Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-11-06, 09:20   #1
anna_maria90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 55

Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć


Jestem w związku ze starszym od siebie o rok mężczyzną, którego poznałam przez internet. Znajomość przerodziła się w fascynację, a później w uczucie. Z różnych powodów zdecydowaliśmy się na mieszkanie razem, mimo krótkiego, raptem kilkumiesięcznego stażu naszego związku. Wprowadziłam się do wynajmowanego przez niego mieszkania. Ale dla mnie głównym, spędzającym sen z powiek problemem są finanse...
Mam niecałe 23 lata, od kilku już miesięcy nie mam pracy; początkowo krótko żyłam z oszczędności, potem już niestety pomagali mi rodzice i mieszkałam z nimi w domu rodzinnym. Wcześniej pracowałam w różnych miejscach, ale w ostatnim miejscu pracy nie przedłużono mi umowy i zostałam na lodzie :/ Skończyłam szkołę, ale nie udaje mi się znaleźć pracy, mimo że wysyłam górę CV... Dochodziło do tego zniechęcenie a także rosnące, początkowo ciche a potem coraz głośniejsze wypominanie ojca o ten mój stan :-( - na garnuszku którego mieszkam, całkowicie niesamodzielna mieszkaniowo i finansowo, mimo tak późnego wieku... :/

to mnie przygnębiało i głównie popchnęło, by przeprowadzić się do chłopaka.
Mój chłopak - 23 lata, bez studiów, pracuje na umowę o pracę, wynajmuje kawalerkę. Zarabia znośnie chociaż bez fajerwerków, jednak przy rozsądnym gospodarzeniu (planowaniu wydatków, unikaniu kupna pierdół i tak dalej) swobodnie zaoszczędziłby tą choćby stówkę miesięcznie. Jednak on jest człowiekiem trochę rozrzutnym ponadto zrobił kilka błędów w przeszłości - gdy znalazł tę pracę, wziął sobie na kredyt kilka rzeczy do wynajetego mieszkania (pralka, lodówka, mikrofalówka - mieszkanie tego nie miało) a także kilka rzeczy totalnie niepotrzebnych (jakiś wypasiony telewizor, drogi telefon dotykowy, itd.) potem kilka chwilówek bo brakowało mu nawet na jedzenie - wziął nawet konsolidację, żeby jakoś to spłacić i teraz jego zobowiązania finansowe to około 18-20 tys :/ ratę miesięczną tych wspólnych zobowiązań ma niczym kredyt hipoteczny: to połowa jego zarobków. Ale plusem jest to że spłacać ma to jeszcze około dwa lata, nie więcej. Najgorsze jest jednak to, że ja nie wiedziałam o jego długach wcześniej, bo powiedział mi dopiero jak go wypytywałam i juz związaliśmy sie emocjonalne.. :| Ja jestem osobą która potrzebuje bezpieczeństwa finansowego, potrzebuję żeby facet był tą myślącą głową od finansów w związku, żeby gospodarzył, myślał, planował, inwestował, i w ogóle.
Mój chłopak te swoje zobowiązania spłaca, ale irytuje mnie jego zbyt optymistyczne podejście do finansów "ja to spłacę". W sumie spłaca, ale jest jedno ale... ja, gdy się do niego wprowadziłam, miałam zaoszczędzoną sumę pieniędzy. Teraz z niej płacę dla nas obojga za jedzenie od dwóch tygodni, bo on nie ma dosłownie grosza przy duszy, czeka na swoją pensję. Denerwuje mnie to widząc, jak te pieniądze się topią z dnia na dzień, ale zaciskam zęby. Mimo że oszczędzam, kupuję w dyskontach podstawowe produkty bez szaleństw, studiuję gazetki tesco i tak dalej, kasy ubywa a pracy znaleźć nie mogę... Wprowadziłam się w momencie jego braku pieniędzy i powiedział mi, ze gdyby nie ja, wzialby kolejną pożyczkę na jedzenie. Wcześniej tuz przed moim wprowadzeniem się wziął chwilówkę, jakieś 600zł której nie spłacił w terminie, na moje pretensje czemu tego nie zrobił mówi, że nie miał za co. Wcześniej wziąl kredyt na konkretny cel (zabieg stomatologiczny) ale termin mu się przesunął a kase z kredytu "skonsumował" na jedzenie, pierdoły, etc., dzięki czemu nie ma już kasy na zabieg, a ma kredyt za nią do zapłacenia. :/ tak samo było z telewizorem. Wziął na niego kredyt, a telewizor i tak z braku kasy upłynnił. Nie ma telewizora, kredyt pozostał.
Niby właśnie ten plus jest taki, że za te comiesięcznie zobowiązania w kredycie konsolidacyjnym spłaca, jak i mieszkanie regularnie płaci. Ale to ja się tym wszystkim martwię. Nie tak sobie wyobrażałam związek z facetem. To moja pierwsza powazna relacja z facetem, pierwsze mieszkanie razem, ale czesto jestem smutna, zgorzkniała, płaczę, nie wiem co dalej, nie wiem jaki to ma sens, gdy on ma długi, a ja nie mam pracy. On jest optymistą, zawsze zakłada że w najgorszym wypadku wyjedzie za granicę pracować żeby szybciej to spłacić, ale coś czuję nosem, że nie ma w tym konkretów - bardziej jest to takie "wyjadę za granicę i zarobię kokosy". Przez te rozmijanie się moich oczekiwań i jego lekkiego podejścia do kasy czuję że z naszej milości pozostały popłuczyny, dosłownie że tak powiem, "szara rzeczywistość tesco value". Wcześniej, jeszcze jak pracowałam parę miesięcy temu miałam radość życia, mówiąc kolokwialnie spontan i radochę, kupowałam sobie beztrosko lody na spacerze i czułam radość i spontan... Może nie byłam dostatecznie "dorosła" bo pod skrzydłami rodziców, ale czułam chociaż chwilami że zyję.
A teraz? Czuję się uziemiona, wydrążona z radości, przygnębiona szarą rzeczywistością, oglądaniem każdej złotówki: moją kasę na jedzenie wydzielam na konkretne najtańsze produkty, żeby jej nie wydawać od razu... Zmieniły się też moje uczucia co do niego. Mam poczucie że jest zadłużony i to mnie odpycha, nie mam poczucia bezpieczeństwa, nie wiem czy można na niego liczyć, czy gdy ja przestanę kontrolować budżet, możemy w przyszlości myśleć o rodzinie bez długów i zobowiązań w tle.. ;( co o tym wszystkim myśleć? nie wiem jak dalej funkcjonować w takim układzie..
anna_maria90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 13:58   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez anna_maria90 Pokaż wiadomość
Jestem w związku ze starszym od siebie o rok mężczyzną, którego poznałam przez internet. Znajomość przerodziła się w fascynację, a później w uczucie. Z różnych powodów zdecydowaliśmy się na mieszkanie razem, mimo krótkiego, raptem kilkumiesięcznego stażu naszego związku. Wprowadziłam się do wynajmowanego przez niego mieszkania. Ale dla mnie głównym, spędzającym sen z powiek problemem są finanse...
Mam niecałe 23 lata, od kilku już miesięcy nie mam pracy; początkowo krótko żyłam z oszczędności, potem już niestety pomagali mi rodzice i mieszkałam z nimi w domu rodzinnym. Wcześniej pracowałam w różnych miejscach, ale w ostatnim miejscu pracy nie przedłużono mi umowy i zostałam na lodzie :/ Skończyłam szkołę, ale nie udaje mi się znaleźć pracy, mimo że wysyłam górę CV... Dochodziło do tego zniechęcenie a także rosnące, początkowo ciche a potem coraz głośniejsze wypominanie ojca o ten mój stan :-( - na garnuszku którego mieszkam, całkowicie niesamodzielna mieszkaniowo i finansowo, mimo tak późnego wieku... :/

