Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-04, 16:36   #1
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Exclamation

Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele


Cześć,

Jakoś tak to jest, że loguje się na forum tylko wtedy, gdy mam jakiś problem i tym razem jest podobnie.

Chciałabym poprosić Was o trzeźwą i obiektywną ocenę mojej sytuacji.

Jestem w 2 letnim związku z facetem, który pewnie dla wielu stanowiłby ideał. Jest przystojny, inteligentny, czuły, opiekuńczy, troskliwy, romantyczny.

Problemem są moje wątpliwości, co do tego związku, które pojawiły się już kilka miesięcy temu, ale do tej pory jakoś zawsze udawało mi się je zagłuszać.

Na początek wspomnę może o tym, że mieszkamy dość daleko od siebie jakieś 60 km. W związku z tym, że on nie posiada prawa jazdy, a ja nie mieszkam w centrum wielkiego miasta, nasze spotkania są mocno utrudnione. Widujemy się bardzo rzadko bo jakieś 2-3 razy w miesiącu, a bywa i tak, że raz w miesiącu. Gdy widujemy się po tak długiej przerwie zwyczajnie muszę się do niego przyzwyczajać, "zakochiwać od nowa", (niestety nie działa u mnie w głowie lampka wielkiej tęsknoty i im rozłąka większa tym większe uczucie). Trochę mnie to denerwuje, bo jest wiele sytuacji, kiedy zwyczajnie go potrzebuje, a Skype mi nie wystarcza.

W grę nie wchodzą również moje odwiedziny u niego, bo zaprosił mnie do swojego domu 2 razy, nie znam nawet jego siostry... Jakby się tak nad tym zastanowić to jest to strasznie dziwne.

Kolejną sprawą jest to, że różnimy się w kwestii finansowej. On co prawda zarabia więcej ode mnie, albo porównywalnie, ale ma na utrzymaniu dom, w którym mieszka z mamą. O ile dziwną i trochę niezręczną sytuacją był fakt, że tylko ja z nas dwojga kupiłam prezent pod choinkę, to dużym sygnałem alarmowym był nasz wakacyjny wyjazd, podczas którego pokryłam 70% wszystkich wydatków. Ja potrafię zrozumieć trudną sytuację finansową, sama w takiej byłam po stracie pracy, ale nie rozumiem już planowania wyjazdu, na który nie ma się tyle pieniędzy ile było ustalone.

W mojej dziwnej głowie zawsze krążyło wyobrażenie faceta silnego psychicznie, ale też fizycznie, który się mną zaopiekuje, doradzi, pomoże w trudnych sytuacjach, ale przede wszystkim kogoś takiego, kto będzie stanowczy i zdecydowany. Może dla wielu z Was wyda się to hm... brakuje mi słowa.... (ale na pewno któraś z was go użyje ) w każdym razie nie wiem.. czegoś mi brakuje. Jak jesteśmy razem jestem spokojna, szczęśliwa, ale gdy zostaje sama czuje, że jednak coś jest nie tak.

TŻ choruje na przewlekłą chorobę, która uniemożliwia mu zdobycie prawa jazdy. Musi również na siebie uważać, co mnie notorycznie wprowadza w potworny stres. Gdy jesteśmy razem, najpierw analizuje, czy możemy zrobić to czy tamto, czy możemy pójść tam czy tam i to sprawia, że nie jestem spokojna, nie mogę "odetchnąć" i pomyśleć, że on się mną zaopiekuje.

Jestem w takim wieku w jakim jestem (tzn. nie jakimś strasznym, ciągle mam 2 na pierwszym miejscu cyfry mojego wieku ) i ciągle myślę o rodzinie, o stabilizacji, o spokoju. Mam dobrą pracę i chciałabym też pomyśleć o dziecku, o swojej własnej rodzinie.

Cała konkluzja jest taka: czy ja robię problem z niczego, czy rzeczywiście jeżeli coś jest nie tak to warto się zastanowić nad przyszłością?

Poza tym nie ukrywam też tego, że jestem egoistką wielką, myśląc czasami, że nie warto szukać Bóg wie jakiej miłości: motylków, uniesień, szaleństwa, bo coś takiego i tak nie istnieje, a jeśli już to szybko się kończy. Ważne jest to, żeby nie być samemu, a reszta może przyjdzie sama.
Sama nie wierze w to co napisałam w ostatnim akapicie... ale skoro napisałam, to nie skreślę.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 16:44   #2
meta_morfoza
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

myślę, że skoro tutaj napisałaś i wciąż masz wątpliwości (napisałaś, że od kilku miesięcy), to zdecydowanie coś jest na rzeczy.
a co do odwiedzin w domu tż, to moze on ma jakąś trudną sytuację i wstydzi się Ciebie zaprosić?
meta_morfoza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 16:45   #3
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Cześć,

Jakoś tak to jest, że loguje się na forum tylko wtedy, gdy mam jakiś problem i tym razem jest podobnie.

Chciałabym poprosić Was o trzeźwą i obiektywną ocenę mojej sytuacji.

Jestem w 2 letnim związku z facetem, który pewnie dla wielu stanowiłby ideał. Jest przystojny, inteligentny, czuły, opiekuńczy, troskliwy, romantyczny.

Problemem są moje wątpliwości, co do tego związku, które pojawiły się już kilka miesięcy temu, ale do tej pory jakoś zawsze udawało mi się je zagłuszać.

Na początek wspomnę może o tym, że mieszkamy dość daleko od siebie jakieś 60 km. W związku z tym, że on nie posiada prawa jazdy, a ja nie mieszkam w centrum wielkiego miasta, nasze spotkania są mocno utrudnione. Widujemy się bardzo rzadko bo jakieś 2-3 razy w miesiącu, a bywa i tak, że raz w miesiącu. Gdy widujemy się po tak długiej przerwie zwyczajnie muszę się do niego przyzwyczajać, "zakochiwać od nowa", (niestety nie działa u mnie w głowie lampka wielkiej tęsknoty i im rozłąka większa tym większe uczucie). Trochę mnie to denerwuje, bo jest wiele sytuacji, kiedy zwyczajnie go potrzebuje, a Skype mi nie wystarcza.

W grę nie wchodzą również moje odwiedziny u niego, bo zaprosił mnie do swojego domu 2 razy, nie znam nawet jego siostry... Jakby się tak nad tym zastanowić to jest to strasznie dziwne.

