CO mam zrobić żeby zarabiać 500zł więcej zapytałam! Nic

[mms_gallery]

Długo się zbierałam i w końcu poszłam zapytać o szefa , co mam zrobić, żeby więcej zarabiać. Niech mi da nowe zadania, bo chcę zarabiać 500zl więcej.
Nie chcę nic za darmo, powiedziałam, że chce realne zadania bo chcę więcej zarabiać. Nie starcza mi na dojazd do pracy. Teraz pracuję dla niego w dziale handlowym.
I wiecie co?
Do znałam szoku co mi powiedział.
- A co ma Pani czas? to co nudzi się Pani, to może porozmawiamy dlaczego ma Pani czas? To co Pani w ogóle robi, że ma Pani czas na więcej!!!!!!!!!!!!

- A ja w szoku! zaczęłam najpierw mówić, że chcę jakiś system wynagrodzeń, chcę sie lepiej zmotywować.

- a on do mnie :
- A teraz Pani nie jest!!!!!!! To nie zależy Pani na pracy!!!!!!

- a ja źle mnie Pan zrozumiał, ja potrzebuję więcej pieniędzy!!!!!!!!!!!Chcę więcej zarabiać , chcę ambitne zadania, chcę system wynagrodzeń, który mnie będzie motywował do efektywniejszej pracy.

- a on:
Ten system który jest jest dobry! Juz dawno wiedziałem, że nie pracujecie efektywnie!!!!!!
- ja nic (poczułam że rozmawiam z betonem, że do niego nigdy nie dotrze że nie ma żadnego systemu wynagrodzeń, bo jest tylko taki, że jest premia uznaniowa, zależna od jego dobrego humoru).
Poczułam,że rozmowa nic nie da , a nawet pogarsza.

Moja prośba o wyznaczenie zadań za które mi zapłaci skończyła się tak, że musiałam wyjśc z pokoju, ale najpierw powiedzieć że ze wszystkiego jestem zadowolona, nic nie trzeba zmieniać i o nic sie nie chce upominać, bo przecież wszystko jest idealne w Jego firmie. (to firma prywatna, jeden właściciel)
Co mi pozostało: jestem ambitna, potrzebuję pieniędzy, ale jestem w sytuacji bez wyjśćia. Mogę zmienić pracę, ale ją lubię, chciałam po prostu zarabiać więcej i mam czas na więcej zadań.
Obejrzałam się po innych w firmie i jak mają czas to udają że coś robią, albo nie robią nic, albo robia jedną czynnośc 10x dłużej niż trzeba......

Nie walczę już, zrozumiałam że w pracy na etat, w prywatnej firmie nie wolno się o nic upominać i nic nie zależy od ciebie, trzeba się przystosować i robić minimum żeby się nikt nie czepiał. Nie wolno się wychylać i o nic upominać.
A jak jest na waszych etatach?

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez mms_gallery

Długo się zbierałam i w końcu poszłam zapytać o szefa , co mam zrobić, żeby więcej zarabiać. Niech mi da nowe zadania, bo chcę zarabiać 500zl więcej.
Nie chcę nic za darmo, powiedziałam, że chce realne zadania bo chcę więcej zarabiać. Nie starcza mi na dojazd do pracy. Teraz pracuję dla niego w dziale handlowym.
I wiecie co?
Do znałam szoku co mi powiedział.
- A co ma Pani czas? to co nudzi się Pani, to może porozmawiamy dlaczego ma Pani czas? To co Pani w ogóle robi, że ma Pani czas na więcej!!!!!!!!!!!!

- A ja w szoku! zaczęłam najpierw mówić, że chcę jakiś system wynagrodzeń, chcę sie lepiej zmotywować.

- a on do mnie :
- A teraz Pani nie jest!!!!!!! To nie zależy Pani na pracy!!!!!!

- a ja źle mnie Pan zrozumiał, ja potrzebuję więcej pieniędzy!!!!!!!!!!!Chcę więcej zarabiać , chcę ambitne zadania, chcę system wynagrodzeń, który mnie będzie motywował do efektywniejszej pracy.

- a on:
Ten system który jest jest dobry! Juz dawno wiedziałem, że nie pracujecie efektywnie!!!!!!
- ja nic (poczułam że rozmawiam z betonem, że do niego nigdy nie dotrze że nie ma żadnego systemu wynagrodzeń, bo jest tylko taki, że jest premia uznaniowa, zależna od jego dobrego humoru).
Poczułam,że rozmowa nic nie da , a nawet pogarsza.

Moja prośba o wyznaczenie zadań za które mi zapłaci skończyła się tak, że musiałam wyjśc z pokoju, ale najpierw powiedzieć że ze wszystkiego jestem zadowolona, nic nie trzeba zmieniać i o nic sie nie chce upominać, bo przecież wszystko jest idealne w Jego firmie. (to firma prywatna, jeden właściciel)
Co mi pozostało: jestem ambitna, potrzebuję pieniędzy, ale jestem w sytuacji bez wyjśćia. Mogę zmienić pracę, ale ją lubię, chciałam po prostu zarabiać więcej i mam czas na więcej zadań.
Obejrzałam się po innych w firmie i jak mają czas to udają że coś robią, albo nie robią nic, albo robia jedną czynnośc 10x dłużej niż trzeba......

