Wakacyjny wyjazd w Bieszczady

[Shemreolin]

Wpadłam na pomysł by sie wybrać w wakacje w Bieszczady na tydzień, 10 dni, i przejść jakąś trasę z plecakami i namiotami, powłóczyć sie po schroniskach. Już od dawna marzę o takich wakacjach, ale jak wiadomo najlepiej sie maszeruje w dobrym towarzystwie. Wydaje mi sie, że taki wypoczynek nie będzie specjalnie drogi, ale za to może być naprawdę ciekawie, szczególnie jak grono wizażanek i wizażanków zbierze się do kupy i da czasu w polskich górach. Ognisko, śpiewy i przyroda.

Generalnie jest to pomysł dla grona warszawskiego, ale jeśli ktoś z innych miast by chciał sie przyłączyć to nie ma żadnego problemu.

Jest trochę gotowych tras, ale można też samemu opracować. Może któraś z wizażanek jest piechurką od lat i wie co, gdzie i jak.

Mam nadzieję, że mój pomysł sie wam spodoba.

[Ines1985]

Ja teoretycznie jestem za, ale nie wiem jeszcze jak bedzie z moim wolnym czasem wakacje... mam tak duzo planow ze nie wiem jak to wszystko pogodze

[Shemreolin]

Ja moge wyjechać tylko na poczatku miesiąca, bo wtedy u mnie w pracy jest najmniej do roboty, za to nie ma mowy bym wyjechała pod koniec miesiąca. Więc ja bym celowała w początek sierpnia

[Shemreolin]

Ej... zobaczcie tutaj --> http://www.bieszczady.net.pl/rep_bandytyzm.html

[agusia_1]

Ja odpadam Nie ma mowy takie rzeczy są nie dla mnie hehe Jakby to miał być normalny wyjazd bez tego szwędania się plecakami to spoko, ale w tej sytuacji nie piszę się na to

ECĘ BO PISZĘ ZE SZKOŁY A WŁAŚNIE ZACZYNAM ĆWICZENIA A FACET MNIE ZABIJE JAK ZOBACZY ŻE CHODZĘ PO NIECIE SORY ZA CAPSA

[takasobieania]

ja sie pisze!!!! Kocham góry!!! W jakim miesiącu dokładnie??

[Shemreolin]

Boże... dziecko cywilizacji... Nie wiesz co tracisz kobieto Poza tym w czasie trasy można nocować zarówno w namiotach jak i w schroniskach, gdzie jest łóżko, woda i gaz i można sobie ugotować. Ale ty zdziadziała jesteś... a młodsza ode mnie o pół dekady.

[Lexie]

Napisane przez agusia_1

Ja odpadam Nie ma mowy takie rzeczy są nie dla mnie hehe Jakby to miał być normalny wyjazd bez tego szwędania się plecakami to spoko, ale w tej sytuacji nie piszę się na to

ECĘ BO PISZĘ ZE SZKOŁY A WŁAŚNIE ZACZYNAM ĆWICZENIA A FACET MNIE ZABIJE JAK ZOBACZY ŻE CHODZĘ PO NIECIE SORY ZA CAPSA

Ja też odpadam

Nigdy za górami nie przepadałam, nie mówiąc o tachaniu ze sobą plecaka, namiotu, śpiwora i tych wszystkich rzeczy
A miejsce na kosmetyki? Ubrania?


Aguś, no nie mówi mi, że ryzykujesz wywalenie za drzwi, żeby tu coś napisać?? Mam nadzieję, że nie pisałaś z tych hiper-ważnych zajęć, co?

[Shemreolin]

Napisane przez takasobieania

ja sie pisze!!!! Kocham góry!!! W jakim miesiącu dokładnie??

Ja proponuję pierwszy tydzień sierpnia Wtedy niepracujacy będą mogli coś sobie dorobić w wakacje, na pewno będzie po poprawkach i będzie środek lata.

[takasobieania]

NO to super!! Mam nadzieje ze nic nie wyskoczy i sie uda! Zawsze chciałam isc w Bieszczady, bo do tej pory tylko po Beskidach sie szwendałam z plecakiem.