Kolejną sprawą jest to, że różnimy się w kwestii finansowej. On co prawda zarabia więcej ode mnie, albo porównywalnie, ale ma na utrzymaniu dom, w którym mieszka z mamą. O ile dziwną i trochę niezręczną sytuacją był fakt, że tylko ja z nas dwojga kupiłam prezent pod choinkę, to dużym sygnałem alarmowym był nasz wakacyjny wyjazd, podczas którego pokryłam 70% wszystkich wydatków. Ja potrafię zrozumieć trudną sytuację finansową, sama w takiej byłam po stracie pracy, ale nie rozumiem już planowania wyjazdu, na który nie ma się tyle pieniędzy ile było ustalone.

W mojej dziwnej głowie zawsze krążyło wyobrażenie faceta silnego psychicznie, ale też fizycznie, który się mną zaopiekuje, doradzi, pomoże w trudnych sytuacjach, ale przede wszystkim kogoś takiego, kto będzie stanowczy i zdecydowany. Może dla wielu z Was wyda się to hm... brakuje mi słowa.... (ale na pewno któraś z was go użyje ) w każdym razie nie wiem.. czegoś mi brakuje. Jak jesteśmy razem jestem spokojna, szczęśliwa, ale gdy zostaje sama czuje, że jednak coś jest nie tak.

TŻ choruje na przewlekłą chorobę, która uniemożliwia mu zdobycie prawa jazdy. Musi również na siebie uważać, co mnie notorycznie wprowadza w potworny stres. Gdy jesteśmy razem, najpierw analizuje, czy możemy zrobić to czy tamto, czy możemy pójść tam czy tam i to sprawia, że nie jestem spokojna, nie mogę "odetchnąć" i pomyśleć, że on się mną zaopiekuje.

Jestem w takim wieku w jakim jestem (tzn. nie jakimś strasznym, ciągle mam 2 na pierwszym miejscu cyfry mojego wieku ) i ciągle myślę o rodzinie, o stabilizacji, o spokoju. Mam dobrą pracę i chciałabym też pomyśleć o dziecku, o swojej własnej rodzinie.

Cała konkluzja jest taka: czy ja robię problem z niczego, czy rzeczywiście jeżeli coś jest nie tak to warto się zastanowić nad przyszłością?

Poza tym nie ukrywam też tego, że jestem egoistką wielką, myśląc czasami, że nie warto szukać Bóg wie jakiej miłości: motylków, uniesień, szaleństwa, bo coś takiego i tak nie istnieje, a jeśli już to szybko się kończy. Ważne jest to, żeby nie być samemu, a reszta może przyjdzie sama.
Sama nie wierze w to co napisałam w ostatnim akapicie... ale skoro napisałam, to nie skreślę.
Dobrze, że dostrzegłaś takie rzeczy. Pytanie- czy rozmawiałaś z nim o tym?

Jak argumentował brak prezentu dla ciebie? Wytłumaczył się jakoś?
Co do wyjazdu- ustaliliście wcześniej, ile kasy przeznaczycie na ten cel, jak mniej więcej będziecie dzielić się wydatkami? Czemu w ogóle dopuściłaś do takiej sytuacji, że stałaś się głównym sponsorem? jak zauważyłaś, że nie ma kasy, było powiedzieć 'szkoda, że musimy wracać już do domu'.

Co do przyszłości- zastanawiasz się nad tym, a rozmawiałaś z nim w ogóle na ten temat?Jakieś plany, luźne przemyślenia, deklaracje w tym temacie?

W każdym akapicie piszesz, co ci przeszkadza, niepokoi, co byś chciała... Bez problemu można by te problemy rozwiązać czy chociaż obgadać, żeby wiedzieć, na czym się stoi, tylko najpierw trzeba je zakomunikować partnerowi, bo domyślam się, że twój jasnowidzem nie jest.

Jak mamy spróbować pomóc, doradzić, to łatwiej, jak będziemy chociaż trochę znały zdanie twojego faceta w tych kwestiach, które poruszyłaś.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 16:47
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 16:50   #4
kasztanka3
Pani Mizantrop
 
Avatar kasztanka3
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Sydney
Wiadomości: 59 407
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Moim zdaniem to co najmniej dziwne, że pomimo takiego stażu nie znasz jego rodziny i u niego nie bywasz.
__________________
In a world of choices I choose me.
My favourite season is the fall of the patriarchy.
kasztanka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 16:58   #5
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

dla mnie przerazajace jest to, ze macie do siebie tylko ! 60 km i widujesie sie np. raz w miesiacu!!! moze ja jestem jakas dziwna, ale nawet jak jest te 150km do siebie to mozna sie widywac co weekend. kursuja chyba do ciebie jakies autobusy, pociagi? znajomi tez pewnie jezdza czasem do tego miasta?
rozmawialas z nim na temat np. kasy?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:03   #6
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Dobrze, że dostrzegłaś takie rzeczy. Pytanie- czy rozmawiałaś z nim o tym?

Jak argumentował brak prezentu dla ciebie? Wytłumaczył się jakoś?
Co do wyjazdu- ustaliliście wcześniej, ile kasy przeznaczycie na ten cel, jak mniej więcej będziecie dzielić się wydatkami? Czemu w ogóle dopuściłaś do takiej sytuacji, że stałaś się głównym sponsorem? jak zauważyłaś, że nie ma kasy, było powiedzieć 'szkoda, że musimy wracać już do domu'.
Tak, powiedział, że nie ustalaliśmy kupna prezentów pod choinkę. Co do wyjazdu - przed wyjazdem ustaliliśmy, że po połowie będziemy dzielić się kosztami (wcześniejszy nasz wyjazd też w większości sfinansowany był przeze mnie) i ja tak zaplanowałam swój budżet. Jednak po przybyciu na mniejsce okazało się, że nie jest to kwota, o której mi mówił. Powiedziałam mu wprost, że ja nie moge finansować całego wyjazdu i że zwyczajnie mógł mi powiedzieć, że tych pieniedzy bedzie mniej. Prawda jest taka, że ja miałam pieniądze i mogłam pokryć tą większą część kosztów wyjazdu, poza tym chciałam po prostu odpocząć poza domem. Byłam przemęczona pracą i było mi wszystko jedno jak, byle troche odpocząć.

