Problem z siostrą. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-07-31, 21:41   #1
heledorebabe
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4

Problem z siostrą.


Postanowiłam napisać w tym miejscu, bo już nie daję sobie rady z tym co dzieje się obok mnie. Wiem, że momentami mogę przesadzać(ba, na pewno to robię), ale postaram się opisać wszysto tak abyście mogły powiedzieć mi jak wygląda to z waszej strony.

Sprawa dotyczy mojej siostry. Jest ona prawie dwa lata ode mnie młodsza. Od prawie dwóch lat ma chłopaka, którego cała rodzina zaakceptowała i ja również bardzo go polubiłam. Do tego czasu dobrze się dogadywałyśmy. Kiedyś była dla mnie jak przyjaciółka - ja opowiadałam jej o wszystkim, a ona mi. Również nasze poczucie humoru było podobne. Przyznam, że od czasu, gdy zaczęła mieć chłopaka zachowanie jej uległo zmianie. Przestały ją interesować moje odczucia, bagatelizuje moje problemy i nie odpowiada o swoich. Mam sporo kompleksów i zwyczajnie potrzebuje od czasu do czasu o tym pogadać... potrzebuję pogadać o czymkolwiek, ale ... ona nie słucha. Jest ładna i mądra - irytuje mnie kiedy staje przed lustrem i mówi, że jest gruba lub brzydka(jej chłopak powtarza jej, że jest chuda i ładna). Rzadko mówi o swoim wyglądzie - ja... niestety często, ale mam spore kompleksy i mam wrażenie, że jestem od niej gorsza. Z resztą od kiedy ma gdzieś to co do niej mówie naprawdę tak się czuje(+ brak faceta.. nigdy nie miałam faceta - niektóre z Was uznają, że jej zazdroszczę... owszem, samego uczucia pewnie tak, albo z zazdrości nie wzięły się moje problemy i na pewno nie zazdroszczę jej faceta - który dla mnie jest super kumplem). Ja sama nie jestem aniołem. Bardzo często się denerwuje(myślę, że mam nerwicę po mamie, a gdy wspomniałam siostrze, że możliwe, że jestem egocentrykiem i chciałabym pojsc do psychiatry powiedziała mi, że wymyslam sobie problemy - co spowodowało rzecz jasna kłótnie..) i zdarza mi się krzyczeć na innych gdy jestem zła - potrzebuje ciszy zeby się uspokoic, a zwykle slysze "obraziłaś się", co sprawia, ze denerwuje się jeszcze bardziej... - Chciałabym to zmienić. Ostatnio stale denerwuje się na siostrę i podejrzewam, że przyczyną jest to, że odczuwam zupełną obojętność z jej strony. Dzisiaj przykładowo przeglądając wątek "wpadki łóżkowe" na wizażu rozmawiałyśmy. Ona: "Interesuje Cie to?" ja: nie, ona: "mnie też nie", ja: "właściwie to mnie obrzydza nawet gdy mnie ktoś przytula", ona: "jezu, ja sobie żartuję a ty już zaczynasz mi się zwierzać...". Powiedziałam jej: "Ty wogole nie chcesz mnie sluchac" jej odpowiedz: "wcale nie" Ale nie podala zadnych argumentow swiadczących o jej racji...( Z resztą mam wrażenie, że ona uważa, że to wszystko moja wina - pogorszenie relacjii). Przykro mi, że ona woli rozmawiać o takich sprawach z naszą kuzynką (kiedyś po alkoholu powiedziała mi, że ona rozmawiała o tym z naszą kuzynką, i że nie chce żeby mi było przykro) - jasne... dlatego, że wszyscy chcą chronić mnie i "moją wizje idealnego świata" dowiaduje się na końcu o rzeczach, o których ja jeszcze do niedawna powiedziałabym mojej siostrze jako pierwszej osobie na ziemi. No właśnie... ona nie mowi mi prawie o niczym. Łapię się na tym, że jestem dla niej niemiła, bo ona... nie wiem... uważa się za lepszą, czy.... bardziej doświadczoną - dobrze... jest bardziej doświadczona, ale nie oznacza to, że we wszystkim. Często pokazuje mi, że jest ode mnie lepsza, by zaraz później zaprzeczać i powtarzać, że ona jest brzydka i głupia - dlatego znalazła sobie naprawdę inteligentnego chłopaka, który ma bardzo dobrze poukładane w głowie... Rozmowy nie pomagają. Wiem, że popełniam wiele błędów i krzyczę i łapię się ostatnio na tym, że każdą rzecz, którą wypowiada w moim kierunku traktuje jak atak na moją osobę, ale.... to nie wzięło się bez powodu. Nawet, gdy próbowałam pogadać i brać winę na siebie i mówić, że chcę to naprawić ona bagatelizowała sprawę. Po prostu... ja potrzebuję głębszych relacji. Ostatnio bardzo się zdenerwowałam, bo usłyszałam przypadkiem jej rozmowę z chłopakiem(ona ma 17 lat, on jest z mojego roku): "Zobaczysz, jeszcze przepiszą na mnie ten dom. Będziemy tu mieszkać" O.o - nikomu o tym nie powiedziałam, bo do niedawna do głowy by mi nie przyszło, że ona tak na serio...(przy mamie i wszystkich zawsze jest miła i może ja faktycznie wyolbrzymiam te jej chmaskie teksty i to, że "mogę mowic jak do sciany"). Rozumiem, że już mysli o przyszlosci, ale nas w domu jest naprawdę dużo i... ja nigdy nie myslalam o takich sprawach, a jesli juz to na zasadzie "Jak się komu życie potoczy" i bez żadnych "przepiszcie na mnie dom" - tego samego dnia powiedziala to do mamy w formie żartu . Jest mi niewyobralnie przykro, bo nie mogę pozbyć się nawyku opowiadania jej o wszystkim, zwłaszcza, że czasem sama pyta(zwykle później się wyłącza i nie słucha, ale to inna sprawa). A gdy nie mówię o czymś, to "JESTEM OBRAŻONA" - bo gdy jestem zła o coś nie mogę być zwyczajnie zła tylko "OBRAŻONA"(i oczywiście zaraz wie cały dom, że mi coś nie odpowiada). Zawsze mnei to denerwowało, bo ja gdy ona zrobi coś nie w porządku nikmomu o tym nie mówię. Ale właśnie... nie wiem czy nie wyolbrzymiam, bo może zwyczajnie jest mi tak przykro, że nagle ma mnie gdzieś, że odbieram wszystko "do siebie". Tylko czemu jak dla mnie... kiedyś było inaczej.... zupełnie inaczej. Już lepszy kontakt mam(ona z resztą tez) z naszą młodszą siostrą, dla której ona potrafi być nie miła - ale nikt tego nie zauważa.... Wiem, wiem... mogę pisać jak dzieciak, któremu nagle zrobiło się przykro, ale chcę poznać Waszą opinie. Nie sądzę by od tak udało się odratować naszą relację(zwłaszcza, że ona powtarza "zawsze taka byłam", "wczesniej pozwalam Ci się tak traktowac, a teraz nie pozwalam i dlatego jestes zla" - jak traktowac? o.O). Czasem zdarzało się, że po naszej kłótni słyszałam jak mowi cos o mnie: mamie, siostrze, chłopakowi... Wiem, że bywam nie do zniesienia, ale... bywam nie do zniesienia nie bez powodu. Brakuje mi tej naszej przyjazni i ja sama nie wiem co robic. No i oczywiście... gdy mówię jej, że chciałabym kogoś poznać, albo opowiadam o tym, że ktoś mi się spodobał ona się z tego śmieje... a ja nie potrafię wyzbyć się nawyku wspominania o tym, że ktoś mi się podoba(ba! widać to po mnie). Kolejnym problemem jest to, że ona drwi z moich chęci robienia czegokolwiek. Nie czuję żadnego wsparcia. I... kolejna rzecz(ale tu przemawia zazdrość, a może... chęć czucia się ładną...)... jej ciągle wszyscy mówią, że dobrze wygląda, jest ładna... mi od dawna nikt nie powiedział żadnego miłego słowa na temat mojego wyglądu... - a ona jeszcze bezczelnie zaprzecza(pomimo tego, ze potrafi przyjsc do mojego pokoju i godzine przed wyjście przdeglądac się w lustrze...) A najgorsze jest to, że myślę, że WYOLBRZYMIAM i, że problem to całkowicie moja wina. I im dłużej trwa tym jest gorzej. Nie chcę żywić urazy do mojej siostry - bądź co bądź nie całkiem określonej.

