Mieszkanie ze starszymi osobami czy każdy ma tak cięzko?Musze sie wyżalić

[Nikua5]

Jesteśmy z mężem pół roku po slubie i mamy male dziecko.Mieszkamy w jednym domu prywatnym z jego dziadkami i wujkiem.Szlak mnie trafia sa strasznie nie wychowani nawet zapukac nie potrafią porządnie i wtykaja się we wszstko a najbardziej jak ubieram dziecko nie sa to uszczypliwe komentarze ale zawsze musza się cos odezwać.Teraz jest troche lepiej bo mielismy z nimi kłótnie ( dawalismy im do zrozumienai co nam nie pasuje ) owszem wymiana zdan dała coś ale nie w 100 procentach i wogóle jak bylismy pokłóceni wypominali pieniądze...które sami nam dawali nikt ich o to nie prosił i wogóle jeszcze duzo by opowiadać a ten wujek od męża tez tragedia wchodzi do nas do pokoju jak do baru karmiłam mała a on mi wlazl od razu.Masakra!!! najgorsze to ze nie mamy gdzie mieszkać i jestesmy zmuszeni byc tu wogóle mowią ciągle o polu swoim i o tym co było kiedyś juz nie idzie tego słuchać...Powiedzcie mi czy ze starszymi osobami zawsze jest tak cięzko?Bo pierwsz raz widze żeby ktoś sie tak zachowaywał ani moja babcia sie tak nie zachowuje owszem ma swój swiat ale oni to masakra....Wszystko im przeszkadza..

[zarejestrowana1983]

Czyj to dom?

[asia27100]

w czasie karmienia: drzwi na klucz
gdy dawaja dobre rady: pokiwac głowa i robić po swojemu

nie każdy starszy człowiek jest upierdliwy, ale nie każdy zdaje sobie sprawę, że jego dobre rady są niemile widziane.

mieszkacie u nich, więc musicie sie dostosować. ale wyznaczylabym uprzejmie jakies granice, np. prosimy pukac przed wejsciem.

pieniędzy już nie brać od nich, bo widocznie zapominaja potem że to był prezent


oczywiscie najlepsza rada byłoby: wyprowadźcie się, ale wiem po sobie, że nie zawsze da rady.

najważniejsze to nie doprowadzic do kłótni i okropnej atmosfery. ja bym sobie takiej nie życzyła w domu....

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Nikua5

Jesteśmy z mężem pół roku po slubie i mamy male dziecko.Mieszkamy w jednym domu prywatnym z jego dziadkami i wujkiem.Szlak mnie trafia sa strasznie nie wychowani nawet zapukac nie potrafią porządnie i wtykaja się we wszstko a najbardziej jak ubieram dziecko nie sa to uszczypliwe komentarze ale zawsze musza się cos odezwać.Teraz jest troche lepiej bo mielismy z nimi kłótnie ( dawalismy im do zrozumienai co nam nie pasuje ) owszem wymiana zdan dała coś ale nie w 100 procentach i wogóle jak bylismy pokłóceni wypominali pieniądze...które sami nam dawali nikt ich o to nie prosił i wogóle jeszcze duzo by opowiadać a ten wujek od męża tez tragedia wchodzi do nas do pokoju jak do baru karmiłam mała a on mi wlazl od razu.Masakra!!! najgorsze to ze nie mamy gdzie mieszkać i jestesmy zmuszeni byc tu wogóle mowią ciągle o polu swoim i o tym co było kiedyś juz nie idzie tego słuchać...Powiedzcie mi czy ze starszymi osobami zawsze jest tak cięzko?Bo pierwsz raz widze żeby ktoś sie tak zachowaywał ani moja babcia sie tak nie zachowuje owszem ma swój swiat ale oni to masakra....Wszystko im przeszkadza..

łatwiej by było, gdybyście zaczęli od własnego lokum, a później bawili się w ślub i dziecko. jesteście u kogoś, więc musicie zacisnąć zęby. jedyne co to możecie poprosić, żeby nie wchodzili bez pukania do waszego pokoju.