Nie walczę już, zrozumiałam że w pracy na etat, w prywatnej firmie nie wolno się o nic upominać i nic nie zależy od ciebie, trzeba się przystosować i robić minimum żeby się nikt nie czepiał. Nie wolno się wychylać i o nic upominać.
A jak jest na waszych etatach?

no ja się nie dziwię.

Gdyby mój pracownik tak zaczął rozmowę to podobnie bym zareagowała.

zly przekaz.

[allie]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;37181175]no ja się nie dziwię.

Gdyby mój pracownik tak zaczął rozmowę to podobnie bym zareagowała.
[/QUOTE]
A czemu? Dziewczyna nie chce nic za darmo. Jest gotowa pracować więcej i wykonywać trudniejsze zadania i na wejściu to zadeklarowała. Jest gotowa więcej dać/robić, by więcej otrzymać. To z punktu widzenia pracodawcy znacznie bardziej wartościowa postawa, niż taka, w której pracownik się domaga większego wynagrodzenia za tę samą pracę i takie same efekty jak dotychczas.

A szef mms_gallery (o ile przedstawiony przez nią obraz jest prawdziwy) najwyraźniej jest niedojrzałym menedżerem, który prawdopodobnie nie potrafi wykorzystać potencjału pracowników.
Jeśli nie ma premii wynagradzającej konkretne, oczekiwane efekty pracy, tylko szef daje "po uważaniu", na dłuższą metę będzie niezadowolony i on, i jego pracownicy.

[201609062117]

Samo tupnięcie nogą i powiedzenie "ja chcę" i "!!!!!!" raczej nie wystarczy.
Złe podejście.

[KOOL SHEN]

Szefa nie interesuje że nie starcza Tobie na dojazdy on ma to w d...
Z tego co pamiętam to powinno mówić się co się dokonało dla firmy np dzieki mnie firma zwiekszyła obroty.

[201707171556]

A 500 zł to jaki procent Twoich zarobków?
Może to za duża suma...może lepiej byłoby poprosić o podwyżkę zarobków np o 10% ze względu na dobrą organizację pracy i wtedy zgłosić gotowość do podjęcia się dodatkowych zleceń.
Pretensje, że nie starcza Ci na dojazdy raczej na wiele sie nie zdadzą.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez allie

A czemu? Dziewczyna nie chce nic za darmo. Jest gotowa pracować więcej i wykonywać trudniejsze zadania i na wejściu to zadeklarowała. Jest gotowa więcej dać/robić, by więcej otrzymać. To z punktu widzenia pracodawcy znacznie bardziej wartościowa postawa, niż taka, w której pracownik się domaga większego wynagrodzenia za tę samą pracę i takie same efekty jak dotychczas.

A szef mms_gallery (o ile przedstawiony przez nią obraz jest prawdziwy) najwyraźniej jest niedojrzałym menedżerem, który prawdopodobnie nie potrafi wykorzystać potencjału pracowników.
Jeśli nie ma premii wynagradzającej konkretne, oczekiwane efekty pracy, tylko szef daje "po uważaniu", na dłuższą metę będzie niezadowolony i on, i jego pracownicy.

pisałam o przekazie a nie o samemu zamierzeniu.

Napisane przez pinkswan

Samo tupnięcie nogą i powiedzenie "ja chcę" i "!!!!!!" raczej nie wystarczy.
Złe podejście.

[allie]

Napisane przez pinkswan

Samo tupnięcie nogą i powiedzenie "ja chcę" i "!!!!!!" raczej nie wystarczy.
Złe podejście.

Jakie więc proponujesz? Autorce wątku przydadzą się rady.

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;37185781]pisałam o przekazie a nie o samemu zamierzeniu.
[/QUOTE]
Chodzi Ci o formę rozmowy? Coś mi podpowiada, że została zastosowana taka forma komunikacji, jaką zapewne sam Szef kształtuje i stosuje w firmie.

[201609062117]

Napisane przez allie

Jakie więc proponujesz? Autorce wątku przydadzą się rady.

przede wszystkim "wybadać" zarówno szefa jak i pracowników, podpytać się, może podczas rozmowy coś zaproponować a nie histerycznie krzyczeć daj mi więcej pracy i pieniędzy. Jakbym była pracodawcą i usłyszała coś takiego to pierwsze, co bym pomyślała to "aha, chyba komuś się nudzi". Siły na zamiary. I wedle mojej wiedzy raczej się nie wyskakuje z podwyżką pt. 500zł tylko np. 100 - 200zł.

[allie]

Napisane przez pinkswan

przede wszystkim "wybadać" zarówno szefa jak i pracowników, podpytać się, może podczas rozmowy coś zaproponować a nie histerycznie krzyczeć daj mi więcej pracy i pieniędzy. Jakbym była pracodawcą i usłyszała coś takiego to pierwsze, co bym pomyślała to "aha, chyba komuś się nudzi". Siły na zamiary. I wedle mojej wiedzy raczej się nie wyskakuje z podwyżką pt. 500zł tylko np. 100 - 200zł.

Sugerujesz rozmowę i uważasz, że powinna cos zaproponować. Przecież właśnie o rozmowie i swojej propozycji napisała - chce więcej pracować, żeby więcej zarabiać. Zapytała szefa co powinna zrobić, by to osiagnąć. Dojrzały, mądry menedżer wykorzystałby jej motywację. Nawet gdyby nie mógł lub nie chciał dać 500 zł podwyżki, powiedziałby, że np. dostanie 200 zł, jeśli w ciagu określonego czasu nauczy się wykonywani takich czy innych zadań, albo osiągnie takie czy inne wyniki. W najgorszym przypadku można po prostu powiedzieć, że niestety sytuacja finansowa firmy nie pozwala na podwyżkę wynagrodzenia. Reakcja i słowa szefa świadczą o tym, że bardzo mało wie o kierowaniu ludźmi.