to mnie przygnębiało i głównie popchnęło, by przeprowadzić się do chłopaka.
Mój chłopak - 23 lata, bez studiów, pracuje na umowę o pracę, wynajmuje kawalerkę. Zarabia znośnie chociaż bez fajerwerków, jednak przy rozsądnym gospodarzeniu (planowaniu wydatków, unikaniu kupna pierdół i tak dalej) swobodnie zaoszczędziłby tą choćby stówkę miesięcznie. Jednak on jest człowiekiem trochę rozrzutnym ponadto zrobił kilka błędów w przeszłości - gdy znalazł tę pracę, wziął sobie na kredyt kilka rzeczy do wynajetego mieszkania (pralka, lodówka, mikrofalówka - mieszkanie tego nie miało) a także kilka rzeczy totalnie niepotrzebnych (jakiś wypasiony telewizor, drogi telefon dotykowy, itd.) potem kilka chwilówek bo brakowało mu nawet na jedzenie - wziął nawet konsolidację, żeby jakoś to spłacić i teraz jego zobowiązania finansowe to około 18-20 tys :/ ratę miesięczną tych wspólnych zobowiązań ma niczym kredyt hipoteczny: to połowa jego zarobków. Ale plusem jest to że spłacać ma to jeszcze około dwa lata, nie więcej. Najgorsze jest jednak to, że ja nie wiedziałam o jego długach wcześniej, bo powiedział mi dopiero jak go wypytywałam i juz związaliśmy sie emocjonalne.. :| Ja jestem osobą która potrzebuje bezpieczeństwa finansowego, potrzebuję żeby facet był tą myślącą głową od finansów w związku, żeby gospodarzył, myślał, planował, inwestował, i w ogóle.
Mój chłopak te swoje zobowiązania spłaca, ale irytuje mnie jego zbyt optymistyczne podejście do finansów "ja to spłacę". W sumie spłaca, ale jest jedno ale... ja, gdy się do niego wprowadziłam, miałam zaoszczędzoną sumę pieniędzy. Teraz z niej płacę dla nas obojga za jedzenie od dwóch tygodni, bo on nie ma dosłownie grosza przy duszy, czeka na swoją pensję. Denerwuje mnie to widząc, jak te pieniądze się topią z dnia na dzień, ale zaciskam zęby. Mimo że oszczędzam, kupuję w dyskontach podstawowe produkty bez szaleństw, studiuję gazetki tesco i tak dalej, kasy ubywa a pracy znaleźć nie mogę... Wprowadziłam się w momencie jego braku pieniędzy i powiedział mi, ze gdyby nie ja, wzialby kolejną pożyczkę na jedzenie. Wcześniej tuz przed moim wprowadzeniem się wziął chwilówkę, jakieś 600zł której nie spłacił w terminie, na moje pretensje czemu tego nie zrobił mówi, że nie miał za co. Wcześniej wziąl kredyt na konkretny cel (zabieg stomatologiczny) ale termin mu się przesunął a kase z kredytu "skonsumował" na jedzenie, pierdoły, etc., dzięki czemu nie ma już kasy na zabieg, a ma kredyt za nią do zapłacenia. :/ tak samo było z telewizorem. Wziął na niego kredyt, a telewizor i tak z braku kasy upłynnił. Nie ma telewizora, kredyt pozostał.
Niby właśnie ten plus jest taki, że za te comiesięcznie zobowiązania w kredycie konsolidacyjnym spłaca, jak i mieszkanie regularnie płaci. Ale to ja się tym wszystkim martwię. Nie tak sobie wyobrażałam związek z facetem. To moja pierwsza powazna relacja z facetem, pierwsze mieszkanie razem, ale czesto jestem smutna, zgorzkniała, płaczę, nie wiem co dalej, nie wiem jaki to ma sens, gdy on ma długi, a ja nie mam pracy. On jest optymistą, zawsze zakłada że w najgorszym wypadku wyjedzie za granicę pracować żeby szybciej to spłacić, ale coś czuję nosem, że nie ma w tym konkretów - bardziej jest to takie "wyjadę za granicę i zarobię kokosy". Przez te rozmijanie się moich oczekiwań i jego lekkiego podejścia do kasy czuję że z naszej milości pozostały popłuczyny, dosłownie że tak powiem, "szara rzeczywistość tesco value". Wcześniej, jeszcze jak pracowałam parę miesięcy temu miałam radość życia, mówiąc kolokwialnie spontan i radochę, kupowałam sobie beztrosko lody na spacerze i czułam radość i spontan... Może nie byłam dostatecznie "dorosła" bo pod skrzydłami rodziców, ale czułam chociaż chwilami że zyję.
A teraz? Czuję się uziemiona, wydrążona z radości, przygnębiona szarą rzeczywistością, oglądaniem każdej złotówki: moją kasę na jedzenie wydzielam na konkretne najtańsze produkty, żeby jej nie wydawać od razu... Zmieniły się też moje uczucia co do niego. Mam poczucie że jest zadłużony i to mnie odpycha, nie mam poczucia bezpieczeństwa, nie wiem czy można na niego liczyć, czy gdy ja przestanę kontrolować budżet, możemy w przyszlości myśleć o rodzinie bez długów i zobowiązań w tle.. ;( co o tym wszystkim myśleć? nie wiem jak dalej funkcjonować w takim układzie..
ja bym sie nie chciala wiazac z facetem z takim podejsciem do pieniedzy. ba, dziwie sie, ze myslisz o dziecku przy takim facecie. za szybko zamieszkaliscie razem, nie poznaliscie sie zbyt dobrze i taki jest efekt.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:05   #3
anna_maria90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 55
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
ja bym sie nie chciala wiazac z facetem z takim podejsciem do pieniedzy. ba, dziwie sie, ze myslisz o dziecku przy takim facecie. za szybko zamieszkaliscie razem, nie poznaliscie sie zbyt dobrze i taki jest efekt.
Nie napisałam słowem o dziecku - o tym nawet nie myślę.
Napisałam "o rodzinie" w sensie, czy może kiedyś związać sie na stałe, tj. zalegalizować związek..
anna_maria90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:10   #4
banana84
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: iceland
Wiadomości: 1 039
GG do banana84
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Twoj chlopak jest skrajnie nieodpowiedzialny..przeci ez z praca roznie bywa w tym czasie i gdyby cos poszlo nie tak to bedzie w powaznych tarapatach..
Niestety zycie z nim to bedzie ciagly stres, branie i splacanie kolejnych pozyczek..a dlug bedzie tylko wiekszy i wiekszy..bo on sie raczej nie zmieni..
Zanim splaci obecny to urosnie mu kolejny..