[201705250955]

Napisane przez Nikua5

Jesteśmy z mężem pół roku po slubie i mamy male dziecko.Mieszkamy w jednym domu prywatnym z jego dziadkami i wujkiem.Szlak mnie trafia sa strasznie nie wychowani nawet zapukac nie potrafią porządnie i wtykaja się we wszstko a najbardziej jak ubieram dziecko nie sa to uszczypliwe komentarze ale zawsze musza się cos odezwać.Teraz jest troche lepiej bo mielismy z nimi kłótnie ( dawalismy im do zrozumienai co nam nie pasuje ) owszem wymiana zdan dała coś ale nie w 100 procentach i wogóle jak bylismy pokłóceni wypominali pieniądze...które sami nam dawali nikt ich o to nie prosił i wogóle jeszcze duzo by opowiadać a ten wujek od męża tez tragedia wchodzi do nas do pokoju jak do baru karmiłam mała a on mi wlazl od razu.Masakra!!! najgorsze to ze nie mamy gdzie mieszkać i jestesmy zmuszeni byc tu wogóle mowią ciągle o polu swoim i o tym co było kiedyś juz nie idzie tego słuchać...Powiedzcie mi czy ze starszymi osobami zawsze jest tak cięzko?Bo pierwsz raz widze żeby ktoś sie tak zachowaywał ani moja babcia sie tak nie zachowuje owszem ma swój swiat ale oni to masakra....Wszystko im przeszkadza..

Mieszkacie po prostu nie u siebie i ciężko w takiej sytuacji uniknąć konfliktów. Gwarantuję, że taka sytuacja byłaby podobna, niezależnie od tego, czy to jest rodzina z jego czy Twojej strony. Dopóki nie próbowałaś z kimś mieszkać to nie możesz być 100% pewna jego zachowania.

Co do braku intymności - no rzeczywiście musicie się zamykać. Jeśli zapytają Was, po co się zamykacie - dajcie znać, że wchodzenie do pokoju może być mało komfortowe. Myślę, że to powinien zrobić Twój mąż.

A taka główna rada - zbierajcie na swoje, choćby na stancję.

[Harakiri]

Niestety tak się zawsze dzieje jak w jednym domu mieszkają 2 rodziny a tu jeszcze plus wujek. Jeśli wasze prośby o pukanie nie dają skutku i rozmowy to zamykajcie drzwi na klucz i już, nikt nie będzie wam wchodził.

[panna mati_]

Napisane przez Nikua5

Jesteśmy z mężem pół roku po slubie i mamy male dziecko.Mieszkamy w jednym domu prywatnym z jego dziadkami i wujkiem.Szlak mnie trafia sa strasznie nie wychowani nawet zapukac nie potrafią porządnie i wtykaja się we wszstko a najbardziej jak ubieram dziecko nie sa to uszczypliwe komentarze ale zawsze musza się cos odezwać.Teraz jest troche lepiej bo mielismy z nimi kłótnie ( dawalismy im do zrozumienai co nam nie pasuje ) owszem wymiana zdan dała coś ale nie w 100 procentach i wogóle jak bylismy pokłóceni wypominali pieniądze...które sami nam dawali nikt ich o to nie prosił i wogóle jeszcze duzo by opowiadać a ten wujek od męża tez tragedia wchodzi do nas do pokoju jak do baru karmiłam mała a on mi wlazl od razu.Masakra!!! najgorsze to ze nie mamy gdzie mieszkać i jestesmy zmuszeni byc tu wogóle mowią ciągle o polu swoim i o tym co było kiedyś juz nie idzie tego słuchać...Powiedzcie mi czy ze starszymi osobami zawsze jest tak cięzko?Bo pierwsz raz widze żeby ktoś sie tak zachowaywał ani moja babcia sie tak nie zachowuje owszem ma swój swiat ale oni to masakra....Wszystko im przeszkadza..