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Co do przyszłości- zastanawiasz się nad tym, a rozmawiałaś z nim w ogóle na ten temat?Jakieś plany, luźne przemyślenia, deklaracje w tym temacie?
Tak. Rozmawiałam z nim, rozmawiamy o ślubie, dzieciach, przyszłości, ale tak po prawdzie nie wiemy jak to pogodzić. Bycie razem wiązałoby się z tym, że on musiałby przeprowadzić się do mnie, czego nie chce. Niestety moja praca jest pewniejsza i z większymi perspektywami na lepsze zarobki niż jego. Poza tmy w grę wchodzą też kwestie mieszkaniowe. Nie jestem przekonana, że byłby tutaj szczęśliwy, a przecież nie o jego unieszczęśliwianie mi chodzi. I tak stoimy w martwym punkcie.

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
W każdym akapicie piszesz, co ci przeszkadza, niepokoi, co byś chciała... Bez problemu można by te problemy rozwiązać czy chociaż obgadać, żeby wiedzieć, na czym się stoi, tylko najpierw trzeba je zakomunikować partnerowi, bo domyślam się, że twój jasnowidzem nie jest.

Jak mamy spróbować pomóc, doradzić, to łatwiej, jak będziemy chociaż trochę znały zdanie twojego faceta w tych kwestiach, które poruszyłaś.


---------- Dopisano o 18:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
dla mnie przerazajace jest to, ze macie do siebie tylko ! 60 km i widujesie sie np. raz w miesiacu!!! moze ja jestem jakas dziwna, ale nawet jak jest te 150km do siebie to mozna sie widywac co weekend. kursuja chyba do ciebie jakies autobusy, pociagi? znajomi tez pewnie jezdza czasem do tego miasta?
rozmawialas z nim na temat np. kasy?
Kwestia podróżowania związana jest z jego chorobą. W grę wchodzi pociąg i autobusy, ale ja go nie wpakuję na siłę do tego pociagu, bo jeśli coś mu się stanie, to nigdy bym sobie tego nie darowała. Jego znajomy podwozi go do mnie, ale to na dłuższą metę nie ma sensu i w rezultacie jest też jakimś takim... dowodem na niezaradność. Może za duże słowo... ale rozumiecie o co mi chodzi?

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:02 ----------

Cytat:
Napisane przez kasztanka3 Pokaż wiadomość
Moim zdaniem to co najmniej dziwne, że pomimo takiego stażu nie znasz jego rodziny i u niego nie bywasz.
Otóż to.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:07   #7
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Tak, powiedział, że nie ustalaliśmy kupna prezentów pod choinkę. Co do wyjazdu - przed wyjazdem ustaliliśmy, że po połowie będziemy dzielić się kosztami (wcześniejszy nasz wyjazd też w większości sfinansowany był przeze mnie) i ja tak zaplanowałam swój budżet. Jednak po przybyciu na mniejsce okazało się, że nie jest to kwota, o której mi mówił. Powiedziałam mu wprost, że ja nie moge finansować całego wyjazdu i że zwyczajnie mógł mi powiedzieć, że tych pieniedzy bedzie mniej. Prawda jest taka, że ja miałam pieniądze i mogłam pokryć tą większą część kosztów wyjazdu, poza tym chciałam po prostu odpocząć poza domem. Byłam przemęczona pracą i było mi wszystko jedno jak, byle troche odpocząć.
Co do prezentów- głupie tłumaczenie. Skoro już jednak dostał prezent od ciebie, mógł w późniejszym czasie jakoś się zrewanżować.

Moim zdaniem głupio postąpiłaś w sytuacji z wyjazdem, tym bardziej, że to się powtórzyło.

Cytat:
Tak. Rozmawiałam z nim, rozmawiamy o ślubie, dzieciach, przyszłości, ale tak po prawdzie nie wiemy jak to pogodzić. Bycie razem wiązałoby się z tym, że on musiałby przeprowadzić się do mnie, czego nie chce. Niestety moja praca jest pewniejsza i z większymi perspektywami na lepsze zarobki niż jego. Poza tmy w grę wchodzą też kwestie mieszkaniowe. Nie jestem przekonana, że byłby tutaj szczęśliwy, a przecież nie o jego unieszczęśliwianie mi chodzi. I tak stoimy w martwym punkcie.
A czemu akurat do ciebie? Nie możecie mieszkać gdzieś pomiędzy? Czemu twierdzisz, że nie byłby szczęśliwy?

No stoicie w martwym punkcie, dopóki nie zaczniecie rozmawiać konkretnie. Ja bym się zamęczyła żyjąc w takiej niepewności. Ale to ja. Jak coś mi nie pasuje, dręczy, spędza sen z powiek, to od razu o tym rozmawiam, mówiąc, czego konkretnie oczekuję, chcę, żeby partner określił się w tej kwestii. Tak z grubsza, żeby był jakiś punkt zaczepienia.

Takie rozmowy, jakie wy przeprowadziliście, to dla mnie takie zwykłe pogadanie, ponarzekanie na sytuację, a nie poważna rozmowa na temat przyszłości dwojga dorosłych ludzi.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-04, 17:13   #8
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Co do prezentów- głupie tłumaczenie. Skoro już jednak dostał prezent od ciebie, mógł w późniejszym czasie jakoś się zrewanżować.

Moim zdaniem głupio postąpiłaś w sytuacji z wyjazdem, tym bardziej, że to się powtórzyło.


A czemu akurat do ciebie? Nie możecie mieszkać gdzieś pomiędzy? Czemu twierdzisz, że nie byłby szczęśliwy?

No stoicie w martwym punkcie, dopóki nie zaczniecie rozmawiać konkretnie. Ja bym się zamęczyła żyjąc w takiej niepewności. Ale to ja. Jak coś mi nie pasuje, dręczy, spędza sen z powiek, to od razu o tym rozmawiam, mówiąc, czego konkretnie oczekuję, chcę, żeby partner określił się w tej kwestii. Tak z grubsza, żeby był jakiś punkt zaczepienia.

Takie rozmowy, jakie wy przeprowadziliście, to dla mnie takie zwykłe pogadanie, ponarzekanie na sytuację, a nie poważna rozmowa na temat przyszłości dwojga dorosłych ludzi.
Nie byłby szczęśliwy, ponieważ chce zostać w swoim mieście, gdzie jest mu dobrze. Ja z kolei biorę pod uwagę pracę. Szukałam nowej pracy prawie 2 lata i nie chciałabym tego powtórzyć. Praca, którą mam teraz jest w miarę stabilna i ciekawa do tego dobrze płatna. Jeżeli znalazłaby mtam dobrą pracę, porównywalną do tej, którą mam to czemu nie. Myśląc o stabilizacji jest to jednak ważny argument.

