Świadkowie razem z narzeczonym?

[marta12346]

Witam, moja koleżanka ze studiów wychodzi za 2 miesiące za mąż (z przyczyn losowych tak mało czasu ) i jako, że jesteśmy bardzo blisko poprosiła mnie na świadka. Tylko problem tkwi w tym, że młodzi chcieli aby świadkiem był mój narzeczony z którym niestety przyszły Pan Młody bardzo się nie zna i nie wiemy co zrobić. Czy wypada żebyśmy byli razem, trochę głupia sytuacja nastąpiła, ale również być z kimś obcym większą część wesela (bo mimo żebym poszła z os.tow to tak będzie). Odmówić też nie wypada skoro tak się kolegujemy. Może ktoś był w podobnej sytuacji? Proszę o poradę.
Jeszcze kwestia zabobonna ,,kto razem drużbuje, ten nie ślubuje"

[trebolita]

jeśli obydwoje Młodzi was proszą ,to kwestia"znamy sie dobrze -nie znamy sie dobrze"widać nie ma dla nich znaczenia. a co do zabobonu,to jeśli świadkowanie miałoby być "testem" na trwałość waszego wspólnego przyszłego życia,to ja bym się takiemu testowi poddała z miła chęcią-jak ma coś nie wypalić ,to lepiej niech się to stanie przed ślubem ,a nie po. zresztą ,jak sama piszesz,to tylko zabobon,a nie jakaś mądrość ludowa,a tu już XXI wiek mamy ))

[malinka9191]

Jesli mlodzi Was o to poprosiili to widac nie ma dla nich duzego znaczenia jak sie Mlody z Twoim narzeczonym znaja. Poza tym moze chca miec za swiadkow pare, zeby i Wam dobrze bylo?
A co do przesadu. Rok temu druzbowalam z narzeczonym, a za 9 miesiecy nasz slub nie ma co wierzyc w takie glupie przesady, bo jakby to byla prawda to wiesz ile malzenstw teraz by nie istnialo? Jest XXI wiek

[kasiek07]

Mnie prosiła kuzynka bym z narzeczonym im świadkowała, ale domówiliśmy i w końcu TŻ był u nich świadkiem a znaleźli inną świadkową. Jestem trochę zabobonna i uważam, że przy ołtarzu z TŻetem powinno się stać tylko raz na swoim ślubie.

Podziękowaliśmy im za zaproszenie ale wyjaśniliśmy tez nasze obawy i poprosiliśmy o znalezienie innej drugiej osoby bądź pary do świadkowania!Powodzenia

[201611241302]

A dajcie spokój. Zabobony to głupota.
Widziałam i narzeczonych świadków i małżeństwa. Co za różnica?

[talkative2]

Napisane przez marta12346

Witam, moja koleżanka ze studiów wychodzi za 2 miesiące za mąż (z przyczyn losowych tak mało czasu ) i jako, że jesteśmy bardzo blisko poprosiła mnie na świadka. Tylko problem tkwi w tym, że młodzi chcieli aby świadkiem był mój narzeczony z którym niestety przyszły Pan Młody bardzo się nie zna i nie wiemy co zrobić. Czy wypada żebyśmy byli razem, trochę głupia sytuacja nastąpiła, ale również być z kimś obcym większą część wesela (bo mimo żebym poszła z os.tow to tak będzie). Odmówić też nie wypada skoro tak się kolegujemy. Może ktoś był w podobnej sytuacji? Proszę o poradę.
Jeszcze kwestia zabobonna ,,kto razem drużbuje, ten nie ślubuje"

Nie rozumiem kilku rzeczy - Pan Młody za bardzo nie zna Twego TŻ , a chce go za świadka? Dlaczego?
Po drugie - dlaczego miałabyś "być z kimś obcym większą część wesela"? Przecież to, że jesteś świadkiem, nie oznacza, że masz się bawić ze świadkiem Pana Młodego. Jeszcze takich cudów nie widziałam Początek imprezy - dwie, trzy piosenki można wyjść ze świadkiem, ale reszta wesela normalnie - bawisz się ze swoim narzeczonym...
A przesądy - .... dajmy spokój ...

[aluniaaaaa]

Zorganizujcie spotkanie, podwojna randke czy cos i juz sie beda znali - żaden problem chyba prawda?

[vacuity]

Jestem za tym, by się zgodzić. Temat zabobonów jest mi zupełnie obcy - nie wiem jak można wierzyć w takie rzeczy, a świadkowanie uważam za wyróżnienie.
Z drugiej strony sama jestem w takiej sytuacji, że niedawno poprosiliśmy na świadków małżeństwo naszych dobrych znajomych i odmówili, bo już raz stali przed ołtarzem. Wolałabym usłyszeć jakiś racjonalny powód i szczerze mówiąc zrobiło mi się przykro...