A że mms_gallery chce aż 500 złotych więcej? Ty nie chciałabyś o tyle więcej zarabiać (bez względu na wyjściowy poziom wynagrodzenia)? Każdy by chciał, ale mało kto deklaruje przy tym chęć cięższej pracy i wykonywania bardziej złożonych zadań. Większość narzeka na poziom wynagrodzenia i chciałaby otrzymywać wyższą pensję za tę samą pracę.

Nie wiem też skąd założenie o histerycznym krzyku. Może wynika z tonu posta, którego autorka pewnie napisała pod wpływem emocji? Może ona sama dokładnie sprecyzuje w jaki sposób i jakim tonem się do Szefa zwróciła - to chyba wiele wyjaśni.

[201609062117]

Napisane przez allie

Sugerujesz rozmowę i uważasz, że powinna cos zaproponować. Przecież właśnie o rozmowie i swojej propozycji napisała - chce więcej pracować, żeby więcej zarabiać. Zapytała szefa co powinna zrobić, by to osiagnąć. Dojrzały, mądry menedżer wykorzystałby jej motywację. Nawet gdyby nie mógł lub nie chciał dać 500 zł podwyżki, powiedziałby, że np. dostanie 200 zł, jeśli w ciagu określonego czasu nauczy się wykonywani takich czy innych zadań, albo osiągnie takie czy inne wyniki. W najgorszym przypadku można po prostu powiedzieć, że niestety sytuacja finansowa firmy nie pozwala na podwyżkę wynagrodzenia. Reakcja i słowa szefa świadczą o tym, że bardzo mało wie o kierowaniu ludźmi.

dojrzały mądry menadżer zastanowiłby się czy nie pokazać takiemu pracownikowi drzwi. Jaka motywacja przepraszam bardzo? "daj mi więcej pracy" - to nie jest motywacja. Bo drugie realia, oczywiście że chciałabym zarabiać 500zł więcej, ale nie wyskoczyłabym jak filip z konopi z pretensjami, bez pomysłów, bez niczego tylko daj, daj, daj.

[tajkuna]

Napisane przez allie

Jakie więc proponujesz? Autorce wątku przydadzą się rady.

---------- Dopisano o 11:59 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------


Chodzi Ci o formę rozmowy? Coś mi podpowiada, że została zastosowana taka forma komunikacji, jaką zapewne sam Szef kształtuje i stosuje w firmie.

Myślę, że autorka wątku odnosiła się do szefa w taki sposób jak on do niej się odnosi. Bo jeśli jej szef jest nie przystępny, ( o tym najlepiej jakby napisała sama) to ona przez to w taki sposób rozmawiała z nim. W tym,że powiedziała,że chce więcej pracować, mieć więcej zadań to chyba nic złego.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez pinkswan

dojrzały mądry menadżer zastanowiłby się czy nie pokazać takiemu pracownikowi drzwi. Jaka motywacja przepraszam bardzo? "daj mi więcej pracy" - to nie jest motywacja. Bo drugie realia, oczywiście że chciałabym zarabiać 500zł więcej, ale nie wyskoczyłabym jak filip z konopi z pretensjami, bez pomysłów, bez niczego tylko daj, daj, daj.

[BieganieMagdy]

Uważam, że to nic złego że ktoś jest ambitny i chce więcej zarabiać. Firma powinna zapewniać takiej osobie szanse, no chyba że w większości prac na etat nie da rady więcej zarabiać.

[allie]

Napisane przez tajkuna

Myślę, że autorka wątku odnosiła się do szefa w taki sposób jak on do niej się odnosi. Bo jeśli jej szef jest nie przystępny, ( o tym najlepiej jakby napisała sama) to ona przez to w taki sposób rozmawiała z nim. W tym,że powiedziała,że chce więcej pracować, mieć więcej zadań to chyba nic złego.

Ja też tak uważam.

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:32 ----------

Napisane przez pinkswan

dojrzały mądry menadżer zastanowiłby się czy nie pokazać takiemu pracownikowi drzwi. Jaka motywacja przepraszam bardzo? "daj mi więcej pracy" - to nie jest motywacja.

"Daj więcej pracy to nie jest motywacja"? To, że pracownik chce pracować więcej, niż szef mu dotychczas zlecał, to nie jest przejaw motywacji? A co zatem Twoim zdaniem jest motywacją? "Daj mi większą pensję, ale zabierz część pracy"?

Napisane przez pinkswan

Bo drugie realia, oczywiście że chciałabym zarabiać 500zł więcej, ale nie wyskoczyłabym jak filip z konopi z pretensjami, bez pomysłów, bez niczego tylko daj, daj, daj.

O jakich pretensjach mowisz? Dziewczyna napisała, że lubi swoją pracę, ale wynagrodzenie nie pozwala jej na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Stwierdziła fakt, stwierdziła również, że chce to zmienić i jest gotowa w tym celu więcej pracować i wykonywać bardziej złożone zadania. Nie chce czegoś, nie dając nic od siebie w zamian. Kto jeśli nie szef powinien wiedzieć, jak efektywnie dokonać podziału obowiązków oraz wykorzystać taką chęć do pracy i zwiększania zakresu zadań i odpowiedzialności?