Poza tym ja mam cały czas poczucie, że to ja będę musiała nosić spodnie w związku. To ja będę musiała martwić się o pieniądze, o codzienne rzeczy, a nie wspólnie.

Mnie właśnie ta niepewność coraz bardziej męczy, stąd post na forum.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:16   #9
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

a mozna wiedziec co takiego mu jest? padaczke ma?

dla mnie jest to dziwne, ze jestescie w zwiazku a nie czujecie potrzeby sie widywac czesciej. bo 60km to nie jest duza odleglosc.
z tego co opisujesz, wcale nie jest wam po drodze (nie mowie tutaj o podrozach tylko wspolnym zyciu ). ktores z was musi sie przeprowadzic, zebyscie (kiedys-tam) zamieszkali razem. wydaje mi sie jednak, ze lepiej mieszkac w wiekszym miescie, tym bardziej, ze ty masz pewniejsza prace.

chociaz mowiac szczerze ja nie widzie przyszlosci tego zwiazku.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:16   #10
All That Jazz
Zadomowienie
 
Avatar All That Jazz
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Odniosę się do bywania u niego w domu: ludzie mają różnie, ja np. nienawidzę być odwiedzana w domu w którym mieszka ktoś jeszcze, nie tylko przez faceta ale w ogóle przez kogokolwiek. Od kilku miesięcy mieszkam sama i mój facet mnie odwiedza, ale wcześniej mieszkałam przez rok z mamą i nie był u mnie ani razu. Tak samo było z poprzednimi facetami i także wtedy, kiedy nie mieszkałam z mamą a ze współlokatorami - po prostu jeżeli mieszkam z kimś to swobodniej czuję się np w kawiarni niż w domu. (jakby co to w domu rodzinnym mam normalną sytuację a swoich współlokatorów bardzo lubiłam - także nei jest to kwestia tego że się wstydzę kogoś przyprowadzić, po prostu nie lubię )
__________________
No, I'm no ones wife
But oh, I love my life
And all that jazz
All That Jazz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:19   #11
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Nie byłby szczęśliwy, ponieważ chce zostać w swoim mieście, gdzie jest mu dobrze. Ja z kolei biorę pod uwagę pracę. Szukałam nowej pracy prawie 2 lata i nie chciałabym tego powtórzyć. Praca, którą mam teraz jest w miarę stabilna i ciekawa do tego dobrze płatna. Jeżeli znalazłaby mtam dobrą pracę, porównywalną do tej, którą mam to czemu nie. Myśląc o stabilizacji jest to jednak ważny argument.

Poza tym ja mam cały czas poczucie, że to ja będę musiała nosić spodnie w związku. To ja będę musiała martwić się o pieniądze, o codzienne rzeczy, a nie wspólnie.

Mnie właśnie ta niepewność coraz bardziej męczy, stąd post na forum.
A on ma pracę? Jest gotów się przeprowadzić dla ciebie?

Jak na razie z tego co piszesz, zdaje mi się, że on podchodzi bardziej 'na luzie' do tej relacji. W sensie, nie zależy mu tak, jak tobie. (patrz-częstotliwość spotkań, brak deklaracji, co do wspólnej przyszłości. Skoro woli mieszkać w rodzinnym mieście, bo tam mu fajnie, i przez to zrezygnować ze związku- jak dla mnie to mówi samo przez się)

Co do pogrubionego- nie wiem jak to ładnie ubrać w słowa. Ale ogólnie- facetem z jajami albo się jest, albo nie jest. Skoro czujesz, że twój facet nim nie jest, nie dla ciebie, to już się nim nie stanie. Ani nie próbuj go 'wychowywać' na takiego, bo to dalej będzie tylko podróba, a nie prawdziwy facet.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 17:21
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:23   #12
coff3ina
Zadomowienie
 
Avatar coff3ina
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: szkocka krata
Wiadomości: 1 769
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Odnioslam wrazenie, ze najzwyczajniej w swiecie jestes juz zmeczona martwieniem sie o niego, niewidzeniem, wykladaniem kasy, brakiem kontaktu z jego rodzina. Zreszta nie dziwie sie. Pomysl gdzie Wasz zwiazek zmierza i czy tego wlasnie od zycia oczekujesz.

Troche tez mnie przerazilo chlodne podejscie, ze nie warto szukac Bog wie czego bo ja sama wlasnie tym Bog wie czym sie w zyciu kieruje.
__________________
To nie tak że nie mam czasu, ale wiesz po prostu nie chce mi się handryczyć na forum.


https://www.facebook.com/thefeelgoodplace1
coff3ina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:32   #13
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
a mozna wiedziec co takiego mu jest? padaczke ma?
Tak.

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
dla mnie jest to dziwne, ze jestescie w zwiazku a nie czujecie potrzeby sie widywac czesciej. bo 60km to nie jest duza odleglosc.
z tego co opisujesz, wcale nie jest wam po drodze (nie mowie tutaj o podrozach tylko wspolnym zyciu ). ktores z was musi sie przeprowadzic, zebyscie (kiedys-tam) zamieszkali razem. wydaje mi sie jednak, ze lepiej mieszkac w wiekszym miescie, tym bardziej, ze ty masz pewniejsza prace.

chociaz mowiac szczerze ja nie widzie przyszlosci tego zwiazku.
on mieszka w większym mieście niż ja, moja praca rzeczywiście jest pewniejsza i mówiąc wprost nie chce z niej rezygnować.

czuję potrzebę widywania się częściej, ale ja go nie zmuszę żeby przyjechał. Przyjeżdza na weekendy zazwyczaj i jak już się przyzwyczaję, że jest obok to musi wracać..

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Cytat:
Napisane przez All That Jazz Pokaż wiadomość
Odniosę się do bywania u niego w domu: ludzie mają różnie, ja np. nienawidzę być odwiedzana w domu w którym mieszka ktoś jeszcze, nie tylko przez faceta ale w ogóle przez kogokolwiek. Od kilku miesięcy mieszkam sama i mój facet mnie odwiedza, ale wcześniej mieszkałam przez rok z mamą i nie był u mnie ani razu. Tak samo było z poprzednimi facetami i także wtedy, kiedy nie mieszkałam z mamą a ze współlokatorami - po prostu jeżeli mieszkam z kimś to swobodniej czuję się np w kawiarni niż w domu. (jakby co to w domu rodzinnym mam normalną sytuację a swoich współlokatorów bardzo lubiłam - także nei jest to kwestia tego że się wstydzę kogoś przyprowadzić, po prostu nie lubię )
Być może myśli tak jak ty.