Szkoda czasu i nerwow..

Twoje podejscie tez troche niezciekawe..bo chlopak oplaca mieszkanie, wiec jedzenie nawet dla dwojki moglabys kupowac.....
Bo widac ze masz zal ze chlopak cie nie utrzymuje w 100% i musisz wydawac swoja kase..
banana84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:11   #5
aiden81
Raczkowanie
 
Avatar aiden81
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 140
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Nie ma nic gorszego niż wpasć w ciąg.Spłacać kredyty innymi kredytami.Taki ktos jest skończony,będzie spłacał do usranej smierci.Chyba,że zmieni pracę,albo dostanie jakis zastrzyk gotówki na całkowita spłatę.
Dobrze,ze się martwisz,bo masz o co. Jak on się nie obudzi,to będzie w czarnej d...Kiedys mu kredytu nikt nie da i co zrobi?Pójdzie krasć,żebrać?Za szybko zamieszkałas u niego.Trzeba było zostać w domu,dalej szukać pracy a z oszczędnosci dokładać się rodzicom.Przynajmniej by zostało w rodzinie.A tak to płacisz nieswoje długi,on te pieniądze przeżarł,a Ty ni widziałas z tego ani grosza.Nie poszła bym na taki układ.A o zakładaniu rodziny z nim nawet nie mysl,teraz będziecie glodni Wy,ale dziecku trzeba będzie dać.
aiden81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:12   #6
Capresse
Raczkowanie
 
Avatar Capresse
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 371
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Ciężka sytuacja. Dziwi mnie, że nie możesz znaleźć pracy? W żadnej profesji? Kelnerka, pomoc w domu, ulotki? Zawsze jakiś grosz, a z siedzenia w domu będzie ciężko zarobić na swoje wydatki. A kto płaci za mieszkanie? Facet totalnie nieodpowiedzialny, ale jeżeli on inwestuje w mieszkanie (co prawda kredytami), płaci za nie to nie powinno być dla Ciebie problemem dbanie o lodówkę. Jakby nie patrzeć on jakiś wkład w to wszystko ma, a Ty skoro mówisz, że nie zarabiasz nie masz żadnego wkładu finansowego?
Capresse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:15   #7
dbff611010d7beb2d6d465dd69f947a5f4eb32a8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 644
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

pożyczki spłaca pożyczkami... i jeszcze rozumiem jakby to na jedzenie było ale ewidentnie widać że gość woli jeść przysłowiowy tyn ze ścian niż nie mieć full wypas Tv

ciężko ci z nim będzie, bo ktoś kto tak nie szanuje pieniędzy wciągnie zaraz i Ciebie w długi

i powiem szczerze to dla mnie takie dziwne mieć 23 lata i tyle kredytów na karku
dbff611010d7beb2d6d465dd69f947a5f4eb32a8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-11-06, 14:18   #8
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Tak sobie czytam ten twój post i myślę: wszystko ładnie pięknie, ma ten dług skonsolidowany, płaci go --- ale czy przypadkiem on nie myśli brać kolejnych kredytów?
Cytat:
Wprowadziłam się w momencie jego braku pieniędzy i powiedział mi, ze gdyby nie ja, wzialby kolejną pożyczkę na jedzenie.
i to jest gwóźdź do trumny. On zupełnie nie umie myśleć długoterminowo: tylko "aby spłacić" i temu nie będzie końca, a dług będzie rósł. Nie myśli o tym, że aby przerwać tę spiralę, to musi teraz przestać cokolwiek pożyczać - i zacisnąć w końcu pasa, aby się wyrwać bankom z łap wreszcie, zaznać spokoju.
On już znalazł swoje panaceum na wszystko: "Nie mam? To pożyczę"
Taki sposób myślenia to jest najgorsza zaraza!!
Ten chłopak to będzie dla ciebie katastrofa: przejecie twoje oszczędności i on dalej będzie się zadłużał. Jesteś w gorszym bagnie, niż ci się zdaje.

Taki typ charakteru - człowiek żyjący ponad stan - to jest katastrofa nie tylko dla partnera, ale również dla całej rodziny, bo on będzie i u rodziny pożyczał (jeszcze tego zresztą nie robił?), od znajomych: od każdego, kto się napatoczy. I będzie coraz bardziej przekonany, że "zasranym obowiązkiem" bliskich jest pożyczanie mu, pomaganie. Widziałam, jak tacy ludzie zakładają sznur na szyję całej rodzinie swoimi długami.

Na razie to jest tylko, powtarzam: tylko 18 tysięcy. Ta kwota będzie rosła, nie ma nadziei na poprawę. On żyje ponad stan - i będzie to robił dalej! Pójdziesz z nim na dno, i piszę to absolutnie poważnie.