Szef, o którym mowa, obnażył swój kompletny brak kompetencji menedżerskich; nie potrafi pracy zaplanować, nie umie jej monitorować ("To co Pani w ogóle robi, że ma Pani czas na więcej?" - co to za szef, ktory nie wie, jak wykorzystują czas pracy jego pracownicy), stosuje anachroniczny sposób premiowania, który nie służy ani pracownikom, ani - paradoksalnie - nawet jego firmie, bo nie jest powiązany z realizacją celów, które się pracownikom wyznacza do wykonania.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Napisane przez BieganieMagdy

Uważam, że to nic złego że ktoś jest ambitny i chce więcej zarabiać. Firma powinna zapewniać takiej osobie szanse, no chyba że w większości prac na etat nie da rady więcej zarabiać.

Otóż to. Ale nawet jeśli nie ma takich możliwości, to należy to powiedzieć wprost pracownikowi, bo lepszy jasny, uczciwy komunikat, niż obrona przez atak na człowieka, który o możliwości takie pyta.

[201609062117]

Napisane przez allie

O jakich pretensjach mowisz?

pozwól że zacytuję:

Napisane przez mms_gallery

- A ja w szoku! zaczęłam najpierw mówić, że chcę jakiś system wynagrodzeń, chcę sie lepiej zmotywować.

Napisane przez mms_gallery

- a ja źle mnie Pan zrozumiał, ja potrzebuję więcej pieniędzy!!!!!!!!!!!Chcę więcej zarabiać , chcę ambitne zadania, chcę system wynagrodzeń, który mnie będzie motywował do efektywniejszej pracy.

jak widać jest to doskonały przykład dorosłego przygotowania się do rozmowy o podwyżce chcę, chcę, Pan mnie źle zrozumiał, bo ja chcę i tak ma dobrego szefa, że po takim przedstawieniu nie wyleciała z pracy

[allie]

Napisane przez pinkswan

pozwól że zacytuję:


jak widać jest to doskonały przykład dorosłego przygotowania się do rozmowy o podwyżce chcę, chcę, Pan mnie źle zrozumiał, bo ja chcę i tak ma dobrego szefa, że po takim przedstawieniu nie wyleciała z pracy

Noo, prawdziwy łaskawca z niego:

Napisane przez mms_gallery

(...) musiałam wyjśc z pokoju, ale najpierw powiedzieć że ze wszystkiego jestem zadowolona, nic nie trzeba zmieniać i o nic sie nie chce upominać, bo przecież wszystko jest idealne w Jego firmie.

Dobrze, że nie kazał się pocałować w rękę


Facet strzela sobie w kolano, bo nie chce wykorzystać faktu, że jego pracownik chce pracować więcej i efektywniej. Dziewczyna być może nie umie ubrać w słowa tego, o co jej chodzi, ale jej celem jest danie od siebie więcej i otrzymanie za to więcej większego wynagrodzenia. Prosty, sprawiedliwy układ.

[anka_res]

Napisane przez tajkuna

Myślę, że autorka wątku odnosiła się do szefa w taki sposób jak on do niej się odnosi. Bo jeśli jej szef jest nie przystępny, ( o tym najlepiej jakby napisała sama) to ona przez to w taki sposób rozmawiała z nim. W tym,że powiedziała,że chce więcej pracować, mieć więcej zadań to chyba nic złego.

Ale to niestety nie ona a szef dyktuje warunki.

Również uważam że dziewczyna źle się do tego zabrała. Z punktu widzenia kierującego zespołem piszę - gdyby to do mnie ktoś przyszedł z czymś takim, to odebrałabym to źle.

Skoro sama nie wie, co należałoby robić, by zarabiać więcej, w sensie nie ma konkretnych propozycji (zdobyć kontrakt, usprawnić procesy tworząc tym samym dodatkowe capacity) to najlepszy dowód że nie ma za co dać tej podwyżki. Nie jest zadaniem szefa wynajdowanie jej sposobu dodatkowego zarobkowania. Zadaniem szefa jest upchnięcie jak największej ilości zadań w ramach istniejących zasobów ludzkich. Bezlitosne to, ale takie są fakty.

Wzmiankę o daniu realnych zadań litościwie przemilczę, bo naprawdę mam nadzieję że z czymś takim do szefa nie wyleciała

---------- Dopisano o 17:46 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

Napisane przez allie

Facet strzela sobie w kolano, bo nie chce wykorzystać faktu, że jego pracownik chce pracować więcej i efektywniej. Dziewczyna być może nie umie ubrać w słowa tego, o co jej chodzi, ale jej celem jest danie od siebie więcej i otrzymanie za to więcej większego wynagrodzenia. Prosty, sprawiedliwy układ.

Nie zgadzam się. To co piszesz może i miałoby rację bytu gdyby ona wiedziała co może od siebie dać i przyszła z konkretną propozycją. Inaczej, to jest tylko koncert życzeń. Pobożnych.

Przy okazji zakomunikowała że ma trochę wolnego czasu, świetna wiadomość dla przełożonego na wypadek dodatkowej pracy. Zdołała oprócz tego przekazać, że nie daje z siebie wszystkiego i nie traktuje tego co robi jak ambitne zadania oraz że w zasadzie jest zdolna do efektywniejszej pracy. Super.