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
A on ma pracę? Jest gotów się przeprowadzić dla ciebie?

Jak na razie z tego co piszesz, zdaje mi się, że on podchodzi bardziej 'na luzie' do tej relacji. W sensie, nie zależy mu tak, jak tobie. (patrz-częstotliwość spotkań, brak deklaracji, co do wspólnej przyszłości. Skoro woli mieszkać w rodzinnym mieście, bo tam mu fajnie, i przez to zrezygnować ze związku- jak dla mnie to mówi samo przez się)

Co do pogrubionego- nie wiem jak to ładnie ubrać w słowa. Ale ogólnie- facetem z jajami albo się jest, albo nie jest. Skoro czujesz, że twój facet nim nie jest, nie dla ciebie, to już się nim nie stanie. Ani nie próbuj go 'wychowywać' na takiego, bo to dalej będzie tylko podróba, a nie prawdziwy facet.
Tak ma pracę, ale wielokrotnie mówił, że lubi swoje miasto i chciałby tam mieszkać.

On nie podchodzi na luzie, on ma całkiem poważne hm... myśli na temat przyszłosci. To on częściej mówi o ślubie, o dzieciach, chce ze mną być i co tu dużo mówić to on jest tą połówką związku, która kocha bardziej. We mnie nie ma tego szaleństwa, radości, ekscytacji itp.

On jest bardzo troskliwy, bardzo czuły, opiekuńczy, zabawny, zwariowany trochę. Ja jestem też uśmiechnięta, ale mocniej stąpająca po ziemi, konkretna. Dla mnie wszystko jest albo czarne albo białe, dlatego takie ociąganie, rozmamłanie, niezdecydowanie i taka rozlazłość jest czasami nie do wytrzymania. Poza tym ja nienawidze, jak ktoś próbuje mną kierować.

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

Cytat:
Napisane przez coff3ina Pokaż wiadomość
Odnioslam wrazenie, ze najzwyczajniej w swiecie jestes juz zmeczona martwieniem sie o niego, niewidzeniem, wykladaniem kasy, brakiem kontaktu z jego rodzina. Zreszta nie dziwie sie. Pomysl gdzie Wasz zwiazek zmierza i czy tego wlasnie od zycia oczekujesz.

Troche tez mnie przerazilo chlodne podejscie, ze nie warto szukac Bog wie czego bo ja sama wlasnie tym Bog wie czym sie w zyciu kieruje.
Sedno sprawy - dziękuję. Jestem po prostu zmęczona, ale wychodzi ze mnie mój egoizm "uważaj, bo możesz zostać sama, doceń to co masz"

A że tak bezczelnie zapytam, dostałaś to czym się kierujesz? (troche nie po polsku, przepraszam )
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:34   #14
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

primo - mysle, ze jezeli jest pod kontrola lekarza, bierze leki, nie ma problemow z czestymi atakami to nie traktowalabym go jak niepelnosprawnego i nie czekalabym na najgorsze. z padaczka mozna zyc normalnie. faktycznie prowadznie auta nie wchodzi w gre, ale podroz autobusem czy pociagiem nie jest obarczona takim ryzykiem.

co do mieszkania razem - zawsze mozna dojezdzac do tej satysfakcjonujacej pracy. moj tata przez kilka lat dojezdzal 60km do wiekszego miasta. przez kawal czasu budowali droge, wiec bylo mnostwo przewezen, wahadel i tracil dodatkowo nawet 2h dziennie, ale dal rade.

wydaje mi sie, ze po 2 latach zwiazku powinnas wiedziec, ze np. twoj facet nie lubi zapraszac do siebie, bo <tutaj konkretny argument>

i racja jest taka - facet bez jaj zawsze takim pozostanie, wiec albo pogodzisz sie z noszeniem spodni w tym zwiazku... albo zmien faceta.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:36   #15
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
primo - mysle, ze jezeli jest pod kontrola lekarza, bierze leki, nie ma problemow z czestymi atakami to nie traktowalabym go jak niepelnosprawnego i nie czekalabym na najgorsze. z padaczka mozna zyc normalnie. faktycznie prowadznie auta nie wchodzi w gre, ale podroz autobusem czy pociagiem nie jest obarczona takim ryzykiem.

co do mieszkania razem - zawsze mozna dojezdzac do tej satysfakcjonujacej pracy. moj tata przez kilka lat dojezdzal 60km do wiekszego miasta. przez kawal czasu budowali droge, wiec bylo mnostwo przewezen, wahadel i tracil dodatkowo nawet 2h dziennie, ale dal rade.

wydaje mi sie, ze po 2 latach zwiazku powinnas wiedziec, ze np. twoj facet nie lubi zapraszac do siebie, bo <tutaj konkretny argument>

i racja jest taka - facet bez jaj zawsze takim pozostanie, wiec albo pogodzisz sie z noszeniem spodni w tym zwiazku... albo zmien faceta.
Być może faktycznie chodzi o to, że nie mieszka sam. Mieszkanie jest dość małe, więc może o to chodzi.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2012-12-04, 17:36   #16
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
czuję potrzebę widywania się częściej, ale ja go nie zmuszę żeby przyjechał. Przyjeżdza na weekendy zazwyczaj i jak już się przyzwyczaję, że jest obok to musi wracać..
Skoro nie zmusisz go i do tego on ma problemy z podróżowaniem, to dlaczego Ty do niego nie jeździsz? Rozumiem, że może nie chcieć spotykać się w swoim domu, ale przecież mieszka w większym mieście niż Twoje, więc możecie iść do restauracji albo na spacer, czy cokolwiek innego poza domem.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:37   #17
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Tak ma pracę, ale wielokrotnie mówił, że lubi swoje miasto i chciałby tam mieszkać.

On nie podchodzi na luzie, on ma całkiem poważne hm... myśli na temat przyszłosci. To on częściej mówi o ślubie, o dzieciach, chce ze mną być i co tu dużo mówić to on jest tą połówką związku, która kocha bardziej. We mnie nie ma tego szaleństwa, radości, ekscytacji itp.
Heh, gadać to sobie można. Może zamiast snuć tak odległe plany, jak ślub, to może najpierw niech zarzuci jakiś pomysł, gdzie będziecie mieszkać. Bo chyba nie planujecie rodziny zakładać na odległość
Jak dla mnie to na razie tylko puste słowa. Gdybanie. Bo co więcej możecie zaplanować, skoro nawet nie potraficie określić, gdzie zamieszkacie? NIC.