[mech]

Ja też odpadam. Gatunkowi ludzkiemu tyle lat trzeba było, by wyjść z jaskinii i zbudować jakąś tam cywilizację, a Wy teraz chcecie wracać do lasu
Ja tam doceniam ciężką pracę przodków

[Lexie]

Widzę, że nie tylko ja i Aga jesteśmy dziećmi cywilizacji

[takasobieania]

Proponuje schroniska, bo z plecakami to ciężko.... a w schroniskach wesoło. Jak bede w Beskidach to oge popytac chatkowych o ich znajomych którzy są chatkowymi w Bieszczadach (chatkowy = opiekun chatki studenckiej) bo wiem ze takowe znajomosci mają i moga coś polecić.

[Shemreolin]

Aaaa... no ludzie, przeciez nie jedziemy bić sie z niedźwiedziami o przetrwanie tylko będziemy sobie robic marsze a potem można spać w schronisku, albo pokjechać busikiem do miasta, kupić pamiątki i pozwiedzać. Można pozwiedzać kościółki, różne fortece czy inne takie. I porobić piękne zdjecia ze szczytów. Ja generalnie toleruję tylko bieszczady, bo w innych górach sie źle czuję ze względu na wysokość i stromość. Niestety mam lęk wysokości. Ale Bieszczady akurat są mało strome a widoki za to są piękne i wogóle to ja nie rozumiem jak można nie kochać przyrody i sie kisić w hotelach. Fe!

[mech]

ależ ja kocham przyrodę Ale niekoniecznie z 15 kilowym plecakiem na grzbiecie

[Seagirl]

Hej,
fajny pomysł, mam znajomych w Bieszczadach którzy prowadzą schronisko, prawie jak rodzina, jeżdzę tam od lat. Tam jest naprawdę super

[Lexie]

Napisane przez mech

ależ ja kocham przyrodę Ale niekoniecznie z 15 kilowym plecakiem na grzbiecie

O to to

I niekoniecznie z odciskami, pościeranymi piętami, zakwasami i wykończona cały czas...

Czuję siostrzanoduszność z Mech, szczególnie w tym temacie

[Shemreolin]

No wam chyba odbiło... nikt nie będzie łaził z 15 kilowym plecakiem! Zostawia się rzeczy w schronisku i idzie sie na wycieczkę, potem sie wraca je kolację i zostaje na noc ewentualnie, albo jedzie sie do innego schroniska i tam nocuje by rano zacząć od pobliskich szczytów. Chyba nigdy nie byłyście w górach co?

[takasobieania]

Jak to? Bez plecaków? Myslałam że np co noc śpimy w innym miejscu i wedrujemy z plecakami...
No cóz.. Ewentualnie jakoś to zniose...

[Lexie]

Napisane przez Shemreolin

No wam chyba odbiło... nikt nie będzie łaził z 15 kilowym plecakiem! Zostawia się rzeczy w schronisku i idzie sie na wycieczkę, potem sie wraca je kolację i zostaje na noc ewentualnie, albo jedzie sie do innego schroniska i tam nocuje by rano zacząć od pobliskich szczytów. Chyba nigdy nie byłyście w górach co?

Chwileczkę, a kto w pierwszym poście pisał o plecakach i namiotach??

Ekhm... schroniska, tak...? Czyli nie będzie własnej łazienki?

[Shemreolin]

Nie no... plecaki możemy brać, ale na pewno nie wielkie stelażę, bo nie wyrobimy. Trzeba by było opracować sobie trasy i np. wyruszać ze schroniska na dwa dni, zostawiajac swoje rzeczy w depozycie i planując przenocować w innym schronisku. A potem by mozna było wrócić busikiem zahaczając o jakąś miejscowość czy zwiedzająć przyległe kościółki i inne takie atrakcje.

Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko obozowi wędrownemu, ale nie każdy to wytrzyma, wiec można pójść na układ i zrobić obóz półwędrowny, tzn. zmieniać schroniska ale drogą busową, a potem po zostawieniu rzeczy iść w trasę. Tym sposobem moglibyśmy w sumie całe Bieszczady zwiedzić

Ja dzisiaj TŻ-ta spytam czy by mu sie spodobały takie wakacje.