Nie zrozumcie mnie źle. Mniej więcej rozumiem o co chodzi Autorce i może nie jest to od czapy. Ale zabrała się do tego w masakryczny sposób.

---------- Dopisano o 17:56 ---------- Poprzedni post napisano o 17:46 ----------

Napisane przez allie

Szef, o którym mowa, obnażył swój kompletny brak kompetencji menedżerskich; nie potrafi pracy zaplanować, nie umie jej monitorować ("To co Pani w ogóle robi, że ma Pani czas na więcej?" - co to za szef, ktory nie wie, jak wykorzystują czas pracy jego pracownicy)

Mylisz się jeśli myślisz że w obecnych realiach przełożeni zawsze monitorują ściśle zadania i pracę podległych osób. Tak rzeczywiście bywa w niektórych branżach, zaś w innych występuje daleko posunięta autonomia pracownika w tym zakresie. Jak długo robota jest zrobiona.

[mms_gallery]

Jak według Was więc powinnam zakomunikować, że chcę:
inne obowiązki, lepiej płatne
- że system wynagradzania jest zły, bo premia uznaniowa (zależna od dobrego humorku) nie motywuje mnie,
- jak zakomunikaować delikatnie że firma jest źle zarządzana, nikt nie jest zmotywowany,

Ja nie prosiłam o podywżke. Ja prosiłam o wyznaczenie nowych obowiązków , które zapewnią mi więcej kasy. Niestety mój szef jest zapatrzony w siebie i nie dociera do niego że cos jest źle w jego firmie.
Mam byc zadowolona i już. Nie rozumiem za co miałabym wylecieć? że powiedziałam że chce ambitniejsze obowiązki niz wypisywanie faktur?
Chcę poszukać nowych klentów, ale nie za darmo. Obejrzałam się po firmie i nikt absoltnie nikt nie robi niczego powyżej tego co musi. Nikt nie podnosi słuchawki, bo mu się nie chce.
Ja chcę ale nie darmo, to źle?

[allie]

Napisane przez anka_res

,

Mylisz się jeśli myślisz że w obecnych realiach przełożeni zawsze monitorują ściśle zadania i pracę podległych osób. Tak rzeczywiście bywa w niektórych branżach, zaś w innych występuje daleko posunięta autonomia pracownika w tym zakresie. Jak długo robota jest zrobiona.

Nie, nie myślę tak - doskonale wiem, że jest wiele firm i wiele stanowisk, na których nadzór szefa ogranicza się do zlecenia zadania, a potem jedynie stwierdzenia jego wykonania (lub braku wykonania). Ale jeśli taki system pracy obowiązuje, to nikt z przełożonych nie ruga pracownika w sytuacji, gdy ten przyjdzie do niego i stwierdzi, że ma wolne moce przerobowe i mógłby podjąć się dodatkowych zadań. Bo oznacza to, że:

a. trudność i intensywność zadań nie została dostosowana do poziomu kompetencji pracownika
b. poziom kompetencji pracownika wzrósł na tyle, że można go delegować do innych, bardziej złożonych zadań albo zlecić tych zadań więcej
lub
c. szwankuje organizacja pracy - w sensie dopasowania ilości zadań do ilości pracowników.

Nikt przy takim systemie pracy nie wini pracownika za to, że - mówiąc kolokwialnie - wyrabia się ze swoimi zadaniami w czasie znacznie krótszym, niż to zostało przewidziane.

Ponadto, stopień autonomii dawany pracownikowi nie zależy od branży, ale od stopnia rozwoju i dojrzałości organizacji, kultury organizacyjnej, modelu zarządzania oraz etapu rozwoju pracownika i dopasowania jego poziomu kompetencji do stopnia trudności zadania.

Z posta autorki wynika, że firma, w której pracuje, to nie jest rozwinięta organizacja o wysokiej kulturze organizacyjnej (właściciel = pracodawca = szef; przedpotopowy, nie nastawiony na efektywność system premiowy; styl komunikacji przełożonego).

[anka_res]

Napisane przez mms_gallery

Jak według Was więc powinnam zakomunikować, że chcę:
inne obowiązki, lepiej płatne

Napisałam Ci wyżej - jak, gładko to zignorowałaś.

Napisane przez mms_gallery

- że system wynagradzania jest zły, bo premia uznaniowa (zależna od dobrego humorku) nie motywuje mnie,
- jak zakomunikaować delikatnie że firma jest źle zarządzana, nikt nie jest zmotywowany,

Nie Twoja firma i nie Twoją sprawą to oceniać, a już tym bardziej komunikować. Skoro tyle wiesz to załóż swoją DG i zarządzaj ją sobie lepiej. Przepraszam, ale to dla mnie trochę ironiczne aby osoba, która ma problem z zarobieniem na dojazdy insynuowała właścicielowi firmy, że on ją źle zarządza. Nie mam na celu bycia złośliwą, ale uświadomienia Ci, że prawdopodobnie powinnaś spuścić nieco z tonu.

Napisane przez mms_gallery

Ja nie prosiłam o podywżke. Ja prosiłam o wyznaczenie nowych obowiązków , które zapewnią mi więcej kasy.

Nie zrozumiałaś zupełnie tego co napisałam jak i inne dziewczyny powyżej.

Bo i co to znaczy "chcę więcej pracować i więcej zarabiać". Nic. Możesz 3 razy, zamiast 1 raz skanować wszystkie papiery = będziesz miała więcej pracy. Ale czy będzie w tym jakiś sens?