Przepraszam za tak długi wywód i dzięki wszystkim, którzy przeczytają to do końca. Liczę na konstruktywną krytykę i wypowiedzi z sensem.
Pozdrawiam.

Edytowane przez heledorebabe
Czas edycji: 2012-07-31 o 21:46
heledorebabe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-31, 22:48   #2
kropka241
Zakorzenienie
 
Avatar kropka241
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 344
GG do kropka241 Wyślij wiadomość przez MSN do kropka241
Dot.: Problem z siostrą.

Cytat:
Napisane przez heledorebabe Pokaż wiadomość
Postanowiłam napisać w tym miejscu, bo już nie daję sobie rady z tym co dzieje się obok mnie. Wiem, że momentami mogę przesadzać(ba, na pewno to robię), ale postaram się opisać wszysto tak abyście mogły powiedzieć mi jak wygląda to z waszej strony.

Sprawa dotyczy mojej siostry. Jest ona prawie dwa lata ode mnie młodsza. Od prawie dwóch lat ma chłopaka, którego cała rodzina zaakceptowała i ja również bardzo go polubiłam. Do tego czasu dobrze się dogadywałyśmy. Kiedyś była dla mnie jak przyjaciółka - ja opowiadałam jej o wszystkim, a ona mi. Również nasze poczucie humoru było podobne. Przyznam, że od czasu, gdy zaczęła mieć chłopaka zachowanie jej uległo zmianie. Przestały ją interesować moje odczucia, bagatelizuje moje problemy i nie odpowiada o swoich. Mam sporo kompleksów i zwyczajnie potrzebuje od czasu do czasu o tym pogadać... potrzebuję pogadać o czymkolwiek, ale ... ona nie słucha. Jest ładna i mądra - irytuje mnie kiedy staje przed lustrem i mówi, że jest gruba lub brzydka(jej chłopak powtarza jej, że jest chuda i ładna). Rzadko mówi o swoim wyglądzie - ja... niestety często, ale mam spore kompleksy i mam wrażenie, że jestem od niej gorsza. Z resztą od kiedy ma gdzieś to co do niej mówie naprawdę tak się czuje(+ brak faceta.. nigdy nie miałam faceta - niektóre z Was uznają, że jej zazdroszczę... owszem, samego uczucia pewnie tak, albo z zazdrości nie wzięły się moje problemy i na pewno nie zazdroszczę jej faceta - który dla mnie jest super kumplem). Ja sama nie jestem aniołem. Bardzo często się denerwuje(myślę, że mam nerwicę po mamie, a gdy wspomniałam siostrze, że możliwe, że jestem egocentrykiem i chciałabym pojsc do psychiatry powiedziała mi, że wymyslam sobie problemy - co spowodowało rzecz jasna kłótnie..) i zdarza mi się krzyczeć na innych gdy jestem zła - potrzebuje ciszy zeby się uspokoic, a zwykle slysze "obraziłaś się", co sprawia, ze denerwuje się jeszcze bardziej... - Chciałabym to zmienić. Ostatnio stale denerwuje się na siostrę i podejrzewam, że przyczyną jest to, że odczuwam zupełną obojętność z jej strony. Dzisiaj przykładowo przeglądając wątek "wpadki łóżkowe" na wizażu rozmawiałyśmy. Ona: "Interesuje Cie to?" ja: nie, ona: "mnie też nie", ja: "właściwie to mnie obrzydza nawet gdy mnie ktoś przytula", ona: "jezu, ja sobie żartuję a ty już zaczynasz mi się zwierzać...". Powiedziałam jej: "Ty wogole nie chcesz mnie sluchac" jej odpowiedz: "wcale nie" Ale nie podala zadnych argumentow swiadczących o jej racji...( Z resztą mam wrażenie, że ona uważa, że to wszystko moja wina - pogorszenie relacjii). Przykro mi, że ona woli rozmawiać o takich sprawach z naszą kuzynką (kiedyś po alkoholu powiedziała mi, że ona rozmawiała o tym z naszą kuzynką, i że nie chce żeby mi było przykro) - jasne... dlatego, że wszyscy chcą chronić mnie i "moją wizje idealnego świata" dowiaduje się na końcu o rzeczach, o których ja jeszcze do niedawna powiedziałabym mojej siostrze jako pierwszej osobie na ziemi. No właśnie... ona nie mowi mi prawie o niczym. Łapię się na tym, że jestem dla niej niemiła, bo ona... nie wiem... uważa się za lepszą, czy.... bardziej doświadczoną - dobrze... jest bardziej doświadczona, ale nie oznacza to, że we wszystkim. Często pokazuje mi, że jest ode mnie lepsza, by zaraz później zaprzeczać i powtarzać, że ona jest brzydka i głupia - dlatego znalazła sobie naprawdę inteligentnego chłopaka, który ma bardzo dobrze poukładane w głowie... Rozmowy nie pomagają. Wiem, że popełniam wiele błędów i krzyczę i łapię się ostatnio na tym, że każdą rzecz, którą wypowiada w moim kierunku traktuje jak atak na moją osobę, ale.... to nie wzięło się bez powodu. Nawet, gdy próbowałam pogadać i brać winę na siebie i mówić, że chcę to naprawić ona bagatelizowała sprawę. Po prostu... ja potrzebuję głębszych relacji. Ostatnio bardzo się zdenerwowałam, bo usłyszałam przypadkiem jej rozmowę z chłopakiem(ona ma 17 lat, on jest z mojego roku): "Zobaczysz, jeszcze przepiszą na mnie ten dom. Będziemy tu mieszkać" O.o - nikomu o tym nie powiedziałam, bo do niedawna do głowy by mi nie przyszło, że ona tak na serio...(przy mamie i wszystkich zawsze jest miła i może ja faktycznie wyolbrzymiam te jej chmaskie teksty i to, że "mogę mowic jak do sciany"). Rozumiem, że już mysli o przyszlosci, ale nas w domu jest naprawdę dużo i... ja nigdy nie myslalam o takich sprawach, a jesli juz to na zasadzie "Jak się komu życie potoczy" i bez żadnych "przepiszcie na mnie dom" - tego samego dnia powiedziala to do mamy w formie żartu . Jest mi niewyobralnie przykro, bo nie mogę pozbyć się nawyku opowiadania jej o wszystkim, zwłaszcza, że czasem sama pyta(zwykle później się wyłącza i nie słucha, ale to inna sprawa). A gdy nie mówię o czymś, to "JESTEM OBRAŻONA" - bo gdy jestem zła o coś nie mogę być zwyczajnie zła tylko "OBRAŻONA"(i oczywiście zaraz wie cały dom, że mi coś nie odpowiada). Zawsze mnei to denerwowało, bo ja gdy ona zrobi coś nie w porządku nikmomu o tym nie mówię. Ale właśnie... nie wiem czy nie wyolbrzymiam, bo może zwyczajnie jest mi tak przykro, że nagle ma mnie gdzieś, że odbieram wszystko "do siebie". Tylko czemu jak dla mnie... kiedyś było inaczej.... zupełnie inaczej. Już lepszy kontakt mam(ona z resztą tez) z naszą młodszą siostrą, dla której ona potrafi być nie miła - ale nikt tego nie zauważa.... Wiem, wiem... mogę pisać jak dzieciak, któremu nagle zrobiło się przykro, ale chcę poznać Waszą opinie. Nie sądzę by od tak udało się odratować naszą relację(zwłaszcza, że ona powtarza "zawsze taka byłam", "wczesniej pozwalam Ci się tak traktowac, a teraz nie pozwalam i dlatego jestes zla" - jak traktowac? o.O). Czasem zdarzało się, że po naszej kłótni słyszałam jak mowi cos o mnie: mamie, siostrze, chłopakowi... Wiem, że bywam nie do zniesienia, ale... bywam nie do zniesienia nie bez powodu. Brakuje mi tej naszej przyjazni i ja sama nie wiem co robic. No i oczywiście... gdy mówię jej, że chciałabym kogoś poznać, albo opowiadam o tym, że ktoś mi się spodobał ona się z tego śmieje... a ja nie potrafię wyzbyć się nawyku wspominania o tym, że ktoś mi się podoba(ba! widać to po mnie). Kolejnym problemem jest to, że ona drwi z moich chęci robienia czegokolwiek. Nie czuję żadnego wsparcia. I... kolejna rzecz(ale tu przemawia zazdrość, a może... chęć czucia się ładną...)... jej ciągle wszyscy mówią, że dobrze wygląda, jest ładna... mi od dawna nikt nie powiedział żadnego miłego słowa na temat mojego wyglądu... - a ona jeszcze bezczelnie zaprzecza(pomimo tego, ze potrafi przyjsc do mojego pokoju i godzine przed wyjście przdeglądac się w lustrze...) A najgorsze jest to, że myślę, że WYOLBRZYMIAM i, że problem to całkowicie moja wina. I im dłużej trwa tym jest gorzej. Nie chcę żywić urazy do mojej siostry - bądź co bądź nie całkiem określonej.

