Moje życie naprawdę nie ma sensu... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-04, 22:04   #1
I_see_no_sense
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 1

Moje życie naprawdę nie ma sensu...


Muszę się komuś wygadać, padło na wizaż, nie mam odwagi porozmawiać o tym z jakąs znajomą.
Moje życie już od wielu lat nie jest usłane różami. Odkąd tylko sięgam pamięcią, wiem że moj ojciec jest alkoholikiem. Nie polega to na tym, że po prostu dużo pije. On pije już kilkanaście lat, przez co jest człowiekiem, którego nienawidzę. Zupełnie się stoczył, stracił poczucie bycia człowiekiem, nie dba o nic i o nikogo. Potrafi wydać kilkaset złotych na alkohol, a nam nie dać na jedzenie. Ciągle szantazuje nas, że któregos dnia nam nic nie da , a to co daje to i tak marne grosze za które cięzko wyzyc 4 osobowej rodzinie. Odkąd pamietam musialam sobie radzic sama, gdybym nie szukała sobie płatnych zajęc w wakacje, do tej pory pewnie nie miałabym nawet ciuchów, bo na te on nie daje mi już conajmniej 10 lat. nie interesuje czy ja i moj brat mamy co zalozyc, czy mamy co jesc, czy mamy na kartę autobusową, ma nas kompletnie gdzies. Zaczęłam teraz studiować, raz juz studiowałam przez rok, a dla niego to teraz jest wymowką, obraza mnie, mówiąc ze nic nie osiagne, ze bede wiecznie studiowac, bo juz jedne studia rzucilam ,na których on mnie utrzymywał (?!) , a w tamtym okresie nie dał mi nawet złamanego grosza, gdyby nie stypendium to pewnie nie mialabym jak na tamtych studiach funkcjonowac. Fakt ze zmienilam kierunek studiow jest dla niego podstawą do mowienia ze przegrałam swe zycie. to tylko jeden z przykladow tego co robi, bo robi duzo. Wszczyna awantury, niejednokrotnie byla u nas policja, czesto uzywa wobec nas przemocy. Uwaza sie za wielkiego pana, a dla kazdego z nas jest nikim. nie chce sie wyprowadzic, jest mu dobrze tak jak jest, bo codziennie sie upije, przyjdzie tutaj bo wie ze moze sie tu wyspac, inne zycie mu nie potrzebne, czuję ze dopoki on zyje, ja nigdy nie zaznam normalnego zycia. Moja matka nie bierze rozwodu, tłumaczy sie tylko ciagle "ze w koncu go wezmie"a na moje pytanie "kiedy?" nie umie odpowiedziec. tlumaczy sie faktem ze z czego my sami bedziemy zyc, a przeciez on i tak daje nam tak marne grosze ze prawie na nic nie starcza, nie mowiac juz o tym ze jedyne co mi zapewnia to jakies liche wyzywienie, na wszystko inne co mam musialam zapracowac sama. na jego temat moglabym napisac esej, o tym co robi, co mowi, jak nas traktuje - zajeloby to kilka stron. nie chce sie na tym skupiac.
Bardzo czesto brak mi checi do zycia, mam ochote ze soba skonczyc, czuje ze moje zycie jest najbardziej beznadziejne z mozliwych, kazdy z moich znajomych ma kochającą się rodzinę,a ja mam wielkie nic, mieszkam z ludzmi ktorzy niszczą mi zycie, mam takie chwile ze zastanawiam sie po co ja jeszcze zyję. poszlam teraz na studia, ale konczą mi się pieniądze, a on nie dał mi ani grosza, nie interesowalo go ze nie mam na bilet autobusowy miesięczny ani na ksiazki nie wspominajac o butach. zaczełam te studia ale kłotnie i codzienne awantury nie pozwalaja mi sie skupic na nauce, mam ochote rzucic to w cholere, z drugiej strony chcialabym w zyciu mimo wszystko cos osiagnac, mimo tego w jakiej jestem sytuacji.
Brakuje mi normalnego zycia, chcialabym miec chlopaka, kogos z kim bylabym blisko, komu moglabym sie zwierzac ze swoich problemow, ale nie dosc ze najwyrazniej nikt mnie nie chce, to w dodatku jak komukolwiek powiedziec o takiej rodzienie? jest mi wstyd, czuje ze nikt nie chcialby miec dziewczyny z takimi korzeniami, nigdy nikogo nie zaprosilam do domu, cały czas mowie sobie ze nikt mnie nie zechce, ze na nikogo nie zasluguje, ze zawsze bede samotna. Dzisiaj uslyszalam od ojca ze czekam na ksiecia na bialym koniu, a ja mu tylko powiedzialam ze chcialabym miec to co maja inni w moim wieku,a on mi to uniemozliwia. Oboje z moja matka maja mnie naprawde gdzies, fakt ze chce miec normalne zycie , chlopaka , do nich nie dociera, bo to są rzeczy malo wazne. Pamietam jak nie raz mowilam mojej matce ze przez taki dom w jakim zyje nigdy nie znajdę nikogo bliskiego, powiedziala mi 'daj mi z tym spokoj'. Nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam, patrze na szczesliwe zycia moich znajomych i w duchu płaczę, tak samo jak codziennie w nocy szlocham w poduszkę.
Mam 21 lat, nie mam chłopaka, nie mam prawdziwej rodziny, nie mam nikogo tak naprawde bliskiego, a dzieki ojcu nigdy nie bede nikogo takiego miala. Czasem wydaje mi sie ze ze mna naprawde jest cos nie tak, nikt nie zwraca na mnie uwagi, nie umiem zagadac do chlopaka, od razu w glowie włącza mi sie lampka ze i tak nic z tego nie wyjdzie, albo przez to ze nie jestem wystarczajaco dobra albo przez to jaka mam rodzine. Nie mam ochoty dluzej zyc, czuje ze moje zycie skazane jest na porazkę i ze nie spotka mnie juz nic dobrego.
Musialam sie wygadac komus, nie wiem czy ktos to przeczyta, ale lzej mi na duszy ze to z siebie wydusilam
I_see_no_sense jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:24   #2
MaRtUhA
Zadomowienie
 
