|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 93
|
Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Witam. Od czasu do czasu udzielam się na wizażu, jednak sporadycznie.
Zaistniała dziwna dość sytuacja. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Od jakiegoś czasu odczuwam dziwny lęk przed wszystkim... Mam nawet problem z nawiązaniem nowej znajomości czy wręcz rozmową ze starymi znajomymi. Pomijając to, że jestem chorobliwie nieśmiała, naprawdę nie wiem, co jest przyczyną. Stwierdziłam, że nie widzę sensu w życiu. Nie wiem, czym to może być spowodowane? Może więdnięciem w domu przez pół roku? (Musiałam zrobić rok przerwy po liceum, po pół roku poszłam do policealnej, teraz na studia od października- boję się, że jak ten stan będzie się utrzymywał to nie dam rady.) Może tym, że miłość mojego życia ( ) wyjechała za granicę jakieś kilka tysięcy kilometrów stąd i od tego czasu tyle go widziałam? Czuję się okropnie... SAMOTNA. Wielu z moich znajomych pouciekało w różne zakątki kraju, świata. Niewielu ich zostało. A ci którzy zostali, przeważnie nie mają czasu, swoje sprawy i tak dalej. Chyba tęsknię do dzieciństwa, teraz doszłam do takiego przystanku w życiu, gdzie nagle wszyscy zabiegani, zajęci swoimi sprawami, a ja stoję i nic. Nikt nie ma czasu, rodzice już nie trzymają za rączkę, beztroska charakterystyczna dla czasu dzieciństwa minęła. Sama sobie się dziwię; rok temu byłam całkiem inną dziewczyną, nie wiem, skąd taki przeskok. Tylko nie wysyłajcie mnie do psychologa, bo co mu powiem? To co tutaj napisałam? I nic nie zrobi, przecież nie będzie głaskał po główce bo dziewczynie się życie potoczyło tak a nie inaczej. Ludzie miewają gorsze zmartwienia i wiem o tym. Jednak COŚ sprawia, że w głębi czuję się nieszczęśliwa i trochę zagubiona. Liczę na słowa wsparcia, otuchy, chociaż krytykę też przyjmę. Może są tu dziewczyny z podobnym problemem bądź takie, które coś podobnego przechodziły? Czy to ulotne? Błagam, powiedzcie, że wszystko za jakiś czas wróci do normy.
|
|
|
|
|
#2 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 167
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Kochana głowa do góry
![]() Mężczyzna jak wyjechał to wróci A Ty w tym czasie zrób coś dla siebie. Może wieczorne bieganie, maseczka na twarz, pomaluj pazurki, poczytaj dobrą książkę (niby takie błahe czynności a jak potrafią poprawić nastrój kobiecie). Mój mężczyzna też wyjeżdża, zmusza go do tego praca. Co prawda wraca na weekendy do domu, ale ja mimo tego usycham z tęsknoty, więc poniekąd rozumiem co czujesz. Może porozmawiaj z mamą od tak jak z przyjaciółką. Wyciągnij ją do kawiarni na pyszne ciacho i kawusię. Będzie dobrze. Trzymam kciuki
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 470
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Możłiwe, że to chwilowy spadek nastroju wywyołany okolicznościami, o których piszesz. W takim wypadku powinien przejść za jakiś czas, najpewniej, kiedy skupisz się na nowych studiach i wszystkim z nimi związanych. Być może po prostu czujesz się dziwne, bo twoje "zwykłe" życie ci "uciekło" - trwasz trochę w zawieszeniu. To może wywoływać bardzo dziwne odczucie, szczególnie dla osób przyzywczajonych do pewnej rutyny (chodzenie kilka lat do tej samej szkoły/pracy, stały krag znajomych).
Jeśli po jakimśczasie od rozpoczecia studiów ci nie przejdzie, to powinnaś poszukac porady, ale w obecnej sytuacji to w sumie nic dziwnego że czujesz się nieswojo. |
|
|
|
|
#4 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Płock
Wiadomości: 128
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Cytat:
Jakis czas temu nagle wszystko sie zmienilo... Skonczylam szkole, znalazlam prace i poszlam na studia. Nowe zajecia, obowiazki, poznalam mase ludzi, miedzy innymi swoja milosc. Niedawno dzieki nowym przyjaciolom znalazlam hobby. Swietna sprawa, nareszcie sie nie nudze ![]() Twoje zycie napewno niedlugo sie odmieni o 180stopni. Ten stan traktuj jak chwile na zlapanie oddechu przed nowym, swietnym zyciem, pelnym perspektyw
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
No sęk w tym, że nie wróci.