[Shemreolin]

Napisane przez lexie

Chwileczkę, a kto w pierwszym poście pisał o plecakach i namiotach??

Ekhm... schroniska, tak...? Czyli nie będzie własnej łazienki?

Miśka, w schroniskach mozesz spać albo w środku, albo na polu namiotowym. Ja akurat bardzo lubię namioty i nie widzę sensu w tym żebym miała spać za więcej kasy na jakiejs pryszy jak mogę zabrać swój materac dmuchany i namiot i spać jak królowa. A namiot wcale nie jest taki ciężki. Niekoniecznie musisz sie wozić z całym dobytkiem na plecach wiec bez paniki

[takasobieania]

Tżtów tez bierzemy? Mój na pewno odpada... On na wakacjach to tylko lezy. A co do plecaków to ja na tydzień w Bieszczady brałam taki ze stelażem i to było mało (brałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy..)

Lexie> jak bedą jakiekolwiek łazienki to bedzie dobrze Spałam czesto w takich chatach gdzie nawet wody nie było

[Lexie]

Napisane przez Shemreolin

Miśka, w schroniskach mozesz spać albo w środku, albo na polu namiotowym. Ja akurat bardzo lubię namioty i nie widzę sensu w tym żebym miała spać za więcej kasy na jakiejs pryszy jak mogę zabrać swój materac dmuchany i namiot i spać jak królowa. A namiot wcale nie jest taki ciężki.

Jak ty ładnie do mnie mówisz
To czułość czy zniecierpliwienie?

Jak to nie jest ciężki Na pewno jest

Napisane przez Shemreolin

Niekoniecznie musisz sie wozić z całym dobytkiem na plecach wiec bez paniki

No jak to nie

Napisane przez takasobieania

Lexie> jak bedą jakiekolwiek łazienki to bedzie dobrze Spałam czesto w takich chatach gdzie nawet wody nie było

Acha

No, niech tylko Agusia to przeczyta...
Aguś, to gdzie MY jedziemy na wakacje?

[Shemreolin]

Wy to pewnie będziecie sie w Chałupach wyciagać na leżakach i będziecie wpierniczać lody i inne takie. Potem my wrócimy opaleni, szczupli i jędrni a wy będziecie mieć rozstępy i grube tyłki.

takasobieania, bierzemy kogo chcemy Ja popytam jeszcze moich znajomych czy by nie pojechali, ciekawa jestem czy im sie wogóle będzie chciało.

[polinqa]

ha! swietny pomysł! uwielbiam takie rzeczy! ach!
kiedys jak jeszcze nie było samochodziku to z moim TŻ i jego 2 kolegami pojechalismy na mazury i ogolnie szlismy ponad 6km z plecakami i namiotami na miejsce była fajnie i ten wyjazd bardzo milo pamietam, nad samym jeziorem wsroda lasu ach do sklepu mielismy 5km piechota bylo super
ja tam lubie takie eskapady
niestety problem moze byc z czasem, nie mam co liczyc na 10 dni wolnego...

w zeszle wakacje kiedy pracowalam mielismy jednak swoj patent w pietek wieczorem lub sobote rano wsiadalism w pociag i kazdego weekedu jechalismy w inne miejsce spedzalismy tam calutki weekend i w niedziele wieczorem wracalismy
takich wakacji juz dawno nie miałam bylismy w wielu miejscach (mazury, Katowice, Chorzów, Tychy, Krakow, Wieliczka, Sopot, Gdansk, Poznan, polwysep Helski, mazury 2 raz, Malbork... achhh)
te wakacje najlepiej wspominam i sadze, że w tym roku również tak spedzimy spalismy albo w namiocie albo jakims akademiku czy hotelu

dlatego ja lubie takie wszystkie eskapady, moglabym opowiadac godzinami jakie mielismy zabawne przygody i jak chwilami bylo malo smiesznie (gdy nas burza spotkała w lesie 5km od namiotu ;p) i w ogole....