A ty łykasz te puste teksty o ślubie i dzieciach jak młody pelikan. Serio robi to na tobie wrażenie? Jak przyjdzie do poważnych rozmów na temat wspólnego zamieszkania, przeprowadzki jednego z was, ewentualnej zmiany pracy to może się okazać, że do żadnego ślubu nie dojdzie, bo się nie dogadacie w najważniejszych życiowych sprawach.

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
primo - mysle, ze jezeli jest pod kontrola lekarza, bierze leki, nie ma problemow z czestymi atakami to nie traktowalabym go jak niepelnosprawnego i nie czekalabym na najgorsze. z padaczka mozna zyc normalnie. faktycznie prowadznie auta nie wchodzi w gre, ale podroz autobusem czy pociagiem nie jest obarczona takim ryzykiem.
racja. Często miewa ataki?

Cytat:
wydaje mi sie, ze po 2 latach zwiazku powinnas wiedziec, ze np. twoj facet nie lubi zapraszac do siebie, bo <tutaj konkretny argument>
No właśnie. Komunikacja leży, a autorka za pewnik jego uczuć bierze gadki o ślubie i dzieciach

Cytat:
i racja jest taka - facet bez jaj zawsze takim pozostanie, wiec albo pogodzisz sie z noszeniem spodni w tym zwiazku... albo zmien faceta.
Lajk.

Niby z takim facetem też można być. Ale mnie w głębi duszy by to przeszkadzało.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 17:41
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:45   #18
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
Skoro nie zmusisz go i do tego on ma problemy z podróżowaniem, to dlaczego Ty do niego nie jeździsz? Rozumiem, że może nie chcieć spotykać się w swoim domu, ale przecież mieszka w większym mieście niż Twoje, więc możecie iść do restauracji albo na spacer, czy cokolwiek innego poza domem.
Gdybym to wiedziała, pewnie nie poruszałabym tego tematu tutaj
Nie wiem co jest nie tak. Pare razy mówiłam, że przyjadę, że spedzimy ze sobąte pare godzin, ale na tym się skończyło, a ja też nie chce się narzucać z tymi odwiedzinami.

---------- Dopisano o 18:42 ---------- Poprzedni post napisano o 18:38 ----------

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Heh, gadać to sobie można. Może zamiast snuć tak odległe plany, jak ślub, to może najpierw niech zarzuci jakiś pomysł, gdzie będziecie mieszkać. Bo chyba nie planujecie rodziny zakładać na odległość
Jak dla mnie to na razie tylko puste słowa. Gdybanie. Bo co więcej możecie zaplanować, skoro nawet nie potraficie określić, gdzie zamieszkacie? NIC. A ty łykasz te puste teksty o ślubie i dzieciach jak młody pelikan. Serio robi to na tobie wrażenie? Jak przyjdzie do poważnych rozmów na temat wspólnego zamieszkania, przeprowadzki jednego z was, ewentualnej zmiany pracy to może się okazać, że do żadnego ślubu nie dojdzie, bo się nie dogadacie w najważniejszych życiowych sprawach.
Nie jestem młodym pelikanem i nie jestem naiwna. Gdybym była, nie pisałabym, że mam problemy bo bym ich nie widziała, żyjąc myślami o przyszłosci bliżej nieokreślonej.

Jeżeli w jego mieście znalazłabym porównywalną lub lepszą pracę to byłabym gotowa się przeprowadzić i on o tym wie. Na razie jednak z mojej strony nie wchodzi to w grę, bo w obecnej pracy jestem od 1.5 roku i chciałabym zdobyć jeszcze więcej doświadczenia i zwyczajnie skorzystać z okazji jaką mam.

Być może masz racje, może do żadnego ślubu nie dojdzie jak przyjdzie co do czego.

---------- Dopisano o 18:45 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
racja. Często miewa ataki?
Raz w roku.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 17:55   #19
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Nie jestem młodym pelikanem i nie jestem naiwna. Gdybym była, nie pisałabym, że mam problemy bo bym ich nie widziała, żyjąc myślami o przyszłosci bliżej nieokreślonej.
Samo to, że rzucasz 'on częściej mówi o ślubie i dzieciach niż ja' jako argument, że musi mu na tobie zależeć, jakoś o tobie świadczy. Napisałam wcześniej- bo to puste gadanie, czym są gadki o ślubie, podczas, gdy nie ma nawet pomysłu, co z bardziej prozaicznymi kwestiami, takimi jak mieszkanie.

Cytat:
Jeżeli w jego mieście znalazłabym porównywalną lub lepszą pracę to byłabym gotowa się przeprowadzić i on o tym wie. Na razie jednak z mojej strony nie wchodzi to w grę, bo w obecnej pracy jestem od 1.5 roku i chciałabym zdobyć jeszcze więcej doświadczenia i zwyczajnie skorzystać z okazji jaką mam.

Być może masz racje, może do żadnego ślubu nie dojdzie jak przyjdzie co do czego.
A kiedy w ogóle chcielibyście ze sobą zamieszkać?
Ty jesteś gotowa się przeprowadzić, ale z jego strony jakieś deklaracje, konkrety były? Widzi jakieś inne wyjście z sytuacji? Czy on tam zostanie, bo mu tam dobrze, a ty masz się dostosować?

Cytat:
Raz w roku.
I w związku z tym bywa, że widujecie się raz w MIESIĄCU??
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 17:56
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 18:43   #20
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Samo to, że rzucasz 'on częściej mówi o ślubie i dzieciach niż ja' jako argument, że musi mu na tobie zależeć, jakoś o tobie świadczy. Napisałam wcześniej- bo to puste gadanie, czym są gadki o ślubie, podczas, gdy nie ma nawet pomysłu, co z bardziej prozaicznymi kwestiami, takimi jak mieszkanie.


A kiedy w ogóle chcielibyście ze sobą zamieszkać?
Ty jesteś gotowa się przeprowadzić, ale z jego strony jakieś deklaracje, konkrety były? Widzi jakieś inne wyjście z sytuacji? Czy on tam zostanie, bo mu tam dobrze, a ty masz się dostosować?


I w związku z tym bywa, że widujecie się raz w MIESIĄCU??
Jakkolwiek mnie denerwujesz, tak zaczynasz też zmuszać do myślenia. Dziękuję, podejrzewam, że masz rację, a ja troche zapominam myśleć o sobie i o tym czego ja chce.