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2012-11-06 o 14:32
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:27   #9
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Nigdy nie związałabym się z facetem z TAKIM podejściem do kasy: jest na prostej drodze do znalezienia się w finansowej czarnej dupie i tyle; bo pomysł "pożyczkę spłacę pożyczką" działa tylko do czasu.
Jak wyżej: z nim pójdziesz na dno; nie zrób tylko jeszzce większej głupoty: nie zajdź z nim w ciążę albo nie weź przypadkiem na niego kredytu w jakiś lichwiarskich Providentach czy "Chwilówkach".

Facet ma tylko 23 lata, a zobowiązania na lata, bo nie wierzę,że przy takim podejściu do kasy spłaci wszystko w 2 lata i wyjdzie na czysto.Bo tu mowa o facecie który jest skłonny wziąć kredyt na jedzenie!!!!

Mówienie o rodzinie z kimś takim, jest po prostu śmieszne i tyle.Wracaj do rodziców.
ZA SZYBKO wszystko poszło, łącznie z decyzją o zamieszkaniu.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2012-11-06 o 14:35
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:28   #10
Ana186
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 139
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Mój Boże... Jaką rodzinę? Z kimś kto jest nieodpowiedzialny, jest lekkoduchem nie da się zbudować czegoś trwałego, bezpiecznego. Ten człowiek nie ma pojęcia o zyciu. Ja rozumiem ludzi biorących kredyty na mieszkanie, sprzęty, ale wszystko z głową, nie z rozmachem. A już kredyt na zabieg, ba! na jedzenie nie wróży nic dobrego. Dziewczyno jesteś młoda, masz dopiero 23 lata, nie macie dzieci, wspólnych zobowiązań... Nie żałuj niczego. Odejdz od niego, przeproś rodziców, zacznij działąć z pracą, chociażby dorywczą i żyj. Dokładnie tak, żyj. Na Twoim miejscu bynajmniej nie łudziłabym się, że delikwent nagle się zmieni, a jeśli nawet, to może być to proces długotwały. Szkoda czasu.

P.S. Pracuję w kancelarii i zdarza mi się spotkać klientkę, która jak Ty władowała się w związek z facetem lekkomyślnym i zadłużonym, a później wzięli ślub. Wszystko fajnie do momentu, w którym nie zaczęli się pojawiać komornicy. Bez intercyzy, rozdzielności i wszelkich innych zabiegów mogą zabrać wszystko. Reasumując, jak wszyscy wiemy małżonka za długi współmałżonka również można "ścigać". Nie rób sobie tej krzywdy, ponieważ tak... To jest krzywda. Dla Ciebie, dziecka (jeśli takowe nieplanowane się pojawi). Poza tym myślę, że nie takiej przyszłości oczekiwali/oczekują dla Ciebie rodzice i nawet Ty sama. Pomyśl rozsądnie i nie bąź, za przeproszeniem, głupia.

Edytowane przez Ana186
Czas edycji: 2012-11-06 o 14:30
Ana186 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:37   #11
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
nie wierzę,że przy takim podejściu do kasy spłaci wszystko w 2 lata i wyjdzie na czysto.
On tego nie spłaci z całą pewnością: bo jasno dał do zrozumienia, że on "jakby co" to będzie pożyczał dalej.
Autorka dostała ostrzeżenie w tych słowach "gdyby nie ty, to bym pożyczył na jedzenie".

To jest jasny jak słońce znak, że on nie myśli poważnie - tylko dalej tkwi w przeświadczeniu pod tytułem
"jak zabraknie - to się weźmie".

Nie wpadł na pomysł, że "trzeba ostro się wziąć w karby i ograniczyć wydatki, bo inaczej banki mnie zostawią z łachmanami na grzbiecie, wszystko stracę"; że za pół wypłaty musi tak wszystko zaplanować, żeby przejść to jakoś - nie, zamiast tego, to on myśli już o tym, że "pożyczy se więcej, bo może".

Czyli: prędzej meteoryt na mnie spadnie, niż on to spłaci jak poważny człowiek. On będzie się zadłużał dalej. Oby autorka pamiętała o tym wątku tutaj w przyszłości, oby sobie przypomniała ostrzeżenia dziewczyn stąd.
Dług będzie rósł z całą pewnością. To jest dopiero początek...

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2012-11-06 o 14:41
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:44   #12
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez anna_maria90 Pokaż wiadomość
Jestem w związku ze starszym od siebie o rok mężczyzną, którego poznałam przez internet. Znajomość przerodziła się w fascynację, a później w uczucie. Z różnych powodów zdecydowaliśmy się na mieszkanie razem, mimo krótkiego, raptem kilkumiesięcznego stażu naszego związku. Wprowadziłam się do wynajmowanego przez niego mieszkania. Ale dla mnie głównym, spędzającym sen z powiek problemem są finanse...
Mam niecałe 23 lata, od kilku już miesięcy nie mam pracy; początkowo krótko żyłam z oszczędności, potem już niestety pomagali mi rodzice i mieszkałam z nimi w domu rodzinnym. Wcześniej pracowałam w różnych miejscach, ale w ostatnim miejscu pracy nie przedłużono mi umowy i zostałam na lodzie :/ Skończyłam szkołę, ale nie udaje mi się znaleźć pracy, mimo że wysyłam górę CV... Dochodziło do tego zniechęcenie a także rosnące, początkowo ciche a potem coraz głośniejsze wypominanie ojca o ten mój stan :-( - na garnuszku którego mieszkam, całkowicie niesamodzielna mieszkaniowo i finansowo, mimo tak późnego wieku... :/