wszystkim polecam wyjazd, poczatek sierpnia dla mnie na pewno odpada... planujemy wyjechac na slowacje gdzies przed moja obroną a potem... a potem praca :P

a teraz zamaiast tu tyle pisac lepiej pojde do moich zajęć ;p

[Shemreolin]

Ja pamiętam jak na obozie konnym w 2004 r. razem z koleżankami pojechałyśmy nad jezioro i postanowiłyśmy wracać na piechotę. A w międzyczasie rozszalała sie burza... Ba! To był raczej tajfun! Pioruny waliły, woda leciała z nieba jakby ktoś lał wiadrami. Ludzie uciekali, chowali się. Myśmy znalazły jakis domek strazy, ale był zamkniety, wiec wtuliłyśmy sie w murki, a potem okazało sie, ze wejscie na ganek jest otwarte, ale ganeczek był malusi, w zasadzie to taka sień była. o i tam sie z 10 osob mieściło, bo jeszcze sie do nas przykleili jacyś ludzie z dziećmi. Potem burza troche przeszła, ale nadal lało, a my postanowiłyśmy iść dalej. A wogóle to zapomniałam, że miałam na sobie tylko sukienkę. TYLKO sukienkę, bo w stronę jeziora szłam w kostiumie pod sukienką, ale jak wyszłam z wody tostwierdziłam, że zdejmę mokry kostium. I tak szłam sobie bez gatek. Sandały miałam w łapie, bo by sie całkiem rozwaliły. Szłam z kumpelą i śpiewałysmy w niebogłosy piosenki końskie, reszta dziewczyn jakos sie od nas oddzieliła. Zreszta one dziwne jakieś były. Potem podjechało auto i tamte dziewczyny zabrały się z kimś, a my szłyśmy dalej przemoczone totalnie, na boska. Brechtałyśmy sie jak wariatki. No i też zatrzymał sie samochód i podwiózł nas jakis facet. Oczywiście musiałyśmy mu zmoczyć siedzenia. najleosze było to, ż eja siedziałam bez tych gaci w sukience i sie zapomniałam, a potem jak gdyby nigdy nic wysiadłam z tego samochodu przesuwając sie po siedzeniu i rozszerzająć beztrosko nogi. HAHAHA! Nie wiem czy koleś cos zobaczył, ale nawet jeśli to i tak dobrze, bo miał chociaz nagrodę za to, że nas podwiózł.

[pluszynka]

ja to już za stara jestem na takie wyjazdy, kiedyś przytrafił mi się taki wyazd w sudety i choć było pełno śmiechu, miłych chwil - to czasem tak ciężko że nie powtórzyłabym tego
teraz cenię sobie wymogę - nie luksusy, ale ciepłko i prysznic - być musi

[polinqa]

hahahahaha Shem ;p nie no jak mysmy szli lasem podczas burzy to jakos mniej do smiechu bylo ;p
to byl pocztaek lipca jakos i wtedy byly takie wielkie burze i ogromne deszcze. Dzien wczesniej nas troszke podlalo w namiocie... a w przedsionku bylo jeziorko na czym ucierpial czajnik... ale jakos potem odzyl
a nastepnego dnia slonce no to poszlismy na spacer nad inne jeziorko jakies 5km tez w letnich ciuszkach bo cieplo
ale jak wracalismy to juz nie bylo fajnie ;p lał potworny deszcz i co chwile walilo obok nas, troszke jak z jakiegos filmu akcji... jeszcze stope skaleczyłam bo w sandalach bylam i korzen mnie zaatakowal... no i kustykalam... nie mielismy sie gdzie zatrzymac bo wszedzie wysoki sosnowy las... bvrrrr... pod koniec czułam ze moje stawy juz nie pracuja jak poprzednio, bylo zimno i mokro brrr... jak doszlismy do namiotu to mielismy juz wracac ;p ale nastepnego dnia juz było pieknie

ale jakis uraz do dzieku burzy pozostal, potem mielismy swoje małe odchyły na tym punkcie przez reszte wakacji ;p

Pluszynko... za stara... dobre :P

[Agu5ka]

ja wlasnie w te wakacje wybieram sie ze znajomymi w Bieszczady najpier na Bieszczadzkie Anioły a potem na podbój gorek moze sie spotkamy