Boje się, że nie będę potrafiła znaleźć sobie kogoś innego i że suma sumarum zostanę sama. Boje się też go skrzywdzić ewentualnymi decyzjami.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:02   #21
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Jakkolwiek mnie denerwujesz, tak zaczynasz też zmuszać do myślenia. Dziękuję, podejrzewam, że masz rację, a ja troche zapominam myśleć o sobie i o tym czego ja chce.

Boje się, że nie będę potrafiła znaleźć sobie kogoś innego i że suma sumarum zostanę sama. Boje się też go skrzywdzić ewentualnymi decyzjami.
Potraktuję to jako komplement

Może jak odezwie się więcej dziewczyn, to da ci bardziej do myślenia. Zresztą, stąd ten wątek, nieprawdaż? Sama widzisz, że coś nie gra, coś ci w nim, jako partnerze nie odpowiada. Masz względem niego oczekiwania, których on nie spełnia, nie czujesz tego, co byś chciała. Teraz mogą ci się to wydawać małe problemy, trzeba czasu i dużo pomyślunku, żeby zdać sobie sprawę, że tak łatwo się tego nie przeskoczy, że to może być poważna przeszkoda w drodze do szczęścia i w związku, i w życiu.

Co do drugiego akapitu- nie myśl tak nawet!
Czemu miałabyś sobie kogoś nie znaleźć? Zresztą- ja jestem już długo na wizażu, naczytałam się wiele historii. Ile dziewczyn tkwiących w nieudanych, nieszczęśliwych związkach też bało się odejść, samotności, że nikogo nie znajdą- a teraz są w szczęśliwych związkach i nie żałują.

No własnie- nie zapominaj o sobie.
Boisz się, że go zranisz, ale chyba nie będziesz tkwiła w tym związku, męczyła się ze świadomością, że to nie TO, byle mu przykro nie było? To nie jest wyjście z sytuacji Bo wątpliwości pozostaną, gdzieś w głębi będzie cię to kłuć. Kiedyś wybuchniesz, powiesz dość takiego życia, związku, tej bylejakości.

Tak btw- ładny cytat w opisie. Myślę, że w pewien sposób możesz go odnieść do siebie i swojej sytuacji.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 19:06
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:15   #22
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
I w związku z tym bywa, że widujecie się raz w MIESIĄCU??
no moze akurat w TEN DZIEN dostanie ataku
Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Boje się, że nie będę potrafiła znaleźć sobie kogoś innego i że suma sumarum zostanę sama. Boje się też go skrzywdzić ewentualnymi decyzjami.
jak slysze takie teksty to mam ochote zdzielic w leb. serio.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:17   #23
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Potraktuję to jako komplement
Tak, to zdecydowanie komplement

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Może jak odezwie się więcej dziewczyn, to da ci bardziej do myślenia. Zresztą, stąd ten wątek, nieprawdaż? Sama widzisz, że coś nie gra, coś ci w nim, jako partnerze nie odpowiada. Masz względem niego oczekiwania, których on nie spełnia, nie czujesz tego, co byś chciała.
Tak, dokładnie tak


Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Co do drugiego akapitu- nie myśl tak nawet!
Czemu miałabyś sobie kogoś nie znaleźć?
Bo mieszkam w małej miejscowości, moja praca to też nie międzynarodowa korporacja, wk tórej przewija się setki ludzi, a w miłość rodem z harlequina nie wierzę - nagle wielkie spotkanie, wielka miłość, wiadomo, że to ten jedyny niemalże po sekundzie i wyjątkowe zrządzenie losu, że ON jedzie akurat tą samą windą itp.

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Zresztą- ja jestem już długo na wizażu, naczytałam się wiele historii. Ile dziewczyn tkwiących w nieudanych, nieszczęśliwych związkach też bało się odejść, samotności, że nikogo nie znajdą- a teraz są w szczęśliwych związkach i nie żałują.
To pocieszające.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:18   #24
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
no moze akurat w TEN DZIEN dostanie ataku
Akurat jak będzie jechał do autorki

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Tak, to zdecydowanie komplement
Podziękowała

Cytat:
Bo mieszkam w małej miejscowości, moja praca to też nie międzynarodowa korporacja, wk tórej przewija się setki ludzi, a w miłość rodem z harlequina nie wierzę - nagle wielkie spotkanie, wielka miłość, wiadomo, że to ten jedyny niemalże po sekundzie i wyjątkowe zrządzenie losu, że ON jedzie akurat tą samą windą itp.
Heh. Ja np. na mojego nigdy w życiu bym uwagi nie zwróciła. A jak już sie poznaliśmy, to tak bardzo zarzekaliśmy się, że nie szukamy związku. Jak sobie o tym gadamy, to dalej nie dowierzamy, jak to się stało, że jesteśmy razem

Nigdy nie wiesz, kiedy cię trafi ;p Swojego obecnego faceta jakoś poznałaś, kolejny też jakoś by się trafił. :P:

No ale mniejsza. Skoro długo się nie widujecie, masz czas na spokojne przemyślenia. Zastanów się, czego dokładnie chcesz, oczekujesz, przygotuj się do konkretnej rozmowy z nim. O was, o wspólnej przyszłości. Żadne pitu-pitu, że kiedyś ślub, dzieci. Po kolei- najpierw, co z mieszkaniem. Kiedy mniej więcej byście chcieli razem zamieszkać, jak on to widzi, gdzie to mieszkanie, jak to pogodzicie z pracą, etc. Bo na razie to tkwicie w zawieszeniu, szczególnie, że tak rzadko się widujecie. Skoro cię to męczy, to chyba najwyższa pora poważnie pogadać o waszym związku i co dalej z tym fantem zrobicie.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 19:31
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:22   #25
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
jak slysze takie teksty to mam ochote zdzielic w leb. serio.
wiem, tak myślałam, że ktoś prędzej czy później to napisze


Zapytałam teraz, co dalej, jak to wszystko poukładamy, żeby być razem

TŻ: "niestety mamy pod górkę, ani Ty ani ja nie zrezygnujemy z pracy"



---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

Cytat:
Napisane przez leniwca Pokaż wiadomość
Akurat jak będzie jechał do autorki
Przepraszam, ale Jego choroba nie jest dla mnie powodem do śmiechu.
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:32   #26
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
wiem, tak myślałam, że ktoś prędzej czy później to napisze


Zapytałam teraz, co dalej, jak to wszystko poukładamy, żeby być razem

TŻ: "niestety mamy pod górkę, ani Ty ani ja nie zrezygnujemy z pracy"



