Problem z dogadaniem sie na temat ślubu

[korzonek23]

Nie wiem czy dobrze złożyłam temat wątku. Mam problem jak za pewne nie które kobiety z Was. Otóż. Mój problem polega tym, iż... oboje chcemy ślubu. Jesteśmy 1,5 roku po zaręczynach. Mieszkamy razem od 3 lat, a razem jesteśmy od 6 lat. On ma pracę, ja chwilowo nie mam (szukam). Rozmawiając o ślubie wymiguje się tym, że trzeba zaoszczędzić pieniądze, że najlepiej za dwa lata itp. itd. Była już rozmowa o salach jakie są wolne terminy rozmowa z jego rodzicami, którzy powiedzieli że z chęcią się dołożą jak zabraknie pieniędzy, moja mam tak samo się zaoferowała z pieniędzmi, sami mamy zaoszczędzone. Zrobiłam kosztorys (nie wiem po co, bo wiadomo że wesele należy do drogich imprez) ale zrobiłam to dla niego, bo chciał zobaczyć jak to wygląda z kosztami. No i jak zobaczył to się zatrzymało jak na rozmowie, a teraz w ogóle o tym z nim nie rozmawiam. On tego nie widzi, że za drogo i że lepiej poczekać dwa lata, bo może być taniej, bo zbliża się niż demograficzny. Tłumaczenia moje, jego rodziców i mojej mamy nic nie dają, że nie ma na to reguły czy za rok czy tam za dwa lata będzie taniej, wesela za 50 zł nie zrobimy. Ja już się poddałam, mam swój wiek 25 lat, niby mało,ale dla mnie już zegar biologiczny tyka, nie chce żeby wprowadził mnie wiek. Pragnę założyć rodzinę, a on to weźmy cywilny,potem zmienia zdanie, że lepiej już zrobić w cerkwii i podpisać dokument USC. potem mówi, że kocia łapa najlepsza, ale potem twierdzi że lepiej wziąć ślub. Robi takie zamieszanie, że już zgłupiałam, nie może się określić, pieniądze są.. A on woli zamiast zamówić sale na wesele popatrzeć samochody, bo już czas zmienić. Aj... porażka, kocham go, czuje że on mnie też kocha i że chce tego ślubu, ale coś go hamuje tylko nie chce mi powiedzieć co.
Dziewczyny, może coś z tego zrozumiecie, przepraszam, że tak nie składnie, ale mam tyle myśli, że nawet nie umiem tego opowiedzieć w miarę tak żebyście zrozumiały.
Jak Wy to widzicie. Jak jest tu też jakiś facet to niech mi wytłumaczy te prostolinijne myślenie faceta, którego nie mogę pojąć. Bo u facet tak jest czarne to czarne, a białe to białe, ale w tym wypadku to wychodzi SZARE.

[Antilia]

Wg mnie Twója facet kręci i kombinuje jak koń pod górę - czeka Was rozmowa czego chcecie i ustalenie konkretów. Skoro z kasą nie ma tak źle to widocznie coś innego sprawia, że nie jest pewny decyzji o ślubie. Pogadajcie konkretnie, zapytaj go czego tak właściwie chce

[cukraktywna]

Powiedz mu wprost, że trzeba zarezerwować termin na przyszły rok, bo dłużej nie chcesz czekać ze ślubem.
Ktoś w związku musi podjąć jedną, arbitralną decyzję. Ty chcesz jak najszybciej, on chce poczekać - przyszły rok to dobry kompromis, no i zdążycie wszystko pozałatwiać. Mów wprost czego pragniesz. Nie zmieniałby tak co chwila zdania, gdybyś mu jasno powiedziała czego sama oczekujesz.