Przepraszam za tak długi wywód i dzięki wszystkim, którzy przeczytają to do końca. Liczę na konstruktywną krytykę i wypowiedzi z sensem.
Pozdrawiam.
zdecydowanie bardzo duzo tu twojej zazdrosci, zalu, zlosci.
tak jak nie zmusisz nikogo do milosci tak i do tego aby sie przyjaznic tez nie dasz rady nikogo przymusic.
ona daje ci wyrazne sygnaly ze nie chce i nie potrzebuje twoich zwierzen (wcale nie twierdze ze to mile i fajne z jej strony). wez zastanow sie czy jej tymi wyznaniami nie osaczasz? pisalas, ze przegladalyscie jakis watek dla posmiania sie i w sumie moglyscie fajnie spedzic ten czas a wyszedl kwas. jakos mam takie wrazenie (moze to poprostu przez nagromadzenie info w poscie) ze ona ma poprostu juz swoj swiat i ty juz nie jestes jej wspaniala starsza siostra tylko kims kto lubi sie pouzalac.
moze poprostu przyszedl czas zeby odzalowac te przyjazn siostrzana i znalezc jakas bratnia dusze w kims innym?

jeszcze takie mam jedno przemyslenie, ktore mi sie nasunelo jesli chodzi o twoje i twojej siostry podejscie do wygladu fizycznego.
ty na wstepie mowisz nam ze masz kompleksy, twoja siostra pomimo tego, ze komplemnty slyszy to twierdzi ze cos z jej wygladem nie tak (gruba tak pisalas?) . czy to aby nie dlatego aby przed sama soba nie przyznac ze cos sie w sobie lubi, ze cos jest fajne. Skromnosc nawet udawana jest cnota
albo z drugiej strony: pojecze ze jestem brzydka to beda mi zaprzeczac a ja sie bede mogla pocieszyc tymi slowami?
__________________
Mężczyzna pozostaje zazwyczaj bardzo długo pod wrażeniem, jakie zrobił na kobiecie..









kropka241 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-31, 22:50   #3
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Problem z siostrą.

Cytat:
Napisane przez heledorebabe Pokaż wiadomość
Postanowiłam napisać w tym miejscu, bo już nie daję sobie rady z tym co dzieje się obok mnie. Wiem, że momentami mogę przesadzać(ba, na pewno to robię), ale postaram się opisać wszysto tak abyście mogły powiedzieć mi jak wygląda to z waszej strony.