To może zamieszkaj u swojej babci.
Mieszkacie u kogoś i za wiele podyskutować to nie możecie, co Wam nie pasuje. Takie są prawa natury.
Dziwię się, że ludzie sami chcą mieszkać na takich warunkach i jeszcze są zniesmaczeni, ze cos nie gra.
Oni widocznie mają taką zasadę, że są u siebie. Jedyne rozwiązanie to zmienić lokal.
Bo z opisu wynika, że dom w żadnej części nie jest Wasz. Jeśli coś tam się należy to domagajcie się spłaty i zróbcie im papatki.

[zarejestrowana1983]

Doczytałam i faktycznie można wywnioskować że dom nie jest wasz.
Dlaczego więc w takiej sytuacji się nie wyprowadzicie tylko nadal tam mieszkacie?

Nie wiem co dokładnie Ci przeszkadza (choć wydaje mi się że po prostu ich obecność, powód zawsze się znajdzie bo chcielibyście mieszkać tam sami) ale ja grzecznie zwróciłabym uwagę że nie życzę sobie komentarzy odnośnie dziecka a jeśli by nie podziałało to bym je ignorowała z uśmiechem na twarzy. W pokoju bym zamontowała zamek i zamykała na czas karmienia czy też zawsze kiedy chciałabym mieć trochę prywatności.

Pomijam tutaj kwestię że ja nigdy bym się nie zgodziła zamieszkać w takich "warunkach". Wolę wynajmować i płacić komuś niż stresować i denerwować się atmosferą w domu.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Nikua5

Jesteśmy z mężem pół roku po slubie i mamy male dziecko.Mieszkamy w jednym domu prywatnym z jego dziadkami i wujkiem.Szlak mnie trafia sa strasznie nie wychowani nawet zapukac nie potrafią porządnie i wtykaja się we wszstko a najbardziej jak ubieram dziecko nie sa to uszczypliwe komentarze ale zawsze musza się cos odezwać.Teraz jest troche lepiej bo mielismy z nimi kłótnie ( dawalismy im do zrozumienai co nam nie pasuje ) owszem wymiana zdan dała coś ale nie w 100 procentach i wogóle jak bylismy pokłóceni wypominali pieniądze...które sami nam dawali nikt ich o to nie prosił i wogóle jeszcze duzo by opowiadać a ten wujek od męża tez tragedia wchodzi do nas do pokoju jak do baru karmiłam mała a on mi wlazl od razu.Masakra!!! najgorsze to ze nie mamy gdzie mieszkać i jestesmy zmuszeni byc tu wogóle mowią ciągle o polu swoim i o tym co było kiedyś juz nie idzie tego słuchać...Powiedzcie mi czy ze starszymi osobami zawsze jest tak cięzko?Bo pierwsz raz widze żeby ktoś sie tak zachowaywał ani moja babcia sie tak nie zachowuje owszem ma swój swiat ale oni to masakra....Wszystko im przeszkadza..

chciało się mieszkać u kogoś to teraz niestety trzeba ponieść konsekwencje wprowadziliście się do CZYJEGOŚ domu i nie rozumiem jak można mieć pretensje, że ktoś we własnym domu robi co chce

[Nikua5]

Dom nie jest nasz ale połowa domu jest od teściowej.Macie racje jedyne wyjście dostosowac się tak sie nam w zyciu ułozyło że wszystko jest za przeproszeniem od dupy strony.

[zarejestrowana1983]

Napisane przez Nikua5

Dom nie jest nasz ale połowa domu jest od teściowej.Macie racje jedyne wyjście dostosowac się tak sie nam w zyciu ułozyło że wszystko jest za przeproszeniem od dupy strony.

Co masz na myśli pisząc "połowa domu jest od teściowej"?

Jak coś jest "od dupy strony" to trzeba działać żeby to zmienić.

[grubella]

Zamontować zamek czy nawet tylko jakąś zasuwkę i zamykać.

I nie kłócić się bez potrzeby bo to nic nie da. Odpowiadać grzecznie a robić swoje.
Wkrótce będzie cieplej to więcej czasu będziesz spędzać na dworze z dzieckiem , oni też może gdzieś wyjdą to i sytuacji do konfliktów będzie mniej.