Avatar MaRtUhA
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 1 420
GG do MaRtUhA
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

Ciężka sytuacja, której naprawdę bardzo Ci współczuję. Moim zdaniem powinnaś się jak najszybciej z "domu" wynieść. Szukaj jak najszybciej jakiejś pracy, mac, kfc, kasa- cokolwiek. Gdyby nie udało Ci się pogodzić jej ze studiami, weź dziekankę, ale nie zastanawiaj się. Moja dobra koleżanka miała dość podobną sytuację, z tą różnicą, że jej ojciec nie jest co prawda alkoholikiem, ale stosuje wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną. Po jednej "akcji" miała się wyprowadzić, niestety uznała, że może będzie lepiej i została. Lepiej nie było, a dużo gorzej, a ona tkwi w tym bagnie. Nie pozwól się niszczyć. Na koniec małe pytanie- jak Twoja mama reaguje na to, jak traktuje Cię ojciec?
__________________
"Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej. Z tą wiarą lżej im będzie żyć i umierać. "
Wisława Szymborska
MaRtUhA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:55   #3
meta_morfoza
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

piszesz, że właściwie na wszystko sobie sama dorabiasz, może w takim razie dałabyś radę się wyprowadzić? przynajmnie awantury by Cię omijały. Mój tż był w podobnej sytuacji, jego ojca interesowało tylko picie, matka nie chciała rozwodu, bo przecież nie mają gdzie pójść, mieszkanie było na niego. Ojciec tż zmarł, można powiedzieć, ze się zapił (po pijaku wszedł pod samochód). Mój tż powtarza, że jego smierć była najlepszym co go spotkało. Nie wyobrażam sobie jakie krzywdy trzeba komuś wyrządzić, żeby takie słowa przeszły przez gardło, a jednak... Także rozumiem, że bardzo cierpisz i mam nadzieję, że uwolnisz się z tego piekła
meta_morfoza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 12:13   #4
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