Sprawa dotyczy mojej siostry. Jest ona prawie dwa lata ode mnie młodsza. Od prawie dwóch lat ma chłopaka, którego cała rodzina zaakceptowała i ja również bardzo go polubiłam. Do tego czasu dobrze się dogadywałyśmy. Kiedyś była dla mnie jak przyjaciółka - ja opowiadałam jej o wszystkim, a ona mi. Również nasze poczucie humoru było podobne. Przyznam, że od czasu, gdy zaczęła mieć chłopaka zachowanie jej uległo zmianie. Przestały ją interesować moje odczucia, bagatelizuje moje problemy i nie odpowiada o swoich. Mam sporo kompleksów i zwyczajnie potrzebuje od czasu do czasu o tym pogadać... potrzebuję pogadać o czymkolwiek, ale ... ona nie słucha. Jest ładna i mądra - irytuje mnie kiedy staje przed lustrem i mówi, że jest gruba lub brzydka(jej chłopak powtarza jej, że jest chuda i ładna). Rzadko mówi o swoim wyglądzie - ja... niestety często, ale mam spore kompleksy i mam wrażenie, że jestem od niej gorsza. Z resztą od kiedy ma gdzieś to co do niej mówie naprawdę tak się czuje(+ brak faceta.. nigdy nie miałam faceta - niektóre z Was uznają, że jej zazdroszczę... owszem, samego uczucia pewnie tak, albo z zazdrości nie wzięły się moje problemy i na pewno nie zazdroszczę jej faceta - który dla mnie jest super kumplem). Ja sama nie jestem aniołem. Bardzo często się denerwuje(myślę, że mam nerwicę po mamie, a gdy wspomniałam siostrze, że możliwe, że jestem egocentrykiem i chciałabym pojsc do psychiatry powiedziała mi, że wymyslam sobie problemy - co spowodowało rzecz jasna kłótnie..) i zdarza mi się krzyczeć na innych gdy jestem zła - potrzebuje ciszy zeby się uspokoic, a zwykle slysze "obraziłaś się", co sprawia, ze denerwuje się jeszcze bardziej... - Chciałabym to zmienić. Ostatnio stale denerwuje się na siostrę i podejrzewam, że przyczyną jest to, że odczuwam zupełną obojętność z jej strony. Dzisiaj przykładowo przeglądając wątek "wpadki łóżkowe" na wizażu rozmawiałyśmy. Ona: "Interesuje Cie to?" ja: nie, ona: "mnie też nie", ja: "właściwie to mnie obrzydza nawet gdy mnie ktoś przytula", ona: "jezu, ja sobie żartuję a ty już zaczynasz mi się zwierzać...". Powiedziałam jej: "Ty wogole nie chcesz mnie sluchac" jej odpowiedz: "wcale nie" Ale nie podala zadnych argumentow swiadczących o jej racji...( Z resztą mam wrażenie, że ona uważa, że to wszystko moja wina - pogorszenie relacjii). Przykro mi, że ona woli rozmawiać o takich sprawach z naszą kuzynką (kiedyś po alkoholu powiedziała mi, że ona rozmawiała o tym z naszą kuzynką, i że nie chce żeby mi było przykro) - jasne... dlatego, że wszyscy chcą chronić mnie i "moją wizje idealnego świata" dowiaduje się na końcu o rzeczach, o których ja jeszcze do niedawna powiedziałabym mojej siostrze jako pierwszej osobie na ziemi. No właśnie... ona nie mowi mi prawie o niczym. Łapię się na tym, że jestem dla niej niemiła, bo ona... nie wiem... uważa się za lepszą, czy.... bardziej doświadczoną - dobrze... jest bardziej doświadczona, ale nie oznacza to, że we wszystkim. Często pokazuje mi, że jest ode mnie lepsza, by zaraz później zaprzeczać i powtarzać, że ona jest brzydka i głupia - dlatego znalazła sobie naprawdę inteligentnego chłopaka, który ma bardzo dobrze poukładane w głowie... Rozmowy nie pomagają. Wiem, że popełniam wiele błędów i krzyczę i łapię się ostatnio na tym, że każdą rzecz, którą wypowiada w moim kierunku traktuje jak atak na moją osobę, ale.... to nie wzięło się bez powodu. Nawet, gdy próbowałam pogadać i brać winę na siebie i mówić, że chcę to naprawić ona bagatelizowała sprawę. Po prostu... ja potrzebuję głębszych relacji. Ostatnio bardzo się zdenerwowałam, bo usłyszałam przypadkiem jej rozmowę z chłopakiem(ona ma 17 lat, on jest z mojego roku): "Zobaczysz, jeszcze przepiszą na mnie ten dom. Będziemy tu mieszkać" O.o - nikomu o tym nie powiedziałam, bo do niedawna do głowy by mi nie przyszło, że ona tak na serio...(przy mamie i wszystkich zawsze jest miła i może ja faktycznie wyolbrzymiam te jej chmaskie teksty i to, że "mogę mowic jak do sciany"). Rozumiem, że już mysli o przyszlosci, ale nas w domu jest naprawdę dużo i... ja nigdy nie myslalam o takich sprawach, a jesli juz to na zasadzie "Jak się komu życie potoczy" i bez żadnych "przepiszcie na mnie dom" - tego samego dnia powiedziala to do mamy w formie żartu . Jest mi niewyobralnie przykro, bo nie mogę pozbyć się nawyku opowiadania jej o wszystkim, zwłaszcza, że czasem sama pyta(zwykle później się wyłącza i nie słucha, ale to inna sprawa). A gdy nie mówię o czymś, to "JESTEM OBRAŻONA" - bo gdy jestem zła o coś nie mogę być zwyczajnie zła tylko "OBRAŻONA"(i oczywiście zaraz wie cały dom, że mi coś nie odpowiada). Zawsze mnei to denerwowało, bo ja gdy ona zrobi coś nie w porządku nikmomu o tym nie mówię. Ale właśnie... nie wiem czy nie wyolbrzymiam, bo może zwyczajnie jest mi tak przykro, że nagle ma mnie gdzieś, że odbieram wszystko "do siebie". Tylko czemu jak dla mnie... kiedyś było inaczej.... zupełnie inaczej. Już lepszy kontakt mam(ona z resztą tez) z naszą młodszą siostrą, dla której ona potrafi być nie miła - ale nikt tego nie zauważa.... Wiem, wiem... mogę pisać jak dzieciak, któremu nagle zrobiło się przykro, ale chcę poznać Waszą opinie. Nie sądzę by od tak udało się odratować naszą relację(zwłaszcza, że ona powtarza "zawsze taka byłam", "wczesniej pozwalam Ci się tak traktowac, a teraz nie pozwalam i dlatego jestes zla" - jak traktowac? o.O). Czasem zdarzało się, że po naszej kłótni słyszałam jak mowi cos o mnie: mamie, siostrze, chłopakowi... Wiem, że bywam nie do zniesienia, ale... bywam nie do zniesienia nie bez powodu. Brakuje mi tej naszej przyjazni i ja sama nie wiem co robic. No i oczywiście... gdy mówię jej, że chciałabym kogoś poznać, albo opowiadam o tym, że ktoś mi się spodobał ona się z tego śmieje... a ja nie potrafię wyzbyć się nawyku wspominania o tym, że ktoś mi się podoba(ba! widać to po mnie). Kolejnym problemem jest to, że ona drwi z moich chęci robienia czegokolwiek. Nie czuję żadnego wsparcia. I... kolejna rzecz(ale tu przemawia zazdrość, a może... chęć czucia się ładną...)... jej ciągle wszyscy mówią, że dobrze wygląda, jest ładna... mi od dawna nikt nie powiedział żadnego miłego słowa na temat mojego wyglądu... - a ona jeszcze bezczelnie zaprzecza(pomimo tego, ze potrafi przyjsc do mojego pokoju i godzine przed wyjście przdeglądac się w lustrze...) A najgorsze jest to, że myślę, że WYOLBRZYMIAM i, że problem to całkowicie moja wina. I im dłużej trwa tym jest gorzej. Nie chcę żywić urazy do mojej siostry - bądź co bądź nie całkiem określonej.