Napisane przez mms_gallery

Chcę poszukać nowych klentów, ale nie za darmo. Obejrzałam się po firmie i nikt absoltnie nikt nie robi niczego powyżej tego co musi. Nikt nie podnosi słuchawki, bo mu się nie chce.

No i super, z takim podejściem - nie chcesz się wyłamywać, no to masz pół pensji za ćwierć pracy. Czysta sprawa.

---------- Dopisano o 18:41 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

Napisane przez allie

Nie, nie myślę tak - doskonale wiem, że jest wiele firm i wiele stanowisk, na których nadzór szefa ogranicza się do zlecenia zadania, a potem jedynie stwierdzenia jego wykonania (lub braku wykonania). Ale jeśli taki system pracy obowiązuje, to nikt z przełożonych nie ruga pracownika w sytuacji, gdy ten przyjdzie do niego i stwierdzi, że ma wolne moce przerobowe i mógłby podjąć się dodatkowych zadań.

Ależ oczywiście że nie ruga! Wręcz przeciwnie, to miód na serce. I dowodzi, że pracownik jest uczciwy i chce mu się coś więcej robić. I przy ocenie pracownika brane jest to pod uwagę. Niemniej, gdyby przyszedł do mnie ktoś i rzekł a mam wolny czas i nie bardzo wiem co ze sobą z nim zrobić ale jakbyś tak mogła mi wymyślić co mam robić bo to twoje zadanie jako szefa, a przy okazji sypnąć 500 zł (sic!) podwyżki, to....nie zabiłabym śmiechem tylko z uwagi na pozytywne nastawienie do pracowników

Napisane przez allie

Ponadto, stopień autonomii dawany pracownikowi nie zależy od branży, ale od stopnia rozwoju i dojrzałości organizacji, kultury organizacyjnej, modelu zarządzania oraz etapu rozwoju pracownika i dopasowania jego poziomu kompetencji do stopnia trudności zadania.

Nie. Przykładowo, w bankowości i funduszach, gdzie drobna pomyłka (zła waluta) lub półgodzinne opóźnienie w zatwierdzeniu transferu może wygenerować wielotysięczne straty, nie ma miejsca na autonomię, a każdy papierek - nawet od dobrego i długoletniego pracownika - jest sprawdzany przez wiele szczebli. I monitorowany na każdym etapie dnia.

Żadna ilość cytatów z teorii zarządzania jaką możesz wkleić nie podważy mojej pewności w tym zakresie, bo ja te branże przerobiłam. Aktualnie jestem akurat w bardziej "autonomicznej" z puntu widzenia pracownika.

[allie]

Napisane przez mms_gallery

Jak według Was więc powinnam zakomunikować, że chcę:
- że system wynagradzania jest zły, bo premia uznaniowa (zależna od dobrego humorku) nie motywuje mnie,

Nie można komunikować, że obecny system jest zły, ale można wskazywać korzyści z innych rozwiązań, np. podsunąć myśl, że gdyby wprowadzić w nim zmiany polegające na premiowym wynagradzaniu za osiagnięcie konkretnych, wymiernych celów (jakich - to wynika ze specyfiki i potrzeb firmy; np. zdobycie nowych klientów, wzrost obrotów, itp), firma mogłaby na tym zyskać, bo to pomaga zintegrować cele firmy z celami pracowników.
Ale żeby to zrobić, trzeba mieć pewność, że szef ma otwartą postawę i nie potraktuje tego jako atak na stan obecny i siebie; a niestety, w tym przypadku tak chyba nie jest.

---------- Dopisano o 19:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------

Napisane przez anka_res

Ależ oczywiście że nie ruga! Wręcz przeciwnie, to miód na serce. I dowodzi, że pracownik jest uczciwy i chce mu się coś więcej robić. I przy ocenie pracownika brane jest to pod uwagę. Niemniej, gdyby przyszedł do mnie ktoś i rzekł a mam wolny czas i nie bardzo wiem co ze sobą z nim zrobić ale jakbyś tak mogła mi wymyślić co mam robić bo to twoje zadanie jako szefa, a przy okazji sypnąć 500 zł (sic!) podwyżki, to....nie zabiłabym śmiechem tylko z uwagi na pozytywne nastawienie do pracowników .

Autorka nie tymi slowy się zwróciła.

Napisane przez anka_res

Nie. Przykładowo, w bankowości i funduszach, gdzie drobna pomyłka (zła waluta) lub półgodzinne opóźnienie w zatwierdzeniu transferu może wygenerować wielotysięczne straty, nie ma miejsca na autonomię, a każdy papierek - nawet od dobrego i długoletniego pracownika - jest sprawdzany przez wiele szczebli. I monitorowany na każdym etapie dnia.

Tak
Przykładowo w bankowości są realizowane projekty z zakresu tworzenia nowych produktów, procedur, usprawnienia procesów obsługi klienta, itp., itd. I nikt nie sprawdza na każdym etapie dnia w jakim miejscu realizacji tego projektu znajduje się osoba w niego zaangażowana. Tak jest w każdej branży, bo w każdej jest obszar wymagający stałego monitoringu, wręcz drobiazgowej kontroli, oraz taki, gdzie można dojrzałemu pracownikowi o sprawdzonych kompetencjach dać pełną swobodę. Chyba że te niewdzięczne, wymagające drobiazgowej kontroli akurat frima outsoursuje.