[misia880]

też mi to wygląda na wykręcanie sie ;p albo jest poprostu taki niezdecydowany ;p

[korzonek23]

W tym sęk i że i tą metodę też użyłam. Powiedziałam bierzemy ślub za rok miesiąc taki i taki, data taka i taka i czy pasuje? Było ok wszystko pasowało, aż na obiedzie u rodziców zmienił diametralnie zdanie i powiedział nie, bo nie i swoje tłumaczenia. Nie mam pojęcia jak do niego dotrzeć, gadka typu, że już mam lat 25 i pragnę założyć rodzinę. Nie wiem co go hamuje i co przyczynia się do tego, że jest taki niezdecydowany. Nic mu nie zrobiłam, nie okłamuje go, czasem się się pokłócimy, ale to są małe kłótnie o drobnostki, potem jest dobrze. Nie mam pojęcia. Może jest mu tak wygodnie trzymać mnie w niepewności, może ma z tego radochę. nie wiem....

[Antilia]

Napisane przez korzonek23

W tym sęk i że i tą metodę też użyłam. Powiedziałam bierzemy ślub za rok miesiąc taki i taki, data taka i taka i czy pasuje? Było ok wszystko pasowało, aż na obiedzie u rodziców zmienił diametralnie zdanie i powiedział nie, bo nie i swoje tłumaczenia. Nie mam pojęcia jak do niego dotrzeć, gadka typu, że już mam lat 25 i pragnę założyć rodzinę. Nie wiem co go hamuje i co przyczynia się do tego, że jest taki niezdecydowany. Nic mu nie zrobiłam, nie okłamuje go, czasem się się pokłócimy, ale to są małe kłótnie o drobnostki, potem jest dobrze. Nie mam pojęcia. Może jest mu tak wygodnie trzymać mnie w niepewności, może ma z tego radochę. nie wiem....

Musisz zapytać go wprost czemu tak kombinuje, czy jest jakiś poważny powód. Ja bym już tutaj przycisnęła faceta, bo Ty masz prawo wiedzieć.

[korzonek23]

Nie wiem czy coś to da, cała ta rozmowa. Spełniam wszystkie jego zachcianki, a on nawet się nie zastanowi co ja pragnę o czym marzę. Porażka, jak tak dalej będzie to chyba najlepsze rozwiązanie będzie jak odejdę od niego. Wiecznie nie będę czekać.

[aleksandrettaa]

Jak na mój gust to facet nie dojrzał jeszcze do ślubu. Dlatego kręci, kombinuje, wymyśla. Pewnie kocha Cię ale boi się i stąd raz robi krok do przodu a potem krok w tył.

[Kate Noir]

Może nie ma ochoty wydawać pieniędzy na imprezę? Może chciałby skromniejszy ślub i wesele np obiad dla najbliższej rodziny? Zapytaj go co on na to gdybyście tak zrobili. Może tylko o to mu chodzi?

[korzonek23]

Napisane przez Kate Noir

Może nie ma ochoty wydawać pieniędzy na imprezę? Może chciałby skromniejszy ślub i wesele np obiad dla najbliższej rodziny? Zapytaj go co on na to gdybyście tak zrobili. Może tylko o to mu chodzi?

Nie no, rozmawialiśmy nawet o takiej opcji, ale potem stwierdził że chciałby żeby było inaczej. Jest niezdecydowany. Nie ma u niego tej pewności,np. tak, chce ślubu i robimy taki i taki ślub. nie ma u niego tego zdecydowania. Nic nie ma. Ciepła klucha nic więcej.

[cukraktywna]

Napisane przez korzonek23

Nie no, rozmawialiśmy nawet o takiej opcji, ale potem stwierdził że chciałby żeby było inaczej. Jest niezdecydowany. Nie ma u niego tej pewności,np. tak, chce ślubu i robimy taki i taki ślub. nie ma u niego tego zdecydowania. Nic nie ma. Ciepła klucha nic więcej.

Gdyby był ciepłą kluchą, to dałby sobą pokierować. Wjedź mu na ambicję, powiedz, że oczekujesz od niego stanowczej i męskiej decyzji, że do końca tego miesiąca ma się zdecydować na żelazną datę i charakter ślubu, że nie pozwolisz się źle traktować, że zasługujesz na stabilizację.

