"L" Nauka jazdy -Help! :| :| :|

[Agentka o 100 twarzach]

Hej! Wiem, że na tym forum było już dużo wątków dotyczących nauki jazdy, jednak nie znalazłam wystarczającej odpowiedzi na moje pytanie. Tydzień temu zapisałam się na "L" i w tydzień zrobiłam przyspieszoną teorię zakończoną egzaminem wewnętrznym. W środę zaczynam pierwsze jazdy. W życiu nie siedziałam za kółkiem i dziś poprosiłam wujka, by troszkę mnie poduczył. Wprawdzie jeździłam tylko do przodu i do tyłu ale zależało mi przede wszystkim na opanowaniu sprzęgła i biegów. Powiem Wam, że strasznie się stresowałam jak usiadłam na miejscu kierowcy. Czasami auto podskoczyło, czasem po prostu nie zadziałało tak jak powinno. Kompletnie nie mam wyczucia właśnie przy puszczaniu sprzęgła i dawaniu gazu. Aż strach pomyśleć co będzie jak przyjdzie pora na wyjechanie na miasto. Macie jakieś rady i cenne uwagi? Bardzo zależy mi na zdaniu egzaminu i czuciu się pewnie za kierownicą, ale po dzisiejszym po prostu czuję się zrezygnowana.
Jak było z Wami gdy Wy uczyliście się jeździć? Próbowaliście jazdy przed pierwszymi godzinami w "L"? Z jaką wiedzą zaczęliście swój kurs praktyczny? Jak Wam szło i na czym wpadaliście podczas egzaminu?
Proszę o rady, a nie krytykujące ten wpis uwagi.

[owieczkaa]

Nie martw się - to normalne. Jak ja próbowałam jeździć trochę po polnych drogach, to np. TŻ mówi - dodaj lekko gazu, no to ja dodaje, a obrotomierz na maksimum możliwości Puść lekko sprzęgło - no puściłam, auto szarpnęło i się zgasło. A teraz jeżdżę nie najgorzej.

Na początku na kursie będzie ci gasł silnik co najmniej kilka razy na jazdę, potem już coraz mniej aż w końcu przestanie. Wyć silnikiem bez potrzeby też będziesz nie raz nie dwa

Co do pedałów zasada jest taka, że puszczasz dosłownie po milimetrze - wtedy nic się nie stanie. Z czasem wyczujesz pedały i będziesz wiedziała kiedy bezpiecznie jest puścić sprzęgło bardziej, kiedy mocniej dodać gazu.

A no i pamiętaj - jak instruktor zacznie na ciebie krzyczeć to go zmień. Dopóki z premedytacją nie wjedziesz na pieszego nie ma prawa w żadnej sytuacji na ciebie podnieść głosu.

[faithy]

Miałam takie same obawy, bo przed kursem nigdy nie siedziałam za kierownicą, ale u mnie było trochę gorzej bo instruktor nie był jakimś dla mnie obcym facetem tylko bratem jak on na mnie wrzeszczał... w końcu musiał na kimś odreagować za wszystkich swoich kursantów no i padło na mnie hehe, ale u Ciebie na pewno tak nie będzie, bo instruktor nie powinien krzyczeć, a jeśli tak to można go zmienić, te gaśnięcia autka na początku to zupełnie normalne, później sama zobaczysz jak pięknie ruszasz, na pewno instruktor nie zabierze Ciebie od razu na "głęboką wodę"tylko na placyk lub jakieś okoliczne tereny, żeby się trochę zaznajomić z autkiem- ruszanie, przyspieszanie, redukcja, patrzenie na znaki, piesi,no trochę tego jest, ale powolutku, powolutku wszystko można ogarnąć. Hmm co do egzaminów to naprawdę różnie bywa, nie ukrywam egzamin to potężny stres, ale trzeba jakoś z nim wygrać, a jak się w końcu wygra to powinno być dobrze, powodzenia!

[mala19881]

Mi przez dlugi dlugi czas gasl silnik - nawet jak jezdzilam juz swoim samochodem bardzo czesto mi sie to zdarzalo - teraz jaka mam na to rade - wiecej gazu, samochod troche zawyje, ale ty sprzeglem ze spokojemy sobie bedziesz operowac i ruszy plynnie
No i zmiana pasow - chcesz zmienic pas - wdus gaz nie czekaj az ktos cie wpusci, migacz - widzisz szparke przyspieszasz i sie wciskasz. Lub po prostu dajesz migacz i ktos kiedys sie zlituje to bylo moja zmora i na poczatku jezdzilam kilka km lewym pasem, bo sie balam, ze nie zdarze sie wbic.... Teraz takie zawalidrogi jezdzace lewym mnie tylko denerwuja
Jezdzic uczyl mnie TZ, tylko ruszac w zasadzie - pierwsza jazda na placyku pol godzinki i juz jechalam na miasto, nie stresuj sie instruktor jest po to by ci pomoc, wjedziesz gdzies zle, zgasnie, cokolwiek on ma obowiazek zareagowac, wiec sie nie denerwuj bedzie Tobie pomagal
A sam egzamin.... skup sie mega mega, wyczulona badz na wszystkie znaki, pamietaj by przepuscic pieszego, o zapieciu pasow, wlaczaniu kierunkowskazow, trzymaniu sie przepisow i jakos to bedzie. Ja oblalam za to, ze wyjezdzajac z parkingu nie ogarnialam co sie za mna dzieje no i nie zauwazylam samochodu, ktory jechal sobie ulica i de facto mial pierszenstwo. Za drugim razem juz zdalam Powodzenia!