Napisane przez anka_res

Żadna ilość cytatów z teorii zarządzania jaką możesz wkleić nie podważy mojej pewności w tym zakresie, bo ja te branże przerobiłam. Aktualnie jestem akurat w bardziej "autonomicznej" z puntu widzenia pracownika.

To nie cytaty z teorii, tylko moje przekonanie jako osoby, która od lat pracuje z menedżerami o różnym poziomie kompetencji, obserwuje ich i wspiera ich w codziennej pracy z ludźmi. I moja pewność w tym zakresie jest równie niezachwiana.

Jeśli do Twojej branży - jak twierdzisz "autonomicznej" - do Twego zespołu, trafi osoba tuż po studiach, z dobrymi chęciami, wiedzą teoretyczną, ale bez praktyki, bez doświadczenia w realizacji takich zadań, to czy dasz jej ten sam poziom autonomii co doświadczonemu pracownikowi, ktory zjadł zęby na takiego rodzaju zadaniach? Podejrzewam, że jako przytomny menedżer albo powierzysz nowemu proste, nieskomplikowane zadania, albo dasz trudniejsze, ale za to będziesz mu udzielać więcej wsparcia, a jednocześnie bardziej ściśle, bliżej i częściej monitorować niż tego doświadczonego, bo nowemu na każdym kroku może się przydażyć błąd, który zarzutuje na ostateczny efekt.

[anka_res]

Napisane przez allie

Przykładowo w bankowości są realizowane projekty z zakresu tworzenia nowych produktów, procedur, usprawnienia procesów obsługi klienta, itp., itd.

Ignoratio elenchi.
Wykazałam po prostu, że istnieją branże, w których doświadczenie pracownika nie koreluje, lub słabo koreluje, jeśli być ścisłym - z pozostawioną mu autonomią. A nie, że we wszystkich branżach tak jest. Zapewniam Cię, że trade jest zatwierdzany przez tyle samo szczebli w przypadku pracownika ze stażem rocznym, jak i 10-letnim. Z dojrzałością organizacji nie ma to nic wspólnego. Śmiem wręcz twierdzić, że z takiego banku, który z uwagi na dojrzałość organizacji daje pracownikom szerszą autonomię w procesowaniu transferów, klienci szybko by zwiali

---------- Dopisano o 19:21 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Napisane przez allie

To nie cytaty z teorii, tylko moje przekonanie jako osoby, która od lat pracuje z menedżerami o różnym poziomie kompetencji

No widzisz. A w moim przypadku doświadczenie zawodowe w tych branżach.

---------- Dopisano o 19:22 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez allie

Jeśli do Twojej branży - jak twierdzisz "autonomicznej" - do Twego zespołu, trafi osoba tuż po studiach, z dobrymi chęciami, wiedzą teoretyczną, ale bez praktyki, bez doświadczenia w realizacji takich zadań, to czy dasz jej ten sam poziom autonomii co doświadczonemu pracownikowi, ktory zjadł zęby na takiego rodzaju zadaniach?

Nie na temat. Wątek nie dotyczy stopnia autonomii w fazie treningu i po, a korelacji między branżami a stopniem autonomii jaki ma pełnowartościowy= przeszkolony już pracownik.

---------- Dopisano o 19:40 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

I przepraszam za OT

[allie]

Napisane przez anka_res

Ignoratio elenchi.
Wykazałam po prostu, że istnieją branże, w których doświadczenie pracownika nie koreluje, lub słabo koreluje, jeśli być ścisłym - z pozostawioną mu autonomią. A nie, że we wszystkich branżach tak jest. Zapewniam Cię, że trade jest zatwierdzany przez tyle samo szczebli w przypadku pracownika ze stażem rocznym, jak i 10-letnim.

Mowa o funkcjonowanu pracownika w branży, nie w zawodzie, specjalizacji. Trade to nie jedyna aktywność, jaką realizują pracownicy działajacej w tej "branży" organizacji, prawda? Są jeszcze obszary niezwiązane stricte z trade'owaniem, a w tych obszarach autonomia pracownika będzie zależała od stylu zarządzania jego szefa oraz poziomu jego własnych kompetencji w kontekście powierzonego zadania.
---------- Dopisano o 19:21 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Napisane przez anka_res

No widzisz. A w moim przypadku doświadczenie zawodowe w tych branżach.

Ergo?...

---------- Dopisano o 19:22 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez anka_res

Nie na temat. Wątek nie dotyczy stopnia autonomii w fazie treningu i po, a korelacji między branżami a stopniem autonomii jaki ma pełnowartościowy= przeszkolony już pracownik.

W jakich zatem branżach ta korelacja jest duża, a w jakich mała? Podkreślam branżach, nie obszarach specjalizacji pracownika.

No, OT się rozwinął, faktycznie

[anka_res]

Napisane przez allie

Mowa o funkcjonowanu pracownika w branży, nie w zawodzie, specjalizacji. Trade to nie jedyna aktywność, jaką realizują pracownicy działajacej w tej "branży" organizacji, prawda?

Mowa, myślę, o funkcjonowaniu pracownika na stanowisku związanym z działalnością "core". Pracowałam kiedyś jako specjalista ds. funduszy inwestycyjnych w dużym i z długą tradycją amerykańskim banku inwestycyjnym. Dzień był rozplanowany co do godziny, prawie cała aktywność związana była właśnie ze zleceniami sprzedaży i kupna czyli trades - i cała była ściśle monitorowana. Naprawdę istnieją takie branże

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez allie

Ergo?...