to mnie przygnębiało i głównie popchnęło, by przeprowadzić się do chłopaka.
Mój chłopak - 23 lata, bez studiów, pracuje na umowę o pracę, wynajmuje kawalerkę. Zarabia znośnie chociaż bez fajerwerków, jednak przy rozsądnym gospodarzeniu (planowaniu wydatków, unikaniu kupna pierdół i tak dalej) swobodnie zaoszczędziłby tą choćby stówkę miesięcznie. Jednak on jest człowiekiem trochę rozrzutnym ponadto zrobił kilka błędów w przeszłości - gdy znalazł tę pracę, wziął sobie na kredyt kilka rzeczy do wynajetego mieszkania (pralka, lodówka, mikrofalówka - mieszkanie tego nie miało) a także kilka rzeczy totalnie niepotrzebnych (jakiś wypasiony telewizor, drogi telefon dotykowy, itd.) potem kilka chwilówek bo brakowało mu nawet na jedzenie - wziął nawet konsolidację, żeby jakoś to spłacić i teraz jego zobowiązania finansowe to około 18-20 tys :/ ratę miesięczną tych wspólnych zobowiązań ma niczym kredyt hipoteczny: to połowa jego zarobków. Ale plusem jest to że spłacać ma to jeszcze około dwa lata, nie więcej. Najgorsze jest jednak to, że ja nie wiedziałam o jego długach wcześniej, bo powiedział mi dopiero jak go wypytywałam i juz związaliśmy sie emocjonalne.. :| Ja jestem osobą która potrzebuje bezpieczeństwa finansowego, potrzebuję żeby facet był tą myślącą głową od finansów w związku, żeby gospodarzył, myślał, planował, inwestował, i w ogóle.
Mój chłopak te swoje zobowiązania spłaca, ale irytuje mnie jego zbyt optymistyczne podejście do finansów "ja to spłacę". W sumie spłaca, ale jest jedno ale... ja, gdy się do niego wprowadziłam, miałam zaoszczędzoną sumę pieniędzy. Teraz z niej płacę dla nas obojga za jedzenie od dwóch tygodni, bo on nie ma dosłownie grosza przy duszy, czeka na swoją pensję. Denerwuje mnie to widząc, jak te pieniądze się topią z dnia na dzień, ale zaciskam zęby. Mimo że oszczędzam, kupuję w dyskontach podstawowe produkty bez szaleństw, studiuję gazetki tesco i tak dalej, kasy ubywa a pracy znaleźć nie mogę... Wprowadziłam się w momencie jego braku pieniędzy i powiedział mi, ze gdyby nie ja, wzialby kolejną pożyczkę na jedzenie. Wcześniej tuz przed moim wprowadzeniem się wziął chwilówkę, jakieś 600zł której nie spłacił w terminie, na moje pretensje czemu tego nie zrobił mówi, że nie miał za co. Wcześniej wziąl kredyt na konkretny cel (zabieg stomatologiczny) ale termin mu się przesunął a kase z kredytu "skonsumował" na jedzenie, pierdoły, etc., dzięki czemu nie ma już kasy na zabieg, a ma kredyt za nią do zapłacenia. :/ tak samo było z telewizorem. Wziął na niego kredyt, a telewizor i tak z braku kasy upłynnił. Nie ma telewizora, kredyt pozostał.
Niby właśnie ten plus jest taki, że za te comiesięcznie zobowiązania w kredycie konsolidacyjnym spłaca, jak i mieszkanie regularnie płaci. Ale to ja się tym wszystkim martwię. Nie tak sobie wyobrażałam związek z facetem. To moja pierwsza powazna relacja z facetem, pierwsze mieszkanie razem, ale czesto jestem smutna, zgorzkniała, płaczę, nie wiem co dalej, nie wiem jaki to ma sens, gdy on ma długi, a ja nie mam pracy. On jest optymistą, zawsze zakłada że w najgorszym wypadku wyjedzie za granicę pracować żeby szybciej to spłacić, ale coś czuję nosem, że nie ma w tym konkretów - bardziej jest to takie "wyjadę za granicę i zarobię kokosy". Przez te rozmijanie się moich oczekiwań i jego lekkiego podejścia do kasy czuję że z naszej milości pozostały popłuczyny, dosłownie że tak powiem, "szara rzeczywistość tesco value". Wcześniej, jeszcze jak pracowałam parę miesięcy temu miałam radość życia, mówiąc kolokwialnie spontan i radochę, kupowałam sobie beztrosko lody na spacerze i czułam radość i spontan... Może nie byłam dostatecznie "dorosła" bo pod skrzydłami rodziców, ale czułam chociaż chwilami że zyję.
A teraz? Czuję się uziemiona, wydrążona z radości, przygnębiona szarą rzeczywistością, oglądaniem każdej złotówki: moją kasę na jedzenie wydzielam na konkretne najtańsze produkty, żeby jej nie wydawać od razu... Zmieniły się też moje uczucia co do niego. Mam poczucie że jest zadłużony i to mnie odpycha, nie mam poczucia bezpieczeństwa, nie wiem czy można na niego liczyć, czy gdy ja przestanę kontrolować budżet, możemy w przyszlości myśleć o rodzinie bez długów i zobowiązań w tle.. ;( co o tym wszystkim myśleć? nie wiem jak dalej funkcjonować w takim układzie..

Moim zdaniem oboje nie grzeszycie pomyślunkiem. Twój facet już na starcie samodzielnego zycia bezmyślnie wpadł w spiralę zadłużenia , z której się pewnie prędko nie wykaraska, a Ty równie bezmyślnie zdecydowałaś się zwalić mu się do mieszkania mimo braku samodzielności finansowej i bez widoków na uzyskanie tej samodzielności w najbliżyszym czasie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będziecie klepać (nie)słodką biedę , Twój facet będzie nadal kombinował, jak żyć na krechę a Ty staniesz się dla niego dodatkowym finansowym balastrem i utrzymanką. Myślę, że w takich warunkach Wasza miłość błyskowicznie się ulotni w zderzeniu z brutalnym skrzekaniem rzeczywistości. Na moje oko oboje nie jesteście jeszcze finansowo ani mentalnie gotowi na zabawę w dom, on ze względu na nieumiętność zarządzania swoim pieniędżmi a Ty ze względu na brak finansowej niezależności.
Nie pochwalam ani życia na kredyt ani mylenia związku z kasą zapomogową i przechodzenia z garnuszka rodziców na garnuszek faceta.
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć.

Edytowane przez tacyta
Czas edycji: 2012-11-06 o 14:56
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 14:54   #13
anna_maria90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 55
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez banana84 Pokaż wiadomość
Twoje podejscie tez troche niezciekawe..bo chlopak oplaca mieszkanie, wiec jedzenie nawet dla dwojki moglabys kupowac.....
Bo widac ze masz zal ze chlopak cie nie utrzymuje w 100% i musisz wydawac swoja kase..
Jesteś trochę zbyt ostra. Moją wizją pierwotną było DZIELENIE SIĘ po połowie kosztami mieszkania, jedzenia, etc. Gdy wprowadziłam się, dalam mu dokładnie połowę czynszu za mieszkanie. Myślalam ze bede tez ponosic polowe kosztów jedzenia a nie calość...