[blackcherry12]

Ślubu albo się chce i jest się tego pewnym na 100%, albo się nie chce i szuka się wymówek. O tym, że ślub i wesele wiążą się z kosztami-mniejszymi bądź większymi zależy jak kto chce- wie każdy i argument o pieniądzach po tylu latach znajomości jest żaden. Niż demograficzny? Proszę cię...
Bierz go w obroty, zamknij drzwi na klucz, wyłącz telefon i postaw przed faktem dokonanym, rezerwujecie salę albo nie i tyle. Jak się chce, to się zrobi wszystko żeby do jakiegoś celu dojść. Jeżeli nie ustalicie konkretnego terminu to będzie takie "w koło Macieju", ciągle to samo skoro on taki niezdecydowany. Chce albo nie chce. Ustalenie daty to dopiero pierwszy krok w stronę ślubu później jeszcze cała masa przygotowań ale musi być ten pierwszy krok...

[malamenda2009]

Napisane przez korzonek23

Nie wiem czy dobrze złożyłam temat wątku. Mam problem jak za pewne nie które kobiety z Was. Otóż. Mój problem polega tym, iż... oboje chcemy ślubu. Jesteśmy 1,5 roku po zaręczynach. Mieszkamy razem od 3 lat, a razem jesteśmy od 6 lat. On ma pracę, ja chwilowo nie mam (szukam). Rozmawiając o ślubie wymiguje się tym, że trzeba zaoszczędzić pieniądze, że najlepiej za dwa lata itp. itd. Była już rozmowa o salach jakie są wolne terminy rozmowa z jego rodzicami, którzy powiedzieli że z chęcią się dołożą jak zabraknie pieniędzy, moja mam tak samo się zaoferowała z pieniędzmi, sami mamy zaoszczędzone. Zrobiłam kosztorys (nie wiem po co, bo wiadomo że wesele należy do drogich imprez) ale zrobiłam to dla niego, bo chciał zobaczyć jak to wygląda z kosztami. No i jak zobaczył to się zatrzymało jak na rozmowie, a teraz w ogóle o tym z nim nie rozmawiam. On tego nie widzi, że za drogo i że lepiej poczekać dwa lata, bo może być taniej, bo zbliża się niż demograficzny. Tłumaczenia moje, jego rodziców i mojej mamy nic nie dają, że nie ma na to reguły czy za rok czy tam za dwa lata będzie taniej, wesela za 50 zł nie zrobimy. Ja już się poddałam, mam swój wiek 25 lat, niby mało,ale dla mnie już zegar biologiczny tyka, nie chce żeby wprowadził mnie wiek. Pragnę założyć rodzinę, a on to weźmy cywilny,potem zmienia zdanie, że lepiej już zrobić w cerkwii i podpisać dokument USC. potem mówi, że kocia łapa najlepsza, ale potem twierdzi że lepiej wziąć ślub. Robi takie zamieszanie, że już zgłupiałam, nie może się określić, pieniądze są.. A on woli zamiast zamówić sale na wesele popatrzeć samochody, bo już czas zmienić. Aj... porażka, kocham go, czuje że on mnie też kocha i że chce tego ślubu, ale coś go hamuje tylko nie chce mi powiedzieć co.
Dziewczyny, może coś z tego zrozumiecie, przepraszam, że tak nie składnie, ale mam tyle myśli, że nawet nie umiem tego opowiedzieć w miarę tak żebyście zrozumiały.
Jak Wy to widzicie. Jak jest tu też jakiś facet to niech mi wytłumaczy te prostolinijne myślenie faceta, którego nie mogę pojąć. Bo u facet tak jest czarne to czarne, a białe to białe, ale w tym wypadku to wychodzi SZARE.

chyba nie oboje
jak dla mnie to on nie chce, musisz z nim pogadac czemu, bo przez neta zadna z nas Ci nie powie
moze nie czuje sie gotowy albo moze nie macie ustalonej wspolnej wizji?nie musi byc to przeciez zawsze bardzo drogie wesele

[Dotka90]

Ty masz 25 lat, a on ile ma?