Cytat:
Napisane przez meta_morfoza Pokaż wiadomość
piszesz, że właściwie na wszystko sobie sama dorabiasz, może w takim razie dałabyś radę się wyprowadzić? przynajmnie awantury by Cię omijały. Mój tż był w podobnej sytuacji, jego ojca interesowało tylko picie, matka nie chciała rozwodu, bo przecież nie mają gdzie pójść, mieszkanie było na niego. Ojciec tż zmarł, można powiedzieć, ze się zapił (po pijaku wszedł pod samochód). Mój tż powtarza, że jego smierć była najlepszym co go spotkało. Nie wyobrażam sobie jakie krzywdy trzeba komuś wyrządzić, żeby takie słowa przeszły przez gardło, a jednak... Także rozumiem, że bardzo cierpisz i mam nadzieję, że uwolnisz się z tego piekła
Przykre, jednak słyszałam już od kilku osób, których rodzic był alkoholikiem i się zapił(zabił), że wyszło to wszystkim na dobre...

Autorko - czy nie dałoby się sądownie skierować ojca na leczenie odwykowe?
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 12:22   #5
apows
Zadomowienie
 
Avatar apows
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 1 168
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

Cytat:
Napisane przez I_see_no_sense Pokaż wiadomość
Muszę się komuś wygadać, padło na wizaż, nie mam odwagi porozmawiać o tym z jakąs znajomą.
Moje życie już od wielu lat nie jest usłane różami. Odkąd tylko sięgam pamięcią, wiem że moj ojciec jest alkoholikiem. Nie polega to na tym, że po prostu dużo pije. On pije już kilkanaście lat, przez co jest człowiekiem, którego nienawidzę. Zupełnie się stoczył, stracił poczucie bycia człowiekiem, nie dba o nic i o nikogo. Potrafi wydać kilkaset złotych na alkohol, a nam nie dać na jedzenie. Ciągle szantazuje nas, że któregos dnia nam nic nie da , a to co daje to i tak marne grosze za które cięzko wyzyc 4 osobowej rodzinie. Odkąd pamietam musialam sobie radzic sama, gdybym nie szukała sobie płatnych zajęc w wakacje, do tej pory pewnie nie miałabym nawet ciuchów, bo na te on nie daje mi już conajmniej 10 lat. nie interesuje czy ja i moj brat mamy co zalozyc, czy mamy co jesc, czy mamy na kartę autobusową, ma nas kompletnie gdzies. Zaczęłam teraz studiować, raz juz studiowałam przez rok, a dla niego to teraz jest wymowką, obraza mnie, mówiąc ze nic nie osiagne, ze bede wiecznie studiowac, bo juz jedne studia rzucilam ,na których on mnie utrzymywał (?!) , a w tamtym okresie nie dał mi nawet złamanego grosza, gdyby nie stypendium to pewnie nie mialabym jak na tamtych studiach funkcjonowac. Fakt ze zmienilam kierunek studiow jest dla niego podstawą do mowienia ze przegrałam swe zycie. to tylko jeden z przykladow tego co robi, bo robi duzo. Wszczyna awantury, niejednokrotnie byla u nas policja, czesto uzywa wobec nas przemocy. Uwaza sie za wielkiego pana, a dla kazdego z nas jest nikim. nie chce sie wyprowadzic, jest mu dobrze tak jak jest, bo codziennie sie upije, przyjdzie tutaj bo wie ze moze sie tu wyspac, inne zycie mu nie potrzebne, czuję ze dopoki on zyje, ja nigdy nie zaznam normalnego zycia. Moja matka nie bierze rozwodu, tłumaczy sie tylko ciagle "ze w koncu go wezmie"a na moje pytanie "kiedy?" nie umie odpowiedziec. tlumaczy sie faktem ze z czego my sami bedziemy zyc, a przeciez on i tak daje nam tak marne grosze ze prawie na nic nie starcza, nie mowiac juz o tym ze jedyne co mi zapewnia to jakies liche wyzywienie, na wszystko inne co mam musialam zapracowac sama. na jego temat moglabym napisac esej, o tym co robi, co mowi, jak nas traktuje - zajeloby to kilka stron. nie chce sie na tym skupiac.