Przepraszam za tak długi wywód i dzięki wszystkim, którzy przeczytają to do końca. Liczę na konstruktywną krytykę i wypowiedzi z sensem.
Pozdrawiam.
Pogrubione - owszem, z tego co piszesz jesteś nie do zniesienia, ale jednak bez powodu. Niby piszesz, dlaczego zachowujesz się tak, a nie inaczej, ale wychodzi z tego tylko zazdrość, kompleksy, nadmierne porównywanie się z innymi, auto-analizowanie i w ogóle skupienie na sobie. Nie umiem się doszukać, co takiego Ci Twoja siostra "robi", co jej konkretnie zarzucasz...? Jest za to zupełnie jak w wierszu Bursy: Nawet na rogu ulicy zainstalowano ślepca, żeby mnie doprowadzał do szału. W sumie nie dziwi mnie, że siostra nie chce za bardzo dzielić z Tobą swoim życiem - Twój post to post osoby... trudnej do zniesienia.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-31, 23:23   #4
Yenes
Rozeznanie
 
Avatar Yenes
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 881
Dot.: Problem z siostrą.

Cytat:
Napisane przez heledorebabe Pokaż wiadomość
Postanowiłam napisać w tym miejscu, bo już nie daję sobie rady z tym co dzieje się obok mnie. Wiem, że momentami mogę przesadzać(ba, na pewno to robię), ale postaram się opisać wszysto tak abyście mogły powiedzieć mi jak wygląda to z waszej strony.

Sprawa dotyczy mojej siostry. Jest ona prawie dwa lata ode mnie młodsza. Od prawie dwóch lat ma chłopaka, którego cała rodzina zaakceptowała i ja również bardzo go polubiłam. Do tego czasu dobrze się dogadywałyśmy. Kiedyś była dla mnie jak przyjaciółka - ja opowiadałam jej o wszystkim, a ona mi. Również nasze poczucie humoru było podobne. Przyznam, że od czasu, gdy zaczęła mieć chłopaka zachowanie jej uległo zmianie. Przestały ją interesować moje odczucia, bagatelizuje moje problemy i nie odpowiada o swoich. Mam sporo kompleksów i zwyczajnie potrzebuje od czasu do czasu o tym pogadać... potrzebuję pogadać o czymkolwiek, ale ... ona nie słucha. Jest ładna i mądra - irytuje mnie kiedy staje przed lustrem i mówi, że jest gruba lub brzydka(jej chłopak powtarza jej, że jest chuda i ładna). Rzadko mówi o swoim wyglądzie - ja... niestety często, ale mam spore kompleksy i mam wrażenie, że jestem od niej gorsza. Z resztą od kiedy ma gdzieś to co do niej mówie naprawdę tak się czuje(+ brak faceta.. nigdy nie miałam faceta - niektóre z Was uznają, że jej zazdroszczę... owszem, samego uczucia pewnie tak, albo z zazdrości nie wzięły się moje problemy i na pewno nie zazdroszczę jej faceta - który dla mnie jest super kumplem). Ja sama nie jestem aniołem. Bardzo często się denerwuje(myślę, że mam nerwicę po mamie, a gdy wspomniałam siostrze, że możliwe, że jestem egocentrykiem i chciałabym pojsc do psychiatry powiedziała mi, że wymyslam sobie problemy - co spowodowało rzecz jasna kłótnie..) i zdarza mi się krzyczeć na innych gdy jestem zła - potrzebuje ciszy zeby się uspokoic, a zwykle slysze "obraziłaś się", co sprawia, ze denerwuje się jeszcze bardziej... - Chciałabym to zmienić. Ostatnio stale denerwuje się na siostrę i podejrzewam, że przyczyną jest to, że odczuwam zupełną obojętność z jej strony. Dzisiaj przykładowo przeglądając wątek "wpadki łóżkowe" na wizażu rozmawiałyśmy. Ona: "Interesuje Cie to?" ja: nie, ona: "mnie też nie", ja: "właściwie to mnie obrzydza nawet gdy mnie ktoś przytula", ona: "jezu, ja sobie żartuję a ty już zaczynasz mi się zwierzać...". Powiedziałam jej: "Ty wogole nie chcesz mnie sluchac" jej odpowiedz: "wcale nie" Ale nie podala zadnych argumentow swiadczących o jej racji...( Z resztą mam wrażenie, że ona uważa, że to wszystko moja wina - pogorszenie relacjii). Przykro mi, że ona woli rozmawiać o takich sprawach z naszą kuzynką (kiedyś po alkoholu powiedziała mi, że ona rozmawiała o tym z naszą kuzynką, i że nie chce żeby mi było przykro) - jasne... dlatego, że wszyscy chcą chronić mnie i "moją wizje idealnego świata" dowiaduje się na końcu o rzeczach, o których ja jeszcze do niedawna powiedziałabym mojej siostrze jako pierwszej osobie na ziemi. No właśnie... ona nie mowi mi prawie o niczym. Łapię się na tym, że jestem dla niej niemiła, bo ona... nie wiem... uważa się za lepszą, czy.... bardziej doświadczoną - dobrze... jest bardziej doświadczona, ale nie oznacza to, że we wszystkim. Często pokazuje mi, że jest ode mnie lepsza, by zaraz później zaprzeczać i powtarzać, że ona jest brzydka i głupia - dlatego znalazła sobie naprawdę inteligentnego chłopaka, który ma bardzo dobrze poukładane w głowie... Rozmowy nie pomagają. Wiem, że popełniam wiele błędów i krzyczę i łapię się ostatnio na tym, że każdą rzecz, którą wypowiada w moim kierunku traktuje jak atak na moją osobę, ale.... to nie wzięło się bez powodu. Nawet, gdy próbowałam pogadać i brać winę na siebie i mówić, że chcę to naprawić ona bagatelizowała sprawę. Po prostu... ja potrzebuję głębszych relacji. Ostatnio bardzo się zdenerwowałam, bo usłyszałam przypadkiem jej rozmowę z chłopakiem(ona ma 17 lat, on jest z mojego roku): "Zobaczysz, jeszcze przepiszą na mnie ten dom. Będziemy tu mieszkać" O.o - nikomu o tym nie powiedziałam, bo do niedawna do głowy by mi nie przyszło, że ona tak na serio...(przy mamie i wszystkich zawsze jest miła i może ja faktycznie wyolbrzymiam te jej chmaskie teksty i to, że "mogę mowic jak do sciany"). Rozumiem, że już mysli o przyszlosci, ale nas w domu jest naprawdę dużo i... ja nigdy nie myslalam o takich sprawach, a jesli juz to na zasadzie "Jak się komu życie potoczy" i bez żadnych "przepiszcie na mnie dom" - tego samego dnia powiedziala to do mamy w formie żartu . Jest mi niewyobralnie przykro, bo nie mogę pozbyć się nawyku opowiadania jej o wszystkim, zwłaszcza, że czasem sama pyta(zwykle później się wyłącza i nie słucha, ale to inna sprawa). A gdy nie mówię o czymś, to "JESTEM OBRAŻONA" - bo gdy jestem zła o coś nie mogę być zwyczajnie zła tylko "OBRAŻONA"(i oczywiście zaraz wie cały dom, że mi coś nie odpowiada). Zawsze mnei to denerwowało, bo ja gdy ona zrobi coś nie w porządku nikmomu o tym nie mówię. Ale właśnie... nie wiem czy nie wyolbrzymiam, bo może zwyczajnie jest mi tak przykro, że nagle ma mnie gdzieś, że odbieram wszystko "do siebie". Tylko czemu jak dla mnie... kiedyś było inaczej.... zupełnie inaczej. Już lepszy kontakt mam(ona z resztą tez) z naszą młodszą siostrą, dla której ona potrafi być nie miła - ale nikt tego nie zauważa.... Wiem, wiem... mogę pisać jak dzieciak, któremu nagle zrobiło się przykro, ale chcę poznać Waszą opinie. Nie sądzę by od tak udało się odratować naszą relację(zwłaszcza, że ona powtarza "zawsze taka byłam", "wczesniej pozwalam Ci się tak traktowac, a teraz nie pozwalam i dlatego jestes zla" - jak traktowac? o.O). Czasem zdarzało się, że po naszej kłótni słyszałam jak mowi cos o mnie: mamie, siostrze, chłopakowi... Wiem, że bywam nie do zniesienia, ale... bywam nie do zniesienia nie bez powodu. Brakuje mi tej naszej przyjazni i ja sama nie wiem co robic. No i oczywiście... gdy mówię jej, że chciałabym kogoś poznać, albo opowiadam o tym, że ktoś mi się spodobał ona się z tego śmieje... a ja nie potrafię wyzbyć się nawyku wspominania o tym, że ktoś mi się podoba(ba! widać to po mnie). Kolejnym problemem jest to, że ona drwi z moich chęci robienia czegokolwiek. Nie czuję żadnego wsparcia. I... kolejna rzecz(ale tu przemawia zazdrość, a może... chęć czucia się ładną...)... jej ciągle wszyscy mówią, że dobrze wygląda, jest ładna... mi od dawna nikt nie powiedział żadnego miłego słowa na temat mojego wyglądu... - a ona jeszcze bezczelnie zaprzecza(pomimo tego, ze potrafi przyjsc do mojego pokoju i godzine przed wyjście przdeglądac się w lustrze...) A najgorsze jest to, że myślę, że WYOLBRZYMIAM i, że problem to całkowicie moja wina. I im dłużej trwa tym jest gorzej. Nie chcę żywić urazy do mojej siostry - bądź co bądź nie całkiem określonej.

