![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 26
|
Choroba- jak pomóc?
Wizażanki,może któraś z Was była/ jest w podobnej sytuacji, i chciałaby się podzielić jak sobie radzą.
![]() Dwa dni temu, mój TŻ, dowiedział się, że jego mama jest ciężko chora na nowotwór złośliwy, dość późno wykryty. Tż jest jedynakiem, a ojciec ich zostawił gdy był mały. Kocha mamę całym sercem, i zrobiłby dla niej wszytsko jednak tutaj jest małe ale... Mieszkamy razem, ale nie jestem w stanie dotrzeć do niego, i wytłumaczyć mu jak ważne jest wsparcie matki, a nie siedzenie i placzenie razem z nią. Jak ważne jest optymistyczne patrzenie na sprawę, a nie zamykanie się w sobie. przez te dwa dni, TZ jest po prostu bez życia...nie chce ze mną rozmaiwac, jeśc, `siedzi i się tylko zmartwia, płacze.... Chciałabym jakoś mu pomóc, wesprzeć,wytłumaczyć że tak nie można, ale on albo mnie zbywa i mówi że nic mu nie jest, albo że nie chce rozmawiac...martwię się o niego tak samo jak o jego mame, wiem że nie można tak myśleć, ale gdyby się coś stało...nie jestem w stanie sobie wyobrazić co się stanie z TŻ...jestem załamana,a sytuacja mnie po prostu przerasta |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 25 017
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Nie mam pojęcia co Ci poradzić, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam. Jednak wiem, że czasami (jak ktoś jest słaby psychicznie) potrzebna jest pomoc psychologa
![]() Twój tż dowiedział się o chorobie mamy niedawno tak? Pozwól mu póki co pogodzić się z tą sytuacją, sądzę że musi ją po prostu zaakceptować i się pogodzić z nią i wtedy powinien nieco wrócić do życia. Jeśli nadal tak to się będzie na nim odbijało to możesz zasugerować pomoc psychologa. Ty w tej chwili musisz być dla niego wsparciem i okazywać zrozumienie ![]()
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wroclove
Wiadomości: 918
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Daj mu czas, każdy inaczej reaguje. Też by mi się nie chciało z Tobą gadać, jakby mi tak ktoś truł frazesami, albo kazał nie płakać i być nagle supermenem. Skoro Ciebie tak sytuacja przerasta to pomyśl sobie CO ON CZUJE. Bądź mu wsparciem, takim jakiego potrzebuje, wysłuchaj go. Zauważ jego potrzeby. Może musi się oswoić z myślą o chorobie, potrzebuje czasu.
__________________
http://www.poomoc.pl/ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
to może ja się wypowiem, z tej drugiej strony.
u mnie to mój tata ponad rok temu zachorował na nowotwór złośliwy, mieszkałam tylko z tatą i młodszym bratem. na początku też byłam załamana i praktycznie wciąż płakałam, ale nigdy przy tacie. jedynie przy TŻ, od którego w tamtym momencie oczekiwałam tylko tyle by był. żeby mnie tulił, żeby wysłuchał, gdy chciałam się wygadać, wyrzucić swój żal. nie musiał nic mówić. nie chciałam i nadal nie chcę o tym mówić, tzn nie chcę, żeby ktokolwiek zaczynał rozmowę na ten temat, jeśli ja sama jej nie zacznę. na początku słowa 'będzie dobrze' mi pomagały, później, gdy wiedziałam już, że dobrze nie będzie nie chciałam ich słuchać. generalnie ważne jest, żeby TŻ miał w Tobie oparcie, żeby mógł się wypłakać, wygadać. i nie pozwól mu zamknąć się na ludzi, na świat - to najgorsze co może zrobić, żyć tylko chorobą. powodzenia i dużo zdrowia dla mamy TŻta. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 341
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Bądź przy nim po prostu. Póki co on musi oswoić się z bardzo trudną sytuacją - stąd nie ma chęci na nic. Wspieraj go samym byciem w pobliżu. Jak będzie czegoś potrzebował na pewno da znać...