[Ilena]

nie przejmuj się .. ja nigdy nie jeździłam i na pierwszych jazdach jechałam 10-20 km na godzinę po drogach gdzie nikogo nie było .. byłam przerażona i było to dla mnie mega szybko .. nie martw się instruktorzy od tego są żeby nauczyć podstaw ... wszystko potem robisz automatycznie .. ja po jakiejś 5 h już się tak nie bałam .. ale pierwsze jazdy najgorsze .. miałam całe mokre plecy ze strachu i stresu .. więc trzymajcie się

[Agentka o 100 twarzach]

Dziękuję Wam bardzo bardzo serdecznie. Nawet nie wiecie jak podniosłyście mnie na duchu. Głupio mi tak bezpośrednio moim znajomym dzielić się swoimi obawami, ale cieszę się, że Wy mi trochę pomogłyście. Mam cichutką nadzieję, że będzie dobrze.
Ściskam i pozdrawiam Was!!

[pipimele]

Spokojnie, wszystkiego się nauczysz

Moja rada - jeśli jedziesz z kimś w samochodzie, jako pasażer, na przednim siedzeniu obserwuj zachowania kierowcy.. Kiedy zmienia biegi, jak zerka w lusterko, słuchaj silnika itp. Mi to bardzo pomogło przy pierwszej jeździe.. takie wyczucie

[Halucynacja]

Ja pierwszy raz siedziałam za kółkiem na pierwszych jazdach i już miałam trase 20km. Na początku zdaje się, że trzeba robić "milionstotysięcy" rzeczy na raz, a później to już wchodzi samo. Tylko się nie złość, nie rezygnuj, ani nie panikuj jak po raz enty zgaśnie Ci silnik, źle wrzucisz bieg, zacznie Ci auto warczeć albo zrobisz cokolwiek źle - to pierdółki które zdarzają się nawet kierowcą z duuuuuuużym stażem Bądź skoncentrowana, myśl, nie spiesz się nigdzie (w sensie, że wszystko rób w odpowiedniej kolejności i płynnie) i będzie git
Trzymam kciuki

[owieczkaa]

Ja doskonale wiedziałam że mi instruktor pomagał w obsłudze pedałów Pod koniec jazd robił to odruchowo, więc musiałam mu zwrócić uwagę że chce je obsługiwać sama

[Hapsiiiiik]

Nie martw się, jak ja przyszłam na pierwszą jazdę nie wiedziałam gdzie jest sprzęgło a gdzie gaz i hamulec Kompletnie nic ! Na pierwszych godzinach wjeżdżałam w krzaki, samochód gasł mi średnio 2 razy na godzinę , patrzyłam na skrzynie biegów bo nie mogłam pojąć gdzie który bieg jest byłam kłębkiem nerwów za kierownicą, baba sie na mnie darła, płakałam w domu, chciałam zrezygnować z kursu, ale mój kochany chłopak mnie od tego odwiódł i bardzo dobrze zrobił Zmieniłam instruktora na faceta (męża tego okropnego babska ) i okazało się ze potrafię jezdzić, bez strsu, bez krzyczenia. Egzamin zdałam za pierwszym razem, niedługo bede obchodzic rocznice zdania sądząc po moich pierwszych jazdach w [ L] nigdy nie spodziewałam sie że bede kierowcą A jednak GŁOWA DO GÓRY

[girl99]

A pfff, bo ja niby umiala ruszac ?? dalej nie umiem idealnie(nie mam czym jezdzic). Ale umiem ruszyc w miare szybko i bez kangura ale uwierz mi, ze z czasem wejdzie Ci w krew ruszanie musisz wyczuc po prostu auto i bedzie ok glowa do gory. Wiesz co mowia o Rzymie

Kochana - wszystko przyjdzie z czasem po kilku jazdach wylapiesz co i jak

[pendraiw]

Napisane przez pipimele

Spokojnie, wszystkiego się nauczysz

Moja rada - jeśli jedziesz z kimś w samochodzie, jako pasażer, na przednim siedzeniu obserwuj zachowania kierowcy.. Kiedy zmienia biegi, jak zerka w lusterko, słuchaj silnika itp. Mi to bardzo pomogło przy pierwszej jeździe.. takie wyczucie

heheh ja na 1 jeździe zaczełam wyprzedzać ciężarówkę ....bo tez zapatrzyłam sie jak tż to robi no i sruuuu wyprzedziałam - a instruktorka o mało zawału nie dostała