[Nikua5]

Niestety narazie nie mamy pieniedzy na swoje lokum albo chociaz na wynajęcie duzo
wydatkow mielismy między innymi remont slub i dziecko wszystko wyszło w jednym roku.Wiem że nie powinnam narzekać ale po prostu chciałam sie wyżalić odpowiadam im grzecznie ale czasami juz nie idzie wytrzymać z tym przytakiwaniem im i sluchaniem w kółko tego samego albo że dziecku jest zimno a jak przyłoża do pieca to w domu mam 25 stopni... .Mam zamontowana zasuwke w drzwiach ale jakoś jej nie używam od teraz zaczne bo wczesniej jakoś zapominalam ja zasuwać.Połowa domu jest o mamy męża przepisana.

[zarejestrowana1983]

Napisane przez Nikua5

Niestety narazie nie mamy pieniedzy na swoje lokum albo chociaz na wynajęcie duzo
wydatkow mielismy między innymi remont slub i dziecko wszystko wyszło w jednym roku.Wiem że nie powinnam narzekać ale po prostu chciałam sie wyżalić odpowiadam im grzecznie ale czasami juz nie idzie wytrzymać z tym przytakiwaniem im i sluchaniem w kółko tego samego albo że dziecku jest zimno a jak przyłoża do pieca to w domu mam 25 stopni... .Mam zamontowana zasuwke w drzwiach ale jakoś jej nie używam od teraz zaczne bo wczesniej jakoś zapominalam ja zasuwać.Połowa domu jest o mamy męża przepisana.

Czy to znaczy że Twój mąż jest właścicielem połowy domu?
Wyjaśnij dokładnie kto jest właścicielem domu.

[Nikua5]

Nie do końca połowa domu jest od mamy męża,ale chce mu go przepisać żeby on byl wlaściecielem połowy.

[zarejestrowana1983]

Ok.
A dlaczego nie możecie już teraz znieść współwłasności?

[panna mati_]

Napisane przez zarejestrowana1983

Ok.
A dlaczego nie możecie już teraz znieść współwłasności?

Jak mama mu przepisze to będzie miał dopiero pół. Do zniesienia współwłasności daleka droga.

[201604181004]

dziewczyno napisz JASNO o co chodzi z tą połową bo NIE ROZUMIEMY. naprawdę to by bardzo wiele ułatawiło

[201705250955]

Napisane przez panna mati_

Jak mama mu przepisze to będzie miał dopiero pół. Do zniesienia współwłasności daleka droga.

Połowa domu jako współwłasność nic nie zmieni, jak wszystkie się domyślamy. Szczerze wolałabym tę połowę wynająć.

[zarejestrowana1983]

Napisane przez panna mati_

Jak mama mu przepisze to będzie miał dopiero pół. Do zniesienia współwłasności daleka droga.

Co ma do tego to że będzie miał pół?

Poza tym nie on ma o to zniesienie wnioskować. Zakładam że mama nie chce im w chwili obecnej przepisywać udziału w nieruchomości (nieważne z jakiego powodu), ale skoro jest współwłaścicielką to sama może domagać zniesienia się współwłasności.

[Nikua5]

No to i tak nic nie da.Czy bedzie mial ta polowe czy nie.

[zarejestrowana1983]

Napisane przez Nikua5

No to i tak nic nie da.Czy bedzie mial ta polowe czy nie.

Prawnie nie będzie miał dopóki mama mu nie przepisze.

Chodzi o to że być może jest możliwe wyodrębnienie dwóch samodzielnych lokali. Wtedy byście byli z dziadkiem i wujem sąsiadami a nie "współlokatorami".

[grubella]

Połowa domu pewnie jest dziadków czyli rodziców mamy męża autorki. I tego wujka , który jest pewnie bratem mamy a synem dziadków.
Nic się nie da zrobić póki oni żyją.

Autorko a nie da się zrobić osobnego wejścia? Wybić dziurę na drzwi wejściowe, jakiś ganek dostawić a tamte drzwi przez które oni wchodzą zamurować?
A jak jest z kuchnią i łazienką ? macie je swoje w swojej połowie domu czy wspólne?