Na początku nie potrafiłam się z tym pogodzić, teraz już dotarło to do mnie, ale nadal mi smutno. Zazdroszczę koleżankom, którym się takie sytuacje nie przytrafiają, u mnie zawsze musi się coś zepsuć. Trochę mnie boli i nie powiem, zazdroszczę mojemu byłemu już facetowi, że udało mu się wyjechać do Norwegii i ma tam jakieś perspektywy, pewnie niedługo znajdzie sobie kogoś i zacznie nowe życie, a ja dalej siedzę w moim małym brudnym miasteczku, a po studiach, o ile w ogóle na nich wytrzymam i uda mi się je skończyć, wyląduję w Maku albo na kasie. Dobija mnie ta perspektywa, natłok tego, co się dzieje, do tego dochodzą problemy rodzinne, ale o tym już nie mogę tu pisać. Dzięki dziewczyny za dobre słowa.
|
|
|
|
|
#6 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 470
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Cytat:
Tak naprawdę, chociaż to banalnie brzmi, całe życie jest teraz przed tobą. Teraz jest czas, żebyś się porozglądała, popróbowała i poszukała swojej drogi. Perpektywy są nie tylko w Norwegii, nawet z kasy i znad frytkownicy też można robić karierę. Nie musisz od razu wszystkiego robić na raz, dorosłe życie to nie szkoła z egzaminem co kilka lat. Zawsze można zacząć jeszcze raz i jeszcze raz. To jest właśnie najlepsze. |
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Cytat:
Ale niestety mam duże problemy. Wiem, inni też je mają, z tym że ich w porównaniu z moimi to błahostki- wiem co mówię, potrafię realnie ocenić sytuację, bo to, co tu opisałam to właściwie kropla w morzu tego, co się dzieje teraz w moim życiu. Na kasie też można robić karierę. Tylko że dla większości osób tam pracujących pewnie nie jest to spełnienie najskrytszych marzeń. Nie umniejszam nikomu, po prostu piszę jak jest, bo niestety znam dziewczynę po dość prestiżowych studiach (prawo), która znalazła się tam z ostateczności, a to bardzo ogarnięta kobietka, po prostu jej się nie powiodło. I wiesz, wracając do faceta, najgorsze jest to, że ja dalej nie dopuszczam myśli, że może być kiedyś inny, a co gorsza ON będzie z inną. Że też ja się żalę w takim miejscu... po cholerę Ale chociaż trochę mi ulży.
|
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 470
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Chyba nie ma czegoś takiego jak obiektywna miara stresu czy cierpienia... Każdy przeżywa swoje krzywdy i niepowodzenia, nie ma sensu ich porównywać, chyba ze to akurat dobrze robi. Na dodatek każdą taką sytuację, trzeba po prostu emocjonalnie przerobić, to normalne i zdrowe. Będziesz tak długo o tym myślała i przeżywała, aż ci przejdzie. Zwykle opowiadanie o tym czy nawet podsumowywanie w myśłach pomaga się uporać z nieprzyjemnymi emocjami. A to całkiem dobre miejsce do żalenia
![]() Po prostu miałam na myśli, że nie ma sie co bać na zapas, że studia ci się nie przydadzą do znalezienia dobrej pracy itp. Lepiej skup się na rozwijaniu własnych zainteresowań, zdolności i rozglądaj się, jakie są możliwości czy kierunki, co byś chciała robić. |
|
|
|
|
#9 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Cytat:
Nie zaniżam rangi czyichś problemów, wszystko zależy od człowieka, dla niektórych śmierć chomika będzie problemem takiej samej rangi jak ciężka choroba rodzeństwa, przykładowo. Bardziej boję się tego, że będę jeszcze DŁUUUUGO przeżywać, bo zawsze tak mam. Ostatnio często zastanawiam się, dlaczego wszystkim się jakoś układa tylko nie mi. Ludzie są szczęśliwi a ja wiecznie nie. I nie mam wysokich wymagań, nie oczekuję wcale dużo od życia. Chciałabym tyle, ile potrzeba przeciętnemu człowiekowi do szczęścia, nie marzę o pałacach, ale w tej chwili mam wrażenie, że życie przelatuje mi przez palce, rano wstaję i odliczam godziny na zasadzie byle do wieczora. Co do ostatniego zdania, to już trochę za późno. Stało się tak, że wybrałam trochę inny kierunek studiów od tego który początkowo planowałam bo sądziłam, że na 100% nie mam szans, w zeszłym roku były szalenie wysokie progi i na mój wymarzony bym się nie dostała, w tym roku aż się zdziwiłam, że tak spadły, ale koniec końców zarejestrowałam się na inny gdyż nie chciałam robić mamie niepotrzebnych wydatków (za rejestrację na każdy osobny kierunek niemała opłata), pokrewny, no i cóż.. trzeba dźwigać ten krzyż który się podniosło z własnej woli jakby nie było. Trochę żałuję, ale może tak miało być?
|
|
|
|
|
|
#10 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 470
|
Dot.: Lęk przed czymś, czego nie umiem określić.
