedy patrzę na wagę jest straszne, przeraża mnie. Czasem łzy mi pomagają, całe te bagno wtedy ze mnie wychodzi… cały żal, ból… Boję się śmierci codziennie a zarazem codziennie o niej myślę, patrząc w odbicie w lustrze jeszcze długo czasu minie nim śmierć zawita w mych oczach. Boje się samotności a oddalam się od ludzi, boję się jedzenia a staram się zawsze być blisko… kiedyś byłam fajna, nawet sama siebie lubiłam, pamiętam swój uśmiech, swoje myśli, teraz tak nie umiem, nie potrafię zaakceptować siebie. Chciałabym żeby ktoś mi pomógł a zarazem boję się, że bez tego nie będę potrafiła żyć… to uzależnienie jest częścią mnie, składam się z liczb, które codziennie przeliczam, z wyrzutów sumienia kiedy waga jest wyższa, chociaż o troszkę, z tego myślenia, z tego wszystkiego co stacza mnie na dno. Chciałabym być normalna ale już chyba nie potrafię… Chciałabym się uśmiechnąć … Chciałabym żyć… |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 3
|
![]()
Mój stan powinien być przestrogą dla młodych, zbuntowanych i szukających wrażeń osób. Może gdybym ja wcześniej trafiła na artykuł mówiący o tym co chcę przekazać…. byłoby łatwiej… nie wiem, teraz wiem ,że jest źle, że tracę miesiące, dni, minuty życia nad walką, bezsensowną walką z samą sobą. Chciałabym przekazać czytelnikom iż czasem po prostu nie warto być naj… każdy z nas ma swoją wyznaczoną drogę, którą podąża, czasem można zbłądzić, lecz warto iść do przodu. Ja zatrzymałam się gdzieś na rozdrożu, pomyliłam drogi i teraz nie wiem gdzie i jak mam wrócić. Oczekiwano , że będę odpowiedzialna, mądra, że osiągnę wiele, nie potrafiłam być taką córeczką, która wymarzyli sobie rodzice, wiem ,że ich zawiodłam , widzę to w ich oczach chociaż nigdy mi tego nie powiedzieli. Cele, które sobie wyznaczyłam, gdzieś się zamazały, wygasły…. Kiedyś chciałam być kimś, teraz chciałbym przestać istnieć. Boje się przyznać bliskim do tego jak się obecnie czuję, w ich oczach pojawiłaby się ta iskra, mówiąca, że znowu ich zawiodłam… jak mała dziewczynka miałam wiele marzeń, niektóre pamiętam do tej pory, świat wydawał mi się piękny, wierzyłam , ze uśmiech ulecza jak dotkniecie czarodziejskiej różdżki. Wierzyłam w ten dobry otaczający mnie świat. Wiele zdarzeń przyczyniło się do tego, ze straciłam ta moc cudownego dziecka. Życie jest jak odgrywana rola w jakimś filmie, ja gram główną rolę w dramacie , w którym scenariusz napisałam sama.
Kłamstwo, to w czym żyje .Kłamstwem pożywiam swój organizm . Codziennie zastanawiam się nad tym, czy kiedykolwiek cos się zmieni w moim życiu. Pisanie pomaga mi, kiedy zaczynam wystukiwać swoje myśli , czasem wydaje mi się, ze piszę o kimś innym, ze to nie jestem ja. Odgłos dotykania klawiatury mnie uspokaja, chociaż ze względu na wzrok mam ograniczony czas pisania. Był taki czas, kiedy wierzyłam, ze napisane tego co mi doskwiera, uleczy mnie w jakiś sposób. Powoli tracę nadzieje na to, że cos się zmieni w moim życiu… nieszczęsna waga zawładnęła mną…. Otoczyła z każdej strony. Codziennie rano budzę się z poczuciem winy, lustra omijam , bo odbicie w nich spędza mi sen z powiek. Dlaczego tak się dzieje, że nie mogę wymazać tych myśli, które z dnia na dzień pogłębiają mój stan. Nie mogę na siebie patrzeć , boli mnie to, jak wyglądam. Nawet gdy słyszę zdania typu „Karolina schudłaś”, „Karolina jaka Ty jesteś chuda” to i tak w to nie wierze. Tłuszcz pokrywający moje ciało „wylewa się”, czasami musze sprawdzić dotykiem czy czuje jeszcze pod opuszkami palców żebra. Chciałabym zniknąć, przestać odczuwać, chciałabym być kimś innym. Nic mi nie dały te prochy, które mam przepisane, utwierdziłam się tylko w tym ,ze żaden lekarz nie jest mi w stanie pomóc….nie wierzę już w nic…. Nie chce mi się uśmiechać, rozmawiać, odczuwać, nie chce mi się żyć, moje myśli kłębiące się w głowie są straszne, nawet boję się je wypowiadać na głos. Nikt nie rozumie tego cierpienia, które tkwi we mnie. Ileż razy chodziłam miedzy półkami w supermarkecie aby tylko poczuć zapach jedzenia, czasem mi się marzy, ze robie zakupy i potem zjadam wszystkie swoje ulubione potrawy i głosu nie ma , tego głosu w głowie, co zakazuje mi robić takie rzeczy. Patrzę na ludzi idąc ulicą i oczami jem z nimi, chłonę zapachy, ale boję się cokolwiek wziąć do ust. Dlaczego się boję, dlaczego jestem taka słaba, dlaczego istnieję….nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Czuję , że to koniec mojego marnego życia, niby 26 lat a zmęczenie sięga zenitu. Jestem zmęczona tym wszystkim co mnie otacza, tylu ludzi wokół mnie a ja czuję się samotna…czasem wydaje mi się , ze zostałam ukarana w ten sposób tylko nie wiem co złego musiałam zrobić, tak naprawdę nic nie osiągnęłam, nic nie mam i nigdy nie będę miała, bo jestem nie warta niczego, jestem dnem. Czuję się jakbym przeżyła już swoje życie… codziennie licząc