Swoją drogą, bardzo współczuję takiej sytuacji... ale masz rację - jak tylko TŻ wróci do codziennego życia próbuj napawać go optymizmem. "Lepiej mieć nadzieję, niż siedzieć i nic nie mieć" ![]()
__________________
'ten RAP to jak na ranie plaster.' |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Trochę empatii by się Autorko przydało...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: z szafy
Wiadomości: 7 859
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
W obliczu tragedii nie ma dobrych rozwiązań, jeśli TŻ tak mocno rozpacza, odwiedź jego mamę, kup kwiaty, powiedź, że na nią czekacie, że chciałabyś ją zabrać na kawę - niech wie, że na zewnątrz czeka na nią coś miłego.
Bądź przy swoim TŻie, nie dawaj mu rad, wspieraj go i przede wszystkim pozwól mu na przeżywanie tego, co czuje. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 354
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Autorko, przecież odkąd dowiedział się o chorobie, minęły dopiero 2 dni! Daj mu czas na wypłakanie się - chyba każdy po takiej wiadomości byłby w szoku. W obliczu tak trudnej sprawy chyba nieliczni zachowują całkowicie zimną krew. Człowiek potrzebuje czasu na wyrzucenie z siebie żalu, a dopiero później zaczyna patrzeć trzeźwiej na coś takiego i rozpoczyna zastanawiać się nad możliwościami leczenia czy innego wsparcia chorej osoby.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Mama mojego TŻ też niedawno dowiedziała się o nowotworze. Tzn, wczesniej jeździła po lekarzach, szpitalach, miała robione jakieś zabiegi, ale nie wtajemniczali w to TŻ. Niedawno dowiedział się, o co dokładnie chodzi.
I w życiu bym nie pomyślała wymagać od niego, żeby był silny. Nawet facet ma w życiu prawo do okazania słabości, łez, wypłakania się w rękaw. A nie ciągle wymagania, ze ma być 'prawdziwym mężczyzną'. Niech wyrzuci to, co w środku w nim siedzi. Niech wyżali się, wypłacze, czy cokolwiek, żeby mu ulżyło. Nawet najsilniejsi z pozoru ludzie miewają gorsze dni i chwile słabości. Czemu ty chcesz pozbawić tego swojego TŻ? Czemu ma zgrywać twardziela i obojętnego wobec choroby matki, skoro w środku cierpi?? Trochę zrozumienia i empatii ci nie zaszkodzi. Daj mu być człowiekiem, a nie rób z niego robota bez uczuć. On je ma i pozwól mu je okazywać, wyrzucać te negatywne, zamiast dusić w sobie. Nie wymagaj od niego rzeczy niemożliwych.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Przepraszam, ale naczytałaś się chyba jakichś idiotycznych poradników i piszesz takie rady, że jakbym była tym TŻtem Twoim, to bym się najchętniej z domu wyniosła, a nie słuchala takich głupot.