Cytat:
Napisane przez Capresse Pokaż wiadomość
Ciężka sytuacja. Dziwi mnie, że nie możesz znaleźć pracy? W żadnej profesji?
Uwierz mi, że wysłałam CV nawet na układanie towaru... i NIC!! zero odpowiedzi!!
anna_maria90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 15:45   #14
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Moim zdaniem oboje nie grzeszycie pomyślunkiem. Twój facet już na starcie samodzielnego zycia bezmyślnie wpadł w spiralę zadłużenia , z której się pewnie prędko nie wykaraska, a Ty równie bezmyślnie zdecydowałaś się zwalić mu się do mieszkania mimo braku samodzielności finansowej i bez widoków na uzyskanie tej samodzielności w najbliżyszym czasie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będziecie klepać (nie)słodką biedę , Twój facet będzie nadal kombinował, jak żyć na krechę a Ty staniesz się dla niego dodatkowym finansowym balastrem i utrzymanką. Myślę, że w takich warunkach Wasza miłość błyskowicznie się ulotni w zderzeniu z brutalnym skrzekaniem rzeczywistości. Na moje oko oboje nie jesteście jeszcze finansowo ani mentalnie gotowi na zabawę w dom, on ze względu na nieumiętność zarządzania swoim pieniędżmi a Ty ze względu na brak finansowej niezależności.
Nie pochwalam ani życia na kredyt ani mylenia związku z kasą zapomogową i przechodzenia z garnuszka rodziców na garnuszek faceta.
zgadzam się w 100%; ciekawa jestem, na jakiej podstawie dziewczyna uważała, ze się im uda? Czyżby w myśl starej zasady: "bo my się kochamy i jakoś to będzie"?
Dla mnie cała ta sytuacja jest zadziwiająca, młody chłopak na starcie dorosłości siedzi w kredytach, a pomysł na kasę to następny kredyt.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 17:54   #15
aliani
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 558
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Ile płacicie za tą kawalerkę? Ja, na Waszym miejscu rozegrałabym to tak: Ty wracasz do rodziców, podejmujesz pracę jaką się da, żeby mieć na jedzenie i drobne wydatki, a on wynajmuje jakiś tani pokój (chyba że kawalerkę wynajmuje na bardzo dobrych warunkach i się bardziej opłaca) do czasu spłaty kredytów albo i pół roku dłużej, żeby mieć zapas pieniędzy.

Skoro narobił długów to musi ostro oszczędzać na warunkach, bo na jedzeniu oszczędzać całkowicie się nie da (można wybierać tańsze produkty, ale nie jakieś najgorsze jedzenie, bo wtedy się to odbije na zdrowiu). Oczywiście żadnych restauracji, ciuchów, czy jakichś innych fanaberii, bez których można się obejść.

No i o zakładaniu rodziny teraz nawet nie myślcie.
aliani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2012-11-06, 18:07   #16
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Kłopoty finansowe są najlepszym sprawdzianem w związku , niejednej osobie oczy jakby szerzej się otwierają
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:12   #17
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez ARAKSJEL Pokaż wiadomość
Kłopoty finansowe są najlepszym sprawdzianem w związku , niejednej osobie oczy jakby szerzej się otwierają
- tyle ze są kłopoty i kłopoty; bo np. ktoś traci pracę i zaczyna być krucho z kasą, ale szuka, ogarnia się, oszczędza, a nie ma pomysłu "a to wezmę kolejny kredyt"; tu masz chłopaczka, który "musi mieć" i nie zarobi na to, a wszystko na kredyt- żyje ponad stan, bo skoro ma w tak młodym wieku takie długi, znaczy to jedno: nie było go stać na rzeczy, na które nabrał kredytów oraz nie potrafi sensownie gospodarować kasą- w wtedy NIE DA SIĘ stworzyć sensownego związku, za to będzie związek z ciągłym użeraniem się o kasę.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2012-11-06 o 18:13
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:12   #18
Sadek
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 372
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez Ana186 Pokaż wiadomość
Mój Boże... Jaką rodzinę? Z kimś kto jest nieodpowiedzialny, jest lekkoduchem nie da się zbudować czegoś trwałego, bezpiecznego. Ten człowiek nie ma pojęcia o zyciu. Ja rozumiem ludzi biorących kredyty na mieszkanie, sprzęty, ale wszystko z głową, nie z rozmachem. A już kredyt na zabieg, ba! na jedzenie nie wróży nic dobrego. Dziewczyno jesteś młoda, masz dopiero 23 lata, nie macie dzieci, wspólnych zobowiązań... Nie żałuj niczego. Odejdz od niego, przeproś rodziców, zacznij działąć z pracą, chociażby dorywczą i żyj. Dokładnie tak, żyj. Na Twoim miejscu bynajmniej nie łudziłabym się, że delikwent nagle się zmieni, a jeśli nawet, to może być to proces długotwały. Szkoda czasu.

P.S. Pracuję w kancelarii i zdarza mi się spotkać klientkę, która jak Ty władowała się w związek z facetem lekkomyślnym i zadłużonym, a później wzięli ślub. Wszystko fajnie do momentu, w którym nie zaczęli się pojawiać komornicy. Bez intercyzy, rozdzielności i wszelkich innych zabiegów mogą zabrać wszystko. Reasumując, jak wszyscy wiemy małżonka za długi współmałżonka również można "ścigać". Nie rób sobie tej krzywdy, ponieważ tak... To jest krzywda. Dla Ciebie, dziecka (jeśli takowe nieplanowane się pojawi). Poza tym myślę, że nie takiej przyszłości oczekiwali/oczekują dla Ciebie rodzice i nawet Ty sama. Pomyśl rozsądnie i nie bąź, za przeproszeniem, głupia.
Wiem, że jest to kobiece forum ale coraz bardziej jestem przerażony tym co czytam... masa hipokryzji.

Nikt nie pomyślał, że to dziewczyna ma problem i kłopoty a nie chłopak. Ba, facet ją utrzymuje i pomaga ale wszystkiemu jest winien On bo jest młody, pracuje i może popełnił kilka błedów ( bywa) ale za nie płaci i to dzielnie. Oczywiście najłatwiej jest wejść na forum, popłakać jaki to on jest zły ale fakty są inne. Problemem jest brak pracy autorki a nie chłopak. jeśli ktoś ma obowiązek pomagać dziewczynie to rodzina a nie chłopak, który też nie ma łatwo. Skończyły się czasu utrzymanek no chyba, że mówimy o transakcjach typu sponsoring.
Sadek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:15   #19
mazena111
Rozeznanie
 
Avatar mazena111
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 989
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Straszne. Ciekawi mnie, czy gdybyś wcześniej wiedziała o tych długach, to darowałabyś sobie tę przeprowadzkę? Czy brnęła na oślep, byle nie słuchać narzekań ojca?