kalorie, kilogramy, patrząc na jedzenie, patrząc na ludzi, zadaję sobie pytanie co ja tutaj właściwie robie, nie powinnam żyć. Kilogramy ściągają mnie na dół, nie umiem sobie z tym poradzić… nikt mi nie zarzuci ,że nie próbowałam… próbowałam ale nie daje rady. Czuje się obrzydliwa…. Kiedyś miałam marzenia, kiedyś nie miałam głowy pełnej tego wszystkiego, kiedyś potrafiłam jeść. Nawet nie wiem jak to się stało, jak to się zaczęło, kiedy pojawiły się pierwsze myśli. Zimno które przenika moje ciało stało się moim przyjacielem, nie pamiętam jak już jest kiedy odczuwa się ciepło. Dlaczego ja… albo za co…. podobno to choroba na własne życzenie, ale przecież ja nie chciałam tak żyć… To co dzieje się w mojej głowie, kiedy patrzę na wagę jest straszne, przeraża mnie. Czasem łzy mi pomagają, całe te bagno wtedy ze mnie wychodzi… cały żal, ból… Boję się śmierci codziennie a zarazem codziennie o niej myślę, patrząc w odbicie w lustrze jeszcze długo czasu minie nim śmierć zawita w mych oczach. Boje się samotności a oddalam się od ludzi, boję się jedzenia a staram się zawsze być blisko… kiedyś byłam fajna, nawet sama siebie lubiłam, pamiętam swój uśmiech, swoje myśli, teraz tak nie umiem, nie potrafię zaakceptować siebie. Chciałabym żeby ktoś mi pomógł a zarazem boję się, że bez tego nie będę potrafiła żyć… to uzależnienie jest częścią mnie, składam się z liczb, które codziennie przeliczam, z wyrzutów sumienia kiedy waga jest wyższa, chociaż o troszkę, z tego myślenia, z tego wszystkiego co stacza mnie na dno. Chciałabym być normalna ale już chyba nie potrafię… Chciałabym się uśmiechnąć … Chciałabym żyć… ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Hmm, napisałaś dużo, a wyszło że nie wiadomo o co chodzi . O co dokładnie Tobie chodzi ?
Edytowane przez joanna_ba Czas edycji: 2012-04-09 o 23:00 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
chwileczkę.
a leczysz się? próbowałaś? z Twojego postu najbardziej rzuca się w oczy samotność. I ... poddanie się? Brak woli / chęci / siły na walkę z chorobą? Podpowiem, że "walką" jest terapia...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 198
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Artykuł bardzo pomocny i rozsądny. Bardzo dobrze, że go napisałaś ale tak sobie myśle, że mi wtedy, przed rozpoczęciem diety nic nie przemawiało do mózgu... Wydawało mi się "głupoty jestem gruba mnie anoreksja nie dotyczy - nigdy" wyśmiałabym kogoś w twarz gdyby mi powiedział, że przesadzę. A teraz? sama nie wiem co powiedzieć. Do dziewczyn chcących schudnać to nie dociera... A SZKODA!
__________________
Ja tam lubię Biol- Chema ![]() JA SIEM ODCHUDZAĆ PRÓBUJĘ ![]() wymianka https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675687 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Witaj Kaalina
Doskonale dobrze cię rozumiem... mam tak samo jak ty. Gdy czytałam co napisałaś, to tak się czułam, jakbym czytała mój własny pamiętnik. Idealnie ja... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 3
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Tak, chodziłam na terapię przez 2 lata, skutek taki ,że moja Pani Psycholog stwierdziła, że nie da rady mi pomóc, od psychiatry mam leki, próbowałam sobie pomóc, ale skutek żaden...
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 814
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Za pewne nie raz już to słyszałaś i pewnie nie raz jeszcze usłyszysz. Wiedz, że nikt i nic Ci nie pomoże, dopóki sama choć trochę sobie nie pomożesz, nawet najlepszy fachowiec, najlepszy szpital. Pozwól sobie pomóc, uwierz, że naprawdę zasługujesz na normalne życie.
__________________
"Przyjdź, śmierci, lecz tak skrycie, żebym nie czuł twego nadejścia, ponieważ przyjemność umierania mogłaby mnie przywrócić jeszcze do życia." -Salvador Dali "Spieszmy się sądzić ludzi tak szybko odchodzą Srebrem słów ich darzmy lub zamilczmy złotem" -Martin Lechowicz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Cytat:
da się wyzdrowieć
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 198
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
Artykuł bardzo pomocny i rozsądny. Bardzo dobrze, że go napisałaś ale tak sobie myśle, że mi wtedy, przed rozpoczęciem diety nic nie przemawiało do mózgu... Wydawało mi się "głupoty jestem gruba mnie anoreksja nie dotyczy - nigdy" wyśmiałabym kogoś w twarz gdyby mi powiedział, że przesadzę. A teraz? sama nie wiem co powiedzieć. Do dziewczyn chcących schudnać to nie dociera... A SZKODA!
__________________
Ja tam lubię Biol- Chema ![]() JA SIEM ODCHUDZAĆ PRÓBUJĘ ![]() wymianka https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675687 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 88 472
|
Dot.: Zaczyna się od diety a kończy się na łzach….
A moze jakaś terapia ?
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:35.