Mało tego, to jest ŻADNE wsparcie dla niego, jest mu jeszcze gorzej. Popłakać sobie nie może - bo ma nie płakać. Posmucić się nie może - bo trzeba być optymistą. I TY piszesz, że jesteś załamana i Cię to przerasta? To chyba jakiś kiepski żart. A co ON ma powiedzieć? Sorry, ja mu się wcale nie dziwię. Też jestem chora, akurat nie nowotwór, ale jak się dowiedziałam, to wyłam jak nie wiem. Potem leczenie, wszystko ok i nawrót. Znowu ryczałam. Zresztą ogólnie nieraz złapie mnie dół z tego powodu i ryczę TŻtowi w rękaw. I jakby mi powiedział w takim momencie, że mam nie płakać, tylko być optymistką, to chyba bym padła na miejscu. W takiej sytuacji jest ważne WSPARCIE. Chce płakać? Niech płacze. Kobieto, weź się otrząśnij, on dwa dni temu się dowiedział, że być może jego matka umrze i zostanie sam (nie licząc Ciebie...). Do Ciebie to naprawdę nie dociera? Jestem autentycznie zdumiona jak można być tak egoistycznym człowiekiem, który zamiast pomóc z serca, bezmyślnie chce żeby być 'optymistą'. Niewiarygodne, autentycznie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: z szafy
Wiadomości: 7 859
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Dziewczyny, jak bym jeszcze tu rozgraniczyła dwie rzeczy:
Rozpaczanie przy chorej mamie - i tutaj faktycznie trzeba by się wziąć w garść, wiem to niestety z doświadczenia. Rozpaczanie w domu - i tutaj bym pozostawiła dowolność w przeżywaniu tragedii, bo to właśnie by było miejsce na własne emocje. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 26
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
![]() Oczywiście, że może okazaywac swoje...bo JEST TYLKO CZŁOWIEKIEM, I JAK KAŻDY MA PRAWO DO SŁABOŚCI, jednak jesli którakolwiek kiedykolwiek miała styczność z nowotworem oko w oko? Czy którakolwiek wie, że psychika jest w tym wypadku najwazniejsza? Może i naczytałam się głupich poradników, ale choroba jaką jest nowotrów w pewnym stopniu zawsz mnie fascynowała, i jest to UDOWODNIONE NAUKOWO... . więc proszę, nie mówcie mi że jestem egoistką, kiedy nie chce, aby mama TŻ, leżała w łózku, patrzyła na zaryczanego syna, i modliła się o szybką śmierć, i ulgę dla niego.,.. bo to nie jest wyjście...!!!!! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Ja. Z kilkunastoma, jeśli nie więcej osobami chorymi na nowotwór miałam wiecej niż bliską styczność. I cóż, ja uważam (i tak wynika z mojego doświadczenia) że osobie chorej również nie są potrzebni sztucznie weseli, optymistyczni i hop do przodu bliscy. Tylko normalni, prawdziwi, rozumiejący to co przeżywa, nie bojący się przy niej płakać, ale zapewniający o tym, żę będą z nią do konća - szczególnie w stanie terminalnym. Jeśli Twoja wiedza wynika jedynie z poradników, to proponowałabym zastopować z osądami.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Mi wcale nie pomagało jak ludzie na siłę próbowali być przy mnie weseli, ogarnięci i udawali, że jest super ekstra. Tym bardziej, że od diagnozy minęło bardzo mało czasu (DWA (!!!) dni). Więc nie dziwcie się, że jest smutny przy matce, no ludzie.. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: z szafy
Wiadomości: 7 859
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Oczywiście nikt nie mówi o dzikiej wesołości przy chorym, po prostu nie należy wpadać moim zdaniem przy chorym w histerię. To, że zdajemy sobie sprawę, jak ciężką chorobą jest nowotwór jest ważne, ale równie ważne jest planowanie tego, co się będzie robić, kiedy się nowotwór pokona, wspieranie w kolejnych etapach leczenia i dawanie swoją postawą choremu siły, której jemu być może brakuje. Wiadomo wszystko w człowieku wtedy drży i krzyczy, i chciałoby się wyć, kiedy patrzy się jak najbliższa osoba cierpi, ale dla mnie oczywistym jest, że to co trzeba przekazać choremu to nadzieja i wiara w wyleczenie, a nie informacja, że to już koniec.
---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ---------- Przecież ja nigdzie nie napisałam o udawaniu radości i że jest super - moim zdaniem nie powinno się wtedy wpadać w histerię, a to już coś innego. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
A gdzie jest napisane,że on wpadł w histerię?