Jak dla mnie on zwyczajnie tego ślubu nie chce
Minęło 1.5 roku od zaręczyn, Wy nie macie ustalonej nawet ogólnej wizji ślubu, nie mówiąc o szczegółach, a tutaj to nie kasa jest problemem, tylko to, że on prawdopodobnie nie jest gotowy.
My zaręczyliśmy się w listopadzie 2012, na chwilę obecną mamy zarezerwowaną salę, fotografa i powoli ogarniamy po kolei resztę rzeczy.
Ale ogarniaMY to razem i ja widzę, że on też chce tego ślubu, jest gotowy i podchodzi do wszelkich spraw organizacyjnych z dużym entuzjazmem

[8malina8]

Musisz postawic sprawę jasno. Jak cie kocha to niech ci to pokaże bo miłość to nie tylko słowa ale też uczynki. Zapytaj jak długo będzie cię tak zwodzic?czy chce żebyś wyszła za niego mając np 35 lat?powiedz że chcesz być panna "młodą". A kiedy urodzisz dzieci?pierwsze powinno sie urodzić przed 30(tak czytałam). niech ci powie "tu i teraz" czego tak naprawde sie boi?Zasyp go takimi pytaniami , może poskutkuje.A może się otworzy i poważnie porozmawia bez unikania. W żadnym wypadku nie nadskakuj mu i nie ulegaj bo on sie do tego szybciutko przyzwyczai.
Skoro go kochasz to rozstanie nie jest dobrym pomysłem.Musicie się dogadać.Może rozpłacz się przy nim.Jak ja nie mogłam mojemu czegoś przetłumaczyc to to było dobre posunięcie-na moją korzyść na facetów jest dużo sposobów tylko trzeba wyczuć na którego co działa

[talkative2]

a ja szczerze mówiąc mało wiem z wypowiedzi autorki nieskładna totalnie i w połowie już sama nie wiedziałam kto tego ślubu chce a kto nie i o co cho!

PS. myślę , że czasami warto przeczytać , co się napisało, zanim się to opublikuje, bo strasznie ciężko się niektóre posty czyta...

[Lea_ny]

Napisane przez Dotka90

Jak dla mnie on zwyczajnie tego ślubu nie chce
Minęło 1.5 roku od zaręczyn, Wy nie macie ustalonej nawet ogólnej wizji ślubu, nie mówiąc o szczegółach, a tutaj to nie kasa jest problemem, tylko to, że on prawdopodobnie nie jest gotowy.

Mi również wydaje się, że póki co on ślubu nie chce

W ogóle robicie coś, żeby np. ustalić mniej więcej kosztorys? Nie ogólny, tylko konkretny: "w urzędzie zapłacimy x, w naszej cerkwi chcą za ślub x, a w naszej wymarzonej knajpie liczą sobie x od osoby (hmm... może x to za dużo, poszukajmy sali, w której będą chcieli mniej)".
Oglądaliście jakieś sale/restauracje? Dowiadywaliście się o terminy?
Zrobiliście chociażby wstępną listę gości (bez tego ani rusz przy obliczaniu kosztów)? Próbowaliście zrobić 2 warianty w zależności od tego ile będziecie mieć pieniędzy?
Rozmawialiście z rodzicami jak konkretnie miałaby wyglądać pomoc z ich strony?

Jego argumenty, że za jakiś czas będzie taniej, bo idzie niż demograficzny są bezsensowne Ceny stale idą w górę, więc bardziej prawdopodobne, że będzie drożej - a niż demograficzny według mnie wiele nie zmieni, bo ślub biorą ludzie w przeróżnym wieku (więc to, że jakiś rocznik jest niżowy, nie będzie miało takiego wpływu na rynek ślubny).

Brakuje tutaj poważnym deklaracji. Jak ktoś chce wziąć ślub i ma ku temu sposobność, to nie czeka tyle czasu z rozpoczęciem przygotowań

[Visez]

Może cię nie kocha.