Przepraszam za tak długi wywód i dzięki wszystkim, którzy przeczytają to do końca. Liczę na konstruktywną krytykę i wypowiedzi z sensem.
Pozdrawiam.
W życiu Twojej siostry nastapił taki etap, że przestałaś być najważniejsza i musisz się z tym pogodzić

Co do pogrubionego: Strasznie podkreślasz swoją osobę, mam wrażenie, że potrzebujesz się dowartościować, może przejdź się do psychologa?

Poza tym patrząc na ten post wyłania się osoba o ciężkim charakterze i skłonności do zaborczości w kontaktach. Przynajmniej w kwestii siostry. Czy poza domem masz jakis bliskich znajomych/przyjaciół? Bo ten post kręci się wokół Ciebie - ewentualnie Twojej siostry, a mam wrażenie, że problem polega na tym, że nie masz z kim pogadać i zalewasz tym wszystkim siostrę. A ona może Cię mieć tak poza tym dość, bo strasznie narzekasz.

Tak jak pisalam wyżej - wizyta u psychologa, plus zajmij się czymś co Cię odpręża żeby tyle nie myśleć bo zwariujesz.

Edytowane przez Yenes
Czas edycji: 2012-07-31 o 23:28
Yenes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-31, 23:44   #5
heledorebabe
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4
Dot.: Problem z siostrą.

Dziękuję za sensowne odpowiedzi. A teraz po kolei:


Zdaję sobie sprawę, że moja postawa jest przepełniona zazdrością, żalem i złością ale bardzo trudno mi jest pogodzić się z taką, a nie inną sytuacją. Jestem osobą, która potrzebuje wsparcia i zrozumienia. Jak wspomniałam wcześniej podejrzewam u siebie chorobę psychiczną jaką jest egocentryzm oraz nerwicę depresyjną : cyt"Smutek jest tu dopiero wtórnym uczuciem w stosunku do niechęci żywionej do samego siebie i otoczenia, poczucia winy, różnych konfliktów, nieuzasadnionego poczucia krzywdy czy frustracji." - świetnie opisuje moje odczucia(źródło: http://www.nerwica24.pl/nerwica_depresyjna_dystymia.htm) . Miałam takie okresy, w którym chodziłam ciągle przybita i myślałam oraz mówiłam o samobójstwie - nikt jednak nie brał mnie na poważnie. Możliwe, że fakt braku zainteresowania mojej siostry spowodował, że ubzdurałam sobie dużo rzeczy (często zarzucam jej, że mnie nie lubi, że tak naprawdę nie chce ze mną rozmawiać). Jednocześnie, z każdą kłótnią czuję się coraz gorzej. Mam wrażenie, że jestem bezwartościowa, a wszyscy wokół są wspaniali - w tym właśnie moja siostra, która nie potrafi przyjąć zwykłego komplementu. Nie wiem sama... może przelewam na nią moją złość, bo jej się układa, a mi nie? A może dlatego, że stała się dla mnie obojętna?
Co do stwierdzenia: "czas znaleźć bratnią duszę w kimś innym" - mam przyjaciółkę, której mogę powierzyć każdą tajemnicę, ale to nie jest TO SAMO. Uwierzcie, że trudno odzwyczaić się od czegoś takiego. Mam również tendencję do wyolbrzymiania każdej sprawy i wydaje mi się, że to również jest jeden z powodów ciągłych kłótni.
Ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że jestem złą osobą, ale... dlatego właśnie między innymi piszę. Myślałam, że może moje "POWODY" są uzasadnione, jednak w głębi duszy wiedziałam, że nie i musiałam spojrzeć na to okiem kogoś innego.
Problem w tym, że kompletnie nie wiem jak sobie poradzić? Co zrobić? Jak nie zatruwać jej życia?
Co do kompleksów... mam, miałam i będę miała - doszukuje się powodów, dla których jest tak jak jest, a że nie uważam siebie za osobę atrakcyjną dochodzi kolejny powód do być niezadowolonym.