Po prostu jest smutny. Jezu, ludzie. 2 dni temu się dowiedział, że jego matka ma złośliwego raka. Czy to naprawdę nie jest wystarczający powód do tego, że PO PROSTU JEST SMUTNY i płacze? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Uważam tak samo. Ok, żeby to po miesiącu sprowadzało sie dalej do płakania i tyle - to faktycznie trzeba chłopakiem trochę byłoby potrząsnąć. Ale 2 dni? ![]()
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 912
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Bądź z nim i nie bądź natrętna z mówieniem za dużo. Nic na siłę pamiętaj. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: z szafy
Wiadomości: 7 859
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Gdzieś między wierszami trochę przeinaczono mój post, dlatego staram się wyprostować - bo nie uważam, że przy chorym trzeba udawać wesołość. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
a powiedz mi, kto dał Ci prawo do decydowania co można a co nie synowi, który 2 dni wcześniej dowiedział się o śmiertelnej chorobie własnej mamy?
![]() ludzie różnie na wieść o tragedii reagują, minęły dopiero 2 DOBY a Ty wymagasz od chłopaka optymizmu? to jest TYLKO człowiek i ma chyba prawo do chwili słabości. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
![]() O to to to. Dokładnie mi też o to chodzi ![]() Dlatego właśnie pytam DLACZEGO autorka wątku chce 'zarządzać' emocjami swojego faceta, twierdząc, że musi być optymistą, wziąć się w garść, przestać się smucić i płakać, bla bla bla. Nie wiem, mi osobiście nie mieści się w głowie, jak można być tak bezgranicznym egoistą żeby po 2(!!!) dniach od takiej strasznej diagnozy, kazać facetowi brać się w garść, mieć pretensje, że płacze, jest smutny i nie chce o tym gadać. I najśmieszniejsze(albo raczej groteskowe) jest to, że ONA mówi, że NIE DAJE RADY. No halo, a on co ma powiedzieć? Jedynak. Bez ojca. Ze świadomością, że matka być może (prawdopodobnie?) mu umrze i zostanie SAM (noo, dobra, autorkę ma ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | ||||
Rozeznanie
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
25 września minie rok jak zmarła moja mama, po 5-cio letniej walce. Chooooocho cieżkiej walce, Byłam sama z dwójką dzieci, mąż za granicą, zarabia na leki na badania- gdzie trzeba było tez i prywatnie. Ale tu w kraju byłam sama, nie było przy mnie nikogo, nikt nie pomagał, nie przytulił, Szczególnie w ostatnich 8 mc-ach zycia mojej mamy, gdzie byłam cały czas z nią. Od czerwca do wrzesnia było naj gorzej, moja mam nie miała już sił chodzić, umyć sie przebrac, obrócić na drugi bok... ja musiałam podawać zastrzyki, leki, trwać przy atakach przerzutowych... i na to wszystko patrzyły moje dzieci- wtedy roczne i trzy letnie. Nie wiem czy można tu na forum podac linka do forum onkologicznego. Gdyby nie ono nie wiem jak bym przeżyła ten cieżki czas. Tylko ludzie z tamtąd byli mi podpora, rodzili, stawiali na nogi jak trzeba było i dawali kopa do działania.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
trzy lata temu straciłam tez przyjaciółkę walczącą z rakiem (29 lat) kiedy widziała ze moze mis ie zbierać na płacz powiedziała mi to samo "Anka nie ma czasu na placze, trzeba walczyć, a za mnie nikt nie zawalczy, nie chcę płaczu, lamentów litości- poprostu przy mnie badź" Siostra mojej mamy leczy się na nowotwór złosliwy od 14 lat, co 5 lat jest nawrot... Autorko, Ty w tym wszystkim tez musisz być twarda, musisz być wsparciem, jakoś to wszystko ogarnąć i faktycznie starać sie przekazać swojemu chłopakowi ze płacz nic nie da ... Zaznaczam, ze pisze opinie i wyrażam swoje zdanie na podstawie swoich przeżyć i przeżyć wielu chorych, znajomych z forum onkologicznego o którym wspomniałam... ---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ---------- Cytat:
Czasami to nie egoizm... Mój mąż też często nie dawał rady, ale brał się w garść i na odległość ale nadal był moim wsparciem... Bardzo kochał moją mamę... Teraz kiedy jej brakło ja też zostałam całkiem sama- mam niby ojca i brata... ale dla nich nigdy się nie liczyłam.