Powinnaś wrócić do rodziców i spróbować znalezc cokolwiek, byle mieć na to jedzenie. Nawet jeśli na razie nic nie znajdziesz to i tak będziesz w lepszej sytuacji, niż musząc sponsorować tego kolesia, który prezentuje swoim podejściem totalne dno i zero perspektyw i w końcu pójdzie z torbami.
__________________
maza

tkwi w każdym z nas...

"Nie sztuka mi się oprzeć,
sztuka zaakceptować"
mazena111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:16   #20
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez Sadek Pokaż wiadomość
Wiem, że jest to kobiece forum ale coraz bardziej jestem przerażony tym co czytam... masa hipokryzji.

Nikt nie pomyślał, że to dziewczyna ma problem i kłopoty a nie chłopak. Ba, facet ją utrzymuje i pomaga ale wszystkiemu jest winien On bo jest młody, pracuje i może popełnił kilka błedów ( bywa) ale za nie płaci i to dzielnie. Oczywiście najłatwiej jest wejść na forum, popłakać jaki to on jest zły ale fakty są inne. Problemem jest brak pracy autorki a nie chłopak. jeśli ktoś ma obowiązek pomagać dziewczynie to rodzina a nie chłopak, który też nie ma łatwo. Skończyły się czasu utrzymanek no chyba, że mówimy o transakcjach typu sponsoring.
- kłopoty mają oboje, za to nastawienie chłopaka wobec kasy pokazuje, ze będzie miał kłopoty niedługo- bo dla mnie kosmosem jest nabranie kredytów, na które nie stać go, a potem rozważać, ze znowu weźmie kredyt: na jedzenie. Na razie to dziewczyna kupuje jedzenie.
A oczywiste jest, ze dziewczyna też ma problemy, jej zwyczajnie nie stać na razie na mieszkanie z facetem.

I dla ciebie tyle kredytów to "niewielkie błędy"?
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:17   #21
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Nikt nie pomyślał, że to dziewczyna ma problem i kłopoty a nie chłopak. Ba, facet ją utrzymuje i pomaga ale wszystkiemu jest winien On bo jest młody, pracuje i może popełnił kilka błedów ( bywa)
Sadek, myśl, myśl, myśl!
Nie znasz z otoczenia ludzi, którzy wpadają w spiralę długów?
Bronienie go - to jest jedna z najgłupszych rzeczy, jakie można zrobić - ludzie, którzy popadają w długi przez coraz to kolejne pożyczki, to nie są partnerzy dla kogokolwiek.
Solidarność plemników to jest, ale w bardzo zabójczym wydaniu.
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:17   #22
mazena111
Rozeznanie
 
Avatar mazena111
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 989
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez Sadek Pokaż wiadomość
Wiem, że jest to kobiece forum ale coraz bardziej jestem przerażony tym co czytam... masa hipokryzji.

Nikt nie pomyślał, że to dziewczyna ma problem i kłopoty a nie chłopak. Ba, facet ją utrzymuje i pomaga ale wszystkiemu jest winien On bo jest młody, pracuje i może popełnił kilka błedów ( bywa) ale za nie płaci i to dzielnie. Oczywiście najłatwiej jest wejść na forum, popłakać jaki to on jest zły ale fakty są inne. Problemem jest brak pracy autorki a nie chłopak. jeśli ktoś ma obowiązek pomagać dziewczynie to rodzina a nie chłopak, który też nie ma łatwo. Skończyły się czasu utrzymanek no chyba, że mówimy o transakcjach typu sponsoring.
To nie czytaj, bo i tak gówno rozumiesz, jak widać.
__________________
maza

tkwi w każdym z nas...

"Nie sztuka mi się oprzeć,
sztuka zaakceptować"
mazena111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:18   #23
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- tyle ze są kłopoty i kłopoty; bo np. ktoś traci pracę i zaczyna być krucho z kasą, ale szuka, ogarnia się, oszczędza, a nie ma pomysłu "a to wezmę kolejny kredyt"; tu masz chłopaczka, który "musi mieć" i nie zarobi na to, a wszystko na kredyt- żyje ponad stan, bo skoro ma w tak młodym wieku takie długi, znaczy to jedno: nie było go stać na rzeczy, na które nabrał kredytów oraz nie potrafi sensownie gospodarować kasą- w wtedy NIE DA SIĘ stworzyć sensownego związku, za to będzie związek z ciągłym użeraniem się o kasę.
Ja go tu przecież nie bronie ......choć przyznam że ma panna to na co zasłużyła
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:26   #24
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Ty też nie lepszy.
Finanse - tak, są sprawdzianem. Ale nie z kimś, kto żyje na kredytach. Takich ludzi - można do narkomanów przyrównać. Ale nie pod względem uzależnienia - tylko tego, jak ludzi wokół mogą pociągnąć za sobą na dno.

To nie jest żaden test! Jak to czytam, to oczom nie wierzę.
Znam taką kobietę, którą spłacają długi męża swojej córki - pan zniknął, a został dług w wysokości kilkuset tysięcy złotych (taki sam typ jak w tym temacie: spirala kredytów, oraz o ile się nie mylę: hazard): ona będzie to spłacać póki żyje, bo córka teraz jest samotną matką z dzieckiem i ma marną pensję. Nie może odejść na emeryturę, chociaż z racji wieku mogłaby to zrobić. Wygląda na 20 lat więcej niż ma.

Jak można to w ogóle przyrównywać do testu związku!
Masz chociaż te "drobne" 18 tysięcy w postaci odłożonych pieniędzy? A on to ma już na minusie, oraz będzie to rosnąć.
Są pewne granice - i ten chłopak je przekroczył. I przekroczył je nie kredytami, tylko podejściem do sprawy: "jakby co, to wezmę kolejne". Czyli do tych dotychczasowych kredytów dojdą kolejne, ledwo przejedzą oszczędności dziewczyny. Nie trzeba wielkiego umysłu, aby to móc przewidzieć.
Jego długi BĘDĄ rosły!
On nie ma mentalności poważnego człowieka, tylko człowieka żyjącego ponad stan.
Jak dziewczyna będzie chciała z nim być - to zobaczy, co to jest brutalne życie.

