Problem z seksem- rozne temperamenty?

[atsenka]

Witam,
Nie sadzilam ze kiedykolwiek bede potrzebowac pomocy w tym watku, ale jestem juz na skraju wytrzymalosci.
Zaczne od poczatku. Jestem ze swoim TZ 1,5 roku. On ma 30 a ja 25 lat. Mam bardzo duzy temperament. Nasze wspolzycie na poczatku ukladalo sie calkiem niezle. Po miesiacu od rozpoczecia wspolzycia zaczelam brac tabletki antykoncepcyjne, dokladniej mini pigulke, poniewaz ze wzgledu na migreny lekarz zabronil zazywac pigulek dwuskladnikowych. No i tu zaczely sie nasze problemy. Po pierwsze, moje libido spadlo diametralnie, a po drugie non stop lapalam jakies infekcje! Jak tylko wyleczylam jedna, przypaletala sie nastepna. Przez to nasze zycie seksualne kulalo. Nawet jesli nie mialam infekcji to moje potrzeby byly minimalne i seks mogl dla mnie nie istniec. Taki stan rzeczy trwal jakies pol roku. Jak tylko odstawilam pigulki i organizm wrocil do siebie- odzylam Wreszcie mialam takie potrzeby jak zawsze, chec eksperymentowania itp No ale niestety... Przez te pol roku przyzwyczailam TZ do krotkich stosunkow i on nie jest mnie w stanie teraz zaspokoic ;/ Owszem przyznaje, ze zawsze mnie doprowadzi oralnie do orgazmu ale ja potrzebuje seksu! Dlugiego, intensywnego, czasami brutalnego. Sprawa jest ciezka bo TZpracuje fizycznie, wiec od poniedzialku do piatku jest strasznie zmeczony i o ile uda mi sie go namowic na igraszki to szybko konczy. Wiem ze potrafi dlugo, ale musi byc wypoczety... Do tego doszedl jeszcze jeden problem. Jak juz pisalam mam duze potrzeby, sporo wiekszy temperament od TZa i powiedzialam mu jakis czas temu ze kreci mnie ostry seks, bondage, podduszanie itp i odkad sprobowalismy tak mu sie spodobalo ze teraz kochalby sie ze mna tylko w ten sposob ;/ Nie rozumie ze ja to lubie jako UROZMAICENIE a nie zastepstwo normalnego seksu. Marze o tym zeby kochac sie z nim czule w pozycji klasycznej, ale szanse na to sa nijakie. Wiec albo dochodzi w momencie albo kocha sie ze mna na ostro. Niewiem juz co mam robic. Oczywiscie z nim rozmawialam, problem w tym ze kazda rozmowa konczy sie w ten sam sposob- on sie obraza. Ciagle slysze ze nie podoba mi sie seks z nim skoro mu mowie ze chcialabym tak i tak, a nie lubie tego i tego. Juz niewiem jak do niego przemowic. Owszem zdazy sie ze zrobi dokladnie to czego oczekuje, ale musze mu pokazywac jak 5-letniemu dziecku: kochanie pocaluj mnie w szyje, oool tak, a teraz piersi, dotknij mnie tam, chcialabym klasycznie... Rozumiecie to jest jak instrukcja obslugi. I to nie wynika z nieznajomosci mojego ciala, jestem bardzo bezposrednia i juz na samym poczatku zwiazku mu pokazalam co lubie a czego nie i jego spytalam o to samo. Jemu sie poprostu nie chce ;/ a jak mu pokaze to robi to tylko dlatego zeby nie bylo awantury, ale widze ze sie do tego zmusza. Naprawde niewiem co sie z nim stalo, bo kiedy jestesmy na wakacjach- z dala od problemow i pracy to seks jest cudowny, kilka razy dziennie ;/ moze tu chodzi o nikle doswiadczenie w tych sprawach? Z tego co wiem, nie byl w wielu zwiazkach, seksu bez zobowiazan nie praktykowal i ja mimo ze jestem 5 lat mlodsza jestem bardziej doswiadczona....dziewczyn y co ja powinnam zrobic? Wiem ze roznica temperamentu to spory problem, ale poza tym uklada sie miedzy nami idealnie. Jest czuly, opiekunczy, rozsadny. Znalismy sie 1,5 roku zanim zdecydowalismy sie na zwiazek. Czy da sie cos z tym zrobic? A moze ja zle sie zabieram do rozmowy z nim? Jak wy to widzicie. Bede wdzieczna za wszelka pomoc.
Pozdrawiam

[willy_nilly]