[talkative2]

Napisane przez vacuity

Z drugiej strony sama jestem w takiej sytuacji, że niedawno poprosiliśmy na świadków małżeństwo naszych dobrych znajomych i odmówili, bo już raz stali przed ołtarzem. Wolałabym usłyszeć jakiś racjonalny powód i szczerze mówiąc zrobiło mi się przykro...

dziwne, że nie chcieli.... no ale tutaj prosiliście Waszych wspólnych dobrych znajomych. Ja się trochę dziwię, że w przypadku autorki Pan Młody chce za świadka kogoś, kogo prawie nie zna. Mnie świadek kojarzy się z najbliższa osobą

[marta12346]

Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi o to, że mój narzeczony widział się z przyszłym panem młodym chyba tylko ze 2 razy i w sumie się nie znają, a tak jak mówią niektóre forumowiczki chcieli żeby była jakaś lepsze atmosfera między świadkami niż sztywna z kimś obcym.

[talkative2]

tzn wiesz , jeśli Was poprosili , no to już Wasza decyzja Ja tylko mówię, że dziwię się, że Pan Młody chciał za świadka kogoś obcego Nie będzie dziwnej atmosfery między świadkami, ale będzie dziwna między Młodymi a świadkami u nas świadkowie się nie znali (moja siostra z kolegą TŻ) a na weselu stali się super kumplami Zresztą szczerze mówiąc ja przy stoliku na weselu byłam tylko na posiłkach i nasi świadkowie też ...
W każdym razie (bo nie o to chodzi w temacie) - jeśli powstrzymują Was tylko zabobony czy jakieś inne pierdoły to bez przesady Zgódźcie się Zresztą prośba o świadkowanie to zaszczyt dla proszonego i sama bym nie potrafiła odmówić

[justyna9129]

Ja tam bym się tam z moim TŻ na pewno zgodziła, nie chciałabym teraz robić młodym problemu z szukaniem innej osoby na świadka

[Kishlaczkowa]

Miałam taką sytuację na początku związku z moim TŻ. Jest u nich zwyczaj, że to pary świadkują, a jego siostra poprosiła go o bycie tzw. starszym, a że byliśmy parą od prawie roku, to mnie wziął na starszą (świadkową) - u nich tak się mówi. Jesteśmy już ponad 4 lata od tamtego momentu, a teraz szykujemy się na swój ślub .

W zabobony nie wierzę, ale i tak nasłuchałam się, że tak być nie powinno i w ogóle... Mimo to zdecydowaliśmy się i zarówno siostra, jak i szwagier TŻ'a byli zadowoleni, a i nam było łatwiej przy różnych zabawach, bo znaliśmy się i wiedzieliśmy co kto z nas woli i gdzie są nasze granice

[mariamarysienka]

Jeżeli Was poprosili o świadkowanie, to raczej im kwestia tego, jak dobrze się znacie, nie leży zbytnio na sercu. Ja bym się zgodziła, fajnie tak spędzić czas na weselu

A co do przesądów to no comment. Nie mogę zrozumieć, po co ludzie tak utrudniają sobie życie jakimiś głupotami które wymyśliły stare ciotki? A to czerni na ślub nie można, a to pereł bo nieszczęście, a to odkrytych butów bo szczęście ucieknie... Ja bym nie przywiązywała mojego szczęścia do pierdółek tylko do tego, jaki jest mój związek

[paula54]

No to i ja coś od siebie napiszę - równo 3 tygodnie przed własnym ślubem staliśmy razem z moim obecnym już mężem przed ołtarzem jako świadkowie na ślubie przyjaciela z pracy mojego mężula. Nie powiem, zdziwiło mnie trochę to, że poprosili nas razem, ale z drugiej strony zaszczyciło. Poza tym dla nas to był też dobry trening "co robić i kiedy robić " (bo nie zawsze się wszystko widzi siedząc jako gość, a świadek jest najbliżej).
Ja też się za bardzo nie znałam z tą parą (z chłopakiem pracowałam kilka miesięcy, dziewczynę widziałam może ze 3-4 razy). Ale od ich ślubu mimo dzielącej nas sporej odległości utrzymujemy stały, bardzo dobry kontakt. Dzwonimy do siebie, składamy życzenia, odwiedzamy się. Także tylko na dobre nam to wyszło

Napisane przez marta12346

Jeszcze kwestia zabobonna ,,kto razem drużbuje, ten nie ślubuje"

nie prawda. Potwierdzamy to ja i mój mąż. Prawie półtorej roku po ślubie

[skazana_na_bluesa]

no tak, najwazniejszym problemem sa zabobony

[laska4]

U mojej starszej siostry byłam swiadkiem razem z obecnym narzeczonym a nasz ślub będzie za 10 miesięcy

[marta12346]

już nie chodzi mi o ten zabobon. Widzę, że są dowody że się nie sprawdza a jakie są u was obowiązki drużbów? (może najlepiej w okolicach lublina) co kupuje świadkowa kokardki dla gości a co świadek? W większości zależy od dogadania ale u mnie przyjęło się że kupują kilka rzeczy.