Bardzo czesto brak mi checi do zycia, mam ochote ze soba skonczyc, czuje ze moje zycie jest najbardziej beznadziejne z mozliwych, kazdy z moich znajomych ma kochającą się rodzinę,a ja mam wielkie nic, mieszkam z ludzmi ktorzy niszczą mi zycie, mam takie chwile ze zastanawiam sie po co ja jeszcze zyję. poszlam teraz na studia, ale konczą mi się pieniądze, a on nie dał mi ani grosza, nie interesowalo go ze nie mam na bilet autobusowy miesięczny ani na ksiazki nie wspominajac o butach. zaczełam te studia ale kłotnie i codzienne awantury nie pozwalaja mi sie skupic na nauce, mam ochote rzucic to w cholere, z drugiej strony chcialabym w zyciu mimo wszystko cos osiagnac, mimo tego w jakiej jestem sytuacji.
Brakuje mi normalnego zycia, chcialabym miec chlopaka, kogos z kim bylabym blisko, komu moglabym sie zwierzac ze swoich problemow, ale nie dosc ze najwyrazniej nikt mnie nie chce, to w dodatku jak komukolwiek powiedziec o takiej rodzienie? jest mi wstyd, czuje ze nikt nie chcialby miec dziewczyny z takimi korzeniami, nigdy nikogo nie zaprosilam do domu, cały czas mowie sobie ze nikt mnie nie zechce, ze na nikogo nie zasluguje, ze zawsze bede samotna. Dzisiaj uslyszalam od ojca ze czekam na ksiecia na bialym koniu, a ja mu tylko powiedzialam ze chcialabym miec to co maja inni w moim wieku,a on mi to uniemozliwia. Oboje z moja matka maja mnie naprawde gdzies, fakt ze chce miec normalne zycie , chlopaka , do nich nie dociera, bo to są rzeczy malo wazne. Pamietam jak nie raz mowilam mojej matce ze przez taki dom w jakim zyje nigdy nie znajdę nikogo bliskiego, powiedziala mi 'daj mi z tym spokoj'. Nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam, patrze na szczesliwe zycia moich znajomych i w duchu płaczę, tak samo jak codziennie w nocy szlocham w poduszkę.
Mam 21 lat, nie mam chłopaka, nie mam prawdziwej rodziny, nie mam nikogo tak naprawde bliskiego, a dzieki ojcu nigdy nie bede nikogo takiego miala. Czasem wydaje mi sie ze ze mna naprawde jest cos nie tak, nikt nie zwraca na mnie uwagi, nie umiem zagadac do chlopaka, od razu w glowie włącza mi sie lampka ze i tak nic z tego nie wyjdzie, albo przez to ze nie jestem wystarczajaco dobra albo przez to jaka mam rodzine. Nie mam ochoty dluzej zyc, czuje ze moje zycie skazane jest na porazkę i ze nie spotka mnie juz nic dobrego.
Musialam sie wygadac komus, nie wiem czy ktos to przeczyta, ale lzej mi na duszy ze to z siebie wydusilam
Witaj. Wiem co przeżywasz. Mój syn doświadczył również piekła, z tym jednak wyjątkiem, że ma mnie. Nie poddawaj się. Skup sie na studiach, to teraz najważniejsze dla Ciebie. Musisz mysleć pozytywnie. ZAŁATW sobie stypendium socjalne, opisz sytuację rodzinną, na pewno Ci przyznają.
Matki nastawienie jest również dziwne, dlaczego się nie rozwiedzie? Znajdzie pracę, i dacie radę bez ojca. Tobie należą się alimenty bo sie uczysz. Za dużo pisania na ten temat.
Radzę tak:

skup się na studiach
popytaj o stypendia
złóż wniosek o alimenty
udaj się do psychologa, MUSISZ TAM PÓJŚĆ- z Tobą dzieje się niedobrze

Chcesz pomocy w napisaniu czegokolwiek, pomogę Ci - zajmuję się pisaniem pism procesowych - zrobię to za darmo - podaj mi adres E-MAIL.
__________________
Zapraszam na mój blog http://podwierzba.blogspot.com/
apows jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 12:32   #6
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

bardzo Ci współczuję, skoro już studiujesz, to masz szansę się usamodzielnić, tak jak pisze MaRtUhA, nawet lepiej wziąć dziekankę i pracować, niż żyć w takim domu dowiedz się o stypendium socjalne, może przyznają Ci akademik, nie ma sensu żyć z ojcem alkoholikiem pod jednym dachem i pozwalać tak się niszczyć
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 12:45   #7
linka_18
Raczkowanie
 
Avatar linka_18
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

Cytat:
Napisane przez I_see_no_sense Pokaż wiadomość
Muszę się komuś wygadać, padło na wizaż, nie mam odwagi porozmawiać o tym z jakąs znajomą.
Moje życie już od wielu lat nie jest usłane różami. Odkąd tylko sięgam pamięcią, wiem że moj ojciec jest alkoholikiem. Nie polega to na tym, że po prostu dużo pije. On pije już kilkanaście lat, przez co jest człowiekiem, którego nienawidzę. Zupełnie się stoczył, stracił poczucie bycia człowiekiem, nie dba o nic i o nikogo. Potrafi wydać kilkaset złotych na alkohol, a nam nie dać na jedzenie. Ciągle szantazuje nas, że któregos dnia nam nic nie da , a to co daje to i tak marne grosze za które cięzko wyzyc 4 osobowej rodzinie. Odkąd pamietam musialam sobie radzic sama, gdybym nie szukała sobie płatnych zajęc w wakacje, do tej pory pewnie nie miałabym nawet ciuchów, bo na te on nie daje mi już conajmniej 10 lat. nie interesuje czy ja i moj brat mamy co zalozyc, czy mamy co jesc, czy mamy na kartę autobusową, ma nas kompletnie gdzies. Zaczęłam teraz studiować, raz juz studiowałam przez rok, a dla niego to teraz jest wymowką, obraza mnie, mówiąc ze nic nie osiagne, ze bede wiecznie studiowac, bo juz jedne studia rzucilam ,na których on mnie utrzymywał (?!) , a w tamtym okresie nie dał mi nawet złamanego grosza, gdyby nie stypendium to pewnie nie mialabym jak na tamtych studiach funkcjonowac. Fakt ze zmienilam kierunek studiow jest dla niego podstawą do mowienia ze przegrałam swe zycie. to tylko jeden z przykladow tego co robi, bo robi duzo. Wszczyna awantury, niejednokrotnie byla u nas policja, czesto uzywa wobec nas przemocy. Uwaza sie za wielkiego pana, a dla kazdego z nas jest nikim. nie chce sie wyprowadzic, jest mu dobrze tak jak jest, bo codziennie sie upije, przyjdzie tutaj bo wie ze moze sie tu wyspac, inne zycie mu nie potrzebne, czuję ze dopoki on zyje, ja nigdy nie zaznam normalnego zycia. Moja matka nie bierze rozwodu, tłumaczy sie tylko ciagle "ze w koncu go wezmie"a na moje pytanie "kiedy?" nie umie odpowiedziec. tlumaczy sie faktem ze z czego my sami bedziemy zyc, a przeciez on i tak daje nam tak marne grosze ze prawie na nic nie starcza, nie mowiac juz o tym ze jedyne co mi zapewnia to jakies liche wyzywienie, na wszystko inne co mam musialam zapracowac sama. na jego temat moglabym napisac esej, o tym co robi, co mowi, jak nas traktuje - zajeloby to kilka stron. nie chce sie na tym skupiac.
Bardzo czesto brak mi checi do zycia, mam ochote ze soba skonczyc, czuje ze moje zycie jest najbardziej beznadziejne z mozliwych, kazdy z moich znajomych ma kochającą się rodzinę,a ja mam wielkie nic, mieszkam z ludzmi ktorzy niszczą mi zycie, mam takie chwile ze zastanawiam sie po co ja jeszcze zyję. poszlam teraz na studia, ale konczą mi się pieniądze, a on nie dał mi ani grosza, nie interesowalo go ze nie mam na bilet autobusowy miesięczny ani na ksiazki nie wspominajac o butach. zaczełam te studia ale kłotnie i codzienne awantury nie pozwalaja mi sie skupic na nauce, mam ochote rzucic to w cholere, z drugiej strony chcialabym w zyciu mimo wszystko cos osiagnac, mimo tego w jakiej jestem sytuacji.