Przepraszam, ale Jego choroba nie jest dla mnie powodem do śmiechu.
dla mnie padaczka tez nie jest powodem do smiechu, ale takie cackanie sie i pieszczenie juz tak. z tym da sie zyc normalnie. z jednej strony obchodzisz sie z nim jak z jajkiem, a z drugiej strony mowisz, ze jest malo meski.

jak sie CHCE to sie znajdzie rozwiazanie. i nawet z pracy nie trzeba rezygnowac. kwestia CHCENIA wypracowania kompromisu.

moja propozycja - spotkajcie sie i pogadajcie, ustalcie jakies szczegoly. omowcie wszystkie kwestie, ktore cie gnebia (chociazby finansowe), a pozniej sie zastanow, czy chcesz z nim byc dalej.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 19:43   #27
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Zapytałam teraz, co dalej, jak to wszystko poukładamy, żeby być razem

TŻ: "niestety mamy pod górkę, ani Ty ani ja nie zrezygnujemy z pracy"

Jakie pod górkę? Wystarczy pokombinować, pójść na kompromis, np. mieszkanie gdzieś pomiędzy miejscami, w których pracujecie.
Z jednej strony fajnie, że rozważasz zmianę pracy i przeprowadzkę do niego, że jestes gotowa coś zrobić dla tego związku. Ale czy nie masz wrażenia, że on od siebie nie chce nic dać, tylko czeka na twój ruch? Czyli albo ty przeprowadzisz się do niego, albo męczyć się na odległość. On ma jakiś pomysł od siebie, co on może zrobić, żeby WAM było lepiej?

Bo po tym tekście tym bardziej mam wrażenie, że to ty traktujesz ten związek bardziej poważnie niż on.

Cytat:
Przepraszam, ale Jego choroba nie jest dla mnie powodem do śmiechu.
Ale dla mnie też nie.
Za to cackanie się z nim, traktowanie jak upośledzonego, podczas gdy, jak sama widzisz, żyje z tym normalnie, ataki ma raz w roku- trochę niepoważne jest.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 19:44
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2012-12-04, 20:14   #28
meta_morfoza
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Droga Autorko Jego choroba oczywiście nie jest powodem do śmiechu, jednak hmm znam osoby, które chorują, miewają ataki częściej i jednak mimo wszystko starają się żyć normalnie. Jednak tego oceniać nie będę, lekarzem wszak nie jestem!
Mój tż mieszkał ode mnie ok 40km, jednak dojazd był tak marny, że musiał najpierw iść 20min na przystanek potem jeden autobus, drugi autobus i znów 15min z przystanku. W tamtym czasie pracował na zmiany i mając na popołudnie potrafił wstać wcześniej niż zwykle i przyjechać do mnie na godzinę, gdzie podróż w jedną stronę zajmowała mu więcej czasu niż wizyta. Dlatego też śmiem twierdzić, że troszkę mało "zaradny" jest ten Twój tż, że przy tak w sumie niewielkiej odległości widujecie się raz w miesiącu. Jeśli nie lubi zapraszać kogoś do domu, no to coś za coś- "stan zdrowia mi nie pozwala przyjeżdżać częściej, ale chcę się spotkać- przyjedź ty do mnie".

A co do kwestii pracy i mieszkania. Nie możecie gdzieś w połowie drogi zamieszkać? 30km to nie taka znowu straszna droga

Piszesz też, że boisz się że nie znajdziesz sobie nikogo. Tylko czy pozostanie w tym związku jest lepsze dla Ciebie? teraz widujecie się raz w miesiącu. W pozostałym czasie wkurza Cię, to wyłączasz kompa i nara jak razem zamieszkacie, to jednak będziesz na niego "skazana". już teraz piszesz, że to Ty nosisz spodnie w tym związku, w codziennym życiu obawiam się, że będzie raczej gorzej pod tym względem niż lepiej

Edytowane przez meta_morfoza
Czas edycji: 2012-12-04 o 20:18
meta_morfoza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 20:23   #29
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez meta_morfoza Pokaż wiadomość
Dlatego też śmiem twierdzić, że troszkę mało "zaradny" jest ten Twój tż, że przy tak w sumie niewielkiej odległości widujecie się raz w miesiącu. Jeśli nie lubi zapraszać kogoś do domu, no to coś za coś- "stan zdrowia mi nie pozwala przyjeżdżać częściej, ale chcę się spotkać- przyjedź ty do mnie".
jak dla mnie to mu nie zależy na tych spotkaniach.
On nie przyjedzie, ani też nie zaprosi do siebie, więc związek się ciągnie przez skype'a i smsy. Normalnie jak w związku na odległość w stylu 300km do siebie, podczas, gdy to zaledwie 60. A wystarczyło by tylko chcieć i trochę się postarać...

Na razie ciągle tylko narzekanie, jak jest źle, to przeszkadza, a bo choroba, to praca, a tak na prawdę nic nie robicie, żeby poprawić waszą sytuację, żeby być bliżej siebie. No stoicie w miejscu, konkretów brak, chęci brak- przynajmniej z jego strony ich nie widać.
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!

Edytowane przez leniwca
Czas edycji: 2012-12-04 o 20:26
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 20:27   #30
xvxaniaxvx
Raczkowanie
 
Avatar xvxaniaxvx
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 296
Dot.: Finansowe (i nie tylko) problemy w związku jakich (nie)wiele

Cytat:
Napisane przez kasztanka3 Pokaż wiadomość
Moim zdaniem to co najmniej dziwne, że pomimo takiego stażu nie znasz jego rodziny i u niego nie bywasz.
Nie chcę wprowadzać tu zamętu, ALE tak jak pisała kasztanka... to dziwne, że nie znasz jego rodziny. Mi tu trąci ukrywaniem czegoś, nie wiem może jestem przewrażliwiona, ale jeżeli nie ma rodziny typu jakaś patologia (za przeproszeniem) to nie powinien mieć z tym problemu. 60km to nie jest wcale, aż taka odległość. Mam wrażenie, że on na siłe próbuje się wykręcać i obarczać Ciebie wszystkim od kosztów, podejmowania decyzji i tym podobnych, bo przecież... tak jest wygodniej. Co do reszty tak jak mówiły dziewczyny przedemną kwestia kompromisów i rozmowy.

Edytowane przez xvxaniaxvx
Czas edycji: 2012-12-04 o 20:29
xvxaniaxvx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:41.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.