Jeśli chodzi o auto-analizę... to prawda, ale... nie potrafię jednak dojść do tego co jest nie tak. Naprawdę chciałabym się zmienić, ale nie wiem od czego zacząć.
Gdy wspominam o psychologu wszyscy patrzą na mnie "wilkiem", ale... czuję, że sama sobie nie poradzę, a nie chcę być człowiekiem toksycznym dla nikogo.

Faktycznie dużo tych "mi" i "mojego"... ech... Jak już wspomniałam mam jedną naprawdę bliską przyjaciółkę i kilka dobrych koleżanek.


Dzięki za Wasze opinie.
Chyba naprawdę czeka mnie wizyta u specjalisty.

Edytowane przez heledorebabe
Czas edycji: 2012-07-31 o 23:56
heledorebabe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-31, 23:54   #6
kropka241
Zakorzenienie
 
Avatar kropka241
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 344
GG do kropka241 Wyślij wiadomość przez MSN do kropka241
Dot.: Problem z siostrą.

kurcze to w tym naprawde problem? ze chcialabys aby ci ktos powiedzial ze psycholog jest tez dla ciebie i byc moze da sie popracowac nad zmiana?

jesli chcesz isc do psychologa to idz do psychologa.
nie marudz ze chcialabys ale to zrob.
nie oczekuj ze twoja rodzina zrobi to za ciebie. jestes juz duza wiec pomysl ze dzis to pierwszy dzień reszty twojego życia i zrob to co bys chciala i co myslisz ze jest wlasciwe.

btw jak juz sie diagnozujesz sama to lepiej jednak idz do lekarza psychiatry
i porozmawiaj to tak sie dowiesz czy potrzebujesz wg lekarza psychoterapii i lekow
__________________
Mężczyzna pozostaje zazwyczaj bardzo długo pod wrażeniem, jakie zrobił na kobiecie..









kropka241 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-01, 00:08   #7
heledorebabe
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4
Dot.: Problem z siostrą.

Cytat:
Napisane przez kropka241 Pokaż wiadomość
kurcze to w tym naprawde problem? ze chcialabys aby ci ktos powiedzial ze psycholog jest tez dla ciebie i byc moze da sie popracowac nad zmiana?

jesli chcesz isc do psychologa to idz do psychologa.
nie marudz ze chcialabys ale to zrob.
nie oczekuj ze twoja rodzina zrobi to za ciebie. jestes juz duza wiec pomysl ze dzis to pierwszy dzień reszty twojego życia i zrob to co bys chciala i co myslisz ze jest wlasciwe.

btw jak juz sie diagnozujesz sama to lepiej jednak idz do lekarza psychiatry
i porozmawiaj to tak sie dowiesz czy potrzebujesz wg lekarza psychoterapii i lekow
Zawsze słyszałam, że "taki mój charakter", ale ja czuję, że nie jestem sobą. Nie tak mnie wychowali, nie takie wzorce mi wpajano i nie taka chciałam być. Gdyby terapia miała pomóc to byłabym szczęśliwa. Najgorsze jest to, że wykańczam bliskie mi osoby, a dla zupełnie obcych jestem uosobieniem dobra... Powinno być odwrotnie. Nie chcę nikogo krzywdzić, a wiem że sama sobie nie poradzę.

Liczyłam na aprobatę z ich strony. Racja, dam radę, mogę zrobić to sama. Mam nadzieje, że jest możliwośc nieodpłatnych wizyt.

Zobaczymy. Już wolę usłyszeć, że to choroba psychiczna, którą można leczyć niż, że zwyczajnie "taka już jestem".

Jeszcze raz dzięki.
heledorebabe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-08-01, 00:10   #8
heledorebabe
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4
Dot.: Problem z siostrą.

Zawsze słyszałam, że "taki mój charakter", ale ja czuję, że nie jestem sobą. Nie tak mnie wychowali, nie takie wzorce mi wpajano i nie taka chciałam być. Gdyby terapia miała pomóc to byłabym szczęśliwa. Najgorsze jest to, że wykańczam bliskie mi osoby, a dla zupełnie obcych jestem uosobieniem dobra... Nie chcę nikogo krzywdzić, a wiem że sama sobie nie poradzę.

Liczyłam na aprobatę tego pomysłu z ich strony, bo jednak gdyby mnie wysyłali, miałabym większą pewność, że nie zrobię z siebie głupka przychodząc "od tak" - rodzina uważa, że nie ma takiej potrzeby. Racja, dam radę, mogę zrobić to sama. Mam nadzieje, że jest możliwośc nieodpłatnych wizyt.

Zobaczymy. Już wolę usłyszeć, że to choroba psychiczna, którą można leczyć niż, że zwyczajnie "taka już jestem".

Jeszcze raz dzięki.

Edytowane przez heledorebabe
Czas edycji: 2012-08-01 o 00:11
heledorebabe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-01, 00:30   #9
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Problem z siostrą.

Cytat:
Napisane przez heledorebabe Pokaż wiadomość
Zawsze słyszałam, że "taki mój charakter", ale ja czuję, że nie jestem sobą. Nie tak mnie wychowali, nie takie wzorce mi wpajano i nie taka chciałam być. Gdyby terapia miała pomóc to byłabym szczęśliwa. Najgorsze jest to, że wykańczam bliskie mi osoby, a dla zupełnie obcych jestem uosobieniem dobra... Nie chcę nikogo krzywdzić, a wiem że sama sobie nie poradzę.

Liczyłam na aprobatę tego pomysłu z ich strony, bo jednak gdyby mnie wysyłali, miałabym większą pewność, że nie zrobię z siebie głupka przychodząc "od tak" - rodzina uważa, że nie ma takiej potrzeby. Racja, dam radę, mogę zrobić to sama. Mam nadzieje, że jest możliwośc nieodpłatnych wizyt.

Zobaczymy. Już wolę usłyszeć, że to choroba psychiczna, którą można leczyć niż, że zwyczajnie "taka już jestem".

Jeszcze raz dzięki.
Psychiatra jak najbardziej przyjmuje na NFZ.
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-01, 08:18   #10
Silesian Girl
Rozeznanie
 
Avatar Silesian Girl
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 712
Dot.: Problem z siostrą.

Najlepiej zrzucic odpowoedzialnosc z siebie na chorobe psychiczna...
Egocentrym nie jest choroba psychiczna, tylko postawa, tokiem myslenia, swiadczacym o Twojej niedojrzalosci.
Nie baw sie w psychologa i nie diagnozuj sama u siebie zaburzen. To Ci nie wyjdzie na dobre. Rownie dobrze moglas siegnac po podrecznik neurobiologii i podejrzewac u siebie guza mozgu albo inna chorobe zmieniajaca funkcjonowanie...
Faktycznie masz problem, ale zamiast siedziec i narzekac, idz do psychologa, to on, nie Ty, ma zadanie znalezienie przyczyn Twojego zlego samopoczucia.
Z tego co piszesz, rzeczywiscie bywasz trudna do zniesienia. Twoja siostra zakochala sie, poza tym jest jeszcze bardzo mloda, wiec postaraj sie zrozumiec ze w takim stanie na I miejscu jest jej chlopak, potem cala reszta. Zaczela dorastac, buduje swoja intymnosc. Niestety moze byc to trudne do zrozumienia dla osoby, ktora nigdy nie byla w zwiazku.