Nie chciałam być złośliwa. Po prostu mam wrażenie że patrzymy z dwóch zupełnie różnych punktów widzenia.

---------- Dopisano o 19:55 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

Napisane przez allie

W jakich zatem branżach ta korelacja jest duża, a w jakich mała? Podkreślam branżach, nie obszarach specjalizacji pracownika.

Bardzo mała jest we wszelkich obszarach związanych z egzekucją zleceń klienta takich jak podane przeze mnie przelewy, czy fundusze, czy giełda. Z pewnością nie wyczerpuję katalogu takowych, podaję tylko te branże, w których sama pracowałam. Mówiąc brutalnie -acz pomyłki oczywiście nie powinny się zdarzać nigdzie - inne konsekwencje ma niedoszacowanie rezerwy o 20%, a zupełnie inne łatwy do popełnienia błąd, polegający na ściągnięciu 500 K z konta USD, zamiast, bo ja wiem, EUR (bo klient akurat ma oba).

[allie]

Napisane przez anka_res

Pracowałam kiedyś jako specjalista ds. funduszy inwestycyjnych w dużym i z długą tradycją amerykańskim banku inwestycyjnym. Dzień był rozplanowany co do godziny, prawie cała aktywność związana była właśnie ze zleceniami sprzedaży i kupna czyli trades - i cała była ściśle monitorowana. Naprawdę istnieją takie branże..

Zdaję sobie sprawę, że są takie obszary w firmach; sąsiaduję drzwi w drzwi z chlopakiem z Treasury Ale w tych samych firmach są pracownicy, którzy zajmują się innym bszarem, mają inną specjalizację i pełną autonomię; przypuszczam, że i w Banku Inwestycyjnym


---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez anka_res

Nie chciałam być złośliwa. Po prostu mam wrażenie że patrzymy z dwóch zupełnie różnych punktów widzenia.

Myślę, że chyba zaszło nieporozumienie co do definicji słowa "branża" , ale teraz chyba wszystko jasne

[ViLLeMkA]

Napisane przez mms_gallery

Jak według Was więc powinnam zakomunikować, że chcę:
inne obowiązki, lepiej płatne
- że system wynagradzania jest zły, bo premia uznaniowa (zależna od dobrego humorku) nie motywuje mnie,
- jak zakomunikaować delikatnie że firma jest źle zarządzana, nikt nie jest zmotywowany,

Ja nie prosiłam o podywżke. Ja prosiłam o wyznaczenie nowych obowiązków , które zapewnią mi więcej kasy. Niestety mój szef jest zapatrzony w siebie i nie dociera do niego że cos jest źle w jego firmie.
Mam byc zadowolona i już. Nie rozumiem za co miałabym wylecieć? że powiedziałam że chce ambitniejsze obowiązki niz wypisywanie faktur?
Chcę poszukać nowych klentów, ale nie za darmo. Obejrzałam się po firmie i nikt absoltnie nikt nie robi niczego powyżej tego co musi. Nikt nie podnosi słuchawki, bo mu się nie chce.
Ja chcę ale nie darmo, to źle?

Że CHCESZ inne obowiązki lepiej płatne?
To równie dobrze mogłabyś do niego przyjść i powiedzieć, że CHCESZ zostać kierownikiem i żeby Ci więcej płacił z tego tytułu. Albo w ogóle CHCESZ zostać prezesem.

[mms_gallery]

Zrozumiałam, że zapomniałam Wam napisać o bardzo istotnym fakcie i przez to takie reakcje z kosmosu niektóre.
Szef rozmawiałam ze mna kilka miesięcy wcześniej, że mam być jego zastępcą i ja będę decydowała o połowie premii dla pracowników a drugą połowę on.
Powiedział, że mam iść na kolejne zresztą juz studia (mam skończone 3 kierunki ekonomiczne i zarządzanie).
Poszłam na cotrolling i skończyłam. Napisałam mu pracę i raporty o tym co jest do poprawy - pełny Balanced Scorecard oparty na wskaźnikach, wywiadach z pracownikami, bilansach, raportach zysków i strat oraz analizie cash flow -wystarczy!!!!!!!????????? ?


Rozmowa po rozmowie i nic - zero wniosków, więc odpuściłam, zrozumialam że on nie rozumie w ogóle zarządzania, ( 90 % czasu podejmjuje decyzje administracyjne, 5% operacyjne, 0,5% strategiczne i jakiś procent innych)
Zajmuje sie analizowaniem kto się spóźnił, zamiast zanalizować które produkty są źle rotujące.
Mogłabym tu przepisać zrównoważoną kartę wyników ale nie o to chodzi.
Chodzi o to że to jest BETON, zrozumiałam, że praca na etat w prywatnej firmie to BETON - nie mam szansy na nic, to już trwa 7 lat!
Ja tylko podnoszę kwalifikacje (studia, kursy, języki ) a nic za tym nie idzie.
Tylko nie radzcie mi szukania nowej pracy na etat.

[KOOL SHEN]

Chodzi też o forme przekazu szczeliłaś sobie w kolano.

[mms_gallery]

Według mnie żadna forma przekazu nie będzie dobra. Mam siedzieć cicho i nic nie chcieć to jest praca na jego zasadach, nie moich. O niczym nie decyduje
Na nic nie mam wpływu.
Nie mam nawet szansy dalej się rozwijać, bo nie mam możliwości.