[zarejestrowana1983]

Napisane przez grubella

Połowa domu pewnie jest dziadków czyli rodziców mamy męża autorki. I tego wujka , który jest pewnie bratem mamy a synem dziadków.
Nic się nie da zrobić póki oni żyją.

Autorko a nie da się zrobić osobnego wejścia? Wybić dziurę na drzwi wejściowe, jakiś ganek dostawić a tamte drzwi przez które oni wchodzą zamurować?
A jak jest z kuchnią i łazienką ? macie je swoje w swojej połowie domu czy wspólne?

Ja zrozumiałam że połowa jest mamy męża autorki

[kaledonia]

Napisane przez Nikua5

Niestety narazie nie mamy pieniedzy na swoje lokum albo chociaz na wynajęcie duzo
wydatkow mielismy między innymi remont slub i dziecko wszystko wyszło w jednym roku.Wiem że nie powinnam narzekać ale po prostu chciałam sie wyżalić odpowiadam im grzecznie ale czasami juz nie idzie wytrzymać z tym przytakiwaniem im i sluchaniem w kółko tego samego albo że dziecku jest zimno a jak przyłoża do pieca to w domu mam 25 stopni... .Mam zamontowana zasuwke w drzwiach ale jakoś jej nie używam od teraz zaczne bo wczesniej jakoś zapominalam ja zasuwać.Połowa domu jest o mamy męża przepisana.

Remont cudzego domu...gratulacje

Napisane przez Nikua5

Nie do końca połowa domu jest od mamy męża,ale chce mu go przepisać żeby on byl wlaściecielem połowy.

Ja bym tą połowę komuś wynajęła i znalazła dla Was samodzielne lokum.

[panna mati_]

Napisane przez zarejestrowana1983

Co ma do tego to że będzie miał pół?

Poza tym nie on ma o to zniesienie wnioskować. Zakładam że mama nie chce im w chwili obecnej przepisywać udziału w nieruchomości (nieważne z jakiego powodu), ale skoro jest współwłaścicielką to sama może domagać zniesienia się współwłasności.

Pozwolisz, że mama zdecyduje kiedy zniesie współwłasność i czy w ogóle komuś coś przepisze?
To są ich rodzinne sprawy, co i komu się należy. Autorka nie jest dzieckiem i sama powinna wiedzieć, że jak jest kilku właścicieli i kilku domowników to mogą być takie sytuacje. I nikt jej siłą tam nie umieścił.
Skoro nie ma innej opcji i żadnych praw chwilowo do tego budynku, to nic więcej nie można zrobić tylko zamykać drzwi i nie gadać za bardzo z resztą domowników.

[Lexie]

Napisane przez kaledonia

Ja bym tą połowę komuś wynajęła i znalazła dla Was samodzielne lokum.

A kto by chciał wynająć połowę domu, zapewne standardowego, nie podzielonego na dwa lokale tylko stanowiącego całość...

[grubella]

Napisane przez zarejestrowana1983

Ja zrozumiałam że połowa jest mamy męża autorki

Bo jest. Ale druga połowa jest dziadków i wujka.

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Napisane przez kaledonia

Remont cudzego domu...gratulacje

Ja bym tą połowę komuś wynajęła i znalazła dla Was samodzielne lokum.

Czasami trzeba remontować cudze jak się chce mieszkać.
Może było w tak złym stanie, że nie nadawało się bez remontu na mieszkanie dla noworodka. Ściany umalować , może nowe podłogi, może okno, ogrzewanie, łazienka..

[Pantegram]

Nikua5, to jak już się za remonty zabieraliście, to co za problem ściankę działową tu i ówdzie postawić, by zamiast jednego wspólnego odrębne lokale były? Tak, byście mogli kontrolować wchodzenie na to, co "wasze" choćby przez zmniejszenie ilości drzwi prowadzących do "waszej" części? Na komfort życia pozostałych domowników by to nie wpłynęło, a wręcz pokoje ze zlikwidowanymi drzwiami stałby się bardziej ustawne.