Moja rada:
- umow sie na wizyte u psychologa, tylko nie przychodz do niego ze swoja diagnoza
-jesli uwazasz ze zle wygladasz, zmien cos w sobie, zadbaj o siebie, ale nie w oparciu o porownania z siostra i kimkolwiek, bo zawsze znajdziesz w sobie cos gorszego
-pamietaj ze na zazdrosci nie zbudujesz (ani nie odbudujesz) zadnej przyjazni ani zwiazku
-zwroc uwage na to ze ludzie marudni, skupieni na sobie na dluzsza mete sa meczacy - kazdy ma jakies problemy, nie tylko Ty. A wysluchiwanie czyichs narzekan, kiedy samemu ma sie swoje problemy, moze byc trudne do wytrzymania. Naucz sie sluchac innych a nie tylko siebie.

Czytajac Twoje wiadomosci mam wrazenie, ze brak Ci pasji, ciekawego zajecia. Pracujesz? Wychodzisz gdzies ze znajomymi? Masz jakies hobby?

Edytowane przez Silesian Girl
Czas edycji: 2012-08-01 o 08:19
Silesian Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-01, 10:50   #11
Ot_Tuska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 7
Dot.: Problem z siostrą.

Ale to ty jesteś starszą siostrą, tą mądrzejszą, dającą rady młodszej siostrze, pomagającej rozwiązać jej problemy. A zalewasz ją "problemami" w okresie kiedy jest ona najszczęśliwsza.
Ja w jej wieku miałam w głowie imprezy a nie zmartwienia. Na starsza koleżankę, która miała jakieś tam problemy patrzyłam dość dziwnie i mówiłam "będzie dobrze, nie przejmuj się i baw!"
Pamiętaj że kiedyś musiał by nadejść ten moment że wasze drogi się rozeszły i chyba już się to stało. I jak juz macie kontakt ze sobą Ty narzekasz. Żadnych pozytywnych myśli. Zamiast rozmowy na luzie, pośmiać się z głupot, od razu narzucasz jej jakieś swoje poważne problemy. Ona ma 17 lat nie w głowie jej problemy starszych.
Powinnaś gdzieś wyjść, poznać ludzi, zmienić fryzurę, kupić nowego ciucha na poprawę humoru. W końcu mamy lato korzystaj z niego
A jak chcesz się wygadać jej to zrób to w pamiętniku, na blogu. Uśmiechnij się!
Ot_Tuska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-08-01, 13:16   #12
ruda3d
Zakorzenienie
 
Avatar ruda3d
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 240
GG do ruda3d
Dot.: Problem z siostrą.

Cytat:
Napisane przez Silesian Girl Pokaż wiadomość
Najlepiej zrzucic odpowoedzialnosc z siebie na chorobe psychiczna...
Egocentrym nie jest choroba psychiczna, tylko postawa, tokiem myslenia, swiadczacym o Twojej niedojrzalosci.
Nie baw sie w psychologa i nie diagnozuj sama u siebie zaburzen. To Ci nie wyjdzie na dobre. Rownie dobrze moglas siegnac po podrecznik neurobiologii i podejrzewac u siebie guza mozgu albo inna chorobe zmieniajaca funkcjonowanie...
Faktycznie masz problem, ale zamiast siedziec i narzekac, idz do psychologa, to on, nie Ty, ma zadanie znalezienie przyczyn Twojego zlego samopoczucia.
Z tego co piszesz, rzeczywiscie bywasz trudna do zniesienia. Twoja siostra zakochala sie, poza tym jest jeszcze bardzo mloda, wiec postaraj sie zrozumiec ze w takim stanie na I miejscu jest jej chlopak, potem cala reszta. Zaczela dorastac, buduje swoja intymnosc. Niestety moze byc to trudne do zrozumienia dla osoby, ktora nigdy nie byla w zwiazku.

Moja rada:
- umow sie na wizyte u psychologa, tylko nie przychodz do niego ze swoja diagnoza
-jesli uwazasz ze zle wygladasz, zmien cos w sobie, zadbaj o siebie, ale nie w oparciu o porownania z siostra i kimkolwiek, bo zawsze znajdziesz w sobie cos gorszego
-pamietaj ze na zazdrosci nie zbudujesz (ani nie odbudujesz) zadnej przyjazni ani zwiazku
-zwroc uwage na to ze ludzie marudni, skupieni na sobie na dluzsza mete sa meczacy - kazdy ma jakies problemy, nie tylko Ty. A wysluchiwanie czyichs narzekan, kiedy samemu ma sie swoje problemy, moze byc trudne do wytrzymania. Naucz sie sluchac innych a nie tylko siebie.

Czytajac Twoje wiadomosci mam wrazenie, ze brak Ci pasji, ciekawego zajecia. Pracujesz? Wychodzisz gdzies ze znajomymi? Masz jakies hobby?
zgadzam się mocno z powyższa odpowiedzią - zwłaszcza z pogrubionymi fragmentami, sprawiasz wrażenie osoby mocno nakręcającej się swoimi problemami, kompleksami, tym "jaka to jestem nieszczęśliwa"
do niczego dobrego to nie prowadzi - ani Ty nie czujesz się przez to lepiej, a i otoczenie pewnie jest zmęczone Twoim marudzeniem, ludzie z czasem odsuwają się od marud, nie chcąc być pod wpływem czyjegoś wiecznego złego humoru

nie próbuj też na siłę upatrywać swoich problemów w rzekomej chorobie psychicznej - czy nie jest tak, że kierujesz całą swoją energię w stronę problemów, autoanaliz i dołowania się?
a poza tym co robisz w życiu? pracujesz, studiujesz? masz hobby? uprawiasz sport, spotykasz się ze znajomymi? może właśnie zintensyfikowanie tych działań i skupienie uwagi na nich pomogłoby Ci poukładać się wewnętrznie lepiej - a mam wrażenie, że Twoje problemy z siostrą, są tylko pochodną Twoich problemów ze sobą, niepewności i kompleksów, którymi byc może ona jest zmęczona i woli spędzać czas ze swoim chłopakiem

owszem, siostra też nie jest raczej aniołkiem - tekst w stylu "rodzice przepiszą dom na mnie" kiedy jest się jedną z 3? sióstr jest totalnie nie na miejscu, ale to być może efekt chwili, efekt zakochania, nagłej chęci planowania życia u boku faceta - ale to się bardzo szybko zmienia u 17-latków
__________________


ruda3d jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:37.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.