Napisane przez atsenka

Witam,
Nie sadzilam ze kiedykolwiek bede potrzebowac pomocy w tym watku, ale jestem juz na skraju wytrzymalosci.
Zaczne od poczatku. Jestem ze swoim TZ 1,5 roku. On ma 30 a ja 25 lat. Mam bardzo duzy temperament. Nasze wspolzycie na poczatku ukladalo sie calkiem niezle. Po miesiacu od rozpoczecia wspolzycia zaczelam brac tabletki antykoncepcyjne, dokladniej mini pigulke, poniewaz ze wzgledu na migreny lekarz zabronil zazywac pigulek dwuskladnikowych. No i tu zaczely sie nasze problemy. Po pierwsze, moje libido spadlo diametralnie, a po drugie non stop lapalam jakies infekcje! Jak tylko wyleczylam jedna, przypaletala sie nastepna. Przez to nasze zycie seksualne kulalo. Nawet jesli nie mialam infekcji to moje potrzeby byly minimalne i seks mogl dla mnie nie istniec. Taki stan rzeczy trwal jakies pol roku. Jak tylko odstawilam pigulki i organizm wrocil do siebie- odzylam Wreszcie mialam takie potrzeby jak zawsze, chec eksperymentowania itp No ale niestety... Przez te pol roku przyzwyczailam TZ do krotkich stosunkow i on nie jest mnie w stanie teraz zaspokoic ;/ Owszem przyznaje, ze zawsze mnie doprowadzi oralnie do orgazmu ale ja potrzebuje seksu! Dlugiego, intensywnego, czasami brutalnego. Sprawa jest ciezka bo TZpracuje fizycznie, wiec od poniedzialku do piatku jest strasznie zmeczony i o ile uda mi sie go namowic na igraszki to szybko konczy. Wiem ze potrafi dlugo, ale musi byc wypoczety... Do tego doszedl jeszcze jeden problem. Jak juz pisalam mam duze potrzeby, sporo wiekszy temperament od TZa i powiedzialam mu jakis czas temu ze kreci mnie ostry seks, bondage, podduszanie itp i odkad sprobowalismy tak mu sie spodobalo ze teraz kochalby sie ze mna tylko w ten sposob ;/ Nie rozumie ze ja to lubie jako UROZMAICENIE a nie zastepstwo normalnego seksu. Marze o tym zeby kochac sie z nim czule w pozycji klasycznej, ale szanse na to sa nijakie. Wiec albo dochodzi w momencie albo kocha sie ze mna na ostro. Niewiem juz co mam robic. Oczywiscie z nim rozmawialam, problem w tym ze kazda rozmowa konczy sie w ten sam sposob- on sie obraza. Ciagle slysze ze nie podoba mi sie seks z nim skoro mu mowie ze chcialabym tak i tak, a nie lubie tego i tego. Juz niewiem jak do niego przemowic. Owszem zdazy sie ze zrobi dokladnie to czego oczekuje, ale musze mu pokazywac jak 5-letniemu dziecku: kochanie pocaluj mnie w szyje, oool tak, a teraz piersi, dotknij mnie tam, chcialabym klasycznie... Rozumiecie to jest jak instrukcja obslugi. I to nie wynika z nieznajomosci mojego ciala, jestem bardzo bezposrednia i juz na samym poczatku zwiazku mu pokazalam co lubie a czego nie i jego spytalam o to samo. Jemu sie poprostu nie chce ;/ a jak mu pokaze to robi to tylko dlatego zeby nie bylo awantury, ale widze ze sie do tego zmusza. Naprawde niewiem co sie z nim stalo, bo kiedy jestesmy na wakacjach- z dala od problemow i pracy to seks jest cudowny, kilka razy dziennie ;/ moze tu chodzi o nikle doswiadczenie w tych sprawach? Z tego co wiem, nie byl w wielu zwiazkach, seksu bez zobowiazan nie praktykowal i ja mimo ze jestem 5 lat mlodsza jestem bardziej doswiadczona....dziewczyn y co ja powinnam zrobic? Wiem ze roznica temperamentu to spory problem, ale poza tym uklada sie miedzy nami idealnie. Jest czuly, opiekunczy, rozsadny. Znalismy sie 1,5 roku zanim zdecydowalismy sie na zwiazek. Czy da sie cos z tym zrobic? A moze ja zle sie zabieram do rozmowy z nim? Jak wy to widzicie. Bede wdzieczna za wszelka pomoc.
Pozdrawiam

W pogrubionym szukaj przyczyny problemu.

[atsenka]

Dzieki za odzew. Ja sie domyslam ze przemeczenie jest problemem, ale jak pisalam na poczatku zwiazku wszystko bylo ok, a fizycznie pracuje caly czas. Niewiem, moze na poczatku zwiazku sie staral a teraz juz mu sie nie chce?

[Elfir]

na początku byłaś nowościa, teraz już się "opatrzyłaś".