Brakuje mi normalnego zycia, chcialabym miec chlopaka, kogos z kim bylabym blisko, komu moglabym sie zwierzac ze swoich problemow, ale nie dosc ze najwyrazniej nikt mnie nie chce, to w dodatku jak komukolwiek powiedziec o takiej rodzienie? jest mi wstyd, czuje ze nikt nie chcialby miec dziewczyny z takimi korzeniami, nigdy nikogo nie zaprosilam do domu, cały czas mowie sobie ze nikt mnie nie zechce, ze na nikogo nie zasluguje, ze zawsze bede samotna. Dzisiaj uslyszalam od ojca ze czekam na ksiecia na bialym koniu, a ja mu tylko powiedzialam ze chcialabym miec to co maja inni w moim wieku,a on mi to uniemozliwia. Oboje z moja matka maja mnie naprawde gdzies, fakt ze chce miec normalne zycie , chlopaka , do nich nie dociera, bo to są rzeczy malo wazne. Pamietam jak nie raz mowilam mojej matce ze przez taki dom w jakim zyje nigdy nie znajdę nikogo bliskiego, powiedziala mi 'daj mi z tym spokoj'. Nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam, patrze na szczesliwe zycia moich znajomych i w duchu płaczę, tak samo jak codziennie w nocy szlocham w poduszkę.
Mam 21 lat, nie mam chłopaka, nie mam prawdziwej rodziny, nie mam nikogo tak naprawde bliskiego, a dzieki ojcu nigdy nie bede nikogo takiego miala. Czasem wydaje mi sie ze ze mna naprawde jest cos nie tak, nikt nie zwraca na mnie uwagi, nie umiem zagadac do chlopaka, od razu w glowie włącza mi sie lampka ze i tak nic z tego nie wyjdzie, albo przez to ze nie jestem wystarczajaco dobra albo przez to jaka mam rodzine. Nie mam ochoty dluzej zyc, czuje ze moje zycie skazane jest na porazkę i ze nie spotka mnie juz nic dobrego.
Musialam sie wygadac komus, nie wiem czy ktos to przeczyta, ale lzej mi na duszy ze to z siebie wydusilam
Przeczytalam twoja wypowiedz...strasznie ci wspolczuje.
Mialam kolezanke ktorej ojciec stosowal przemoc psychiczna i fizyczna, niejednokrotnie byla u nich policja..
Jesli cie pociesze, wiem co to znaczą awantury, mój tata je wszczynał, przy czym sie upijał, wyganiał mnie i mamę z domu.Stosował na mojej mamie przemoc fizyczną...często musiałyśmy z mamą iść w nocy do babci bo tacie coś nie pasowalo..Co ciekawe na mnie sie nigdy nie wyzywal ale zawsze na mamie..
W koncu wyprowadzilysmy sie i odetchnelysmy z ulgą...Tylko ze moja matka miala inne myslenie.Bala sie o mnie i o siebie i nie chciala ze bym dluzej widziala tej patologii...
A twoja mama jest współuzalezniona, wydaje jej się ze tak ma byc, bo co ludzie powiedza?
Ale ty masz inna sytuacje bo juz studiujsz, mozesz się wyprowadzić?A w jakiej miejscowosci mieszkasz miasto czy wies?Bo wiadomo ze latwo dostać pracę w większym miescie...

Nie masz naprawde nikogo kto by mógł ci pomóc?Zadnej bliższej lub dalszej cioci?Zaufanych przyjaciół rodziny?Może ktoś mógłby ci pomoc z takich osób?

Terapia u psychologa, mozesz zapisac sie na jedna wizyte na fundusz miesiac sie czeka w kolejce...
linka_18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-05, 15:46   #8
valerverda
Raczkowanie
 
Avatar valerverda
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 199
Dot.: Moje życie naprawdę nie ma sensu...

Strasznie Ci współczuje.

Sama mam nie najlepszą sytuację w domu ale twoja jest jeszcze gorsza. Szkoda bardzo, że twoja mama jest niezdecydowana, chociaż z jednej strony ją rozumiem- ona po prostu boi się o przyszłość
Powinnaś pójść, najlepiej z mamą do ośrodka, placówki, która zajmuje się takimi sprawami. Może też namów mamę na wizytę do adwokata- na pewno poradzi jak wyjść z tej sytuacji aby nie ucierpieć finansowo.
Poszłabym też na twoim miejscu i do psychiatry i do psychologa.
__________________
“Chęć śmierci jest naszą jedyną prawdziwą tragedią.”
valerverda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:16.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.