[Dotka90]

Napisane przez Lea_ny

Jego argumenty, że za jakiś czas będzie taniej, bo idzie niż demograficzny są bezsensowne Ceny stale idą w górę, więc bardziej prawdopodobne, że będzie drożej - a niż demograficzny według mnie wiele nie zmieni, bo ślub biorą ludzie w przeróżnym wieku (więc to, że jakiś rocznik jest niżowy, nie będzie miało takiego wpływu na rynek ślubny).

Dokładnie, ceny stale rosną. Już w niejednej restauracji widziałam: cennik na 2012 np. 180zł od osoby, ale na 2013 190zł od osoby.

Wielu ludziom restauracje W TRAKCIE podpisanej umowy i oczekiwania na wesele, podnoszą ceny.
Dlatego też (tak na marginesie), warto w umowie mieć zapis o stałości cen.

[skazana_na_bluesa]

ty chcesz ślubu, ale twój facet go nie chce. i ciach bajera.

[kamila901]

Moje motto życiowe to "jeśli chcesz- znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz znajdziesz powód". Idealnie tu pasuje.

[Verunka]

Napisane przez korzonek23

Nie wiem czy coś to da, cała ta rozmowa. Spełniam wszystkie jego zachcianki, a on nawet się nie zastanowi co ja pragnę o czym marzę. Porażka, jak tak dalej będzie to chyba najlepsze rozwiązanie będzie jak odejdę od niego. Wiecznie nie będę czekać.

Ale to Ty sama dajesz sobą pomiatać kochana. Po co spelniasz jego wszystkie zachcianki? W ten sposób zasłużysz na względy księcia i on łaskawie zgodzi się pójść z Tobą do ołtarza? No nie sądze, że tak powinno to działać. On też musi być świadom kwestii, że albo ustalacie konkrety i ten ślub bierzecie, albo dziękujesz bo konkubinat Ci nie odpowiada. Jasno i klarownie niech się określi chłopak. Poza tym może jemu się przez te 1,5 roku po zaręczynach odwidziało... Nie wyborażam sobie, ze ustalacie jakąś datę, a on na obiedzie rodzinnym zmienia zdanie - bo tak i już... To totalnie poniżające.

[melleczka]

Dla mnie oczywiste, że facet albo ślubu nie chce, albo się wystraszył zobowiązań.


Rozśmieszyło mnie to, że będzie taniej za 2 lata - NA PEWNO NIE BĘDZIE TANIEJ Będzie tylko drożej, więc jak chcecie zaoszczędzić to róbcie czym prędzej to wesele, bo za 2 lata na pewno będzie wszystko droższe i to sporo, a zarobki te same Mój kamerzysta od zeszłego roku podniósł się już 500zł, każda sala podnosi cenę co roku o około 5-10zł od osoby, nie mówiąc o innych rzeczach.

[anannke]

Czytając takie wątki zastanawiam się nad cudownością wszystkich tych związków, że mają wspólny cel i cud miód a same podstawowe problemy - brak rozmowy szczerej i poważnego traktowania się. autorko czemu masz taką postawę że spełniasz jego zachcianki żeby w końcu zauważył jaka jesteś wspaniała i łaskawie się zdecydował na ślub z tobą? Skoro się oświadczył czyli wyraził chęć zawarcia z tobą związku małżeńskiego to nie rozumiem gadki o tym że teraz mówi że nie chce formalnego związku. Wiem że myśl o tym że nagle wasze drogi się rozmijają bo on ma inny plan na życie może być trudna ale nie można dawać sobą tak "pomiatać emocjonalnie" autorko. On z tobą robi co chcesz a ty mu się we wszystkim podporządkowujesz i tańczysz jak on ci zagra.

[mms_22]

A moim zdaniem za bardzo go przyciskasz... Może tu wcale nie chodzi o ten ślub, czy wesele, ale o założenie rodziny...? Może właśnie tego się boi? Może nie jest jeszcze gotowy na dzieci? Teraz jest ok, mieszkacie razem, jest Wam dobrze... ale po urodzeniu dziecka wszystko się zmieni. Nie będzie wspólnych romantycznych wieczorów, wspólnych wypadów... Prawda jest taka, że dziecko zajmie 100% Waszego wolnego czasu... Może spróbuj porozmawiać z nim o tym...