Cytat:
Poza tym różni ludzie różnie odreagowują, niektórzy mogą właśnie reagować pobudzeniem, rzucać się w wir zajęć itp albo udawać, że nic ich nie rusza. Albo akurat w danym momencie nie mają żadnych większych problemów, co nie znaczy że nigdy nic im się nie przytrafia. Nie nastawiaj się, że tylko ty jedna masz problemy czy ci się nie układa, bo to tylko pogorszy ci samopoczucie. Czujesz, że nie masz nic do roboty, poczekaj na pierwszy rok a jak ci będzie mało to poszukasz sobie dodatkowych zajęć czy hobby.Źle się wyraziłam, miałam na myśli kierunki zawodowe czy życiowe - wybór kierunku studiów wcale nie determinuje całego życia, z wyjątkiem zawodów, do których trzeba mieć skończone konkretne studia, ale zawsze można zacząć kolejne. No właśnie, może ten kierunek studiów, na który się zapisałaś, okaże się interesujący, ale studia to nie tylko egzaminy i dyplom, trzeba się ogólnie rozwijać i szukać możliwości - ważniejsze od kierunku jest co z tym robimy. Nie wiem, co studiujesz, ale często ludzie robią karierę w dziedzinie nawet bardzo odległej od swojego formalnego wykształcenia. już nie wspominajac, że są kierunki, po których mało kto pracuje w zawodzie. Sporo osób rozczarowuje sie studiami po pierwszym roku, nawet na wymarzonych kierunkach. Najgorsze, co można zrobić to uwierzyć, że popełniłaś błąd i nie ma odwrotu. Zawsze jest jakieś wyjście, a na ogół wiele wyjść
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:29.



Zaistniała dziwna dość sytuacja. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Od jakiegoś czasu odczuwam dziwny lęk przed wszystkim... Mam nawet problem z nawiązaniem nowej znajomości czy wręcz rozmową ze starymi znajomymi. Pomijając to, że jestem chorobliwie nieśmiała, naprawdę nie wiem, co jest przyczyną. Stwierdziłam, że nie widzę sensu w życiu. Nie wiem, czym to może być spowodowane? Może więdnięciem w domu przez pół roku? (Musiałam zrobić rok przerwy po liceum, po pół roku poszłam do policealnej, teraz na studia od października- boję się, że jak ten stan będzie się utrzymywał to nie dam rady.) Może tym, że miłość mojego życia (
) wyjechała za granicę jakieś kilka tysięcy kilometrów stąd i od tego czasu tyle go widziałam? Czuję się okropnie... SAMOTNA. Wielu z moich znajomych pouciekało w różne zakątki kraju, świata. Niewielu ich zostało. A ci którzy zostali, przeważnie nie mają czasu, swoje sprawy i tak dalej. Chyba tęsknię do dzieciństwa, teraz doszłam do takiego przystanku w życiu, gdzie nagle wszyscy zabiegani, zajęci swoimi sprawami, a ja stoję i nic. Nikt nie ma czasu, rodzice już nie trzymają za rączkę, beztroska charakterystyczna dla czasu dzieciństwa minęła. Sama sobie się dziwię; rok temu byłam całkiem inną dziewczyną, nie wiem, skąd taki przeskok. Tylko nie wysyłajcie mnie do psychologa, bo co mu powiem? To co tutaj napisałam? I nic nie zrobi, przecież nie będzie głaskał po główce bo dziewczynie się życie potoczyło tak a nie inaczej. Ludzie miewają gorsze zmartwienia i wiem o tym.
Może są tu dziewczyny z podobnym problemem bądź takie, które coś podobnego przechodziły? Czy to ulotne? Błagam, powiedzcie, że wszystko za jakiś czas wróci do normy.



NASZ DZIEŃ !

Nie umniejszam nikomu, po prostu piszę jak jest, bo niestety znam dziewczynę po dość prestiżowych studiach (prawo), która znalazła się tam z ostateczności, a to bardzo ogarnięta kobietka, po prostu jej się nie powiodło. I wiesz, wracając do faceta, najgorsze jest to, że ja dalej nie dopuszczam myśli, że może być kiedyś inny, a co gorsza ON będzie z inną. Że też ja się żalę w takim miejscu... po cholerę