__________________
w nosie mam słodkopierdzenie ![]() |
||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 016
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
![]() ![]() Z własnego doświadczenia mogę jeszcze napisać, że wujek płakał przy mojej mamie, nie mógł się powstrzymać, jest mu bardzo bliska i tak się zdarzyło. Mnie nie, ale ja z zewnątrz mogę wydawać się twarda, inaczej jest w środku, w samotności pozwalam sobie na ujście swoim emocjom z tym związanych albo w rozmowie z przyjaciółką, chłopakiem. To mi daje wiele siły. Jednak na pewno nie raz mama widziała, że jestem smutna, że martwimy się. Na pewno było to wtedy, gdy się dowiedzieliśmy. A teraz jesteśmy silniejsi i traktujemy to po prostu, jako chorobę do pokonania, którą pokona, jest w nas wiele optymizmu. Myślę, że chłopakowi trzeba dać czas, minęły dopiero 2 dni, oczywiście ważne jest, by bliscy wspierali osobę chorą, ale na to przyjdzie odpowiedni moment. Na razie oni wszyscy są w szoku, moim zdaniem- mają do tego pełne prawo. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2012-09-15 o 20:14 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Anna, ale cały czas mówimy o tym, że minęły dopiero DWA dni i to głównie o to się rozchodzi w tym wątku.
Na dłuższą metę powinno to wyglądać zupełnie inaczej. Ale rozpacz, smutek, strach, łzy, załamanie - to NORMALNA reakcja człowieka w takiej sytuacji. Dlaczego autorka nie pozwala mu w spokoju tego przeżyć? Kompletnie tego nie rozumiem. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Dotka- pewnego dnia moja mama przyszł do mnie wystawiła pierś, a guza który dosłownie wylazł w momencie w ciagu jednej nocy na wierzch obiejłam dłonią... Na następny dzień lekarz, skierowanie na biopje, biopsja i wyrok w zawieszeniu... Najgorszy dziad się trafił... Mama sie podłamała, kiedy przyjmowała chemię, radioterapię, kiedy goliła jej włosy, a potem się okazało ze na macicy zrobił się skurczybyk wcześniej, ale go nie wykryli odrazu siał spustoszenie. Od pierwszych dni ja byłam wspariem dla moje mamy i dawałam jej kopy do wlki o zyci, gdzie nie raz chciała zrezygonwać... nie doczekała by moich dzieci i swojej ukochanej pierwszej wnuczki (miała w sumie 5 wnuków, sami chłopcy) kiedy moja córa miała 3 mc-e i zn ią jeździłam p szpitalach z przepukliną pachwinowa, jednocześnie walczyłam o zycie mojej mamy, miała niedrożność jelit, a lekarze nie wiedieli jak jej pomóc, nastawiali mnie na to ze to kwestia dni, a ja uparcie woziłam ja na lewatywy, i kroplówki nawadniające na ostry dyzór. Od pierwszych dni, przy każdej zęłj wiadomości , nie pokazałam jej załamania. Musiałam być siłą napędzająca, a mama tego chłopaka od samego początku musi wiedzieć że syn da sobie w życiu radę, powinie pokazac ze poradzi sobie i ze oboje mogą powalczyć o kilka lat dla jego mamy. To cieżka i nie równa walka, ale w niej od pierwszego dnia nie ma miejsca na pokazanie słabości swojej mamie. Inaczej widząc ciagle zapłakanego syna, będzie biedna cały czas w przekonaniu ze to juz koniec. Mam nadzieję ze udało misię przekazac to o co mi chodzi. nie ja jedna walczylam z rodzicem o jego zycie, nie ja jedna z rakiem walczylam, ale naprawdę wiem ze trzeba być silnym. Czy moge tu wstawić linka do forum onkologicznego, które jest w stanie naprawdę wiele pomóc? Tam można uzyskac naprawde kompetentne porady i wsparcie. swoją drogą, mała anegdotka, przypomniało mis ie pierwsze golenie resztek włosów mamy ![]() " Mama no wiesz, czego Ty płacze, teraz jak bedziesz jak kolanko, zrobimy ci ostry makijaż, ubiorę Cię w lateks , dam pejcz i niech ojciec pozna jaką kocicę wyzwoloną ma " ![]() ![]() ![]()