Mama mojego TŻ też mieszka ze swoimi rodzicami, i oni podzielili się tak, że parter jest dziadków, a pierwsze piętro ich. Babcia od strony mojej mamy podzieliła się ze swoim synem i synową tak, że ona ma 2 małe pokoiki (sypialnię i kuchnię), w którym się zamyka, a na nich przepisała resztę domu (tzn. salon, kuchnię i sypialnię) i tylko z ich łazienki (umiejscowionej zresztą zaraz przy jej pokoju) korzysta. Dziadkowie od strony mojego taty tak samo - dla siebie mają tylko pokoik i ganek, a reszta domu dla najmłodszego syna i jego rodziny. Mają tylko 1 drzwi wspólne i dzięki temu bardzo dużo prywatności.

Jak macie taki duży problem, to nawet zamieńcie się pokojami tak, by mieć te bardziej ustronne i nie musieć tak często wchodzic w paradę pozostałym domownikom. Zaadaptujcie sobie oddzielną łazieneczkę i kuchnię, by nie musieć się przy codziennych czynnościach mijać z pozostałymi domownikami i styknie... Naprawdę, nie do końca rozumiem problem w momencie, kiedy mówimy o domu jednorodzinnym z prawdopodobnie dużo większym metrażem niż przeciętne mieszkanie w bloku. A niektórzy i w takich lokalach się gnieżdżą we 2 rodziny np. na 45 m^2 i co dopiero mają takie osoby powiedzieć?

[Hejnarka]

Napisane przez Pantegram

Nikua5, to jak już się za remonty zabieraliście, to co za problem ściankę działową tu i ówdzie postawić, by zamiast jednego wspólnego odrębne lokale były? Tak, byście mogli kontrolować wchodzenie na to, co "wasze" choćby przez zmniejszenie ilości drzwi prowadzących do "waszej" części? Na komfort życia pozostałych domowników by to nie wpłynęło, a wręcz pokoje ze zlikwidowanymi drzwiami stałby się bardziej ustawne.

Mama mojego TŻ też mieszka ze swoimi rodzicami, i oni podzielili się tak, że parter jest dziadków, a pierwsze piętro ich. Babcia od strony mojej mamy podzieliła się ze swoim synem i synową tak, że ona ma 2 małe pokoiki (sypialnię i kuchnię), w którym się zamyka, a na nich przepisała resztę domu (tzn. salon, kuchnię i sypialnię) i tylko z ich łazienki (umiejscowionej zresztą zaraz przy jej pokoju) korzysta. Dziadkowie od strony mojego taty tak samo - dla siebie mają tylko pokoik i ganek, a reszta domu dla najmłodszego syna i jego rodziny. Mają tylko 1 drzwi wspólne i dzięki temu bardzo dużo prywatności.

Jak macie taki duży problem, to nawet zamieńcie się pokojami tak, by mieć te bardziej ustronne i nie musieć tak często wchodzic w paradę pozostałym domownikom. Zaadaptujcie sobie oddzielną łazieneczkę i kuchnię, by nie musieć się przy codziennych czynnościach mijać z pozostałymi domownikami i styknie... Naprawdę, nie do końca rozumiem problem w momencie, kiedy mówimy o domu jednorodzinnym z prawdopodobnie dużo większym metrażem niż przeciętne mieszkanie w bloku. A niektórzy i w takich lokalach się gnieżdżą we 2 rodziny np. na 45 m^2 i co dopiero mają takie osoby powiedzieć?

Wizażanka napisała, że ich główny problem to brak pieniędzy. Zrobienie od podstaw łazienki, kuchni, wstawienie ścianek działowych to remont, na który trzeba wydać kilkadziesiąt tysięcy. Domy jednorodzinne często mają taki układ pomieszczeń (szczególnie te starsze), że trzeba zrobić remont całego piętra łącznie z wymianą instalacji by coś sensownego stworzyć. Ja tu jednak widzę problem.