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2012-11-06 o 18:40
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:50   #25
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
Ty też nie lepszy.
Finanse - tak, są sprawdzianem. Ale nie z kimś, kto żyje na kredytach. Takich ludzi - można do narkomanów przyrównać. Ale nie pod względem uzależnienia - tylko tego, jak ludzi wokół mogą pociągnąć za sobą na dno.
Pisałem w sensie bardziej ogólnym ......... chłopak nie nauczony gospodarowania ,czym szybciej się sparzy tym szybciej pójdzie po rozum do głowy .Ja bym tak nie dramatyzował może nauczony był z domu beztroskiego życia ,na tacy wszystko podane miał ,bogato było bez oszczędzania na wszystkim ,ciężko tak nagle sobie czegoś odmówić .Zakładam że jest na tyle inteligentny by uczyć się na błędach ,a jak nie to trudno nie mój cyrk .....za błędy się płaci.

---------- Dopisano o 19:49 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość

To nie jest żaden test! Jak to czytam, to oczom nie wierzę.
Znam taką kobietę, którą spłacają długi męża swojej córki - pan zniknął, a został dług w wysokości kilkuset tysięcy złotych (taki sam typ jak w tym temacie: spirala kredytów, oraz o ile się nie mylę: hazard): ona będzie to spłacać póki żyje, bo córka teraz jest samotną matką z dzieckiem i ma marną pensję. Nie może odejść na emeryturę, chociaż z racji wieku mogłaby to zrobić. Wygląda na 20 lat więcej niż ma.
Przepraszam a gdzie ta znajoma miała oczy i jak to się ma do mojego postu .

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
Są pewne granice - i ten chłopak je przekroczył. I przekroczył je nie kredytami, tylko podejściem do sprawy: "jakby co, to wezmę kolejne". Czyli do tych dotychczasowych kredytów dojdą kolejne, ledwo przejedzą oszczędności dziewczyny. Nie trzeba wielkiego umysłu, aby to móc przewidzieć.
Jego długi BĘDĄ rosły!
On nie ma mentalności poważnego człowieka, tylko człowieka żyjącego ponad stan.
Jak dziewczyna będzie chciała z nim być - to zobaczy, co to jest brutalne życie.
Tu się zgadzam
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 18:52   #26
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez ARAKSJEL Pokaż wiadomość
Przepraszam a gdzie ta znajoma miała oczy i jak to się ma do mojego postu .
a zgadnij
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 19:05   #27
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
a zgadnij
A tak ... była ślepo zakochana
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 19:10   #28
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez Sadek Pokaż wiadomość
Wiem, że jest to kobiece forum ale coraz bardziej jestem przerażony tym co czytam... masa hipokryzji.

Nikt nie pomyślał, że to dziewczyna ma problem i kłopoty a nie chłopak. Ba, facet ją utrzymuje i pomaga ale wszystkiemu jest winien On bo jest młody, pracuje i może popełnił kilka błedów ( bywa) ale za nie płaci i to dzielnie. Oczywiście najłatwiej jest wejść na forum, popłakać jaki to on jest zły ale fakty są inne. Problemem jest brak pracy autorki a nie chłopak. jeśli ktoś ma obowiązek pomagać dziewczynie to rodzina a nie chłopak, który też nie ma łatwo. Skończyły się czasu utrzymanek no chyba, że mówimy o transakcjach typu sponsoring.
tja... ale facet jej nie utrzymuje - jedzenie kupuja za jej oszczednosci.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 19:24   #29
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Cytat:
Napisane przez tacyta Pokaż wiadomość
Moim zdaniem oboje nie grzeszycie pomyślunkiem. Twój facet już na starcie samodzielnego zycia bezmyślnie wpadł w spiralę zadłużenia , z której się pewnie prędko nie wykaraska, a Ty równie bezmyślnie zdecydowałaś się zwalić mu się do mieszkania mimo braku samodzielności finansowej i bez widoków na uzyskanie tej samodzielności w najbliżyszym czasie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że będziecie klepać (nie)słodką biedę , Twój facet będzie nadal kombinował, jak żyć na krechę a Ty staniesz się dla niego dodatkowym finansowym balastrem i utrzymanką. Myślę, że w takich warunkach Wasza miłość błyskowicznie się ulotni w zderzeniu z brutalnym skrzekaniem rzeczywistości. Na moje oko oboje nie jesteście jeszcze finansowo ani mentalnie gotowi na zabawę w dom, on ze względu na nieumiętność zarządzania swoim pieniędżmi a Ty ze względu na brak finansowej niezależności.
Nie pochwalam ani życia na kredyt ani mylenia związku z kasą zapomogową i przechodzenia z garnuszka rodziców na garnuszek faceta.
Dokładnie.

Tylko żeby z tego jakiejś wpadki nie było.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-06, 19:39   #30
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Wspólne zamieszkanie - problemy, długi.. :/ co o tym myśleć

Oboje macie za uszami, autorko. Z jednej strony on - lekkoduch, biorący bezsensowne pożyczki (chwała mu za tę konsolidację, miał spore szczęście że ją dostał) i zatopiony w długach, a z drugiej Ty - lekko roszczeniowa, niedojrzała dziewczyna, która jest zdziwiona, że również musi się dokładać do wspólnego życia. Masz pretensję że przejadacie Twoje oszczędności - no proszę Cię, przecież facet płaci za mieszkanie. Chciałabyś, żeby kupował wszystko, bo nie masz pracy? Każde z Was musi mieć swój wkład, widocznie jeszcze do tego nie przywykłaś bo zgaduję, że gdy mieszkałaś z rodzicami to spora część Twoich wydatków była przeznaczona na Twoje zachcianki. Ale niestety, skończyło się - takie jest samodzielne życie. Przyznam, że jestem zdziwiona tym, że w ogóle się przeprowadziłaś do swojego chłopaka, skoro nie masz pracy. Chciałaś uciec od pretensji ojca, a trafiłaś do zadłużonego chłopaka, kolejny raz bardzo niewiele dając od siebie. Nie wiem, czy myślisz, że czyimś obowiązkiem jest Ciebie utrzymywać, czy po prostu myślałaś, że sprawy finansowe są takie proste, że lodówka sama się napełnia, a portfel jest zawsze pełny? Nie mówię że to źle, że nie masz pracy, chociaż zawsze można coś wykombinować żeby dorobić, choćby rozdawać ulotki. Natomiast niesamowicie dziwi mnie zarówno postawa Twojego chłopaka, jak i Twoje pretensje, że jecie za Twoje pieniądze i że płacąc za mieszkanie, media i spłacając kredyt Twój chłopak nie odkłada co miesiąc kasy na konto. Pooglądajcie sobie program Zabójcy długów - Twój chłopak zobaczy jak kończy się beztroskie zaciąganie kolejnych pożyczek, a Ty zobaczysz, że obie strony muszą coś od siebie dawać we wspólnym domu.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:21.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.