__________________
w nosie mam słodkopierdzenie ![]() Edytowane przez AnnaAda Czas edycji: 2012-09-15 o 21:17 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 016
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
AnnaAda, tylko widzisz, nie każdy jest taki jak Ty. Są różni ludzie. Nie można tłamsić swoich emocji. Jeżeli ktoś na początku wybuchnie płaczem czy okaże swój smutek przy bliskiej osobie, to jak dla mnie nie ma w tym nic dziwnego. Ty zareagowałaś inaczej, ale to nie znaczy, że jak ktoś reaguje inaczej, to gorzej.
To jest naprawdę trudna sytuacja, a my nie jesteśmy robotami, mamy swoje emocje i czasem nie można powstrzymać pewnych zachowań, dopiero z czasem racjonalizujemy wszystko... Dlatego ja bym absolutnie tego chłopaka nie potępiała.. AnnaAda, powalczą o kilka lat dla jego mamy albo i więcej ![]() Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2012-09-15 o 21:22 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Rozeznanie
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Candy- jego dziewczyny, autorki też nie ma co potępiać, osoby takie jak ona, jak mój mąż tez wsparcia potrzebują, choćby po to zeby mogli pomóc tym własciwym osobom. Ataki na nią nic nie zdziałają a jedynie dziewczyna moze się bardziej podłamac. Niektórzy nie porafią wyrażać swoich emocji tak zeby wszyscy zrozumieli. Ona chce pomóc swojemu chlopakowi i szuka u nas rady a nie wyzywania od egoistek.
__________________
w nosie mam słodkopierdzenie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 881
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
O matko, ale naskoczyłyście na dziewczynę. Nie każdy radzi sobie z takimi sytuacjami - ja np. dużo trudniej przeżywam kiedy cierpi ktoś mi bliski niz kiedy cierpię sama. I jest mi ciężko pomóc, bo każdy reaguje inaczej, ma inną psychikę i potrzebuje innego wsparcia.
Autorka może nie miała styczności z ciężko chorymi, reaguje tak jak JEJ się wydaje właściwe, słuszne, chce żeby chłopak był silny bo boi się co będzie dalej skoro już teraz się załamuje - a nie ma ojca, brata, siotry którzy by go wsparli. Przy tym zapewne dziewczyna czuje się bezradna, bo nie potrafi mu pomóc. Uważam, że wyzywanie jej od egoistek to duża przesada. Hamujcie się trochę z tymi opiniami, bo są bardzo krzywdzące. Dziewczyna nie ma może takiego doświadczenia jak wy z chorymi i ich bliskimi, ma prawo sobie nie radzić. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Rozeznanie
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Ynes- dokładnie tak jak piszesz
__________________
w nosie mam słodkopierdzenie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Tylko wiesz - ona sobie może nie radzić, a tak naprawdę główny zainteresowany musi? Ma być optymistą, uśmiechać się i szukac wyjść z sytuacji? Udawać kogoś kim nie jest? I Autorka dla mnie niestety, ale jest pozbawiona empatii. Bo empatia znaczy, że umiesz wczuć się w to, co czuje ktoś inny nawet jesli ty czujesz coś zupełnie odmiennego. Ona tego nie umie i uważa że jej recepta jest jedyna i prawdziwa.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:27.