[trebolita]

ooo,ja pierwszy raz słyszę ,żeby świadkowie byli zobowiązani do kupowania czegokolwiek,no ale chętnie poczytam ,jak jest gdzie indziej(ja z Lublina).

[Kishlaczkowa]

Napisane przez marta12346

już nie chodzi mi o ten zabobon. Widzę, że są dowody że się nie sprawdza a jakie są u was obowiązki drużbów? (może najlepiej w okolicach lublina) co kupuje świadkowa kokardki dla gości a co świadek? W większości zależy od dogadania ale u mnie przyjęło się że kupują kilka rzeczy.

Świadkowałam dwukrotnie i za każdym razem w innym rejonie i także pierwszy raz słyszę o obowiązku zakupowania czegoś przez świadków. Ale wiadomo - co kraj (region) to obyczaj

[paula54]

u nas (podkarpacie) świadkowie nie kupują nic specjalnego. My swoim zabroniliśmy nawet kupować czy dawać jakiekolwiek prezenty, bo już tym, że pomagają wystarczająco dali z siebie.

[_ema_]

To ja obalam zabobon:

Byłam na weselu, gdzie świadek był ze swoją kobietą, świadkowa ze swoim mężczyzną.

Za dwa lata goście bawili się na weselu... świadka ze świadkową

[marta12346]

jeśli chodzi o kupowanie to o kokardki przez świadkówa albo kwiatki na samochód, chyba że takie dziwne pomysły tylko na lubelszczyźnie.A powiedzcie mi jeszcze jak to u was jest czy jeśli są świadkowie jeden od pani młodej drugi od pana to czy prosić ich z osobami towarzyszącymi?

[paula54]

moim zdaniem to zależy, ja prosiłam moich świadków z os. tow (świadek ma stałą partnerkę, świadkowa wzięła kolegę, żeby mieć towarzystwo). Ale np. u znajomych świadkowie byli sami (bo żadne nie miało stałego partnera a mówili, że i tak mają za dużo do roboty w tym dniu, żeby jeszcze przyprowadzonego kolegę zabawiać), ale zapraszani byli oboje z towarzyszącymi.
Ja bym zaprosiła i pozostawiła decyzję świadkom

[marta12346]

to ją jestem w stałym związku mam narzeczonego i Zaprosili mnie sama, Rozmawiałam z nimi to dowiedziałam że taka jest tradycja i w tej sytuacji mam ochotę rezygnować bo nikogo nie znam oprócz młodych. Myślałam że będzie jak napisała koleżanka wyżej. Ogólnie przykro się zrobiło w szczególności że nie powiedzieli o tym.

[paula54]

to faktycznie dziwnie... może w niektórych stronach faktycznie jest taka tradycja, ja się z tym nie spotkałam. I też bym się dziwnie czuła nie znając nikogo na całej imprezie...

[marta12346]

na jedno nie wypada odmówić, ale też całe wesele spędzić z kimś obcym i nieznanym, a jak sobie nie przypadniemy do gustu to już kompletna porazka. Byc w kosciele, pomoc przy odbieraniu kwiatkow, na poczatku wesela i oczepiny oczywiscie mozna, korona nikomu z glowy nie spadnie, ale moim zdaniem przegieli nie sprecyzujac swoich wymagan, tymbardziej ze pytalam sie czego wymagaja i co u nich robi swiadek. Moze troche zly watek, to z gory przepraszam za zasmiecanie.

[paula54]

nie wiem, co poradzić w tej sytuacji. Może najlepiej pogadać z młodymi, że jednak fajnie by było, gdybyś mogła się bawić ze swoim narzeczonym. Moim zdaniem popełnili gafę zapraszając Cię samą (tym bardziej, że po poprzednich wpisach widzę, że wiedzą, że nie jesteś singielką).
Gdyby mi tak ktoś przedstawił sprawę, powiedziałabym, że nie byłabym w stanie się dobrze bawić (jeszcze pewnie by chcieli, żebyś się ze świadkiem bawiła) wiedząc, że przyszły mąż w tym czasie siedzi w domu sam - po prostu by mi było smutno.

[marta12346]

widze, ze mamy podobne zdanie. tez zamierzam porozmawiac. dzieki za odpowiedz

[paula54]

myślę, że tylko rozmowa tu pomoże daj znać, jak poszło