Nie możesz też się powoływać na zegar biologiczny... to fakt - z badań wynika, że pierwsze dziecko należy mieć przed 30... ale może warto się zastanowić nad tym, czy nie lepiej poczekać np rok po ślubie i dopiero wtedy myśleć o ciąży?

Spróbujcie dojść do kompromisu

Poza tym osobiście uważam (choć co prawda to dopiero przede mną), że każde młode małżeństwo powinno najpierw nacieszyć się sobą, a później dziećmi My planujemy poczekać tak 2 lata po ślubie i dopiero planować powiększenie rodziny

Generalnie (wybaczcie dziewczyny) nie stawiałabym mu swoich warunków... nie ma nic gorszego od szantażu... w końcu tak go przytłoczysz gadaniem o zakładaniu rodziny, że wystraszy się i ucieknie...

[Dione]

Napisane przez Verunka

Ale to Ty sama dajesz sobą pomiatać kochana. Po co spelniasz jego wszystkie zachcianki? W ten sposób zasłużysz na względy księcia i on łaskawie zgodzi się pójść z Tobą do ołtarza? No nie sądze, że tak powinno to działać. On też musi być świadom kwestii, że albo ustalacie konkrety i ten ślub bierzecie, albo dziękujesz bo konkubinat Ci nie odpowiada. Jasno i klarownie niech się określi chłopak. Poza tym może jemu się przez te 1,5 roku po zaręczynach odwidziało... Nie wyborażam sobie, ze ustalacie jakąś datę, a on na obiedzie rodzinnym zmienia zdanie - bo tak i już... To totalnie poniżające.

Dokładnie . Jemu zapewnie jest bardzo wygodnie a w takim razie po co miałby coś zmieniać. Ma jakąś potrzebę ślubu skoro coś napomyka czasem - ale mglistą i niesprecyzowaną . Nie ma co go zaciągać " do ołtarza" jak on nie odczuwa takiej potrzeby.

A czemu ty chcesz tego ślubu ? Dlatego że uważasz że to ten czas ? To nie wiek metrykalny powinien wyznaczać ślub ale to czy ty i on jesteście gotowi.

[Vallotka]

W Bielsku Podlaskim i tak jest wyjątkowo tanio. Więc to nie powinien być argument przesądzający o ślubie. Może on po prostu nie chce tego ślubu.

[moooniaaaa]

Napisane przez Vallotka

W Bielsku Podlaskim i tak jest wyjątkowo tanio. Więc to nie powinien być argument przesądzający o ślubie. Może on po prostu nie chce tego ślubu.

W porównaniu z większymi miastami to jest bardzo tanio, ale dla kogoś z samego bielska tanio już może nie być

[cukraktywna]

Napisane przez melleczka

Dla mnie oczywiste, że facet albo ślubu nie chce, albo się wystraszył zobowiązań.


Rozśmieszyło mnie to, że będzie taniej za 2 lata - NA PEWNO NIE BĘDZIE TANIEJ Będzie tylko drożej, więc jak chcecie zaoszczędzić to róbcie czym prędzej to wesele, bo za 2 lata na pewno będzie wszystko droższe i to sporo, a zarobki te same Mój kamerzysta od zeszłego roku podniósł się już 500zł, każda sala podnosi cenę co roku o około 5-10zł od osoby, nie mówiąc o innych rzeczach.

Dokładnie. Moi fotografowie w połowie tego roku zwiększają koszta pakietów o 600 zł z powodu inflacji. Jak oglądaliśmy sale, to jeden właściciel wprost powiedział, że jeśli wesele w 2014 to policzy nam 10 zł więcej od talerzyka.

[Antilia]

Napisane przez moooniaaaa

W porównaniu z większymi miastami to jest bardzo tanio, ale dla kogoś z samego bielska tanio już może nie być

Jak komuś bardzo zależy na oszczędnościach to ślub w piątek lub po sezonie to bardzo duża oszczędność